Tumgik
antypoezja 11 days
Text
Tumblr media
16K notes View notes
antypoezja 11 days
Text
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
13K notes View notes
antypoezja 11 days
Text
I鈥檓 made of poetry, but no one reads me.
3K notes View notes
antypoezja 11 days
Text
Tumblr media
2K notes View notes
antypoezja 11 days
Text
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
In the embrace of the fog, my soul finds peace.
15K notes View notes
antypoezja 11 days
Text
Tumblr media
1K notes View notes
antypoezja 11 days
Text
Tumblr media
5K notes View notes
antypoezja 11 days
Text
Szepn膮艂 kto艣.
S艂ycha膰 kroki.
Odwracam si臋.
Paranoja.
M臋czy mnie.
Tylko nie wiem.
Czy to ze strachu.
Czy to z t臋sknoty.
1 note View note
antypoezja 11 days
Text
Ch艂贸d po艣cieli mnie otula
Ale to co za uczucie
Tak skryte we mnie
Co mnie w os艂upieniu trzyma
Tak 偶e rozum traci zmys艂y
Serce mota si臋 w ciemno艣ci
Nie wie w kt贸r膮 stron臋 i艣膰
Czuj臋 w sobie 偶e zawodz臋
Bardzo cienka 偶ycia ni膰
Niby id臋 wci膮偶 przed siebie
Czuj臋 podmuch w moje plecy
Jednak czuj臋 si臋 jak drzewo
Nie ruszone wiatrem 偶adnym
Brak post臋pu
Wegetuje
Chyba w艂a艣nie dlatego
Moje serce tak bardzo k艂uje
1 note View note
antypoezja 11 days
Text
Gargantuiczny zamek wy艂ania si臋 za drzew
Stukot ko艅skich kopyt i juk szmer
M贸j rynsztunek w s艂o艅cu l艣ni
Na brzegach miecza krew si臋 skrzy
Wchodz臋 na podgrodzie gdzie targi i trupa
B艂azen b艂aznuje a kat odrzuca 艂eb trupa
Pi臋kne to 偶ycie 艣redniowiecznej osady
Gdzie rzezimieszk贸w i 偶ebrak贸w nie braki
Anta艂y z piwem stoj膮 w browarze
W ko艣ci graj膮 hazardowi gracze
Klecha g艂osi s艂owo Bo偶e na m贸wnicy
Strasz膮c apokalips膮 i spaleniem czarownicy
Wg艂膮b zamku oddzia艂y stra偶y
Gotowych pojma膰 i za kr贸la zabi膰
Okienne witra偶e i 艣cienne obrazy
Na 艣cianach gobeliny i sztandary
Na ko艅cu sali kr贸lewski tron stoi
A na nim Kr贸l dziwne miny stroi
To dzie艅 przyjmowania posp贸lstwa
I ich codziennych problem贸w rozstrzyganie
Czyli kogo nagrodzi膰 a kogo ukara膰 decydowanie
艁askawy jest W艂adca i Pan tego grodu
Jakoby wsparcie ma przodk贸w swych zza grobu
Oddaj臋 pok艂on wraz ze s艂owami pozdrowienia
B膮d藕 zdr贸w Kr贸lu i nad wrogiem zwyci臋偶aj
Przeby艂em ju偶 trzeci膮 krain臋
Bo nios臋 dla Ciebie nowin臋
Smoka zabi艂em i jego 艂eb ci przynosz臋
Dlatego o r臋k臋 Twej c贸rki prosz臋
1 note View note
antypoezja 7 months
Text
Dziwny jest ten 艣wiat
Nie rozumiem nic
Po艣wi臋casz czas
D艂ugie rozmowy
To o zwi膮zek si臋 ociera
A jednak rezygnujesz
Boisz si臋
Na 艣mier膰 jeste艣 gotowy
A na mi艂o艣膰 nie
Wybierasz samotno艣膰
I w sobie problemu szukasz
呕e chwil臋 kocha艂e艣
A potem nic
Dlaczego tak jest?
Kryszta艂owa r贸偶a
Zakwit艂a w sercu
Niechc膮cy str膮cona
Posklejana nieumiej臋tnie
Bo przecie偶 nie umiesz w mi艂o艣膰
I 偶yjesz w tym 艣wiecie
Zawi艣ci膮 pa艂asz
Do ludzi w parze
Bo im si臋 uda艂o
A tobie wcale
Ale nie masz im za z艂e
To nie ich wina
呕e mi艂o艣膰 dla Ciebie
To tylko chwila
5 notes View notes
antypoezja 7 months
Text
Stoisz na deszczu
I widz臋 jak moknie Ci serce
Ale ja pod sw贸j dach Ci臋 nie wpuszcz臋
Bo przysz艂a burza
Co przegoni艂a uczucia
Do Ciebie najg艂臋bsze
4 notes View notes
antypoezja 7 months
Text
Deszcz cicho pada
Papieros moknie
Jak i moja g艂owa
Obmywa m贸j umys艂
Z my艣li i uczu膰
Przechodzi mnie dreszcz
Ale jestem szcz臋艣liwa
Bo niebo p艂acze
A ja nadal 偶yje
1 note View note
antypoezja 7 months
Text
Kartki z kalendarza sypi膮 si臋 na ziemi臋
Pomarszczona d艂o艅 ma ju偶 do艣膰 czekania
Kiedy kostucha zasi膮dzie z nim do kolacji
Jak starego przyjaciela pod dach przyjmie
Wyzby艂 si臋 strachu do starego druha
Przecie偶 tyle razy z nim obcowa艂
呕niwiarz 偶yczy艂 mu zdrowia i cierpliwo艣ci
Bo przecie偶 ka偶dy b臋dzie musia艂 i艣膰 t膮 艣cie偶k膮
Ale nie sam a pod r臋k臋 ze 艢mierci膮
1 note View note
antypoezja 7 months
Text
Wesz艂am w pakt z demonem
Nazywam to Babilonem
Wchodzisz mi pod sk贸r臋
Dotykasz intymnie
Szepnij tylko moje imi臋
A na kolana padn臋
Robi si臋 niebezpiecznie
Walcz臋 z tym bezskutecznie
Bo chc臋 偶eby艣 patrzy艂 na mnie
I rozbiera艂 wzrokiem
By艣 napawa艂 si臋 tym widokiem
Tak bym nago przed Tob膮 stan臋艂a
Bo jestem gotowa bym z Tob膮 sp艂on臋艂a
2 notes View notes
antypoezja 7 months
Text
Z ka偶dym dniem
Odraza do siebie ro艣nie
Jest coraz gorzej niz zno艣nie
Nie potrafi臋 zebra膰 si臋 w sobie
呕eby co艣 zmieni膰 i 偶eby by艂o dobrze
Razem z Ksi臋偶ycem p艂acz臋 troch臋
呕e wiecz贸r sp臋dzamy samotnie
On tylko otula mnie 艂agodnie
Troch臋 smutku kradnie
Jestem na dnie
0 notes
antypoezja 7 months
Text
Przepraszam Mamo
Za s艂owa nie wypowiedziane
I za czyny nie wykonane
Jestem tylko dzieckiem
Co uczy si臋 偶ycia
Jest troch臋 ci臋偶ko
Potrzebuj臋 otuchy natchnienia
Nie chce o mnie wci膮偶 pisa膰 i pisa膰
To podzi臋kowanie za to co dla mnie robi艂a艣
呕ycie mi swoje oddajesz
I mo偶e serce Ci si臋 kraje
Jak widzisz co robi臋
Jak ci臋 traktuje
呕e szacunku nie zachowuje
Jednak
W g艂臋bi duszy doceniam Twoje starania
I cz臋sto w nocy przechodz臋 za艂amania
Co to b臋dzie bez Ciebie
Jak Ciebie zabraknie
Jak my艣l臋 o tym to co艣 we mnie s艂abnie
To chyba nadzieja na lepsze jutro
Bo bez Ciebie b臋dzie mi trudno
Dlatego przepraszam za wszystkie z艂e chwile
A przecie偶 by艂o ich tyle
I te偶 dzi臋kuj臋 偶e jeste艣 obok
呕e usuwasz z mojego 偶ycia ponury mrok
0 notes