Tumgik
#łeba zdjęcia
mateopoznan · 1 month
Text
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
0 notes
waldemarkaiser · 2 years
Photo
Tumblr media
Duathlon w Łebie
http://kaiserfoto.pl
1 note · View note
tanikuriercom · 5 years
Text
Gdańsk
Potrzebujesz tanio wysłać przesyłkę kurierską z Gdańska?
    Zapraszamy do zapoznania się z naszą ofertą. Oferujemy przewóz przesyłek krajowych oraz zagranicznych w bardzo konkurencyjnych cenach. Powierz nam swoją wysyłkę, a my dołożymy wszelkich wysiłków, aby jak najszybciej dotarła z Gdańska w wyznaczone miejsce.
  Szybki i pewny przewóz wysyłek
Porównując inne opcje wysyłki, prawdopodobnie okaże się, że nasza oferta jest najbardziej opłacalnym sposobem dostarczenia Twojej przesyłki do nadawcy. Przesyłki kurierskie pracują znacznie prędzej niż pocztowe, Twoja paczka jest w stanie znaleźć się u adresata już następnego dnia po jej wysłaniu. Nie musisz nawet wychodzić z domu, aby nadać paczkę – nasz kurier odbierze Twoją paczkę dokładnie z wyznaczonego przez miejsca w Gdańsku lub okolicach. Działamy w taki sposób, aby Twoje paczki dotarły w jak najszybszym czasie oraz w doskonałym stanie do punktu przeznaczenia. Możesz wybrać nie tylko datę, ale także określone godziny dostawy. Jest też możliwość śledzenia swojej przesyłki lub odebranie wiadomości SMS gdy przesyłka trafi do odbiorcy.
  Nie zwlekaj już dziś nadaj przesyłkę
Z nami to nic trudnegoSzybko i bezproblemowo nadasz paczkę ze swojego domu, wystarczy tylko że skontaktujesz się z nami nadaj paletę DHL Gdańsk
A co robić gdy nadałeś już paczkę i pragniesz się dowiedzieć gdzie ona obecnie jest?W takiej sytuacji jest proste rozwiązanie wystarczy odwiedzić stronę DHL kontakt.
Zachęcamy też do zapoznania się z naszą usługą przesyłek paletowych na terenie Polski i zagranicy. Jest to bardzo dobre rozwiązanie, zwłaszcza w przypadku cięższych wysyłek.
  Zaufaj nam i powierz nam swoją przesyłkę zarówno krajowa jak i międzynarodową.
Bardzo często w życiu prywatnym i zawodowym musisz wysłać gdzieś przesyłkę.Zależy Ci żeby twoja przesyłka błyskawicznie i bezpiecznie dotarła do celu.W tej chwili już przekonałeś się, że to nie problem starczy skorzystać z możliwości przesyłki za pobraniem. Nie musisz też martwić się o nadaną już paczkę.Wygodnie sprawdzisz gdzie znajduje się twoja przesyłka.Jedyne co musisz zrobić to zalogować się do DHL, tam błyskawicznie odnajdziesz swoją przesyłke nawet jeżeli jest w międzynarodowej podróży.Takie możliwości daje Ci usługaDHL parcel.
Mamy też dostępnych wiele możliwości, w tym wykupienie taniego ubezpieczenia wysyłki. Jesteśmy w stanie transportować przesyłki także w soboty. Przewozimy również przesyłki gabarytowe, jak na przykład sprzęt AGD.
    Już wiesz kto ma dla Ciebie najlepszą ofertę!
Nie zwlekajPowierz nam swoją przesyłkę.Zobacz jak prosto możesz to zrobic korzystają wyślij przesyłki paletowe DHL Gdańsk. Nadałeś już paczkę a teraz wypatrujesz kuriera.Czy masz świadomość że możesz skontaktowania się z kurierem dzięki DHL infolinii.
W naszej ofercie mamy bardzo konkurencyjne koszty, wszystkie sprawdzisz opłata koperta zagraniczna DHL Gdańsk. Przesyłki można opłacać przez Internet, a firmy mogą płacić na podstawie faktury, nawet z późniejszym czasem płatności. Zapraszamy do zapoznania się z naszymi cenami na stronie internetowej. Koszty zależne są od przedziału wagowego, odległości transportu oraz wymiarów paczki, a także od rodzaju przewoźnika. Współpracujemy z przewoźnikami takimi jak DPD, DHL, FedEx, In-Post, K-EX, UPS, TNT, Rohlig-Suus i Erontrans. Dostępny na naszej stronie internetowej formularz pomaga w prosty sposób wycenić Twoją przesyłkę. Jeśli Twoja przesyłka jest nietypowa, prosimy o wiadomość mailową z parametrami przesyłki oraz adresem nadania i dostawy, a w krótkim czasie odpowiemy i określimy cenę usługi. Ewentualnie od poniedziałku do piątku w godzinach 8-16 umożliwiamy też kontakt telefoniczny.
  Zobacz różne możliwości naszej oferty.
  Rodzaj paczki
Gdzie nadać
Gdzie sprawdzić koszt
Paczka standardowa
wysyłka przesyłki paletowe DHL Gdańsk
cennik kuriera DHL Gdańsk
Paczka pobraniowa
TaniKurier.com wysyłka paczke DHL Gdańsk
koszt przesyłka za pobraniem DHL Gdańsk
Przesyłka paletowa
wyślij paczka zagraniczna DHL Gdańsk
cena paleta krajowa DHL Gdańsk
Paczka zagraniczna
TaniKurier.com wysyłka kopertę DHL Gdańsk
cena przesyłka DHL Gdańsk
Paczka firmowa
wysyłka paczke DHL Gdańsk
tanikurier.com opłata paczka krajowa DHL Gdańsk
  Planujesz nadać wyślij krajowa DHL Gdańsk a nie wiesz jaki będzie koszt. Mozesz przeciesz sprawdzić dzięki usłudze opłata przesyłka DHL Gdańsk.
Można znaleźć nas i polubić na Facebooku. Znajdziecie tam sporo ciekawostek i przydatnych informacji na temat naszej firmy oraz branży kurierskiej.
  Mieszkasz w obszarze Gdańska i często wysyłasz paczki? Skontaktuj się z nami, chętnie nawiążemy z Tobą długoterminową współpracę. Dbamy o naszych klientów, a naszymi wartościami są rzetelność, dyscyplina i uczciwość. Zapraszamy do zapoznania się z opiniami dotyczących naszej firmy. Zapraszamy do owocnej współpracy.
  Czasem zdarzają sie niespodziwane wypadki
Usługi kurierskie zależą od tylu czynników również tych pogodowy, że czasem może coś pójść nie tak.Jednak dzięki możliwościom jakie oferuje DHL24 będziesz zawsze wiedział gdzie jest Twoja przesyłka, zawsze też możesz złożyć rekamacje w DHL.
  https://pl.wikipedia.org/wiki/DHL
  Braniewo
Brusy
Bytów
Czarna Woda
Czersk
Dzierzgoń
Elbląg
Frombork
Gdańsk
Gdynia
Gniew
Grudziądz
Hel
Jastarnia
Kartuzy
Kisielice
Kościerzyna
Krynica Morska
Kwidzyn
Lębork
Malbork
Miłakowo
Miłomłyn
Morąg
Młynary
Nowe
Nowy Dwór Gdański
Nowy Staw
Orneta
Pasłęk
Pelplin
Pieniężno
Poręba
Prabuty
Pruszcz Gdański
Puck
Reda
Rumia
Skarszewy
Skórcz
Sopot
Starogard Gdański
Susz
Sztum
Tczew
Tolkmicko
Wejherowo
Władysławowo
Zalewo
Łasin
Łeba
Żukowo
Tani Kurier
Phone: +48 534 884 774
Kurier Zdjęcia https://tanikurier.com/ Tani Kurier kurier do której godziny, kurier pobranie cennik, kurier z nie przyjechał, kurier godziny dostawy, kurier zamowienia, kurier jak nadac, forum kuriera, zamowiony kurier nie przyjechał, kurier opinia, kurier przedplata co to znaczy
$$
cash, credit card, invoice
Krakowska 438B
Bielsko-Biała, 43-300 śląskie
Słowa: Kurier Kontakt, Zamów Kurier Klient Indywidualny, Kontakt Z Kurier Telefon, Kurier Kontakt Z, Kurier Za Pobraniem, Polska Kurier Kontakt, Kurier Czas Pracy, Zamowiony Kurier Nie Przyjechał, Kurier Godziny Doreczenia, Kurier Z Nie Przyjechał Zasięg: Krasnobród, Toszek, Kętrzyn, Chełmek, Golczewo, Sobótka, Lubień Kujawski, Pyzdry, Wąbrzeźno, Andrychów, Wołów, Żary, Jordanów, Jeziorany, Morąg, Mikołów, Chorzów, Skoczów, Trzcianka, Drezdenko
0 notes
okazje · 7 years
Text
Od kilku dni po internecie wrze od plotek na temat tego przewoźnika. Zobaczmy, co się stało. Zapraszam do lektury…
PKS Częstochowa
PKS Częstochowa to jeden już z nielicznych przewoźników należących do spółki Skarbu Państwa. Przez ostatnie lata radził sobie raz lepiej raz gorzej. Nie można było mówić, że coś idzie w nie tym kierunku co potrzeba. Autobusy kursowały, rozkład jazdy był w miarę punktualnie realizowany, najbliższe miasta miały swoje połączenia z Częstochową. PKS obsługiwał nie tylko lokalny ruch, ale także z powodzeniem realizował dalsze połączenia do 150 km w tym do Krakowa. Pomimo podgryzania przez prywatnych przewoźników, sukcesywnie najstarszy tabor był wymieniany na nowszy. Były kupowane nowsze autobusy. Firma działała, a wypłaty były na czas, i jeszcze było za co wymieniać powoli tabor. Oczywiście nierentowne kursy były kasowane, a zarząd zdawałoby się, że wszystko idzie w dobrą stronę, aż nastąpiła zmiana warty. Pojawił się nowy zarząd i nowe pomysły.
No i niestety się zaczęło. Tak naprawdę tak spektakularnej klęski nic nie zwiastowało, no może po wpisach na FP PKS Częstochowa, ale od początku.
W tym roku jak w latach ubiegłych PKS Częstochowa uruchomił połączenia dalekobieżne. Inaczej niż w latach
W tym sezonie wakacyjnym wystartował z trasami dalekobieżnymi nowych kierunkach:
Lublin <> Szklarska Poręba (start 9.06) przez Kraśnik, Kielce, Jędrzejów, Częstochowę, Opole, Wrocław, Jelenią Górę
Częstochowa <> Łeba
Częstochowa <> Mrzeżyno
Wszystko fajnie, linie te naprawdę mogłyby dobrze zarobić, gdyby. No właśnie, gdyby, ktoś w firmie pomyślał i zrobił rozeznanie rynku. Nie musiał nawet długo szukać, pierwszy lepszy portal branżowy pokazywał, jak zapowiada się sezon.
Tak naprawdę ci, co mieli odpowiednie zaplecze i możliwości w tym roku nie narzekali na puste przebiegi, a najsilniejsi gracze uruchamiali często dodatkowy tabor, by wszystkich przewieźć. No dobra, rok temu też były wakacje i tak samo ci, co mieli odpowiedni tabor, politykę cenową oraz marketing wozili pełne autobusy. Patrząc na to, w głowach szefostwa PKS Częstochowa urodził się plan, my też zrobimy coś nowego. Wzięto w leasing nowy tabor, no dobra nie taki nowy, bo wyprodukowany w 2008 Alfa Busz na podwoziu Volvo B12B
prtscr fp PKS Częstochowa
Fajny prawda? Tak i nie powiem wygodny, choć to rzadko spotykany pojazd w Polsce.
Autobusy te były skierowane do obsługi flagowych połączeń wakacyjnych a później na nowe linie dalekobieżne. Wakacje mijały, 1 września wyłaniał się powoli w kalendarzach, uczniowie cieszyli się, bo do szkoły szli 4 września, a PKS Częstochowa odliczał dni do startu nowych linii
otwieramy nowe trasy.
góra <..> nowe trasy
Nowe Trasy PKS Częstochowa
i tak dumnie ogłoszono i zaczęto sprzedawać nowe trasy:
Warszawa <> Zakopane przez Łódź, Częstochowę, Katowice, Kraków, Nowy Targ
Bydgoszcz <> Zakopane przez Toruń, Ciechocinek, Łódź, Częstochowę, Katowice, Kraków, Nowy Targ
Linie wystartowały, nie minęły dwa tygodnie i pojawiły się problemy, a raczej gwałtowne zderzenie z rzeczywistością.
niska frekwencja
słaby marketing
Pojawiły się inne autobusy niż AlfaBusz
Autobus ze zdjęcia wykonał jeden z ostatnich kursów z Warszawy do Zakopanego, a raczej z Częstochowy do Zakopanego i z powrotem. Stało się to tak jak zapowiedzieli
Dnia 9 września 2017 roku, skończyły się połączenia dalekobieżne w PKS Częstochowa, w tym promowane połączenie skomunikowane z PolRegio do Kłodzka
I tak zostały skasowane połączenia do Bydgoszczy, Zakopanego, Wisły, Szklarskiej Poręby, Kłodzka, Warszawy, Lublina.
Dlaczego kursy padły?
Wakacyjne kursy mają to do siebie, że dają zarobić, choć w przypadku niektórych przewoźników, no cóż. Co spowodowało, że połączenia zostały zlikwidowane.
Zabrakło rozeznania tematu połączeń dalekobieżnych. Pierwsze co można było zrobić do iść na dworzec i poczytać rozkłady jazdy, skoro nie mamy nikogo w firmie, który by wiedział komu i ile raz pozwala dziennie wjechać na dworzec. Wakacje się skończyły, a tu okazało się, że zapowiadane nowe linie nie będą ziemią obiecaną, bo wredna konkurencja jeździ na nich od lat i tak z Łodzi do Zakopanego mamy kilka kursów dziennie realizowane przez PKS Łódź, LEO Express (A.D.EuroTrans). Z Częstochowy dochodzi jeszcze Telesfor. W sumie dobę jest 5 połączeń w tym kolejowe. I jak się okazuje, jest to aż nadto. Patrząc na frekwencje, w tygodniu autobusy wożą sporo powietrza, dodatkowy kurs z punktu ekonomicznego widzenia nie miał szans się utrzymać. Torunia podobnie.
Zobaczmy, jak to wygląda z Bydgoszczy. Trasa Bydgoszcz -> Toruń -> Ciechocinek -> Włocławek -> Łódź -> Częstochowa -> Katowice -> Kraków -> Myślenice -> Chabówka -> Nowy Targ -> Poronin -> Zakopane
Na tej trasie od lat kursuje połączenie -> A.D. EuroTrans Ustka <> Zakopane wystarczyło wejść na dworzec przejść przez ulicę i podejść na stanowiska przelotowe komunikacji dalekobieżnej (no ta bene straszne dziury tam są) i będziemy wiedzieć, że zatrzymuje się tam od lat. Od samego początku kursowania wraz z ś.p PKS Grupą. Jeśli ktoś zadałby sobie odrobinę trudu, dowiedziałby się w swoim archiwum i w księgowości, że było takie połączenie firmy NKA – Nadgoplańska Komunikacja Autobusowa, gdzie właściciel Grzegorz Arent nie jest człowiekiem, który nie wie jak robić biznes. Także NKA miała taką linię, która po pół roku nie przyjęła się i została zmieniona na inną trasę.
Dodatkowo PKP Intercity codziennie ma dwa połączenia z Bydgoszczy do Zakopanego, które po części pokrywają się z trasą autobusu.
Ok to jedna z tych tras, która ma swoje pokrycie popytu na przejazdy i nowy przewoźnik na tej trasie zrobiłby nad podaż, przez co musiałby co najmniej rok intensywnie reklamować się i robić promocje na bilety, by ludzie przenieśli się od sprawdzonego i komfortowego przewoźnika, nie wspomnę tutaj, że większość Bydgoszczan podjedzie do Torunia i pojedzie Polskim Busem z racji ceny.
Tak to wygląda, jeśli chodzi o Bydgoszcz. Trasa może i by była rentowna, ale najpierw bardzo kosztowna. Największym kuriozum była druga trasa. Z Warszawy przez Łódź, Częstochowę, Katowice, Kraków, do Zakopanego. Brakowało, tylko by w Nowym Targu skręcała na Białkę i Bukowinę. Trasa obliczona na blisko 10h jazdy naokoło. Ja nie wiem, kto doradził taki przebieg trasy, ale chyba nigdy nie jechał do Zakopanego.
Zastanawia mnie, jak chcieli przyciągnąć pasażera, kiedy z Warszawy kilkanaście różnych połączeń na dobę jest  do Zakopanego, w tym Polskiego Busa, który jedzie o ponad 2h krócej, niż nieistniejące już połączenie PKS Częstochowa.
Nie umiem sobie wyobrazić, co autor tej linii miał na myśli. Mogę się zastanawiać tak jak kiedyś nad Połączeniem Sieradz <> Zakopane, z którego dwa razy skorzystałem na trasie Kraków <> Krzepice (jedyne bezpośrednie połączenie). Autobus pokonywał tę trasę mniej więcej w 7 godzin, jak mnie pamięć nie myli, a to tylko niecałe 200 km drogi. Było to jedyne połączenie, które jechało przez wszystkie miasta GOP, brakowało tylko Opola po drodze, bo blisko niego jechał.
Patrząc na położenie geograficzne Częstochowy oraz wielkość miasta, można śmiało stwierdzić, że połączenia te, które istnieją, spokojnie zaspokajają zapotrzebowanie na podróże. Może pomysłodawcy myśleli, że Częstochowa, Jasna Góra przyciągnie pasażerów. Niestety tutaj także jakby zabrakło chęci na zrobienie badań. Oczywiście, że Klasztor na Jasnej Górze przyciąga ogromne ilości turystów, ale oni najczęściej przyjeżdżają w zorganizowanych grupach własnymi autobusami, a w sezonie pielgrzymkowym, to mają zagwarantowany powrót dodatkowymi pociągami, własnymi autokarami. Niestety patrząc i z tej strony nie bardzo spinał nam się biznesplan związany  z tymi trasami.
Przyszedł czas podsumowań, a dokładniej księgowa zadzwoniła do szefa z informacją, kasa pusta i trzeba było wykonać ruchy, by nie doprowadzić do upadku.
początek <..> na ratunek
Ratujemy PKS Częstochowa
Nasze trasy nie wypaliły, księgowa mówi kasa pusta. Co robimy?
Wróćmy do momentu przed wakacjami. Jest piękny wiosenny dzień, kiedy do PKS Częstochowa przychodzi przedstawiciel Super PKS i namawia do wejścia na ich platformę. Obiecuje różne rzeczy, nowy zarząd nie bardzo wie, o co chodzi, więc daje się namówić, na krainę mlekiem i miodem płynąca. Umowa podpisana i można działać. Ruszamy z liniami pod szyldem SPKS najpierw sezonowe, potem opisane kursy dalekobieżne.
Mamy przed sobą piękną wizję, bierzemy autobusy w leasing, oklejamy i w drogę, a kasa sama będzie spływać strumieniami. No i zaczęły się schody. Za obiecana krainą nic niestety nie stoi. Oklejamy autobusy na własny koszt około 10 000 – 15 000 zł za autobus. Do tego prowizja od sprzedanych biletów i inne opłaty.
Mamy piękne oklejony autobusy, zaczynamy przedsprzedaż. Daliśmy na zachętę bilety od 1 zł. Ruszamy w drogę. Autobusy jakoś nie chcą się wypełniać, to robimy promocję. Nasz bilet pierwotnie kosztował 60 zł, ale nie było zainteresowania, rzucamy więc promocję za 39 zł. Kalendarz otwarty, a zainteresowanie nikłe. Pieniędzy nie widać. Maiło być tak pięknie, ludzie mieli się rzucić ochoczo na nowe linie w końcu przecież nowy przewoźnik, nowa trasa, musi być sukces. Niestety ktoś zapomniał o tym, że mamy 2017 rok i ludzie wiedzą, co to jest internet. Podpisaliśmy umowę na wiele lat, musimy teraz połknąć tę żabę. Kursy lokalne podgryza konkurencja, dalekobieżne nie wypaliły, trzeba się ratować.
Zaczyna nam się palić grunt pod nogami. Puszczają nerwy.
Doskonale to widać po tym, jak jest prowadzony Fan Page. Usuwa się nie wygodne wpisy, a także nagle zniknęły wpisy związane z nowymi liniami. Tak jakby ktoś chciał ukryć przed klientami, że coś takiego było.
Nerwy to najgorszy doradca
Ta stara prawda doskonale sprawdza się w we wszystkich aspektach biznesu, życia i nie tylko. Najgorsze co możemy robić to ciąć bez opamiętania kursy. Dzieje się źle, ale nie ma sytuacji bez wyjścia, są tylko nerwowe ruchy, które tylko mogą zaszkodzić.
Pierwsze co robimy, to sprawdzamy, gdzie mamy największe koszty i tutaj dobrze zrobiono, że zawieszono kursy dalekobieżne. Źle że wszystkie. Z moich informacji można było zostawić kurs np do Wisły, gdzie sporo ludzi jeździło, a kurs był według konkurencji rentowny. No cóż, nie pomyśleliśmy i tylko patrzeć, kiedy konkurencja zaraz wykorzysta lukę.
Zobaczmy materiał filmowy TV Orion
http://www.tvorion.pl/multimedia/at%20net%2011.09.2017/dobrze.m4v
link do źródła -> TV Orion PKS Częstochowa
Prezes wraz z innym członkiem kadry kierowniczej tłumaczy, dlaczego do tego doszło. Próbują odpowiedzieć co dalej, ale jakoś widać z wypowiedzi, że nie bardzo wiedzą co i jak. Sprawiają wrażenie jakby to nie ich była wina i to wszyscy winni, ale nie oni.
Niestety ryba jak zawsze psuje się od głowy, a co za tym idzie wszystko, co się podziało teraz, ma swoje podwaliny w zarządzaniu i w przeszłości.
Konkurencja była, jest i będzie, a mówienie do kamery, że PKS Częstochowa nie ma dotacji to ujmę to delikatnie, mijanie się z prawdą. PKS ma wszystkie ustawowe ulgi i subwencje oraz dopłaty do ulg studenckich o szkolnych, o tym Pan prezes pewnie nie wiedział? Tak samo, jak zapomniał, że jest spółką akcyjną należąca do skarbu państwa i że jest mianowany. Niestety nie znam wcześniejszej historii zarządu, ale chętnie bym się z nią zapoznał, ale wygląda na to, jakby przewozy były dla pana prezesa czarną magią.
Ok co w przypadku kiedy nasze przedsiębiorstwo popada w ruinę i chyli się ku upadkowi, co można zrobić?
Po pierwsze co robimy? Rozmawiamy z załogą i przedstawiamy plan na najbliższy czas. Pokazujemy, załodze jak jest, nie ściemniamy i prosimy, by pomogli nam w realizacji planu naprawczego.
Po drugie tniemy koszty, redukujemy je z głową. Sprawdzamy, jaka mamy rentowność na poszczególnych liniach i utrzymujemy te, które przynoszą nam zysk. Cały czas patrzymy na to, co podpowiadają nam klienci i nasi pracownicy. Ci pierwsi powodują, że nasz biznes się kręci, ci drudzy wiedzą często lepiej gdzie szukać klientów.
Po trzecie pozbywamy się taboru, który generuje koszty. Część nam będzie potrzebna, ale reszta do sprzedaży.
Po czwarte pracownicy. W filmie jest powiedziane, że kierowcy odchodzą do konkurencji, a gdzie mają odejść? Musimy się zastanowić, co jest główną przyczyną, że odchodzą. Nie zawsze są to przyczyny płacowe, może robimy cos nie tak, może nie czują się bezpiecznie na swoim stanowisku. Robimy analizę pracowniczą, ilu potrzeba nam pracowników i czy nie ma zbędnego personelu. Nie zwalniamy kierowców, bo przecież pani z kasy nie pojedzie autobusem. Sprawdzamy, czy aby na pewno w “biurowcu” musimy mieć kilka sekretarek, czy aby część personelu, nie może robić kilku innych rzeczy? Przykłady:
W Polskim Busie w biurze pracuje około 30 osób, co stanowi niewielki udział w całym zatrudnieniu.
Voyager z tego, co wiem, w biurze pracuje około 10 osób.
W Plus Bus także kilka osób w biurze. Mogę tak wymieniać długo.
Po piąte szukamy przychodu związanego z rzeczami niezwiązanymi z główną działalnością firmy. Posiadamy przecież nieruchomości w atrakcyjnym miejscu miasta, trzeba to wykorzystać i spieniężyć. Nie mam tutaj na myśli sprzedaży, ale wynajem pod reklamy i inne. Na dworzec przecież może wjeżdżać konkurencja, która nam zapłaci za wjazd, a my przy okazji możemy zobaczyć, jaką mają frekwencję.
Po szóste, jeśli nie mamy możliwości stworzenia bazy z dala od firmy, nie uruchamiamy połączeń dalekobieżnych, gdzie nasza baza jest tylko przystankiem po drodze w obiegu autobusu. Jak już robimy trasy dalekobieżne, to zaczynamy od miejsca, gdzie mamy bazę. Dlaczego? Ano dlatego, że w przypadku zmiany autobusu, czy awarii nie musimy przesadzać pasażerów. Nic tak nie drażni pasażera, jak przesiadki. Często pasażerowie wybierają sobie najlepsze miejsce, takie, jakie lubią, a w przypadku przesiadki może być  zmuszony do zmiany tego miejsca. Nic tak nie denerwuje.
To tylko sześć punktów z długiej listy co można zrobić, by uratować firmę, pytanie brzmi tylko czy ktoś jeszcze chce, by ona istniała. PKS Częstochowa popełnia niestety błąd za błędem. Poprzednia ekipa zarządzająca wygląda na to, ze znacznie lepiej sobie radziła, dziś firma jest cieniem tej sprzed kilku lat.
Zapraszam na podsumowanie.
nowe trasy <..> podsumowanie
Podsumowanie
Pamiętam, jak często widywałem w Krakowie na dworcu MDA, autobusy Częstochowskiego przewoźnika. Pamiętam jak jedna z pierwszych kobiet, jaką widziałem za kierownicą autobusu, prowadziła Iveco Crossway PKSu. Bardzo dobrze sobie radziła, a połączenia miały naprawdę sporą rentowność. Niestety jak to bywa w życiu, zaraz pojawiła się konkurencja, mniejszymi pojazdami i zaczęła podgryzać. Dzis niestety nie ma już ani jednego połączenia, a konkurencja z Krakowa do Częstochowy jeździ dziś 24 razy w ciągu doby. Tak dobrze czytacie 24 razy w ciągu doby, wyrusza autobus na linii Kraków z/ do/ przez Częstochowę. Jeszcze kilka lat temu był problem, bo było niecałe 10 par połączeń na dobę. Teraz przychodzę na dworzec MDA i czekam chwile na połączenie.
Dodatkowo mam osiem par pociągów na tej trasie i tak naprawdę niemusze znać rozkładu jazdy. Wpadam na pomysł i jadę. Dlaczego PKS Częstochowa oddał taką trasę? No cóż, można tutaj upatrywać brak odpowiedniego taboru i powolne ruchy. To bolączka Spółek Skarbu Państwa ciężko odnajdują się w dzisiejszych czasach.
Jak sami widzicie nasycenie połączeniami pomiędzy Częstochową a Krakowem, jest bardzo duże, kolejne nowe trasy dalekobieżne, czy bezpośrednie są obarczone dużym ryzykiem i naprawdę muszą być przemyślane, inaczej wywalamy pieniądze w błoto, które mogą nam być potrzebne, jeśli nie mamy odpowiedniej sytuacji finansowej.
Podam przykład z własnego podwórka i myślałem, że to jest rekordzista z szybkością znikania z rynku. Na trasie ze Szczawnicy do Krakowa pojawił się pewnego czasu przewoźnik. Miał nowy tabor i spore ambicje. Niestety istniejący przewoźnicy pokazali mu jak bardzo, był nieprzygotowany. Sam mu kilkukrotnie mówiłem, że jak chce i ma możliwości finansowe, to zrobię mu odpowiednie trasy, gdzie zarobi. Nie on się uparł i po półtora miesiąca jazdy praktycznie na pusto się poddał. Skończyły mu się pieniądze.
Tak samo było niestety w przypadku PKS Częstochowa. Wszedł na linie Lublin <> Szklarska Poręba gdzie wcześniej na tej trasie próbowało kilku przewoźników, a na trasie Lublin <> Częstochowa duży gracz doszedł do wniosku, że linia nie jest opłacalna nawet na busa, ale ktoś wpadł na pomysł, może nam się uda. No niestety, mimo nawet całkiem sensownych miast po drodze, to brak odpowiedniej polityki cenowej i wsparcia marketingowego spowodował, że trasa padła, jak i najnowsze pomysły.
Skoro jesteśmy przy marketingu to to, co znalazłem na FP to absolutny strzał w stopę zobaczcie sami
Zdjęcie obranodowane swoim logotypem, a uwaga autobus ModlinBusa. Zdjęcie pochodzi z ich fan page. Nikt nie zapytał, czy może użyć zdjęcia, nikt nawet nie podpisał źródła itp. No tak ktoś pomyślał zdjęcie z internetu, to możemy wykorzystać jak własne, bo przecież nikt nas nie sprawdzi.
Ja czasem też używam zdjęć z internetu, jak nie mam swoich, ale korzystam ze stocków fotograficznych, gdzie mogę użyć. Jeśli nie ma tam interesującego mnie zdjęcia, to pytam zaprzyjaźnione media i wtedy dostaję zgodę na użycie, gdzie podpisuję autora i źródła. Tak kilka razy niestety zdarzyło mi się, że nie znalazłem autora ani źródła, ale jeśli tylko pojawi się roszczenie, postąpię, tak jak nakazuje prawo i sztuka opiszę i postaram się zrekompensować szkodę. Co więcej, była taka akcja i doszliśmy do porozumienia, bo najważniejsza rzecz to uczciwe podejście do osoby po drugiej stronie. Mnie też kilka zdjęć ukradziono, między innymi duży blog technologiczny.
Ok, ale wracamy do PKS Częstochowa.
Jeśli nie mamy własnych zdjęć, to najtańszą i najlepszą metodą jest zwrócenie się do miłośników komunikacji zbiorowej. Oni zwykle mają bogate archiwum fotograficzne i podzielą się z nami. Tak ja także czasem korzystam z Waszej pomocy drodzy czytelnicy oraz z zaprzyjaźnionych Fan Page-y jak
Jaki los czeka PKS Częstochowa?
Na to pytanie nie umiem odpowiedzieć, ale na tę chwilę jest naprawdę źle. Pasażerowie stracili cierpliwość i zaufanie do przewoźnika, a to z kolei przeniesie się na sprzedaż biletów miesięcznych, które tak naprawdę pomagają zaplanować dalsze działania. Cięcie połączeń bez analizy i głębszego sensu odcina pasażerów od dojazdu do pracy, szkoły itp. Konkurencja już to wykorzystuje i obniża ceny biletów, składa wnioski na dane trasy i przejmuje klientów, a to niestety pomoże tylko w dobiciu PKS Częstochowa.
Kolejną rzeczą, która nie potrzebnie drenuje kieszenie spółki to wieloletnia umowa z Super PKS, a lada chwila firmy leasingowe zaczyna się zastanawiać czy nie odebrać autobusów. Nowszy tabor jest w leasingu, a straszy no cóż, jest mocno wyeksploatowany.
Kończąc ten wpis, mam nadzieję, że firma się podniesie z tego, choć to, co widzę po ruchach zarządu i jak jest bezradny mam niestety najgorsze przeczucia.
Wpis jest niepełny i nie zawiera wielu ważnych punktów, z jednego powodu. Nie mam dostępu do pełnych danych i nie mogę zobaczyć, co tak naprawdę źle poszło. Mam nadzieje, że jest w firmie ktoś, kto myśli oraz zależy mu jeszcze na tym zakładzie pracy i pomoże wdrożyć odpowiedni plan naprawczy. Jest jeszcze cień szansy na uratowanie firmy.
Jak dotrze do mnie więcej danych, to wpis zostanie zaktualizowany. Na dziś opieram się na rozmowach z ludźmi z branży, pasażerami oraz doniesieniami medialnymi
Pozdrawiam Stanisław | Okazje Podróżnika
Poniżej galeria zrzutów ekranów, jakby posty zniknęły z FP PKS Częstochowa, bo lubią to robić
  PKS Częstochowa - co się dzieje? Garść informacji i analiza co poszło nie tak Od kilku dni po internecie wrze od plotek na temat tego przewoźnika. Zobaczmy, co się stało. Zapraszam do lektury...
0 notes
my4moments · 7 years
Text
New Post has been published on Fotografia ślubna Toruń | Wideofilmowanie Warszawa
New Post has been published on http://www.4moments.pl/2017/07/25/plener-slubny-nad-morzem-leba-zdjecia-slubne-hotel-filmar-torun/
Plener ślubny nad morzem | Łeba | zdjęcia ślubne | Hotel Filmar Toruń
Bardzo pracowity sezon ślubny sprawił, że od dawna nie publikowaliśmy nic na blogu. Zanim przejdziemy do wiosny i ciepłego lata, prezentujemy zdjęcia z chłodnej jesieni. W sam raz na aktualną pogodę. Elegancki ślub w kościele Ojców Frańciszkanów i wesele w Hotelu Filmar w Toruniu. Sesja plenerowa natomiast na wydmach w Łebie. Dużo pięknych detali i niezapomniane przeżycia zarówno w dniu ślubu jak i podczas fotografowania sesji ślubnej. Jeśli ktoś uważa, że nad morzem nie ma nic ciekawego oprócz wody i piasku to my mu mówimy, że jest. Są przede wszystkim uczucia, jest przestrzeń i klimat, są wydmy, nadmorskie trawy, wrzosowiska i las. Kilka razy w roku odwiedzamy Łebę i nigdy nam się to miejsce nie znudzi, za każdym razem odkrywamy tam coś nowego, nowe uczucia i nowe emocje. Twoje wspomnienia.
0 notes
okazje · 7 years
Text
Nasza kolejna wyprawa to Łeba, ten letni kurort nadmorski, ma wiele ciekawych rzeczy do zobaczenia i zwiedzenia. Zapraszamy do relacji Stanisława, który był tam ze swoja córka…
Jak już pisałem we wcześniejszym wpisie -> Następny przystanek Bałtyk opisałem podróż z Krakowa do Mielna firmy Inter. Zachęcony jakością połączenia postanowiłem wybrać się z córką do Łeby. Chciałem pokazać jej miejscowość, do której mam wielki sentyment. Tutaj spędziłem jedne z najlepszych chwil w moim życiu. Nawiązały się znajomości, które od blisko 20 lat trwają do dziś.
Nadarzyła się okazja i zakupiłem dwa bilety w dwie strony na stronie www.bileteria-online.pl.
Ruszamy w drogę
Jak już wspomniałem, w lipcu byłem sam w Mielnie, tym razem do Łeby postanowiłem wziąć córkę. Mijały dni, a ja szukałem i liczyłem środki finansowe, by zmieścić się w dwie osoby w jak najmniejszej kwocie. Niestety nie mogę nic zaplanować na dłużej, z racji różnych sytuacji w moim życiu. Tak wiem można taniej zajechać do Łeby, ale nie w sezonie i nie z dnia na dzień. Udało mi się pozyskać bilety za kwotę poniżej 270 zł w obie strony dla dwóch osób. Tak wiem sporo, ale pamiętajcie, że są wakacje, a pogoda sprzyjała wypadom nad morze. Jak w lipcu frekwencja w tygodniu była jako taka, tak pomyślałem, że i tym razem się uda. Wskaźnik podczas kupna biletów sugerował, że nie będzie wielkiego problemu z miejscem, by się zdrzemnąć.
Przyszedł poniedziałek dzień wyjazdu. Jak zwykle w tygodniu pobudka 5:10 do pracy, zrobiłem swoje kursy. Dzień wcześniej naładowane power banki, baterie w aparacie i telefony. Pozostało spakować jeszcze coś do picia i kanapki na drogę. Około godziny 17 byliśmy już w Krakowie, nasz autobus rusza w trasę o 22:30.
W międzyczasie odprawiliśmy wzrokiem autobus do Mielna.
foto by Huawei Nowva
My jeszcze chwilę poczekaliśmy na nasz autobus. Przyszła pora odjazdu. Punktualnie o 22:15 przyjechał nasz autobus.
foto by Panasonic Lumix GH3
Pasażerowie zostali sprawnie odprawieni, bagaże spakowane, a my możemy wyruszyć. Minęła godzina odjazdu. Punktualnie opuściliśmy stanowisko G3 na górnej płycie Małopolskiego Dworca Autobusowego i udaliśmy się w kierunku Katowic, by dotrzeć do nich po około godzinie jazdy. Szybkie pakowanie bagaży i odprawa. Autobus wypełnia się coraz bardziej.
foto by Panasonic Lumix GH3
Chwila oczekiwania na pozostałych pasażerów i można wyruszać. Wybiła 23:40. Pasażerowie zajęli wybrane miejsca. Możemy ruszać i powoli opuszczamy Katowice. Kilka minut po wyjechaniu z dworca jeden z kierowców rozdał poczęstunek odo firmy (batonik oraz woda mineralna).
foto by Huawei Nova
Taki mały gest, a bardzo uprzyjemnia podróż. Po dłużej chwili jazdy krótka przerwa na toaletę i zmianę za kierownicą.
Po chwili postoju znów jesteśmy w trasie. Autobusy Setra a w szczególności seria 500 w tym przypadku 516 HD charakteryzuje się wysokim komfortem jazdy nie tylko dla kierowców, ale przede wszystkim dla pasażerów. Ja wygodnie ułożyłem się w fotelu i poszedłem spać, by około godziny 5 rano podziwiać takie widoki.
foto by Huawei Nova
Tak wstawało słońce podczas podróży do Łeby, zaraz po zrobieniu zdjęcia, był kolejny krótki postój na autostradzie A1, gdzie udało mi się zrobić to zdjęcie.
foto by Panasonic Lumix GH3
Krótko po godzinie piątej dotarliśmy nad zatokę Pucką. Tutaj krótki postój na kilka fotek.
foto by Panasonic Lumix GH3
foto by Panasonic Lumix GH3
foto by Panasonic Lumix GH3
Niestety słońce już się sporo podniosło, ale i tak ładnie za pozowało do zdjęcia.
foto by Panasonic Lumix GH3
Tak jak pisałem, po krótkiej chwili ruszyliśmy dalej do Władysławowa. Jeszcze tylko jedna fotka.
foto by Panasonic Lumix GH3
Od parkingu do Władysławowa było już niedaleko, więc po kilkunastu minutach zameldowaliśmy się na dworcu PKS we Władysławowie.
foto by Panasonic Lumix GH3
Pierwsi pasażerowie udali się na kwatery, a my ruszamy dalej do Jastrzębiej Góry.
foto by Panasonic Lumix GH3
Kolejny przystanek Karwia
foto by Panasonic Lumix GH3
Po drodze był jeszcze jeden przystanek w Wierzchucino, gdzie nikt nie wysiadał. Przed nami ostatni przystanek przed Łebą — Choczewo
foto by Panasonic Lumix GH3
Przed nami jeszcze chwila jazdy i dotrzemy do celu. Droga wąska od lat nie wiele się tutaj zmieniło, choć muszę przyznać w porównaniu z Ustką, Mielnem, Kołobrzegiem mniej dziur na drodze.  Do Łeby z Choczewa jechaliśmy około 40 minut. Na miejsce dotarliśmy koło 7:40.
foto by Panasonic Lumix GH3
Pasażerowie, którzy dotarli z nami do Łeby, udali się na swoje kwatery, Kierowcy Jarosław i Michał na odpoczynek, a my na zwiedzanie Łeby.
Zapraszam do dalszej lektury  Co zobaczyć w Łebie
góra <..> Łeba
ŁEBA
Po blisko 12 latach ponownie przybyłem do tego nadmorskiego kurortu. Dokładnie to 20 lat od mojej pierwszej wizyty. Na pierwszy rzut oka w miejscu, gdzie wysiedliśmy, nic się nie zmieniło, no może nie wiele, ale dworzec kolejowy, jaki był kiedyś, taki jest do dziś dnia.
foto by Panasonic Lumix GH3
Dla ciekawostki wyjechaliśmy z Katowic 3 godziny po pociągu do Łeby, a przyjechaliśmy godzinę szybciej. Taka mała ciekawostka. Chwila na ogarnięcie się i ruszyliśmy przed siebie. Obraliśmy kierunek centrum, gdzie poszliśmy na ulice Topolową 7. Chciałem pokazać córce pensjonat, w którym spędziłem jedne z najlepszych wakacji w życiu.
foto by Panasonic Lumix GH#
Po wspominaliśmy sobie stare dobre czasy, chwila odpoczynku i dalej w drogę. Obraliśmy kierunek Wydmy. Udaliśmy się na Wojska Polskiego główną ulicę spacerową, gdzie parkują busy do Rąbki.  Wsiedliśmy do busika i po kilku minutach byliśmy już u wrót Słowińskiego Parku Narodowego.
foto by Panasonic Lumix GH3
Tutaj jak w prawie każdym parku narodowym obowiązuje opłata za wstęp:
dorośli 6 zł
dzieci 3 zł
więcej informacji o opłatach i infrastrukturze przeczytacie tutaj -> Oficjalna storna SPN.
Chwila zastanowienia idziemy pieszo, korzystamy z transportu. Wybraliśmy rejs statkiem:
Rąbka -> Wyrzutnie
dorośli 14 zł/os
dzieci 10 zł/os
Wyrzutnie -> Rąbka
dorośli 10 zł/os
dzieci 8 zł/os
Bilety są, więc udajemy się na miejsce cumowania statku.
foto by Panasonic Lumix GH3
Po krótkim spacerze pojawił się przed nami długi drewniany pomost, gdzie cumują elektryczne łodzie wożące turystów po jeziorze Łebsko.
foto by Panasonic Lumix GH3
Oczekiwanie na statek możemy sobie umilić, wchodząc na wieżę widokową, którą mamy po prawej ręce stoją przodem do jeziora.
foto by Panasonic Lumix GH3
Na wieże wejdziemy w drodze powrotnej, nie było czasu od razu, ponieważ zaraz przypłynął statek.
foto by Panasonic Lumix GH3
Wsiadamy na pokład.
foto by Panasonic Lumix GH3
Statek nie posiada wysokiego pokładu. Pasażerowie mają do swojej dyspozycji ławeczki oraz dwa miejsca na rufie.
foto by Panasonic Lumix GH3
Odcumowaliśmy i płyniemy.
foto by Panasonic Lumix GH3
foto by Panasonic Lumix GH3
Po drodze mamy piękne widoki z jeziora Łebsko i mijamy drugi statek po nim pływający.
foto by Panasonic Lumix GH3
Pogoda jak nie nad morzem cały czas nam sprzyjała, nie było upalnie, nie było zimno, było akurat w sam raz. Po około 20 minutach rejsu dobijamy do pomostu przy wyrzutniach. Opuszczamy pokład, a nasz statek rusza w kurs powrotny.
foto by Panasonic Lumix GH3
My udajemy się w kierunku wyrzutni.
foto by Panasonic Lumix GH3
Krótki spacerek przez las i docieramy do drogi z Rąbki na Wydmy.
foto by Panasonic Lumix GH3
foto by Panasonic Lumix GH3
Wyrzutnie leżą mniej więcej w połowie drogi na wydmy. Warto się tutaj zatrzymać, ponieważ w czasie II Wojny Światowej była tu stacja badawcza i udoskonalająca rakiety V1 i V2. Rakiety, które według niektórych historyków mogły zmienić wynik wojny.
foto by Panasonic Lumix GH3
Bilety wstępu kosztują odpowiednio:
dorosły – 14 zł/os
dzieci – 10 zł/os
foto by Panasonic Lumix GH3
Na terenie zobaczymy wiele historycznych elementów oraz oryginalne miejsca odpalania, oraz montowania rakiet.
foto by Panasonic Lumix GH3
Kilka informacji o tym miejscu z wikipedii:
Muzeum mieści się na dawnym poligonie rakietowym, powstałym w 1940 roku. Podczas II wojny światowej, w latach 1940-1945 Niemcy prowadzili tu próby z pociskami rakietowymi w ramach projektów “Rheintochter” oraz “Rheinbote” (V4). Po zakończeniu działań zbrojnych teren poligonu przejęła Armia Czerwona. Następnie, w latach 1967-1974 utworzono tu Stację Sondażu Rakietowego, w ramach której testowano polską rakietę meteorologiczną “Meteor”.
Aktualnie w ramach muzealnej ekspozycji prezentowane są rakiety z różnych okresów (począwszy od lat II wojny światowej) oraz ich elementy, zabudowania z okresu wojny: bunkier dowodzenia, lej wyrzutni, fundamenty stacji radiolokacyjnych oraz fundamenty hali montażowej, a także inne militaria.
foto by Panasonic Lumix GH3
foto by Panasonic Lumix GH3
foto by Panasonic Lumix GH3
foto by Panasonic Lumix GH3
foto by Panasonic Lumix GH3
foto by Panasonic Lumix GH3
foto by Panasonic Lumix GH3
foto by Panasonic Lumix GH3
foto by Panasonic Lumix GH3
foto by Panasonic Lumix GH3
foto by Panasonic Lumix GH3
foto by Panasonic Lumix GH3
foto by Panasonic Lumix GH3
Polecam wybranie się tutaj, na dłużej niż my mieliśmy czasu. Wszędzie dookoła mamy tablice i wiele ciekawych eksponatów, które można dotknąć. Każde miejsce ma bogaty opis, co znajdowało się w tym miejscu i rys historyczny. Jak już zwiedzicie ekspozycję, to polecam się udać na wieżę widokową, a z niej zobaczycie takie widoki.
foto by Panasonic Lumix GH3
My po krótkim i intensywnym zwiedzaniu udaliśmy się dalej w kierunku wydm. Po blisko półgodzinnym spacerze dotarliśmy na miejsce. Zostało jeszcze 300 m.
foto by Panasonic Lumix GH3
Tutaj poruszamy się już jak po plaży, nie polecam wędrówki w obuwiu, sandałach czy klapkach.
foto by Panasonic Lumix GH3
Wejście na wydmę i dojście do niego szybko to zweryfikuje. Jak byłem ostatni raz w tym miejscu, Wydma Łącka była jakieś 600 m dalej i podejście na nią nie było tak łagodne, jak teraz. Jak widać, czas leci, a Wydma przemieszcza się cały czas do przodu. Nasz wysiłek jednak wynagradzają takie widoki.
foto by Huawei Nova
Wychodząc na Wydmy, możemy się poczuć, jak na pustyni, gdyby nie widok morza.
foto by Panasonic Lumix GH3
Tutaj znów będę się posiłkował filmikiem Michała Sadowskiego CEO Brand24. Michał mówi o swojej przygodzie z wydmami i Słowińskim Parku Narodowym 1:50 minuty, ale polecam cały filmik obejrzeć.
Nam się nie udało załapać na wschód słońca, ale i tak widoki są zapierające dech w piersiach.
foto by Panasonic Lumix GH3
foto by Panasonic Lumix GH3
foto by Panasonic Lumix GH3
foto by Panasonic Lumix GH3
Pora wracać do Łeby i znów spacerkiem w kierunku Rąbki, a na wysokości wyrzutni popłynęliśmy statkiem z powrotem. W oczekiwaniu na bus do centrum Łeby mieliśmy chwilę czasu, którą spożytkowaliśmy na wdrapanie się na wieżę widokową.
foto by Panasonic Lumix GH3
Powiem Wam, naprawdę warto. O to panorama, jaką zobaczyliśmy z wieży widokowej.
foto by Huawei Nova
foto by Panasonic Lumix GH3
foto by Panasonic Lumix GH3
foto by Panasonic Lumix GH3
Po około 20 minutach podjechał bus, który nas przywiózł. Polecamy takie rozwiązanie, gdyż można spokojnie sobie zaplanować pobyt, a kurs powrotny odbywa się po telefonicznym wezwaniu busa. Nie musimy szukać rozkładów jazdy i innych, po prostu mamy bezpośredni kontakt z kierowcą, który nas przywiózł.
Wróciliśmy do centrum.
foto by Panasonic Lumix GH3
Tak się złożyło, że była już pora obiadowa, a nasz prowiant zniknął w niewyjaśnionych tajemniczych okolicznościach. Głodni przypomnieliśmy sobie, co nam Bogna podpowiedziała gdzie zjeść dobrą rybkę w Łebie. Obraliśmy więc z córką kierunek port.
foto by Panasonic Lumix GH3
Udaliśmy się do małej ogrodowej knajpki. Tak dobrze przeczytaliście do ogrodowej knajpki.
foto by Panasonic Lumix GH3
Dotarliśmy w ten sposób do smażalni ryb u Dettlaffa. Pierwsze co nam się rzuca w oczy to zadbany ogródek.
foto by Panasonic Lumix GH3
Gdzie pod nie wielkim zadaszeniem mamy bar.
foto by Panasonic Lumix GH3
foto by Panasonic Lumix GH3
A to wszystko wśród bujnej zieleni. Naprawdę fajne klimatyczne miejsce. Zamówiliśmy zupę kurkową.
foto by Panasonic Lumix GH3
Zupa podana i zrobiona jak u mamy. Domowa kuchnia pełną gębą. Nikt tutaj nie oszczędzał składników. Sami zobaczcie.
foto by Panasonic Lumix GH3
Delikatny smak grzybowy, ucierane kluseczki oraz świeże chrupiące kurki. Zupa rozpływała się po podniebieniu i z każdym kolejnym kęsem człowiek chciał więcej. Delikatny wywar nie zakłócał nam smaku. Część z Was może się doczepić dużej ilości zieleniny, ale mnie to nie przeszkadza, sam w domu potrafię sobie nawet więcej nasypać.
Po krótkiej chwili i marudzeniu dziecka, że ryba jest fuj, że nie zje i ogólnie to nie jej bajka wylądowały przed nami dwa zestawy z dorszem. Mój był z masełkiem czosnkowym, córa dostała klasyk z cytryną.
foto by Panasonic Lumix GH3
Filet z dorsza olbrzymi, naprawdę w porównaniu z tym, co jadłem w tym roku w Ustce, Mielnie, Kołobrzegu, to jeśli chodzi o wielkość dania, to ten zestaw z Łeby jest największy. Najsmaczniejsza rybka była w Kołobrzegu i w Mielnie. Tutaj dorsz także był smaczny, ale jakoś to masło czosnkowe nie przemówiło do mnie. Porwałem, więc dziecku resztkę cytryny o pokropiłem swojego dorsza. Teraz nabrał smaku. Ryba świeżutka, smażona świeżym oleju, frytki złociste, niebrązowe. Sałatki świeże i smaczne.
foto by Panasonic Lumix GH3
Mogę z czystym sumieniem Was zaprosić do Łeby na rybkę u Dettlaffa, co więcej niech dla Was będzie to rekomendacją, że mój “frytkojad” zostawił frytki i zjadł całą rybę, ba nawet jak próbowałem kawałek skubnąć z jej talerza, stoczyliśmy walkę na widelce. Niestety przegraną przeze mnie.
Koszty:
zupa 8 zł 250 ml
Zestaw z dorsza 22 zł z frytkami i surówkami
Zupa i zestaw z dorsza napełnił nasze brzuchy do pełna. Czas ruszyć dalej.
Z obiadu udaliśmy się portem.
foto by Panasonic Lumix GH3
W kierunku kanału portowego.
foto by Panasonic Lumix GH3
By wzdłuż niego dotrzeć w kierunku morza, mijając po drodze kutry rybackie, które przywiozły właśnie świeżą dostawę ryb.
foto by Panasonic Lumix GH3
My idziemy dalej kanałem portowym, gdzie mijamy kapitanat po prawej, a po lewej Łebska marinę.
Niestety nie udało mi się dotrzeć na finały regat Tall Ships w Szczecinie, ale miałem okazje spotkać chyba jednego z uczestników wpływającego do Łeby.
foto by Panasonic Lumix GH3
Dotarliśmy do plaży. Widok z wyjścia kanału portowego do morza.
foto by Panasonic Lumix GH3
foto by Panasonic Lumix GH3
Chwila odpoczynku i ruszyliśmy dalej. Parkiem w kierunku jednego z głównych wejść na plażę w Łebie.
foto by Panasonic Lumix GH3
foto by Panasonic Lumix GH3
O to ono.
foto by Panasonic Lumix GH3
My udaliśmy się dalej. Do wejścia na plażę w okolicy hotelu Neptun, gdzie jest duży taras widokowy, a o to, dlaczego warto tutaj wejść na plażę.
foto by Panasonic Lumix GH3
foto by Panasonic Lumix GH3
Ten widok poza wydmami jest najczęstszym na pocztówkach i materiałach promocyjnych z Łeby.
foto by Panasonic Lumix GH3
Powoli czas zbierać się ku dworcowi i miejscu skąd odjedziemy w kierunku domu. Powoli idziemy w kierunku dworca, zahaczając kiedyś główną ulicę wjazdową do Łeby a dziś deptak. Ulica Kościuszki
foto by Panasonic Lumix GH3
foto by Panasonic Lumix GH3
Jeszcze tylko ostatnie spojrzenie na Port.
foto by Panasonic Lumix GH3
Chwila odpoczynku przed drogą w parku przy dworcu kolejowym.
foto by Panasonic Lumix GH3
foto by Panasonic Lumix GH3
Żegnamy się z Łebą, zmęczeni, ale zadowoleni z tego, co nam udało się zobaczyć. Poszliśmy jeszcze na dworzec PKP, gdzie około godziny 20:45 podstawiono pociąg z Łeby do Katowic. Ironią losu dla podróżnych pociągiem jest to, że w tym samym czasie odjeżdża autobus, którym przyjechaliśmy. Porównywanie obu środków byłoby w nie na miejscu. Niestety kategoria TLK (kiedyś Tanie Linie Kolejowe) pozostawia wiele do życzenia. Nasz klimatyzowany, wygodny i posiadający dostęp do internetu autobus, podstawił się punktualnie o 20:45.
foto by Panasonic Lumix GH3
Pasażerowie jak zwykle sprawnie zajęli miejsca w autobusie, jest jeszcze kilka minut do odjazdu, więc czas na pamiątkowe foto z Łeby. Na zdjęciu nasi kierowcy Michał i Jarosław, którzy wypoczęci i uśmiechnięci są już gotowi do drogi powrotnej.
foto by Panasonic Lumix GH3
21:00 ruszamy, pociąg wyrusza o 21:04. My docieramy do Katowic planowo o 5 rano a pociąg 4 godziny później.
Zapraszam do ostatniej części wpisu -> powrót do Krakowa i podsumowanie wyjazdu
początek <..> podsumowanie
Powrót do Krakowa.
Jak już pisałem, z Łeby wyruszyliśmy punktualnie o 21:00. Pierwszy przystanek po drodze to Choczewo o 21:35 gdzie docieramy kilka minut przed odjazdem. Kilka osób czekało na nasz przyjazd. Szybko i bez problemowo zajęli miejsca w autokarze.
foto by Panasonic Lumix GH3
Humory dopisują, a my ruszamy do Wierzchucino. Gdzie meldujemy się również punktualnie. Kolejno jeszcze Karwia  Tutaj na zatrzymaliśmy się dwa razy, na starym przystanku gdzie ludzie z przyzwyczajenia jeszcze czekają.
foto by Panasonic Lumix GH3
foto by Panasonic Lumix GH3
Oraz w centrum
foto by Panasonic Lumix GH3
Jeszcze Jastrzębia Góra i Władysławowo.
foto by Panasonic Lumix GH3
Tutaj niestety kilku pasażerów zrobiło nerwową atmosferę. Jak znam życie, na pewno napisali pełnego ciepłych słów maila do przewoźnika. Prawda jest taka, że jeśli kupujemy bilety czy to wcześniej, czy na ostatnią chwilę, a miejsca nie są numerowane, to nie możemy mieć pretensji, że ludzie zajmują miejsca na wcześniejszych przystankach. Zamiast robić awantury i wpływać na ogólną atmosferę, można zapytać, czy ktoś się nie przesiądzie. Tak moi drodzy czytelnicy uśmiechem i słowem proszę, można więcej uzyskać, niż awanturując się i ciskając.
foto by Panasonic Lumix GH3
Jeszcze ostatnie zdjęcie we Władysławowie (w tym czasie Michał wydał poczęstunek od firmy) i możemy ruszać.
No dobra to było przed ostatnie zdjęcie nad morzem. Ostatnie wykonałem w miejscu, gdzie zrobione było pierwsze nad morzem. Czyli na parkingu z widokiem na zatokę Pucką. Księżyc w pełni pięknie nam za pozował.
foto by Panasonic Lumix GH3
Przed nami całonocna jazda. Jak większość pasażerów ułożyłem się wygodnie i zasnąłem. Tak naprawdę zwykle w czasie powrotu dłużej śpię i nie budzę się tak często, jak jadąc w przeciwną stronę. Nie powiem, znów się wyspałem lepiej niż w domu i zaczynam się zastanawiać czy nie kupić sobie foteli od Setry, czy autobusu.
Około godziny 5 rano z lekkim opóźnieniem dotarliśmy do Katowic.
foto by Panasonic Lumix GH3
Jak na razie jest to jeden z najbrzydszych dworców autobusowych w Polsce. Choć nie jestem pewien czy aby na pewno.
foto by Panasonic Lumix GH3
foto by Panasonic Lumix GH3
Pasażerowie, którzy jechali do Katowic, opuścili już autobus, a my ruszyliśmy do Krakowa, gdzie dotarliśmy około godziny 7 rano.
foto by Panasonic Lumix GH3
Podsumowanie
Podróż przebiegła komfortowo i szybko. Jak zwykle mam szczęście do kierowców i znów mi się trafiła fajna ekipa, z którą można konie kraść. Jedyny mankament to tak jak pisałem w relacji z Mielna brak toalety (tutaj przewoźnik robi przystanki, jak jest tylko potrzeba nawet co chwilę), oraz brak gniazdek. W rozmowach, z przewoźnikiem, będę go dalej namawiał na choćby zabudowę gniazdek. Co do toalety to autobusy kursują poza sezonem na krótkich trasach, więc można się bez niej obejść, dzięki temu mam dodatkowe miejsca dla pasażerów (to z punktu przewoźnika liniowego na krótkich odcinkach jest ważne). Myślę, że jeśli w ofercie pojawią się stałe, a nie sezonowe połączenia dalekobieżne, pojawią się także autokary z toaletą.
Ogólnie powiem, że jeśli stoimy przed wyborem czy jechać z Katowic, czy Krakowa do Łeby, czy Mielna pociągiem lub autobusem, to jeśli powiem tak na tę chwilę i długo jeszcze autobus będzie lepszym wyborem, bardziej komfortowym i przyjaznym.
Łeba od ostatniej mojej wizyty bardzo się zmieniła. Dalej jest tym magicznym miejscem, gdzie, spędzałem wakacje, jak byłem sporo młodszy. 20 lat od pierwszego pobytu, a pewne miejsca bez zmian.
Mogę Wam polecić z ręką na sercu pokoje gościnne u Bogny przy ulicy Topolowej 7. Przyjazna atmosfera i wygodnie urządzone pokoje z łazienkami. Zadbane i jak warunki Łeby niedrogie. Tutaj naładujecie akumulatory. Nie daleko na plażę i do centrum, ale z dala od zgiełku.
Skoro jesteśmy przy wspomnieniach, to muszę Wam się przyznać, że zapamiętałem Łebę jako bardziej zaludnioną turystami. Dzisiejsza Łeba jakby trochę zapomniana, trochę mniej popularna. Pamiętam, kiedy w 1997 roku Łeba biła się z Ustką o miano Letniej Stolicy Polski, dziś niestety czar prysł i Łeba stała się jakby mniej seksi. Dla mnie na zawsze pozostanie w sercu, bo spędziłem tutaj wiele niezapomnianych chwil, do których wracam pamięcią, jak jest mi źle.
Serdecznie polecam Wam wybranie się do Łeby jak nie w tym roku to w przyszłym, a jak już się wybierzecie, to polecam Intera jako przewoźnika. Przekonajcie się sami, o tym, co Wam napisałem tutaj i we wpisie Następny przystanek Bałtyk. Bilety kupicie wygodnie w kasach dworca oraz na stronie www.bileteria-online.pl.
Polecam także polubić fan page Intera, gdzie złapiecie tańsze bilety i promocje.
Pozdrawiam i zapraszam na pokład autobusów Intera i do Łeby Stanisław | Okazje Podróżnika.
Łeba - plaża, wydmy, jeziora - czyli nasza relacja z wyjazdu nad morze z Interem Nasza kolejna wyprawa to Łeba, ten letni kurort nadmorski, ma wiele ciekawych rzeczy do zobaczenia i zwiedzenia.
0 notes