Tumgik
#bąbelki
byeronism · 2 years
Text
Potop 1974
Mam dla tej dwójki ogromny soft spot w sercu, zawsze poprawiają mi dzień i jakoś tak pomysł na ten edit ciągnął się za mną tygodniami
20 notes · View notes
kafel88 · 2 years
Photo
Tumblr media
#digitalart #bulbul #bąbelki #bubbles #fanart #pokemon #illustration #kafelkiart #marill #azurill #watertype #watermause #undarwater #magickarp #finneon https://www.instagram.com/p/CoF3yeer_Lt/?igshid=NGJjMDIxMWI=
4 notes · View notes
szukam-przyjaciela · 1 year
Note
Hej Bąbelki, chciałam Wam tylko życzyć miłego dnia / wieczoru 🥺🫶🏻
.
27 notes · View notes
myslodsiewniav · 1 year
Text
Jestem bardzo niewyspana, nieprzytomna. Głowa mi pulsuje od bólu.
Szwagier napisał o 21, że mały się urodził i kontakt się urwał. Nie odbierał telefonów. Bałam się co to oznacza. I już pal licho - zostawiam siostrę i dziecko pod opieką lekarzy, ale umawialiśmy, że Szwagier w razie czego śpi u nas, bo młody rodził się we Wro. Mam dla niego przygotowaną szczoteczkę do zębów, ręcznik, ubraną w zeszłym tygodniu pościel... A nie odbierał.
W ogóle... ech.
Mój chłopak poszedł na spacerek wieczorny z psiunią. Ja w tym czasie zajmowałam swój przygnębiony umysł jaraniem się malarstwem Botticelliego: chciałam znaleźć reprezentatywny przykład tego, jak fantastycznie typ łączył kolory, a paleta jaką wybrał na "Narodziny Venus" to w zasadzie CAŁA PALETA zastosowanych barw jest inspirująca i niezwykle harmonijna (przynajmniej ja te zgaszone, a jednak płomienne barwy na nowo odkrywam). Wtedy dostałam wiadomość od Szwagra, kilka zdań i zdjęcie, i po prostu WALNĘŁO mnie mieszanką ulgi, niepokoju, radości. Pod skórą jakby musowały mi bąbelki - jakbym pierwszy raz od stycznia prawdziwie rozluźniła mięśnie, jakby pamięć mięśniowa z trudem sobie przypominała, że zna stan bez trybu "walcz lub uciekaj". Do tego ten szloch... Inhalowałam tak, jakbym każdym oddechem walczyła o życie, jakbym po miesiącach napięcia i skurczonej, skulonej klatki piersiowej NAGLE mogła nabrać tchu. Jakby było więcej w moim ciele miejsca na swobodny oddech. I te sensacyjne odczucia z ciała SPADŁY TAK NAGLE... Łzy leciały, jakby odkorkowane i wstrzymywane miesiącami.
Usłyszałam dzwięk domofonu, więc wyszłam do przedpokoju. Nie byłam w stanie mówić, ale chciałam, żeby O. wiedział. Jak zobaczył mnie zaryczaną i zdjęcie siostry - oczy zmęczone, twarz łagodnie uśmiechnięta, chociaż bezsprzecznie wyczerpana, a ręką (nakłutą wenflonami :( ) przygarnia do piersi opatulonego tkaniną rozwrzeszczanego ziemniaka. Twarz sina, paluszki jak serdelki, gęste włosy mokre i dziwnie falujące (będzie gen loczkowy podany dalej?), trudno powiedzieć czy są ciemne czy jasne. A taki wykręcony w grymasie, w płaczu, MOMENTALNIE uwypukla rysy płaczącej i grymaszącej dziewczynki, którą pamiętam z dzieciństwa. Niesamowite, ale nawet u ziemniaka widać podobieństwo O.O Pierwszy raz to widzę, być może dlatego, że siostry rysy znam od kiedy sama byłam dzieckiem? A może tylko mi się wydaje? Może mózg próbuje coś dopasować, coś czego tam nie ma...?
Miałam ochotę powiedzieć wszystkim! Że oni żyją i są cali. I jednocześnie potrzebowałam prysznica, by spłukać z siebie napięcie i stres, które powodowały, że moje ciało drżało. :( I zarazem miałam ochotę biegać po ścianach - bo tyle emocji czułam!
Moja mała siostrzyczka urodziła człowieka - nie pojmuję tego, nagle zaczęło mi się to zdawać niemal magiczne! Spełniła swoje marzenie.
O. nie pojmował co się ze mną dzieje. "To tylko dziecko" itp. A ja cała drżałam. Nie chciałam by mnie dotykał, ale chciałabym by współdzielił ze mną radość i ulgę. Bo udało się, przeżyli obydwoje.
Zadzwoniłam do mamy... ale nie wiedziałam, czy rodzice wiedzą już i czy sis i Szwagier życzą sobie bym to ja przekazywała tak ważne wieści. Więc zapytałam ostrożnie czy mama zaglądała na komunikator. Mama na to, że nie i nie ma czasu teraz, bo musi iść z pieskiem. Mówiła mi wczoraj rano, że opiekuje się Lucynką (bo Szwagier wyjechał do pracy na pół dnia, żeby moja siostra nie musiała wychodzić z pieskiem do szpitala), że ma przywieźć mojej siostrze nową turę ogórków kiszonych, które robiła wczoraj rano. Wspominała też, że coś jej się z komunikatorem stało i nie łączy się z internetem. Pamiętałam o tym, więc wieczorem zanim mnie zbyła "bo muszę iść z Lucynką na spacerek" poprosiłam, aby KONIECZNIE rzuciła okiem na telefonie taty czy nie mają wiadomości od zięcia.
Mama się przestraszyła. Bardzo. I zamiast - cholera! xD - ruszyć po komórkę mojego ojca zaczęła mnie pełna niepokoju wypytywać czy coś wiem, czy coś się stało z moją siostrą, czy mała (tj. jej najmłodsze dziecko, czyli moja siostra) ma się dobrze? Nagle weszła w ten ton przesłuchującej, zaniepokojonej mamy. Ech. Nie wiem, jak to przechodzi, że ONA NIE SŁYSZY tego po mnie, bo byłam cała zaryczana, szczęśliwa, pełna ulgi, z zatkanym nosem i urywanym oddechem, co chwilę ścierająca podczas tej rozmowy łzy z twarzy - JAKIMŚ CUDEM przeszło kłamstwo "nie, dlaczego miałoby coś być nie tak?". A mama na to, że "uf" i że pewnie siostra się na nią wkurzy, bo obiecała, że nikomu nic nie powie, ale musi mi powiedzieć w takim razie, że mój Szwagier to jednak wcale nie był przypadkiem cały dzień poza domem. Że jednak już w nocy 31.07.2023 lekarz i położna kazali mojej siostrze jechać do szpitala na podtrzymanie. Więc - mama wyznała zmartwiona bardzo - dlatego Lucynka jest u niej. Obiecywano jeszcze w nocy, że na obiad, po badaniach moja sis wróci do własnego domu - dlatego umówiła się z mamą na zwrot pieska i karmienie ogórkami. Ale niestety, mama nie miała kontaktu wczoraj w ogóle z córką, nie zawiozła jej tych słoików, bo lekarze po tamtej nocy nie wypuścili jej ze szpitala. Że mama się bardzo martwi...
No to najpierw jej powiedziałam, zgodnie z prawdą, że rozmawiałam dziś z siostrą i było okay (ale menda nie wspomniała, że odbierała telefon ze szpitala!!!!), a potem dobitnie kazałam "obadaj natychmiast komórkę taty! Wiadomości od Szwagra!" - zanim nakręci się na niepozytywne myśli. I się rozłączyłam.
O. mnie przytulał, głaskał, pomagał się uspokoić.
Co się ze mną działo!?
Po prostu taka ULGA... Całe ciało W TAKIEJ ULDZE.
A potem O.... nie wiem, poczułam się nierozumiana i opuszczona, bo on jak w zwykly dzień poszedł się po prostu umyć. Jakby nic się nie stało. A tu przecież jakaś galaktyka we mnie wybucha! Nie wiem sama i wtedy też nie wiedziałam czego oczekiwałam: nie chciałam być sama, ale też nie mogłam się uspokoić. Kozłowalo we mnie z emocji. Potrzebowałam głębokiego współodczuwania...
Chwilę później dzwoni mama - radość w głosie, szczęście TAKIE! - i krzyczy, że młody się urodził! Że mała urodziła! Pytam jej czy sprawdziła komórkę taty, ale okazuje się, że nie zdążyła! Że zadzwoniła do niej teściowa siostry, mama Szwagra, żeby powiedzieć jej, że wnuczek urodził się TERAZ, dosłownie 6 minut temu! Że jego świeże zdjęcie "hula na fejsbuku"! Takie z pierwszej minuty na tym świecie, prosto z objęć własnej mamy! I babeczki sobie wzajemnie gratulowały! Żartowały. Szczęście, szczęście, szczęście, euforia.
Mama nie dopuszcza mnie do głosu. Domaga się, abym jej odnalazła gdzie na fejsa zięć wrzucił zdjęcie, bo ona nie może znaleźć! Jest taka ciekawa i sfrustrowana, że swatowała już widziała, a ona wciąż nie wie jak wnuczek wygląda. Wzdycham. Powtarzam, żeby obadała komórkę taty, bo musiała coś naklikać w ustawieniach i jej komunikator nie łączy się z siecią (bo na komunikatorze nie dostaje nowych wiadomości od 2 dni, a jakoś fejsa sprawdza) - że Szwagier przysłał nam zdjęcia, jak obiecał. I nie odbiera telefonu! Próbowała się do niego dodzwonić, ale nic z tego. Mama na to: TO TY WIEDZIAŁAŚ!? I NIC NIE POWIEDZIAŁAŚ!!!!??? Przełykając łzy, ale rozbawiona tym oburzeniem rzuciłam "Mamo, to nie moja rola przekazać tą informację tylko siostry i jej męża. Przecież od razu zadzwoniłam do ciebie i kazałam obadać komórkę taty!". Dotarło. Nagle usłyszałam tylko pospieszny szum w słuchawce - pewnie ruszyła biegiem do taty, a po chwili obydwoje już do mnie mówili na głośniku xD pewnie pochyleni nad drugą komórką. Obydwoje narzekali, że "NIC NIE MA! NIC NIE WYSŁAŁ!" oraz na "A SWOIM RODZICOM WYSŁAŁ, TO NIE FAIR!". Przypomniałam o faktach - pewnie wysłał mamie, a nie odebrała, bo coś z komórką/pamięcią nie działa. I tyle. Nic straconego. Żadne złe intencje. I od razu podczas tej rozmowy przekazałam zdjęcie od Szwagra we wiadomości do taty. Słyszę "MAM!! MAM!!". I obydwoje słyszę, że rozpłakali się ze wzruszenia. Tylko okrzyki zachwytu. I zanim cokolwiek o wnuczku powiedzieli to obydwoje zmartwili się "Jaka ona jest zmęczona... Jakie ma zmęczone oczy... Jaka dzielna dziewczynka..." - słuchałam i ryczałam tym razem nie wiem czy tylko poruszona ich rodzicielką troską czy czym.... Po prostu emocje przepełniały, a łzy ciekły bez przerwy co chwlę z innych powodów. Tak się o tą cholernicę martwiłam. Tak się cieszę, że już po wszytskim.
Mama pytała jak ona się czuję - nie wiem.
I zaraz tata zauważa "Ale on ma dużo włosów! Jak małpka!", a mama rozpływa się nad malutkimi paluszkami. Zapewniali, że piękne dziecko. Jak dla mnie z wyglądu pospolity ziemniak tj. noworodek. Ale oczywiście jest wyjątkową osobą <3
I potem dalej ryczałam.
A mój chłopak dał znać swojej rodzinie, a potem poszedł jak w każdy zwyczajny dzień się położyć i spać... Co jakiś czas, słysząc mój szloch pytał "co się dzieje?" - a ja mu odpwiadałam, że nie wiem, że jestem zalana uczuciami, że wrażeń z ciała mam tyle i tak są sprzeczne, że nie wiem co ze sobą zrobić. Że się cieszę i czuję ulgę. I dziwię się, że TYLE NAPIĘCIA w związku z porodem siostry w sobie nosiłam... :(
Nie mogłam się uspokoić, chodziłam w kółko. Napisałam do siostry - gratulowałam. Wysłałam jej zdjęcie... Bo po pierwsze PEŁNIA księżyca przypadała wczoraj 1.08.2023 na godzinę 20:30 - po tej kulminacji był odpływ. Dosłownie. On się wtedy urodził. A wtedy też niebo nad moim miastem w końcu uniosło się mimo brzemienia gęstych burzowych chmur - po deszczowym, chłodnym caleńkim dniu, gdy było przysłonięte chmurami, a deszcz obficie bryzgał po oknach, akurat na zachód słońca rozpromieniło się od jasnego, ciepłego pomarańczu promieni słonecznych i odetchęło WIELKĄ tęczą, podwójną. :D Której zdjęciami spamował cały instagram - po paskudnym dniu tak spektakularny pokaz barw. Chłopak urodził się w okolicznościach przyrody jak z bajki...
Ryczę...
O. pytał mnie kilka razy czy Szwagier odpisał czy zamierza u nas nocować - bo od tego zależało jakie ubranie do snu wybierze. Nie odpisał. Nie oddzwaniał. Zaczynałam się martwić.
I całą noc... nie mogłam spać. Bo nie wiem co z siostrą. Wiadomo, logika podpowiada, że jest w najlepszym miejscu, że w razie konieczności niesienia pomocy - natychmiast ją dostanie. ALE żadne z nich nie pisało.
Natomiast chat mojego kuzynostwa się rozpisał - gratulowali narodzin nowego członka rodziny.
Szwagier milczał.
Za oknem jacyś huligani hałasowali - obudzili mnie dwa razy, ale chyba głównie dlatego, że mój piesek z przestrachu zaczął warczeć w stronę okna. Potem ktoś, gdzieś na zewnątrz robił krzywdę psu. Piesek skomlał. To też obudziło mojego pieska. Szczekała, ale nie głośniej i nie bardziej niż wszystkie psy w okolicy (suczka sąsiadów z góry ujadała do okien jak szalona i dwa kundelki z kilku kamiennic od nas włączyły wściekłe ujadanie - po głosie je poznaję). Jakiś piesek cierpiał krzywdzony przez człowieka i o 4 nad ranem w jego obronie stanęły inne psy, obudzone w swoich domach. Niesamowite. Po prostu niosła się ulicą pełna strachu i niezgody psia pieśń! Chciałam dzwonić na policję, ale jak wstałam do okna by zlokalizować, gdzie są napastnik i ofiara (oczywiście trzymając na rękach swoją buńczuczną psinkę, która wtulona w moje ramię kaszlała oburzonymi warknięciami) zobaczyłam na balkonach i w oknach masę ludzi, część z nich ze zwierzętami na rękach, a większość z komórkami przy uchu. Wszyscy zaspani, w piżamach lub z nagimi torsami tak samo jak ja szukający pośród trawnika, skwerku i gąszczu drzew na dużym placu zabaw źródła zamieszania/zbrodni. Więc nie dzwoniłam. Teraz nie wiem czy to dobrze...
Każdorazowo budząc się moim pierwszym odruchem było chwycenie za komórkę by sprawdzić czy są wieści od Szwagra i/lub siostry. Nie było.
Rósł we mnie niepokój. W końcu zasnęłam wtulona w śpiącego O. (który może przebudził się kilka razy, ale tylko burknął karcąco do warczącego szczeniaka, przewrócił się na drugi bok i natychmiast uderzył w kimę)...
Obudziłam się o 7, chwyciłam za telefon i widząc ikonkę wiadomości od Szwagra nacisnęłam z taką mocą, jak się tylko dało (jakby to coś zmieniło...). Napisał dziś o 6 rano, że dziękuje za propozycję, ale z uwagi na to, że nie wpuszczą go dziś na oddział przed godziną 15 po prostu zdecydował się wczoraj w nocy pojechać do własnego domu i wyspać.
Napisał, że poród był bardzo ciężki i moja siostra ma założone szwy. Lekarze mówią, że będzie dobrze - więc będzie dobrze.
(no ja nie ufałabym aż tak.... to tylko ludzie... mam nadzieję, że komplikacji nie było).
Ale jak to odczytałam to łzy znowu zaczęły płynąć... i tak od 7... z małymi przerwami płyną... a jak odkrywam, że mogę zupełnie swobodnie oddchać i chyba ostatnie pół roku o tym nie pamiętałam....
Szwagier nie chciał lub nie mógł opisać nic więcej, szanuję, to prywatna sprawa. Zapytam siostry jak będzie gotowa na kontakt.
Za to wysłał mi więcej zdjęć i filmików z Króliczkiem. Jak przestał być siny to jeszcze bardziej wygląda jak kartofel. A włosy ma jak z tej "gofrownicy" do włosów, takie ślaczki-zygzaczki. <3
Ponowiłam zaproszenie na noc - odparł, że on chyba dziś zostanie w domu i zrobi sobie "pępkowe" (aka opije z kumplami). Na pytanie czy rozmawiał z siostrą - nie. Nie odpisuje na jego wiadomości. Sam nic nie wie. Ale on się cieszy.
Ech...
Też się cieszę, że moja siostra spełniła swoje marzenie, że obydwoje są szczęśliwi. Ale szczęście czuję mniejsze niż ULGĘ.
Przez wychowanie (i sporą rolę jaką w nim odegrał Kościół Katolicki w kontekście kształtowana socjo-kulturowej), przez politykę partii rządzącej i reszty prawicy, przez wyrok TK, przez wszystkie kobiety, które umarły przy porodzie po tym wyroku i w dziesiątkach wieków wcześniej - nie potrafię inaczej patrzeć na ciążę niż na olbrzymie, nie proporcjonalne do korzyści zagrożenie życia. Tak, pewnie, to niesamowite, że organizm kobiety może TWORZYĆ przez 9 mc człowieka! Ale... ponosi koszty, które nie są prawnie, ani finansowo, ani systemowo wynagradzane w sposób zadowalający.
Jestem też ciekawa jak duży na moje uczucia wpływ ma to, co słyszałam: dziewczyny do 18 roku życia (jak wierzące to "do ślubu") słyszą, że muszą być wstrzemięźliwe seksualnie, mają negować potrzeby ciała, które jest "grzeszne". Najgorsze co może "złamać życie" i czym te kobiety "zamykają sobie drogę" to ciąża. Wtedy ciąża jest potepiana, jest wyrokiem, jest "krzyżem, który trzeba nieść" itp. Dziewczyny słyszą, że nie mogą zajść w ciąże (która jest konsekwencją złamania innego społęcznego tabu, którego też nie powinny naruszać jeżeli chcą być "dobre" i nagrodzone społeczną akceptacją) - że to najgorsze co je może spotkać. A nagle te kobiety, które kończą 18 lat lub wychodzą za mąż już słyszą, że MUSZĄ zajść w ciąże, że to ich powinność, że w imię prokreacji powinny wałsne potrzeby i marzenia, a także chęci odepchnąć na dalszy plan. A jak nie rodzą dzieci, to cytując Kaczyńskiego "dają sobie w szyję" bo są "zdegenrowanymi" kobietami. Kurwa. NIKOMU nie łączy się w głowie, że laska karmiona od ZAWSZE informacją, że zajście w ciążę to KONIEC ŚWIATA, że czeka ją ostracyzm, że ciąża ściągnie wstyd na nią, potomka i rodzinę, że nie ukończy studiów, że nie da rady ekonomicznie itp itp - że wlaśnie TA KOBIETA NAGLE NIE POCZUJE SIĘ UWIEDZIONA ATRAKCYJNOŚCIĄ POSIADANIA POTOMSTWA? Bo zaszczepiono w nas lęk. Bo zaszczepiono w nas wstyd. Bo nie nauczono nas naszych ciał i praw. Bo nie chcemy wraz z osiągnieciem niezależności oddawać uwagi, wolności i poświęcać swojej każdej myśli temu nowemu człowiekowi - bo same nie wiemy jeszcze kim jesteśmy. Ale widziałyśmy już jak jest ciężko naszym matką, jak ten system jest nierówny i niesprawiedliwy. Zupełnie nie dopasowany do ograniczeń jakie pojawiają się wraz z małym człowiekiem na świecie. Ale słyszymy, że masę ludzi, nie chce żebyśmy wiedziały kim jesteśmy, żebyśmy czuły się bezpieczne, kochane. Chcą, żebyśmy akceptowały to jak jest i po prostu się wpasowały i rodziły - bez wstydu, bo w małżeństwie. To są sprzeczne komunikaty. Dlatego politycy tego nie rozumieją? Dlaczego tego nie widzą?
Jeszcze większy fikołek: 15-letnia Maryja w ciąży jest super, najlepsza. Współczesna 15-letnia nastolatka w ciąży to rozwiązła dziewucha, gdzie byli rodzice? Czemu wchodziła temu chłopakowi do łóżka? Co ona w głowie miała!? - ona, bo to dziewczynka dla niektórych będzie tą "winną" sytuacji, a nie system edukacji, świadomość w obszarze medycznym, dostęp do antykoncepcji, odczarowywanie tabu, nie rodzice, nie ojciec płodu. :/ Wiem, że tutaj mowa o innych realiach, kulturze, normach społecznych, prawach, że tych sytuacji nie da się porównać - a jednak pierwsi, którzy obwinią dziewczynę to ci sami, którzy deklarują oddawanie głosów na Konfederację czy PIS. I ofc w każdej grupie jaka na Ziemi istnieje są zjeby i absolutnie spoko ludzie. Pewnie. Nie chodzi o uogólnianie tylko empatię: o poszerzanie świadomości społecznej, wiedzy, o dostęp do antykoncepcji, in vitro, aborcji, mieszkań, przedszkoli, egzekwowania alimentów, refundowanych badań, leków i innych potrzebnych świadczeń, które kobietą pozwolą czuć się godnie planując wydanie na świat nowego człowieka...
Takie luźne spostrzeżenie...
Głowa mi nadal pulsuje, a łzy lecą...
15 notes · View notes
celosindion · 10 months
Text
Oh lord. I started writing the first chapter of twd male reader x rdr2. (For me) That was quite a lot of introduction 😅
Anyway, I definitely won't be able to finish it today because I'm tired. I'll probably be able to finish it tomorrow or over the weekend.
I hope it works and you like it
(I also need to somehow figure out how to link other chapters (in the sense that when you click, e.g. Chapter 3, it takes you to this chapter) because I don't get it) I don't know how to use tumblr 👍
Take care bąbelki moje 💜
10 notes · View notes
nasze-zd · 8 months
Text
Bluebottles
W Oakura na plaży po raz pierwszy napotkaliśmy na tak wiele wyrzuconych na brzeg niebieskich parzydełkowców - żeglarzy portugalskich - tutaj zwanych bluebottles.
Tumblr media
Angielska nazwa (niebieske butelki) jest bardzo trafna: te galaretowate twory rzeczywiście wyglądają jak szklane bąbelki z błękitnym akcentem. W dodatku, gdy się je nadepnie (a nie sposób ich wszystkich ominąć), strzelają jak folia bąbelkowa.
Same bluebottles są nie większe od pudełka zapałek, ale ich tentakuły mogą być zaskakująco długie, ponoć nawet kilkanaście metrów. Na się udało distrzec około metrowe.
Tumblr media Tumblr media
Oparzenia ż. p. są bolesne i mogą być niebezpieczne dla ludzi. Uważamy. Byliśmy świadkami, jak jakiś nastolatek się rzekomo nimi poparzył w nogę. Przybiegł do rodziców i coś tam kwękał, ale nic widocznego mu nie było, najwyżej uraz psychiczny.
3 notes · View notes
szukamznajomego · 2 years
Note
Hej bąbelki, chciałam wam tylko życzyć miłego dnia / wieczoru 🥺🫶.
3833.
15 notes · View notes
jazumst · 2 years
Text
Nowy tydzień
Żeby Was... Ponieważ żal Wam dupę ścisnął, że bezdzietny lambadziar przepierdolił prawie kafla na płaszcz, którego przecież mógł oddać na bąbelki... Zaraz, zaraz... O Wy! Za karę opowiem Wam o czymś innym. Posłuchajcie:
Dzień zacząłem z Manekinem. O 7 miała przyjść V2. Wtedy to V2 miała stanąć na mięsku, a Manekin za mnie na kasie, bym zamówienie mógł poczynić. Tak też się stało.
W międzyczasie wyszedł taki kwiatek, że coś się zjebało w systemie i amerykanka wchodziła po jedyne 20zł XD Wróżba? ^^ Możliwe. Tak czy inaczej trzeba było uważać. - Do SWS chciałem zadzwonić w tej sprawie o 8.
7:50 wpada księgowa. - Panie Bogdanie! Jest ktoś na sklepie? - rozgląda się. - Co się odjebało na innych sklepach! Kajzerki wchodzą po 20zł sztuka, kawa ta co jest po 19zł, po 6,49zł! Dziewczyny od rana dzwonią do SWS, ale nie odbiera. U was jest dobrze? - No nie było, ale poradziłem sobie. Księgowa za to zabrała nam jeden komputer i zaczęła to prostować.
Potem niestety ukry zaczęły mi się rozbiegać, albo siedzieć razem i coś pierdolić. V2 do tego odpaliła się taka szydera, że aż mnie morda zaczęła boleć od śmiania. Żeby fajniej jeszcze było, ledwo na styk dopiąłem to zamówienie.
Manekin to prawdziwy manekin. Inteligencja łba z plastiku.
Czekałem całą zmianę na Weronikę, ale się nie pokazała :/
Przyszedł Jan T. Myślał, że jak jest trzeźwy i przyszedł po herbat to go obsłużę. Obsłużyłem go pokazując mu drzwi. Miny klientów bezcenne. Komentarz V2, że tak kończą ci co mi podpadną wywołał panikę w oczach XD "To pan tak może?!" No patrzcie, kurwa, mogę :P
Powinienem iść w regenerację, ale pogoda jest ładna, więc umyłem okno w pokoju, bo w tygodniu nie będzie czasu, a za tydzień wlatuje świąteczna iluminacja.
I chuj, kupiłem jeszcze jeden płaszcz! O! Tak się zgina dziób pingwina!
16 notes · View notes
moliesse · 1 year
Note
❛  i'm here for you. no matter where or when i'll always be here for you.  ❜
@minstic; promt.
Tumblr media
⸺͏͏��nieśmiało uniosła wzrok na mężczyznę, jednak w sekundę tego pożałowała. wróciła do wpatrywania się w wędrujące do góry bąbelki w butelce cydru. już od pewnego czasu zżerało ją poczucie winy, jednak jego słowa sprawiły, że poczuła się jakby samolot pasażerski spadł z nieba i wgniótł ją w głąb ziemi. może powinna tak zrobić. zapaść się pod ziemię by uniknąć konsekwencji swoich działań. westchnęła i przymknęła oczy, chroniąc je przed promieniami zachodzącego słońca, odbijających się od rzeki han.
" przecież wiem " - odparła aroganckim tonem. " my dwoje przeciwko światu, prawda? " uśmiechnęła się do niego przywołując ten ckliwy cytat, przejęty przez nich z kinematografii, gdy jeszcze byli mali. w myślach szukała furtki ucieczki, dzięki której mogłaby zbyć jego obawy oraz oddalić się od ciążącego poczucia zdrady.
6 notes · View notes
idared-serwis · 8 days
Text
Wszystkie Nowości w Aplikacji Wiadomości w iOS 18
iOS 18 przynosi istotne zmiany w aplikacji Wiadomości, które obejmują zmiany w reakcji Tapback, nowe formatowanie tekstu, zaktualizowane efekty, wsparcie dla wiadomości satelitarnych, ulepszoną komunikację z użytkownikami Androida (zielone bąbelki), a także kilka zabawnych funkcji związanych z Apple Intelligence, które pojawią się później. Poniższy przewodnik opisuje wszystkie nowości w aplikacji…
0 notes
me-berry · 4 months
Text
Tumblr media
Zakupiony został specyfik
Zobaczymy czy działa. Normalnie nie jem słodkiego, wręcz nie lubię tego smaku. Niestety przez studia i nowych znajomych zaczęłam jeść slodycze itp. Wkurwia mnie to. Też mieszkanie samemu wpłynęło na moją wagę. Sedio byłam pewna że schudnę jak będę mieszkać sama itp, ale nie jest odwrotnie.
Mam w każdym razie nadzieję, że te magiczne bąbelki pomogą.
1 note · View note
seriously-mike · 4 months
Text
Gala Piosenki Żenującej Trwa!
Parę lat temu, na widok falującej holograficznej skórki do jednego z samochodów w Rocket League urodziła mi się dość banalna rymowanka.
twitch_clip
Spisywałem sobie różne warianty na Dysku Google, a nuż się do czegoś przydadzą. No i odkąd stworzyłem personę Żą Piera Klarneta, przydały się: rymowanki wykorzystałem jako refreny, i dopisałem do nich zwrotki nawiązujące tematycznie. Na razie pierwszy naleśnik - po paru odsłuchach doszedłem do wniosku, że jednak trzeba ostatnią zwrotkę przerzucić bliżej początku, zwłaszcza że pociągnąłem za wajchę z napisem "REMIX" i dostałem wersję z głosem bliższym "Mogę z Każdym" w wersji Sexual Chocolate, z której mogę budować ewentualną poprawkę. A tymczasem:
youtube
Tekst jak niżej:
Jestem drapieżcą, z innej planety, Gdy noc zapada ja wyruszam na balety (Aha!) Podbijam w klubie i ciach bajera, Ja z miejsca gaszę każdego penera. Jestem Predator! Żaden amator! A w łóżku jestem gorący jak radiator! (Aha!) Jestem Predator!  I co ty na to? Więc krótka piłka, daj mi buzi, mów mi tato! (Aha!) Ja jestem królem, suchego żartu, Tu żaden ciećwierz nie ma do mnie startu (Aha!) Plereza, wąsy i aviatory, Jestem Predator, tego nie przeskoczysz, sorry. Jestem Predator! Mody dyktator! I dobrych grepsów niezawodny generator! (Aha!) Jestem Predator! I co ty na to? Więc krótka piłka, daj mi buzi, mów mi tato! (Aha!) Chociaż unikam prostej hołoty, Jak do mnie fikasz, to się prosisz o kłopoty (Aha!) W kieszeni noszę nóż sprężynowy, Jestem Predator, na wszystko gotowy! Jestem Predator! I mam krajator! Nie fikaj mi bo zniszczę cię jak Terminator! (Aha!) Jestem Predator! I co ty na to? Więc krótka piłka, daj mi buzi, mów mi tato! (Aha!) Bajerę mam jak Sokół i Pono, Rwę małolaty niczym sam Franek Kimono (Aha!) Od razu budzę ich ekscytację, Zbędne są wszelkie wideoprezentacje! Jestem Predator! Lepszy niż Ator! Ja gram na nerwach jakby to był syntezator! (Aha!) Jestem Predator! I co ty na to? Więc krótka piłka, daj mi buzi, mów mi tato! (Aha!)
W ogóle w połowie kawałka zaliczyłem zatwardzenie twórcze: miałem ten krajator od wieków, ale nie wiedziałem jak do niego dojść. Dwa tygodnie nie ruszałem tematu, aż wczoraj zacząłem słuchać albumu "Franek Kimono", do którego kompozytor Andrzej Korzyński zagonił Piotra Fronczewskiego. Okazało się, że tam, poza wysoce memetycznym "King Brus Li Karate Miszcz", jest sporo kawałków z naprawdę grubymi tekstami, nawet jeśli docenią je ludzie nie młodsi niż późne pokolenie X/pierwsi millenialsi/generacja Czarnobyla (generalnie, skumasz klimat jeśli byłeś na świecie zanim w elektrowni w Czarnobylu wyjebało dekiel). Z tego skojarzenie poszło w kierunku Legendarnego Afrojaxa i jego Afro Kolektywu - "Chociaż unikam prostej hołoty" to coś bardzo w stylu "Stać mnie, chamów tępię i unikam jak cholery" z "Trenera Szewczyka", jest też trochę mimowolny callback do "The Lord and the Sword".
Tekst o Atorze był w sumie najsensowniejszy z rymowanek, które mi zostały, bo pozostałe były jakimiś groteskowymi madlibami typu "klękaj szmato, będziesz bąbelki puszczać niczym saturator", a z takich kawałków (i tylko takich) składa się "Mogę z Każdym", więc musiałem zarzucić coś bardziej chillowego, na przykład podzierę z youtubowego kucozaura. Tylko co z tym fantem zrobić dalej? Skoro odkopałem tego Franka Kimono, to przypomniało mi się cameo Piotra Fronczewskiego w tej roli w "W Aucie" Sokoła i Pono, do którego też miałem rymowankę (serio, zestawcie to sobie z oryginałem):
Życie jak poker, po stole krąży kasa, Tutaj rapuje tylko ekstraklasa, Sama elita, ściśle dobrane grono, Sokół, Pono i Franek Kimono.
BAM! W "King Bruce Lee Karate Mistrz" jest linijka "wyrywam damy spod opieki mamy i małolaty spod opieki taty", która idealnie spina mi się z podstawą refrenu. Jest "mów mi tato", jest "wyrywam małolaty", i jak je wyrywam? No, skoro jestem lepszy niż Ator, to niepotrzebne mi żadne wideoprezentacje.
1 note · View note
Text
Masło klarowane ghee
Maslo klarowane ghee ghi
Tumblr media
Masło klarowane ghee ghi
Potrzebne Składniki : ----------------------------
2 kostki masła x2 = 500g masła nie solonego bardzo dobrej jakości by zawartość tłuszczu zawierała minimalnie 82%
Garnek z grubym dnem by tłuszcz się nie przypalił. Drugi garnek by robić na łaźni wodnej wtedy nie powstaje szum - biała piana na górze masła Pojemnik na masło klarowane najlepiej porcelanowe, ciemne szczelnie zamykane może być też słoik zakręcany, który trzymamy np. w lodówce Bardzo gęste sitko i gaza lub płócienna serwetka do przecedzenia masła
Sposób przygotowania : ----------------------------- Masło klarowane może być długo przetrzymywane możemy pozwolić sobie na zrobienie go od razu więcej. 500g masła klaruje się około 15 minut. Kroimy masło na małe kawałeczki by łatwiej masło się rozpuszczało nie jest to obowiązkowe Podgrzewamy masło cały czas mieszając do wrzenia druga szkoła mówi że masła nie mieszamy w ogóle. Może najlepszym rozwiązaniem jest delikatnie od czasu do czasu przemieszać i samemu znaleźć metodę która Wam najlepiej odpowiada. Zmniejszamy ogień żeby masło lekko się gotowało bulgotało Wytwarzają się bąbelki powietrza i biały osad opada na dno Zbieramy z góry białą pianę do miseczki Tłuszcz o żółto - złotawy barwie to nasze masło klarowane jest gotowe możemy ściągnąć z ognia Chwileczkę czekamy aż przestygnie i przelewamy go do słoika powoli ostrożnie przez gęste sitko na które dajemy gazę lub szmatkę do słoika z zakrętką szczelną, przecedzamy by nie dostało się białko znajdujące się na dnie rondelka. Możemy tą czynność powtórzyć i jeszcze raz przelać przez sitko z gazą by masło było idealnie klarowne i przezroczyste Trzymamy masło w lodówce w szczelnie zamkniętym pojemniku szklanym porcelanowym plastikowym. Najlepiej w ciemnym pojemniku i ciemnym i chłodnym miejscu Można masło klarowane też zamrozić jak przygotowaliśmy większą ilość i nie zużyjemy go w ciągu paru tygodni. Masło klarowane w ten sposób pozbywamy wody i białek mlecznych przez co podnosimy właściwości zwykłego masła i ma ono bardzo pozytywny wpływ na zdrowie
Takie masło przechowujemy w lodówce przez parę tygodni
Tumblr media
Masło dobrej jakości niesolone, zawartość tłuszczu minimum 82%
Tumblr media
Przygotowujemy masło, rondelek o grubym dnie, w którym będziemy masło klarować i pojemnik na przechowywanie masła może być szklany słoik, naczynie, plastikowy pojemnik, kamienne nieprzezroczyste naczynie co nam pasuje
Tumblr media
Masło możemy pokroić na drobne kawałki nie jest to niezbędne
Tumblr media
Przekładamy do rondelka i stawiamy na palniku
Tumblr media
Masło od czasu do czasu zamieszać i niech się podgrzewa. Masło 500g klaruje się około 15 minut .
Tumblr media
Na górze rondelka wytworzy się biała piana a na dnie biały osad.
Tumblr media
Pianę musimy ściągać np. cedzakiem, sitkiem małym i dajemy do słoiczka będzie można jeszcze wykorzystać
Tumblr media
Aż ściągniemy wszystko
Tumblr media
Masło klarowane przelewamy do pojemnika bardzo ostrożnie by nie przelać razem z osadem z dna rondelka. Możemy ten osad przelać do słoiczka
Tumblr media
Masło klarowane ghee ghi
♥ Smacznego Bon appétit ♥
CIEKAWOSTKI: ----------------------------- Maśło klarowane, ghee, to rodzaj masła, które zostało poddane procesowi klarowania, eliminując wodę i większość białka oraz laktozy. Dzięki masłu klarowanemu możemy smażyć wszystko w wyższej temperaturze bo nic się nie przypala Masło klartowane jest delikatniejsze, ma dłuższy okres przechowywania, wysoką temperaturę dymienia, bogatszy smak, brak laktozy i białka, bogate w witaminy rozpiuszczalne w tłuszczach A, D, E, K Ghee to rodzaj maśla klarowanego, popularny w kuchni indyjskiej i pakistańskiej. W kuchni masło klarowane jest używane do smażenia, duszenia, pieczenia, a także jako dodatek do wielu potraw. Jego wszechstronne zastosowanie i wyjątkowy smak sprawiają, że jest cenionym składnikiem wielu tradycyjnych potraw. Masło to jest zdrowym źródłem tłuszczów nasyconych i może być częścią diety zrównoważonej. Korzystamy z niego z umiarem bo co za duźo to nie zdrowe jest.
Tumblr media
Masło ghee, inaczej ghi, nazywa się czasami „płynnym złotem”. Beurre clarifié au ghee fr. Ghee clarified butter summer milk ang.
THE END <><><><><><><><><><><><><><><><><><><><>
0 notes
spragnione · 11 months
Note
Czemu bąbel haha akurat jestem chudzielec raczej 😅
bąbelki są słodkie po prostu😭
1 note · View note
Text
Nauka o gastronomii molekularnej
Tumblr media
Niezależnie od tego, czy miałeś przyjemność zjeść posiłek w jednej z wielu znanych na całym świecie restauracji kuchni molekularnej, czy po prostu oglądałeś program kulinarny na początku XXI wieku, w którym szefowie kuchni tworzyli bąbelki, pył, puszyste chmury lub rozbity lód, prawdopodobnie zetknąłeś się z niektórymi technikami tej eksperymentalnej kuchni. Ale czy wiesz, że kuchnia molekularna jest w rzeczywistości dyscypliną naukową? I że nauka za nią stojąca wyrosła z naturalnej ciekawości samego gotowania?
Gastronomia molekularna to naukowe badanie żywności i gotowania, ale w przeciwieństwie do tradycyjnych badań nad gotowaniem, wykorzystuje sprzęt laboratoryjny, aby lepiej zrozumieć, jak działa żywność i metody gotowania. Jej przodkowie to między innymi XVIII-wieczny francuski chemik Claude-Joseph Geoffroy, który badał olejki eteryczne w roślinach; oraz francuski fizjolog Anthelme Brillat-Savarin z 1825 roku Physiologie du gout (Fizjologia smaku), który starał się zrozumieć przyczyny niektórych smaków.
Dzisiejsi najlepsi szefowie kuchni molekularnej łączą zaawansowane szkolenie kulinarne z głębokim zainteresowaniem fizyką i chemią. Do tych naukowców kuchni należą znani szefowie kuchni Ferran Adria z hiszpańskiej restauracji El Bulli w Roses i Heston Blumenthal z angielskiej restauracji The Fat Duck w Bray.
Chociaż kuchnia molekularna jest ogólnie uważana za bezpieczną, istnieją pewne obawy dotyczące składników stosowanych w tej metodzie gotowania. Niektóre potrawy mogą zawierać emulgatory i inne hydrokoloidy, które mogą być niebezpieczne dla osób uczulonych na gluten lub soję. Istnieją również pewne obawy dotyczące bezpieczeństwa stosowania ciekłego azotu do błyskawicznego zamrażania żywności. Jednak większość przepisów wykorzystuje tylko niewielkie ilości tych chemikaliów, a ponieważ ludzie jedzą kreacje kuchni molekularnej tylko od czasu do czasu, jest mało prawdopodobne, aby wystąpiły długotrwałe skutki uboczne.
1 note · View note
jazumst · 2 years
Text
Miszmasz
Żeby Was... Przestrzeń w głowie mam całkowicie wypełnioną. Posłuchajcie:
Nie takiego zakończenia wtorku się spodziewałem. Powiedziałbym raczej, że było średnio.
Zaczęło się od spotkania w sklepie matki króla Śmieszka. Spotkania z nią są niczym scenariusze Wenezuelskich seriali. Tutaj jednak imiona pozostają bez zmian. Ta kobieta ma niezdrowy przymus chwalenia się swoimi dziećmi, chociaż za bardzo to chwalić nie ma się czym. Król Śmieszek jak wraca z zagranicy to siedzi jak pizda w domu, bo pokłócił się ze wszystkimi i wszyscy mają go gdzieś. Matce togo nie powie, bo jak śmiemy nie szanować chłopa z kasą. Tak tylko przypomnę, że za granicą pracuje jako ten co latem wkurwia ludzi kosą spalinową od rana, a zimą odśnieża. Z tą różnicą, że robi w prywatnej firmie, więc ładnie nazywa się to pielęgnacją krajobrazu. Baba zepsuła mi nastrój. Wychwalaj moje bąbelki bo to moje bąbelki.
//
Król S. znowu pokazał, że do niczego się nie nadaje. Imprezy łączonej nie będzie, bo zapomniał powiedzieć tamtym, że mają zarezerwować więcej miejsc i po frytach. Zapomniał też zrobić rezerwacji dla nas w pierwotnym lokalu. Można by powiedzieć szczegółu, ale lokale w Lbk są bardzo oblegane, bo ludzie chcą posiedzieć w spokoju a nie w mordowniach, gdzie teraz rządzą ukry. - Jakby mało było też nie popytał kto przyjdzie. Ale tak się zarzekał, że ogarnie. Tak jest zawsze. Jak z Sylwestrem co roku. Ludzie i rok wcześniej robią rezerwacje, tylko MST czeka do 27grudnia i zdziwienie, że Wersal zajęty. Chciałbym wygrać w totka ale kurwa lokal już zamknięty i znowu nie wysłałem kuponu. Jak on biuro prowadzi nie wiem. Ap ropo. Panu S. też zapomniał przygotować oferty. On wie, ale zapomniał. Pan S. go pyta czy on zdąży przed jego urlopem czy ma do konkurencji iść.
//
Wszyscy się jakoś chujowo czuli, więc picia nie było i kurwa 19:30 do domu. Kurwa porażka jakaś. - Zostałem zmuszony założyć WhatsApp'a. Nie po to usuwałem żeby teraz zakładać. No ale mam drugi telefon, ten od grania, więc myślę, że będzie dobrze. Pierdolona aplikacja już mi gotowa zapraszać znajomych, w tym Kierowniczkę, SWS i wszystkich tych przed którymi chowam ten numer. Przysięgam, że jak wypłynie to podam ich do sądu a telefon rozpierdolę z wściekłości. - Na grupie temat wyjścia milczy -.-
//
Kupiłem Pierwszemu kasetę Bohdana Smolenia. Miał kiedyś taką ale Czwarty za gówniaka mu zniszczył i przepadła bezpowrotnie. Pierwszy jest nostalgiczny to się ucieszy. Dodatkowo kubek z Prezesem, TYM Prezesem i napisem "Smacznej kawusi i miłego dzionka". Zajebisty. Lepsze to niż rzucić w niego stówką.
//
Wieczór był dołujący. Wysłuchałem spowiedzi koleżanki, nasłuchałem się jaki to dobry, miły i kochający jestem, że dziwne, że dalej jestem sam... Ble, ble, ble... To dojechało mnie jeszcze bardziej i potem tak zamulałem oglądając film, którego okazało się, że nie rejestrowałem, bo myśli mi odpłynęły. Ta słabość do ludzi mi kiedyś zaszkodzi.
//
Dzisiaj chmury i zapowiadają deszcz. Aura jest taka, że nic tylko się powiesić. Na spacerze byłem ale wcale nie było przyjemnie. Jeszcze trafiłem na Janusza z Grażyną którzy takie wielkie bydle mieli spuszczone. Ściąłem zapomnianą ścieżką żeby psa minąć to go kurwa Janusz zawołał i tak się spotkaliśmy. Pies chuja go słuchał, ale żyję.
//
Mam taki stary telefon, co to go używam jako budzika, gazety jak mam na rano i puszczam z niego muzykę jak się kąpię. Niestety od kiedy się zalał wodą z syfonu bateria trzyma czasem kilka godzin. Na trybie oszczędzania może jeden. No i teraz jakby było mało zahaczyłem o kabel, pierdolnął o ziemię i dead. Kurwa, kurwa, kurwa! Teraz ten od grania będzie musiał przejąć dodatkowe funkcje. A czasem mu odpierdala. Jak za długo gram i nie zresetuje go to potrafi nie dzwonić, nie słychać mnie w słuchawce u kogoś... Szkoda gadać.
//
Nie chcem ale muszem w końcu powycinać te rośliny w akwarium. Na prawdę nie mam weny :/
//
I co mi z tej dobroci przychodzi?
Tumblr media Tumblr media Tumblr media
8 notes · View notes