Najgorsze w byciu dorosłym jest to, że nikt nie będzie cię żałował, jeśli zaczniesz płakać. Nie wypada w tym wieku sobie nie radzić, bo nie jesteś juz dzieckiem. Zostajesz zmuszony radzić sobie sam.
126 notes
·
View notes
Jestem dorosłym, samodzielnym i odpowiedzialnym człowiekiem. Dlatego na śniadanie zjadłam czipsy :D
Zdjęcie kota dla uwagi ;)
44 notes
·
View notes
Kochani ktoś próbuje ze mną beefowac na Twitterze o paragon grozy (bo OP kupiła drożdżówkę w cukierni za 17zl) i twierdzi, że nie znanie cen towarów z codziennych zakupów to norma!!!!!!!!!
Ja wiem, że dorastałem w rodzinie raczej biedniejszej, I może to po prostu wyniesione z tego nawyki, że zawsze muszę wiedzieć czy mam wystarczająco pieniążków, ale to chyba nie jest nic nadzwyczajnego??????? Zwłaszcza, jeśli tak jak ja, robisz zakupy prawie wyłącznie w kasie samoobsługowej????
Edit: I ODPOWIEDZIELI TYM JDHDHSJDVD????? KOCHANIE MOJA ULUBIONA ŚMIETANA KOSZTUJE 3,99 CZEMU MIAŁBYM TEGO NIE WIEDZIEĆ
22 notes
·
View notes
Miecz Przeznaczenia
27 notes
·
View notes
Ostatni dzień u Ramirezów skupił się na urodzinach Gaela i przerabianiu jadalni na jego pokój. A że nie mam zdjęć jego pokoju, to łapcie jego zdjęcie z bliska.
0 notes
Latami ignorowano moje potrzeby, gdy o nich mówiłem lub pokazywałem jako dziecko, i nastolatek, i jako dorosły mam awersję i skłonności do budowania murów.
202 notes
·
View notes
A rodzice? Uważałam od małego, że hamowali mój potencjał. I byli niesprawiedliwi. Psychoterapeutka powiedziała mi, że to dzięki nim nie potrafię siebie nagradzać oraz jestem pierwszą osobą, która sobie przypierdoli.
Nic oryginalnego.
Rodzice nas psują. Szkoła nas psuje. Nienawidzimy rodziców. Nienawidzimy szkoły. A później to samo robimy swoim dzieciom. Psujemy je i wysyłamy do szkoły.
Są małżeństwa, są rozwody, dzieci dorastają, zajmujemy się nimi, żonglujemy całym tym gównem, dajemy z siebie wszystko i nagle one się wyprowadzają z domu, nienawidząc nas. Z wielką ulgą.
I wtedy przychodzi myśl: To było to? To było życie? Naprawdę już się skończyło? Skończyła się moja młodość? One już dorosły? Tak to się toczy. I nie mamy na to wpływu. I chyba to mnie najbardziej wkurwia.
Piotr C. z powieści BRUD
158 notes
·
View notes
To, że jestem dorosły nie oznacza, że nagle odblokowałem pakiet nowych umiejętności i potrafię sobie poradzić.
Jestem wciąż tym samym dzieckiem, tylko teraz nikt nie musi czuć się za mnie odpowiedzialny.
2K notes
·
View notes
Ohh dowiedziałem się czegoś co jakby tłumaczy mi pewną sytuację przez, którą moja przyjaciółka była smutna Po filmie barbie jakoś tak nie myślałem o tym jak chujowo mają kobiety w społeczeństwie teraz natrafiłem na filmik komentujący tik toki matek, które są wkurwione na to, że mężczyźni w ogóle praktycznie nie myślą o tym by zrobić coś dobrego dla swoich żon w ten dzień
Jest to coś czego ja nie zauważyłem bo nie mam starego w swoim życiu
Ale jest tak, że kobiety uczy się, że mają odpowiadać za wszystkich dbac o innych A faceci wręcz są wyręczani Sam tego doświadczyłem jako trans chlop Musiałem sprzątać myć za moich braci, robic więcej, być dla nich "terapeutą" w zasadzie dla matki tez...
Także w dzień matki odpowiedzialność za sprawienie matce przyjemność spada na córki Ojcowie się nie starają, synom się nie chce
Ostatnio moja mama miała imieniny Jako jedyny z rodzeństwa dałem jej cos w prezencie, pomogłem w przygotowaniu imprezy po 9h pracy zostałem z gośćmi i z mamą do 22 mimo zmęczenia a moi bracia? Nic zapomnieli, ze ma imieniny Młodego usprawiedliwiam tym, ze jest jeszcze młody miał prawo nie pamiętać ale kurwa ten dorosły? Nie chcialo mu się nawet spędzić z nią tego dnia bo wrócił zmęczony z roboty
Co ja mam powiedzieć? Zapierdalam po 8.5/9h jeszcze miesiąc temu po 10 h a wciąż cos robilem w domu, sprzątałem Zostałem by spędzić ten ważny dzień z mamą
I faktycznie tak jest, ze mężczyźni (nie wszyscy) jakoś mają w dupie dzień matki, jakieś rocznicę i najczęściej są to ci którzy mają wyprany muzg stereotypami
Ciekawe
41 notes
·
View notes
Siemanko!
Obudziły mnie uszaki nad ranem. Wstałam, nakarmiłam i wróciłam do łóżka. W ciągu tych kilku godzin drzemki Jerry się nade mną znęcał. Właził pod kołdrę by dziabnąć mnie w stopę. Bezczelny dziad. Uspokoił się trochę jak go złapałam i przytuliłam xD już nie chciał się do mnie zbliżać do końca dnia. Jakoś przed 8 rano obudziła mnie moja siostrzana dusza @pozarta. Pogadałyśmy trochę po czym poszłam do sklepu. Kupiłam pomidory na promce w netto. Dzięki za polecajkę @rexie-lulaby :3 Kupiłam również składniki na kolejne ciasto - tym razem będzie to bomba kaloryczna, ale to nie dla mnie. Dostałam misje specjalną by we wtorek po zdjęciu szwów wpaść z ciachem do rodziców, gdyż robią małą imprezkę dla spoko sąsiadów z okazji wyprowadzki. Przy okazji wpadłam też do Rossmana po peeling do skóry głowy oraz wcierkę na wypadanie włosów. Nadal lecą jak oszalałe po narkozie…
Gdy wróciłam z zakupów zabrałam się za sprzątanie a podczas tej czynności lubię sobie puścić jakiś podcast na yt. Patrze a tam zasrane recenzjami „Spider Man: poprzez multiwersum”. Moja pierwsza myśl „O! Czyli to już po premierze”. Mieszkam pod takim mentalnym kamieniem, że nic nie wiem o nowościach filmowych, które mają wyjść póki kilku ulubionych youtuberów o nich nie zrobi filmu. Zabookowałam zatem seans na dziś i po ogarnięciu mieszkania zabrałam się za pisanie moich przemyśleń odnośnie naszego community.
Miałam dziś robić fajny obiad, ale kupiłam popcorn i to był mój jedyny posiłek dziś. Naprawdę się nim zapchałam. Myślałam by coś zjeść przed seansem, ale nie było na to zbytnio czasu i jednak kupiłam ten zakichany popcorn w cenie biletu 🙄🙄🙄
Poszłam na wersje z polskimi napisami by uniknąć dzieci - a przynajmniej tych takich najmłodszych :) Co sądzę o filmie? Najlepsze super bohaterskie kino od czasów Avengers: End Game. No nic lepszego nie wyszło do tej pory (choć Strażnicy Galaktyki vol.3 było bardzo dobrym filmem). Pamiętam jak po raz pierwszy obejrzałam Spider-Man Uniwersum. Ten wybuch kolorów, nowa koncepcja, świetny ładunek emocjonalny, postacie pełne głębi, których nie dało się nie pokochać albo chociaż nie polubić. Był to genialny film i powiew świeżości. Najwyższej jakości animacja ever. Czy druga część trzyma poziom? Oh yeah! Jest to coś niesamowitego. Jak nawet przez same kolory otoczenia bohatera potrafią oddawać jego emocje i doprowadzić do łez. Na przemian się na tym filmie śmiałam i płakałam. Bardzo pięknie pokazany wątek dorastania i rodzicielstwa. Pokazanie, że emocje są równie silne w młodej osobie jak i dorosłej. Ukazanie, że dorośli też często nie wiedzą co robić i jak dotrzeć do swojego dziecka z uczuciami. No i historia na przemian daje nam rollercoaster akcji oraz spokojniejszych momentów nie wypadając jednocześnie z rytmu. Pokazanie, że nawet superbohaterowie nie są krystaliczni jak łza, że nie są tylko „białymi” postaciami bo w tym filmie jest mnóstwo szarości, dylematów moralnych i ciężkich tematów.
Graficznie? Petarda! Wręcz można się czasem poczuć przytłoczony akcją bo tyle się dzieje na ekranie! Nie trzeba być jakimś turbo fanem by obejrzeć ten film, nawet znajomość pierwszego filmu z tej trylogii (tak, będzie trzecia część) nie jest jakoś mega ważna. Jeśli ktoś przyjdzie z otwartym umysłem na seans to będzie świetny film zarówno dla młodszych jak i starszych ludzi. Nie nazwałabym tego kinem familijnym bo rzadko są poruszane tak mocne wątki w tym podgatunku, ale spokojnie może iść dziecko, nastolatek, dorosły czy starsza osoba. U mnie na seansie były w większości osoby w wieku 20-35 lat, znalazły się osoby młodsze jak i starsze. Jeden pan miał chyba z 60 lat :)
Muzycznie? Jest genialnie! Właśnie gwałcę playliste z soundtrackiem ;)
Historia i postacie? Boże ten film napewno dostanie Oskara. I mam nadzieje, że nie tylko w kategorii najlepsza animacja roku! Nie będę więcej zachwalać :) uderzajcie do kin! Ja z pewnością pójdę jeszcze raz, tym razem na wersje z dubbingiem. A rzadko chodzę dwa razy do kina na to samo :)
Dziady mają się dobrze :) Jerry oraz Ruda zostali dziś przeze mnie wymacani jak nigdy. Rudziś przeważnie codziennie przychodzi na głaski, Jerry zaś nie miał wyboru xD aż na mnie prychał i tupał jak go w końcu puściłam wolno x3 mam też dla Was filmik jak Rudzik kica po tarasie. Wyjęłam suszarkę z tarasu bo pranie wyschło i Ruda niczym diabeł z pudełka wyskoczył zza fotela i jak petarda wyleciała przez okno na zewnątrz:
Dwa razy kicała na zewnątrz dziś :) będę nagrywać jak pierwszy raz trafią na wybieg jak już się przeprowadzimy! Na pewno będą szczęśliwe :)
Ogólnie dzisiejszy dzień był dobry. Poza porannym wkurwem było okej. W kinie tak często płakałam, że aż facet fotel dalej ode mnie dał mi chusteczkę 😅 w sumie to chyba każdy płakał. Na filmiku z Rudą nawet słuchać jak jeszcze pociągam nosem po opróżnieniu rezerwuaru łez pół godziny wcześniej xD
W nocy śniła mi się praca. Podświadomość wariuje dalej, gdy tylko się wyluzuje… Mimo to dziś był dobry dzień :) głównie przez poranną rozmowę oraz wizytę w kinie.
27 notes
·
View notes
Młodzieńcza depresja zamieniła się w dorosły,regularny brak umiejętności i sił do życia. Z tą różnicą,że oprócz nienawidzenia siebie i leżenia w każdej wolnej chwili w łóżku,trzeba jeszcze płacić rachunki. I ciągnąć to życie,które wcale nie miało tak wyglądać.
33 notes
·
View notes
Walczą we mnie dwa wilki. Pierwszy boi się, że dla jakiegoś dzieciaka nie wystarczy cukierków, drugi że jednak żadne dzieci nie przyjdą. Niestety, nie należę do grupy osiedlowej na fb (N. nie zgadza się na odpowiadanie na pytania, na które trzeba odpowiedzieć, by w ogóle zostać przyjętym, bo uważa za skandaliczne wymaganie podania swojego adresu domowego na fb i niestety zgadzam się z nim), więc nie mogę dać znać z góry wszystkim z okolicznych klatek. Mogę tylko zasugerować to i owo dekorując drzwi. W tym celu udam się jutro do Tigera i oby mieli te dekoracje, które mnie interesują, bo chcę zrobić spójny theme z moim wdziankiem. Zapuszczam też paznokcie specjalnie na wtorek, a trzeba Wam wiedzieć, że moje pazy naturalnie są raczej z kategorii tych słabych.
No a jeśli nie, to tak się pocieszam, że może po prostu będziemy taką sekretną stacją dla tych najnajnajodważniejszych. Możliwe, że część wezmę do pracy jeszcze we wtorek.
Co do mojej pierwszej obawy, to sądząc po wiadrze, w którym je trzymam, po ekstensywny procesie decyzyjnym i równie ekstensywnym researchu mam minimum 7 litrów słodyczy. Jeśli coś mi zostanie, to zawsze mogę przynieść do robo, przynieść do kolegi od kreatywnego projektu lub oddać na Ukraińców/caritas/cokolwiek w ramach świąt Bożego narodzenia. Wiem na pewno, że nie mogą z nami te zapasy mieszkać jak dotychczas, bo N. już jest aż nadto świadomy. Są opcje z halloweenowym motywem przewodnim, są opcje dla bezglutenowych, bezlaktozowych, bezczekoladowych, mam też kilka "dorosłych" smaków (michałki chałwowe, małe chałwy, trufle, toffie z czekoladą w środku, na dobrą sprawę sezamki też są kontrowersyjnie dorosłe), mam "party mix" z żelkami.
Ten tydzień był dla mnie bardzo ciężki i o wiele zbyt dorosły i cieszę się, że się kończy. Potrzebuję tej zmiany czasu bardziej niż kiedykolwiek, bo przez liczne stresy przestawił mi się rytm dobowy i nie mogłam spać do pierwszej.
(fota nie oddaje wszystkiego co mam, ale ta jest najładniejsza, jak uznała sensu)
18 notes
·
View notes
Szczęście. Moje.
Dodaję cytat.
Dziecko nie może myśleć "jak dorosły", ale może dziecięco zastanawiać się nad poważnymi zagadnieniami dorosłych; brak wiedzy i doświadczenia zmusza je, by inaczej myślało. - Janusz Korczak
Myśli dziecka są niewiarygodne. Dzieci myślą nieschematycznie.
W pewnym momencie ich życia to przede wszystkim szkoła wpycha tym wspaniałym, wolnym osobom schematy.
Niech to się skończy.
Podziękowania dla WCTD ❤️
7 notes
·
View notes
Minął ponad miesiąc szkoły w nowej klasie, z nowymi nauczycielami i Miki zbiera same pochwały. Aż boje się na głos o tym mówić :).
Ocen teraz nie stawiają, ale na bieżąco jest zeszyt do korespondencji i tam w kółko, że bez zastrzezeń, na lekcjach ładnie pracuje, dobre tempo, koncentracja ok. Z dotychczasowych jakiś kartkówek tez bardzo dobrze. To jest jak plaster na moje skołatane matczyne serce.
Nie chce już nawet rozkminiać czy mi się dziecko odmieniło, dorosło, czy moze zmiana kadry i środowiska mu posłużyła...
Martwi mnie trochę, ze wydaje mi się, ze społecznie za bardzo trzyma dystans od nowych dzieci. Niby on mówi, ze ok, ale ja jednak to widzę. Smutno, bo to było kiedyś bardzo śmiałe i bezpośrednie dziecko, zawsze bez problemu potrafił zagadać i nawiązać rozmowę. Ale jak mówi D. sparzył się kilka razy i go życie nauczyło, wiec teraz woli trzymać dystans. Smutne to w kontekście dziecka, bo dorosły chyba każdy już to wie. Liczę na to, ze czas mu pomoże i będzie ok.
12 notes
·
View notes