Tumgik
#słoiki
derichelieu · 2 years
Text
Gotta visit some museums today, I haven’t seen any new exhibitions this month, just revisited an old one... 
3 notes · View notes
kasja93 · 2 months
Text
Hejka
Tumblr media
Kolejny dzień wolnego minął. Wróciłam do domu w poniedziałek wieczorem i nie wiem kiedy minął czas wolny bo jutro już piątek. Jeśli Domestos (ksywka jaką nadałam mojemu spedytorowi) jutro się nie odezwie wyjazd będę miała dopiero w środę, ale mimo wszystko wolałabym wiedzieć na czym stoję.
Tumblr media
Poranek minął standardowo. Kawka ze słodzikiem, karmienie uszaków, kur oraz podlewanie ogródka. Zebrałam wiaderko pomidorów oraz ogórków. Te drugi trafiły do kiszenia na małosolne, pomidory zaś jutro będę robić na przeciery do słojów litrowych. Oberwałam też dolne liście w paprykach :)
Tumblr media
Gdy już wszystko miałam zaczęłam poszukiwać słoików bo moje zapasy się wyczerpują. Czymś wspaniałym jest to jak ludzie nie potrafią pisać. Bo to, że mają problem z wysławianiem się odkryłam już dawno temu. Jednak jako, iż mało czytam wesołe twórczości osób, które nie są zawodowo związane z szeroko pojętym pisarstwem to zachwycił mnie niski poziom na olx. Przykład? Ogłoszenie ze słoikami z Turku. Podane są dwie ceny. Pierwsza za sztukę oraz druga za sztukę przy zakupie całej palety. Napisałam zapytanie o ilość słoików na palecie, uzyskałam odpowiedź i oznajmiłam, że zdecyduję się na 300 sztuk (jakaś 1/5 tego co jest na palecie). Dostałam informację zwrotną, że sprzedaż jest możliwa wyłącznie na palety…
Iks Kurwa De
Serio xD co za debilizm. No, ale na szczęście napisałam do kobitki z Kalisza i tam też udałam się po słoiki - niestety tylko 124 sztuki litrowych szklanych naczyń z nakrętkami. Na początek wystarczy będę polować jak wrócę do domu następnym razem.
Tumblr media
Włożyłam do słojów trochę wiśni na kompot. Nastawiłam również balon z wiśniami w spirytusie oraz gąsior wiśni zalanych whisky. Chyba na wiosnę kupię sobie zestaw do bimbru i będę robić własny alkohol na nalewki. Zwróci mi się po zrobieniu 10 litrów 90% żytniówki 😅 chociaż patrząc jak mocne wychodzą mi wina mój bimber będzie miał 120% xDDD
Do słoików trafiło również niemal 5 kg brzoskwiń - poszłam na szabry do sąsiadki, która przyjeżdża dwa razy do roku bo ma 200 lat. Jak mają gnić to trafią w lepsze miejsce 😉
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Generalnie dzień minął spokojnie aczkolwiek wyjątkowo szybko. Wręcz bardzo szybko. Nie miałam zbyt dużo czasu dla siebie. Będę chciała zrobić sobie mikro spa jutro jak się uda wysupłać wolną chwilę bądź dwie.
Zwłaszcza, iż chciałabym zrobić pasztet z cukinii (cukinia, marchewka, cebula, żółtko jajek, kasza manna i przyprawy).
Tumblr media
W ogóle dziś jedzeniowo było w miarę dobrze. Wjechała porcja lecza oraz dwa pomidory i dwa ogórki (po jednym na śniadanie oraz kolacje).
Zwierzaki są zadowolone. W ogóle bawi mnie, że jak wracam do domu to śpię w łóżku z trzema chłopami - Gryziem i Koperkiem w nogach oraz Jerrym na poduszce.
29 notes · View notes
romanticfistfightz · 25 days
Note
Nie martw się, ktoś musi być z Warszawy, żeby narzekać na "słoiki" albo takie zmyślone miejsca jak "Ursus" (przecież to firma traktorów) czy "Wawer" "Wawel jest w Krakowie lol), szanuję twoje poświęcenie dla roli Warszawiaka ╰⁠(⁠*⁠´⁠︶⁠`⁠*⁠)⁠╯
imagine mieszkac na ursusie. also duza czesc warszawskich "dzielnic" to dla mnie nie warszawa. czym jest wesoła . rembertów ??? bro??? anyway wlasnie siedze na ognisku z piwem na ursusie . w sensie nowe wlochy. włochy??? to kraj taki. sorry bemowiak 4 lyfe . chlopak jest z ursynowa which same vibe wiec <3 . ktos musi byc z warszawy..... poswiecam sie dla dobra ludzkosci
19 notes · View notes
jazumst · 4 days
Text
Perfekcyjny Jazu swojego życia
Żeby Was... Przed klątwą poniedziałku chowam się w domu. Posłuchajcie:
Wczoraj miałem pracującą :/ Ehhhh... Zajebie mnie to kiedyś. Byłem za to z E. i Starą Babą, więc jakoś to było. Przez to, że gołębie kręciły się jak ze sraczką miałem wrażenie, że utarg będzie ogromny, a był tylko wielki. - Na początku było nawet spokojnie, prawie nudnawo, ale popołudniowy chlebek zapewnił nam należne piekło na ziemi. - Ten typ ze schizofrenią opierdolił wczoraj Starą Babę na 5 paczek czerwonych PallMalli. Noż kurwa. Gdyby stanął w moją kolejkę to by się nie udało, ale ona go z ryja mogła nie poznać, a był taki ruch potem, że nie ogarnąłem, że jest na sklepie. Jeszcze tylko opierdol i spokój.
//
Mimo licznych questów wstałem niespiesznie. Chyba przemęczony jestem, bo strasznie mi się nie chciało. Nic. - Pojechałem z panią Matką do miasta. Dosłownie na godzinę, bo potrzebowała 2 słoiki i zarejestrować się do lekarza. Tam się pielęgniarki zmieniają częściej niż pacjenci, bo ciągle te same ryje widzę w poczekalni.
//
Podmieniałem wodę w kostce. Nigdzie nie widzę glonojada. Pewnie zdechł. Natomiast młode zapierdalają jak dzikie i coraz bardziej przypominają swój gatunek. - Zmusiłem się też do przepłukania węży od dużego filtra. Wąż ogrodowy to ma takie ciśnienie, że rach ciach. Jak myjka ciśnieniowa. Przy okazji się zalałem, bo jestem sierotą. Teraz filtr pluska jak trzeba, a ja się wkurwiam, bo dla mnie za głośno. - O rzęsie wodnej w dużym akwarium mogę zapomnieć. Filtr wpierdala ją niemiłosiernie.
//
Jak przystało na bezdzietnego lambadziara mieszkającego u rodziców, jestem gadźeciarzem. Sporo z tego badziewia zalega w szafie jako przydasie, ale tym razem jest inaczej. - Mam zegarek z ciśnieniomierzem i EKG. Fascynowało mnie to od kiedy zobaczyłem w gównowatchu u króla Nadwornego. Podniecony jak nastolatek pornolem po 23ciej zjebałem kalibrację :P Czytać - tak. Ze zrozumieniem - tak. Zrobić inaczej.... - tak :/ No ale pi razy drzwi jest dobrze. Nikt z tego strzelał nie będzie, a i nieskończone powiadomienia, że to tylko tak dla jaj, że u lekarze lepiej, tak też mam bo mam, ale mam :P - Do dużego ekranu telefonu przywykłem, do samego zegarka nie mogę. Jakoś 3 miała bardziej przyjazny interfejs. Podoba mi się natomiast, że jak na zegarku włączam tryb nocny to od razu włącza się na telefonie i pierdolcie się wszyscy - śpię. Kongo zaczyna się po wyłączeniu trybu, bo wala się na raz cała masa powiadomień, bo przecież 6rano to idealna pora na telefon albo SMS.
//
Dzień jest piękny, chłodny i słoneczny. Idę się chyba teraz wykąpać, bo może wieczorem uskutecznię jakieś wyjście. Dobrego dnia moje drogie Czytelniczki ;]
youtube
9 notes · View notes
lekkotakworld · 1 year
Text
Niedziela, 01.10.23
Zjedzone: 2750 kcal
Spalone: 110 kcal (4000 kroków)
Płyny: herbata, kawa, 1,0 l wody
Waga rano: 67,40 kg ⬆️
Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Hej! Melduje się w moim mieszkanku. Jestem wykończona dzisiejszym dniem. Pospałam do 8:30, choć szłam spać koło 3 🫣 późno wróciłam od chłopaka, jeszcze czytałam trochę książkę. Rano kąpiel, pakowanie i pojechaliśmy. Koło 14 byłam w mieszkaniu. I tu zaczyna się dziać. Otwieram drzwi a na ścianach MOLE SPOŻYWCZE. Myślałam, że padnę na miejscu. Taka ciekawostka, raz mieliśmy w domu inwazję moli, od tamtej pory bardzo mnie brzydzi takie robactwo, że aż mi wszystko staje w gardle i ściska się cały żołądek. Ale weszliśmy dalej, szybko ogarnelismy co się dzieje, okazało się, że w jednej szafce w kuchni mają gniazdo. Całe szczęście mój pokój i współlokatorki były zamknięte, więc w nich nic nie ma 🙏 Ale całą kuchnia w molach. Zostawiliśmy moje rzeczy, pojechaliśmy z rodzicami na obiad. Jak wróciliśmy z jedzenia to moi rodzice zabrali się za wywalanie WSZYSTKIEGO z szafek. Zostały tylko słoiki. Wszystko poszło do kosza. Okazało się, że to gdzieś w makaronach współlokatorki były mole i się rozniosły. No generalnie syf. Ale wszystko już wymyte, ja rozpakowana w połowie. Rodzice już pojechali, zostałam z resztą rzeczy do rozpakowania, więc pewnie mi do wieczora zejdzie. Padam już. Myślę o spacerze, ale nie wiem czy dam radę. Jakoś niedługo ma przyjechać współlokatorka, więc może poczekam i po prostu będę sobie ogarniać swoje. Jutro jeszcze nie mam zajęć, więc też będę sprzątać, może umyje okna. Muszę też kupić bilet semestralny na komunikację miejską, może zahacze o jakiegoś lumpa. Powiem wam, że mam takie obrzydzenie, że boje się teraz trzymać jakiekolwiek jedzenie w kuchni ehh. Jutro jeszcze muszę kupić łapki na mole, porozstawiać wszędzie, u mnie w pokoju też, zapobiegawczo. Poziom zmęczenia +100.
No i Monstera przeżyła podróż! 💚 Powoli zadomawia się w nowym miejscu hihi to jeszcze nie jest jej docelowe miejsce, będzie stała na szafce jak już wszystko ogarnę 🤭🌿
Od jutra wracam też na właściwe tory jedzeniowe. Zważę się, bo waga u mnie najczęściej pokazuje o 1 kg mniej niż domowa, więc zobaczymy jak to będzie, teraz ona będzie dla mnie wyznacznikiem. Rozważam też pomierzyć się, żeby kontrolować cm. No cóż, lecimy z tym październikiem.
Szykuje też podsumowanie, ale nie wiem czy dziś się wyrobie, serio mam jeszcze sporo do ogarnięcia.
19 notes · View notes
silk-butterfly · 3 months
Text
Bilans 04.07.24
Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Dzisiaj nic nie jadłam do godziny 13:30 bo myślałam że babcia zrobi pierogi więc odpuściłam sobie śniadania, jednak pierogi będą jutro a nie dziś. To nic zaczełam więc od obiadu Znowu leczo... norbiłam go dużo, część poszła w słoiki ale część została do zjedzenia więc jem xD Potrzebowałam tego skyra, pomógł mi zaspokoić apetyt. Gdy mam okres (tak naprawdę przed i po też) to mam straszną ochotę na czekoladę. Miałam zrobić omleta z cukini ale miałam tak dużą ochote na żółtko z kromką chleba że zrobiłam jajko sadzone wyszło więc mniej kalorii, w dodatku powstrzymałam sie od zrobienia sobie jeszcze jednego jajka z kromką chleba. Dzień uważam za udany zobaczymy jak jutro sobie poradze i wcale mnie nie zdziwiona jak jutro przesadze bo moja babcia będzie robić pierogi z jagodami, ruskie i z mięsem, à przyznam sie bez bicia że pierogi z cebulką to mój mały grzech... zobaczymy haha postaram sie opanować.
Wypiłam dziś 2l wody i 3-4 herbaty, trochę pojeździłam na rolkach ale nie długo.
<3
2 notes · View notes
myslodsiewniav · 2 years
Text
Nasze urodzinki
26.03.2023r
Mam za sobą pierwszy w życiu organizowany “dorosły obiad” gotowany dla 6 osób. Bardzo się denerwowałam, ale chyba było ok. :D 
Dużo emocji.
Do tego prześladował mnie pech - najpierw w piątek w nocy (z dobowym wyprzedzeniem robiłam kimchi jigae, żeby smak składników w zupie się przegryzł i robiłam jeszcze ciasto, sernik na zimno z galaretką i granatem) kiedy potwornie zmęczona niosłam foremkę gotowego do zastygniecia ciasta do lodówki DENKO nowej foremki WYSKOCZYŁO do góry. Nie wiem co to za fizyka, ALE ciasto poprostu zaczęło się wylewać z formy, jak z jakiegoś horroru. Ja zaczęłam wrzeszczeć, bo kurwa, tyle mojej roboty w pizu! Mój chłopak był pod prysznicem - zaaferowany moim krzykiem (i brakiem odpowiedzi na “co się stało? Bo sama nie wiedziałam) przybiegł mokry i tylko westchnął. Nie czaił, że “nie wylałam”, ani “nie potknęłam się”. Jak masa plasnęła na ziemie to rozbryznęła po całej kuchni, więc prędko na kolana i czyścimy NIM ZASTYGNIE. Myłam drugi raz wszystko. Ale to wszystko. I trzeci. I czwarty. I Alfreda puściliśmy do kuchni by też umył... Psa trzeba było odciągać, bo sernik był na skyrze - a ona ma uczulenie na nabiał (dostaje wysypki), więc czujący nasze pobudzenie pies odpierdalał fandango przy barierce w przedpokoju próbując przeskoczyć i dołączyć do kotła emocji jaki mieliśmy w kuchni. Tyle serca poszło do wyrzucenia... a razem z skyrem+owocami granatu dwie ścierki (bo tego nie doczyszczę w praniu). Płakać mi się chciało... Potem się posprzeczaliśmy, że zostawiłam tą formę z ciasto na kuchence (po prostu odstawiłam w najbliższe miejsce niewiele myśląc) i dopiero jak O. ją podniósł i zobaczył, że denko podeszło samoistnie w górę wylewając ciasto załapał, że to nie był mój brak uważności tylko felerna forma... xD
Zostaliśmy bez ciasta.
Ostatecznie poszłam spać o 21:30 tak zmęczona, że nie wiedziałam jak się nazywam, a O. jeszcze raz umył podłogę mopem - dziś, dwie doby później uważam, że mimo wszystko należy jeszcze raz umyć podłogę czym ŻRĄCYM i przy okazji doczyścić meble, bo jak ta masa PLASNĘŁA to... ech...
Kolejnego dnia rano poleciałam po chleb do piekarni i przy okazji kupiłam ciasto :P
Rano próbowałam trochę przearanżować spiżarnię - wyrzuć puste słoiki, których nie zamierzam używać, a odstawić na półkę dopiero co umyte słoiki po kapuście kimchi, której poprzedniego dnia używałam do kimchi jigae. I co? Niechcący zaczepiłam o jeden słoik I JAK DOMINO posypały się słoiki, a ja próbowałam ŁAPAĆ. To czego nie złapałam upadało na kafle i się tłukło z trzaskiem xD Normalnie bombardowanie. KASKADA i STACANDO dźwięku! xD Oczywiście na pomoc przybiegł O. i pies i pierwsze co to nawrzeszczeliśmy na psa by nie wchodziła do kuchni. Znowu wielkie emocje, a szczeniak nie wie co się dzieje - tym razem zamknęliśmy ją w kennelu, bo fragmenty szkła były tak malutkie, że mogły jej po prostu zrobić krzywdę. Znowu odkurzacz i znowu mycie, i znowu Alfred puszczony z misją doczyszczenia niedostępnych miejsc. 
Ogarnęliśmy.
Potem moi teściowie odjebali - ale o tym napiszę później :P
A potem już szykując się gotowa, wymalowana, wystrojona do wyjścia na wystawę i na spotkanie z rodziną chciałam TYLKO umyć ręce płynem do demakijarzu, bo czułam, że zostały mi resztki podkładu. Dosłownie stałam już w butach, wystarczyło założyć płaszcz i wyjść. I NIE WIEM JAK TO SIĘ STAŁO. Naprawdę nie wiem. -_-’ Ale nacisnęłam na leżącą na umywalce pompkę płynu do demakijażu, a płyn zamiast na moją dłoń prysnął mi prosto w twarz! Mocno zmrużyłam obydwoje oczu... jak spojrzałam w lustro: tusz miałam rozmazany na górnych i dolnych powiekach rujnując makijaż, a do tego po jednej stronie twarzy ciekły mi strużki już wymieszanych kolorów cienia do powiek, tuszu, pudru, różu, rozświetlacza i korektora. 
To było tak bardzo obezwładniająco pechowe, że zostawało się tylko śmiać przez łzy...
Musiałam szybko poprawić makijaż... a i tak się spóźniliśmy...
Mimo wszystko cała wizyta była świetna.
Było bardzo, ale to bardzo miło :D 
Dokładniej do tego wrócę, jak będe miała chwilę czasu. Teraz idziemy z pieskiem na długi spacer. 
10 notes · View notes
Text
Tumblr media
GROSZEK Z JAJKAMI W KOSZULKACH
SKŁADNIKI
100 g boczku wędzonego pokrojonego w kostkę
3 łyżki oliwy z oliwek
1 drobno posiekana cebula
2 marchewki pokrojone w kostkę
2 słoiki groszku konserwowego
2 gałązki świeżej mięty
2 łyżki octu
4 jaja
sól morska z pieprzem
SPOSÓB PRZYGOTOWANIA
Boczek przełóż do rondla, a kiedy zacznie się smażyć, wlej oliwę i dodaj cebulę. Gdy cebula się zeszkli, wsyp marchew. Duś pod przykryciem na małym ogniu przez 10 minut. Następnie dodaj odsączony groszek i miętę, dopraw solą i pieprzem i duś przez 10 minut. W oddzielnym garnku zagotuj wodę z dodatkiem octu i soli. Jajko wbij do miseczki, a następnie wlej delikatnie do gotującej się wody. Gotuj około 4 minut, aż białko się zetnie, po czym wyjmij za pomocą łyżki cedzakowej. Tak samo ugotuj pozostałe jajka. Groszek wyłóż na półmisek, na nim ułóż jajka. Udekoruj listkami pietruszki.
Smacznego!
0 notes
xlmeblepl · 5 months
Text
Przetwarzanie i Ponowne Wykorzystanie: Odnawianie Starych Mebli i Dekoracji
W świecie, gdzie coraz bardziej ceniona jest zrównoważoność i kreatywność, przetwarzanie i ponowne wykorzystywanie starych mebli i dekoracji stało się popularnym sposobem na ożywienie zmęczonych przedmiotów oraz redukcję odpadów. Zamiast pozbywać się starych elementów, rozważ ich przekształcenie w coś pięknego i funkcjonalnego. Oto kilka pomysłów na przetwarzanie i ponowne wykorzystywanie starych mebli i dekoracji:
Tumblr media
1. Restauracja Mebli: Nadaj starym meblom świeży wygląd poprzez ich szlifowanie, malowanie lub lakierowanie. Możesz także wymienić zużyte tapicerki lub elementy wykończeniowe, aby odświeżyć mebel i dopasować go do obecnego stylu dekoracyjnego.
2. Kreatywne Rozwiązania Przechowywania: Przekształć stare skrzynie, walizki lub kosze w unikalne rozwiązania przechowywania. Układaj skrzynie w stosy, aby stworzyć regały, zamień walizki w stoliki nocne lub zawieś kosze na ścianie, aby stworzyć stylową organizację.
3. Projekty z Odzyskanych Drewna: Wykorzystaj odzyskane drewno ze starych mebli lub palet do tworzenia nowych przedmiotów. Zbuduj rustykalny stolik kawowy, odzyskane drewniane łóżko lub zestaw półek dla urokliwego wyglądu.
4. Lampa z Przysłowiowej Świnki: Przemień stare słoiki, butelki lub metalowe puszki w lampy wiszące lub lampki stołowe. Dodaj warstwę farby lub ozdób, aby dopasować je do swojego wystroju, i zainstaluj zestaw oświetleniowy, aby ukończyć przemianę.
Tumblr media
5. Rękodzieło z Wintageowych Tekstyliów: Przetwórz wintageowe tekstylia, takie jak obrusy, serwetki lub zasłony, w nowe elementy dekoracyjne. Wykonaj z nich pokrowce na poduszki, torby na zakupy lub ozdoby na ścianę, aby dodać nutę nostalgii i uroku.
6. Sztuka Ogrodowa: Przekształć stare narzędzia ogrodnicze, donice lub nawet meble w wesołą sztukę ogrodową. Namaluj kolorowe wzory na starych łopatach lub grablach, wykorzystaj ceramiczne donice jako donice na kwiaty, lub zamień stary ławek w centralny punkt Twojej przestrzeni na świeżym powietrzu.
7. Galeria Ram Obrazowych: Przeznacz stare ramy obrazowe na galerię na ścianie lub dekoracyjną ekspozycję. Pomaluj ramy w spójnych kolorach, wypełnij je zdjęciami rodzinymi lub sztuką, i ułóż je kreatywnie na ścianie, aby dodać personalizacji.
8. Fuzja Mebli: Połącz różne elementy starych mebli, aby stworzyć coś zupełnie nowego. Na przykład przymocuj stare drzwi do zestawu szuflad, aby stworzyć unikalną konsolę wejściową, lub przekształć drabinę w regał na książki, dodając półki między biegi.
9. Ekologiczne Rękodzieło: Baw się ekologicznymi materiałami, takimi jak korek, tektura lub gazety, aby wykonać ręcznie robione przedmioty dekoracyjne. Stwórz podkładki z resztek korka, pleć kosze z pasków gazet, lub buduj rzeźby z recyklingowanej tektury.
10. Personalizowane Przetwarzanie: Pozwól swojej wyobraźni działać na całego i spersonalizuj swoje projekty przetwarzania, aby pasowały do Twojego gustu i stylu. Niezależnie od tego, czy dodajesz warstwę farby, przetwarzasz materiały, czy ozdabiasz unikalnymi detalami, zrób każdy przedmiot swoim.
Tumblr media
Przez przetwarzanie i ponowne wykorzystywanie starych mebli i dekoracji, możesz stworzyć niepowtarzalne przedmioty, które odzwierciedlają Twoją osobowość, redukują odpady i dodają charakteru Twojemu domowi.
Odkryj inspiracje dla projektów przetwarzania i zrównoważonej dekoracji na xlmeble.pl. Poznaj szeroki wybór mebli i akcesoriów ekologicznych, aby podnieść swój dom stylem i zrównoważoną produkcją.
0 notes
kasja93 · 2 months
Text
Siemanko!
Tumblr media
Miałam częściej publikować tu wiadomości, ale OCZYWIŚCIE gdy tylko weszłam do ciężarówki na ostatnim wyjeździe mój telefon (na spółkę wraz ze wszechświatem) postanowił mnie strollować. Mianowicie mój iPhone po 3 latach ciężkiej służby wywalił błąd baterii i ��rednio co 20 minut się resetował i byłam skazana na telefon służbowy. Nawet chciałam do służbowego włożyć kartę sim moją i jak to ja chciałam to zrobić podczas jazdy co skutkowało upadkiem karty i jej zniknięciu. Jakieś 3m2 podłogi i karta znikła xDDDD na szczęście na szybko uruchomiłam esim, ale wciąż na telefonie co się wyłączał kilka razy podczas godziny xDDDD
Tumblr media
Na szczęście po 25 dniach wróciłam do domu. Przedłużyli mi wyjazd bo nikt nie chciał się ze mną zamienić bo miałam ładunek do Szwajcarii. Nie wiem czego ci ludzie się boją. Odprawy na granicy chyba. Nie rozumiem jak można nazywać się kierowcą zawodowym MIĘDZYNARODOWYM i stwierdza „fuck this shit im out” bo on nie pojedzie i tyle. Żenua jak ja pierdziele.
Tumblr media Tumblr media
Wróciłam, więc do domu w poniedziałek wieczorem i pierwsze co to zabrałam się za czesanie uszaków bo okropnie linieją. Zdzisława grzeczna jak zawsze a Jerry? Cóż. Geny kangura miniaturki (nie mylić z królikiem) dały o sobie znać jak zawsze. Tym razem na 200%. Jak zaczął świrować chciałam bo uspokoić i dać buziaczka w wyliniałe czoło a ten mnie dziabnął pod okiem. Totalnie centymetr pod okiem, zostawiając ślad zębów, lekko rozciętą skórę i siniaka 😆 wyglądam jak ofiara przemocy domowej (w sumie się chyba zgadza)
Tumblr media
Nie mam mu tego za złe. To tylko zwierzątko, na dodatek jest nisko w łańcuchu pokarmowym plus wyczesywanie futerka pewnie nie jest dla niego komfortowe. Następnym razem będę w masce spawalniczej oraz kolczudze go czesać - a będzie to miało miejsce jeszcze pod koniec tygodnia. Całego futra nie da się na raz wyczesać bo rośnie nierówno.
Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Pomidorki oraz papryki pięknie rosną 😁 inne warzywka oraz owoce również. Jutro będę robić 50 słoików konserwowanego kabaczka w curry. Trochę pomidorów też planuje zaparzyć, pokroić i zrobić litrowe słoiki jak bazę do pomidorowej tudzież sosów. Ewentualnie po prostu walnąć sobie shota takiego soczystego - lubię sok pomidorowy :)
Tumblr media Tumblr media
Generalnie czuję się lepiej psychicznie bo ostatnie miesiące były sinusoidą chujowego, genialnego i spierdolonego poczucia humoru. Do tego stopnia, że zaczęłam się zachowywać jak podczas czasu, gdy chorowałam na BED 💀💀💀
Jadłam tak dużo, że byłam bliska wymiotów a wciąż wciskałam więcej…. Okropne.
Dlatego planuje w tym tygodniu na spokojnie schodzić konsekwentnie z kalorii bo gdybym teraz wróciła do mojego „normalnego” jedzenia skończyłoby się spiralą Bingowania. A nie na tym to przecież polega. Zatem postanowiłam, że nie będę opisywać tego co jem w tym tygodniu co go będę spędzać w domu. Zacznę codziennie wrzucać foodbooki i moje zwyczajowe posty od wyjazdu do pracy (poniedziałek bądź środa w przyszłym tygodniu).
24 notes · View notes
rytualymilosne · 6 months
Link
0 notes
jazumst · 2 months
Text
Perfekcyjny Jazu swojego życia
Żeby Was... Posłuchajcie:
Sprawdziłem dzisiaj konto. Niepotrzebnie :P Zapasik był, więc zacząłem układać napoleoński plan. Przelewy, oszczędnościówka, konto samochodowe... Zostało... No to kebs, kilka przydasi, zatankowałem Paska. Jestem na granicy XD Nie żałujcie mnie. Jestem idiotą. Nie no. Dobrze jest.
//
Do 28.08 muszę ogarnąć przegląd Paska, do 5.09 ubezpieczenie. Będzie dobrze. Już mam w kalendarzu pokreślone. Zapisuję w kalendarzu. Do czego to doszło... No nic.
//
Wiecie, że czekolada ma wypierdolić 50% w górę? Potwierdzone info. Zrobiłem więc dziś zapas czekolady w słoiku. Nie żebym przepadał. To raczej zachcianka. Jadam ją zwłaszcza zimą jak mam na pierwszą zmianę. Ma rok terminu, więc niech leży w żelaznej rezerwie. Uzupełniłem też słoiki, które już niestety nie są po dychu. Z jednej strony wziąłby człowiek po kartonie i spokój, z drugiej strony strach czy przeżre. Choć przeżarłbym. - Nie ma nic pewnego w tych czasach.
//
Widziałem jak przywieźli córkę moich sąsiadów. Nie ma dziewczyna szczęścia. Białaczka, brak połowy płuc i kilku innych części. Teraz połamała na hulajce obie ręce i nogi :/ Nie współczuję ludziom. Właściwie to szczerze nimi gardzę. Jej jest mi żal. Różne myśli przychodzą mi do głowy widząc takie rzeczy na własne oczy. Żyje, ale co to za życie? I jeszcze dalej i głębiej.
//
O Ukrze innym razem, bo odebrałem od Kiero i nie będę się nakręcał.
//
Muszę Wam opowiedzieć o Katarzynie, ale tak mnie wkurwia ta klawiatura, że innym razem, bo jak popiszę jeszcze trochę to ją rozpierdolę.
10 notes · View notes
duszaniesmiertelna · 1 year
Text
nałapane słoiki łez
1 note · View note
myslodsiewniav · 1 year
Text
O bardzo udanym spotkaniu rodzinnym.
Jest niedzielny poranek 2.04.2023 r - wstałam wcześniej, bo dławił mnie katar. Pogoda jest szklana, niebo stalowe, a w pomieszczeniach brakuje światła. Byłyśmy z moim szczeniaczkiem na spacerze, ona zjadła śniadanie i trochę posiedziała na balkonie. Teraz śpi przy mnie skulona w kłębuszek. Ja siedzę z lapkiem na kolanach, maseczkę na twarzy, mam kubek parującej mięty i luksus CISZY. Porannej, spokojnej ciszy... mój partner odsypia własne zagrypowanie w naszej sypialni.
Mam czas dla siebie.
Kontynuując poprzedni wpis i w zasadzie rzecz nr 3, którą chcę zebrać w słowa, by nie uleciała bezpowrotnie:
WYSTAWA IMPRESJONIŚCI
W zeszłą sobotę zaprosiłam (zaprosiliśmy) całą swoją najbliższą rodzinę: mamę, tatę, siostrę i szwagra na wspólne spędzanie czasu.
Już pisałam o tym, jak dzień przed prześladował mnie stres, napięcie i pech. Ciasto magicznie się wylało z foremki (po prostu denko zaczęło podjeżdżać w górę, gdy niosłam sernik na zimno do lodówki), upieprzyło całą podłogę i meble, sprzątaliśmy dłuuuuuugo. Potem potłukłam słoiki, a tuż przed wyjściem na umówione spotkanie z rodziną magicznie płyn do demakijażu z pompki zamiast na dłoń trysnął mnie w oko dewastując ostatnie pół godziny mojej pracy nad blendowaniem cieni, bronzera, różu i korektora xD
Spotkaliśmy się z rodzicami pod Halą Stulecia, gdzie na placu trwał targ staroci. Moja ciężarna siostra już weszła do budynku wystawowego by się załatwić, a tata na stoiskach wystawców wybierał dla siebie porcelanową filiżankę ze spodeczkiem - taką dziewiętnastowieczną, z cieniutkimi ściankami i ozdobnym uchem, bo bardzo lubił kiedyś pić kawę z właśnie takiej filiżanki, ale ją stłukł (to była filiżanka po mamie mojej mamy, babci Gertrudzie - ona lubiła gromadzić ładne, estetyczne przedmioty). Moją mamę poszukiwania ojca rozczuliły, ale nie powstrzymały jej przed jaraniem fajek przy jednoczesnym przeglądaniu stoisk.
Po powitaniu weszliśmy do budynku wystawowego, odwiesiliśmy kurtki, ja poskanowałam u wejścia bilety (stawiałam rodzicom, siostra i szwagier za siebie mi oddali, bo i tak chcieli na tę wystawę się wybrać - to naprawdę miłe z ich strony).
Najpierw wylądowaliśmy w pomieszczeniu informującą o założeniach impresjonizmu, dalej po jednej stronie hali wisiały biografie artystów, a po drugiej - ich obrazy (i szczerze mówiąc NIE WYDAJE MI SIĘ, że płótna, które prezentowano na sztalugach to oryginały - to wydało mi się jakieś takie... nieodpowiedzialne? Narażające obrazy warte miliony na prawdopodobieństwo zniszczenia przez tłum? No nie wiem... nie jestem po prostu przekonana czy faktycznie na żywo oglądałam "Gwiezdną noc" czy "Słoneczniki Van Gogha" czy to była bardzo udana reprodukcja na potrzeby tej multimedialnej wystawy? Nie znalazłam takiej informacji niemniej - reprodukcje pozwalały poczuć tą "lekkość" w pędzlu artystów). Na końcu sali stała konstrukcja trójwymiarowa do zdjęć dla turystów/zwiedzających oddająca w stosownej skali "Most japoński w Giverny" Moneta.
Oczywiście obrazy były dla mnie bardzo ciekawe, poruszające, czułam ekscytację - szczególnie oglądając z bliska Renoir'a, którego sceny zbiorowe nigdy mnie nie poruszały, a na żywo nie mogłam przestać cieszyć się do obrazu, bo widziałam ILE FUNu ten typ musiał mieć z malowania tych obrazów. Pociągnięcia pędzla wyglądają tak, jakby sam artysta tańczył malując. :D I być może tu jest pułapka, bo dla mnie jest OCZYWISTE, że KAŻDY zna historie powstania obrazów, idei, mniej-więcej wie gdzie tworzyli artyści i w których muzeach można ich obrazy znaleźć. Ja te obrazy czuję. Znam. Tak, jak tabliczkę mnożenia - po prostu podstawy do znajomości kultury, które są oczywiste ze względu na piętno jako wywarły na sztuce swoich czasów. Kilka lekcji polskiego na ten temat było, było masę lekcji plastyki (i tu mnie trzęsie ze wstrętu na samo wspomnienie: bo zamiast pozwolić uczniom i uczennicą pomieszać w fascynująco GĘSTEJ farbie, rozsmarowywać grubo ją, formować kształty i barwy, pozwalać się przenikać kolorom jak u van Gohga to ZAWSZE te lekcje kończyły się na wymuszaniu na nas pointylizmu za pomocą patyczków do uszu, cienka warstwa w stylu Seurata, ble - to było dla mnie rozczarowujące xD) - dla mnie to oczywiste, że to jest NAJCIEKAWSZE i najważniejsze: bo potem w domu o tym z mamą rozmawiałam godzinami, mama kupowała mi albumy i biografie artystów. Po prostu wydaje mi się, że to jest oczywiste wiedzieć o tej sztuce sporo i mam poprawkę, że ze względu na zainteresowanie wiem po prostu więcej.
Dlatego nie poza Renoirem nie czuję by były odkrycia dla mnie na tej wystawie. Odkryciami było obserwowanie jak na tę sztukę reagują moi bliscy - a ja i mama robiłyśmy za audioguida xD dla tych, którzy chcieli wiedzieć o danym obrazie trochę więcej.
Moi bliscy byli interesujący.
Mama prędko przeszła wzdłóż obrazów, sprawdziła co tu mamy, wróciła do kilku, które ją bardziej ciekawiły. Potem bardzo chciała mieć fotkę na moście Moneta, potem cisnęła mnie i mojego chłopaka do pozowania. I zapozowaliśmy jej. Wyszła z tego ładna kompozycja, bardziej w stylu Renoira xP - oczywiście na zdjęciu wyszła :P Po skorygowaniu kadru zdjęcie jest naprawdę ładne. :D
Tata każdy obraz oglądał z zamyśleniem. Czytał opis, stawał w pewnej odległości i patrzył. Jakby chciał POCZUĆ, to co było w opisie, znaleźć to. Czasami żartobliwie coś komentował, ale większą część czasu milczał patrząc.
Mój chłopak był zupełnie zagubiony. Ubrał się w swoją marynarkę od garnituru i w T-shirt z muszką (lol - ratuje go, że jest młody i to wygląda jak rebel-styl, z odrobiną autoironii , a nie jak maksymalnie zły gust red-necka xP). Przechadzał się między obrazami orbitując to wokół do mnie, to do taty, to do mojej siostry. I chyba z perspektywy czasu właśnie to zagubienie wywołało tezę z jaką do mnie podbił: że taka sztuka to trochę skam, że jest warta tyle ile ktoś sobie za nią zażyczy, bo niby dlaczego słoneczniki Van Gohga mogą być warte tyle ile obecnie są warte? Nie rozumiał. Weszliśmy w rozmowę w której mówiłam o tym, o czym wiem, że on również wie: po pierwsze sztuka to kapitał i w sztukę zawsze WARTO inwestować. Po drugie sztuka to emocje, to ulotność, to zawarcie czegoś, co jak poruszy to chcesz to mieć w swoim wnętrzu, utożsamiasz się z tym. CZUJESZ patrząc. I tu O. rzucił typowy jak zawsze w takich rozmowach argument o absurdalnej cenie za obraz, który przedstawia pomalowany na czarno kwadrach (który nie jest kwadratem tylko prostokątem tak btw). To jest sztandarowy argument ludzi, którzy uważają, że sztuka jest do bani. A mi się śmiać chce, bo kiedyś uważałam ten arguemnt za legitny! Totalnie. A teraz WIDZĘ i CZUJĘ jak ten arguemt sam się ora: wkurwiasz się, że sztuką nazywane jest coś tak BEZCZELNIE PROSTEGO jak czarny kwadrat na białym tle. Gadasz o tym, uważasz, że artystą się w dupach poprzewracało, opowiadasz o tym jak anegdotę o dutnych pomysłach i bezsensowności sztuki - generalnie obraz wywołuje dużo twoich i cudzych emocji. Ludzie go googlują. Ludzie chcą wiedzieć co to jest i co stoi za myślą tego obrazu. Czy faktycznie to po prostu czarny kwadrat na białym tle? O czarnym kwadracie na białym tle wartym miliony wie więcej ludzi na świecie niż o "Balu w Moulin de la Galette" Renoira czy witrażu Wyspiańskiego xD. Wzbudza UCZUCIA. Jest legendarny - nawet jeżeli to zła sława, nawet jeżeli budzi obużenie. JEST legendarny. I budzi silne emocje. JEST sztuką.
To wyjaśnienie mojemu chłopakowi się nie spodobało, bo uczciwie przyznał, że on nigdy patrząc na obraz nie doznał tak silnych uczuć - spoiler: kolejnego dnia poczuł TAK DUŻO oglądając galerię typa na instagramie, tak dużo zdań opisywało to co z nim robiły kolory i temat prac tamtego artysty, że przyznał mi rację, że jednak jak się CZUJE to warto w sztukę zainwestować. :D
Tutaj tej wszedł ciekawy wątek: bo ja jednocześnie starałam się nie brać jego słów do siebie, a z drugiej strony jednak jestem akwarelistką, nomen omen autorką obrazów. On mnie wspiera w drodze artystycznej, popycha mnie do rozwoju jako graficzka, ALE na wystawie obrazów wkurza się, ze ktoś za to płaci i że te obrazy są tyle warte chociaż są jego zdaniem bezwartościowe. To jest trudne dla mnie, jego partnerki: krytykuje mój świat, ten który czuję i osoby, które zarabiały tak, jak ja chciałabym zarabiać. Trudno mi było pozostać w tamtej dyskusji otwarta i po prostu jak najbardziej obiektywnie obracać w głowie jego uwagi. Bo myślę, że nie celował podkopanie mojego ego i marzeń specjalnie, bardziej frustrowało go to, że nie potrafił się wczuć w tłum na tej wystawie, zachować, zainteresować, dostrzec tego co widzą inni patrząc na te płótna. Z drugiej strony trudno mi było nie znaleźć nawiązani do jego pasji i marzeń, czegoś co odbije piłeczkę i pokaże luki w jego krytyce myślenia, bo podejście do sztuki w formie obrazów i w formie projektów samochodów są analogiczne: bo dlaczego samochody od np: Bugattiego czy Ferrari kosztowały i kosztują właśnie TYLE? Chodzi o prestiż. Też chodzi o sztukę. Na to mój chłopak wyskakuje, że cena samochodu (tu: Bugatti produkował samochodów mało, ale bardzo ich styl przekminiał, projektował je z myślą o konkretnej osobie zamawiającego wcześniej się z tą osoba spotykając i oceniając czy jest warta jego aut - jak typowy zadufany w sobie włoski artysta :P bardziej renesansowy nawet niż XXw. xD ) to cena jego części, technologii itp. A ja mu na to, że właśnie patrzy na coś co było nową technologią w swoich czasach: na impresjonizm, na farby, które kosztowały sporo, bo artyści nawet w umowach mieli zawarte jakich barw użyją, bo różne barwniki różniły się miedzy sobą w cenie. Czasem sprowadzenie jakiegoś barwnika kosztowało fortunę i w tamtych czasach współcześni o tym wiedzieli - posiadanie takiego obrazu z TYM kolorem w salonie było równoznaczne z tym co współcześnie robi w głowach ludzi ferrari na podjeździe: mówi o prestiżu. O bogactwie. O kapitale.
Nie przekonywało go moje argumenty... Tym bardziej, że przedł gładko do tezy, że w tej światowej, wielkiej, wysokiej sztuce najłatwiej prać pieniądze, bo właśnie łatwo powiedzieć, że obraz jest wart XXXXXXX $ bo po prosty tak uważasz. Nie ma czegoś takiego w przypadku tych wielkich dzieł jak "cena rynkowa". Ech...
Jedno i drugie to sztuka i to okay, że O. czuje bardziej samochody, ale poprosiłam go by zszedł mi z najazdu na Van Gogha bo typa lubię i szanuje i mam zamiar doświadczać xP
Do rozmowy o praniu kasy wróciliśmy troszkę później.
Siostra rozkminiała do jakich wnętrz pasowałaby obrazy, co robiły w swoich czasach (kontekst) i w zasadzie skupiała się na tym by być możliwe dlako od tłumu.
Szwagier zamiast na obrazy dokonał ataku na rysy biograficzne artystów. I zauważył ciekawą rzecz... Rzecz o której ostatnimi miesiącami sporo myślę. Otóż większość wystawianych artystów pochodziła z szlacheckich lub majętnych rodzin, byli przez lata bankierami, mieli nauczycieli, dojścia, znajomości w postaci równie majętnych mecenasów i klientów na ich obrazy. Mieli na starcie kapitał kultorowy i zabezpieczenie pieniężne, które pozwalało im na bycie kreatywnymi. Nie wzięli się znikąd. Nie byli młodymi-aspirującymi. Byli osobami, które w tym środowisku już istniały i którym było łatwo na starcie. Jeden pan artysta namalował ledwie kilka obrazów, a pierwszy namalował mając 26 lat, wcześniej nie tykał pędzla - po prostu był kryzys w bankach na całym świecie i dla zabicia czasu, z nudów cos-tam namalował, pokazał to kolegom i oni go przedstawili innemu typowi, który go zaprosił do stowarzyszenia i zrobili wspólnie wystawę, która wstrząsnęła światem.
Tyle.
Tylko tyle i aż tyle.
Gdy masz poduszkę finansową - łatwiej o kreatywność i brak strachu o to co przyniesie jutro.
Gdy masz kapitał kulturowy w formie socjety - nie musisz długo i żmudnie docierać do klienta.
Sztuka jest rzeczą uprzywilejowanych dla uprzywilejowanych.
Ech.
Smutne.
I zaskakujące, że wcześniej tego nie widziałam. A może nie chciałam widzieć? Bo to nie jest przecież jedyna taka historia o artyście/artystce i ich sztuce...
Jak się mówi o tym, że "trudno się przebić" to niesty nie mówi się o tym, że w tej branży start jest tak samo nierówny u podstaw jak wszędzie indziej.
Talent to niestety nie wszystko.
Wielki talent może przepaść, jeżeli stres zabije kreatywność, a potrzeba zarobienia na swoje utrzymanie pożre czas i entuzjazm.
Szwagier mówił to mi znacząco. I swojej żonie też namawiając ją by nadal pracowała z rękodziełem. Tylko się pogłaskała po brzuchu i puknęła go w czoło z humorem. :P
W ogóle jeszcze taki szczegół: sis i szwagier przyjechali ubraniu w couple-look. :D Obydwoje w jeansowych spodniach w odcieniu blue i w jeansowych kurtkach w tym samym kolorze. Wyglądali super i uroczo. :D
Zaś mój tata przyjechał w swetrze, który ode mnie dostał pod choinkę. 100% wełny. Strasznie się cieszę, że tak lubi ten sweter. Pasuje mu (prawie jest bały, ton szarości ma w postaci nici melanżowych, dzięki czemu pasuje idealnie do białych jak śnieg włosów mojego taty) i jest ciepły.
-
Potem weszliśmy do sali z pokazem mulimedialnym. Wielka hala w której na wszystkich ścianach i na podłodze wyświetlały się obrazy. Towarzyszyła temu muzyka i narracja (do czytania i chyba był lektor - można było czytać napisać albo po prostu patrzeć na obrazy, co kto woi)
Tumblr media Tumblr media
Kurcze co za fantastyczne doświadczenie!!
Leżeliśmy tak przynajmniej pół godziny. Mama więcej - siedziała na jednej z puf, kiedy weszliśmy.
Jak cudownie zapaść się w sztukę :D
Doznanie szczególnie polecam osobą wysoko wrażliwym, ale też osobą opornym na sztukę - może się otworzą.
Leżeliśmy z O. na jednej z wielkich poduszek podziwiając i robiąc zdjęcia, i dyskutując. Było tak... no bawiłam się świetnie. Marzyłam o takim zaangażowanym doznawaniu sztuki. :D Siostra i Szwagier leżeli dokładnie po przekątnej sali na takiej samej poduszce - myślałam, że się zgublili, bo widziałam mamę, tatę, ale musiałam przeoczyć moment gdy weszli do pomieszczenia, więc w końcu do nich napisałam czy w ogóle dotarli. Siostra mi napisała "jesteśmy dokładnie po przekątnej głupia pało xD" lol, pomachałyśmy sobie komórkami, bo sala była tak olbrzymia, że nie dało rady się dostrzec, szczególnie w przyciemnionym pomieszczeniu.
Po obejrzeniu całości pokazu zapytałam siedzącego obok taty jak mu się podobało - bo wiem, że obrazy to nie do końca jego medium. A tata na to z takim błogim westchnieniem, że bardzo, ale przede wszystkim akustyka tego pomieszczenia dawała świetne możliwości do wysłuchania dla Chopina, a obrazy całkiem do tej muzyki pasowały jako ilustracje, jako takie tło uzupełniające. Zatkało mnie. Jakiego Chopina? A tata zaczął wymieniać utwory Chopina jakie najwidoczniej CALY CZAS leciały w tle, a które przeoczyłam skupiajac się na malarstwie xD.
Wrażliwość jest tak... różnorodna!
7 notes · View notes
chwdp999 · 1 year
Text
kurwa wekowałam słoiki po raz pierwszy w życiu i się zepsuły w chuj co ja mam w życiu robić jak zupy zawetować nie umiem
0 notes
Text
Sałatka z cukinii, papryki, cebuli z curry do słoików na zimę
Salatka do sloikow z cukinii papryki cebuli z curry na zime Salade de courgettes, poivrons, oignons au curry. Salade de courgettes, poivrons, oignons au curry en bocaux pour l'hiver. Przetwory/conserves
Tumblr media
Sałatka z cukinii, papryki czerwonej, cebuli, octu i curry.
Potrzebne Składniki : ----------------------------
Jarzyny na sałatkę: 2,5 - 3 kg cukinii młodej i twardej najlepiej 5 sztuk czerwonych papryk 2-3 cebule
Tumblr media
Warzywa do sałatki: Cukinia, papryka i cebula
Zalewa do sałatki: 1/3 szklanki (83ml) cukru 1 i 1/2 łyżki do zupy soli 3 łyżki miodu albo miodzinka z kwiatów mniszka lekarskiego. 2 łyżeczki do herbaty curry 1 szklanka (250ml) octu ( spirytusowy lub jabłkowy)
Tumblr media
Składniki zalewy: Ocet, cukier, sól, miód i curry.
Dodatkowo przygotowujemy: Słoiki, w których będziemy pasteryzować i przechowywać sałatkę. Potrzebujemy słoiki na około 4-5 litry produktów. Najlepsze są mniejsze słoiki żeby taka sałatka była dobra na jeden raz i żeby nie trzeba było jej trzymać niepotrzebnie otwartej w lodówce. Deskę, położoną z boku w miejscu nikomu nie przeszkadzającym, na którym 24 godziny będą stygły słoiki. Opcjonalnie troszeczkę spirytusu do przetarcia gwintów na słoiku i na pokrywce przed samym zakręceniem.
Sposób przygotowania : ----------------------------- Każdą cukinię obieramy ale zostawiamy ogonek za niego dobrze się trzyma przy krojeniu cukinii czy ścieraniu cukinii. Cukinie = musimy wydrążyć jej miękki miąższ i pestki jeżeli cukinia jest starsza. W tym celu należy przekroić cukinię wzdłuż na pół i najlepiej takim przyrządem do wycinania kulek w arbuzie albo zaostrzoną łyżką na końcu w kształcie zbliżonym do trójkąta bo łatwiej niż łyżką typu okrągła jak koło albo łyżeczką taką spiczastą. Przekrojoną wzdłuż połówkę cukinii najlepiej położyć na desce i na niej wybierać miąższ skrobiąc środek łyżką metalową części miękkie. Kroimy połowę cukinii nożem w półplasterki po wyskrobaniu miękkich części wyglądają raczej jak księżyc w nowiu czyli taki sierp albo rogalik. Cebulę obieramy kroimy na pół i w półplasterki albo piórka. Z papryki wycinamy pestki i końcówkę zieloną. Możemy teraz pokroić w wąskie paski i je kroimy na pół żeby nie były takie długie bo potem łatwiej będzie się jadło w sałatce krótsze. Wszystkie pokrojone jarzyny dajemy do miski do której dodamy później zalewę. Możemy przygotować zalewę Do miski dajemy wszystkie składniki i mieszamy do rozpuszczenia i połączenia wszystkich składników. Zalewę wlewamy do miski z pokrojonymi jarzynami. Wszystko bardzo dokładnie mieszamy np. rękami by nasza zalewa oblepiła wszystkie pokrojone jarzyny. Odstawiamy na około 2-3 godziny. W tym czasie przygotowujemy słoiki z pokrywkami umyte wyparzone wrzątkiem albo upieczone w piekarniku. Zawsze szklane lub żeliwne naczynia wstawiamy do zimnego piekarnika. Gdy jarzyny już swoje odleżały możemy nakładać je do słoików i w każdym słoiku je ugniatamy. Można jarzyny ugniatać ręką, a jak słoik za mały to stosujemy tłuczek barmański, ubijak tzw. Muddler / Madler doskonale się sprawdza przy ugniataniu jarzyn w słoikach. Tylko my nie mamy ugniatać aż powstanie nam z tego sok po prostu lekko ugniatać by nie było wolnych przestrzeni w słoiku i jarzyny się ładnie wpasowały do słoika. Teraz równomiernie wlewamy do każdego słoika zalewę, która została nam w misce. Obojętne jak będziemy wkładać sałatkę do słoików na koniec zawsze trzeba przetrzeć ręcznikiem papierowym samą górę słoików gdzie przychodzi pokrywka bo coś mogłoby się tam dostać i ubrudzić nam tą cześć. Można miejsce gwintu na słoiku i na pokrywce przetrzeć spirytusem dla dodatkowego wyjałowienia. Zakręcamy pokrywki i możemy pasteryzować słoiki. Pasteryzować możemy nasze sałatki w piekarniku. Na blachę do piekarnika nalewamy zimną wodę około 2-3 centymetry, układamy na blachę nasze słoiki i umieszczamy w zimnym piekarniku. Nastawiamy piekarnik na 130°C i gdy piekarnik podgrzeje się do tej temperatury to trzymamy tam nasze słoiki około 15 minut. Wielkie słoiki np 1 litr trzymamy 20 minut. Przygotowujemy deskę, na którą będziemy układać gorące słoiki z piekarnika, deskę dajemy od razu w takie miejsce by 24 godziny spokojnie mogły sobie tam stać nasze słoiki z sałatką i stygnąc przykryte ściereczką. Po tym czasie wyciągamy słoiki, obracamy je do góry dnem bo chcemy żeby gumka na pokrywce pod wpływem ciepła bardzo dobrze zamknęła nam słoik. Zostawiamy słoiki 24 godziny w spokoju żeby sobie stygły. Można też ugotować słoiki w garnku też około 15-20 minut gotujemy. Woda powinna sięgać tak maksymalnie do 2/3 słoika nie wyżej. Wkładamy słoiki do gorącej wody wody musi być tyle by nie sięgała do pokrywek, zakrętek. Doprowadzamy wodę do wrzenia i i od tego momentu gotujemy słoiki 20 minut. Wyciągamy słoiki z wody dokręcamy ustawiamy na desce na nakrętce czyli dnem do góry i słoiki stoją całą dobę lub minimum 12 godziny zależy od wielkości.
Tumblr media
Składniki : Cukinia, papryka, cebula, ocet, cukier, sól. miód i curry
Tumblr media
Wrzucamy wszystkie składniki zalewy do miski: Ocet. cukier, sól, miód i curry (dałam tu curcuma zamiast curry stąd ten ładny kolorek bo słoiczki z nimi stoją u mnie obok siebie haha i też było pyszne)
Tumblr media
Dokładnie mieszamy wszystkie składniki zalewy do połączenia składników.
Tumblr media
Paprykę obieramy z pestek i kroimy w wąskie paseczki, które potem kroimy na 3 części.
Tumblr media
Pokrojoną paprykę odkładamy do miski
Tumblr media
Kroimy cebulę w kostkę ja miałam białą i bordową cebulę dla ładnego koloru sałatki
Tumblr media
Pokrojoną cebule dajemy do miski
Tumblr media
Cukinię obieramy ze skóry, ogonki zostawiamy bo lepiej się trzyma za nie przy krojeniu końcówki.
Tumblr media
Cukinie kroimy wzdłuż na połówki.
Tumblr media
Wszystkie cukinie przekrojone na pół czekają na wydrążenie.
Tumblr media
Świetna łyżka do wydrążania jarzyn i owoców z ząbkami
Tumblr media
Z każdej cukinii pozbywamy się pestek najłatwiej robi się to na desce za pomocą łyżeczki z czubkiem zaostrzonym
Tumblr media
Ze wszystkich cukinii usuwamy pestki
Tumblr media
Cukinie bez pestek kroimy w wąskie paseczki, które przypominają rogaliki.
Tumblr media
Wszystkie jarzyny przekładamy do dużej miski, zalewamy zalewą
Tumblr media
Jarzyny razem z zalewą bardzo dokładnie mieszamy by każdy kawałeczek miał kontakt z zalewą. Najlepiej mieszać rękami
Tumblr media
Przykrywamy żeby nam się tam nic nie dostało i odstawiamy na około 2 godziny,.
Tumblr media
Po tym czasie gdy jarzyny puściły już sok przekładamy sałatkę do słoików lekko ubijając rękami a jak słoik jest za wąski to np. tłuczkiem do drinków.
Tumblr media
Starannie ubijamy jarzyny np. tłuczkiem barmańskim (Muddler / Madler).
Tumblr media
Po przełożeniu jarzyn każdy słoik bezwzględnie przecieramy ręcznikiem papierowym.
Tumblr media
Wszystkie słoiki napełnione sałatką będziemy zakręcać i pasteryzować by nam do zimy została.
Tumblr media
Te słoiki pasteryzowałam w piekarniku w temp 130 stopni przed 20 minut na blasze z odrobiną wody około 2 cm .
Tumblr media
Po wyciągnięciu gorące słoiki układamy na desce na pokrywce czyli dnem do góry. I tak zostawiamy je do całkowitego wystygnięcia może to być np. 12 godzin.
Tumblr media
I sałatka na zimę gotowa.
Tumblr media
Możemy zanieś do spiżarki.
♥ Smacznego Bon appétit ♥
CIEKAWOSTKI: Pasteryzacja ---------------------------------------- Słowo pasteryzacja pochodzi od Louisa Pasteura (pol. Ludwik Pasteur), znanego głównie jako wynalazcę szczepionki przeciwko wściekliźnie, wąglikowi i cholerze, który także wyjaśnił ogromne znaczenie podgrzewania i hermetycznego przechowywania produktów spożywczych dla zdrowia społeczeństwa. Pasteryzujemy przetwory by je zakonserwować i by nam służyły przez dłuższy okres. Gdy słoiki z przetworami poddajmy procesowi pasteryzacji to możemy przetrzymywać nasz produkty nawet parę lat. Mleko, które kupujemy w sklepie jest pasteryzowane. Takie mleczko w zależności od sposobu pasteryzacji jest podgrzewane do temperatury około 80°C ale poniżej 100°C przez około 30 minut w zamkniętym urządzeniu w tzw. pasteryzatorze. Taka pasteryzacja sprawia pozbycie się z mleka wszelkich drobnoustrojów chorobotwórczych zagrażających zdrowiu człowieka. Produkty spożywcze, które najczęściej poddajemy procesowi pasteryzacja i zabiegom wspomagającym typu wekowanie, peklowanie to : Mleko i jego przetwory, alkohole: wino, piwo. przetwory owocowe i jarzynowe: konfitury, soki, marmolady, sałatki jarzynowe, pasteryzuje my też mięso i wędliny.
Tumblr media
Fajna, smaczna kolorowa sałatka do obiadu albo na kromki na kolację lub na kanapki i na piknik
THE END <><><><><><><><><><><><><><><><><><><><>
0 notes