#Studentka
Explore tagged Tumblr posts
yellowmanula · 1 year ago
Text
Tumblr media
No Elo! :D
8 notes · View notes
treba-neco-napise · 2 months ago
Text
slavnostně vyhlašuju, že holky by měly v pondělí jít koledovat. pokud vymrskáte kluka, dostanete jeho koledu. ať se vás bojí. nechť první hladové hry započnou!
105 notes · View notes
studujucestinu · 5 months ago
Text
"A psal do Hostu do domu"
"Teď už je to jen Host..."
"Přišli jsme o dům-"
"Taky o tom máme hymnu-"
37 notes · View notes
guangchuans · 6 months ago
Text
sometimes i see jonghyun photos from like 2009-2011 and i think this is exactly what they meant when they came up with "futch"
17 notes · View notes
enfinizatics · 1 year ago
Text
Tumblr media
not to be a boomer ale zatęskniłam trochę za dzieciństwem i trzepakiem.
5 notes · View notes
tojaziemniak · 4 months ago
Text
Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Na długą listę kochanek Brajana wpadła kolejna kobieta - Barbara Paliwoda.
1 note · View note
clitellata · 1 year ago
Text
"będę grzeczny, nie będę mówił bzdura"
*studentka się odzywa*
"no bzdura"
~ fizjologia zwierząt
0 notes
blueandyellowdiamond · 1 year ago
Text
Tumblr media
0 notes
anxious-gymplak · 5 months ago
Text
nenechte si ujít: já s chřipkou a 40° teplotou vs. sobotní přijímačky na VŠ
zvládne mentálně vyčerpaná studentka se dvěma krabičkama ibalginu a chabou znalostí matematiky porazit cár papíru? nebo podlehne vysoce smrtící chorobě?
Tumblr media
152 notes · View notes
multilingualpotato · 10 months ago
Text
Back to School Vocabulary in Czech
Hey guys,
seeing as the new school year starts soon I thought we could take a look at some back to school vocabulary in Czech.
PS: yes, I just decided to start posting again after three years… so, welcome back!
Tumblr media
Zadání (n) - Assignment
Úkol (m) – Homework
Student (m); Studentka (f) – Student
Žák (m); Žákyně (f) – Pupil
Ředitel (m); Ředitelka (f) – Principal
Zkouška (f); Test (m) – Exam
Prezentace (f) – Presentation
Hodina (f) – Class (referring to a school subject, for example: a math class = hodina matematiky)
Třída (f) – Classroom
Třída (f) – Class (referring to a group of students who together form a class, for example: we go to the same class = chodíme do stejné třídy)
Předmět (m) – Subject
Rozvrh (m) – Timetable
Učebnice (f) – Textbook
Sešit (m) – Notebook
Známka (f) – Grade
Propiska (f) – Pen
Tužka (f) - Pencil
Penál (m) – Pencil case
Guma (f) – Eraser
Zvýrazňovač (m) – Highlighter
Knihovna (f) - Library
* f = feminine, m = masculine, n =  neuter
Tumblr media
34 notes · View notes
hana-loves-bumblebees · 10 months ago
Text
V Docentovi II: a co jste měl za motiv abyste napadl tu holku? Tu přece vůbec neznáte
Mé velkomozečné já: počkat počkat počkat. Vyslyšte mě. CO KDYŽ TA STUDENTKA BYLA MILENKOU ROUBÍČKOVÉ?? A NE NĚJAKEJ NÁHODNEJ TÝPEK?? Ta kamarádka přece toho milence nikdy neviděla, tak proč by to nemohla být holka?? No a v tom parku se scházely a manžel na to přišel??
Ale měla jsem vědět, že ČT by nikdy
18 notes · View notes
yellowmanula · 4 months ago
Text
Jeśli czujecie, że się świat wali, to uwierzcie w moc wszystkich wypracowanych teorii emancypacji. Dzięki też przyjaciołom i miłości, poprawiłam funkcjonowanie, chorobę zwalczyłam, mam gdzie mieszkać, ukończyłam magistra i rozpoczęłam studia doktoranckie. Pisałam żartobliwie trochę o zemście, ale prawda jest też taka że serdeczność jaką okazały mi środowiska lewicowe krakowskie a później poetyckie sprawiła, że moje życie jest lepsze. Mam lepsze relacje z rodziną i otoczeniem i z wszystkim, stabilizuję się i ugruntowuję. I staram się oddawać dobro, którego doświadczyłam. W dodatku motywacja by ciągle się rozwijać wynikła z bycia otoczoną żywymi umysłami. Jest dobro w świecie (również)
4 notes · View notes
myslodsiewniav · 9 months ago
Text
Karma to suka, ale wraca. Czasem z satysfakcją.
8.10.2024
Zwrot akcji.
Laski z Marketingu się nie odzywały od tamtego feralnego dnia, gdy u nich osobiście, na uczelni, w ich biurze, byłam. I zarazem od tego dnia, gdy mi zaproponowały, że jeżeli jakiekolwiek zaświadczenie na konkurs miałyby mi wysmarować to tylko takie w którym informują, że działam na szkodę dobrego imienia uczelni kontaktując się z muzeum bez ich wiedzy xD.
Chciałam z nimi omówić swój zwycięski projekt grantowy - poza tamtym zaświadczeniem na konkurs. I żeby nie było, że taka nadgorliwa jestem: przyjęcie tego grantu w umowie zobowiązuje mnie, liderkę projektu, do konsultowania wszelkich działań promocyjnych z marketingowcami uczelni. Eeee. No i po to tam byłam: chciałam się dowiedzieć co mam im wysłać, jakie mają wytyczne co do tego, co mam wysłać.
Tamtego dnia panie pracujące w tym biurze były dla mnie opryskliwe, dawały bardzo znać, że nie mają czasu i że - uwaga, uwaga - nie ma tego dnia w biurze ich szefowej, więc lepiej by było, abym przyszła jutro. Gdy powiedziałam, że jutro przyjść nie mogę, bo pracuję panie z marketingu z wyższością nakazały mi pisać maile, bo takie sprawy załatwiają drogą mailową. Na moje kolejne pytania również dostałam jedną odpowiedź "proszę to opisać w mailu, wtedy dokładnie odpowiemy".
Maila wysłałam wkurwiona, ale byłam na tyle zdeterminowana, że zrobiłam to już kolejnego dnia, czyli 4 września 2024. Opisałam nasz projekt, nasz plan, zadałam pytania dotyczące sposobu współpracy między moim zespołem, a marketingiem uczelni. Biłam się z myślami czy mam dodawać w ogóle to, co pani mi nakazała dodać w treści maila: że prosząc w tym samym mailu o zaświadczenie na konkurs (na który można było nadsyłać zgłoszenia bodajże do 10 września) dodać powinnam, że wcześniej "samowolnie" napisałam do muzeum, które było współorganizatorem wydarzenia w którym brałam udział, a przez to naraziłam uczelnie na stratę dobrego imienia (long story short: bo nie byłam wolontariuszką na tym wydarzeniu, a chociaż nie ma tego w regulaminie konkursu, to okazuje się, że takie zaświadczenie podczas eventów przysługuje tylko wolontariuszom xD - nie wiedziałam o tym, a panie z marketingu poczuły dyskomfort, gdy pani z muzeum zadzwoniła do nich by zweryfikować czy byłam wolontariuszką, a one nie wiedziały nawet kim jestem, nie kojarzyły takiego nazwiska, więc z mojej winy wyszły na osoby nieprofesjonalne - tak to wyjaśniała Pani z którą wtedy, 3 września rozmawiałam. Że postawiłam je w trudnej sytuacji swoim zachowaniem. Oraz wciskała mi, że studentka powinna KAŻDĄ korespondencję do instytucji zewnętrznej podać również w DW panie z marketingu uczelni - wtedy, 3 września, byłam tak poruszona sposobem w jaki panie mnie potraktowały, że bałam się pisać tego maila, ba!, moje myśli krążyły wokół "chcę rzucić te studia" 🫤).
Ostatecznie w ostatnim akapicie zawarłam prośbę o wydanie zaświadczenie na konkurs. Nie dodałam nic o "narażaniu uniwersytetu na utsratę dobrego imienia" (wcześniej skonsultowałam to z Panią z Biura Rektora - uznała, że problem jaki przedstawiono jest... śmieszny i brzmi po prostu jak zwykłe nieporozumienie. I potwierdziła, że w regulaminie nie ma skonkretyzowanego znaczenia "reprezentowania studentów" - każda czynność w ramach której reprezentuję uczelnie jest ok, by zgłosić ją do konkursu). Zaznaczyłam i pogrubiłam, że potrzebuję taki dokument otrzymać do 10 września.
Ba! Wiedząc, że panie z marketingu mnie nie lubią i są na mnie cięte zaproponowałam (po wcześniejszej konsultacji), że moja wspólniczka będzie osobą do kontaktu, a ja będę tylko rozliczać postępy (na umowie to ja jestem do tego zobowiązania, a reszta zespołu może być delegowana przeze mnie).
I... cisza. xD
I szczerze mówiąc - cieszyłam się xD
Serio, nie mam ochoty z tymi babkami współpracować. xD
W tym czasie dział współpracy międzynarodowej odezwał się w sprawie mojego projektu - pani jest przesuper! Zaczęłyśmy już działać wspólnie.
Odezwała się również organizatorka innego eventu, zostaliśmy wciągnięci na listę współorganizatorów. 🫡 Odezwał się też suuuuuper Pan (pracownik uni od organizacji różnych fajnych rzeczy) do którego kontakt dała mi przewodnicząca samorządu studenckiego 🤌. Dzięki współpracy z tym Panem, dziewczyną z Samorządu i dwóm dyrektorkom innych działów w zasadzie mamy najlepszą możliwą reklamę! I wszystko było takie proste! I poszło tak łatwo! Pracujemy nad tym od tygodni. I jesteśmy zajarani! :D Fajna zabawa!
Jednak od działu marketingu nadal brak odpowiedzi, a nawet inne działy ociągające się z odpowiedzią - odpowiedziały (na przykład panie odpowiedzialne za przelanie nam środków na realizację tego projektu grantowego 😒 - 3 tygodnie zwlekały). Został tylko marketing. A jak na ironię: to do kontaktu z nimi jestem zobowiązana umową do cholery! Precyzyjniej: mam maksymalnie na 2 tygodnie przed planowanym wydarzeniem/eventem/spektaklem wysłać im wszystkie info i plan do zatwierdzenia.
A oni mnie spławili i milczą.
I już nawet pal licho z tym zaświadczeniem - jakoś tak czułam, że ze złośliwości chociażby nie odpowiedzą przed 10 września, byleby mi tego zaświadczenia nie wystawić. A choooj im w ucho, bo i bez tego zaświadczenia wygrałam III miejsce w tym konkursie i płacę mniej za studia.
Ale, że po tym 10 września się nie odezwały to już mnie wnerwiło.
Napisałam do nich maila jeszcze raz, w zeszłym tygodniu, miesiąc od poprzedniego maila tj. 5 października 2024 - tym razem już wyjaśniając co robimy, gdzie nas znaleźć, podsyłając jej pdfa z gotowymi tekstami promocyjnymi (wysłanymi już w zeszłym tyg do zatwierdzenia do Pana-od-super-rzeczy 🫶, który dobę później dał mi okejkę i zajarał się tematem proponując kolejne ułatwienia dla nas 🫶), na jakim etapie jesteśmy i jak my widzimy współpracę: jakie posty możemy upubliżcznić w collaboracji, jakie są nasze, czy kolorystyka odpowiada, czy mają uwagi, czy przygotować grafiki pod okładki na jakieś konkretne socjale czy może potrzebują konkretnego formatu na stronę itp. Zapewniłam, że jesteśmy otwarci na dialog. Do tego są rzeczy, których nie przeskoczę: wiadomo, trzeba ustalić czy możemy użyć loga uczelni, potwierdzić jaki mają plan postów na najbliższe miesiące i czy znajdą dla nas miejsce itp itd.
Guess what? 😝🤣🤣🤣
Nie odpowiadali. 🤣
Wkurwiłam się, przekazałam maila do Pani Dyrektor tego działu.
A!
Bo jak 3 września pytałam na jaki adres e-mail wysłać bardzo zirytowana pani poinformowała mnie, że na ten e-mail, który jest podany oficjalnie na stronie.
To jedyny e-mail do ich działu, taki zbiorczy.
A maila do dyrektorki mam z rekrutacji xD, tej podczas której mnie nie wybrali do pracy. xD
No więc zrobiłam forward wiadomości z zeszłego tygodnia do pani dyrektor od marketingu, ale dopisując, że dzień dobry, że pozwalam sobie na bezpośredni kontakt, bo na moje obydwa maile nie dostałam odpowiedzi, a czas na ustalenia się rażąco kurczy; że chcę się wywiązać z umowy jaką zawarłam z uniwersytetem jako liderka projektu dlatego proszę o podanie wytyczny. Dodałam dla kontekstu, że mój e-mail z 4 września zaczyna słowami "zgodnie z wczorajszymi ustaleniami", gdyż 3 września byłam u nich osobiście w siedzibie, aby ustalić warunki współpracy, ale poinformowano mnie, że takie omówienie warunków należy złożyć drogą mailową, co zrobiłam. Od tamtej pory nie dostałam odpowiedzi, co zaczyna nas stresować i martwić, czujemy się z zespołem po prostu lekceważeni.
(Serio mój zespół jak się dowiadywał, że znowu ktoś z Uni spuszcza nas na drzewo, mimo tego, że już semestr w pełni, już październik - WSZYSCY WRZALI WKURWEM! Zaznaczę: w okresie lipiec-wrzesień jeszcze śmialiśmy się przez zły, zagryzaliśmy zęby z frustracji odbijając się od kolejnych pracowników uczelni jak od ściany, jeszcze potrafiliśmy zrozumieć, że ludzie na wakacjach itp. ALE od PAŹDZIERNIKA nie tylko ja byłam na wojennej ścieżce, ale cała pozostała trójka również - nasza frustracja weszła już w fazę bezsilnego krzyku. I to był baaaaardzo wulgarny krzyk i dużo w nim było oddawania tego lekceważenia w lekceważących słowach - na naszym chatcie grupowym, podczas pracy nad projektem na który nie chcieli przez 3mc przelać nam hajsu mimo wygranej w lipcu...)
And guess what!? 😎
Pani dyrektor odpisała turboprofesjonalnie. Krótko przeprosiła za zwłokę w udzielaniu odpowiedzi. Opisała warunki współpracy, wskazała osoby odpowiedzialne za poszczególne wątki pracy marketingu uczelni, porady dała, dała wytyczne. A tego maila do mnie dała w DW do wszystkich pracowników marketingu xD (również do tych wskazanych do kontaktu przy poszczególnych elementach realizacji naszego projektu).
A w ostatnim akapicie tego maila prosiła mnie, abym podała jej nazwisko pracownika jej biura rozmawiałam 3 września 2024.
I nie powiem.
Czuję satysfakcję. xD
Po pierwsze dlatego, że w końcu mam same konkretne informacje. I wiem co robić, gdzie szukać brakujących informacji i po prostu: wywiązałam się z podpisanej umowy. To taka ulga! Mała rzecz, ale ulga duża - nie byłam świadoma, że aż w takim napięciu oczekiwałam tego maila od 4 września (ponad miesiąc - dziś mamy 8 października). Wiedziałam, że to dla mnie trudne, bo czułam, że typiary mnie nie lubią bardzo gorąco (jak na kogoś kogo nie znają...). Ale nie wiedziałam, że tak to się odbiło na moim ciele - jakby ktoś mi ściągnął ciężar z ramion. Uffff....
A po drugie: bo KARMA WRACA!!!! Hahahaha!
Ha 😆 ha 😆 ha 😆
Jeszcze nie odpisałam pani dyr działu na maila, ale póki co napawam się satysfakcją. To znaczy wiem, że to nie musi nic znaczyć. Absolutnie nic. xD Może pani, która była dla mnie opryskliwa i niemiła nie poniesie żadnych konsekwencji. Może to zwykłe pytanie zwierzchniczki, która chce wiedzieć co się dzieje w jej biurze.
Ale tak myślę, że teraz, na spokojnie, mogłabym nawet opisać dokładnie CAŁĄ sytuację z 3 września, włącznie z poruszeniem tematu zaświadczenia w konkursie, weryfikacji mojego nazwiska w ich bazach przez pracowniczkę muzeum (pardon "Partnerkę Biznesową") i poradą pani biura marketingu uczelni bym poprosiła o zaświadczenie, którego treść będzie świadczyć, że "swoim samowolnym działaniem" zszargałam wizerunek uczelni. Ale tym razem oprócz opisania po prostu swojego poczucia krzywdy może powinnam użyć określeń jak "podwójne standardy" (bo zaświadczenia o współpracy wydać nie chcą, ale chętnie wydadzą zaświadczenie o zamachu na wizerunek uczelni) lub "hipokryzja instytucjonalna"?
A może po prostu lepiej to już na ten moment zostawić.
Iść dalej. Po prostu.
W końcu mogę realizować projekt do jasnej cholery! :D
Cieszę się jak nie wiem!
15 notes · View notes
treba-neco-napise · 6 months ago
Text
práce.
tohle je jako fakt blbá otázka, ale furt po internetu narážím na lidi, co zmiňujou "bavil jsem se s kolegou blablabla" "v práci se mi stalo tohleto blablabla" "dělám dozor v muzeu" (shoutout to teplej-trouba), "můj milej si může dovolit banger pohřební výpovědní papír kolegům aniž by se stresoval že bude problém(TM)" a já prostě... JaK.
možná je to prostě můj unhinged problém s úzkostma a všelijaký traumátka ze sociálních interakcí do bodu, kdy se bojim, že mi zruší smlouvu v doučovací firmě (shoutout Škole Populo, zkuste kdo chcete doučovat a nemáte koho) jenom protože jedna pani studentka mě po první hodině začala ghostovat a rušit všechny hodiny a vůbec nekomunikovala a musel jsem sám volat na call centrum, abych zjistil, že chce měnit lektora/zrušit smlouvu/vrátit peníze, když mi na otázku "takhle to vyhovuje?" na konci hodiny řekla "hej hej, tak v pondelok." a v pondelok zrušila "ze zdravotních důvodů". furt se vracím k napyču zkušenosti s půlrokem v bageterii, kdy jsem musel 26. prosince obsluhovat celou kuchyň ve dvou vyjma polední špičky, a k tomu, jak jsem jednou dostal dvě hodiny před koncem směny panickej záchvat a pak mi kolega na skupině psal, jak jsem hrdina že jsem je tam nechal. bylo mi 17 btw. doprdele celou cestu jsem se nemohl pořádně nadechnout, tvoje soutěžení v chatu o to, kdo chodí na směnu s větší horečkou, je patetický.
prosim svěřte mi svoje tajemství, jak sehnat aspoň solidně platící práci, kde se budu cítit mezi lidma bezpečně, protože ještě jednou mi někdo řekne, ať jdu za pás do penny, tak popadnu kladivo a půjdu mu rozmlátit zeď.
13 notes · View notes
mujsilenejdenik · 8 months ago
Text
Jelikož bydlím za Prahou, nevyhnu se dojíždění kvůli zaměstnání. Právě ty cesty jsou pro mně dosti stresovým faktorem. Zkusil jsem tedy v uplynulém pracovním týdnu přebývat v bytě rodičů, který mají v centru Prahy. Rodiče byt prakticky nevyužívají, a tak mě napadlo, že by se pro mě mohl stát vítaným útočištěm ve dnech, kdy musím chodit do práce. Z rodičovského bytu to mám totiž do školy tak blízko, že můžu chodit i pěšky, což je celkem příjemná procházka. Všechno se zdálo být v pohodě, ideální podmínky. Jenže.
Jenže, jenže, jenže.
Můj partner přišel s nápadem, že když nebudu muset trávit dlouhé chvíle v autě ani prostředcích hromadné dopravy, mohl bych zkusit jít do školy bez Rivotrilu. To bylo v úterý, odpadly mi navíc některé hodiny, a tak jsem věděl, že budu ve škole jenom krátce. Cítil jsem se dobře, a tak jsem si vyšel do práce bez prášku. Přepadlo mě to už cestou. Najednou mě prostě zahltila hrůza z toho, že jsem si prášek nevzal, a že ho nemám ani s sebou. Řekl jsem si, že to přeci nebude tak zlé, a že to rozdýchám. Nerozdýchal jsem to.
Když jsem vcházel do školní budovy, měl jsem sucho v ústech, zpocené dlaně a začal jsem se třást. Bylo mi úzko. V momentě, kdy se žáci začali scházet na hodinu to bylo ještě horší. V hlavě mi začalo šrotovat, že co když dostanu panickou ataku před celou třídou! Bušilo mi srdce, že jsem měl pocit, jako kdyby mi mělo vyskočit z hrudi. Ještě štěstí, že jsme ten den psali písemku. Schoulil jsem se za katedrou, bílý jako stěna a modlil jsem se, aby se mi to nerozjelo.
Pocity úzkosti přicházely v určitých vlnách, kdy jsem měl pocit, že už už propadnu panice, nebo že to se mnou sekne, a pak zase byly momenty, kdy jsem myslel, že to ustojím. Takhle se to střídalo celou hodinu.
“Jste v pořádku?” zeptala se mě jedna studentka.
“Ano, díky. Je mi jenom trochu mdlo. Od rána mě trápí nějaké střevní potíže”, zalhal jsem a v duchu se modlil, aby už zvonilo.
Ve fázi, kdy to bylo nejhorší jsem měl pocit, že se nedokážu udržet na nohou, takže od nápadu, že se trochu projdu po třídě, což jsem si myslel, že by mě mohlo trochu uklidnit jsem upustil. Když hodina konečně skončila - připadalo mi to, jako celá věčnost, zůstal jsem ještě sedět za katedrou a vnitřně se dával dohromady. Vzpomněl jsem si na slova svého psychiatra, kterak ondyno říkal, že v téhle situaci opravdu není prostor pro experimenty. Já jsem se dostatečně poučil, a bez Rivotrilu už ni ránu.
9 notes · View notes
zababova-pomsta · 2 years ago
Text
Pokud někdo hledáte spolubydlícího v Praze do 6000,- nebo znáte někoho, kdo ano, tak pořád hledám bydlení.
Jsem studentka, bude mi devatenáct, hledám bydlení kvůli méně než ideální rodinné situaci.
Můžete napsat do zpráv 😄
68 notes · View notes