#fantomem
Explore tagged Tumblr posts
Text

NO GIVE HIM HIS EMOTIONAL SUPPORT FANTOMEM BACK (it’s MY emotional support guitar)
#the band ghost#ghost bc#ghost the band#ghost era 6#nameless ghouls#ghost era vi#phantom ghoul#phantom ghost#aeon ghoul#Aron ghost#hangstrom fantomem#fantomem#fantomem guitar
83 notes
·
View notes
Text
Frustracja i strach
20.08.2024
Wkurza mnie ta niechronologiczność tumblera.
Nie mam szans nic nadrobić.
Jutro podpisuję umowę o realizację grantu (z ponad miesięcznym opóźnieniem, kurwa). Jest ekscytacja i jest strach - tak na to czekałam, a teraz nie mogę się zmusić, żeby przejrzeć tę umowę. Podchodzę do tego jak do gorącego ziemniaka. Boję się. A co jak nie dowiozę? Ech. No martwię się.
Tworzę też z koleżanką od tego projektu treść e-booka. Docelowo ma to być przystępna treść dla każdego laika, z uwagi na moją dysortografię przewidziałam dla nas w budżecie usługę profesjonalnej redakcji i korekcji. Ale po tym, jak już to stworzymy i realizujemy (!) mam nadzieję znowu naszą treść zredagować i obciąć z tego co czyni tekst przyjemnym dla czytelnika, dodać przypisy i... zgłosić materiał na konferencję naukową.
Ech.
Rzecz w tym, że po wymianie kilku zdań pod moim wpisem sprzed kilku tygodni z @trombocytopenia-blog porzuciłam myśli o wydaniu swojej pracy przed 30 września. Nierealne.
Ale.
Poszłam na kilka konferencji naukowych dotyczących tematyki, jaką porusza mój projekt i... szczerze mówiąc byłam co najmniej zaskoczona powierzchownością tych referatów. Jedna dziewczyna dodała rzeczy o których nie wiedziałam i których nie ujęłam w naszej pracy semestralnej. Cała reszta prelegentów poruszała tematy, które ujęłyśmy w naszej pracy - co jest w jakiś sposób budujące i frustrujące, bo oni rozwlekli na 15 min przemowy to, co my zawarłyśmy w 10-minutach naszego zaliczeniowego filmu (trwającego 45 min.), a co mam wrażenie, że lepiej zresearchowałyśmy i miałyśmy więcej źródeł, większą próbę badania itp.
Wzięłam do tej jednej laski namiary - niech się dzieje.
Wymieniłam dziś też ten "wisiorek zaręczynowy", który mój narzeczony zerwał ściągając koszulkę (żył niecały tydzień, ech) i odbyłam certyfikowany kurs pierwszej pomocy. Bardzo to było ciekawe doświadczenie. Zdarzało mi się już udzielać pierwszej pomocy w życiu, jestem już po takim kursie (przed maturą robiłam). Jedynie tym razem było lepiej i ciekawiej niż kiedyś. Pracowałam łącznie z grupą jakichś 20 ratowników, było 6 stanowisk i 10 fantomów, była też praca w parach z zakładania różnego rodzaju opatrunków. O ile opatrywanie amputowanej kończyny czy wypadających flaków było dla mnie ciężkie psychicznie - tj. niby wiem, że to fantom, ale jednak wyobrażenie sobie, że mogłabym pracować z prawdziwym kawałkiem człowieka jeżył włos na kręgosłupie. Nie brzydziło mnie to. Po prostu wyobrażenie sobie konsekwencji takiego wypadku i bólu jakie musiał powodować u tej poszkodowanej osoby był dla mnie ciężki jak cholera. Bałam się, że jeżeli zrobię coś źle to mogę przysporzyć temu człowiekowi jeszcze więcej bólu - to jeżyło mi włosy na głowie. ALE kiedy na jednym ze stanowisk musiałam pracować nad pierwszą pomocą niesioną dzieciom, musiałam TRZYMAĆ w rękach pantoma niemowlaka i resuscytować go, uczyć się jak go uratować przed zadławieniem... A potem dostałam do rąk tors dziecka w wieku 2-3 lat i to samo miałam robić... ręce mi się trzęsły i myślałam, że zwymiotuję ze stresu. Pociłam się, hiperwentylowałam. Przeżywałam dotykanie tak małych i kruchych ludzi jak najgorszą karę. Boję się dzieci. Tak małych dzieci. Strasznie... Boję się, że muszę być za nie odpowiedzialna. To jest taki ciężar.... Dla mnie paraliżujący i mocno poza strefą komfortu. To za dużo dla mnie.
Dla kontrastu - zupełnie się nie bałam na stanowisku z fantomem w wieku 8-10 lat. Miałam chłopcu uciskać i patrzeć nogę. I było git. Też praca w parze z dziewczynką, współkursantką, w wieku dumnych lat 9 była spoko. Bez strachu - pełna komunikacja, rozmiar bliższy mojemu, ani to małe, ani wiotkie. W porządku dziewczątko.
Bardzo dużo się nauczyłam i jestem za to bardzo wdzięczna.
Aktualizacja wiedzy z zakresu udzielania pierwszej pomocy od czasu do czasu jest wskazana, polecam. Można się dowiedzieć ciekawych rzeczy np: żelową maseczkę na pyszczek warto mieć przy sobie by ratować osobę z oparzeniami (tak się składa, że to mam częściej przy sobie niż przeznaczony ku temu opatrunek żelowy). Inna ciekawa rzecz, którą mi dziś zdementowano: jak masz reakcję anafilaktyczną to tylko zastrzyk z adrenaliny i tel na pogotowie, żadnego wapna do picia, bo to nie pomaga, dowiedziono tego naukowo. Dla mnie szok. Dziś uczyłam się podawać zastrzyk z adrenaliną (ten na receptę i ten dostępny bez recepty, z apteki - NIE MIAŁAM POJĘCIA, że takie coś można tak łatwo dostać!). Zestawiłam mimo chodem kilka sytuacji ze swojego życia z wiedzą ratowników dzisiaj i okazało się, że kilka razy ZNOWU lekarze zawiedli koncertowo. Teraz zła na to jestem, bo wspominałam sytuację, kiedy dostałam silnej reakcji alergicznej. Ale naprawdę silnej w opór! To był event, który organizowałam, wszystko ęą, nawet się w szpilki wtedy przebrałam w biurze. Event-pokaz produktów używanych na szkoleniach medycyny estetycznej. Więc miałam pod swoją pieczą biuro, gabinety, dwie asystentki, jednego naszego handlowca, dwoje szkoleniowców (lekarzy) i do ogarnięcia wejściówki, broszury, materiały naukowe, kawusie, catering, modelki. No i oczywiście zaproszonych na event lekarzy. Gdzieś w locie, po drodze chwyciłam kanapeczkę z pater dostarczonych przez firmę cateringową i po pierwszej godzinie pokazu zaczęłam puchnąć. Nie mam pojęcia co było w tej kanapce, bo jadłam ją przy kompie, wypełniając dokumenty do pracy. Coś mnie uczuliło. I to akurat wtedy. Zaczęła mi puchnąć połowa twarzy - warga od połowy była wieka i unieruchomiona jak przy znieczuleniu stomatologicznym. Policzek mi puchnął od wewnątrz, język również. I jedno oko, które w dodatku łzawiło (a przypominam: byłam odstrzelona na event, make up, stylówka, szpilki itp). Moje dziewczyny z biura jak obczaiły jak wyglądam to zaczęły chichrać. Sama jak siebie zobaczyłam w lustrze to buchnęłam śmiechem, trochę takim gorzkim, bo AKURAT TERAZ MUSIAŁO SIĘ TO WYDARZYĆ!? xD xD Do tamtej chwilii nigdy coś takiego mi się nie przytrafiło, więc zaczęłam od poproszenia na bok mojej pracowniczki-szkoleniowca, anestezjolożki i poproszenia o poradę co mam robić. Oczywiście jak mnie zobaczyła to roześmiała się - naprawdę to wyglądało zabawnie, nie dziwię się - i kazała mi wypić wapno. Zapewniła, że po wapnie przejdzie. A jak nie przejdzie to jechać na pogotowie. Nie miałam wapna przy sobie (bo i po co?), więc zostawiłam event pod pieczą dziewczyn i wyskoczyłam do apteki. Dopiero farmaceutki widząc co się ze mną dzieje owszem, sprzedały wapno, ale słysząc, że nie wybieram się natychmiast na pogotowie - podały mi tam, na miejscu maść antyhistaminową. Nim wypiłam to wapno obrzęk zaczynał ustępować, a ja wróciłam do pracy. Idiotka. I w przerwie kawowej, kiedy ten obrzęk był mniejszy (a przez to już nie tak śmiesznie zniekształcający moja twarz jak początkowo) lekarze obecni na evencie pytali mnie co się mi stało w twarz, checheszkowali, że makijaż mi się rozmył i żebym lepiej uważała na orzechy (nie mam pojęcia czy to z powodu orzechów - od tamtego czasu jadłam masę orzechów, a podobnej reakcji nie miałam). Nie pamiętam by ktokolwiek zapytał o moje samopoczucie. Tylko szkoleniowiec 2 dni później zapytała czy pojechałam na pogotowie.
Dziś pan ratownik, a właściwie pan pracownik akademicki, wysłuchawszy mojej historii tylko rozłożył ręce i zaśmiał się gorzko, a potem sarknął "bo to byli lekarze parający się estetyką, czyli chcący robić pieniądze, a nie leczyć ludzi". Powiedział, że prawidłowe postępowanie w takiej sytuacji to podanie mi odpowiedniego zastrzyku przez lekarza lub ratownika, a jeżeli nie było to możliwe, to należało natychmiast wezwać do mnie karetkę - nie wysyłać mnie na pogotowie, gdzie mogłabym nawet nie zdążyć dojechać. I to nie ja zrąbałam - ja, jako osoba, u której pierwszy raz wystąpiła ostra reakcja alergiczna nie miałam ani obowiązku wiedzieć jak postępować, a w dodatku przez całą sytuację mogłam być w szoku. To osoba udzielająca mi pierwszej pomocy powinna była wezwać karetkę.
Kurwa.
Cieszę się, że tam nie pracuję już.
Ale szkolenie było super.
I ten łańcuszek wymieniłam w Kruku bez problemu. Jak super... a do umowy wciąż nie zajrzałam, bo bardzo się boję...
13 notes
·
View notes
Note
fantomem, ibanez and jazz bass for now
btw hows packing going??
i think I'm packed? leaving tomorrow morning lmao I'm afraid all the stuff I packed won't fit in the dorm thing tho hfgshags and there is more stuff I wanna take...
8 notes
·
View notes
Text
Czasami mam wrażenie, że w rzeczywistości składam się, z samych objawów choroby, jestem fantomem zbudowanym z bólu. Gdy trudno mi sobie znaleźć miejsce, wyobrażam sobie, że na brzuchu, od szyi do krocza mam błyskawiczny zamek i że go powoli rozsuwam, z góry na dół. I potem wysuwam ręce z rąk, a nogi z nóg, i wyciągam głowę z głowy. Wydobywam się z własnego ciała, a ono spada ze mnie jak stare ubranie. Jestem drobniejsza i delikatna, prawie przezroczysta. Mam ciało jak meduza, białe, mleczne, fosforyzujące.
1 note
·
View note
Text
Skrz Matrix
Začínám chápat o čem že ten život vlastně je a musím říct, že mě to neskutečně baví. Poprvé v životě mám nějaký plány, vizi budoucnosti, motivaci která mě silně žene dopředu. A celkově chu�� žít a doopravdy si užívat každého dne jakoby byl poslední přesně jak je to v těch klišé motivačních citátech. Ten život byl celou dobu na dosah. "Stačilo" projít skrz Matrix. Stačilo je schválně v uvozovkách protože dostat se na druhou stranu a přežít se zdravým rozumem, je všechno jen ne jednoduchý. Jinak bychom byli všichni players a nebyli by tu žádní NPC's. Od koho bychom si pak kupovali lektvary, výzbroj a suroviny?
Většina lidí ani za tu oponu nechce nahlídnout, protože zná své limity. Někdo jiný se tam jen na chvíli podívá a rychle se vrací mezi obecenstvo a má dostatečný odstrašující příklad. Další se tam chce za každou cenu dostat ale zdaleka není připravený na to, co ho tam čeká a tak to nezvládne. Ví že už nemůže mezi účinkující herce. Jenže se už ani nechce vrátit mezi diváky. Stane se duchem. Fantomem opery. A jen tak přihlíží, není ani tam, ani tam. Občas si jde sesbírat nějaký spadlý popcorn pod sedačky, jindy ho zase někdo z divadelního štábu pověří nějakou prací ale většinu času na sebe kouká do zrcadla a běduje nad sebou a nad krutým nespravedlivým světem který mu rozdal ty špatný karty. Nechce s nima ani hrát, radši je vzteky někam zahodí. Pak kouká ostatním přes rameno, se závistí nakukuje do jejich karet a říká si jaký jsou to šťastlivci a že kéž by on bejval dostal takhle dobře rozdáno. Nedochází mu, že je to zásluha letité práce a tisíce bezesných nocí plných sbírání, vyměňování a dohadů. Není to náhoda ale to nevidí. Nevidí že o tom ta hra je. Jsou tak zahleděný do sebe že si nechtěli všímat když jim někdo nabízel lepší balík nebo pár líznutí navíc. To by totiž mohl něco chtít a to je práce navíc kterou dělat nechtějí.
0 notes
Text
Przestrzeń wirtualna
Zanim ukuto termin rzeczywistości wirtualnej w odniesieniu do wytworzonych przez komputery światów, powstały wynalazki, które dziś można uznać za protoplastów tego fenomenu. Konstrukcja zwana Mieczem Damoklesa i malarskie pejzaże ukazujące wybrane miejsca w spektrum szerszym niż 180° obejmowanym przez ludzkie oko są przykładami wirtualnych przestrzeni istniejących w czasach bez komputerów.
Zdaniem Lamberta Wiesinga, rzeczywistość wirtualna to „forma obrazowa, przy której widz nie może postrzegać żadnej ramy. Interfejs pomiędzy użytkownikiem i komputerem staje się niewidzialny – użytkownik jest więc wystawiony na czystą widzialność obrazu. Świat wytworzony nie posiada przy tym żadnej materialności” (Wiesing 2008: 259). Takie ujęcie zakłada, że przestrzeń wirtualna zawsze ma w sobie coś widmowego, nie jest niczym innym, jak fantomem utkanym z widzialności: „Świat przestrzeni wirtualnej to świat zombich; istnieją tylko ludzkie powłoki; realność jest odarta ze skóry. Umarli mogą tu żyć, nie żyjąc rzeczywiście, a żywi tu umierają, nie ponosząc rzeczywistej śmierci” (Wiesing 2008: 261). Prezentowanie wirtualnego świata jako fascynującego, ale jednocześnie niebezpiecznego dla osób nieobeznanych z użytkowaniem tego środowiska będzie trendem obowiązującym w całej ostatniej dekadzie XX wieku.
Tron jest pierwszym filmem, którego akcja rozgrywa się we wnętrzu komputera. Ukazany w nim wirtualny świat przypomina układy scalone i przemieszczające się między nimi impulsy.
Tron (1982)
W Kosiarzu umysłów zastosowano z kolei gogle kojarzone później z technologią VR. W przeciwieństwie do tego, co ukazano w Tronie, użytkownik tej technologii fizycznie pozostawał w świecie rzeczywistym, natomiast jego umysł przenosił się do świata wytworzonego.
youtube

Kosiarz umysłów (1992)
Arkadia kontynuowała ten trend. O ile jednak fabuła Kosiarza umysłów odnosi się do eksperymentu, który wymknął się spod kontroli, o tyle w Arkadii nastolatkowie spędzający czas w salonie gier nie wiedzą, jakie niebezpieczeństwo niesie ze sobą gra, która wymaga od nich wejścia w wirtualną rzeczywistość.
Arkadia (1993)
Podobny wątek pojawia się w filmie Johnny Mnemonic, gdzie bohater zakłada gogle i rękawice, aby transportować dane zamieszczone w wirtualnej przestrzeni, ściągając w ten sposób na siebie uwagę yakuzy.

youtube
Johnny Mnemonic (1995)
Z kolei protagonista Nirvany odkrywa, że za sprawą wirusa wprowadzonego do gry, którą stworzył dla wielkiej korporacji, wykreowana przez niego główna postać jest świadoma, że istnieje w wirtualnej rzeczywistości.
Nirvana (1997)
Hełmy lub olbrzymie gogle były pod koniec XX wieku emblematem wirtualnej rzeczywistości. Urządzenia ukazywane na ekranie wyprzedzały swoje czasy, sprzęt tego typu zaczął się bowiem pojawiać dopiero w XXI wieku wraz z rozwojem przemysłu gamingowego. Wizje wirtualnej rzeczywistości zawarte we wspomnianych filmach sukcesywnie urzeczywistniają się dziś w branży dysponującej coraz to lepszymi silnikami graficznymi.
Przestrzeń VR prezentowana w filmach z lat 80. i 90. XX wieku stała się wizualnym przeżytkiem i została wyparta w wyniku powszechnego dostępu do internetu oraz ewolucji grafiki komputerowej, umożliwiającej tworzenie zdecydowanie bardziej realistycznych obrazów. Mimo to w XXI wieku niektórzy artyści tworzący muzykę z nurtu vaporwave i pokrewnych podgatunków przywołują w swoich klipach estetykę produkcji z tamtych lat.
youtube
Blank Banshee - Eco Zones (2013)
Pojawiające się na ekranie wygenerowane komputerowo obrazy bądź ikony nostalgicznie nawiązują do grafiki znanej z pierwszych gier komputerowych lub konsolowych. Wizualizacje te często przedstawiają przestrzenie liminalne, budujące aurę tajemniczości niepozbawioną niepokoju.

Kadr z klipu Blank Banshee - Realization (2013)
Kolorystyka przywołuje skojarzenia z popularnymi w latach 80. neonami, a użycie wschodnich systemów zapisu, m.in. japońskiego czy koreańskiego, czerpie ze zjawiska określanego w latach 90. przez Davida Morleya i Kevina Robinsa za pomocą terminu techno-orientalizm.
Kadr z klipu Blank Banshee - Anxiety Online (2013)
Literatura:
Wiesing L., Widzialność obrazu: historia i perspektywy estetyki formalnej, tłum. K. Krzemień-Ojak, Warszawa 2008.
0 notes
Text
Liga niezwykłych dżentelmenów PL CDA
New Post has been published on https://movies-vod.pl/movies/liga-niezwyklych-dzentelmenow-pl-cda/
Liga niezwykłych dżentelmenów PL CDA

Ligę Niezwykłych Dżentelmenów tworzą bohaterowie, jakich nikt dotąd nie widział, a na jej czele stoi największy łowca i awanturnik na świecie, Allan Quatermain – odkrywca legendarnych kopalni króla Salomona. Towarzyszą mu: kapitan Nemo, wampirzyca Mina Harker, niewidzialny człowiek Rodney Skinner, amerykański agent do zadań specjalnych Tom Sawyer, nieśmiertelny Dorian Gray i nieobliczalny dr Jekyll/pan Hyde. Brytyjski wywiad, który powołał do życia Ligę, reprezentuje enigmatyczny M. Członkowie Ligi nie uznają żadnych autorytetów, są indywidualistami, których los zmusza do współdziałania. Muszą przełamać dzielące ich różnice i nauczyć się ufać sobie, bo w nich cała nadzieja świata: zamaskowany szaleniec, który każe się nazywać “Fantomem” grozi zatopieniem Wenecji, gdzie odbywa się konferencja przywódców największych mocarstw. Członkowie Ligi wyruszają do Włoch na pokładzie Nautilusa, okrętu podwodnego kapitana Nemo. Mają dziewięć godzin, by ocalić świat…
Liga niezwykłych dżentelmenów PL CDA
0 notes
Text
50 věcí, co mě napadli během čtení Krverůže

Autorka Howardová přijede na Humbook! A já od ní nic ještě nečetla, jaká ostuda. Jenže jsem měla to štěstí a do ruky se mi dostal předčasný výtisk nebo spíše kopie knihy Krverůž. Stojí to za přečtení? Dozvíte se zde!
Kniha mě zaujala svým námětem. Inspirována je totiž příběhem Fantoma opery. Nikdy jsem ho neviděla ani nečetla a ani mě to nelákalo, ale moderní předělání zní zajímavě, takže proč ne. Rune jako hlavní hrdinka mě zaujala. Operní pěvkyně. Dobře, ne úplně, ale možná budoucí. A tajemná škola v Paříži… No řekněte sami, že to zní lákavě.
Co se, ale samotné knihy týče, bohužel mě očekávání tročku zklamala. Bylo to až příliš klišé a takových zvláštních dějových zvratů, které jsem moc nechápala. Bohužel to bylo v částech až příliš ujeté… Ale námět byl opravdu originální a svým způsobem i čtivý a jelikož knihy od této autorky lidi chválí, určitě je zkusím a vy taky, protože Humbook se blíží a příjezd autorky taky 😊
Zúčastněte se události na FB a sledujte všechny novinky kolem Humbooku!
50 věcí co mě během čtení postupně napadli. (pozor, může obsahovat spoilery)
1. První, co mě napadlo, že jsem nikdy neviděla ani nečetla Fantoma opery
2. A za druhé že potom ani moc netoužím.
3. Rune je sympatická, doufám, že jí to do konce vydrží
4. Ta Rune má ale štěstí, že je v Paříži! Co bych za to dala
5. Dobře, tak zase takové štěstí nemá, školu s fantomem bych fakt nechtěla
6. I když mě tato kniha dovedla ke vzpomínce na mé první vysněné povolání – operní zpěvačka!
7. Operní škola v Paříži by se mi fakt líbila, škoda, že neumím zpívat
8. Konečně na scéně Trn. To prostředí, kde se pohybuje mě vážně děsí, ale jinak sympaťak
9. Zajímavé, mňoukající vrána to tu taky ještě nebylo.
10. Fantom opery mě čím dál tím víc odpuzuje, než přitahuje
11. Trn je ale čím dál tím sympatičtější!
12. Rune si ale opravdu celkem dovoluje… Napsat na tabuli vlastní úkol, neměl by jí být přidělen?
13. Kat a Roxie bych spláchla do záchodu
14. Jako vážně, chování těch dvou je na zabití.
15. Bohužel je to s těma úhlavníma nepřítelkyněmi naší Rune trošku klišé…
16. Ano Rune, konečně ti trošku dochází, že na škole nejsi sama a že fantom je skutečný.
17. Fantom je všude a Trn taky, hurá trošku napětí.
18. Vzhled té kočky si nedokážu představit.
19. Ani vzhled té labutě.
20. Učitelka Bouchardová je také na zabití.
21. Ale díky těm negativním postavám má kniha ten správný šmrnc.
22. Zajímalo by mě, jestli na v září v Paříži může opravdu tolik pršet, že Rune nemohla jít zahradničit.
23. Kdy se vlastně odehrávala první půlka knihy, když se tam odpočítává čas do Hallowenu?
24. Počítání jsem vzdala, matematika mi nikdy nešla.
25. Konečně se Rune setkává s Trnem, ale za velmi zvláštní okolnosti…
26. Další přiznání: nedokážu si představit jak vypadá křtitelnice.
27. Přála bych si slyšet Runin zázračný hlas.
28. Škola, kam Rune chodí funguje 3 roky a už je tak úspěšná, to je vážně podezřelí…
29. No jo, ale v tom má prsty Fantom, který mi na rozdíl od trna opravdu sympatický není.
30. Konečně se dozvídám něco o fantomově dětství, no měl to šílený, ale aby kvůli tomu nenáviděl celý svět?
31. Trnovo dětství taky nebyl med a je mnohem přívětivější.
32. Šílená party, po které se lidi probouzí an ulici a ty puberťáci v čele s Rune tam jdou. Ne, nechápu to, v životě bych nešla i kdyby mě pozval samotný bůh.
33. Fantom má tajný klub. Hustý.
34. A teď konečně vím, proč. To zase tak hustý není.
35. Ne je to nechutný.
36. Ale konečně vím co je fantom, Trn a Rune zač. Zajímavá stvoření.
37. Dobře, zajímavá oproti tomu co už YA autoři za stvoření vymyslela.
38. Teta Charlotte mi nehraje už od začátku.
39. Babička Lilian taky ne, ale osvětlení pro její činy mi teda nepřijdou objasňující. Kdo tak trápí vlastní rodinu?
40. Jo, zapomněla jsem, že matka od Rune mi taky moc neseděla, chybělo jí něco láskyplného v jejím chování….
41. Obviňovat svoji dceru ze šílenství a zároveň ji nechat v takové škole, to mi nepřijde moc normální…
42. Vše, co se v této knize děje je prazvláštní, ujetý, ale něčím přesto originální a čtivý.
43. Myslím, že celý příběh zachraňuje pouto Rune a Trna a konečné tajemství Fantoma.
44. Ta neustálá zmínka o vycpaných zvířatech mi na klidu moc nepřidává.
45. A to že fantom spí v rakvi taky ne.
46. Poslední zvrat událostí mě naposled udivuje.
47. Doufám, že už se fantom nikdy neobjeví.
48. Konec knihy mě opravdu nepřesvědčil o tom, že bych někdy chtěla Fantoma opery vidět.
49. Ale ten příběh nebyl tak špatný.
50. Doufám, že Trn a Rune budou žít happily ever after.
0 notes