Od nadmiaru emocji. I od ich braku. Ogrzewam wszystkich wokół. Sama wypalam się od środka. Wybucham. Gdy się dzieje. I gdy jest nudno. Nosi mnie.
Don't wanna be here? Send us removal request.
Text
Jako narzeczona/żona:
1. Nie będę wnikać, nawet jak coś jest dla mnie niezrozumiałe.
2. Nie będę płakać z Jego powodu.
3. Nie będę się przejmować i stresować Jego wybuchami.
4. Nie będę odpuszczać dbania o siebie czy żałować poświęconego na to czasu.
5. Będę wyżej stawiała siebie.
6. Będę skupiała się na sobie.
7. Nie będę się martwiła co robi, z kim pisze.
8. Nie będę się zastanawiała, co przegląda w Internecie.
9. Nie będę rozkminiała, co to za powiadomienia z instagrama widząc ich ikonkę.
10. Nie będę się zastanawiała co za powiadomienia/wiadomości Mu przychodzą.
11. Nie będę się martwiła, z kim i o czym rozmawia.
12. Bez wstydu będę inicjowała czynności i rozmowy na tematy seksualne.
13. Nie będę się denerwować, jeśli nie będzie miał ochoty.
14. Będę bardziej stanowcza.
15. Cdn.
Skoro zdecydował się na ten krok to chyba Mu zależy i mnie kocha. Po co miałby to robić, jeśli miałby nie być w porządku?
#żona#narzeczona#oświadczyny#postanowienia#deklarację#plany#deklaracje#progres#obietnice#zaufanie#miłość#uczucie#związek#zazdrość#życie#małżeństwo#stres#nerwy#duży krok#dbanie o siebie#ona przed 30#on po 40
5 notes
·
View notes
Text
Będzie mnie tu teraz trochę mniej. 🥹
Czuję się, jakbym pisała jakieś pożegnanie, chociaż wcale tak nie jest. Po prostu… potrzebuję chyba trochę luzu.
Zauważyłam, że pisanie postów tutaj zajmuje mi strasznie dużo czasu. Nie wiem dlaczego.
No dobra, może dlatego, że każdy dzień opisuję szczegółowo. Ale tak już mam. Czuję taką potrzebę, żeby wszystko dokładnie opisać. Może wystarczyłoby zmienić formę. Ale chyba nie potrafię.
Zaczęłam prowadzić tego bloga, żeby się “wygadać”. Ostatnimi czasy tych problemów, o których pisać mi zależało najbardziej jest trochę mniej. Chociaż pewnie jak postanowię przestać to wrócą, bo tak działa moje życie. Ale wtedy i ja wrócę.
Z resztą, nie żegnam się. Może będę pisała, ale właśnie w nieco innej formie - krócej, rzadziej. Może przerzucę się na inne konto, które prowadzę “lifestylowo”, bo takiej, a przede wszystkim krótszej formy teraz potrzebuję. I szczerze to chyba najbardziej wkurza mnie przelogowywanie między kontami. Na pewno Was, którzy jesteście ze mną cały ten czas będę na bieżąco śledzić - tylko może nawet nie będziecie wiedzieć, że to ja. 😉
Na pewno też pobędę teraz aktywna na X. Bo taką mam ochotę. Po prostu potrzebuję - przynajmniej chwilowo, nie wiem jak docelowo - krótszej formy, bo zwyczajnie brakuje mi czasu pod natłokiem obowiązków ostatnio. Być może zostanę też z tą krótszą formą tutaj. Może dalej będzie długo, ale rzadziej. A może zaraz wrócę z tym, co było dotychczas. Zobaczymy. I tak długo wytrzymałam. Jak na mnie. Bo przez jakieś 2,5 mies. pisałam codziennie. Chyba tylko raz dodałam posta z dwóch dni.
Jak będzie - czas pokaże. Po prostu potrzebuję zrzucić z siebie tę presję.
#przerwa#pisanie#życie#lifestyle#brak czasu#obowiązki#inna forma#krótsza forma#x#blog#presja#spokój#dużo na głowie
1 note
·
View note
Text
Niedziela
Obudziłam się już o 7:30, a On jakoś chwilę po mnie. A miało być dzisiaj spane.
Przecież późno się wczoraj położyliśmy. No, ale byliśmy wyspani. Jutro będzie dramat, bo będzie trzeba znów wstać o świcie. Znalazłam wczoraj fajny sklep z sukienkami w mieście, ale dość daleko ode mnie. Prawie godzinę drogi w jedną stronę. Ale chyba się przejadę, tak żeby na 13 wrócić, bo wtedy spotkanie w pracy. Zobaczę jeszcze, jak się będę rano czuła. Ale przydałoby się, bo chciałabym mieć już jakieś rozeznanie, a z neta na razie nie chcę zamawiać, bo czekam na jeden element stroju z Ali, do którego sukienka musi pasować, a będzie 14 dni na odesłanie sukienek.
Zrobiłam Młodemu śniadanie i coś tam sobie klikałam. Chłopaki oglądali YT. W międzyczasie wyszłam szybko coś załatwić, a Oni zawinęli się ok. 13:30.
Jak pojechali to sobie posprzątałam, zrobiłam pranie itp., a potem jeszcze chwilę grałam. On przywiózł obiad jak wrócił, już przed 16, posiedzieliśmy chwilę razem na kanapie i poszedł grać na konsoli.
A ja pobrałam sobie apkę X i buszowałam tam sporo, niemal cały wieczór. Przy okazji naszła mnie dość ważna refleksja, na temat mojej obecności tutaj, ale o tym za chwilę, w oddzielnym poście.
Mieliśmy pójść spać wcześniej, bo jutro trzeba wstać - chociaż myślałam, że jednak wcześniej. Więc udało się położyć ok. 20:30. Obejrzeliśmy 2,5 odcinka. I finalnie wyłączyliśmy standardowo przed 23.
Bilans:
Neo (papierosy): ↔️ ~12
Dbanie o siebie: ↔️ coś tam odpoczęłam i wymyśliłam nowy pomysł👍
Jedzenie: ⬆️ dziś już jadłam lepiej, a żołądek dał mi spokój 👍
Związek: ↔️👍
Inne obowiązki: ⬆️👌
Samopoczucie: ⬆️ planowałam pospać dłużej, ale mimo że wczoraj się wyspałam, a dzisiaj mniej - dziś czuję się zdecydowanie lepiej 👍
#niedziela#listopad#obowiązki#odpoczynek#dbanie o siebie#samopoczucie#dobre samopoczucie#jedzenie#granie#obowiązki domowe#sprzątanie#pranie#rodzina#psy#związek#miłość#lifestyle#miło(ść)#ona przed 30#on po 40#kartka z pamiętnika#pamiętnik#refleksja#x
3 notes
·
View notes
Text
Sobota
Obudził mnie ból brzucha o 8:30. On jeszcze spał.
Myślałam, że wytrzymam, żeby Go nie budzić, ale jednak nie. Akurat jak miałam lecieć do WC usłyszałam, że Młody tam wchodzi. Nim wyszedł On już zaczął się kręcić, więc wstałam, ale jeszcze na chwilę wróciłam do łóżka. Finalnie wstaliśmy po 9.
Chłopaki zebrali się koło południa, bo Młody umówił się z kumplem na boisko, a On miał do pozałatwiania jakieś sprawy i chciał umyć auta. Wcześniej On pracował, a ja sobie zjadłam śniadanie, umyłam włosy i posprzątałam łazienkę.
Jak wyszli dalej męczył mnie brzuch, ale próbowałam coś ogarniać dom. Miałam jechać na roller, ale wolałam nie ryzykować, bo w każdej chwili mogłam musieć lecieć na kibel. Mam swoje żarcie. Żałuję, bo dawno nie byłam i jestem zła z tego powodu.
Ogarnęłam co miałam do ogarnięcia i chwilę pograłam. Chłopaki wrócili przed 18. Trochę byłam zła, bo tylko napisał dwa razy, raz żebym Mu coś wydrukowała, a drugi że przywiezie mi sałatkę - i chyba tylko dlatego starałam się nie być na Niego zła. Ale miał sporo czasu, więc szkoda, że nie zadzwonił. Przywieźli mi sałatkę, więc przynajmniej zjadłam coś normalnego. W ciągu dnia próbowałam, ale cokolwiek wrzucone do żołądka powodowało bieg na kibel. Eeeeh. Wieczorem zwyczajnie aż bolała mnie dupa. Wybaczcie te szczegóły, no ale dramat.
Znów przysypiałam na serialu, ale oglądaliśmy gdzieś do 23:30. Jutro można pospać.
Bilans:
Neo (papierosy): ↔️ ~12
Dbanie o siebie: ↔️ umyłam włosy, zawsze coś 👍
Jedzenie: ⬇️ problemy żołądkowe na za wiele nie pozwoliły, ale przynajmniej nie wepchałam w siebie takiego mixa jak wczoraj
Związek: ↔️👍
Inne obowiązki: ↔️👍
Samopoczucie: ↔️ wyspana, nie za dużo na głowie 👍
#sobota#sprzątanie#obowiązki domowe#odpoczynek#listopad#słońce#planowanie#związek#miłość#lifestyle#miło(ść)#ona przed 30#on po 40#kartka z pamiętnika#pamiętnik#problemy żołądkowe#ból brzucha#jedzenie#przejedzenie
2 notes
·
View notes
Text
Piątek
Nie pamiętałam już, jak miałam ustawiony tryb Sen w iPhone, bo dawno z niego nie korzystałam, ale wiedziałam że na pewno dzwoni mi przy nim budzik więc z niego skorzystałam.
Telefon mi się „odciszył” prawdopodobnie o 7, bo kilka minut po obudziły mnie wiadomości z komunikatora firmowego. Kto normalny pracuje o takiej godzinie. 😅 budzik zadzwonił 7:25 i jak już miałam wstawać On się przytulił i poczułam, że Mu stoi, więc uznałam, że poczekam na rozwój wydarzeń. No i wreszcie coś się udało, nawet próbował rzeczywiście nie wjeżdżać tak na chama. Wiadomo, że fajniej by było wieczorem, dałoby się więcej i tak dalej, ale nie będę narzekać.
Zawiozłam auto i próbując zamówić ubera zaczęłam iść w stronę salonu mojej dziewczyny od paznokci. Okazało się, że właśnie kończyła robić klientkę, która jechała w moim kierunku, więc kawałek mnie podrzuciła. Ale i tak miałam porządny spacerek, od miejsca gdzie mnie wyrzuciła. Zgrzałam się mega, ale o dziwo wróciłam jeszcze przed Jego powrotem z psami.
On poszedł pracować, bo musiał wyjść ok. 12. Ja też miałam robić swoje, ale kolega z pracy poprosił mnie o pomoc i w sumie za wiele zrobić nie zdążyłam, bo w międzyczasie zadzwonili, że mam auto do odbioru, więc On mnie podwiózł wychodząc. Jak się zbieraliśmy to przyjechał akurat kurier i On odebrał paczkę. Śmiał się, że mój wibrator, bo mówiłam Mu wczoraj rano, że chyba w końcu muszę zamówić. W sumie to zachowywał się jak dziecko, nie wiem czy ma z tym jakiś problem czy o co chodzi, ale sam mi mówił, że mi kupi, jakiś prawie rok temu. Zastanawiam się, czy po weekendzie jak Młody już pojedzie proponować Mu, żebyśmy go stestowali…
Ciekawa jestem, czy rzeczywiście wymienili te szpilki na nowe, bo wzięli ode mnie 20zł. 😅 aż mi było głupio. No, ale ważne że działa.
Pojechałam przy okazji na zakupy. Myślałam, że zamknę się w 100-150zł, a wydałam 220. 😅 kupiłam 5 gotowych krokietów i proszek na barszcz czerwony bo jakoś tak mnie naszło i po powrocie zaczęłam to gotować i poszłam z psami.
Zjem sobie 2 krokiety z tym barszczem i biorę się za robotę. Chłopaki powinni przyjechać około 17-18.
Przyjechali wcześnej niż później, a ja z robotą raczej kiepsko. Jedynie z grubsza. Przywieźli szamkę, a ja ostatnio zwykle już nic nie jadłam, ew. jakieś paluszki, ale że jestem przed okresem zjadłam jeszcze kawałek zapiekanki i zrobiłam sobie herbatę, ale że Młody jadł loda też mnie naszło. Więc zjadłam loda. A zaraz jeszcze pół paczki słomek ptysiowych. I czułam się strasznie przeżarta.
W sumie cały wieczór przeleżeliśmy w 3 na kanapie oglądając YT, bo Młody nie przywiózł sobie konsoli. Byłam zmęczona, więc nawet olałam mycie włosów. I na serialu znów zasnęłam i to szybko. A i tak wyłączyliśmy już ok. 22:30.
Bilans:
Neo (papierosy): ↔️ ~10
Dbanie o siebie: ↔️
Jedzenie: ⬇️ dziś w drugą stronę niż zwykle 👎
Związek: ↔️👍
Praca: ↔️ 👎
Inne obowiązki: ↔️ w sumie ogarnęłam wszystko co miałam zrobić 👍
Samopoczucie: ↔️ zmęczona, ale ogólnie ok 👍
#seks#miłość#uczucia#emocje#związek#gra wstępna#wibrator#mechanik#szpilki w kołach#szpilki kół#spacer#Uber#lifestyle#miło(ść)#ona przed 30#on po 40#kartka z pamiętnika#pamiętnik#obowiązki#praca#prace domowe#jedzenie#krokiety#krokiety z barszczem#barszcz czerwony#zmęczenie#przemęczenie#dbanie o siebie
1 note
·
View note
Text
Czwartek
Dziś na szczęście nie było budzika. Obudziliśmy się ok. 8:20. Wyspałam się.
Dobrze, bo jutro znów trzeba wstać. Ale to spowodowało mocne ograniczenie czasu rano. Znów w ogóle zahaczyliśmy temat seksu, ale gadać to sobie można. Stanęło na tym, że powiedziałam Mu, że jak On umie oszukać naturę (że czasem chce co 2 dni, a potem przez 2tyg nic) to super, ale ja nie i potrzebuję dotyku i okazania, że jednak jestem dla Niego pociągająca. Nie sądzę, żeby wziął to do siebie.
Miałam mieć spotkanie w pracy, ale nie ma przełożonej więc odpuściłam, żeby się na spokojnie ogarnąć. Musieliśmy wyjechać o 12, więc przed On wyszedł jeszcze raz z psami.
Byliśmy w dwóch domach i na działce, pomierzyć i ustalić pewne rzeczy. Odwiózł mnie przed 17. Wyszłam jeszcze z psami i oczywiście rozkminiałam nad rzeczami, które dzisiaj ustaliliśmy. Ale jest dobrze. Próbowałam cos popracować, ale poszło średnio, bo czekałam aż przywiezie jedzenie. Byłam mega głodna, więc oczywiście coś podjadłam w międzyczasie.
Zjadłam, chociaż chyba zmienił się „kucharz”. I jak On grał udało mi się zrobić to co na dzisiaj planowałam. Z grubsza przynajmniej. Jak się myłam, zadzwonił do mnie Młody, bo chciał się pochwalić jakie liczby ma TikTok, którego nagrali razem z 3 kumplami. Weszłam poczytać komentarze, bo słyszałam jak śmiali się z Nim, że fanki 50+. A że przy czytaniu TT leciał zapętlony i nuta mi się wbiła w głowie strasznie, co też Młodemu napisałam, a on zadzwonił i zaczął mi śpiewać. 😂
Po serialu jeszcze trochę pogadaliśmy i finalnie poszliśmy spać po północy, a jutro rano muszę zawieźć auto do mechanika 😒
Bilans:
Neo (papierosy): ↔️ ~11 👎
Dbanie o siebie: ↔️ dziś raczej kiepsko z czasem, ale nic specjalnego nie planowałam
Jedzenie: ↔️ słabo przez brak czasu, ale bez dramatu jak na okoliczności 👍
Związek: ⬆️ dużo czasu spędziliśmy razem na załatwianiu wspólnie rzeczy i nawet udało się bez większych problemów 👍
Praca: ↔️ szału nie ma ale dramatu też nie 👍
Inne obowiązki: ⬆️ wszystko elegancko 👌
Samopoczucie: ↔️ 👍
#plany#Planowanie#ogarnianie#sprawy#życie#lifestyle#obowiązki#zakup domu#kupno domu#nowy dom#przygotowywanie#przygotowania#czas z nim#praca#dbanie o siebie#samopoczucie#związek#miłość#miło(ść)#ona przed 30#on po 40#kartka z pamiętnika#pamiętnik#co będzie#byle do przodu
2 notes
·
View notes
Text
Środa
Still nothing. I w sumie to za bardzo się nie wyspałam. Ale przynajmniej nie był rano obrażony.
Wstałam, ogarnęłam się, zjadłam śniadanie. On wyszedł ok. 9:30. Zamówiłam sobie jeszcze jakieś witaminy i część prezentu dla Niego na Mikołajki. Miałam chwilę popracować, ale w sumie już nie zdążyłam, bo musiałam jechać załatwiać sprawy.
Pojechałam na depilację i zrobić opłaty. Jest tam Lotto i zawsze jak jestem biorę sobie zdrapkę za dyszkę. Dzisiaj wzięłam 2 i wygrałam stówę. 😅 a tej z której wygrałam miałam w sumie nie brać. Udało mi się też dorwać aptekę z 6 opakowaniami zamienników moich tabletek antykoncepcyjnych, bo miałam receptę ważną do piątku.
Wróciłam, wyszłam z psami i zaczęłam grzać sobie pierogi. Te co mi przywiózł przedwczoraj. 😅 może się nie zatruję. Zrobiłam sobie od razu na popitę zieloną, gorącą herbatkę. Czekając aż się zagrzeją szybko wyprasowałam koszulki i wstawiłam kolejne pranie. Przy jedzeniu ogarnęłam męczący mnie temat banku. Czyli w skrócie mówiąc wzięłam dużą pożyczkę. Cóż, chwilowo jestem bogata. A przy okazji też biedniejsza o… 2/3 kwoty tej pożyczki, bo tyle jest opłat, jeśli miałabym ją spłacać przez rzeczywiście założony czas - bo na krócej by mi nie dało. Okazało się w ogóle, że pobrali mi 237zł z groszami na rzecz prezydenta miasta i 30 opłaty jakiejś tam dla banku, nie wiem za co - choć jakiś niezapłacony mandat za niezapłacony parking w strefie jest bardzo prawdopodobny.
Zadzwoniłam też do kominiarza, który ma przyjechać w sobotę i do ludzi od przycinki krzewów, którzy mają podjechać jakoś jeszcze w tym tyg. Obadać temat. A w międzyczasie dziadek umówił mnie do mechanika na przyszły czwartek. Na 8 rano. Ale ma mi to zrobić na poczekaniu. Mam nadzieję, że nie będę mieć dużo jeżdżenia do tego czasu - na szczęście przyszły tydzień zapowiada się już trochę luźniej. I też dziadek ma mi kupić części, które będą tam potrzebne, więc pięknie. Ale w związku z tym będzie musiał do mnie przyjechać w któryś dzień…
Teraz jeszcze, żeby mi tak praca poszła to już będzie cudownie. Prawie by się udało, gdyby nie to, że zapomniałam jeszcze opłacić zamówienie tego prezentu co składałam rano (był jakiś błąd) i przypomniałam sobie o fakturze za internet, a jeszcze w międzyczasie On zadzwonił, żebym zadzwoniła w imieniu jego mamy do dostawcy prądu zapytać jakie jest u niej saldo, bo nie wie, czy nie zgubił rachunku.
16:40. Praca start. 🤦♀️ Jestem z siebie dumna, bo jak na porę dużo udało mi się zrobić.
Dzisiaj na serialu nie zasnęłam, a po wyłączeniu sporo jeszcze rozmawialiśmy. W tym o seksie, ale nie sądzę, żeby coś do Niego dotarło.
Bilans:
Neo (papierosy): ↔️ ~13 👎
Dbanie o siebie: ↔️ depilacja 👍
Jedzenie: ↔️ przedwczorajsze pierogi, ale poza tym ok 👍
Związek: ↔️👍
Praca: ⬆️ szału nie ma, ale do przodu 👍
Inne obowiązki: ⬆️👍
Samopoczucie: ↔️ lepiej, chociaż trzebaby wreszcie spuścić ciśnienie 😅
#mechanik#depilacja#depilacja laserowa#bliskość#brak bliskości#lotto#wygrana w Lotto#zdrapka#tabletki antykoncepcyjne#kominiarz#obowiązki#podcinka krzewów#mandat#zajęcie#kredyt#pożyczka#pożyczka gotówkowa#związek#miłość#lifestyle#miło(ść)#ona przed 30#on po 40#kartka z pamiętnika#pamiętnik#toksyczna relacja#toksyczny związek#do przodu#progres
4 notes
·
View notes
Text
Wtorek
Jak się obudziłam myślałam, że jest jeszcze środek nocy, a On już złapał za telefon. Mimo wszystko byłam wyspana.
Chociaż w sumie pamiętam, że budziłam się w nocy. Śniły mi się jakieś głupoty i było mi smutno. Pamiętam, że chyba nawet mnie przytulił wtedy przez sen, ale tylko na chwilę, bo wydawało mi się, że Mu stoi i się odwrócił.
Jak wstawał napomknęłam o tej sytuacji dodając, że nieraz już miałam takie wrażenie, jakby się odwracał jak Mu staje, żebym nie poczuła. Na co powiedział, że widocznie w takim razie muszę być szybsza i od słowa do słowa stwierdził, że ostatnio On wychodził z inicjatywą. No tak, tylko od ostatnio minął już ponad tydzień. Poza tym po kłótni która miała miejsce prawie 2 lata temu, jak coś próbowałam a On stwierdził, że nie i ja najebana mega wybuchłam, rzadko coś inicjuję. Bardziej “badam sytuację” jak już.
Poszedł z psami a ja dużo o tym myślałam. Był miły, a mnie to męczyło więc powiedziałam Mu, że dla mnie seks to spędzanie razem czasu w sposób dążący do wzajemnego podniecenia, a to co dalej to już dodatek. A nie że trzeba wykorzystywać sytuację kiedy Mu stoi. Tzn. oczywiście jeśli tak lubi, lub nie ma czasu czy innej możliwości, mogę czasami jak najbardziej loda Mu zrobić. Ale czasami też musimy zrobić tak jak ja potrzebuje. A seks bez przygotowania “bo jemu akurat stoi” nie sprawia mi żadnej przyjemności, a jedynie boli.
Chyba pierwszy raz w życiu powiedziałam Mu to tak konkretnie i otwarcie. Chociaż ostatnio wydawało mi się, że dawałam to już do zrozumienia, ale bezskutecznie. Strasznie sie stresowałam. Mam nadzieję, że coś do niego dotarło. Nie rozumiem też, czemu to jeszcze bywa takim tematem tabu, ale cóż. Z kumplami bardziej otwarcie o seksie rozmawiam, niż z Nim.
Dziwny taki wtorek jak poniedziałek. Zadzwoniłam do banku i ustaliłam co potrzebuję, zjadłam śniadanie, a On wyjechał przed 12. Mam dużo pracy, a w dodatku dobrze by było jechać w końcu zmienić koła i na zakupy. Jedną z wielu rzeczy w pracy już mi się dzisiaj udało zrobić, zaraz chyba się zbiorę, żeby iść do przodu.
W kolejce do wymiany kół spędziłam ponad 2 godziny. Jakoś miałam nadzieję, że wszyscy już zmienili i będzie luz. Wyjeżdżając z domu powiedziałam sobie, że jak będą więcej niż 2 auta w kolejce przede mną to odpuszczam, ale prawdopodobnie przez temperaturę spadło mi ciśnienie w kole/kołach i wywaliło kontrolkę, a jutro muszę jechać do Krakowa.
No i koła niby wymieniłam, ale okazało się, że w prawym przednim mam coś nietak z 2! szpilkami. Na jednej mam coś zakręcone, ale i tak trzeba to naprawić, a na drugiej nic… polecił mi chłop mechanika w okolicy, więc dzwonię tam. Babeczka mówi, że mogę przyjechać, więc jadę. Jak ktoś mi mówi, że mogę przyjechać, zamiast ustalić mi termin, gdy mówię o co chodzi to zakładam, że zrobią mi to na miejscu. Przyjeżdżam i próbuje rozmawiać z jakimś chłopaczkiem.
- Zostawia Pani auto?
No nie kurwa, nie zostawiam, muszę jechać na zakupy. W końcu powiedział mi jeszcze, że „mówię o tym jak o jakiejś spince do włosów”. No kurwa nie znam się na tym, mówię to, co mi wulkanizator powiedział. Nie wiem po co to pierdolenie. W końcu mówię, że jutro przed zamknięciem mogę auto zostawić. Finalnie chyba wpisał mnie na czwartek wieczór, robota piątek, a nie jutro, ale zanim się zorientowałam to już nie szło się tam dodzwonić żeby dopytać.
Ta rozmowa nie sprawiła, że mam ochotę dać im zarobić. Pojechałam jeszcze do drugiego mechanika. To był typowy mechanik. Ale też rozmowa była trudna. Mówię mu o co chodzi, na co on:
- No i co?
Potem jeszcze mnie pytał, czy wiem, ile jest części w aucie i że mechanik musi to wszystko pamiętać i on nie pamięta jak dokładnie jest u mnie, jakbym ja oczekiwała, żeby mi cokolwiek tłumaczył. Kurwa, ja chciałam tylko nagwintować lub wymienić szpilki od kół. Chciałam dostać termin, zostawić auto i odebrać zrobione najlepiej jak najszybciej.
Wracając zajechałam jeszcze do sklepu, ale do innego niż chciałam, bo już było późno i tylko ten miałam po drodze. Kupiłam „zamienniki” wielu rzeczy, bo już musiałam, co w sumie tylko wkurwiło mnie jeszcze bardziej.
Po powrocie wzięłam się za mycie włosów i golenie. Zajęło mi to chyba ze 2h. W międzyczasie On wrócił i grał na konsoli. Znów oglądaliśmy serial do po 23 i tym razem przysnęłam, dość szybko i prawie się pokłóciliśmy idąc spać. Ostatnie co powiedziałam to:
- To kiedy mamy mieć czas na bliskość, skoro codziennie musimy oglądać do późna?
Bilans:
Neo (papierosy): ⬇️ 10-15 👎
Dbanie o siebie: ⬆️👍
Jedzenie: ↔️ kiepsko, ale małe śniadanie i obiad były, a wieczorem coś jeszcze podjadłam 👍
Związek: ↔️👍
Praca: ⬇️ coś tam zrobiłam, ale mogłoby być lepiej 👎
Inne obowiązki: ⬆️ prawie wszystko co planowałam się udało 👌 a że wyszły jeszcze nieplanowane rzeczy to już inna sprawa
Samopoczucie: ⬇️ jak cos się uda to coś się wypierdoli, okres się zbliża i wszystko mnie wkurwia 👎
#mechanik#wulkanizator#wulkanizacja#zmiana kół#zmiana opon#zimno#zima#jesień#listopad#mróz#opony#koła#szpilki kół#nakrętki#zakupy#bliskość#związek#miłość#lifestyle#miło(ść)#ona przed 30#on po 40#kartka z pamiętnika#pamiętnik#toksyczna relacja#toksyczny związek#stres#nerwy#obowiązki#praca
2 notes
·
View notes
Text
Poniedziałek
Spałam jak zabita i w sumie nawet nie wiem, która była jak wstawaliśmy.
Dziwny taki poniedziałek jak niedziela. Ale 3 dni weekendu - idealnie. Dobrze, że dziś wolne. Rano zdążyłam Mu napomknąć, że jestem zła, bo mieliśmy się pogodzić. On jak to w poniedziałki, mimo święta, miał masaż, więc musiał wyjść przed 11. Potem musiał zgarnąć Młodego i Jego też zawieźć na masaż, tutaj niedaleko, więc myślałam że przyjedzie w tym czasie do domu. Ale w sumie i tak byłam wtedy z psami.
Planowałam grać cały dzień, a nie udało się to prawie wcale. Zrobiłam dwa prania i rozmawiałam z kumpelą poszukując stroju na planowaną w styczniu okazję. Głodna, bo jedzenie mi przyjechało dopiero ok. 17. Musiałam zamówić więcej, żeby mi dowieźli, a potem On jeszcze mi przywiózł pierogi. Ale i tak miło. Będzie na jutro.
Jak On przyjechał myślałam, że w końcu pogram, no ale oczywiście dalej szukałam inspiracji na rozkminy - domowe + ubraniowe na styczniową okazję. Masakra. Czemu ja nie umiem wyłączyć takiego myślenia, gdy akurat jest czas na co innego.
Wyświetlił mi się na fb dom na sprzedaż z boiskiem do koszykówki. Mega spodobał Mu się ten pomysł i już wybraliśmy w którym rogu musimy takie coś zrobić i znalazł możliwość zrobienia takiej “połówki” boiska z jednym koszem, choćby do gry w 21. Fajny pomysł, też lubię, a był bardzo szczęśliwy z tego powodu i mianował mnie jako pomysłodawczynię.
Jak mieliśmy iść już spać powiedział coś o zapominaniu. Więc znów się “zaśmiałam”, że nawet zapomniał, że wczoraj wieczorem mieliśmy się pogodzić.
Mimo wszystko, lubię takie poniedziałki.
Bilans:
Neo (papierosy): ↔️ znów nie policzyłam, ale na pewno nie więcej jak 12 👎
Dbanie o siebie: ↔️ robiłam obowiązki, ale które sprawiały mi przyjemność 👍
Jedzenie: ↔️ kiepsko, ale i tak lepiej niż wczoraj 👍
Związek: ↔️👍
Inne obowiązki: ⬆️👌
Samopoczucie: ↔️ całkiem ok 👍
#obowiązki#Planowanie#rozmowa#wspólne plany#dom#strój#ubranie#wspólne życie#wspólny dom#ślub#suknia ślubna#związek#miłość#lifestyle#miło(ść)#ona przed 30#on po 40#kartka z pamiętnika#pamiętnik#toksyczna relacja#toksyczny związek#problemy#pomysły#nieporozumienie#relacja#plany#marzenia#cele#dbanie o siebie
2 notes
·
View notes
Text
Niedziela
Co chwilę budząc się myślałam, że już jest rano. Dopiero jak On wziął telefon spojrzałam na zegarek.
8:20. Całkiem spoko pospane. On dalej się nie odzywał. Oczywiście nawet nie przytulił.
Wstałam jak wyszedł z psami i standardowo przygotowałam psom jedzenie i się ogarnęłam. Dalej cisza.
Dopiero około 11, jak On grał na konsoli, a ja jadłam śniadanie, coś tam zaczął gadać rzeczy typu że widocznie trzeba się rozstać, jak nie umiemy się dogadać, że nic nie jest jeszcze potwierdzone, więc nie ma problemu, że nie rozumiem co się do mnie mówi, że miałam czas od wczoraj się odezwać i nic nie powiedziałam, znów jakieś wyzwiska „bo jak ma mnie nazywać”. Próbowałam spokojnie z Nim rozmawiać i przedstawić sytuację z mojej perspektywy, mówiłam Mu, że zawsze będą problemy, ale trzeba o nich rozmawiać, a nie od razu wyzywać. To stwierdził, że trzeba i że On tak ma. 😂 no i w końcu stwierdził, żebym dała Mu spokój, bo On gra. Chuj, że sam zaczął tę „rozmowę”.
Skończył grać przed 12 i oczywiście dalej się nie odzywał. Teoretycznie trzeba było wyjechać ok. 12:30-45. A ja dalej nie wiedziałam, czy jadę. Chociaż z wcześniejszych słów dało się wywnioskować, że raczej nie, ale nie wiadomo, co Mu odjebie. Niespecjalnie mam ochotę spędzać z Nim czas w takiej atmosferze i to jeszcze wśród ludzi, ale z drugiej strony zaraz Mu przejdzie i pasowałoby żebym uczestniczyła w tych ustaleniach. Na wszelki wypadek się pomalowałam i przygotowałam ubrania. Czemu nie wyglądać ładnie, choćby samej dla siebie.
Przed 12:30 poszedł odpalić auto żeby się grzało i leżał jeszcze przed TV. Dalej cisza.
Szczerze to takiej sytuacji między Nami nie było od dobrych kilku miesięcy. W sumie nie wiem czy w ogóle była odkąd tu mieszkamy. A o gorsze rzeczy wiele razy się kłóciliśmy. No cóż.
No i wyszedł bez słowa.
Zadzwonił po tym spotkaniu, które trwało wyjątkowo krótko (niecałą godzinę). Ale w sumie nie doszliśmy do porozumienia. Twierdził, że on wyciągnął rękę, a skoro ja nie chcę to nie. Nie wiem tylko skąd doszedł do takich wniosków. Ja przez większość rozmowy próbowałam wytłumaczyć Mu, że właśnie praktycznie zawsze staram się robić tak, jak prosi. Finalnie się rozłączył, a ja jeszcze napisałam Mu wiadomość ze swoim punktem widzenia. Może tak dotrze.
Musiałam na chwilę wyjść i praktycznie w tym samym czasie jak wróciłam On wrócił.
Próba rozmowy zaczęła się raczej kiepsko i w sumie nawet nie wiem jak doszło do tego, że powiedział, że planujemy duże rzeczy, pokłada we mnie wielkie nadzieje i że szkoda by było, jakby przez taką rzecz trzeba było to wszystko rozjebać. No, ale On tak już ma, że żeby „udowodnić” byłby w stanie tak zrobić. Jakimś cudem nawet przeprosił i powiedział, że było Mu smutno wczoraj wieczorem. Że on się tak denerwuje, bo Mu zależy i tak dalej. Niejeden by to wyśmiał, ale ja wiem, że tak jest. Gdyby coś było Ci obojętne to byś się tym nie przejmował.
Finalnie powiedział coś w stylu
- Chodź się pogodzić.
Przyszłam na kanapę i dał buziaka. I w sumie zaczęliśmy rozmawiać o tym milionie rzeczy do ustalenia. Odpowiedziałam tylko:
- Jak chcesz się pogodzić to przyjdź wieczorem. - chyba nie zrozumiał, ale cóż. Na pytania odpowiedziałam, że do mnie, gdziekolwiek.
Dość długo rozmawialiśmy, a potem poszedł grać na konsoli. Ja też planowałam, ale wkręciłam się i przeglądałam rzeczy, o których rozmawialiśmy i szukałam inspiracji.
Jak skończył grać dalej rozmawialiśmy i generalnie dużo rzeczy ustaliliśmy. Dobrze było się przytulić do oglądania, brakowało mi tego ten jeden wieczór. Ale momentami nawet pauzowaliśmy serial i mówiliśmy o czymś, co nam przyszło do głowy w kwestii omówionych rzeczy. Przez to zdążyło zrobić się późno i oczywiście godzenie zostało zapomniane. Tak samo jak przez cały miniony A akurat dzisiaj był dzień golenia i ubrałam ładną „koszulę nocną”, taką typowo erotyczną, którą kupiłam ostatnio w 3 kolorach bo okazała się być mega. Więc po 23 musiałam się wydostać z przytulenia i iść zmyć makijaż, bo położyłam się w, żeby, mimo że na mnie nie patrzy, jakby jednak do czegoś doszło i by spojrzał, ładnie wyglądać. A On oczywiście się w tym czasie odwrócił na drugi bok. Eh.
Bilans:
Neo (papierosy): ↔️ nie liczone, ale wychodziłam na zewnątrz, więc prawdopodobnie nie dużo 👎
Dbanie o siebie: ⬇️👎
Jedzenie: ⬇️ dwie kromki na śniadanie i przy rozmowie 3 albo 4 paluszki rybne 👎
Związek: ↔️ bo najpierw chujowo, potem się poprawiło, ale czy to znaczy że ogólnie jest lepiej? 👍
Inne obowiązki: ⬇️ dziś w smutku i złości lipa 👎
Samopoczucie: ↔️ za dnia chujowo, wieczorem już ok; fajnie że miło udało się spędzić wieczór, że ustaliliśmy ważne rzeczy i porozmawialiśmy, bo na pewno było to potrzebne, chociaż kłótnia niekoniecznie… tylko czy bez niej byłaby rozmowa? 👍
#klotnia#kłótnia#awantura#afera#spina#niepewność#strach#stres#nerwy#ciche dni#rozmowa#próba rozmowy#wyjaśnienie#duży projekt#planowanie#związek#miłość#lifestyle#miło(ść)#ona przed 30#on po 40#kartka z pamiętnika#pamiętnik#toksyczna relacja#toksyczny związek#relacja#wspólne plany#wspólna przyszłość#zjebany dzień#ciężki dzień
5 notes
·
View notes
Text
Sobota
Budzik 6:45 w sobotę, coś pięknego. Ale nawet czułam się wyspana.
Znów oczywiście nic. No, ale się nie dziwię, bo moim zdaniem On jakoś kiepsko sobie wyliczył czas na trasę i wyjątkowo późno, jak na Niego wyjechał. Jeszcze zapomniał sobie sałatki, którą chciał zjeść w aucie na miejscu przed meczem. Nie żeby nie było go stać, żeby sobie coś po drodze kupić, ale jestem przekonana, że nie zdąży. Chociaż i tak miał się zatrzymywać na tankowanie, ale jestem pewna, że czas Go będzie gonił. A w takim zimnie stać bez ruchu przez dwie godziny to jednak dobrze by było zjeść coś porządnego.
Piszę to będąc na rollerze kilka minut po 12. Mecz powinien się już zacząć, a On całą drogę nie zadzwonił, pewnie właśnie dlatego, bo się spieszył i musiał skupić. Albo był wkurwiony, że zapomniał tej sałatki i oszczędził mi zwalanie winy na mnie, że gadałam do Niego jak się zbierał. A mówiłam, żeby jechał ostrożnie i się nie spieszył, a On stwierdził, że ma czas… taaa…
Zanim tu przyjechałam wypiłam dwie kawy, zjadłam 3 parówki i trochę pograłam. Zapakowałam też koła do auta, bo oczywiście dalej ich nie zmieniłam, a już są po 2 stopnie w ciągu dnia. Jak tu skończę to zadzwonię do wulkanizacji czy jest kolejka. Jak tak to podjadę w tygodniu, bo i tak nie planuję nigdzie jeździć przez weekend, a mam sporo roboty w domu.
No i oczywiście była, więc odpuściłam. Wróciłam do domu i wzięłam się za odkurzanie. On zadzwonił jak już wracał, ale za wiele nie pogadaliśmy, bo był zły, bo nic nie jadł. Jutro na 13 mamy jechać w sprawie domu. Potem dzwonił jeszcze kilka razy, ale tylko zapytać o wynik meczu.
Koło 16 musiałam jeszcze na chwilę wyjść coś załatwić. Niby miałam w domu sałatkę, którą On mi wczoraj przywiózł, ale miałam ochotę na coś ciepłego. Mój ulubiony ostatnio food truck z jakiegoś powodu był zamknięty, więc zamówiłam ciabattę z restauracji obok. Niepotrzebnie, bo przejadłam się nią, a wcale nie była specjalnie dobra. Mega tłusta.
Po zjedzeniu zmieniłam jeszcze pościel i odkurzyłam sypialnię i poszłam umyć włosy. Zaczynałam je suszyć, jak około 19 On wrócił. Od progu zaczął się drzeć, że mu śmierdzi moim glo, coś tam wyzywał i się odgrażał, że On nie będzie tego wdychał, jeszcze raz i się wyprowadza. Nawet nie przejęłam się tym tak jak kiedyś miewałam w zwyczaju. A przynajmniej tego nie pokazałam. Cały wieczór już się praktycznie słowem do siebie nie odezwaliśmy.
Słyszałam tylko jak gadał z Młodym i coś Mu mówił, ze przyjedzie i rozkminiam o co chodziło. Oczywiście nawet nie dał się przytulić jak oglądaliśmy serial. Jedyna wymiana zdań jaka miała miejsce to jak już skończyliśmy.
- Miejsce - powiedziałam, chcąc jak najbardziej ograniczyć liczbę słów, bo zaczął jeszcze przeglądać internet na telefonie, a ostatnio oglądamy serial na odwrotnych stronach łóżka, niż śpimy, bo tamta ręka na której Mu zawsze leżałam Go boli.
- Rozkazywać to sobie możesz.
- Powiedział pierwszy do wydawania rozkazów. Umawialiśmy się, że mam nie palić przy Tobie.
No i w sumie tyle było komunikacji.
Spałam strasznie słabo, całą noc się budziłam, śniły mi się jakieś głupoty. A dzisiaj akurat był luz cały wieczór i rano też mieliśmy pospać i miał później wstać, bo w związku z tym wyjściem na 13 nie zdążę raczej na 14 wrócić na spacer z psami. A przydałoby się porozmawiać przed tym spotkaniem. A tu czas zmarnowany. No i w sumie nie wiem w takim razie, czy jedziemy tam jutro razem.
Bilans:
Neo (papierosy): ⬇️ weekend, nie liczone, ale bez dramatu 👎
Dbanie o siebie: ↔️ roller i umyte włosy 👍
Jedzenie: ↔️👍
Związek: ⬇️👎
Inne obowiązki: ⬆️ wszystko ogarnięte 👍
Samopoczucie: ⬇️ w ciagu dnia bdb, ale wieczorem oczywiście wszystko się wyjebało 👎
#związek#miłość#lifestyle#miło(ść)#ona przed 30#on po 40#kartka z pamiętnika#pamiętnik#toksyczna relacja#toksyczny związek#kłótnia#awantura#palenie#problem#rozmowa#smutek#nerwy#stres#samotność#strach#roller#zmiana kół#wymiana opon#nieporozumienie#zamartwianie#stracony czas#co dalej
3 notes
·
View notes
Text
Piątek
Obudziliśmy się po 7, ale nawet czułam się wyspana. Spałam jak zabita.
Chyba wracamy do „nicnierobienia”. 😉 no ale teraz nawet umiem zrozumieć, że woli sobie poszukać na telefonie inspiracji do rzeczy, które trzeba rozkminić. Chuj, że mamy na nie jakieś półtorej roku.
Do po 11 posiedzieliśmy razem przez YT, a potem obydwoje wzięliśmy się za pracę. Mam czas do 14, bo potem spacer i muszę jechać na plac i rzęsy.
W pracy oczywiście jedna osoba z 4 sprawdziła tylko elementy tego projektu, o które prosiłam pod moją wczorajszą nieobecność. Więc będę to pewnie domykać dopiero przed publikacją, bo wtedy znając życie nagle się obudzą i będą mieć uwagi. Trudno. Biorę się za rzeczy które jeszcze pasuje mi zrobić w tyg tyg., a jakby jeszcze udało się zacząć coś na przyszły tydzień to byłoby cudownie.
Coś tam zrobiłam, chociaż nie jestem jakoś specjalnie zadowolona. On jeszcze był w domu jak ja już wychodziłam. Musiałam jechać na plac, coś zjeść i na rzęsy.
Poszło dość szybko, więc byłam w domu przed 19, Jego jeszcze nie było, bo musiał też jechać coś załatwić. Trochę mnie zmartwiła moja babeczka od rzęs, bo ona też robi piękne makijaże i chciałam, żeby mnie pomalowała w styczniu, ale jest zajęta w tym terminie, kiedy chciałam. W środę ma mi dać znać czy udałoby się jej przed/po tym co ma zaplanowane.
Wieczór w sumie klasycznie, na konsoli już nie grał, bo grał wcześniej, a jutro jedzie w trasę 320km+ w jedną stronę. Nawet przed trasą znów dalej nic. :(
A ja też mam jutro sporo do ogarnięcia. Eh, chyba dopiero w poniedziałek odpocznę. Dobrze, że jest wolny.
Bilans:
Neo (papierosy): ⬆️ ~9-10 👍
Dbanie o siebie: ↔️ rzęsy 👍👍
Jedzenie: ⬇️ dziś znów śniadanie późno, a na obiad zjadłam hot doga z Orlenu i później już nic… 👎
Związek: ↔️👍
Praca: ↔️ bez dramatu i bez szału 👍
Inne obowiązki: ↔️👍
Samopoczucie: ↔️ może nie wszystko poszło zgodnie z planem, ale całkiem nieźle 👍
#związek#miłość#lifestyle#miło(ść)#ona przed 30#on po 40#kartka z pamiętnika#pamiętnik#obowiązki#Planowanie#praca#rozmowa#toksyczna relacja#toksyczny związek#stres#nerwy#rzęsy#makijaż#plany#życie#wspólne decyzje#wspólne życie#dużo na głowie#listopad#jesień#ciężki weekend#przemęczenie
3 notes
·
View notes
Text
Czwartek
Samo wstawanie nawet nie było tak trudne jak bym się spodziewała.
Mieliśmy wyjechać o 8:30, a wyjechaliśmy jakoś 45. Mimo to dojechaliśmy 15-20min. przed czasem. Na szczęście nie musieliśmy czekać i weszliśmy od razu.
Zrobiłam sobie kawę na drogę i już jak zajechaliśmy na miejsce chciało mi się siku, więc oczywiście musieliśmy wracając zatrzymywać się na stacji. Nienawidzę swojego pęcherza.
W drodze powrotnej - godzina chwilę po 11 - czułam się jakby było już późne po południe. Może dlatego, że wypiłam tylko jedną, kiepską kawę i nie jadłam śniadania, a już na pełnych obrotach, musiałam myśleć i rozmawiać z ludźmi o ważnych sprawach (bank).
Wróciłam, spakowałam Jemu pranie dla Młodego, bo jutro jedzie na mecz do innego miasta z noclegiem i za chwilę pojechał, a ja się zebrałam na masaż. Miałam wrócić punktualnie na spacer, ale że rano byli wcześniej zostawiłam im otwarty taras.
Myślałam, że dostanę kurwicy, jak tylko weszłam z powrotem do domu. Rozjebane śmieci po całej kuchni, w tym wyniesione na ogród butelki, pogryzione i z poodrywanymi zakrętkami to nic. To już się kiedyś zdarzyło. Chociaż ze śmieciami bio, a nie z plastikiem. Ale naprawdę nie jestem w stanie zrozumieć, jak wpadł (w sensie pies) na to, żeby ściągnąć ze stołu teczkę z dokumentami od architekta, gdzie były projekty. Rozwalić wszystkie papiery z niej i rozszarpać teczkę. I może i normalnie te dokumenty byłyby do odzyskania, gdyby nie fakt, ze nie ma kontaktu z ludźmi, którym architekt to przygotowywał, więc co za tym idzie także i z architektem. Na szczęście tylko kilka kartek było zniszczonych, którymi w sumie nie byliśmy zainteresowani.
A ja znów musiałam wyjść. Na wszelki wypadek, żeby znów nie zastać później armagedonu, zastawiłam wejście do kuchni i znów zostawiłam im otwarty taras, w razie jakby po tej uroczystości coś im się zachciało.
Kupiłam nową teczkę, zrobiłam zakupy, zjadłam wreszcie coś (maka, także ten…) i załatwiłam parę spraw. Miałam jeszcze jechać w końcu do dziadka odebrać tę kartę do bankomatu i do apteki, ale okazało się, że On jednak będzie wcześniej niż planował, a chciałam być przed nim, żeby zdążyć trochę nagrzać w domu i żeby to ewentualnie mnie, a nie Jego, coś znów zaskoczyło. Wjeżdżałam na podwórko dosłownie jak za Nim zamykały się drzwi. Na szczęście nic się nie stało.
Ok. 19 siadłam do pisania tego, jak On grał na konsoli jestem padnięta. Zrobiłam sobie białą czekoladę z domieszką cappuccino, żeby może nie paść już w pierwszych minutach serialu, mimo że nie miałam ochoty na napój o takiej konsystencji. Chce mi się po prostu pić, najlepiej wody. Albo coś słodkiego, ale „rzadkiego”, co zaspokoi pragnienie. Mało dzisiaj piłam.
Przed pójściem spać jeszcze była spina, trochę z dupy, bo z czegoś w kuchni śmierdziało. No, a On klasycznie, zamiast powiedzieć i wspólnie poszukać i wyeliminować źródło problemu to wpadł w swój niegdyś klasyczny szał. Ale w sumie mnie udało się to w miarę zignorować, aż w końcu się ogarnął, przeprosił, powiedział że w sumie nie chodziło o to tak naprawdę, tylko nagle w głowie wyobraził sobie miliard problemów. Whatever. Poszliśmy spać w spokojnej atmosferze, standardowo ok. 23.
Bilans:
Neo (papierosy): ↔️ znów przed śniadaniem, znów nie liczyłam, ale bywało gorzej 👎
Dbanie o siebie: ↔️ byłam na masażu, ale już w sumie zdążyłam o tym zapomnieć 👍
Jedzenie: ⬇️ brak czasu na śniadanie, więc wszystko się dalej posypało 👎
Związek: ↔️👍
Inne obowiązki: ⬆️👍
Samopoczucie: ↔️ raz lepiej, raz gorzej, ale stabilnie 😉👍
#masaż#dbanie o siebie#niewyspanie#zmęczenie#ciężki dzień#długi dzień#mc Donald’s#bank#obowiązki#załatwiania#sprawy#zakupy#Planowanie#myślenie#związek#miłość#lifestyle#miło(ść)#ona przed 30#on po 40#kartka z pamiętnika#pamiętnik#życie#rozkminianie#stres#nerwy#niepewność#awantura#kłótnia#nieporozumienie
3 notes
·
View notes
Text
Środa
Obudziłam się w miarę razem z nim, ale słabo z przytulaniem. Może chciał ukryć fakt, że coś tam się dzieje.
Ale dzisiaj chyba pierwszy raz udało mi się jeszcze przysnąć, jak już scrollował internet. Mimo że coś w międzyczasie do Niego powiedziałam chyba myślał, że rzeczywiście śpię, bo klasycznie musiałam się upomnieć o buzi, jak zorientowałam się, że już wstaje. Bo przecież nie mógłby się nachylić.
Nie wiem, czy rzeczywiście coś jest nietak, czy to tylko w mojej głowie po wczoraj. Ranek był kiepski. Miałam czas, żeby poleżeć z Nim na kanapie, ale nie chciałam się narzucać a sam oczywiście nie zaproponował. Jak już wychodził ok. 10 jeszcze była znów spina, bo zadałam proste pytanie na temat samochodu, na które nie umiał odpowiedzieć. Stresuję się. A myślałam że dzisiaj już elegancko uda mi się pracować, bo nie będę rozkminiać nad tymi wszystkimi rzeczami, które musimy ustalić, tylko poczekam na Jego ruch, bo jak już wspominałam wczoraj - nie wiem, czy to w ogóle aktualne.
O dziwo szybko udało mi się uspokoić. I wcale nie rozkminiałam nad wszystkim, co niepewne, mniej. Zrobiłam zupę, bo On coś ostatnio mówił, ale w sumie to nawet jej nie spróbowałam. Zjadłam na obiad coś co było z wczoraj. Jeszcze jak On wrócił do domu ok. 17 ja dokańczałam pracę, ale udało mi się skończyć to, co planowałam na dzisiaj. Czyli w zasadzie skończyłam wstępny draft tego dużego projektu. Porozsyłałam odpowiednim osobom do sprawdzenia i w piątek będę chciała zamknąć temat. Na ile to możliwe na ten moment, bo jeszcze nie jest to gotowe w systemie, więc bez publikacji… Jutro mam urlop, bo musimy rano jechać do miasteczka 70km w jedną stronę i jeszcze mam masaż, a potem muszę znów jechać do miasta 20km w jedną stronę, także zapowiada się ciężki dzień.
O dziwo jak się wieczorem golił udało Nam się jeszcze pogadać. Była to dla mnie dość trudna rozmowa, jej większość przeprowadziłam ze łzami w oczach, w sumie nie wiem do końca dlaczego. Ale udało się dojść do porozumienia i wygląda na to, że to wszystko nad czym tak rozkminiałam jest jednak aktualne.
A w ogóle to dużo się dzieje w serialu. Musieliśmy wcześniej wyłączyć, bo jutro przedwczesna pobudka, a mimo zmęczenia nie zasypiałam, bo tyle się dzieje. 😂
Bilans:
Neo (papierosy): ⬆️ ~12 👎
Dbanie o siebie: ⬇️ 👍
Jedzenie: ↔️ mało, ale ujdzie 👍
Związek: ⬆️ dzień zaczął się kiepsko, ale potem udało się porozmawiać 👍
Praca: ⬆️ nie wiem co się dzieje, że cały czas tylko mi dokładają rzeczy na JUŻ, Ale to co na dziś planowałam wreszcie się udało 👍
Inne obowiązki: ↔️ pranie i rozkminianie 👍
Samopoczucie: ↔️ początek dnia słabo, ale końcówka już całkiem nieźle 👍
#zamartwianie#rozkminianie#stres#nerwy#niepewność#związek#miłość#lifestyle#miło(ść)#ona przed 30#on po 40#kartka z pamiętnika#pamiętnik#toksyczna relacja#toksyczny związek#rozmowa#ustalenia#praca#obowiązki#samopoczucie#dużo na głowie#Planowanie#jedzenie#zupa#jesień#zimno#listopad
4 notes
·
View notes
Text
Wtorek
Dużo się budziłam w nocy i jakoś nie mogłam się ułożyć, ale w sumie obudziłam się przed budzikiem w poczuciem wyspania.
Przytulał się i poczułam, że Mu stoi. Ale nie dawałam po sobie nic poznać, ciekawa, czy zrobi coś zgodnie z moimi ostatnimi sugestiami. Chyba jednak postanowił to ukryć, bo po chwili odwrócił się na plecy. Albo już wtedy planował, że to będzie dzień 🍦. Oczywiście nie pominęłam odpowiedniego wstępu.
Trochę nie rozumiem, jak to jest, że czasami jest co dziennie - co drugi dzień, a czasami ponad tydzień nic. Ale nie mam czasu ani ochoty nad tym rozkminiać.
On wyszedł ok. 10:30, a ja miałam dzisiejszy dzień przeznaczony na pracę. Coś tam udało mi się zrobić, ale w sumie dopiero po południu - większość czasu znów rozkminiałam nad tymi wszystkimi rzeczami, które trzeba zaplanować. Trzeba zacząć działać.
Wrócił dziś dość szybko, bo chyba ok. 16? Ale pracował jeszcze z domu, więc w sumie w tym czasie udało mi się zrobić najwięcej przez cały dzień. Mimo że strasznie się ociągałam, bo myślałam o wszystkim i byłam głodna. Znów planowałam jakieś mrożonki, ale jak zadzwonił po 15 że już jedzie to pomyślałam, ze coś zamówimy. I tak też się stało, tylko nim to jedzenie dojechało była prawie 18.
Chłop powiedział, że długo do mnie jechał, bo była mega mgła i nic nie widać. I rzeczywiście - jak wyszłam po to jedzenie było zimno jak nie powiem co, ciemno i mgła jak skjakahzka. No. Dramat. Zima. Nawet nie chcę wiedzieć jakie będą rachunki za gaz, tym bardziej że praktycznie cały październik już grzałam, a tak naprawdę teraz dopiero się zacznie na grubo. Ale w sumie to chyba nie ma na co narzekać, bo szczerze nie pamiętam, kiedy ostatnio we Wszystkich Świętych było tak ładnie.
Już jak On się kąpał trochę się spięliśmy w temacie tych wszystkich rzeczy, nad którymi non stop rozkminiał i od wtedy była już jakaś taka gęsta atmosfera. W sumie nie wiem co o tym myśleć, ani jak to teraz traktować. Zobaczymy.
Przynajmniej obejrzeliśmy dwa odcinki i koło 23 poszliśmy spać. A na dodatek wreszcie zaaplikowałam sobie żel, bo nie pamiętam kiedy ostatnio to robiłam.
Bilans:
Neo (papierosy): ⬇️ 12-13 przez wkurw wieczorem 👎
Dbanie o siebie: ↔️ część rzeczy nad którymi rozkminiałam, związanych z tymi wszystkimi planami, były z zakresu przyjemnych, ale to by było na tyle 👎
Jedzenie: ↔️ wcale nie lepiej 👎
Związek: ⬇️ głupia spina wieczorem i w sumie nie wiem co myśleć i czy zaprzątać sobie dalej głowę tym co planowaliśmy 👍
Praca: ↔️ dobrze nie jest, ale okazało się, że jednak nie ma aż takiego ciśnienia, a myślę że uda mi się skończyć zgodnie z planem 👍
Inne obowiązki: ↔️👍
Samopoczucie: ↔️ ogólnie ok, poza tym że martwię się tymi wszystkimi rzeczami, które wspólnie trzeba ustalić, ale po wieczornej próbie rozmowy - spinie, nie wiem czy jeszcze rzeczywiście trzeba… 👎
#związek#miłość#lifestyle#miło(ść)#ona przed 30#on po 40#kartka z pamiętnika#pamiętnik#fellatio#lodzik#seks#seks oralny#relacja#praca#plany#planowanie#rozkminy#rozmowa#ustalenia#spina#kłótnia#nieporozumienie#co robić#byle do przodu#obowiązki#samopoczucie#niepewność#stres#nerwy
2 notes
·
View notes
Text
Poniedziałek
Pierwsza myśl - pewnie jest standardowo koło 7. Powierciłam się trochę, bo chyba spałam całą noc w jednej pozycji i bolało mnie ucho.
Po kilku minutach On sięgał po telefon. Przyuważyłam godzinę: 8:44. Wow, sukces, że tyle spaliśmy.
On miał dzisiaj wyjątkowo mieć spokojny dzień i nigdzie się nie spieszyć, ja miałam o 11 paznokcie.
Jak zaczynał jeść śniadanie dostał telefon i okazało się, że w sumie to musi wyjść nawet jeszcze przede mną.
Dotarłam do mojej ukochanej manicurzystki oczywiście spóźniona. Mówiła, że dzisiaj ona i wszystkie jej klientki nie mogły wstać i w ogóle się cały czas coś od rana wypierdala. Cóż, na swój sposób pocieszające (czyjeś nieszczęście, super). Po pazach pojechałam się zrolować, ale byłam przed czasem, więc wydzwaniałam jeszcze przed i w trakcie do urzędów po brakujące informacje, żeby ruszyć dalej z planami. Chciałam jeszcze wejść do sklepu, ale ten obok masażu był zamknięty, a spieszyłam się, bo rano dzwonili z wodociągów że jakoś po 13 przyjadą wymienić wodomierz.
Tyle co wróciłam i z grubsza ogarnęłam dom, bo później miała przyjść właścicielka i przyjechali. Zrobili co mieli zrobić, a ja w tym czasie ogarniałam co jeszcze mam dzisiaj ja do zrobienia.
Jak wyszli to szybko zjadłam wczorajszy żurek i wyszłam z psami. I tym sposobem zostało mi w sumie tyle co nic czasu do przyjścia właścicielki. Przyjechała z jakimś facetem, który ma jakoś w grudniu/styczniu wycinać tu drzewo. Zajęło to może z 15minut. Weszli do domu tylko na moment, w zasadzie tylko przekroczyli próg tarasu i coś powiedzieli, że nic się tu nie zmieniło. Nawet nie chcieli żadnej kawy. W sumie to i lepiej.
Zrobiłam sobie kawę i full motywacja, żeby jak najwięcej zrobić w robocie do Jego powrotu, a potem móc odpocząć. Miał być prawdopodobnie między 17 a 18. Byłam trochę zła przez to jak wyglądał ten dzień, mimo że zrobiłam bardzo dużo rzeczy pozapracowych. Ale pracowych… no właśnie. Na szczęście jutro nigdzie nie wychodzę i kończę ten projekt na pełnej. I w środę też powinnam mieć większość dnia. I mam nadzieję, ze to skończę, bo czwartek i piątek przydałoby mi się wziąć wolne.
Wyszło oczywiście kiepsko. Wszystko z grubsza sobie ułożyłam i zgłosiłam w końcu urlop tylko na czwartek. Mam nadzieję, że jakoś to ogarnę. Na to spotkanie firmowe jutro nie jadę, bo nie byłoby szans. Jak już jechał to trochę pogadaliśmy przez tel, a potem jeszcze próbowałam jak już był, ale szło kiepsko, bo grał. Byłam trochę zła, bo ja cały czas o wszystkim myślę i się martwię, a to dotyczy Nas i musimy decyzje podejmować wspólnie, a chciałabym mieć to już z głowy… trudno.
Poszlibyśmy spać o idealnej porze, gdyby nie to, że zadzwonił Młody w trakcie oglądania serialu i nam się przeciągnęło do mniej więcej takiej pory jak zwykle ostatnio czyli po 23, mimo że dzisiaj udało się położyć wcześniej.
Bilans:
Neo (papierosy): ⬆️ ~10-12? 👎
Dbanie o siebie: ↔️ byłam na pazach i rollerze, ale nie odczułam tego za bardzo przez ciągłe rozkminianie 👍
Jedzenie: ⬇️ mało, byłam głodna już w łóżku, bo na obiad zjadłam tylko wczorajszą zupę uznając, ż e później zrobię sobie coś z mrożonek i oczywiście nie zrobiłam, tylko coś podjadałam 👎
Związek: ↔️👍
Praca: ⬇️ kiepsko, jutro pełny ogień 👎
Inne obowiązki: ⬆️ tona na głowie, ale mimo ze tego nie odczuwam, bo końca nie widać, to ogarnęłam w chuj 👌
Samopoczucie: ↔️ niby zrobiłam rzeczy dla siebie, ogarnęłam wiele spraw, ale będę cały ten tydzień wykończona i na razie nie odczuwam satysfakcji, bo masa spraw jeszcze przede mną 👍
#paznokcie#manicure#pazy#nowe pazy#roller#dbanie o siebie#obowiązki#Planowanie#sprawy#pranie#spotkanie#praca#końca nie widać#dużo na głowie#byle do przodu#związek#miłość#lifestyle#miło(ść)#ona przed 30#on po 40#kartka z pamiętnika#rozmowa#pamiętnik#stres#zamartwianie#ogarnianie#toksyczna relacja#toksyczny związek
3 notes
·
View notes
Text
Niedziela
Ja nie wiem o co chodzi, że znów się obudziliśmy przed budzikami, które były od 7:15.
I nawet coś tam zdążyliśmy podziałać. Muszę Mu w końcu powiedzieć, że naprawdę nie trzeba wiele, żeby mnie na to przygotować, a tak to boli…
Oni wyszli o 9:15 a ja zostałam sama z psiakami. Trzema, w tym jednym demonem. Ale Młody miał wrócić po 12, żeby wyjść z nami na spacer, bo sama bym ich nie ogarnęła. No i w sumie się udało, a do tego czasu trochę grałam i planowałam.
Zrobiliśmy fajny spacerek, a potem On przywiózł obiady. Zjedliśmy i wyjechali a ja wzięłam się za sprzątanie domu po przejściu huraganu. W sumie nawet odrobinę pomogli. Tyle co się odrobiłam jak On wrócił. Byłam trochę wkurzona, bo każdą wolną chwilę rozkminiałam nad rzeczami, które musimy omówić i zaplanować, a On nie chciał akurat rozmawiać, bo chciał odpocząć. A ja chciałam mieć to już z głowy i odpocząć. Więc poszłam umyć włosy i jak skończyłam udało się omówić parę spraw i poszedł grać na konsoli a ja… a ja dalej rozkminiałam.
I potem jeszcze po graniu, zanim poszedł na spacer, kontynuowaliśmy rozplanowywanie wszystkiego. W efekcie położyliśmy się dość późno jak na to jak funkcjonowaliśmy poprzednie dni, a mimo to obejrzeliśmy dwa odcinki serialu, na których jakimś cudem nie zasnęłam.
Było przed północą jak szliśmy spać. Akurat w serialu były zalążki jakiejś erotycznej sceny, więc napomknęłam:
O, tak musisz robić, zanim wjedziesz z buta.
W sumie planowałam jednak nie mówić nic na ten temat tylko wziąć sprawy w swoje ręce następnym razem i Mu to zaprezentować, no ale najczęściej dzieje się coś rano, a ja wtedy nie mam jeszcze mocy ani weny będąc zaspana.
Na szczęście na jutro nie trzeba ustawiać busików. Ale i tak pewnie obudzimy się znów koło 7….
Bilans:
Neo (papierosy): ⬇️ znów kiepsko z liczeniem na pewno ~12-15 👎
Dbanie o siebie: ↔️ pograłam, umyłam włosy, ogoliłam się, więc źle nie jest 👍
Jedzenie: ↔️ wieczorem trochę za dużo podjadane, ale tak to spoko 👍
Związek: ↔️ rozmowy nie obeszły się bez spin, ale udało się coś ustalić 👍
Inne obowiązki: ↔️ pranie, sprzątanie, plaaaaaaaaanowania i rozkmin tona, jest git 👌
Samopoczucie: ↔️ przemęczona, ale usatysfakcjonowana, na pełnej w ten nowy, przejebany tydzień 👍
#rozmowa#plany#Planowanie#związek#problemy#wspólne plany#wspólne życie#wspólna przyszłość#przyszłość#miłość#lifestyle#miło(ść)#ona przed 30#on po 40#kartka z pamiętnika#pamiętnik#zmęczenie#przemęczenie#obowiązki#toksyczna relacja#toksyczny związek#dużo na głowie#dbanie o siebie#byle do przodu
5 notes
·
View notes