emdzejemem

[emdzejemem]

BINGO TRZECH LAT (2) WIEŻA

I znowu ktoś na dodatek. Nagłe wyznania od VINIARA.

[emdzejemem]

BINGO TRZECH LAT (1) CUPCAKE

25.05.2025

Chyba nie sądziłam, że będzie taką przeszłością, o której muszę teraz sobie bardziej przypominać. Żałuję.

A oprócz tego uczucia PAXA. Chyba sam nie wiedział czego chciał. Nie pozwoliłam mu na bycie zastępcą P.

[emdzejemem]

IN FIVE YEARS...

Monika. Rafał. Marta. Sebastian. Mateusz. Paweł. Nicole.

MONIKA

RAFAŁ * * * 

MARTA

SEBASTIAN

[emdzejemem]

Ech.

...

[emdzejemem]

No nie

Muszę tu wrócić.

24 maja 2017

[emdzejemem]

Upsik mafijny

6.12 

Niedziela. Powrót do domu z zajęć. Nagle dzwoni telefon.

- Gdzie jesteś?

- No w domu, a co?

- W domu? Przecież czekamy na Ciebie, mieliśmy dzisiaj jechać do Padrego!

- Osz fuck... XD

*na miejscu* O, hej Czarny :D A Ty wio! Pędź!

- Głupi ma szczęście... Gazu! [Brak świateł] a policjant zatrzymał gościa jadącego za nami xd

- Pierwszy rząd w kościele i ta mina Padrego ^^

- Akcja “Grześki” dla dzieci - no a my??

- Przeparkowywanie samochodu z Baju :x

1) blokada kierownicy

2) atak do przodu O BOŻE

3) jedź dalej = brama cmentarna: Okej, wszystko mi jedno, szukaj mi miejsca xd

*u Padrego*

- przemycanie pluszaka Bigosa :D

- akcja “Mandarynka”: 

B: Może trochę wrzucę Tobie obierek?

P: Okej.

B: *wszystkie*

DROGA POWROTNA:

- Czarny, zapnij Bunie XD

- Bartek, Ty pedale...

*Baju prowadzi* przerażenie lvl 200

*korek* Ja: Cichy, czy miłości do Baju Cię uskrzydla?

B: No pewnie.

Ja: To dawaj, leć tym samochodem nad innymi XD

[emdzejemem]

Czar PREZENTÓW

17.11 “Akcja spodnie”

To naprawdę miłe uczucie, gdy wchodzisz do sklepu, przymierzasz pierwsze lepsze spodnie i... są idealne. Ale to finał wypadu.

Nie ma to jak krążyć, chodzić, poznawać nowe zakamarki, przypominać sobie, gdzie jest ów sklep i starać się do niego dotrzeć tak bardzo... że się ląduje pod domem znajomej, czyli jakieś 5 minut od domu własnego XD

20.11/21.11

MARATON NOCNY IGRZYSK ŚMIERCI z premierą z wizją egzaminu o 8 rano z czaszki

Meiko, Masełko + inni

- Idę spać... Kurde, ale zaraz będzie to... To potem! Ale w 2 jest Finnick... A 3 i 4, to trzeba razem oglądać! Fuck!

- Energetyki (złodzieje xd)

- Maja *ryk* bo Finnick

- Człowiek ALLAH-akbar = selfie time w przerwie

- Masło mistrz okresu = HOW? XD

- Kopniaki z tyłu od chłopaków, na przebudzenie (dzięki, ale serio, dzięki)

- OOOO Epilog :x chińskie dziecko

> Jazda na sprawdzian! Ukrywanie się w kibelku, by nie być na odpytywaniu z masażu xd

~ * ~

26.11 Prezent time - u M.A.M.M. <3

What to do? The list.

“Córka rybaka”, pożyczanie ziemniaków na obiad xd

~ * ~

1.12 Kupowanie prezentów - poszukiwania z M.A.M.M.

- przy bransoletkach: Hm... Ej! Miałaś być za kilka minut! Kilka, nie dwie!; wspólna ozdoba (do łańcuszka, do kolekcji bransoletek)

- Galeria - rynek - renoma

- w Almie: Hahahah, Ty znawco wódki XD

~ * ~

04.12

1. Spongebob kinderki (udało się, chociaż trzeba było sięgnąć na zaplecze)

2. Wieczorem ucieczka z masażu (akurat ucieczka od klatki piersiowej, do dzisiaj nie umiem xd)

3. Present time! Do końca kłamanie Moreno o kotletach dla młodej xd

*śmiech*

- A co, 0,5l?

- Haha, no xd

- Serio?! XDDDDDD

+ prince Moreno

4. Ketchup i musztarda na prezenty, czyli jak poprawić humor xd

[emdzejemem]

Takie niespodzianki lubię!

13. listopada:

Umówiona z Tysią, okej. Godzina 20:00, tuż po zajęciach, dwie minuty przed blokiem. Tysia i Pampi - pooorwanie! 

“Idziemy do Tysi....”

*na przejściu, na którym już się powoli skapnęłam”

*Nie.. idziemy do Tysi, tylko do Moreno...”

I knew it!

Zamykanie oczu (lekkie podglądanie) i dojście do bramy. Winda w górę, drzwi otwarte: No zapraszam! 

I to moje “szczęście” (udawane szczęście, chociaż w myślach cieszyłam się bardzo). 

Torcik, którego potem nie tknęli, bo spali, więc je podrąbałam z lodówki XD śpiewanie sto lat i mój dance do tego a potem, jakże wspaniały, alko-chińczyk!

~ * ~ 

Pół godziny dla Justyny XD

Robienie pompek około 22 - Kazik 13, Moreno 25 i Mareczek 26!

Bitwa na mrugnięcia okiem z Tomkiem, poddałam walkowerem, by już nie musiał pić (miła ja) :)

Akcja kibelek: 

Tysia: “Jestem beznadziejna... Psuję Ci imprezę...”

Ja: “Nie, no, spoko. Jest się z czego pośmiać” XD tak zjebać...

I jeszcze Kazik mi leżała na cyckach xd

~ * ~

Robienie tostów i:

- Co robi Tysia?

- Siedzi.. Leży.. Siedzi... XD

~ * ~

Adelle, “Hello” - tekst piosenki, zgadywanie, przypominanie sobie z Moreno XD

* Wrzucenie idealnie w dekolt Kazika kostki do gry xd

* Szukanie kanałów muzycznych, nagle wiadomości o zamach we Francji i... “O masakra... Szukaj dalej”.

* Masaż Kazika: “To takie dziwne... Oooo, masuj tyłek!!” XD

* Ciągle wyrzucanie 1 na polu “Kto wylosuje 1 ten pije”, no ja walę XD I ten śmiech Moreno...

* Orzeł czy reszka? I jeb za telewizor XDDDDDD 

* Podczas “czekania” z kolejką na kogoś, by samemu nie pić > 3/4 z Moreno!!

* Ja nie zjem? Ja?? (kurewskie słodkie ciasteczka po alko)

* Gra Tysi: 

*wzięła kostkę* Marco, rzuć za mnie...

*śpi* *budzi się* Ej! Teraz ja rzucam! Marek, rzuć... XD

A z herbatką: - Daje kopa suka, nie? XD

* - Zrobimy naleśniki!! (Poszli, wrócili z niczym) Naleśniki, tosty, naleśniki? Tosty x2

* Chrapanie Tysi: “Mały traktor”!

* Moreno mega beł x3 - “No tego się nie spodziewałem” XD

* Marco: - Ale tak sikać do wanny? Nie... Kurde. Kuweta też jest w kiblu z nimi..

*Śmiejemy się z Marco* 

Tyśka *dotyka ramienia* Ej, co tu się dzieje, ja wszystko widzę!

* Kazik do kibelka * *cisza* 

- Żyjesz?

- (brak odpowiedzi)

- Okej... (Moreno idzie znowu chlać) XD

~ * ~

5:30 - szybko, idziemy spać, na 8 mam do szkoły!

Rozścielanie łóżka *kładę się pierwsza*, zarzucili na mnie kołdrę, Tyśka się wbija w poprzek:

- Co Ty mi robisz?

- To łokieć, sama się wbiłaś xd

~ * ~

5:37 ustawianie budzika, Moreno skacze w śpiworze. Śpimy.

Co chwila: śmiech, gadanie - pozostało 14 minut snu...

5:45 - Marco, to Ty tu śpisz? Co nic nie mówisz, bym się przesunęła! XD

- Od początku tak leżę. A Ty myślałaś, że gdzie?

- No, że głowe oparłeś, ale reszta na podłodze xd

5:50 BUUUUUDZIK: Wyłącz to!!!

Pobudka: 

*martwy Moreno*

- ej, ja już będę szła...

*ubrałam się, nadal spał*

*zabrałam ciasto*

- wychodzę, zamknijcie dom...

*daaaalej śpi*

*dzwonię z windy do Tyśki*: 

- zamknijcie sobie dom xd

- ej, Moreno, właśnie poszła

<no jaka głupia, przecież bym ją odprowadził XD> Jaaaaasne

W PODSUMOWANIU: Naprawdę fajna niespodzianka, a z wyjaśnień, szkoda, że loversów nie zaprosili... Ich sprzeczki odbiły się troszkę na mnie, no ale w końcu nie mój dom...

[emdzejemem]

Spotkanka z 1/2 mafii

25 października: LICZENIE WIERNYCH

Granie w karty, to już chyba jakaś tradycja, jeśli spotykamy się na kilka godzin. Naprawdę.

A fakt, że nie potrafimy zrobić kawy... Ekspres jest zbyt więlką technologią dla nas XD Zalanie normalnie, a potem dziwne, że smaku nie ma, jak saszetka specjalnie do ekspresu! 

Aaale mieliśmy Tymbarki :D

“Misiu Ty mój” vs “Nie misiuj mi tutaj” XDD

Oprócz tego, nielegalne słuchanie Kukiza vel “Coocies” tuż przed wyborami, jeśli nie w dzień ciszy wyborczej - nice.

~ * ~

10 listopada

“Cybermachina” - piwko, gwint, karty dżentelmenów xd “Produkt zawiera śladowe ilości orzeszków archaidowych i.... Twojej starej” XD

[emdzejemem]

Krótko o cierpieniu

WSTAWKA O AKTUALNEJ DACIE:

Cierpię. Hopee wyprowadza się. Cierpię. 

26 MARCA, Wielka Sobota. Cierpię.

Wesołych świąt.

[emdzejemem]

Ostatnie dni wolności i do szkółki

16. września - Kino z MAMM, no bo z kim innym na bajkę? Mój trailer, na którym ryczę. Tak. Ooo tak. 

I czy to wtedy też poszłyśmy na mrożoną kawę?

~ * ~

22. września - dzień, po korepetycjach, w którym dowiedziałam się o Amore JF. Ech, niefajnie... 

Ja: Tylko no, wiesz, że źle mówisz, trochę o czymś innym?

JF: TAK XD

~ * ~

25. września: Spotkanie rzymskie. Cudowna płyta ze zdjęciami i ta końcówka z szuraniem skarpetami XD chłopaki, leże “No, koniec” XD

~ * ~

26. września: “Dziwki, koks, tajski boks”. 

Pierwsze co, pieeerwsze co! FAJERWERKI, no mega zaskoczenie i MEGA widok!

Drugie: No ja tam nie wejdę... Rzućcie mi chociaż ziemniaka...

Schodzenie Skalskiej z tych ruin XD Chyba jako jedyna rypła na ziemię. No, coś dziwnego!

~ * ~

Gdzieś w międzyczasie już byłam na zajęciach, pamiętam że z ogniska na nadzielę musiałam rano wstać. No nieważne.

Ważne, że 3. października dostałam “Kolegę Jarka” :D

~ * ~

18. października:

Pampi: Wszędzie pełno Arabów, Hindusów! Ciągle słyszę angielski!

Ja: Ee.. Kebab jakbyś czuła, to okej, ale angielski?

JAKIŚ CZAS POTEM: Tyśka, ale zjebałam. Kebab, od hindusa??

~ * ~

20. października: Akcja TOSTY z JF. 

Mam toster, ale nie mam chleba i sera... Dam Ci dychę, leć Tyśka! Zjemy tosty, a potem może coś się będziemy uczyć! 

[emdzejemem]

Nowa szkoła, nowy KSM

9. września - Tyśka już odrabia u mnie zadania domowe? Zapomniałam, że tak szybko już dowalają. A ja miałam jeszcze tydzień wolnego przed sobą.. Ale gdy Tysia robiła swoje, ja próbowałam zająć się challengem, z powróceniem do pewnego zadania z matematyki, NIESTETY poległam. A tak dodatkowo, takie było wymyślanie, staranie się, a teraz kontakt z Alutką jest niemal zerowy, w sumie, jak nie niemal... ZEROWY. Szkoda, naprawdę, naprawdę mi szkoda. 

10. września - Poznajemy nowego księdza, Patryka. Chodzący czarny humor, z którym złapałam naprawdę, naprawdę dobry kontakt. Myślę, że chyba byłam jedną z pierwszych osób, które przestały się oglądać na to, że Dżaro odszedł do innej parafii. Chociaż pewnie i tak bolało, bo było to przed fatalnym wyjazdem do niego, na “integrację”. Ta, jasne... 

TAK czy inaczej, nowego x. poznaliśmy, ja oczywiście, zabłysnęłam tak, że aż zadanie domowe dostałam o Loyoli i.. Jeszcze jakieś, ale tego drugie, to nie pamiętał nikt. Pamiętam, że od razu po przyjściu do domu sprawdziłam tego Loyolę i zrozumiałam czemu kojarzyłam jego nazwisko. Historio! 

O co chodziło x. z tym Rycerzem? Rycerzem Natanka? IDK.

~ * ~ 

11-12 września: Wyjazd do Padrego. Czy ja mam tylko tyle zapisane? NAPRAWDĘ? Czy to nie wtedy był KENT? Podryw i patrzenie na kolegę Mareczka, obrzucenie Ady czymś tam, pukanie do pokoju Padrego, zamiast do naszego, do państwa C i Czarnego? 

Poznawanie w sumie Mareczka - a to może... KENT?

Maro: No jak!? Przecież na mnie patrzyła, no jak?! XD

A ten mały knypcio, to chyba Kacperek był... Kilometr za nami, tempo wolniejsze nawet od mojego. A to już wyczyn. Nieważne, że on miał max 12 lat! MAX! 

Wędrówka, z grupą, ale własną grupą... Rozmowa przez może trzy minuty. No, “fajny” wyjazd. 

Pochodziliśmy sobie, zezłościliśmy się, a na pożegnanie krótkie: pa! Mhm. Okej.

[emdzejemem]

Powrót do przeszłości 1: Pinionszki

Jest już 2016 rok. Dokładnie 10. stycznia. Ostatnio pisałam tutaj chyba w sierpniu, pisząc o czerwcu, lipcu? Nieźle. Nie przedłużając.

20 lipca - MAMM = “Minionki”, bo z kim jak nie z nią byłabym w kinie? Nie ma to jak być jedną z najstarszych osób, które były na seansie. Reszta to głównie rodzice tych małych dzieci. No... żenua, ale pierdolety tam, jest dobrze! A raczej, było fajnie! Były momenty, gdzie śmieszył mnie bardziej śmiech dzieci, niż akcja na ekranie i chyba właśnie dla takiego czegoś warto było iść na bajkę. 

Ciąg dalszy pisania: stan na dziś - 10. marca. O, jak trafiłam. Równo dwa miesiące temu chciałam coś napisać... No i coś napisałam. Za niedługo wróci mama, potem na korki, więc za dużo się nie napiszę, ale zawsze coś więcej tutaj będzie! Let’s go!

~ * ~

30. lipca - zrobiłam swoją pierwszą pizzę. Tak właśnie, w okresie wakacyjnym, zaczęło się moje Master chef, które niestety pozostało na poziomie pizzy, którą robiłam co któryś dzień. Tak. Pasjonujące życie kulinarne!

~ * ~ 

I nagle jesteśmy już przy 16. sierpnia, gdzie, jak zanotowałam, po raz pierwszy zaczęłam sprzedawać książki, oficjalnie kończyć okres mojego licealnego życia. Tak patrząc na to dzisiaj, tyle miesięcy po skończeniu, to ja naprawdę bym chciała chyba wrócić... Zatapiam się w lenistwie. Boże! 

Wracając do sprzedawania... OOOOOOGŁOSZENIA! Kto chce książkę, ktooo chce?

~ * ~

17. sierpnia, zdziwienia raczej brak, ale dostałam się do grupy masazystów. Udało się! Tyyyyle osób na liście było, około 70, teraz zostało już tylko 10, 12? I ten moment, kiedy nieskromnie mogę przyznać, że jestem jedną z lepszych uczennic! Ale szczerze, bardzo podziwiam Agę, która chodzi do pracy, wychowuje dziecko, czyli jak widać jest zajętą osobą, nie ma kilkunastu, ba, nawet kilkudziesięciu dni wolnego, a jest bardzo dobra, nawet dostaje szóstki, więc naprawdę, bardzo, bardzo dobra, gdzie ja tego czasu na naukę mam naprawdę sporo. Chyba z całej grupy najwięcej (nie wiem jak z Panem Dziadkiem). Wielki szacunek dla Was, naprawdę! 

A wracając do tego dnia sprzedaży. Park kradzieży małych dzieci - zadzwonienie do Tysi (Jak ona mnie dzisiaj wkurzyła! Ja jej chcę pomóc, a ona że nieprawda, nosz! Jakbym wiedziała, że ona dzisiaj będzie zmęczona! Chyba nerwica mi nie minęła i dopóki mnie nie przeprosi, nie będę pomagać na siłę. Łaski bez Tysiu! Nie idzie się tam, gdzie Cię kopią i narzekają na Twoją chęć pomocy.) i rozmowa o tym, że mnie przyjęli. O tamtej godzinie to była chyba jedyna osoba, która odebrała. a może pierwsza, do której zadzwoniłam? To chyba był ten okres, kiedy zaczęłyśmy się bliżej poznawać, więcej ze sobą rozmawiać. I think so. Ale TAJEMNICY chyba jej nie zdradzę.

Mam w dziwnym nawiasie: rozstanie Rybki z Kółkiem. Czy to na pewno było wtedy? Nie wiem...

Btw, czyto wtedy było z tym słuchawkami? Tak. Bo to było w parku. O matko xD

- Słyszysz mnie?

- Nie.

- To czemu odpowiadasz? xd

Kiedy słuchawki nie mają mikrofonu i musisz telefon trzymać przy ustach, jak ten cieć!

~ * ~

31. sierpnia - Ciąg dalszy sprzedaży, a siedząc na mojej ławce przy “fosie”, dzwonienie po ludziach. Czy to wtedy spotkałam Miłosza z dziewczyną? Może. Że sam powiedział “cześć”? Szok i niedowierzanie. Ale pewnie by mnie to nie obeszło, bo go nawet nie zauważyłam sama z siebie.. No nic. 

Rozmowa z MAMM, która wylatywała do Grecji, a potem z Tysią, która zaprosiła mnie do siebie... Na sprzątanie. No takiego zaproszenia się nie odrzuca! 

[emdzejemem]

Tydzień rodzinny

No naprawdę XD

i POWRÓT, bo musiałam załatwić szkołę.

PS udało się... jednak myślałam, że będzie z glowy. a TU BADANIA. Nie chce mi się (09.09 stary już się czepia)

[emdzejemem]

Wszyscy chcą mieć ognisko cz.2

Do Hopci. Lubię być u Hopci, może sobie wmawiam, a może naprawdę mogę czuć się jak członek rodziny? 

Nie pamiętam jak to wszystko było.. Hm. 

Powrót w nocy, lekkie mycie i wspólne spanie #mvahaha (gif oddaje chyba całą prawdę XD)

W sobotę był chyba wyjazd nad staw. Tak, to była sobota. Niedziela? Niedziela. 

Fotoreporter - zawsze! Skoki do wody, skoki... I ospa XD

A wieczorem ognisko, koolejne. 

(PS selfie time xd)

No dobra, grill. I sprzeczka z Hopee.. Cola z wódką, ble... 

Ale pogodziłyśmy się... I zaczęła się rozmowa o naszych rodzicach. Udawanie, że płaczemy nadal przez kłótnie...

I to, że tak długo, każda z nas, czekała na przyjaciółkę...

~ * ~ 

Poniedziałkowy poranek. 

Jedziemy na pociąg... A w trakcie drogi? O cholera. Powrót po kluczyk od szafki XD GAZEM!

Na styk xD ale i tak czekałyśmy na pociąg (spóźnienie, w tym wypadku, takie spoko). Pożegnania i potem... ciasnota w pociągu xd

~ * ~

Wróć w poniedziałek do domu, dowiedz się.. minutę po wejściu, że zaraz znowu wyjeżdżasz. Okej.

[emdzejemem]

Wszyscy chcą mieć ognisko cz.1

No i jak się zaczęło? Z MAFIĄ u Padrego.

Wpierw: zbióreczka po siódmej. Ugh. I spacer na dworzec, a na dworcu? Czary mary z magiczną skrzynią, wyrzygująca bilety. Hue hue Kazik z biletem dla psa. Nadal komuś jestem winna kasę.. Z Moreno to namieszać potrafimy. Ja mu 10, on sru dwudziestke, ale Kazik wyskoczyła z 50. więc nie wrzuca. Odchodzimy od skrzyni. Dycha wraca do mnie. Nagle zatrzymujemy sie, Moreno patrzy na bilet. Zawracamy, chyba brakuje jednego biletu. Stoimy przed skrzynia, Baju zabiera bilet, Moreno już prawie wrzucił kasę. Okazuje się, że jest ślepy. Baju uratował jego kasę. A co my uratowaliśmy?

Ale wpierw peron. Jadzia wsiadła? Wsiadła! Odjeżdżamy!

W pociągu. Grzeczne dzieci znalazły portfel z dokumentami. Akcja PORTFEL. Konduktor, karty na bok [cudownie gra się z Moreno XD], dzwonienie, przeszukiwanie, wielkie piniondze. Do widzenia!

Idziemy.. idziemy... Gorąc... Traktory... Gorąc... Sandały, przez które dostaje się każdy kurz... Zagubieni w lesie, a Kazik skręca tylko w prawo xD

Padre, jesteśmy na jakiejś łące... 

Frycek: tam są takie... ptaki... XD 

Padre: Gdzie jesteście?

My: No w lesie... 

XD

I szukanie wielkiej łąki. Ale najpierw, droga przez błoto xd

To ta? Nie. Tamta? Nie.

A kiedy juz dotarlismy do łąki... 

UWAGA XD ORZEŁ NAS UPOLUJE XD

Gorąc ogromny... Na szczęście, miałam niezastąpiony, zielony wachlarzyk :D

~ W KOŃCU PADRE DO NAS DOTARŁ. Spryciula na rowerze, z pieskami. Poszli nad wodę i gdzieś wzdłuż wody. Z Bajem i Buką zostałyśmy w cieniu. I odganiałyśmy się od robali XD 

ooo! SARENKA! I DZIK (Azor) XD

~ * ~

A potem wbijamy do Padrego. I odnajdujemy magiczną studzienkę, na początku powoli, jak żółw ociężale.. Po mału, po mału, rączki... Ja nóżki... Padre nagrzewał sobie wodę na wieczór.

A dzieci co? Zaczęły się chlapać. 

Siedziałam sobie grzecznie na murku, śmiałam się, oni oblewali się wody. I nagle:

Cichy: A ktoś tu jeszcze jest suchy... 

O nie.

Czarny z Cichym wzieli wiadro, podbiegli do mnie i masakrycznie mnie polali wodą XD

WOJNA ROZPOCZĘTA.

schłam cały dzień XD

~ * ~

Zaklinacz kotów. Plaster-kot mi się zepsuł #error

I pączusie, które przetrwały podróż! :D ale nie trafiły na ognisko xd

Po ciężkim, bolesnym powrocie (ile można czekać na pociąg!?) szybkie mycie, plastry, pakowanie się i kierunek Marszowice!

PS żałuję że nie zobaczyłam gównianiego kibelka na stacji... I naprawdę kocham grać w makao z Moreno XD

~ * ~

uwielbiam ten moment, kiedy nagle jestem w dupie...

Najpierw czekam na zero, wsiadam zero jadące w drugą stronę. Wysiadam na wróblu. Wsiadam w zero które jedzenie w stronę przeciwną. JP. Ładnie idę na 20 lub 10. I co? NIC NIE JEDZIE NA LEŚNICKĄ WIEŚ. Jak się dostać? Wsiadam w 10. Wysiadam na techników. Telefon do przyjaciela XD Wsiadam w 31. Wysiadam przy Magnolii. I czekam, czekam. Czekam na panny, która są fajną i sikają jedynie w centrach handlowych XD

A potem na Zadupie i Kanikuły! I Masło <3 Miły, choć nie obfitujący w nic wieczór.. 

I samochodem z Hopcią. Weekend zapowiadał się dobrze. 

A niektórzy ludzie, to naprawdę, wredne świnie. Obrabianie D jest takie super...

c.d.n.

[emdzejemem]

Italia i zimny powrót

Wpierw ogrom zakupów. Poszło kasy, oj poszło!

No i było wielkie pakowanie, golenie, sprawdzanie...

I finalnie, bo jakże by nie, tak się spakowałam, że najważniejszego zapomniałam. DOWÓD.

Na szczęście, szybko znalazłam. Kiedy wróciłam, dostałam piękne brawa. Ach, gwiazda!

NO I RUSZYLIŚMY. A K. wykopałam i miałam duuużo miejsca :3

~ * ~

Co jak co, ale tyle godzin jazdy jest meczące, Oj tak, oj tak.

~ * ~

Wenecja piękna. 

I pełno ludzi. I gołębi wojskowych XD FORMACJA ŻÓŁW!

~ * ~

a NAJLEPSZE to chyba i tak były wieczory w klimatyzowanym pokoju chłopaków na 4. piętrze. Nasze na 2. to masakrator XD

TABUUUUUUU z Kondziem, haha! 

- Co się prasuje?

- SKARPETKI!

TA TA TA TAAAAAAM!

~ * ~

Drugi dzień - plażing smażing

MAGICZNY SPRYSKIWACZ DZIAŁAŁ. BARDZO DOBRZE. książe Paweł może potwierdzić. I ja również, Gdy tak mnie spryskał, że aż całą bluzkę mi zamoczył. Mm.

A, no i oczywiście niagara podwójna. Ole!

Bo na wyjazdach muszą być trzy osoby: 1.kaleka 2.osoba, która się spaliła 3.osoba, przez ktorą wszyscy będą mieli kłopot XD WSZYSTKO W JEDNYM POKOJU XD pokój 1 pozdrawia!

~ * ~

3. Chłodne San Marino pozdrawia; państwo Polaków i degustacji trunków. Likierek kupiłam! I KOSOGŁOSA! I... I było naprawdę fajnie :D (nie ma to jak wycierać mokre ręce o Kondzia) ^^

I KONKURS! Trzecie miejsce też jest dobre :D

~ * ~

4. Czyżby WATYKAN, RZYM? TAAAAAAAAAAAAAAK.

Czyli: maraton rzymski.

Ale widziałam grób. Pomodliłam się.

~ * ~

Jak już napisałam, bieg rzymski, zupa serowa zwana niby pizzą. Podczas biegu czerwona chustka, tylko krowę gdzieś zgubiłam, mnóstwo selfie (Jola, królowo), akcja POCZTÓWKA zakończona małym sukcesem, małżeństwo z Krakowa.

Byłam? Byłam. 

~ * ~ 

a noc powrotu? cudowna dyskusja z Czosnkiem.

I oczywiście... TUNEEELE, ŚWIATEŁKA!

PODSUMOWUJĄC: DUŻO ZDJĘĆ I JA JUŻ CHCE DO HISZPANII!

~ * ~

A co tutaj? Hm. Straszne komary i Koncert Papieski, który odbył się wczoraj. (27.06) Gwiaaazda!

Kon: gratuluje, te kocie ruchy. 

AHAHAHAHHA

i TE FANKI, koleżanki Kondzia XDD

I na zakończenia dnia, mój genialny atak ŚMIECHU XD

~ * ~ 

A z rybą się odsunęłyśmy od siebie. Ale to było do przewidzenia. Ona ma wiele osób wokół siebie. Stare przyjaźnie nie rdzewieją...