grubakasia77
2 posts
Don't wanna be here? Send us removal request.
Text
Witamy Rzym - dzień #2
Drugi dzień w Rzymie rozpoczęliśmy od dość wczesnej pobudki. W kuchni czekało już na nas włoskie śniadanie przygotowane przez gospodarzy. Na stole były w zasadzie same słodkości: tosty z nutellą lub dżemem, muffiny czekoladowe, ciasto, do tego oczywiście mocna kawa.

Pojedzeni ruszyliśmy na całodniowe zwiedzanie. Już na samym początku minęliśmy Arcybazylikę Św. Jana na Lateranie, która jest katedrą Biskupa Rzymu. Pochowanych jest w niej 23 papieży, a w przyległym do niej pałacu mieszkało ponad 150 Zwierzchników Kościoła. Co więcej, znajdują się w niej Święte Schody, po których stąpał Chrystus. Arcybazylika była też miejscem podpisania Traktatów Laterańskich. Z dzielnicy San Giovanni udaliśmy się na Via Emanuele Filiberto w stronę Placu Vittorio Emanuele II, a następnie skierowaliśmy swe kroki ku Forum Romanum. Było to centrum życia towarzyskiego, religijnego oraz politycznego starożytnego Rzymu. Oświetlane mocnymi promieniami słońca wywarło ono na nas ogromne wrażenie. W całej okolicy Forum Romanum miasto tętni życiem. Co kilka metrów swoje umiejętności prezentują uliczni artyści: tańczą, śpiewają i malują. To wszystko stwarza niebywałą i wyjątkową atmosferę. Samo wejście na teren Forum Romanum kosztuje 16 euro (bilet umożliwia wejście także do Coloseum). Młodzież do 17 r.ż. wchodzi za darmo, natomiast bilet dla młodzieży (17-25) z UE to wydatek zaledwie 2 euro.





Tuż za rogiem, na wzgórzu Kapitol, czekała na nas kolejna niesamowita budowla. Muzea Kapitolińskie, bo o nich mowa, zostały założone w 1471 roku, a znajduje się w nich między innymi grecka rzeźba Amor i Psyche z III wieku p.n.e. Na północnym zboczu Kapitolu, przy placu Weneckim znajduje się zaś pomnik Wiktora Emanuela II. Tutaj warto wejść na taras widokowy na szczycie, z którego rozpościera się cudowny widok na Wieczne Miasto.


Zachęceni dotychczasowymi widokami ruszyliśmy w stronę jednej z najlepiej zachowanych starożytnych budowli, czyli Panteonu. Następnie udaliśmy się na słynny plac w kształcie stadionu, a więc Piazza Navona, na którym znajdują się trzy piękne fontanny. Pozostając w temacie fontann, kolejnym punktem na naszej trasie była barokowa Fontanna di Trevi. To tutaj uświadczyliśmy największej liczby turystów. Mimo to, klimat był niepowtarzalny. Co ciekawe wielu ludzi wrzuca do fontanny monety. Jedna wrzucona moneta oznacza powrót do Rzymu, dwie zwiastują romans, a trzy rychły ślub. Pieniądze są wyciągane i przeznaczane na utrzymanie zabytków. Nie radzimy dotykać wody - jest to zabronione, a na miejscu pilnują tego karabinierzy.





Zafascynowani miastem udaliśmy się na Via doi Condotti, a więc ulicę pełną luksusowych butików, prowadzącą pod rokokowe Schody Hiszpańskie. Schody te wybudowane zostały w 1725 roku. Cyklicznie odbywają się na nich pokazy mody, a zimą wystawiana jest szopka.


Po wejściu na szczyt schodów skierowaliśmy się w stronę Willi rodu Borghese na wzgórzu Pincio. Willę otacza uroczy park, w którym można odetchnąć od promieni słonecznych oraz nacieszyć oczy niesamowitą panoramą Rzymu. Po zejściu ze wzgórza trafiliśmy na Piazza del Popolo. Plac ten niegdyś przez wiele lat był miejscem publicznych egzekucji. Znajdują się na nim liczne kościoły, a obecnie jest jednym z najpopularniejszych miejsc w mieście.


Już nieco zmęczeni idąc Via Federico Cesi wylądowaliśmy na Piazza Cavour. Znajduje się na nim wiele okazałych palm, a tuż obok wybudowano imponujący Pałac Sprawiedliwości.

Zmierzając w stronę Watykanu minęliśmy jeszcze zamek oraz most Świętego Anioła. Zamek jest grobowcem cesarza Hadriana. Z mostem wiąże się za to smutna historia. W 1450 roku pod naporem licznych pielgrzymów załamały się balustrady, a ponad 200 osób poniosło śmierć.



Tego dnia Watykan był truskawką na torcie (😊). Najmniejsze państwo świata to siedziba najważniejszych władz Kościoła, a przede wszystkim Papieża. Oczywiście głównym punktem okazała się Bazylika Św. Piotra, która wedle tradycji powstała w miejscu pochówku Św. Piotra. Warto jednak zobaczyć też Muzea oraz Ogrody Watykańskie.


Gdy dzień zbliżał się ku końcowi wypiliśmy jeszcze świetną kawę i obraliśmy kierunek ku dzielnicy San Giovani, gdzie znajdował się nasz nocleg. Po drodze na placu przed Arcybazyliką Św. Jana usiedliśmy na ławce racząc się dwoma butelkami białego wina. Wieczorem zajrzeliśmy też do znakomitego Foodie, gdzie w międzynarodowym towarzystwie spędziliśmy czas do późnych godzin nocnych.


0 notes
Text
Witamy Rzym - dzień #1
We wtorkowy poranek stawiliśmy się na krakowskim lotnisku, gdzie rozpoczęła się nasza kolejna włoska przygoda. Lot linią WIzzair na trasie Kraków – Rzym Fiumicino trwał niecałe dwie godziny, a bilety udało nam się zdobyć w bardzo dobrej cenie 78zł/os. Naszej podniebnej podróży towarzyszyła piękna, słoneczna pogoda, dzięki czemu mogliśmy podziwiać kolejne kraje z powietrza. Chociaż niektórzy, tak jak Klaudia, wybrali relaks w formie snu 😊

W Rzymie przywitała nas równie świetna pogoda i temperatura około 17 stopni. Z portu lotniczego Fiumicino opcji dojazdu do samego miasta jest kilka. My wybraliśmy pociąg Trenitalia, który kosztował nas 8euro/os. Przejazd autobusem to wydatek 6euro. Po około 25 minutach wysiedliśmy na dworcu Roma Trastevere, aby przy okazji spaceru do miejsca naszego noclegu zobaczyć miasto od nieco innej strony. Wrażenie po opuszczeniu przystanku nie było imponujące. Przywitały nas stare, zaniedbane budynki oraz licznie rozłożone wzdłuż rzeki Tyber namioty bezdomnych, z którymi zdaje się nikt nic nie robi.





W tym jednak przypadku pierwsze wrażenie nie było najważniejsze. Już po kilkuset metrach spaceru Rzym zaczął pokazywać swoje imponujące oblicze. Po prawej stronie ukazało nam się wzgórze Awetyn, a na nim: Kościół pw. Najświętszej Marii Panny z XVIII wieku, Bazylika świętych Bonifacego i Aleksego oraz Giardino degli Aranci, czyli Ogórd Drzewa Pomarańczowego, z którego roztacza się cudowny widok na miasto.

Następnie udaliśmy się na Via del Circo Massimo. Z jednej strony ulicy zaobserwować można największy i najstarszy cyrk starożytnego Rzymu (Circus Maximus), a z drugiej powstały w 1950 roku Ogród Różany. Kolejne kroki skierowaliśmy w stronę Via Celio Vibenna. Po krótkim spacerze naszym oczom ukazało się słynne Koloseum, a więc amfiteatr, wzniesiony w latach 70-72 do 80 przez cesarzy Wespazjana i Tytusa. Budowla ma 48,5m wysokości i aż 524m obwodu. Co ciekawe, w okolicy Koloseum roi się od uzbrojonego wojska. W okolicy spotkać możemy kilka punktów, w których stacjonują żołnierze (przeważnie 4-6 osób) i do tego widoku trzeba się przyzwyczaić. Tuż obok amfiteatru znajduje się Łuk Konstantyna Wielkiego, który zbudowany został w 315 roku dla uczczenia dziesięciolecia rządów cesarza Konstantyna Wielkiego oraz jego zwycięstwa nad Maksencjuszem w bitwie o most Mulwijski w 312 roku. Do samego Koloseum nie weszliśmy ze względu na dość późną porę, jednak na pewno tam wrócimy.




Jeszcze długa seria wspólnych zdjęć i mogliśmy usatysfakcjonowani skierować się w stronę dzielnicy San Giovanni, gdzie czekał na nas gospodarz naszego noclegu Piero. Po drodze delektowaliśmy się zachwycającym zachodem słońca, z radością popijając włoskie białe wino.


Po zakwaterowaniu udaliśmy się na pyszną kolację do sympatycznej, mało turystycznej knajpki, a nocnym rozmowom nie było końca. Pierwszy dzień był bardzo udany, pogoda idealna na zwiedzanie, a my z wyjątkową niecierpliwością czekaliśmy na poranek, by znowu podziwiać to niesamowite miasto.
1 note
·
View note