Tumgik
kira029 · 6 years
Text
6.10.2018
Heh, że też zawsze przypominam sobie o Tobie w takich sytuacjach. Jak trwoga to do Boga jak to raczyli mówić kiedyś nasi przodkowie... Mianowicie, Michała już nie ma jakoś od czerwca, w sumie to rozstanie nastąpiło kilka tygodni wcześniej, tylko nie pasowało mi iść na swoje, wiadomo, ale mamusia przybyła z odsieczą także w miarę szybko się go pozbyłam. Wierzę, że coś takiejgo jukmż w życiu mnie nie spotka, chyba dość tego chujostwa na całe życie, nie? I tutaj następuje hiseryczny śmiech na sali. Taaa już niestety wiemy co będzie dalej 😣 Nie wiem kurwa co jest z Tobą nie tak dziewczyno, ale coś jest niezaprzeczalnie. Kiedy ja się w końcu przyzwyczaje do tego, że jestem na tym świecie kompletnie sama? I za bardzo nie mam na kogo liczyć chociażby ktoś Cię o tym zapewniał i obiecywał. Wbij sobie to w końcu do tego zakutego łba, że jesteś sama, jak przyjdzie co do czego i już zawsze tak będzie 😣 boję się bardzo. I coraz częściej miewam myśli samobójcze. Takie poważne. Może inaczej, coraz bardziej liczę się, z tym, że tylko to da mi ten święty spokój, którego tak potrzebuję 😣
0 notes
kira029 · 7 years
Text
17.09
juz kuuuurwa nie ogarniam, nie mam sily do chuja!
po kilku latach ja swiecie przekonana, ze raz to byl pech i juz sie nigdy nie powtorzy otrzymalam, uwaga (!) po pol roku list z ordynacji mojego ex ginekologa, ze PAP III g (ostatnie stadium przed rakiem) i zebym sie wpadla przebadac, zadzwoilam tam, oczekujac, ze ta glupia NIEPROFESJONALNA kurwa bedzie miala moze jakies KONKRETNE wyjasnienie TEGO STANU RZECZY, np. pomylka i ze to nie sa moje badania, bo przeciez badalam sie w marcu a mamy koniec wrzesnia, ale szmata cos tam sciemniala o zlym nr telefonu, probujac zwalic wine na mnie (!!!) na drugi dzien pobieglam do innego lekarza, guz wielkosci 30 mm i znow powtorka z rozrywki ;( jestem po prostu zalamana, nic nie pozostaje tylko czaékac na okres, ktory to przesunie mi sie pewnie przez ten stres, pozniej szpital i od nowa jazda. Nawet nie wiem nic konkretnego w sumie ;( 
tak poza tym nic nowgo, co warte byloby uwiecznienia
ps. doctorkowi na pewno nie odpuszcze 
0 notes
kira029 · 7 years
Text
29.08.2017
jeju znowu mnie nie tu nie bylo chwile... stala sie ogromna tragedia, cos na co nigdy nie bylabym sie w stanie przygotowac, ale takze nawet nigdy nie dopuscilabym do siebie mysli, ze to moze sie wydazyc. Chester popelnil samobojstwo. kilka tygodni temu. Dlugo nie molam uwierzyc, mialam nadzieje ze to jest fakenews jednak do tej pory sie takim nie okazal. Nie wchodze na ich profil, nie czytam nic na ten temat, bo chyba bym zwariowala. Staram sie od tego odciac, ale w takich chwilach jak ta gdzie jedynym moim ratunkiem byla muzyka, albo chociaz jakis glupi wywiad tak zebym mogla uslyszec jeg glos... kurwa juz nigdy go nie zobacze ;( na zadnym jebanym koncercie tak jak sobie to latami planowalam, nie wyobrazam sobie teraz nawet posluchac jego jakiejkolwiek piosenki, ratuje sie SOAD ale jak to? juz zawsze tak bedzie? juz nigdy nie uslysze jego glosu? nigdy nie zapanuje nad swoimi emocjami dzieki niemu? nigdy nawet w glowie nie zaspiewam <part of me>? 
Mysle ze jak kiedys postanowie ze soba skonczyc, (a boje sie na prawde, ze taki moment moze nadejsc, chcoiaz nie do poki swojego dziecka nie odchowam) to jednak uczynie pozytek ze swojej smierci, w sensie zabiore ze soba kilka innych istnien, ktore nie potrzebnie zatruwaja ta planete.
pierdole nie ogarniam. Jest coraz gorzej. Nie wiem z czego to wynika, ale jak czytam moje wpisy sprzed dwoch lat n ie bylo ze mna tak zle. Teraz to nawet nie potrafie udawac. nie m a sie co  czarowac cos jest  nie okay
No niestety ale ten zwiazek nigdy mi nie sluzyl i z tym czlowiekiem nie bede nigdy szczesliwa. Trzeba w koncu skonfrontowac sie z prawda i cos z tym zrobic, cale szczescie, a moze przeklenstwo, ze N. jest coraz wieksza, jakos to ogarne. Musze sama jakos sie motywowac. Miec plan i sie go trzymac. Kolejnego wrzoda, w ktorym  nie masz wsparcia, a ktory przewala wiekszosc Waszego budzetu tutaj nie potrzebujesz. wiecznie kurwa zduty i z depresja. To rzutuje na mnie tak samo. Przez niego sie stalam taka depresyjna. Tak to spotykalam sie z innymi ludzmi, mialam jakies zaiteresowania, teraz to nawet nie chce mi sie czytac ksiazki tylko palenie i nic innego nie ma w moim zyciu kurrwa dziewczyno jak kiedys spojrzysz na te ostatnie poltora roku to sie przerazisz. Od jednego frajera do drugiego. Ten do tego jest pewnie kryptogejem, ale chyba nawet nie chce wiedziec. Chuj damy rade
PS. Mamy maleg Maltana <3
0 notes
kira029 · 7 years
Text
5.08.2017
Dawno mnie nie było, ale potrzebuje gdzieś opisać moj mega dziwny i realistyczny sen. Mianowicie śniło mi się, że byłam w związku z moim kuzynem Jarkiem. To było tak realistyczne jakbym żyła w jakieś równoległej rzeczywistości i na prawdę chciała w niej zostać. Tym bardziej, że mój obecny facet to pizda do potęgi. Po prostu aż żal... Żeby to dziewczyna miała większe jaja niż jej facet... Żali się za moimi plecami do całej rodziny, nawet nie wiem co sobie tam wymyśla, ale wczoraj słyszałam jak rozmawiał ze swoim ojcem i z rozmowy wywnioskowałam, że chyba planuje "zawijać" stąd, dwa dni temu "zagroził", że zadzwoni do mojej mamy dosłownie na skargę (!!!) nie wiem dlaczego ale zawsze przyciagam jakiś żałosnych frajerów 😭 zastanawiam się czy to zawsze tak było, że duża większość facetów to frajerzy? Jak kobiety to wytrzymywały? Nic dziwnego, że powstał feminizm itd, bez jaj
0 notes
kira029 · 7 years
Text
I’m...become so numb, become so tired, it’s more than I can take
Gdzies kurwa lezy blad, po dordze cos sie zepsulo, mam tego swiadomosc, ale nie jestem pewna gdzie ten defekt lezy i jak sobie z tym poradzic. mam kurwa dosc. komunia... jebana komunia! na chuj ja sie w takie rzeczy pakuje, jprd... zawsze sie to tak konczy jak robisz jakies rzeczy wbrew sobie... zeby innych zadowolic, szkoda, ze kurwa nikt nie chce zadowalac Ciebie... nawet nie chce mi sie sytuacji naswietlac... Moja sis i mam namowily mnie praktycznie na ochrzczenie N, na prawde zrobilam to ze wzgledu na matke itd. za dwa dni Komunia, ciociuna ma wyjebane, nawet nie ma zamiaru przyjechac, tlumaczac sie ze nie dostanie urlopu (zaczela robote 2 miesiace temu, gdzie kurwa oczywistym jest, ze w zadnej robocie urlopu po takim czasie nie dostaniesz, z reszta jej to mowilam sto razy, ewentualnie niech przyjedzie tutaj, taka sama ‘zagranica’ jak wszedzie... a ja i N na reszcie mialybysmy do kogo ryja otworzyc czasem i ogolnie mialbysmy kogos z rodziny przy sobie, nie tyle o mnie mi chodzi co o mala, ale gdzie tam kurwa, jebana egoistka pierdolona! nawet szmata za bardzo nie udawala, ze chce przyjechac, kilka dni przed stwierdzila fakt, ktory ja uznalam juz wtedy kiedy postanowila wyjechac do Hollandi, ze jej nie bedzie, po prostu chuj mnie strzelil na miejscu, a  w sumie to nie wiem dlaczego, bo przeciez wiedzialam o tym od dawna, ze sie nie wybiera tutaj, wazniejsza jest dla niej wlasna dupa, zero kurwa alturuizmu, pomylenia o kims innym niz ona sama, pierdole, zalosne... przyjechala moja mam za to z bratem... nie wiem tylko kurwa po co, za malo bylo mi do tej pory? na chuj mi jest cala ta kurwa zalosna komunia, wszystko wbrew mnie praktycznie... stracilam tylko mase pieniedzy i nerwow, a tak na prawde nie wiem po kiego chuja? matka nienawidzi mnie jeszcze bardziej, za te kilka slow prawy, wyznala tylko ze chce te 3 dni jakos przemeczyc jeszcze, czyli na prawde chujowo musi sie tu czuc, pewnie niczym ja w PL u niej, tylko ze ja sie tam mam gdzie ulotnic w razie w, ona tu nie za bardzo, wiem, ze sprawilam jej dzis przykrosc wyznaniem, ze zaluje tej calej komunii, chrztu i tej jebanej szopki, ale niestety limit udawania i duszenia w sobie niestety juz sie wyczerpal, nawet jakbym chciala to zycie mnie zmienilo na tyle, ze nie zamierzam wiecej udawac, ze jest okay, jak nie jest... jeszcze te jej zlote rady na temat wychowania... jprd! co za jebana hipokryzja... nie twierdze, ze przeszlam wiecej od niej czy cokolwiek, bo to nie o to chodzi, ale zawsze w tej rodzinie czulam sie jak wyrzutek,  zawsze czulam sie gorsza, niedoceniana, ostatnia, dlatego tez przy pierwszej lepszej okazji z tamtad spierdolilam, do tej pory tak jest, podwojne standardy, moja druga siostrzyczka odpierdalala cale zycie, ale ona zawsze, z reszta jak cala reszta jest i bedzie inaczej traktowna niz ja, nie wiem czym sobie na to zasluzylam, ale jak to mowia, nie ma co plakac nad rozlanym mlekiem, mam tylko nadzieje, a raczej gleboko w to wierze, ze pomimo jestem jaka jestem, to nigdy nie popenie takich bledow z moja corka nigdy nie wybaczylabym sobie jakbym miala takie kompleksy jak ja przeze mnie, wierze, ze bedziemy rozmawiac,ze ja sie uspokoje i bede miala do niej wiecej cierpliwosci, wierze, ze bedzie dobrze, tak?niech ta skorwiala Komunia juz mija, chce swojego zycia z powrotem! nigdy nie dam sie wiecej wmanewrowac w takie rzeczy, w Polsce pewnie tez nie predko zawitam, bo mam juz zebym nie miala zludzen dala do zrozumienia, ze w lipcu to moge max na 2 tyg liczyc z jej strony, szczerze mowiac, to chyba liiec zostawie ja w Horcie, a na sierpien zaczne cos kombinowac, zobaczymy, ale juz wiem, ze umiesz liczyc, licz na siebie sprawdza sie najlepiej, no bo na rodzinke nie mam co liczyc za pewne, jak z reszta zwykle, nie powinno byc to dla mnie zadne zaskoczenie, jednak jakos jest za kazdym razem, zalosne,okay, dzieki, ze moglam sie wygadac, jedyny powierniku w moim zyciu
0 notes
kira029 · 8 years
Text
20.02.17
no... chwilke mnie tu nie bylo... nie wiem czy wynika to z faktu, ze moj komp byl nie czynny, czy nic wartego uwagi sie nie dzialo
chcialam sie czyms podzielc, w sumie to niczym konkretnym, pewnie tylko ponarzekam, jak zwykle
14 luty, walentynki, 18 luty rocznica, walentynki spierdolone od samego rana, w sumie to zjebane byly juz wczesniej, jak sie mnie zapytal dwa dni przed co chce na walentynki, jprd... zal, nie chodzi o to, ze oczekiwalam jakis zareczyn czy wycieczki na karaiby, chuj ze od kurwa roku planowalismy pierwsze w naszym zyciu prawdziwe walentynki, ktorych nigdy nie mielismy oboje, no i tak sobie po cichu marzylam, ze moze jednak... postara sie, zorganizuje cos, cokolwiek, no takiego chuja, od rana humor mi spierdolil, a na koniec przynosi kurwa bukiet ze spozywczaka, nie wiem skad ta dyche wytrzasnal na niego, pewnie pozyczyl, bo pieniedzy nie ma od miesiaca... pewnie nie dyche tylko z 5, bo przeciez trzeba sie pokazac, dla swoich dziewczynek, do tego jeszcze wroce... a mowilam mu, ze pierdolne tym co przyniesie do kosza, szkoda mi bylo, bo jednak nie kwiaty winne... kilka dni pozniej nasza rocznica, o ktorej rozmawialismy drugie tyle co o walentykach, nawet kurwa slowa nie bylo na ten temat... ja kilka dni wczesniej biegalam caly dzien w poszukiwaniu prezntu, oczywiscie, jak juz ze lzami w oczach zadzwonilam, ze nie mam pojecia co moge mu kupic, to jeszcze wydarl ryja, bo to nie jego wina, ze bizuterii nie nosi (wisiorek, bransoletka, ewentualnie srebrna zapalniczka zipp, cos na czym moglabym cos wygrawerowac), perfum, kosmetyki nie uzywa, na 5 zapachow jakie ode mnie dostal, trafilam z jednym... nie wiem, cokolwiek innego, nie ma szans, bo na wszystko kreci nosem, nawet nie probuje udawac, co mialam mu stowe w koperte wlozyc? nie wiem, nie ogarniam tego czlowieka, chcialm zeby bylo milo, ale nie to nie... on nawet nie wspomnial... nauczlam sie juz miec wyjebane, no przykro mi bylo strasznie, ale wyjebane.... dokoncze jutro, dokoncze na pewno, bo nie zostawie tak tego
0 notes
kira029 · 8 years
Text
No... Powiedziałam mu dobitnie co i o tym wszystkim myślę, pojechałam z góry na dół ile wlezie, pod wpływem emocji i może, a raczej na pewno przesądzając niejednokrotnie, ale w sumie miałam na krótką chwilkę to uczucie, jakby zeszło ze mnie to całe wkurwienie które we mnie kwitło tak długi czas... Oczywiście przyniosło to więcej strat niż korzyści, bo teraz już oboje zastanawiamy się nad dalszym sensem związku, a skoro tak jest to ewidentnie coś nie styka 😐 no nic, ludzie się spotykają i rozstają, nic nowego... Wczoraj znów doszło do kłótni, zaczęłam sobie wyobrażać, jak to będzie bez niego i wpadłam w histerię, od razu go przeprosiłam, chociaż wiem, że wypowiedzianego słowa nie można już cofnąć, nie wiem jak to wszystko ogarnąć, mój świat, jego świat, kurwa! Jak taka kaleka emocjonalna może w ogóle mówić o miłości? Jest chujowo, na prawdę jest chujowo i to potwierdzony fakt 😐
1 note · View note
kira029 · 8 years
Text
Kocham Chestusia, to mój pies-przewodnik do póki nie załatwię sobie takiego prawdziwego 😉 rzeczywiście pomogło trochę wczoraj popłakać, chociaż dziś dalej nie miałam ochoty wstawać z łóżka, to potem jakoś się ogarnęłam, pojechałam załatwić sprawę, nie wiem czy od świeżego powietrza czy po prostu minął pewien okres czasu, ale jest lepiej. Zaczynam poważnie myśleć o tym, że może coś być nie tak ze mną w sensie mentalnym... Dziś pewnie będzie starcie ostateczne, z resztą po tak wyjebiujacym dniu nie wiem czy będę miała ochotę w ogóle dyskutować, a mam mu dużo do powiedzenia, ogólnie to postaram się ująć w całość wszystko to o czym tu pisałam, może nie tak wulgarnie i nie będę cisła z taką pizda jak tutaj, ale nie wiem na ile uda mi się to ująć w miłe słówka. Będzie dobrze. Jest dobrze. ❤
0 notes
kira029 · 8 years
Quote
Part of me won't go away Everyday reminded how much I hate it Weighted against the consequences Can't live without it so it's senseless Wanna cut it out of my soul And just live with a gaping hole Take control of my life And wash out all the burnt taste I made the problems in the first place Hang my head low cause it's part of me You hardly see right next to the heart of me Heard of me, the routine scar New cuts cover where the old ones are And now I'm sick of this I can't stand the sandpaper thoughts that grate on my sanity I rather not even be then the man that's staring in the mirror through me Cut myself free willingly Stop just what's killing me I feel it everyday I feel I made my way I feel it swell up inside, swell up inside, swallowing me Freedom can be frightening if you've never felt it Once it's been dealt with you feel like you've been touched by something angelic And then melted down into a pool of peace Cease to be the animal you used to be Remove the broken parts you know were wrong And feel the calm when the problem's all gone And then you start to see another piece of yourself that you can't let be Memories of the last fight to free yourself Take it to the depths of the bottom of the well And now you know that you can choose to lose the part in your heart Where your insides bruise You can live if you're willing to Put a stop to just what's killing you Alive in me, inside of me, a part of me screams away silently This part of me won't go away, part of me won't go away Everywhere I look around I see how everyone aught to be Every time I see myself I see there's always something wrong with me
Linkin Park, Part of me
youtube
0 notes
kira029 · 8 years
Text
plakalam dobre 120 min nie oszczedzajac sie za bardzo, przy nim, gdzie wiem, ze moje przekrecenie sie na lozku potrafi go obudzic, DOSLOWNIE obudzic, a on lezac 30 cm ode mnie, nawet kurwa nie zareagowal, dobrze, jest okay, wyplakalam to... pomimo tego jebitnego bolu glowy zapisze to, tylko po to, zeby potem mogla podjac wlasciwa decyzje nie dyktowana emocjami,  sumie to juz chyba ja podjelam, bedzie dobrze :)
0 notes
kira029 · 8 years
Text
1.11.2016
Wymowna data, jakby nie bylo... nie bede pisac o tym co wydarzylo sie 22.10, pisalam potem, pamietam, ale widocznie jak zwykle nie opublikowalo, ale tak szukajac tego posta trafilam na inny, napisany dwa miesiace temu (31.08), nie wiele sie zmienilo i chociaz chce wierzyc, ze bedzie dobrze, to wiem, ze nie bedzie mi z nim dobrze, chujowo jest sobie uswiadamiac takie rzeczy, wszczegolnosci, ze przez ostatnie miesiace bylam karmiona tymi wizjami wspanialego zwiazku, w ta idee pewnie uwierzylam, niestety zderzeniez rzeczywistoscia boli...
To o czym pisalam nie stracilo swojej waznosci, w recz przeciwnie, teraz jestem moze jeszcze bardziej rozczarowana niz bylam wtedy, gdy pisalam za pierwszym razem. Wtedy bardziej rzadzily mna emocje, dzis juz mam po prostu dosc, przyjmuje to na chlodno, emocje opadly... 
W poniedzialek zadzwonil o 12, na przerwie, juz od kilku dni byly te “niby nie ciche dni” czyli ten jebany obowiazek odebrania tego telefonu ewidentnie obowiazywal, jesli bym nie odebrala, to juz ewidentnie bylaby oznaka wypowiedzenia przeze mnie oficjalnej wojny, i chociaz nikt nie ma najmniejszej ochoty na ta rozmowe, musi sie ona odbyc... w sumie to wolalam  juz odebrac ten telefon, niz pozniej znosic ta atmosfere we wlasnym domu... Pasuje zadac kilka zalosnych pytan typu “jak Twoj dzien?” gdzie na prawde nie mialam ochoty na wysluchiwanie jego narzekan (bo on nigdy nie odpusci okazji do ponarzekania) oczywiscie nie zrewanzowal sie juz zapytaniem, jak minal dzien mi, a byl na prawde chujowy... w pewnym momencie, pomiedzy niezrecznymi momentami ciszy, uslyszal jak podciagam nosem, tak, plakalam, nie moglam sie juz powstrzymac, no kurwa, co za egoistyczny chujek... a na prawde nie chcialam, zeby to uslyszal, bo wiedzalam, ze zaraz zacznie drazyc temat, ale on nigdy nie pojmie tego, ze to moze byc wszystko przez niego, nie on nigdy tego nie pojmie, bo jest tak w siebie zapatrzony... w kazdym badz razie, ostro i chmasko kazal mi isc sie polozyc i odpoczac, co wzbudzilo we mnie kolejna fale lez, bo ten burdel ktory codziennie rano zastaje w tym mieszaniu byl dopielnieniem tego chujowego dnia... Sprzatalam caly weekend, ale wracajac z roboty zastalam sajgon, ktory z reszta zastaje codziennie od kad sie wprowadzil... Po powrocie do domu nie odezwal sie do mnie ani slowem na temat tej rozmowy, jakby problemu nie bylo, w ogole zauwazylam, ze takie podejscie do problemu to jego domena, jak sie o problemach nie romawia to ich nie ma TADA kurwa... a mnie po prostu te problemy przytlaczaja, to wszystko mnie przytlacza... cale to jebane zycie, nie bede sie tu rozpisyawac, jaka to apokalipsa mnie spotkala, wszystkie problemy na raz i czlowiek na prawde jest sie w stanie zalamac, ale jak dla mnie najgorsze w tym wszystkim, ze NIE MAM KOMLETNIE ZADNEGO WSPARCIA ZE STRONY MOJEGO FACETA. nie jestem w stanie tego tolerowac, nie chce byc z takim czlowiekiem w zwiazku. Nie chce byc klamana, oszukiwana, sciemniana, nie i chuj... 
Ostatnio calkiem serio stwierdzil, ze on nie czuje sie ani troche winny niczemu, twierdzi, ze jest jak najbardziej w porzadku w stosunku do mnie, do siebie i do zwiazku... nie no kurwa spoko. Zeby teg bylo malo, po tym jak juz  nie wiem jakim cudem w koncu udalo mi sie zebrac w sobie i chcialam powiedziec mu wszystko co moim zdaniem sprawia, ze ten zwiazek nie daje rady, na prawde staralam sie szanowac jego uczucia i mowilam na prawde tak deilkatnie jak tylko moglam to ujac... oczywiscie nie powedzialam wszystkiego, tylko jakas mala czesc tego jak sie czuje w srodku, ale mialam nadzieje, ze to cos zmieni, ze moze zmieni to jego podejscie do pewnych spraw, ale na koniec uslyszalam, ze moje problemy sa smieszne, ogolnie to wymyslam, bo to o czym mowie to nie sa zadne problemy, on tego tak nie widzi i chuj... jestem smieszna i wymyslam problemy, to jest reakcja Twojego faceta na to, ze od kilku miesiecy dusisz w sobie cale to wkurwienie, gdy juz w koncu masz jakas okazje powiedziec mu o tym, zostajesz wrecz wysmiana... 
Najgorsze jest to, ze nawet nie mozna z nim porozmawiac, nawet przed tym jak mnie tak zignorowal, ciezko bylo z nim porozmawiac, zawsze jakos sie wykreca, ale ja zawsze mowilam “poczekam”, pozniej jak juz zaczekam stawiac go pod sciana zaczal wymyslac nowa teorie, “ze mna sie nie da pogadac, bo od razu reaguje emocjonalnie” sorry, ale na wciskanie mi totalnej sciemy jestem uczulona, nie jestem w stanie siedziec i tego sluchac ze spokojem, gdy zdarzyl sie zorientowac, ze szybko wylapuje i ujawniam jego pierdolenie zaczal twierdzic, ze nie da sie ze mna rozmawiac... Jestem na to za bystra skarbenku, nie jestes pierwszym i za pewne nie ostatnim, ktory prubuje... 
Do tego dochodza dwie kolejne rzeczy, ktore tez mi na maksa nie pasuja, mianowicie ma juz totalnie wyjebane na N i na nasze pozycie seksualne, jest chujowo, w ostatnich dwoch tygodniach dwa razy, za pierwszym razem po prostu kazalam mu przestac, juz nie dalam rady sie zmuszac, drugim tez juz myslalam, ze nie wytrzymam, ale udalam orgazm, jak zwylke, nawet specialnie sie nie staram, chce tylko zeby mial znac zeby juz konczyl. wierzcie mi pisze to z totalnym obrzydzeniem i zdaje sobie z tego doskonale sprawe, mam wrazenie, ze nie zostalo juz nic, tylko moje jakies tam jeszcze przeblyski nadzieji, ze moze bedzie lepiej, ale raczej nie bedzie... a o N to juz mi sie nawet nie chce pisac, widac jak mu zalezy...
do tego coraz czesciej przypominam sobie jak zaczynalam stawac na wlasne nogi po tym wszystkim medytowalam, wiecej czasu z N, zmniejszenie uzywek do minimum, na prawde stawalam sie lepszym czlowiekiem, wiem, ze bedzie dobrze, jak juz mysle o takiej przyszlosci, to wiem, ze znowu sie podniose i ze bedzie jeszcze lepiej, mimo wszystko zakonczmy to pozytywnie. juz jest dobrze
0 notes
kira029 · 8 years
Text
Ja pierdole stało się coś kurwa nie do opisania... Nie wiem nawet jak to nazwać. Nie wiem co powiedzieć... Jestem na maksa skołowana, a za razem zdecydowana. Momentami dostaje ataku paniki, a za chwilę całkiem spokojnie i zdecydowanie myślę, że wszystko będzie dobrze... Co się kurwa dzieje? POMOCY!! Przez chwilę głaszczę się po brzuchu i myślę "tam jest nowe życie..." I uśmiecham się do siebie, a za chwilę atak paniki i zdecydowana myśl, że nie ma innego wyjścia. Przed oczami staje mi wtedy począwszy od mojej Mam po M i N cała masa powodów na "nie" i tylko garstka na "za". Odpowiedź jest jakby oczywista, tylko czy będę potrafiła z tym żyć? Nawet nie powinnam łudzić się zadając to pytanie, bo wiem, że myślenie mnie wykończy... Jak zwykle, zawsze jest jakieś inne wyjście... Tylko doskonale zdaję sobie sprawę, że czego bym nie zrobiła, będzie miało na mnie wpływ do końca życia i tym faktem jestem przerażona Kurwa co ja mam robić?!
0 notes
kira029 · 8 years
Text
6.10
A na chuj Ci przyjaciele? Ktoś kto Cię wysłucha i doradzi?? Ktoś, kto wsparłby Cię chociażby dobrym słowem... Tak bardzo kogoś takiego dziś potrzebuje.... 😢 kiedyś próbowałam pisać do sis, ale widocznie za bardzo zmęczona jest naprawianiem żyć obcych, przynajmniej tak twierdziła... Do nikogo innego nie mam na tyle zaufania, żeby na większość tematów z obcymi rozmawiać. Ludzie są potworami, żywią się nieszczęściem innych, potem lubią plotkować, uwielbiają między sobą dyskutować, przy okazji przekręcając większość faktów, tak żeby było pikantnej... o tym, któremu się noga podwinęła, o wszystkich nieszczęściach innych ludzi, nikt nie popatrzy przy tym na siebie, gdzie nierzadko sami są w gorszej sytuacji, w ten sposób może odwracają uwagę od swoich problemów? Nie wiem, ale na prawdę szczerze nienawidzę ludzi, większości... I czuje się w chuj samotna mam wrażenie, że pomimo iż jestem w związku to wszystko i tak jest na mojej głowie i że o prawdziwych problemach i tak nie mogę z nim pogadać, bo czuję, że mnie lekceważy i nie ma ochoty nawet słuchać
0 notes
kira029 · 8 years
Text
kalkulacje
W tym świecie nie da się inaczej żyć, nie wiem czy tylko lubię to sobie tak tłumaczyć, czy na prawdę to wszystko jest tylko rachunek zysków i strat i tylko tak powinniśmy podejmować decyzję, nie kierując się jebanym "głosem serca" tylko normalnie kalkulując. Ciągle patrzyć czy to co teraz robię przyniesie mi jakąś korzyść w przyszłości czy mam coś z tego? To chyba jedyne właściwe podejście do sprawy, taka jest prawda. Bo kurwa każdy jebany człowiek na tej ziemi Cię zawiedzie, w większym lub mniejszymi stopniu. Każdy. To jest fakt. Z tym trzeba się pogodzić. Ale tez z drugiej strony mamy możliwość zniwelowania tegoż bólu jaki towarzyszy temu, nie w każdym przypadku, bo np. pierwszym z tego typu rozczarowań jakich w swoim zyciu doświadczamy pochodzą od np. rodziców, najbliższej rodziny, to normalne, ale rodziny nie możemy sobie niestety wybrać, ale znajomych i tym bardziej partnera już tak, dlatego następnym razem OBIECUJE TO SOBIE, nie będę tak naiwna, nie będę patrzeć na słodkie słówka i maślane oczy, które zrobią dla Ciebie wszystko, będę patrzeć na to w jakim stopniu tą znajomością mogę sobie pomóc, co mi da znajomość z tą osobą i im mniej będzie dla mnie atrakcyjna tym lepiej, bo na prawdę nie ma sensu się przywiązywać, wtedy możesz zostać tylko zraniona. Nie mogę teraz tego rozgryźć na czynniki pierwsze, ale i tak wiadomo o co chodzi ... Wszystko się do tego sprowadza
0 notes
kira029 · 8 years
Text
31.08.2016
kurwa mam dosc!!! no dosc w chuj! duzo za duzo tego jak na jedna osobe, jeszcze z moim usposobieniem... wszystko mnie wkurwia, no wszystko ostatnio doslownie, brak mi cierpliwosci, nie wiem o co kurwa chodzi, ale jedna jebana pierdola potrafi dopirowadzic mnie do szalu, do kurwa napadu furii wrecz, dobrze, ze potrafie sie opanowac, bo nie wiem co by bylo, a moze niedlugo juz do tego dojdzie, ze nie bede sie mogla pochamowac i zaczne lac po pyskach jak leci?! a chuj to wie, z reszta na chwile obecna nurtuje mnie bardziej fakt, ze chyba raczej na pewno nie mam juz szans, na prawdziwy zwiazek, nie wiem czy to ze mna cos nie tak? tzn. zapewne tak, ale kurwa (tego jestem pewna) nie ma juz na swiecie, a przynajmniej w moim zasiegu w miare normalnych facetow (no bo dla  Serj Tankian, moglabym na duzo przystac, tak samo jak dla Chestusia <3 ) to, ze jestem jebnieta, zdaje sobie sprawe, ale no coz... ostrzegalam, niejednokrotnie... no ale kurwa... niektorych rzeczy nie moge po prostu wytrzymac, np. tego, ze jestem bardziej meska czy ogarnieta w pewnych sprawach niz moj facet, no kuuuuurwa, a mozecie wierzyc mi na slowo, z facetem ciezko mnie pomylic ;) nie wyobrazam sobie, zebym to ja musiala zapierdalac na utrzymanie rodziny, czy przejmowac obowiazki jakie powienien spelniac facet! to facet powienien troszczyc sie o mnie, byc moim oparciem, byc kims na kogo mozna liczyc, kogos kto zawsze pomoze, jest dokladnie odwrotnie... powedz mi na chuj Ci kolejne chuj wie jak to nazwac? utrzymanek? zmienil prace itd, nie mam o to problemu samego w sobie, ale nie moze pomiescic mi sie w tej mojej malej glowce, np. to, ze wiedzac, ze zostaje bez zadnych przychodow na poltora miesiaca, majac tego tysiaca jakos kurwa staram sie ogarnac moje wydatki, jak juz to porobie, ewentualnie wtedy moge rozpierdalac reszte o ile takowa zostaje, ale gdziez tam, rzucil mi 450, z czego od razu zabral 50, 300 daje mi na mieszkanie, zostaje 100, gdzie caly czas potrzebowal na wydatki typu fajki, coca-cola, energy drinki i jaranie, a to sa tylko niepotrzebne wydatki na jebane zachcianki, na ktore jak nie mam to nie kupuje i tyle, nie bede wspominac o tym, ze sniadanka do pracy, obiadki, czy ogolnie jedzenie, artykuly higieniczne, od jebanej pasty do zebow po papier toaletowy, plyny do mycia wszystkiego rodzaju, czy jego zel pod prysznic!  ja to wszystko zapewniam, a to nie kosztuje malo, a szczegolnie nie tu gdzie mieszkamy, ale o tym nawet nie wspominam, mysle, ze jakbym ja byla w takiej potrzebie, tez by mi nie odmowil, hm z ta mala roznica, ze ja nigdy przenigdy nie zdam sie na to, zeby byc na czyims utrzymaniu, w glowie mi sie to nie miesci... ! moze to tez moja wina, bo go do tego przyzwyczailam, nigdy nie bralam zadnej kasy, jak np ofiarowywal sie na odkurzacz, mysle sobie, mam to w dupie, sama sobie kupie, pewnie by tak bylo, jakbym nie musiala sponsorowac jego, zalosne... :/ ale najbardziej rozjebala mnie jedna, nazwijmy to “pretensja” po tym jak zapytalam go czy skabinowal sobie pieniadze na zaplacenie za meldunek (ktory mu z reszta kuuurwa zalatwilam) z reszta jak wszystko... ja pierdole, sama jestem sobie winna... sama wyszukuje sobie takich niepelnosprytnych, na takiego niepelnosprytnego na pewno nie pozowal jak pisalismy, zanim zdecydowalalam sie go poznac...  z reszta w tym przypadku wiekszosc tego co pisal bylo wierutnym klamstwem, albo jak on to zwie “delikatnym kolorowaniem” bo niby jak inaczej mialam zwocic na niego uwage, kuuuurwa nigdy w zyciu wiecej nie bede brac sie za takich (wiem chujowo zabrzmi) nieudacznikow zyciowych, bo to na prawde nie ma wiekszego sensu, wracajac do tematu, zapytalam, czy ma te jebane 120 euro na meldunek,a on na mnie wielkie i wkurwione wrecz oczy, ze “jak to? bylem przekonany, ze ustalilismy, ze mi dasz” bo jestem przeciez fabryka pieniedzy, no przeciez kurwa... i to byl ten zapalnik, ktory odpalil bombe, no kuuuurwa sorry, az mnie podcielo... kilka dni wczesniej ustalilam, ze dam mu na jaranie, ale nie bede miala juz na meldunek, w trybie przyspieszonym znalazl wyjscie, kolega mu odda, szkoda, ze o pozyczonych pieniadzach nie pamietal wczesniej, ale chuj sobie mysle, niech bedzie, a pozniej okazuje sie, ze kumpel jednak nie odda, to kto da? no jasne, ze ja, ja rozwiaze wszystkie probelmy, wszedzie z nim chodze, kazda sprawe zalatwiam, pomagam jak tylko moge,a  w zamian dostaje tylko klamstwa i fochy...
tak, kurwa moj facet strzela fochy! tego niemoge zniesc najbardziej... chociaz nie, moze na rowni z klamstwami, typu “a ten tatuaz? wzor z internetu...” i tak kurwa kilka dobrych miesiecy, do chuja, ile mozna zniesc? jestem slynna, z tego, ze wiele potrafie zniesc, oj kurwa wiele, ale jak juz czara sie przeleje to jest za pozno na cokolwiek, cos we mnie peka, pisze takie teksty, z masa bledow, bo pod wplywem totalnego wkurwienia i to zwiastuje tylko jedno, no coz... rychly koniec i tyle... niezmiernie wkurwia mnie tez fakt, ze jest taka troche pizda, kazdy problem urasta do rangi problemu nie do rozwiazania, co oznacza zjebana atmosfere w domu, nieodzywanie, fuczene itp bo oczywiscie, z kazdym problemem przychodzi do domu i kademu daje dobitnie znac o tym, ze cos jest nie tak, w majbardziej chujowy sposob jaki tylko istanieje
kolejna rzecza jest to, ze chodzi i pierdoli naookolo o naszych problemach, swojemu bratu, na pewno tez swoim kumplom, a najgorzej z tego wkuria mnie, ze kazde niepowodzenie zwala na mnie albo ewentualnie N. nie wiem jak to jest do konca, bo nie slysze wszystkiego, ale sam fakt, ze ‘sorry, nie dam rady Ci dzis pomoc w przeprowadzce, bo Mala ma urodziny’ nie wiem co to ma do rzeczy, bo nawet jebanej czekolady jej nie przyniosl, ale kumlowi nie pomze, bo mu sie nie chce, ale teraz przynajmniej ma wymowke pierwsza klasa... jak gadal z rodzina i mowi, ze chujowo z kasa, bo cos tam, cos tam no i ja nie pracuje, az mnie kurwa scisnelo! sorry, ale pracuje i to ciezej niz on, moze nie codziennie, ale za to mam wieksze przychody miesieczne, niz on jak pracuje, nie wspominajac ile kasy juz mu zasponsorowalam, kolega ma wziac stara lodowke, bo MI PRZESZKADZA, slowa nie powiedzialam na ten temat, ale widocznie jego wkurwia, to trzeba  sie pozbyc, szkoda tylko, ze nie ma jaj zeby mowic jak jest, tylko zalosnie zwalac wine na innych... tak na prawde ja jestem ostatnia osoba, z ktora bedzie rozmawial, woli jebnac focha, spierdolic mi humor, nie odzwac sie, zebym we wlasnym domu czula sie tak chujowo jak tylko moge... powaznie mam wtedy ochote wyjsc i nie wracac do poki go nie bedzie, ostatnio mu to nawet powedzialam, nie wiem... moze to dzialalo na jego poprzednie “dziewczyzny” cudzyslow nie bez powodu, bo z tego co mi opowiadal, obydwie dziwki, wyciagniete z rynsztoka, nic dziwnego, ze dla takiej wizja zwiazku z w miare normalnym facetem, ktory nie sprzedaje ich swoim kumplom za flaszke wodki, jest czyms o czym pewnie nie mialy czelnosci marzyc... tylko, ze ja nie jestem taka, nigdy nie puszczalam sie za kase, w ogole sie nie puszczalam, zawsze mialam swoje pieniadze, nigdy nie bylam na nikogo utrzymaniu, dlatego moze przeskadza mu, to, ze nie jestem mu dozgonnie wdzieczna i zapatrzona w niego jak w obrazek, jak tamte sorry... nie mam takiej potrzeby, wystarczy mi, ze bede kochac i co najwazniejsze SZANOWAC swojego faceta, ze bedziemy wspolnikami,a  nie na zasadzie dziwka-alfons
no nie wytrzymam, powaznie... nie chce mu tego mowic w nerwach... niedawno wymienialam drobniaki ze skarbonki na grube, po tym, jak zauwazylam, ze brakuje w niej w chuj kasy, ktore mialy byc przeznaczone na prezent dla N, niezmiernie wkurwiona, ale slowem sie nie odezwalam, dopiero jak on chcac znow cos zagarnac zauwazyl, ze nic tam nie ma, nie zrozumcie zle, ja w cale mu tej kasy nie zaluje, przeciez dalalbym mu, ale z portfela, a nie stamtad, gdzie jestem swiecie przekonana lezy ponad stowa, a tu taki chuj... tym bardziej, ze ostatnio mielismy na prawde wielka klotnie, o ta wlasnie skarbonke, a w sumie to tez opowiem, zalozylismy sie, o to ile paskow jest w tabliczce czekolady, ja jako specialistka od razu rzucialam, ze 5,a ze to byla ta nowa Milka collage, miala 4 czy jakos tak niewymiarowo, no coz... kto nie ryzykuje ten nie zyje, wiec jako, ze przegralam, oddalam mu te 50 euro, TAK; JA MAM HONOR, ktore on wrzucil do skarbonki i mowi do mnie, ze jak bede potrzebowac, to mam sobie brac, no w sumie ja tez nawet jakbym sie zalozyla to nie wzielabym komus 50 euro, bo to w chuj kasy jakby nie bylo, no ale mniejsza o to byl wieczor sobota, rano w niedziele, on pojechal na jakies zakupy, ja stwierdzilam, ze my z mala pojedziemy do kina, od rana jakas taka podkurwiona chodzilam, moze juz czulam jaki wkurw mnie czeka? postanowilam, ze jednak tym razem skorzystam z okazji, ktora juz proponowal mi kilkukrotnie, raz zostawil na odkurzacz, a raz 50 euro, oczywiscie nie bralam ani centa, mam swoje pieniadze, uciulane, odlozone, bo odmawialam sobie zachcianek, no i mialam, jest okay, nie potrzebuje kasy od Ciebie ani nikogo innego... jak juz wspomnialam, mysle sobie, w sumie to moja kasa, nie bede musiala szukac jebanego bankomatu przed seansem to zdarzymy na wczesniejszy, wrocimy do domu wczesniej, zeby chodz troche niedzieli spedzic razem, ale srogo sie zawiodlam, oj wkurwilam sie tak, ze az z wkurwienia mi lzy do oczu podeszly, i tu nie chodzi o te jebane 50 euro, tylko o zasade, kuuuurwa no do chuja, 12 godz temu mi je kuuuurwa ofiarowywal, zapasowe, jak bede w potrzebie itd, wygarnelam mu to, nie wytrzymalam juz... kolejna sytuacja, jak jechalam do Polski po N. na 3 dni, zostawilam mu 100 euro, zarzekal sie, ze nie potrzebuje, ze jak wroce to na pewno wszystko bedzie itd, mysle sobie, no chyba taki glupi nie jest, wie, ze mamy na prawde chujowy miesiac, szkola, urodziny N. on nie bedzie mial wyplaty, przyjezdzam i mowi, ze mu na fajki trzeba, kuuuuuurwa lzy w oczach... z wkurwienia, nie do ogarniecia... ja nie pamietam kiedy sobie cos kupilam, powaznie, a nie sorry, przypomnialam sobie kiedy sobie kupilam... na komunie, na ktora tak bardzo chcial zebym pojechala, zabral mnie nawet na zakupy, zebym cos ladnego sobie kupila, on zaplaci, w ten dzien nic nie znalazlam, ale kilka dni pozniej sliczna sukienke za 40 euro, mowie, w zyciu bym jej nie kupila normalnie, ale skoro on da mi kase to okay, nooooo takiego chuja widzialam do dzis... praktycznie wszystko inwestuje w mala, logiczne, moje dziecko, kto ma sie nia opiekowac i zapewniac jej byt jak nie ja, a i ostatnio inwestuje w niego... sorry, czas przeszly, inwestowalam... zadnych ciuchow, kosmetykow, nic, ostatnio jak bylam na zakupach dla N do szkoly, kupilam mu w chuj koszulek, bo nie mial praktycznie nic, nie mial sie w co ubrac, powaznie, bez zastanowienia, spokojnie 50 euro jak nie wiecej... chodze w balerinkach z zeszlego roku, ale ostatnio dalalm mu kolejne 50 euro, na buty robocze, jakby sie tak nad tym zastanowic, to kurwa, niezle ze mnie kasy wycyckal, a ja idiotka tak sie daje... pozniej nie moze znalesc 5 euro na fajki w skarbonce, bo ja nie mam drobnych i z wyrzutem do mnie, ze nie po to tu wkrzuca, zeby na czarna godzine nie bylo.. I chuj, bo i naczej tego nie podsumuje, czarna godzine to Ty miales miesiac temu, teraz bylbys w czarnej dupie gdyby nie ja, ale gdziez tam, docenic? podziekowac? gdzie tam kurwa... ON NIE MA NA FAJKI; DAWAJ NA FAJKI KURWA, BO TO JUZ JEST WIDOCZNIE MOJ OBOWIAZEK... i widzisz, tak to jest jesli czlowiek chce dobrze i chuj z tego wychodzi... 
kurwa juz mnie palce bola przez stukanie w ta klawiature, a to dopiero poczatek...
najgorsze to jest to co powedziala Gosia, ze tak to okay, oczwisciie nie wspomnialam slowem o naszych problemach, wrecz przeciwnie, wychwalalam go pod niebo, ale ona nie jest znow slepa czy glucha, wie co sie swieci, stwiedzila, ze nie dorobie sie z tym czlowiekiem niczego w zyciu, nie chcialam nawet dopuszczcac do siebie takiej mysli, ale teraz wiem o co jej chodzilo, jak zwylke zauwarza fakty zanim ja w ogole o nich zdarze pomyslec, skoro nie przeszkadza mu zycie na czyis koszt, to jak ja w ogole moglam pomysle, ze bedziemy razem oszczedzac na auto, czy mieszkanie w ogrodkiem, on Ci tak przytakiwal, dokladnie tak samo jak to bylo z psem, ktore tak kocha, jak sie pozniej okazalo, na obrazku najwyzej, a juz na pewno nie w swoim otoczeniu, takie male klamstweko, ale ja na prawde wtedy wierzylam, ze kiedys bedziemy miec tego psa, wlansie przez takie klamstewka, ten zwiazek pierdolnaíe, czy moze juz pierdolnal, tylko nikt tego oficjanie nie zakonczyl? wiec nie bedzie psa, nie bedzie tez mieszkania, moglam wnioskowac po tej norze w ktorej mieszkal, stajnia kolo domu wygladala lepiej, powazie... samochod, skoro do tej pory sie nie dorobil to niby na co ja licze?? ze nagle sie ogarnie i bedzie dobrze? to tylko takie mydlenie oczu, jak zawsze... nie wiem dlaczego ja sie jeszcze nie nauczylam, ze nie warto byc uczciwym, bo po co? kazdy klamie, robi Cie w chuja, na kazdym kroku, zeby tylko uzyskac to czego chce, tak, nawet on, sciana zauroczenia opadla do konca, tylko naga prawda, znow trzaska mnie po ryju, juz nie daje rady, powaznie.... teraz moj placz nic nie, skoro bylam tak naiwna, ze kolejnemu frajerowi dalam sie zrobic w chuja, kkkkuuuuurrrrrwwwwwwa, tym raze mialo byc inaczej, do chuja co ja takiego zrobilam, ze mnie tak karzesz???
najebalam sie, ide wlaczyc jakis film i ryczec w poduszke, ja pierdole... 
0 notes
kira029 · 9 years
Text
To jest uczucie, którego nie mogę opisać, po prostu szczęście wylewa się ze mnie, jestem jak zakochana podniecona nastolatka pomnożona doświadczeniem dojrzalej kobiety, to jest coś bliskiego tej ekstazie wolności, ktorej całe życie szukam, tak to y coś baaaardzo bliskiego. Kocham ten stan. Tak uwolniłam się z tego piekła ostatecznie, do dwóch tygodni będę to miała na papierze, powieszę tona ścianie tylko po to by móc złapać ten oddech oficjalnej i nieskończonej wolności, której już nie może mi odebrać, jestem tak wdzięczna i szczęśliwa, że nawet nie mogę tego wyrazić słowami, chciałabym zapamiętać to uczucie na zawsze Jadę sobie w autobusie, LP, ciężka pizda and so happy Und gratefull ❤ Teraz już wszystko będzie dobrze ❤
0 notes
kira029 · 9 years
Text
Znowu taka nostalgia mnie dopada, taki smutek, takie pierdolniecie o ziemię z dużej wysokości, takie wake-up 😐 nie lubię tego, fajnie jest rzyć sobie w tej swojej chmurce z marzeń i bezpodstawnych wierzeń w idealny świat, ale im bardziej ten świat jest "idealny" tym mocniej to jebniecie o ziemię boli, no tak... Do tego nie da się przyzwyczaić 😐
0 notes