Tumgik
#beżowe
mahamayax · 9 months
Text
Tumblr media
1 note · View note
indira2004 · 3 months
Text
Nadal piątek.
1. Zdecydowałam się na różową sukienkę. Założyłam do niej czarne gacie z nogawkami. Okazało się, że sukienka prześwituje. Założyłam beżowe. Wyszłam. W windzie okazało się, że na plecach masakrycznie widać mi stanik. Wróciłam do domu go zmienić. Nie pomogło. Zmieniłam sukienkę na granatową.
Zebrałam za nią sporo komplementów, chociaż stanik gdzieniegdzie wystawał.
Czarne gacie są chujowo zrobione i wewnętrzne szwy zmasakrowały mi uda.
2. Poszłam do mojej ulubionej pani doktor, załatwiłam kilka drobnych spraw, zapomniałam powiedzieć o drętwieniu rąk🙈
9 notes · View notes
myslodsiewniav · 1 year
Text
Sukienki.
Mam za dużo ubrań i nie miałam siły zabrać się za wystawianie ich na Vinted. Ech... Z jednej strony mnie to wkurza, bo to jak marnowanie czasu, a z drugiej - potrzebowałam tego, no! Potrzebowałam nic nie robić, tylko się regenerować.
Ale o ciuchach - mam poczucie, że w mojej szafie jest za dużo sukienek w stylu retro lub '60. Są rozkloszowane i urocze. Mam też różowe - więc przy obecnym trendzie Barbieheimer i marketingu różowości to nawet jest takie w modzie. A jednak o ile przez tyle lat ten krój sukienek uwielbiałam, o tyle teraz jakoś... mnie odrzuca. Znudziło mi się.
Jeszcze w poprzedniej pracy współpracownicy nawet zwracali uwagę, że sukienki to nieodłączny element mojego wizerunku. Ale od tamtego czasu tle się zmieniło, ech... Kilka miesięcy temu dziewczyny właśnie zastanawiały się, jak ja wyglądałam w czasach wspólnej pracy w tamtej firmie - bo temat wypłynął właśnie z powodu zaskoczenia jak długie i zdrowe włosy mam obecnie, a kiedyś tak narzekałam (i sama jestem z powodu kondycji mojej czupryny szczęśliwa). Nie mogły sobie przypomnieć. No właśnie... Bo nosiłam włosy WYŁĄCZNIE związane, najróżniejsze koczki, zaplecione w koszyczek wokół głowy warkocze, w różne wymyślne sploty i warkoczowe korony... po to by się nie puszyły. I do tego sukienki. Jak to laską kilka mc temu przypomniałam to uderzyły w wycie - była to taka mieszaninę radości, że sobie przypomniały i zarazem zdumienia, że tego nie pamiętały, że teraz jest tak bardzo inaczej, że przecież nawet te plecione korony mi się puszyły na głowie przy deszczowej pogodzie przez co dziewczyny miały bekę dokuczając mi "wyglądasz jak Einstein, idź do kibla przylizać włosy wodą" - a ja te lata temu syczałam, że właśnie przez wodę tak wyglądam i po takim zabiegu będzie tylko gorzej.
Ech.
No i teraz patrzę na swoją szafę i stwierdzam notorycznie, że mam pełno ciuchów, ale nie mam się w co ubrać. :P (dlatego muszę część sprzedać, albo wywalić... ale szkoda mi wywalać ciuchy, które są w bardzo dobrym stanie, ech)
Do tego chcę się ubierać wybierając ciuchy, które nie są ze sztucznych tkanin. Najlepiej z ciuchlandu - dlatego dziś po przeczytaniu wpisu @pantokratorka znowu złapałam myśl z czwartku 27.07.
Wracałam od lekarza i zajrzałam do mieszczących się obok ciucholandów. Wyszłam stamtąd z sukienkami: taką grubą, zimową, solidnie uszytą, bawełnianą, z jedwabną podszewką i IDELNIE dla mnie skrojonymi rękawami <3 Jestem oczarowana nią. Z firmy Noa Noa - nie mogę jej znaleźć w sprzedaży w sieci. Jest w kolorze złamanej bieli, delikatnie wchodzi w krem. Fason ma bardzo dopasowany do talii <3 Materiał wyróżnia się przepięknie utkaną fakturą, a na rękawach, na brzegach, przy rąbku i wzdłuż guzików ciągnących się przez całą długość wiją się jasno-beżowe hafty. Miedzy podszewką, a materiałem wierzchnim przy kołnierzu i dłoniach wystaje kilka centymetrów beżowej koronki. Dalej trzymając się ciuchowych analogii i skojarzeń - BARDZO kolarzy mi się ta sukienka z keftą Genyi z "Cień i kość", tylko ma krótszy dół, inny kołnierz i oczywiście inne wzory haftu. OCZYWIŚCIE, że ją wzięłam, chociaż niezbyt mi dobrze w bieli (to nie jest do końca biel, ale wydaje mi się, że wciąż jest to zbyt biały kolor by byłoby mi w nim dobrze), bo jak już mam niedorzeczną czarną sukienkę z Zary z kapturem, która wygląda jak kostium czarnego maga, to teraz dla równowagi poproszę o białą czarodziejkę :P Zapłaciłam za nią niecałe 15 zł.
Tumblr media
Druga rzecz, którą obadałam i zdumniałam się, że pasuje na mnie, a co więcej - wyglądam w niej TAK HOT, że demn! To brudno-różowa sukienka na ramiączka maxi, w rozmiarze XS, z dekoltem, który zaczyna się trochę nad pępkiem xD Wydawało mi się, że to NIE JEST COŚ w czym będę się czuła komfortowo, szczególnie będąc babeczką z dużym biustem - a do tej sukienki trzeba jednak bez stanika - ALE totalne widzę się w tym! W zasadzie ta sukienka to jest body (serio, takie mocno zabudowane w dolnej części - jak bardzo krótkie spodenki), która w talii ma doczepioną sukienkę. Nie mam pojęcia z czego jest to-to uszyte xD na bank jest tam elastyn, ale cały ciuszek jest przewiewny i wygodny. Część piersiowa jest tak uszyta, że zbiera piersi do przodu i zarazem NIE MA szansy na to by piersi były widoczne lub "uciekały" przez miejsce pod pachami. To jest po prostu tak uszyte, że totalnie przylega do ciała w części podpasznej i przy plecach :P. Jedyny problem to za długie ramiączka sukienki - kwestia kilku przeszyć igłą. No jestem zachwycona! Nie wiem gdzie będę tą sukienkę nosić, ale kosztowała raptem 4zł, więc wzięłam. :)
Zostawiłam w sklepie 3 bluzeczki z jedwabiu - były piękne, w dotyku super, ale kolory nie moje. Pastele w chłodnych odcieniach to gwarancja cieni pod oczami w moim wypadku.
Ponad to kupiłam najzwyklejszą lnianą (z małą domieszką wiskozy), białą, krótką sukienkę, z rękawkami, wiązaną na zakładkę - NAPRAWDĘ nic specjalnego, ale biały len, nigdy nie jest po prostu "biały". W białym lnie przy moja cera zamiast gasnąć i sinieć, jak w to robi bawełnianych bluzkach czy koszulach, nagle promienieje.
Dziś otworzyłam szafę szukając czegoś w co prędko mogę wskoczyć by zabrać pieska na spacer, chwyciłam za tą sukienkę i założyłam ją bez stanika i poleciałyśmy na dwór. Po powrocie mój chłopak pytał chyba z 5 razy czy już się czuję lepiej, czy już zdrowieję, bo jak na mnie patrzy ma wrażenie, że promienieję. Że moja skóra i piegi wibrują. Że wyglądam na silne opaloną, w dodatku jakby w makijażu rozśwetlającym. Patrzę w lustro: rzeczywiście! Po prostu jasna, ciepła barwa lnu i moja skóra tworzą taki ostry, gorący kontrast, że zdaję się być bardziej opalona niż faktycznie moja biała skóra kiedykolwiek opalona była. Wyglądam zdrowo, świetliście, pięknie.
Zapłaciłam za tę kieckę 40zł bez grosza...
Mój chłopak zaczął mnie prosić "noś sukienki! Tak tobie w nich dobrze! Tak bardzo tobie schlebiają!". Ale ja kocham sukienki! Zaczęłam się zastanawiać dlaczego ostatnio nie noszę ich - jedna, ulubiona, niebieska, bawełniana i zwiewna po 3 latach ciągłego noszenia się rozwaliła, może jakaś krawcowa będzie w stanie mi ją naprawić (?), w drugą ulubioną (tez niebieską, niebiesko-białą) jakoś tak... no nie wiem, mam ją już chyba 10 lat, nie czuję tego fasonu już, chyba mogę ją przekazać dalej na Vinted, trzecią prawie ciągle noszę, bo uwielbiam jej kolory (pomarańczowy przechodzący w różowy i róż przechodzący w intensywny kolor rdzy), ale nie jestem pewna czy poziome paski kolorów tak w zasadzie mi schlebiają ^^' - po prostu te kolory mi dobrze robią. Mam też inne sukienki, ale nie we wszystkich czuję się jeszcze... okay... Tak, jakbym potrzebowała przedefiniować styl? Nie wiem.
A ostatnio nie nosze sukienek, bo jestem chora 3 tydzień i po prostu jest mi zimno: chodzę w dresie lub w shortach + bluza :P
Ubrana w tą białą sukienkę wzięłam się za porządki, i uświniłam ją w pasie tłuszczem czyszcząc kuchenkę xD facepalm. Wrzuciłam do pralki i wciągnęłam coś o czym zapomniałam - rdzawo-czerwoną sukienkę prostego fasonu. Lekka, zwiewna, z rękawkiem. Barwa taka mocno-mocno w odcieniu gliny. Kupiłam ją za grosze zimą. Wiskozowa. Trochę ból dupy, bo łatwo się gniecie (ale nie tak ładnie jak len), ale... założyłam ją dzisiaj, krzątałam się po domu i nagle słyszę westchnienie zachwytu mojego chłopaka "wow". Zdziwiona patrzę na niego pytająco, a on z zachwytem obcina mnie spojrzeniem - bo WOW. I prowadzi mnie do lustra w tej byle-szmatce i oznajmia, że "to jest twój kolor". Ech. Miło mi z komplementu ofc, ale patrząc w lustro widziałam jakby związek przyczynowo-skutkowy. Właściwie lato i kolory jesieni to moje kolory - robią mi dobrze. Włosy po wczorajszych zabiegach PEH mam pięknie skręcające się w fale i pierścionki, loki odbijają od głowy. Na buzie faktycznie wraca zdrowy rumieniec - zdrowieję. A na policzkach rozsiało się od piegów. Mają one kolor taki, jak ta sukienka. Niebieskie oczęta mi się świecą jakimś takim błyskiem w tej nakrapianej twarzy. Uwielbiam siebie latem - słońce i radość w oczach to skorelowane czynniki.
Muszę sie ostatecznie przeprowadzić na południe xD
Więcej sukienek. :P
Taka ogólna konkluzja na dziś: więcej sukienek i więcej radości z lata!
W przyszłym tygodniu wracam do pracy, ALE mam zamiar też sobie tak wszystko ustawić, żeby sfotografować kilka ciuchów, które wystawię na vinted.
Powolutku.
Małe ilości.
W kwestii poszukiwania pracy niestety nadal mam posuchę :(
Wierzę, że będzie lepiej jak już pracę nową złapię, ALE póki co bardzo dołujące są okoliczności towarzyszące...
A teraz, jak już jestem po porządkach, śniadaniu (deska serów, chociaż korzystając z tego, że mamy lato była to bardziej deska owoców z dodatkiem w postaci serów, szynki i orzechów :P dobre śniadanko) po zrobieniu prania i zauważeniu kwestii ubraniowej to lecę do sklepu szukać jajek niespodzianek z Harrym Potterem. Podobno to teraz jakiś hit, a jutro mamy doroczny zjazd kuzynostwa, niektórzy będą z maluchami - a ja nie mam kasy w tym miesiącu już na ponadprogramowe wydatki (prezent dla mamy, prezent dla taty, prezent dla siostry i szwagra przeniesiony na "po tym, jak się urodzi młody", prezent dla młodego, prezent na bejbiszałer, wyjście do restauracji z kumplem, spotkanie autorskie i zakup książek itp). Fajnie byłoby coś jeszcze przywieźć do żarcia wspólnego...
25 notes · View notes
opoana · 6 months
Text
rozdizal 4
Jechaliśmy karetką bez sygnału przez jakieś totalne odludzie. Wokół otaczał nas las z wysokimi drzewami, a droga wiła się i skręcała jak wąż. Podróż trwała ponad godzinę, a ja cieszyłam się, że mam powerbanka, bo siedziałam na telefonie. Napisałam do mamy SMS-a, że wyjechałam na wycieczkę i nie będzie mnie jakiś czas w domu. Próbowała się do mnie dodzwonić, ale nie odebrałam. Wiedziałam, że się martwi, nawet odchodzi od zmysłów, ale sama nie wiedziałam, co mogłabym jej powiedzieć.
W końcu zatrzymaliśmy się w środku lasu. Okazało się, że przed pojazdem znajduje się potężny budynek, niby willa z wysokim ogrodzeniem i masywną, żelazną bramą, która automatycznie otworzyła się, abyśmy mogli przejechać.
Dom, w którym miałam zamieszkać, był naprawdę duży i ładny. Beżowe ściany, czerwony dach i wypielęgnowany ogród. Wjechaliśmy na podjazd, a z willi wyszła jakaś pani. Miała czarne, krótkie włosy z krzywą grzywką na lewe oko. Uśmiechała się, miała na sobie ubrudzony fartuch.
– Pani musi nazywać się Ofelia – powiedziała na przywitanie, kiedy wyszłam z karetki. – Ja jestem Renata, zajmuję się opieką nad podopiecznymi ośrodka.
– Dzień dobry – przywitałam się trochę z niechęcią. Wciąż nie byłam przekonana co do mojej decyzji. Uważałam, że była ona nieco wymuszona.
– Od razu proszę, abyśmy przeszły na ty, dobrze? – spytała, a ja kiwnęłam głową. – Super, chodź, oprowadzę cię po ośrodku. Weź swoje rzeczy.
– Mam tylko plecak, przyjechałam tu bez bagażu – odpowiedziałam. Nie miałam żadnych ubrań na zmianę, nawet bielizny. I nie wiedziałam, na jak długo tu zostanę. W ogóle nie powinno mnie tu być.
– To nic, wszystko dostaniesz od nas. Czy mamy kogoś poinformować o twoim pobycie tutaj? – Renata objęła mnie ramieniem i powoli prowadziła do drzwi. Karetka zawróciła i pojechałą kamienistą drogą w stronę bramy, która zamknęła się zaraz po tym, jak wyjechali.
– Nie, nie chcę. Rodzina nie wie, że tu jestem – powiedziałam.
– Zastanów się jeszcze nad tym, przecież nie możesz tego ukrywać całe życie.
Czy faktycznie nie mogę? Nie widać po mnie, że jestem chora, więc po co miałabym o tym komukolwiek mówić? Nie chciałam martwić rodziny. Miała wystarczająco dużo problemów. Nie chciałam dokładać swojej cegiełki.
Kiedy weszłyśmy do środka, uderzył mnie zapach gotowego obiadu. Dawno nie czułam tak aromatycznej woni posiłku. Korytarz, w którym się znalazłyśmy, był przytulny i wysoki. Naprzeciw wejścia piętrzyły się drewniane schody. Po obu stronach znajdowały się kolejne drzwi. Renata zaprosiła mnie do wyjścia na górę.
– Pokażę ci twój pokój, a potem uzgodnimy szczegóły – powiedziała. Schodów nie było dużo, ale zdążyłam się zmęczyć. W głowie trochę mi się kręciło.
Na górze ciągnął się długi korytarz z wieloma drzwiami. Do mojego pokoju prowadziły drugie po lewej. Pomieszczenie, do którego weszłyśmy, było bardzo przyjemne. Jasnożółte ściany, drewniana podłoga i wielkie okno wychodzące na ogród. Pod jedną ścianą stało łóżko, obok szafka i komoda. Naprzeciw okna była wielka szafa, a obok niej biurko z krzesłem. Byłam zdziwiona poziomem tego budynku, ale przypomniałam sobie, że to prywatna placówka.
– Jak ci się podoba? – szepnęła mi zza pleców Renata. Drgnęłam, bo zapomniałam, że ona tam w ogóle stoi.
– Jest śliczny – odparłam zgodnie z prawdą.
– Zostaw tu plecak i chodźmy do gabinetu.
Biuro Renaty było stylowe i profesjonalne. Ogromna ilość książek piętrzyła się na szafkach, które zajmowały całą wolną przestrzeń. Potężne, masywne, drewniane biurko stało na środku pokoju, a po obu jego stronach były fotele. Renata usiadła na tym porządniejszym, a mnie zostało takie zwykłe, niezbyt wygodne.
– Dzień rozpoczynamy od ważenia. Później jest śniadanie i odsiadka, potem terapia i zajęcia, obiad, odsiadka, zajęcia i czas wolny, kolacja i odsiadka, cisza nocna o dziesiątej. Między posiłkami jest drugie śniadanie i deser. Podpisując ten kontrakt, który zaraz ci dam do przeczytania, zdajesz się całkowicie na nas. Bierzemy za ciebie pełną odpowiedzialność, więc musisz się nam podporządkować.
Nie uśmiechało mi się to, o czym Renata do mnie mówiła. Mam być grzeczna i wciskać w siebie jedzenie, mimo że jestem dorosła i najwidoczniej tego nie chcę? Patrzyłam na kobietę spod wpół przymkniętych oczu. Czy naprawdę chciałam wyzdrowieć? I przede wszystkim: czy było z czego zdrowieć? Przecież nie byłam chuda! Wkurzało mnie to wszystko. Wmawiali mi chorobę, mimo że nic mi nie było.
– Wiem, że to może ci się nie podobać, ale oddanie nam kontroli ułatwi ci proces zdrowienia.
– Widzisz, wydaje mi się, że nie mam od czego zdrowieć – powiedziałam z zaciśniętymi zębami. Czułam, że niepotrzebnie podpisywałam ten durny formularz ginekolożki.
– Tak ci się może zdawać, ale to normalne przy tej chorobie. Wmawia ci, że wszystko jest w porządku, a twoje narządy powoli przestają pracować. – Renata patrzyła mi prosto w oczy, a ja unikałam tego wzroku. – Poddaj się nam, a pomożemy ci.
Dała mi do przeczytania papiery, z których wynikało, że wypuszczą mnie, kiedy moje wyniki badań się poprawią. Niechętnie czytałam formularze i zastanawiałam się, czy je podpisać. Skoro nie jestem chora, to dlaczego mam tyle niedoborów? Myślałam nad tym dość długo, a Renata nie przerywała mojej burzy myśli.
– Jak długo tu zostanę? – spytałam w końcu.
– Zobaczymy, jak będzie zachowywać się twoje ciało. Najszybciej za miesiąc. Wydaje mi się, że nieco dłużej.
Westchnęłam z rozpaczy i podpisałam te nieszczęsne papiery. Chciałam to już mieć z głowy. Nie zamierzałam do końca słuchać tych ludzi, w końcu byłam pełnoletnia.
– Zdążysz jeszcze na obiad – oznajmiła Renata, kiedy poukładała dokumenty.
3 notes · View notes
presleyowa · 2 years
Text
Urlop - part 2....
Nie chce mi sie siedziec w Anglii. Jak tylko wyladowalismy, poczulam odplyw energii, jakby ta druga ojczyzna doslownie wyssala ze mnie sile. Zarcie be, pogoda be, ludzie be, praca be. Chociaz Kotauka sie stesknila. 
Od razu dzis przestalam sie ruszac, bo przeciez pada i pizga. Od razu zjadlam beżowe jedzenie, bo w sumie tylko takie jest. Od razu malo co zrobilam w pracy, bo sie odechciewa wszystkiego. Zaraz zabieram sie za nauke. 
Drugi raz podczas urlopu zauwazylam ciekawa sytuacje. Trigger? Kobiety, najlepiej kilka w grupce i dobrze sie bawiace. Od razu kurcze sie w sobie, zapadam, odsuwam w cien, irytuje, komentuje, narzekam, oceniam. 
Zrobilam shadow work. Wyszlo mi z tego, co wychodzi czesto w snach-jak dziewczyny znecaly sie nade mna w podstawowce. Bylo to lata temu, a ja nadal w grupie juz doroslych i dojrzalych kobiet, ktorych nawet nie znam, widze zagrozenie, wykluczenie. Jako dzieciak w podstawowce strasznie chcialam miec kolezanke, ale jakos nigdy mi to nie wychodzilo. Z jedna sasiadka nie rozmawiam od 24 lat! Matka mi mowila, ze zawsze uganiam sie za kolezaneczkami, zamiast sie uczyc. Co mi bylo z tej nauki, skoro i tak trzeba bylo spadac zagranice? 
Nie umiem w kolezanki. Mam jedna z czasow studiow-to teraz moja najdluzsza znajomosc. Inna znacznie dluzsza urwala sie rok po moim wyjezdzie. Jesli mam juz kolezanke, to jestem w jej cieniu. Nie bez powodu lepiej pracuje mi sie w meskich lub prawie meskich zespolach-tak jak teraz. 
Chcialabym, aby ten urlop byl poczatkiem czegos nowego. Zebym znalazla w sobie ta sile i odwage, aby widok grupki kobiet nie psul mi nastroju. Zebym znalazla nowa prace i zaczela odnajdywac sie w zyciu. 
Takiego wlasnie oswiecenia i prostoty zycze sobie i Wam. 
Udanego tygodnia!
21 notes · View notes
lichozestudni · 2 years
Text
youtube
Ja nie wiem co o tym myśleć. Dziewczyna opowiada że ona ma swój własny styl, nie patrzy na sieciowki, nie interesuje jej co jest modne i wgl to mnie zaciekawiło jak ona się ubiera iiii mówi że ona najbardziej lubi styl lat 90 i ubieranie się na beżowo
PRZECIEŻ TO JEST TERAZ EKSTREMALNIE MODNE I SIECIÓWKI SĄ WYPCHANE TAKIMI CIUCHAMI DOSLOWNIE KAŻDA DZIEWCZYNA KUPUJE MOM JEANS ITP (czy nazwa nie jest od tego że nasze mamy chodziły pod koniec xx wieku w takich spodniach?) I BEŻOWE CIUCHY. A jak oglądam teledyski i filmy z tamtych lat to cały czas zwracam uwagę jak ich ciuchy są modne teraz
Potem ona mówi że podoba jej się styl Belli Hadid oraz Emily Ratajkowskiej CAŁY INSTAGRAM SIĘ NA NICH WZORUJE, Z PRAWIE WSZYSTKIMI NASTOLATKAMI/MŁODYMI KOBIETAMI MOŻESZ SOBIE PRZYBIĆ PIĄTKĘ
Dalej mówi że lubi styl francuski i skandynawski ZNOWU: CAŁY INSTAGRAM JEST TYM ZAWALONY. Alee pojawiła mi się w głowie myśl czy jest coś takiego jak styl polski? Czy my jesteśmy jak zwykle tylko kopiarkami? Nieważne, znamy odpowiedź.
o nieee, wydawało mi się że to jest jakiś mały kanał, a teraz widzę że ona ma sporo subów xd ładna jest, ale... xd czuję się jakby mnie zrobiła w bambuko po tych zapowiedziach jej stylu xd
3 notes · View notes
ricconails · 2 days
Text
Tumblr media
Poznaj nowość od Makear – Builder&Bottle! 💅✨ Prawdziwe żele w butelce, który zapewnią wygodę aplikacji niczym hybryda, ale trwałość jak tradycyjny żel budujący. 😍
👉 10 unikalnych kolorów: Od mlecznych odcieni, przez różowe, po beżowe – każda znajdzie coś dla siebie.
👉 Błyskawiczna stylizacja: Oszczędzisz nawet 25 minut podczas pracy!
👉 Samopoziomująca formuła: Koniec z długim opiłowywaniem – perfekcyjny wygląd bez wysiłku.
👉 Niezwykła trwałość: Nawet na cienkich, osłabionych paznokciach, żel odporny na uszkodzenia.
👉 Wszechstronność: Idealny do przedłużania, wzmocnienia płytki i szybkich korekt.
👉 Jednofazowy: Nie potrzebujesz bazy.
Cena: 69,99 zł 👉 Żele w butelce Makear
Perfekcja i wygoda w jednym! ✨💅
0 notes
szebla · 3 months
Text
Naszyjnik z pereł krótki perełki klasyczne beżowe
Klasyczny naszyjnik z pereł, wykonany ręcznie z błyszczących, szklanych elementów Jablonex. Produkt czeski, antyalergiczny, nie zawiera niklu, jest zabezpieczony przed utlenianiem, dzięki czemu długo nie zmienia wyglądu. Wymiary: Długość produktu: 42 cm Średnica pereł: 8 mm Długość regulacji: 5 cm Czeska biżuteria jest ponadczasowa, oryginalna, modna i w dobrym guście. Wśród klientów cieszy się dużym uznaniem ze względu na nowoczesne wzornictwo, doskonałą jakość i długą trwałość. Naszyjnik z. Cena 25.00 PLN Nasza firma istnieje na polskim rynku od 1991 roku. Zajmujemy się sprzedażą detaliczną i hurtową najwyższej jakości biżuterii oraz ozdób do włosów. W odpowiedzi na spore zainteresowanie przenieśliśmy częściowo sprzedaż do Internetu. Duże doświadczenie na rynku pozwala dopasować się nam do indywidualnych potrzeb Klientów. Nasz asortyment to głównie biżuteria firm Colibra i Jablonex oraz francuskie spinki do włosów. Colibra to marka z ponad 40-letnią tradycją, posiadająca największy zakład biżuterii modowej w Polsce. Lider w swojej branży, wytwarzający biżuterię pozłacaną i srebrzoną z przyjaznych dla skóry, antyalergicznych stopów metali, pokrytych wysokiej klasy materiałami – 24-karatowym złotem, srebrem lub rutenem. Do zdobienia używane są znane w całej Europie kryształy Crystallized–Swarovski. Firma Handlowa Jacek Szebla ul Sokola 10 39-200, Dębica Tel. 601 514 148 https://szebla.pl/perly/2398-naszyjnik-z-perel-perelki-krotkie-podwojne-biale.html
0 notes
cupcakewishz9740 · 5 months
Text
Letnia długa sukienka w beżowe paski w opalizuj?
Tumblr media
Letnia długa sukienka w beżowe paski w opalizuj ? Zapraszamy: https://kawaiibuy.co/te4um 🌸💖 #Summer #Fashion #Kawaii
❤10% OFF Coupon: kawaii10off
📦Free worldwide shipping📦
0 notes
insideoutsidehome · 6 months
Text
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Śmiałe kontrasty!.........Przejście z ciemności w jasność.......prawie czarne ściany korytarza przyozdobione okrągłymi lustrami i szczypta surrealizmu- w roli zaskakujących gości gigantyczne żuki, motyle,pszczoły , które przysiadły na ścianach.
W głębi kuchnio-jadalnia w jasnych kolorach ......naturalne lny .....beżowe tapicerie oraz śnieżna biel lnianych zasłon i obrusu.
Gdynia-Orlowo, Stara Kamienica , March 2024'
0 notes
myslodsiewniav · 2 years
Text
Jestem na granicy histerii.
ZA DUŻO BODŹCÓW.
Wróciłam z Pragi szczęśliwa, a to jednocześnie był dzień urodzin, maaaasę telefonów, masę rozmów. Do tego niedospanie. Do tego piesek i zrobienie nas W CHUJA przez opiekunkę dotychczasową pieska (okłamała pośredniczkę i nam również łgała w żywe oczy) - ostatecznie cieszę się, że mamy psiaka, zadbamy o nią, jednak coś takiego niefajnego z tego zostało, jakby posmak chamstwa, ble. 
Psiecko dzisiaj odwaliło manianę - po prostu DARŁO RYJEC przez zbyt długi czas, gdyby próbowałam pracować i pisać projekt. A potem odpadła, ot tak, po trzech godzinach bycia syreną i attention whore, i spała akurat wtedy, kiedy skończyłam pracę i zajmowałam się obiadem (i kiedy mogłam przeznaczyć uważność na nią). Zła jestem. Nie zdążyłam zrobić projektu. 
Wybuchłam z tego wszystkiego.
To znaczy nawarczałam z jakiegoś takiego nagromadzenia STRESU na mojego partnera, bo kiedy go poprosiłam, aby zajął się psem - zajął się, ale NIE POMYŚLAŁ, że w zasadzie pomoc szczeniaczka przy sadzeniu roślin, kiedy WSZYSTKO w domu jest białe, szare lub beżowe to nie najlepszy pomysł... I skończyło się tak, że zamiast pisać projekt siedziałam z wierzgającym grzdylem na kolanie, próbując czytać regulamin podczas, gdy HUCZAŁ odkurzacz zbierający ziemię z podłogi i gdy O. trzepał kanapę i pobrudzony kocyk szczeniaka. HAŁAS! GŁOWA MI PĘKA! Po prostu wzięło rozgoryczenie na maksa! 
Wyrzuciłam mu, że chcę się zająć sobą do cholery! Wzbierał we mnie żal, że on ZAMIAST pomyśleć, że nabrudzi i pobrudzi szczeniaka, ZAMIAST wyjść robić to przesadzanie na balkonie, STWORZYŁ sytuację w której PODWOIŁ HAŁAS i w którą MUSIAŁAM się zaangażować. Bo jego plan na dziś był ważniejszy niż mój! Ech. Tak wtedy to czułam. No ale to nie prawda. 
Wczoraj był z małą cały dzień podczas, gdy ja miałam wizytę w sprawie diagnozy ADHD, podczas, gdy ogarniałam pracę (a miałam naprawdę napięty grafik wczoraj), gotował obiad, ogarnął weta. 
Ale jakoś trudno mi czuć w tej sytuacji satysfakcję i zadowolenie z siebie - przeciwnie brak czasu i nie przygotowanie tego projektu uważam za swoją porażkę. Bo tak jak od ponad roku nie wiadomo czemu mam anemię, chociaż robię te badania wciąż i wciąż, bo chociaż poświeciłam 1h życia na rozmowę z psychiatrzynią to okazało się, że na NFZ nie da się zrobić diagnostyki ADHD. Da się dostać skierowanie na psychoterapię na NFZ by wypracować nowe nawyki radzenia sobie w trudnych dla mnie sytuacjach, ale to mam już za sobą, jestem w zasadzie w bardzo dobrym miejscu w życiu (psychiatrzyni powiedziała, że to dla niej ciekawe doświadczenie gabinetowe - rozmawiać z tak świadomą swoich emocji i mechanizmów osobą jak ja; po prostu co jakiś czas gdy odpowiadałam na pytania kiwała głową z niedowierzaniem xD uznała, że będzie pisać to mówię na bieżąco, bo to cenny wywiad dla niej zawodowo - to było zaskakujące i miłe zarazem), ale z tego co wiem być może mogłoby mi się łatwiej żyć, a na pewno bez tego przytłoczenia myślami z którym sobie radzę pisząc, gdybym dostała leki (ofc JEŻELI okaże się, że mam ADHD). Ostatecznie okazało się, że pracownicy placówek Zdrowia Psychicznego nie mogą mi polecić gdzie iść prywatnie, a doradzić nie mają też co... Ech.... Muszę iść prywatnie szukać kogoś do diagnozy, a to znowu jest wydatek... No, ale lepsze to niż nic...
Jestem padnięta. Niedosypiam przez pieska - nocne spacerki.
Są też plusy - kupiła TE buty :P Czekam, aż dotrą. 
9 notes · View notes
nelver · 1 year
Text
Spodenki krótkie zawiązywane beżowe
0 notes
nelyswl · 1 year
Text
70 mohito
0 notes
afro-salon · 1 year
Text
🇵🇱Kolor blond Afro Loków obejmuje szeroką gamę odcieni, które różnią się intensywnością i tonem. Oto kilka popularnych odcieni włosów koloru blond:
Jasny blond (Platinum blond): To bardzo jasny odcień blond, który może mieć białawy lub srebrzysty wygląd.
Popielaty blond (Ash blond): Jest to odcień blond z widocznymi popielatymi lub szarymi tonami, który nadaje włosom chłodniejszy wygląd.
Naturalny blond (Natural blond): Jest to klasyczny odcień blond, który występuje naturalnie u niektórych osób. Może mieć różne intensywności, od jasnego do średniego.
Złocisty blond (Golden blond): Ten odcień ma ciepłe i złociste tony, które nadają włosom promienny i słoneczny wygląd.
Miodowy blond (Honey blond): Odcień ten ma ciepłe, złociste tony, podobne do koloru miodu. Nadaje włosom naturalny i delikatny wygląd.
Piaskowy blond (Sandy blond): Jest to odcień blond, który zawiera lekkie beżowe lub piaskowe tony, przypominające kolor piasku na plaży.
Miedziany blond (Copper blond): Ten odcień ma miedziane lub rudo-brązowe tony, które nadają włosom ciepły i intensywny wygląd.
Pamiętaj, że istnieje wiele innych odcieni blond, a także możliwość dostosowania koloru do własnych preferencji za pomocą różnych technik miksowania odcieni.
Zapraszamy!! Torrevieja ulica Beniel 12 WhatsApp 603 22 01 18
🇬🇧The color of blonde Afro Curls includes a wide range of shades that differ in intensity and tone. Here are some popular shades of blonde hair:
Light Blonde (Platinum Blonde): This is a very light shade of blonde that can have a whitish or silvery appearance.
Ash blond: This is a shade of blonde with visible ash or gray undertones that gives the hair a cooler appearance.
Natural Blonde: This is a classic shade of blonde that occurs naturally in some people. It can vary in intensity from light to medium.
Golden Blonde: This shade has warm golden undertones that give your hair a radiant and sunny look.
Honey Blonde: This shade has warm, golden tones, similar to the color of honey. It gives the hair a natural and delicate look.
Sandy Blonde: This is a blonde shade that contains light beige or sandy tones, reminiscent of the color of beach sand.
Copper blond: This shade has copper or reddish brown undertones that give the hair a warm and intense look.
Remember that there are many other shades of blonde, as well as the ability to customize the color to your own preferences using various techniques of mixing shades.
We invite you!! Torrevieja street Beniel 12 WhatsApp 603 22 01 18
Tumblr media
0 notes
peekcloppenburg · 2 years
Text
Beżowe plecaki damskie z frędzlami i koralikami - najnowszy trend w modzie
Tumblr media
Plecaki to nieodłączny element garderoby już nie tylko młodzieży, ale również wielu eleganckich kobiet w różnym wieku. Beżowe plecaki damskie z frędzlami i koralikami to jeden z najnowszych trendów w modzie. Co ciekawe, taki plecak można nosić nie tylko na co dzień, ale również w eleganckich stylizacjach. W tym artykule przedstawimy, dlaczego warto postawić na ten niebanalny dodatek do swojej garderoby oraz jak go nosić, aby wyglądać stylowo i modnie.
Dlaczego warto mieć beżowy plecak damski?
Beżowy kolor jest jednym z najmodniejszych kolorów tego sezonu. Produkty w tym odcieniu są nie tylko praktyczne i uniwersalne, ale również bardzo stylowe. Beżowe plecaki damskie z frędzlami to świetny wybór dla kobiet, które chcą podkreślić swój indywidualny styl oraz zwrócić uwagę swoją modną i oryginalną stylizacją. Co więcej, są one bardzo pojemne i funkcjonalne, co pozwala na swobodne przenoszenie niezbędnych akcesoriów, dokumentów czy laptopa.
Tumblr media
Z czym nosić taki plecak?
Plecaki damskie świetnie sprawdzą się w casualowych stylizacjach. Doskonale będą pasowały do jeansów, klasycznej białej koszuli oraz trampków lub sneakersów. Można również postawić na bardziej elegancką wersję i połączyć beżowy plecak damski z czarną spódnicą lub eleganckimi spodniami. Warto również zadbać o pozostałe elementy garderoby -  do plecaka nosić proste i minimalistyczne ubrania.
0 notes
zadora-garbarnia · 2 years
Text
0 notes