Tumgik
#kostiumy trylogii
myslodsiewniav · 1 year
Text
Oglądam "Cień i kość" sezon 2. Kurcze, czuję tak jak przy drugim sezonie "Wiedźmina", że poziom zawieszenia niewiary, tej swoistej umowy na konwencję między serialem, a widzami, jest zawieszony tak wysoko, że trudno mii nie zauważać, że wszystko trzyma się na taśmie klejącej i ślinie.
Kostiumy piękne. Ot.
I mam problem fabularny: otóż ni cholery nie angażuje mnie główny trójkąt - chociaż w tym sezonie to chyba momentami czworokąt - miłosny. Nie czytałam trylogii "Cień i kość", ale czytałam "Szóstkę wron", które uważam za świetną książkę (bohaterowie mogliby być nieco starsi co by uwiarygodniło fabułę, ale poza tym nie mam zastrzeżeń, bawiłam się przy tym świetnie). Wracając do wiodącej fabuły: nie czytałam materału źródłowego, więc historię Aliny poznaję z punktu widzenia własnej kanapy i za cholerę nie rozumiem dlaczego ona leci na Bena Barnsa. To znaczy typ jest absolutnie cute i ciacho, piękny człowiek, ale od pierwszego spotkania jest dla mnie chodzącym "NOPE, creep, jak jakiś ksiądz proboszcz co był już przenoszony po dziesięciu parafiach za molestowanie, papa, trzymaj się typie z daleka i znajdź sobie laskę w swoim wieku". Nie rozumiem na czym jest osadzony ten cały romans. Nie widzę chemii między bohaterami, ani powodu do fascynacji.
Tak na trzeźwo, po analizie widzę, że typ mógł imponować jako ten sempai, co to wszystko wie, potrafi i jest ZMOCZNY xD i pretensjonalny w chuj. Może jak kogoś pociąga władza? No i analogicznie: jest całe grono lasek, które lecą na księży, więc może o to chodzi? Zastanawiałam się czy typ to jakaś wariacja na temat Snape'a, ale Snape był tak napisany, że nie miałam wątpliwości, że to przeorany przez życiowe traumy, wewnętrznie skonfliktowany, ale bez wątpienia dojrzały mężczyzna. Tym czasem ten cały Zmrocz to jest rozwydrzony, rozpuszczony nastolatek, coś jak Kylo Ren albo Malfoy. Jakby typ zatrzymał się na wiele, wiele lat na etapie młodzieńczego buntu i NIC pod tym buntem nie ma. A to dla mnie zbyt płytkie by dać temu wiarę. Tym bardziej, kiedy oglądamy jednocześnie na ekranie tak rozwinięte psychologicznie (a przy tym o wiele młodsze) postaci jak Kaz Braker. Snape był specjalistom w eliksirach, a Zmrocz niby jest "generałem", ale jego podwładni rozsądnie doradzają mu jak dowodzić armią, a on obsesyjnie skupia się na szukaniu typiary która dała mu kosza. Jest jak najbardziej owładnięty obsesyjnym planem "odzyskania honoru" Zuko z pierwszego sezonu Avatara, tyle, że Zuko miał 16 lat i dwa sezony na to by z antybohatera stać się bohaterem. A Kirigan w odcinku 4 drugiego sezonu własnego show jest wciąż taki sam jak na retrospekcjach sprzed stu lat z pierwszego sezonu.
(i tak apropos Kylo Rena - Zmrocz i Alina mają sceny "połaczenia" za pomocą "mocy" jak Rey i Kylo rodem z "Ostatniego Jedi" xP niestety na ten moment nie widzę by to wnosiło cokolwiek do fabuły poza dramą miłosną, która dla mnie jest nieangażująca - zobaczymy jak w kolejnych epsach to pociągną)
No i właśnie - do Aliny sympatię czuję tylko dlatego, że lubię tę aktorkę. Nie rozumiem dlaczego jej relacja ze Zmroczem jest przedstawiana jako... walka z ex chłopakiem. To nie był przypadkiem grooming to co on jej robił? Po prostu inaczej interpretuję to co widzę na ekranie niż serial zaprojektował odbiór tej relacji dla widza i jest mi z tym dziwnie.
Czy czuję co do Mala? Strasznie miły chłopak, ale jest napisany tak MIŁO, że czegoś mi tu wciąż brakuje... Jakby też nie wierzę w jego postać. Jest taki jak z bajki. Dla jego istnienia muszę też zawiesić niewiarę. Mam wrażenie, że Alina jest wobec niego nie okay. Też nie czuję miedzy nimi chemii, czuję olbrzymią sympatię.
Mysłałam, że to po prostu ze mną już tak jest, bo od kilku lat, przez terapie i w sumie wyjście z toskycznej relacji nie wiem co mnie elektryzuje. W sensie, że to co kiedyś powodowało, że czułam napięcie miedzy bohaterami i pożerałam książki by wiedzieć co będzie dalej, coś co we mnie samej budowało napięcie i zaangażowanie teraz interpretuje jako coś raczej "ble, to perdolnięte, nie kręci mnie to, bohaterko, bohaterze rozejdźcie się".
I nie wiem co mnie kręci!
Straciłam to i nie odnalazłam jeszcze nowego stylu pisania romansów.
Tak myślałam... do czwartego odcinka "Cień i kość". Wchodzi tam Kaz i Inej. I CZUŁAM to co chciałam czuć. Miałam dreszcze i pożerałam ekran wzrokiem. A potem sobie przypomniałam, że czytając książkę również byłam zaangażowana w tę relacje.
Zastanawiałam się co oni mają takiego, że mnie tak elektryzuje.
Obydwoje cenią swoją wolność i są pogodzeni z tym by dawać wolność tej drugiej osobie, ALE czują ulgę, gdy to drugie dobrowolnie WYBIERA zostać przy boku pierwszego. Odsłaniają się, bez oszustw, manipulacji, ale nie zawsze werbalnie mówiąc wprost, ale okazując wprost jak są ważni dla siebie wzajemnie. Pomimo ich indywidualnych dziwactw, potrzeb i ograniczeń WYBIERAJĄ siebie.
Wow.
Co ta terapia robi z człowiekiem - coś czego się najbardziej bałam teraz jest czymś, co mnie najbardziej kręci w wątkach romantycznych.
Zaskoczenie!
4 notes · View notes
trylogia-po-prostu · 2 years
Text
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Oleńka's wihite and gold dress Potop (1974)
131 notes · View notes
trylogia-po-prostu · 2 years
Text
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Basia's blue dress Pan Wołodyjowski (1969)
124 notes · View notes
trylogia-po-prostu · 2 years
Text
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Basia's pink ballgown Pan Wołodyjowski (1969)
64 notes · View notes