Tumgik
#płótno
black-rose-666 · 2 years
Text
Malował z pasji
Jego obrazy były piękne
I na wystawie się ukazywały
Lecz o swej ukochanej próbował zapomnieć
To była miłość bez wzajemności
Postanowił to uwiecznić farbami
Na swym ostatnim płótnie
5 notes · View notes
arekmiodek · 1 year
Text
Moje płótno maluję słowami, których znaczeń zrozumieć nie można sercem dobieram i łączę sylaby by bezkresem do Ciebie wędrowały...
Haiku "MIŁOŚĆ" (Arkadiusz Miodek)
1 note · View note
zanett-art · 1 year
Text
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Project in february 2023
1 note · View note
boycannibal · 5 months
Text
fundraiser na kupienie mi obrazu joanny karpowicz z serii anubis. obrazy są w przedziale 10k-20k. fundraiser na obraz dla mnie
3 notes · View notes
dekoratornia · 1 year
Text
Klasyka w Twoim domu - nowa lampa podłogowa Holmes Straight
Oświetlenie to ważny element wystroju wnętrz. Ostatnio wśród designów mebli i oświetlenia dużym powodzeniem cieszą się aranżacje w stylu klasycznym. Obecnie propozycji jest wiele i każdy znajdzie coś dla siebie. Z myślą o wszystkich, którzy szukają eleganckiego i stylowego oświetlenia, chcielibyśmy przedstawić nową lampę podłogową Holmes Straight od producenta znanego z tworzenia produktów o najwyższej jakości. Lampa ta wyróżnia się nie tylko wyglądem, ale również trwałością. Została wykonana w całości ze stali węglowej w złotym kolorze, a klosz z czarnego płótna satynowego usztywnionego laminatem i ozdobiony lamówką. Źródłem światła jest 1 x E27 maksymalnie do 60W, które jednak nie jest dołączone do lampy. Jej wymiary to średnica 36 - 38 cm, a wysokość 52 cm. Opakowanie zawiera tylko 1 sztukę, a dostawa odbywa się w formie paczki. Producent Holmes Straight jest wiodącym producentem mebli i oświetlenia, który od lat tworzy produkty o najwyższej jakości. Firma została założona w 2008 roku przez trzech braci, których pasją jest tworzenie artykułów wyposażenia wnętrz najwyższej jakości. W ofercie firmy znajdują się meble o klasycznym designie, oświetlenie, zasłony, dekoracje i akcesoria do wykończeń wnętrz. Ich produkty pochodzą z Europy i Azji, a szczególny nacisk kładzie się na zastosowanie tradycyjnych technik i materiałów. Są one projektowane i tworzone zgodnie z najwyższymi standardami, aby zapewnić wysoką jakość i trwałość. Produkty firmy są dostępne w wielu sklepach na całym świecie.
0 notes
Tumblr media
Dorota Kuźnik "(Nie)mamy", 2024 olej, płótno, 140x100cm | @abwwia
15 notes · View notes
Text
Moja skóra to płótno zabarwione zimnymi bliznami.
Tak nieskazitelne, nieskażone...
@po-prostu-zniszczona
38 notes · View notes
kaishouri · 20 days
Text
PolPru Week '24 - Day 2
Dzień 2: Wiatr niosący wspomnienia
(betrayal/loyalty/reversations)
Szkarłatne, królewskie płótno rozlewa się dookoła, spadając kaskadą po stopniach podwyższenia; po czystym, błękitnym niebie nieśpiesznie toczą się białe chmury, ciepły, wiosenny wiatr dmie w chorągwie, niesie ze sobą ludzkie poszeptywania, szelesty ciężkich, uroczystych ubrań, szczęk broni…
wattpad
ao3
ff.net
@polpruweek
3 notes · View notes
trudnadusza14 · 7 months
Text
28.11.2023
Śniła mi się jakaś podróż
Jak wstałam od razu na śniadanie
I po śniadaniu obchód i zamiast iść normalnie od pierwszej sali to zaczęło się od mojej
Powiedziała że dziś wychodzę. Szczęście że nie musiałam się z nią kłócić
Szczerze powiem że trochę badziewne te obchody bo wchodzi nagle 7 osób (tak było u mnie) i jak mam powiedzieć jak się czuje przy tylu osobach co weszli tylko na chwilę ?
Już łatwiej mi było w weekend kiedy weszła tylko pielęgniarka i jakiś lekarz i nikt więcej
Przecież nie każdy człowiek z łatwością mówi przy dużej ilości osób jak się czuje
Jako lekarz psychiatri chyba powinna to wiedzieć.
Wyszłam o 11.
Spakowałam się szybko i co wstawałam to miałam okropną zadyszkę
Prawie zemdlałam dosłownie
Koleżanki mi pomogły trochę i przytuliły na pożegnanie
Musiała mnie mama odebrać
Wyszłam na dwór i miałam myśli
"boże jak pięknie"
Jarałam się tym śniegiem na dworze
I jeszcze jak wtedy tak sypnęło nagle śniegiem
Zaczęło tak mocniej sypać co mnie jeszcze bardziej nakręciło
Poczekaliśmy na taksówkę i pojechaliśmy
W wypisie ta kundzia napisała że nie pojechałam na planowane EEG. Ale nie przyzna się dlaczego nie pojechałam xDD Bo przecież u lekarza to wstyd napisać prawdę szczególnie u takiego typu osób
Z wyników badań tam zobaczyłam że znowu mi hemoglobina poleciała
Co może tłumaczyć moją ostatnią zadyszkę
Jeny ale że mi w dwa tygodnie poleciała o całe 1,0 😳?
Gdzie norma to 11,2 a ja jestem już poniżej 10,0
Do diabła nie mam siły już z tą anemią co wraca i wraca
Jak dojechaliśmy to poszliśmy na zakupy i tu ja już totalnie myślałam że zaraz ducha wyzione
Dawno tak mnie nie męczyło chodzenie
Jest jakiś nowy smak yoghurtu proteinowego do picia
Banan-carmel.
Jak skosztuje wyrażę opinie ale zapowiada się pysznie 😋
Byłam też u lekarza który powiedział mi pewne wyniki ale będzie jeszcze jedno badanie które ostatecznie to potwierdzi
Powiedział też że jak ta anemia będzie tak szybko postępować to mogę nowego roku nie dożyć
Zważając na moje objawy i to co on też wykrył. Aczkolwiek nie mówię na razie bo nie chce krakać i sobie jeszcze bardziej głowy tym zawracać
I to co czułam w tej chwili to istny kabaret.
Jedna strona: Wreszcie to się wszystko skończy
Druga: Co ? Nie nie nie. Ja nie chcę umierać
Trzecia: Wyjebane,umrzemy tak czy siak
I jeszcze inne ale te najbardziej słychać xD
Ster przejęła ta co chce żyć i stara się robić wszystko by tą anemię przychamowac. Nawet pić znienawidzony sok z buraków xD
Jak szłam na zajęcia to już po kilku krokach myślałam że zemdleje
A jak doszłam to terapeutka jak mnie widziała to powiedziała że się wystraszyła bo jestem blada jak trup i co mi w tym szpitalu takiego robili że taka blada jestem xdd
I gdybym wtedy nie usiadła od razu to bym chyba zemdlała i transport znów do szpitala
Odsapnełam chwilę pijąc ten sok z buraków i trochę zajadając się dwoma listkami czekolady
Zeszłam potem na dół i oni malowali ja postanowiłam coś narysować
W głowie miałam pewien obraz. Dotyczący świąt
Ale jeszcze nie umiałam tego ukazać na rysunku
Coś tam rysowałam i gadałam z koleżanką
Pod koniec zajęć przyszedł jakiś pan który rzekomo zgubił 18 razy swój dowód osobisty
Czyż to nie rekordzista ?
Tumblr media
Wróciłam wcześniej do domu i pierwszy raz od dłuższego czasu wzięłam płótno do ręki i coś tam naszkicowalam. Będę to jutro albo w przed weekendem malować. Później włączyłam telewizję i ogladnelam sobie Galileo a potem dwa horrory.
"Zakonnica"
"Sen"
Szczerze jakoś zakonnica mnie nudziła niż straszyła
A sen trochę zaciekawił bo to trochę podobne do filmu koszmar z ulicy wiązów
W międzyczasie zamówiłam sobie coś z maka coś wege. Szczerze nawet mi smakowało
Raz na ruski rok tak z własnej woli nic nie szkodzi
Zaraz chyba pójdę spać
Jutro rano wyjdę wcześnie i będę robić zdjęcia zimy
Także do zobaczenia
Trzymajcie się kochani 💜
9 notes · View notes
truskafka0 · 2 months
Text
Kupiłem płótno, puzzle, dwie mangi i jakiś podręcznik rysowania za 40zł i do tego na szczytny cel to poszło, opłacalnie
6 notes · View notes
czlowiek-ktory-zyje · 2 years
Text
Po cholerę te wszystkie słowa, jeśli nie stoją za nimi uczucia. To tylko słowa. Albo na przykład mogę popatrzeć na obraz i powiedzieć, jesteś piękny. Ale jakie to ma znaczenie dla obrazu? [...] Nawet płótno Botticellego nie oddycha i nie czuje. Jest piękne ale to tylko namalowany obraz. Niezależnie od tego jak piękna jest zewnętrzna powłoka, wnętrze wciąż czuje i wciąż ma potrzeby, których słowa nie są w stanie zaspokoić.
- Requiem dla snu
54 notes · View notes
abwwia · 6 months
Text
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Halina Dąbrowska, ok. 1975, fot. Janusz Sobolewski, z archiwum Jarosława Wróblewskiego, s. 25; źródło: https://bit.ly/3Z6zrwh dostęp: 24.05.2023.
Halina Dąbrowska „Las”, 1975, farba olejna, płyta pilśniowa
Halina Dąbrowska „Zagubieni II”, 1989, farba olejna, płótno
Halina Dąbrowska, bez tytułu (portret staruszki na ul. Kanoniczej w Krakowie), 1985, farba olejna, płótno
Halina Dąbrowska „Stawek na przedwiośniu”, 1986, farba olejna, płótno
Halina Dąbrowska – psychiatra, z pasją do malowania
🔸 Malarstwem zajęła się w wieku 38 lat
🔸 Była psychiatrą, a uprawiany przez nią zawód lekarza miał niebagatelny wpływ na malarstwo
🔸 Nie zdobyła żadnego wykształcenia w zakresie sztuk plastycznych, świadoma swoich braków warsztatowych metodycznie pracowała nad techniką, robiła szkice, które wieczorami uzupełniała
🔸 Mówiła, że „malowanie to najcenniejszy dar jaki otrzymała od losu” – dla osoby, która w pracy zawodowej niemal codziennie spotykała się z cierpieniem ludzkim
🔸 Sztuka była buforem bezpieczeństwa psychicznego, dzięki niej przepracowywała codzienne trudy i odzyskiwała spokój
🔸 W swojej twórczości podejmowała temat starości, która była dla niej symbolem nie tylko przemijania, ale przede wszystkim dramatu życia naznaczonego cierpieniem, trudem i świadomością nieuchronnego końca | źródło muzuem śląskie
@abwwia
5 notes · View notes
konstarnacja · 27 days
Note
Imponująca lista umiejętności. Jak tak dalej pójdzie to w razie czego szybko skończysz medycynę i jeszcze przed trzydziestką będziesz w stanie przeprowadzić operację na otwartym sercu. Uwielbiam ludzi, którzy potrafią piec. I uwielbiam jedzenie. To najłatwiejszy sposób na to, żeby mnie kupić - wystarczy mnie nakarmić.
Płótno... Ciekawy pomysł, ale w mojej głowie jesteś bardziej jak wielka zagadka kryminalna nierozwiązana od lat. Widzę tablicę korkową pełną znaków zapytania, samoprzylepnych karteczek z notatkami, wycinków z gazet i wyjętych prosto z filmu o detektywach czerwonych nitek poplątanych bardziej niż moje życie. Ale jeśli ostatecznie wybiorę opcję z płótnem to chyba będzie mi potrzebna duża ilość żółtego.
Przedstawienie się powinno być czymś łatwym, a ja siedzę i myślę, jak to zrobić. Wychodzi na to, że nie do końca wiem kim jestem. Odizolowanym obserwatorem? Introwertycznym miłośnikiem ludzi? Kolekcjonerem emocji? Zbieraczem ludzkich osobowości? Patrzę na Ciebie i próbuję zgadnąć kim jesteś, żeby potem zamknąć Cię w opowieści, piosence lub krótkiej notatce i zachować przy sobie do końca życia. Bo wszystko ma wartość i wszystko jest warte uwagi. Może jestem poszukiwaczem piękna, bo znajdę je prawie wszędzie. Może małym, ale zdradliwym strumieniem, przy którym trzeba uważać, żeby się nie poślizgnąć. Możliwe, że trochę jestem też duchem, bo niby można mnie zobaczyć, zrobić kilka kroków w moim kierunku, ale nie dotknąć, bo ja zawsze wymykam się z rąk. Wielokrotnie stwierdzano, że jestem kimś innym niż się na początku wydaje. Może mogę być kimkolwiek chcesz.
Ktoś bliski kiedyś powiedział mi, że jestem księżycem. Oddaję światło, które do mnie trafia, ludziom błądzącym w mroku. Zapewniam troskliwą bliskość, mimo że utrzymuję ten sam dystans, co zawsze. Wyczujesz mnie tak, jak czujesz kojący chłód. To całkiem ładny opis, ale nie wiem, czy zgodny z rzeczywistością. Niestety chyba na nic więcej mnie dzisiaj nie stać, więc wybacz.
Nie do końca podoba mi się moja odpowiedź. Nie jest nieszczera, ale nie brzmi jakby była prawdziwa. Chyba każdy musi indywidualnie stworzyć definicję mojego imienia.
~ Dziwny Anonim
Jaaaj! Jestem sprawą morderstwa! I mam NITKĘ! Jupi jupi!
Jeśli chodzi o płótno, nie zapomnij o granacie, burgundzie i jasnym zielonym. Dobre wrażenie dobrym wrażeniem, ale nie zapominajmy o drugiej stronie medalu.
A skoro możesz być kimkolwiek zechcę, będziesz fasolką z Fasolek Wszystkich Smaków Bertiego Botta. Którą? Sam wybierz. Lub cały czas wybieraj, bo to naturalne, że ludzie się zmieniają albo mają tysiąc twarzy. Pokazuje to, ile musieli się nauczyć w kontaktach z ludźmi, aby czuć się w nich pewnie. Wtedy gubi się koncept "prawdziwego oblicza", bo każda z tych cząstek nim jest. Takie jest przynajmniej moje zdanie.
I zgodzę się z tobą, ludzie potrafią być czasem bardzo fascynujący. Nic tylko obserwować i słuchać.
Do ponownego spotkania, Dziwny Anonimie.
4 notes · View notes
opoana · 4 months
Text
rozdzial 1
– Nie jest zbyt późno. – Jej głos powoli przebijał się do mej świadomości, ale wciąż nie otwierałam oczu. Na co nie jest zbyt późno? Dajcie mi leżeć w spokoju.
Wakacje spędziłam w nędznym domu na wsi. Było cudownie. Każdego dnia wychodziłam z chaty bez śniadania i szłam nad pobliskie jezioro. Było tam sporo młodzieży z okolic, bo to jedyna atrakcja na tym zadupiu. Prawie wszyscy zdejmowali ubrania i po kolei wskakiwali do ciepłej wody. Ja jednak rozkładałam koc pod drzewem i rysowałam obrazy na płótnie. Miałam na sobie długie spodnie i długie rękawy, nawet jeśli było ponad trzydzieści stopni. Pociłam się, ale jednocześnie miałam dreszcze z zimna. Dziwny stan.
– Chcesz dołączyć? – spytał przystojny chłopiec, blondyn. Dopiero wtedy zauważyłam piłkę do siatkówki, która potoczyła się w moją stronę. Za drzewem, pod którym siedziałam, była rozstawiona siatka, przez którą przebijali piłkę. – To jak, chcesz? – zapytał ponownie, kiedy nie odpowiedziałam. Zmieszałam się jeszcze bardziej, szczególnie że miał na sobie tylko szorty przed kolano. Widziałam jego mięśnie na brzuchu i bałam się, że za długo na nie patrzyłam. Kiedy zerknęłam znów na jego twarz, zobaczyłam uśmiech. – No chodź, nie daj się prosić.
Niechętnie odłożyłam płótno na koc i niezdarnie wstałam. Próbował mi pomóc wyciągając dłoń, ale niefortunnie zatoczyłam się i uderzyłam głową w drzewo. Poczułam się okropnie zawstydzona. Jednak on nie wydawał się przejmować mą niezdarnością. Chwycił mnie pewną dłonią i pociągnął za sobą na boisko.
Jego koledzy byli opaleni i umięśnieni. Wszyscy topless i z uroczymi uśmiechami. Dziwne, że w ogóle zwrócili na mnie uwagę. Zawsze byłam tą nieśmiałą, zahukaną dziewczyną, która siedzi w kącie i czyta książki. Miałam długie, brązowe włosy i do pełnego looku brakowało mi okularów na nosie. Ubierałam się bez stylu, byle wygodnie. Nie byłam totalnie nikim wartym uwagi.
– Jak się nazywasz? – zagaił chłopak obok blondyna. Miał niebieskie oczy, bardzo jasne, jak niebo lub turkusowe morze. Był też wyższy od kolegi i bardziej umięśniony.
– Ofelia, a wy?
I tak zaczęłam kumplować się z Miśkiem, Antkiem i Kamilem. Był to ogromnie duży przeskok w hierarchii mojego życia społecznego. Zaczęłam jadać w szkolnej stołówce przy ich stoliku, a nie sama gdzieś pod ścianą. Często się uśmiechałam i żartowałam, nawet z głupich rzeczy, bo wiedziałam, że ich śmieszą tak samo, jak mnie.
Z tym jedzeniem w stołówce to trochę przesadziłam – obserwowałam, jak oni jedzą. Uwielbiałam obserwować ludzi podczas posiłków. Do tego stopnia, że wydawałam swoje pieniądze, aby kupić jedzenie, które mogłabym ofiarować innym osobom. Chłopaki przy mnie nabrali masy, bo wciąż ich dokarmiałam słodyczami.
To przyjemne uczucie nie jeść, kiedy wszyscy inni jedzą. Czujesz taką moc, taką kontrolę nad sobą i swoim ciałem, a więc i życiem. A ja chciałam kontrolować choć odrobinę tego całego pierdolnika.
I to też nie tak, że nic nie jadłam – po prostu mało. Zazwyczaj w samotności. Często po szkole, w swoim pokoju. Miałam cały rytuał jedzenia. I parę posiłków, które jadłam bez przerwy.
– Ofelio, nad czym się tak zastanawiasz? – zapytał Misiek. Tak naprawdę to Michał, ale wszyscy zwracali się do niego Misiek, sam nie wiedział dlaczego.
– A tak o niczym w sumie – odparłam. Siedzieliśmy przy stole w porze obiadu i coś tam mieszałam na moim talerzu. Widziałam na sobie jego wzrok, bo siedział naprzeciw mnie. Ale nie patrzył na mnie, a na mój talerz i to, co na nim robię. Zostawiłam więc sztućce w spokoju i położyłam dłonie na kolanach.
– Wiesz, zastanawiałem się długo nad tym – zaczął spokojnie – i chciałbym cię zabrać na wesele mojego brata. Co ty na to? – Uśmiechnął się pięknie. A jego uśmiechom trudno było się oprzeć.
– Sama nie wiem, nie nadaję się na takie imprezy – powiedziałam wymijająco.
– No chodź, fajnie będzie! – obiecał.
– Ech, dobrze. Kiedy to?
To było dość głupie z mojej strony, że się zgodziłam, bo kompletnie zapomniałam o tym, że trzeba się tam jakoś ubrać – ubrać w sukienkę. A sukienka odkrywa ciało. Moje ciało schowane było pod paroma warstwami niezależnie od pogody.
No i przyszłam do domu, i przejrzałam szafę. Nic. Nie miałam nic, co mogłabym założyć na taką okoliczność. Długo biłam się z myślami, czy może nie odwołać tego, ale głupio mi było. Bałam się nie tylko stroju, ale też jedzenia. Przecież na weselu jest się prawie cały dzień – obiad, deser, kolacja i przekąski. To przeważyło szalę.
– Misiek, nie mogę – powiedziałam do telefonu, nagrywając głosówkę. – Akurat w tym dniu muszę być w domu.
– Czemu? – odpisał na Messengerze.
– Moi rodzice koniecznie chcą jechać do jakiejś ciotki. I muszę jechać z nimi – nawijałam. – Bardzo mi przykro, ale może idź sam?
Zobaczyłam przychodzące połączenie wideo. Było mi wstyd odebrać, bo leżałam na podłodze wśród całej mojej rozwalonej zawartości szafy i płakałam. Odrzuciłam, uspokoiłam się lekko i połączyłam się audio.
– Co ty świrujesz, maleńka? – zapytał prosto z mostu.
Sama już nie wiedziałam, jak się wykręcić, ale najbardziej z tego wszystkiego wykręcał mi się żołądek. Nie wiem czy to z nerwów, czy z głodu, ale rzuciłam telefon na łóżko i pognałam do toalety, aby zwymiotować. Torsje wstrząsnęły mym ciałem i dopiero po chwili wrócił mi oddech. Nienawidziłam wymiotować, bałam się tego jak cholera. Opłukałam usta i wróciłam do pokoju.
– Słuchaj, po prostu mega słabo się czuję – powiedziałam do telefonu, dając go na głośnomówiący. – Właśnie zwymiotowałam. – Nawet nie musiałam kłamać. – I nie chcę cię zarazić.
– Przecież to dopiero za tydzień. Ale wszystko ok?
– No nie jest ok, mówię ci, że rzygam jak kot i chujowo się czuję.
– No dobra, spokojnie, Ofelio, nie będę już nalegał. Po prostu chciałem spędzić trochę czasu z tobą, tak wiesz, bez chłopaków wokół.
Serce mi zamarło. Nigdy nie czułam do Miśka “czegoś więcej”. Zawsze był moim kumplem, tak jak pozostali. No, może znajdował się nieco wyżej w tej hierarchii, ale nadal to była zwykła przyjaźń. Prawdę mówiąc, nawet nie wiedziałam, jak się kogoś kocha. Dlatego kiedy mi to powiedział, totalnie zamarłam, spanikowałam i rozłączyłam się. Głupie zachowanie, bo nawet nie powiedział mi nic wielkiego. Nie zasugerował, że czuje do mnie cokolwiek więcej, po prostu chciał spędzić ze mną czas. A ja, durna, od razu dorobiłam sobie jakieś historyjki. Szybko oddzwoniłam.
– Sorki, rozłączyło mnie coś – łgałam. – Chętnie się z tobą spotkam, gdy już poczuję się lepiej.
Serce biło mi jak szalone, bo uzmysłowiłam sobie, że w taki sposób umawia się na randki. Czy nasze spotkanie będzie randką?
– Serio? Super! – Jego głos wydawał się naprawdę szczęśliwy. A ja poczułam się malutka i niepewna. – To może w weekend za dwa tygodnie? Żebyś miała czas wyzdrowieć.
Zgodziłam się i tym razem wspólnie się rozłączyliśmy.
Co ja najlepszego narobiłam?
4 notes · View notes
Tumblr media
Jadwiga Maziarska, Zamaskowana kryjówka, 1957 / 1961 r. Olej, płótno. Jadwiga Maziarska (ur. 20 lipca 1913 w Sosnowcu, zm. 24 sierpnia 2003 w Krakowie) – polska malarka działająca w Krakowie. via Wikipedia
4 notes · View notes
thatsbutterbaby · 2 years
Photo
Tumblr media
Alicja Wahl - Kwiaty.  Olej, płótno / 61 x 50 cm.                                              
45 notes · View notes