Tumgik
#trish ona
shoechoe · 5 months
Text
that last post is a joke obviously but it reminds me how i've seen a couple people seriously try to defend diavolo from wrongdoing and it's funny to me. who even is trish ona
18 notes · View notes
kurtlukiraz · 11 months
Link
Chanelle, Jenkin, Tom, Trish, Dylan ve Noky'yi seçiyor ve üst kattaki partiye bakan Olivia ve Paul'u özellikle hoşnutsuz bırakıyor. Paul partiye streç film topları atmaya başlıyor ve şöyle diyor: "Senin küçük salak partin, bundan bıktım."Paul daha sonra partiye alt kata gelir ve kokteylleri kanalizasyona dökmeyi önerir, ancak sonunda ona "lanet olası çocuk" diyen Jenkin ile tartışır.Paul, Noky'nin diziyi izlediğini fark eder ve ona "baktığı" ve hiçbir şey söylemediği için onu "tuhaf" olarak nitelendirir ve Noky daha sonra bunu Trish'e iletir.Devamını oku:Trish, Paul'e kabadayı diyor ve şöyle soruyor: "Ben neden zorbayım?" – buna şöyle cevap veriyor: "Neden zorba olduğunu biliyorsun, aptal gibi davranma."Paul, Trish'e sesini sakinleştirmesini söyler ve Noky'den söz edip etmediğini sorar. Şöyle cevap veriyor: "Yani biliyor musun? Yani kime zorbalık yaptığını biliyorsun? Sen bir zorbasın."Bilgilerinizi girerek şunları kabul etmiş olursunuz: Şartlar ve koşullar Ve Gizlilik Politikası. Aboneliğinizi istediğiniz zaman iptal edebilirsiniz.Elbette bu, 2023 sezonunda şu ana kadar yaşanan ilk drama değil ve tahliye edilen ev arkadaşı Zak'e göre, bunların çoğunun arkasında gizli bir amaç olabilir.RadioTimes.com'a şunları söyledi: "Çoğu zaman insanlar yayın süresi kazanmak için dikkat çekmek için harekete geçmek için her şeyi yaparlar. Ben sadece kendim oluyordum ve mümkün olduğunca samimi davranıyordum. [but] birçok insan bunu yapar ve bunu yapar."Big Brother, 3 Kasım Cuma günü saat 21.00'de ITV1, ITV2 ve ITVX kanallarında yayınlanacak. Daha fazlasına göz atın Eğlence kapsama alanımızı ziyaret edin veya TV Rehberi Ve Yayın Kılavuzu Neler olduğunu öğrenmek için.Radio Times dergisini bugün deneyin ve yalnızca 10 £ karşılığında 10 sayı edinin – şimdi abone ol ve Doctor Who'nun 60. yılını Radio Times'ın özel sayısıyla kutlayın. TV'nin en büyük yıldızlarından daha fazlası için dinleyin Radyo Times Podcast'i.
0 notes
gundemburadadedim · 11 months
Link
Chanelle, Jenkin, Tom, Trish, Dylan ve Noky'yi seçiyor ve üst kattaki partiye bakan Olivia ve Paul'u özellikle hoşnutsuz bırakıyor. Paul partiye streç film topları atmaya başlıyor ve şöyle diyor: "Senin küçük salak partin, bundan bıktım."Paul daha sonra partiye alt kata gelir ve kokteylleri kanalizasyona dökmeyi önerir, ancak sonunda ona "lanet olası çocuk" diyen Jenkin ile tartışır.Paul, Noky'nin diziyi izlediğini fark eder ve ona "baktığı" ve hiçbir şey söylemediği için onu "tuhaf" olarak nitelendirir ve Noky daha sonra bunu Trish'e iletir.Devamını oku:Trish, Paul'e kabadayı diyor ve şöyle soruyor: "Ben neden zorbayım?" – buna şöyle cevap veriyor: "Neden zorba olduğunu biliyorsun, aptal gibi davranma."Paul, Trish'e sesini sakinleştirmesini söyler ve Noky'den söz edip etmediğini sorar. Şöyle cevap veriyor: "Yani biliyor musun? Yani kime zorbalık yaptığını biliyorsun? Sen bir zorbasın."Bilgilerinizi girerek şunları kabul etmiş olursunuz: Şartlar ve koşullar Ve Gizlilik Politikası. Aboneliğinizi istediğiniz zaman iptal edebilirsiniz.Elbette bu, 2023 sezonunda şu ana kadar yaşanan ilk drama değil ve tahliye edilen ev arkadaşı Zak'e göre, bunların çoğunun arkasında gizli bir amaç olabilir.RadioTimes.com'a şunları söyledi: "Çoğu zaman insanlar yayın süresi kazanmak için dikkat çekmek için harekete geçmek için her şeyi yaparlar. Ben sadece kendim oluyordum ve mümkün olduğunca samimi davranıyordum. [but] birçok insan bunu yapar ve bunu yapar."Big Brother, 3 Kasım Cuma günü saat 21.00'de ITV1, ITV2 ve ITVX kanallarında yayınlanacak. Daha fazlasına göz atın Eğlence kapsama alanımızı ziyaret edin veya TV Rehberi Ve Yayın Kılavuzu Neler olduğunu öğrenmek için.Radio Times dergisini bugün deneyin ve yalnızca 10 £ karşılığında 10 sayı edinin – şimdi abone ol ve Doctor Who'nun 60. yılını Radio Times'ın özel sayısıyla kutlayın. TV'nin en büyük yıldızlarından daha fazlası için dinleyin Radyo Times Podcast'i.
0 notes
linkemon · 3 years
Text
Bruno Buccellati x Reader
Tumblr media
[Reader] próbuje naprawić relacje z Passione po utracie męża. Ostatecznym rozliczeniem z przeszłością ma być rozmowa z Giorno w towarzystwie wszędobylskich cytryn...
Praca znajduje się też na Wattpadzie i AO3 (ten sam nick co tutaj). Beta: Dusigrosz
Dodatkowe informacje: 1. Shot zawiera spoilery do 5 partu JoJo — Vento Aureo. 2. Większość postaci z partu 5 nosi imiona od włoskich nazw jedzenia. Podążałam za tą formułą.
[Reader] z trudem usiadła na bielonym, rattanowym krześle. Na stoliku stał kryształowy dzbanek. Sięgnęła po niego. Kiedy jednak zobaczyła lemoniadę, cofnęła rękę. Los zawsze lubił z niej drwić. Zadowoliła się kawałkiem owocowej tarty. Zaśmiała się w duchu na widok widelczyka z roślinnym motywem. Giorno może i nosił tytuł bossa Passione, ale w środku wciąż jeszcze był dzieckiem. Słodki smak wypieku niestety pozostawiał wiele do życzenia, choć wiedziała, że Trish bardzo się starała. Zrobiła ciasto specjalnie z okazji jej przyjazdu. Z pewnością liczyła na pochwałę od wieloletniej cukierniczki. Będzie musiała trochę nagiąć prawdę, by nie sprawić jej przykrości.
Z tarasu rozpościerał się niesamowity widok. Z daleka dostrzegła, jak wielkie są kiście winogron na zielonych pędach. Tyczki ledwo dawały sobie radę z utrzymaniem ciężaru. Wokół murowanego budynku zrobiło się tłoczno. Pracownicy winnicy pospiesznie chowali sprzęty i kosze. Nadchodziła burza. Niebo nad horyzontem przybrało ciemnogranatową barwę. Wiatr wzmagał się z każdą chwilą. Na razie jedynie lekko muskał jej włosy, ale wiedziała, że niedługo będzie szarpał wszystko, co napotka. Dawniej podobała jej się ta pogoda. Lubiła poczucie nadejścia czegoś potężnego, nie do okiełznania, nie do zatrzymania. Dawną ekscytację tym obrazem zastąpił irracjonalny strach. Miała dosyć niespodzianek. Wystarczająco już straciła.
Zgarnęła ze stolika paczkę papierosów. Mista musiał je tu zostawić razem z zapalniczką. Drobna zmiana. Niby nic wielkiego, ale nigdy wcześniej nie palił.
Wydarzenia sprzed sześciu miesięcy dotknęły ich wszystkich. Powrót do wcześniejszego stanu stał się niemożliwy. Na zewnątrz wydawali się tacy sami, ale w środku postarzeli się o całe lata. Wiedziała, że tak jest, choć prawie o tym nie rozmawiali.
Lekko drżącą dłonią odpaliła papierosa. Dawno nie czuła nikotyny. Zanim jednak zdążyła się zaciągnąć, usłyszała:
— Palenie szkodzi dziecku.
Naprzeciwko niej usiadł Giorno Giovanna. Blondyn nie założył swojego zwyczajowego czarno-zielonego stroju. Miał na sobie luźną koszulę i zwykłe spodnie. Dawno go takim nie widziała. Właściwie to w ogóle dawno go nie widziała. Ucieszył ją ten nieformalny styl. Musiał widzieć w niej kogoś na kształt rodziny. Bo czyż nie tym teraz byli? Rozbitą rodziną, którą łączyły trauma i tęsknota?
— Możesz być szefem gangu, ale nie jesteś moim szefem. — Wystawiła środkowy palec.
Mimo to zgasiła papierosa. Stwierdziła, że szkoda tylu lat odwyku, by teraz znowu zacząć. Poza tym w głębi duszy wiedziała, że powiedział prawdę.
— Ciebie też miło widzieć, [Reader]. — Uśmiech był nikły, ale zauważalny.
Studiowała jego twarz po dłuższej rozłące. Dopiero po chwili zauważyła cienie pod oczami. Zadała sobie pytanie, czy to od pracy, czy też cierpiał na to samo, co ona — bezsenność. Przemilczała to jednak.
Rozmawiali o wszystkim i o niczym, nadrabiając stracony czas. Do tej pory nie zdawała sobie sprawy z tego, jak bardzo stęskniła się za towarzystwem innych osób. Nie została w willi całkiem sama. Rodzeństwo odwiedzało ją regularnie. Oni jednak byli inni. Pogaduszki z nimi nigdy nie nosiły śladów tej samej głębi. Nie wiedzieli nic o Standach i nie znali prawdziwego powodu śmierci jej męża. Nie mogła ich za to winić, ale przez to współczucie, jakie jej okazywali, wydawało się puste. Jakby ich słowa nie niosły za sobą niczego prawdziwego i szczerego.
— Opowiadałam ci kiedyś, jak poznałam Bruna? — spytała, patrząc, jak upija cytrynowej wody ze swojej szklanki.
Pokręcił głową. Musiał się czuć zaskoczony. Nie wspominali go od dawna. Nie rozdrapywali ledwo zabliźnionych ran. To stało się cichą umową między nimi.
[Reader] podeszła do drzwi i zamieniła szyld z napisem „Otwarte” na „Zamknięte”. Na zewnątrz powoli zapadał zmierzch, kontrastując z jasnym wnętrzem piekarni. Lubiła takie momenty jak ten. Rodzeństwo znajdowało się na zapleczu, sprzątając po całym dniu, więc miała chwilę dla siebie. Z radia płynęła spokojna, powolna melodia, mieszająca się z ich głosami. Zegar cicho tykał, odliczając czas pozostały do końca zmiany. Ciepło unoszące się w pomieszczeniu sprawiało, że robiła się senna.
Wyciągnęła tuzin tac zza szklanej szyby. Nie zostało ani jedno ciastko. Klienci wykupili wszystkie wypieki w zastraszającym tempie. Cieszyła się, ale to wciąż było za mało. Jej rodzina potrzebowała więcej pieniędzy. Leczenie ojca w tak zaawansowanym stanie raka kosztowało majątek. Resztkami sił wiązali koniec z końcem, by utrzymać go przy życiu. Chemioterapia przynosiła duże efekty, ale każdy lir kosztów wędrował w jej stronę. A to oznaczało, że na haracz dla Passione nie zostawało prawie nic.
Sięgnęła po miotłę. Podłoga wymagała porządnego uprzątnięcia po całym dniu. Przejechała po niej też mopem. Gładka i mokra powierzchnia odbijała żółte światło sufitowych lamp. Westchnęła niezadowolona, słysząc brzęk dzwoneczka nad wejściem. Pewnie jak zawsze ktoś wejdzie z brudnymi butami i będzie musiała zacząć od początku.
— Zamknięte! — rzuciła odruchowo.
— Chciałbym się zobaczyć z właścicielem. — Spokojny, głęboki głos niósł w sobie nutę rozkazu.
Odwróciła się powoli. Ktokolwiek stał na progu, z pewnością nie był zwykłym klientem. Miał na sobie nieskazitelnie biały, dziwnie skrojony garnitur. Na lekko odsłoniętej klatce piersiowej rysowały się tatuaże. Jednak to jego wzrok sprawił, że w jej sercu pojawił się strach. Niebieskie oczy patrzyły na nią z chłodną determinacją. Spotkali się po raz pierwszy, ale od razu wiedziała, kim jest. Przyszedł po pieniądze.
Spokojny wieczór zniknął w ułamku sekundy.
— Zaraz pana zaprowadzę, tylko wyjmę ciasto z piekarnika — oznajmiła z takim spokojem, na jaki było ją stać.
Ruszyła na zaplecze.
— Zabierajcie mamę, teraz.
Rodzeństwo wiedziało, co robić. Już od dawna mieli spakowane torby. Znali też każdą drogę ucieczki z cukierni, a także pokoi na piętrze. Na ich twarzach dostrzegła przerażenie. Wiedzieli, że ten dzień kiedyś nadejdzie, a jednak wciąż zdawali się zaskoczeni. Modliła się, aby wyszli bezpiecznie.
Wyciągnęła ciepłą tartę z piekarnika, po czym sięgnęła do schowka. Wymacała broń na dnie szuflady i sięgnęła po nią. Chłodna lufa ciążyła jej w dłoni. Uczyła się strzelać, a mimo to wizja wycelowania jej w żywą osobę zdawała się nierealna. Wzięła głęboki wdech, wkładając ją do kieszeni fartucha.
Poprowadziła mężczyznę w stronę schodów. Liczyła na to, że wejdzie na nie jako pierwszy, a ona zyska okazję do strzału. Nic takiego jednak nie nastąpiło.
Otworzyła drzwi do małej sypialni. Ojciec z pewnością usłyszał kroki, bo siedział wsparty na wielkiej poduszce. Oddychał z trudem.
Znajomy zapach leków przyprawił ją o mdłości. Pokój rozświetlała jedynie mała lampka nocna. Mogłaby przysiąc, że cienista sylwetka skurczyła się przez ostatnie miesiące. Zupełnie inaczej pamiętała ją z dziecięcych lat. Gdy tata uczył ją cukiernictwa, miał kilka kilogramów nadwagi i okrągłą twarz. Teraz chudy szkielet pokrywała ziemista skóra. Resztki siwych włosów opadały na poznaczoną zmarszczkami twarz. Na szafce nocnej zamiast przepisów piętrzyły się rachunki.
Drżącą dłonią sięgnęła do kieszeni, słysząc, jak rodzic tłumaczy, że nie ma wystarczająco dużo pieniędzy. Szumiało jej w uszach. Spodziewała się wszystkiego. Krzyków, strzałów, walki i krwi. Była nawet gotowa zaatakować swoim niewidzialnym przyjacielem, jeśli tylko uda się go przywołać. Nie miała nad nim kontroli. Czasami pojawiał się w sytuacjach kryzysowych i wyciągał ją z tarapatów. Nie miała pojęcia, czym był. Nikt poza nią go nie widział.
Mężczyzna odwrócił się w jej stronę. Zupełnie jakby wiedział, że planuje jego śmierć.
— Odroczymy spłatę długu.
Powiedział tylko tyle i aż tyle.
Nie kłamał. Czuła to. Granatowe tęczówki nie kryły ani śladu fałszu.
Dolna warga zaczęła się niekontrolowanie trząść. Przygryzła ją aż do krwi, przez cały czas powtarzając w głowie jego słowa. Z trudem powstrzymała pragnące się wydostać na powierzchnię łzy. Wypuściła długo wstrzymywany oddech, próbując się pozbierać.
Zeszła na dół, wciąż niedowierzając w swoje szczęście.
— Zostało może jeszcze coś słodkiego? — spytał capo, łapiąc za klamkę.
Pytanie całkowicie zbiło ją z tropu.
— Tarta cytrynowa — odparła po chwili zawahania.
Tylko ona dawała radę ją zjeść. Piekła ją co niedzielę. Stało się to swego rodzaju rytuałem kończącym tydzień. Wyglądało jednak na to, że ten jeden raz będzie musiała się obyć bez niej.
— Chciałbym ją kupić. — Wyjął portfel.
— Nie ma mowy, żeby pan za nią płacił. — Wyjęła ozdobne pudełko. — Ale ostrzegam. Jest bardzo kwaśna. Nie spotkałam jeszcze nikogo poza mną, komu by smakowała.
Ich dłonie na moment się zetknęły, gdy podawała mu papierową torbę. Ze zdziwieniem zauważyła, że były delikatne. Zupełnie nie pasowały do reszty ciała gangstera.
— Arrivederci! — Zniknął za szklaną szybą cukierni.
— Potem zaczął przychodzić regularnie. Nawet po śmierci ojca i spłacie długu. Resztę historii znasz. — Oparła głowę na ramieniu. — Czasem myślę, że tylko on był w stanie zjeść to ciasto, bo kwas nie mógł wygrać z goryczą jego życia. — Zaśmiała się.
Pierwszy raz od dawna. Ten dźwięk wypełnił ciszę, jaka zapadła przy stole. Dziwnie się z tym czuła. Jakby w jakiś sposób zdradzała pamięć Bruna. Zaraz potem jednak przypomniała sobie, że wystarczy żałoby. Obiecała to sobie. Dość już płakała. Nadeszła pora leczyć rany. Dziecko potrzebuje silnej matki.
— [Reader]. — Giovanna popatrzył na nią z wahaniem. — Dlaczego opowiedziałaś mi tę historię? Odnoszę wrażenie, że ma to jakieś drugie dno...
Nie zdziwiło jej to. Jak zawsze był dobrym obserwatorem.
— Rozmawiałam o tym z Trish, ale nie z tobą — zaczęła.
Burza coraz bardziej zbliżała się do winnicy. Wiatr z każdą chwilą mocniej szarpał kosmykami jej włosów. Uporczywie odgarniała je z czoła. Zupełnie jak kiedyś robił to za nią mąż. Miał wtedy czułe spojrzenie zarezerwowane tylko dla niej.
— Nie winię cię za jego śmierć. To, co wtedy powiedziałam... — Wzięła głęboki wdech. — Byłam zła. Na siebie, na was i na niego.
Wspomnienie własnego gniewu przynosiło jej wstyd. Żal i smutek po stracie zmusiły ją do wykrzyczenia rzeczy, których żałowała. Zrzuciła winę. Tak było łatwiej. Pomogło tylko początkowo.
Po pogrzebie zamknęła się w wielkiej willi. Nie wpuszczała nikogo. Przez pierwszy tydzień chodziła tylko do sadu z drzewkami cytrynowymi. Zbierała owoce i piekła ciasta. Bez przerwy. Cały czas jedno i to samo. Zmarnowała wtedy ogrom jedzenia. Nie miała nikogo, kto mógłby zjeść wypieki, a ona sama nawet nie chciała wziąć tart do ust. Zbierało jej się na wymioty na myśl o kwaśnym smaku. Powtarzała sobie, że to przez ciążę.
W drugim tygodniu codziennie przechadzała się po plaży. Spędzała godziny w ich ulubionym miejscu. Zbierała muszle, a czasem po prostu leżała na piasku. Rozkładała koc i całe popołudnia wsłuchiwała się w szum fal. Niekiedy przychodziło jej na myśl, że powinna po prostu pobiec w stronę dalekiego klifu i rzucić się w ciemnozielone odmęty. Nigdy jednak nie poszła w tamtą stronę. Bała się, że naprawdę mogłaby to zrobić. A nie była już odpowiedzialna tylko za siebie. Głaskała więc zaokrąglający się brzuch, opowiadając dziecku o wszystkim, co jej przychodziło do głowy.
Bruno był synem rybaka. Łódź, którą pływali, nadal stała w dokach. Żółty kolor działał jej na nerwy. Pewnego dnia wytaszczyła ją na brzeg i odmalowała. Ubrudziła się białą farbą od stóp do głów. Ubrania nadawały się tylko do wyrzucenia. Tamtego wieczora położyła się na tyle zmęczona, by spokojnie zasnąć. W końcu nie nękały jej koszmary.
Tygodnie mijały. Pierwsza niezapowiedziana wizyta rodziny wywołała w niej irytację. Zdawali się chodzić wokół niej na palcach. Udawać, że nic się nie stało. Mimo to widziała w ich oczach litość. Kazała im wyjechać. Dopiero trzy dni później zadzwoniła z przeprosinami. Potrzebowała czasu, by się pozbierać. Przyjęła ich dopiero miesiąc później. Po sztywnym powitaniu słowa same zaczęły się wylewać z jej ust. Dotychczasowe wyparcie i apatię zastąpiły łzy. Płakała w ramionach sióstr. Wyła z żalu. Tak długo, że nie wiedziała już, kogo żałuje — Buccellatiego, dziecka czy siebie. Zasypiała na kanapie między rodziną. Przykrywali ją kocem, gotowali obiady i zabierali na zakupy. Zwykłe, normalne życie. Powoli dochodziła do siebie.
Najtrudniejszy stał się przyjazd na spotkanie z Passione. Jej wcześniejszy wybuch wiele zmienił w ich relacjach. Nie od razu wszystko sobie wyjaśnili. Niepewność, poczucie winy i żal stały na drodze. Pewne sprawy pozostały niedopowiedziane. Potrzebowali sporo czasu, by naprawić nadszarpnięte relacje.
Giorno nie zawinił. Chciała mu to uświadomić, bo wiedziała, że zjada go poczucie winy. To, do którego ona sama się przyczyniła. [Reader] już ruszyła do przodu, ale on wciąż stał w miejscu. Chciała to naprawić.
— Bruno próbowałby spełnić swoje marzenie nawet bez twojej pomocy. Być może wtedy zginęłoby o wiele więcej ludzi i nic by się nie udało. Zdałam sobie sprawę z tego, że któregoś dnia te narkotyki mogłyby zostać sprzedane naszemu dziecku, i to mnie przeraziło. Żadna z tych śmierci nie była twoją winą. Najwyższa pora, żebyś zdał sobie z tego sprawę.
Pierwsze chłodne krople zaczęły spadać na taras. Miarowo uderzały o deski, tworząc ciemne plamy.
— Dziękuję. — Głos zdawał się być ledwie odróżnialny od szeptu.
— Jest jeszcze jedna sprawa, z którą przyjechałam.
Czuła, że to mu się nie spodoba. Nie miała żadnej wskazówki odnośnie tego, co zrobi. Nie była pewna, czy spełni jej prośbę, ale musiała spróbować.
— Przyjmij z powrotem Fugo...
Widziała, jak bardzo chciał jej przerwać.
— Buccelatti dał szansę mnie i mojej rodzinie. — Te słowa sprawiły, że zamilknął. — Wiem, że uważacie go za zdrajcę, ale on tylko był lojalny wobec dawnego bossa. Nie mówię, że musisz go od razu przyjąć. Możesz mu zlecić jakieś zadanie albo misję. Cokolwiek. Ale nie pozbywaj się jego pomocy. Znam go od dawna. On też za wami tęskni. Śmierć Narancii bardzo dała mu się we znaki.
Sama nie wiedziała, czemu staje w jego obronie. Miała prawo obwiniać go za pozostawienie jej męża. Nie wziął udziału w śmiertelnie niebezpiecznej wyprawie. Odmówił pomocy przyjaciołom. Z drugiej jednak strony — dzięki temu przeżył. Wiedziała, że żałował.
Straciła już zbyt wiele osób. Pozbawianie się z życia Pannacotty na własne życzenie wydawało jej się głupie. Wieloletni przyjaciel powinien znów stanąć u ich boku. Zamierzała dać mu tę szansę.
— Zastanowię się. — Pokiwał głową.
Na nic więcej nie mogła liczyć.
— Potrzebna ci jest Trish? — spytała, wstając z krzesła.
Razem pozbierali naczynia. Chłopak uniósł srebrną tackę.
— W tym momencie nie mam dla niej żadnych zadań. Chcesz ją zabrać ze sobą?
— Willa jest za duża tylko dla mnie. Poród coraz bliżej. Przydałaby mi się pomoc. — Pogłaskała brzuch. — A jej dobrze zrobi zmiana otoczenia.
— [Reader], już jesteś?! — Dziewczyna weszła na taras.
Pocałowała ją w oba policzki. Dawno nie widziała jej tak radosnej. Cieszyło ją, że ta wizyta wywołuje w niej takie emocje. To znaczyło, że jakoś się pozbierała.
— Gdzie wyście się podziewali? — Giorno skierował się do drzwi.
— Pojechaliśmy kupić jej rajstopy. — Mista wyglądał na znużonego.
Nie lubił zakupów. Szczególnie z Uną. Była niezwykle wybredna w kwestii ubrań.
— Mieli same beznadziejne marki, ale za to była promocja na cytryny. Pan Pistolet kupił parę kilo. Nie mam pojęcia, co z nimi zrobi. Chyba będzie karmił Sex Pistols...
[Reader] zaśmiała się.
— Co cię tak bawi? — Mista zniżył brew.
— Nic. — Machnęła ręką. — Zwykły zbieg okoliczności, bo takie wybrałam imię dla dziecka. Poznajcie Limone.
Nie miała pewności, czy będzie właściwe. Bała się, że będzie jej zbytnio przypominać ból po stracie. Teraz jednak czuła się przekonana, że to dobry wybór. Bruno musiał patrzeć na nią z góry i zsyłać jej swoje ulubione owoce. Na pewno świetnie się bawił, oglądając to wszystko.
— Bujną masz wyobraźnię — skwitował mężczyzna, wchodząc z powrotem do budynku.
Deszcz rozpadał się na dobre. Strugi wody lały się z nieba, uderzając o ciemnozielone liście i topiąc nieubite, ziemiste ścieżki. Cała winnica poddała się mokrej pogodzie. Odgłosy grzmotów stawały się coraz głośniejsze. Kobieta czuła, że przemokła do suchej nitki. Ubrania lepiły się do ciała. Burza pewnie będzie szalała jeszcze przez kilka godzin.
[Reader] skierowała się w stronę suchego domu. Na progu drzwi uświadomiła sobie, że Giorno gdzieś zniknął. Rozejrzała się, osłaniając oczy od kropel. Dostrzegła go w oddali. Brnął w strugach deszczu. Przystanął na małym pagórku i odpiął swoją broszkę. Na moment ujrzała cień Gold Experience. Zaraz potem złota biedronka zmieniła się w cytrynowe drzewko. Uśmiechnęła się po raz trzeci tego dnia i weszła do środka.
5 notes · View notes
wrazliwy-ktos · 4 years
Text
“Pożądanie On i ona Ubrani Jednak nadzy Złączeni w miłosnym uścisku Dusz”
Trish
10 notes · View notes
comicsholky-blog · 7 years
Text
Je Jessica Jones feministka?
Tumblr media
Jessica Jones, superžena, tvrďačka a bojovnice, je hrdinkou, ať už se jí to líbí nebo ne. Ale je z ní proto automaticky feministka? Je vůbec Jessica Jones feministická postava a jestli ano, dělá to z celého seriálu feministický seriál? Co takový seriál vůbec definuje? Kolikrát se objeví transparent z pochodu žen v jedné sérii? Nebo kolikrát Jessica použije hashtag #feminist na twitteru? Musí seriál projít nějakým testem, aby mohl být označen za feministický? Řekněme třeba Bechdel testem?
Odpověď na všechny tyto otázky je jedna a tatáž: to, co nás dělá feministkami se nedá vysvětlit z pohledu zvenku. Je to vnitřní definice, která je potvrzována našimi činy. Tím, co děláme pro to, aby s ženami bylo zacházeno s rovností, aby byly více vidět, slyšet, aby dostávaly více příležitostí.
Tumblr media
Jessica Jones, feministka
Jessica je silná, statečná, komplikovaná žena, která opakovaně nasazuje vlastní život, aby pomohla ženám ve svém okolí. To není žádná nálepka, to je poslání, které Jessica plní každý den. V první sérii se postavila Kilgraveovi, aby zachránila život Hope Shlottman. Nechtěla, aby se Hope stala další obětí Kilgravea, i když to znamenalo, že bude muset čelit ohavným vzpomínkam na jeho manipulace a nakonec i jemu samotnému.
Kromě toho Jessica několikrát zachránila život Trish Walkerové. Když byly děti, ochraňovala ji před týráním jejich matky a podporovala Trish v její vlastní cestě za úspěchem. Jessica je Trishin fanoušek číslo jedna už po desetiletí a neustále jí dodává podporu.
Jessica ale zachránila i ženy, které by si to možná zasloužily méně, jako právě Jeri Hogarth. Mohla nechat Jeri umřít - už jen proto, že se pokusila využít Kilgraveových schopností pro vlastní účely a prospěch - ale Jessica ji zachránila, navzdory svému úsudku, protože to zkrátka byla ta správná věc. Ve světle těchto událostí (a to je jen hrstka příkladů) se na Jessicu rozhodně můžeme dívat jako na feministickou postavu.
Tumblr media
Jessica Jones, feministický seriál
Ale co samotná TV show? V současnosti je seriál jediným od Marvelu, který má hlavní hrdinku ženu. Seriál Agents of S.H.I.E.L.D. má sice bohaté ženské obsazení, ale pořád je to ansámbl tvořený ženami i muži. Agent Carter s úžasnou Hayley Atwell skončila po dvou sériích. Daredevil, Luke Cage, Iron Fist i Punisher jsou všechno superhrdinové muži, takže to dělá Jessicu jedinou hlavní ženskou hrdinkou v současné době vysílaných pořadech.
V pozadí Jessicy Jones stojí Melissa Rosenberg. Rozhodnutí Netflixu svěřit seriál do rukou ženského managementu bylo náznakem, že nechtějí seriál slepě předat mužům. To by srazilo spoustu potenciálu seriálu pomáhat ženám a marginalizovaným skupinám. S Melissou Rosenberg u kormidla se Jessica Jones automaticky stala feminističtější už jen proto, že tvůrci seriálů z řad žen jsou pořád hůře placeny než jejich mužské protějšky.
Melissa Rosenberg navíc využívá svého postavení, trochu jako Jessica, aby pomáhala ostatním ženám ve své branži. Během druhé série (která byla akorát vypuštěna na Netflix) najala 13 žen, aby zrežírovaly těchto 13 navazujících epizod, přičemž jednou z nich je i Deborah Chow, která se podílí na seriálu Fear the Walking Dead. Kostýmová designérka druhé série, Elisabeth Vastola, se nechala slyšet, že ze začátku byla práce s třinácti různými režisérkami zvláštní a zajímavá, ale postupem času otázka genderu vůbec nehrála roli a všechno běželo jako obvykle, což jí dalo cennou lekci.
Tumblr media
Rovnocennost a úspěšný Bechdel test
Dalším důvodem, proč je seriál feministicky založený, je, že Jessica je na stejné půdě jako její mužští kolegové. Ať už bojuje s neprůstřelným Lukem Cagem nebo psychopatem Kilgravem, je jim rovna. Což je v televizním prostředí vzácný úkaz. Ani Agent Carter nebyla stejně fyzicky zdatná jako muži, se kterými v seriálu bojovala, musela je vždycky předstihnout v inteligenci, přechytračit je. Jessica? Ta je prostě převálcuje. I ve finále s Kilgravem je ve výsledku silnější než on.
Seriál také prošel Bechdel testem. Tenhle test je velmi jednoduchý a je založen na otázce, jestli je v seriálu/filmu/knize více než jedna žena, mluví spolu a mluví o jiném tématu než jsou muži. U Jessicy Jones je odpověď ano. Jessica mluví nejen s Trish, Jeri, Hope, ale i se svou podivínskou sousedkou a dalšími ženami. Jasně, občas s nimi mluví o Kilgraveovi, ale mluví i o práci, soudních případech, rodině a dalších věcech a problémech.
Tumblr media
Elisabeth Vastola též zmínila, že hrdinky neobléká pro mužské potěšení. ''Moje největší radost byla možnost pracovat na seriálu, aniž bych musela hlavní postavy oblékat jinak, než jak by se oblékly samy. Žádná z nich nenosí oblečení, aby lichotilo mužskému oku. Neoblékají se a nemalují se pro muže ani pro nikoho jiného než pro sebe. Jejich styl odráží to, kým jsou a jak se cítí.''
Pro všechny tyto důvody a mnoho dalších si dovolím říci, že Jessica Jones prostě je feministka. Není jen někdo, kdo v rovnoprávnost věří, ona za ni bojuje. Seriál nejen že reprezentuje silné ženské charaktery, i je zaměstnává. Skrz naskrz je to show prodchnutá feminismem a bojem za rovná práva všech lidí. Můžeme jen doufat, že se ženám dostane lepšího postavení i v komiksové branži, ať už v seriálech nebo kdekoliv.
Tumblr media
Článek je volně přeložen odtud
- Adriel
2 notes · View notes
Note
A follow-up ask: who was your favorite to develop? or who did you learn the most from when you were developing them? (like learning about something you hadn't even heard of ever?) What's your favorite creature, or classification of creature?
ahhh i cant really think of one that was my favourite to develop; reading up on the kuchisake ona for giorno was really really neat
i dont really have a favourite creature or class of creature but i think that design-wise my trish is pretty neat
2 notes · View notes
hellriasims · 5 years
Photo
Tumblr media
51. Trisha se sice celý svůj život mohla pyšnit vynikajícími geny, ale po porodu se ve svém těle necítila úplně ok. Proto ocenila, když se našla možnost si občas zajít na lekce jógy. Nyní už chápala, proč měla máma tento koníček. ,,To je ona, ta s růžovýma vlasama. Vidíš, Cass?" Trisha se pobaveně poohlédla za sebe. ,,Ona že má dítě? To se mi nechce věřit." ,,Jo, je to tak, Cassandro. Právě, že najednou se šuškalo, že je těhotná, chodila do školy i s tím obřím panděrem. Nechutná je už jen ta představa, a já to viděla naživo!" ,,Tý jo, to musím říct holkám, že jsme jí tu viděly. A s kým to má?" ,,Hmmm, to nevím. Ale asi to bude s nějakým učitelem. Skončila školu dřív a jako nejlepší z ročníku, musela mít nějakou protekci. Wau, co když je to dítě ředitele?" Po této větě už Trishe nebylo vůbec dobře. Věděla, že když si Soničkou nechá, nebude to jednoduché, ale že se budou vyprávět až takové lži?
0 notes
hellriasims · 5 years
Photo
Tumblr media
19. Mezi vším tím učením si našla Trisha i čas na akce pořádané babičkou. Nyní to byla sbírka na pomoc rodinám, kterým život zasáhlo nádorové onemocnění. SanMyshunský střešní bar byl plný simíků, Trisha z povzdálí sledovala, jak moc se sbírka vyvedla. Bavilo ji dělat dobré věci, dřív uvažovala, zda bude lékařkou nebo veterinářkou. Své nynější volný ale nelitovala. Stála bez pohnutí, s kamenným výrazem. Bylo toho hodně. Toho večera vyslechla spoustu příběhu, každý měl jiný konec, někdy dobrý, jindy šťastný, v mnoha vyprávěních byla hromada nejistoty nad situaci jiného Simíka. Zezadu k Trishe přistoupil černovlasý mladý muž. Opatrně si odkašlal, aby ji dal najevo, že tu je. Trisha se otočila a nestačila se divit. ,,Zdravím, Trisho." usmál se na ní. ,,Ahoj, Terry." oplatila mu pozdrav. ,,Co tu děláš?" zeptal se nenuceně. ,,Nikdy jsem tě nepotkal na takovýchto akcích." Trisha trochu popadala dech, nevěděla, co by mu měla říct. Neviděli se poměrně dlouho, ale na ranní vyjížďku se nedalo zapomenou. ,,Pomáhám babičce pořádat některé akce, přecejen už není nejmladší." Terry se znovu pousmál. ,,Sophie je tvoje babička?" Trisha jen přikývla. ,,Ahaa, tak to vysvětluje mnohé. Jsi celá ona. Hodná a zapálená pro dobrou věc. Paní Sophie je úžasná osoba, plná energie a elegance. Jen je škoda jejího manžela." Trisha se dmula pýchou, jak výjimečnou má rodinu. ,,Počkat, když jsi tady...," uvažovala Trisha. ,,Někdo v tvé rodině je nemocný?" nakrčila obočí a pohlédla zpříma na Terryho. Jeho nenucený úsměv značně povadl. Ztěžka se nadechl. ,,Moje rodina je až moc zdravá, bohužel." posmutněle se zahleděl do davu. Trisha nevěděla, co by řekla. Pokaždé, co jí přišlo, že tomu klukovi začíná rozumět, se to nějak zvrtlo. Ticho přerušil až Terry. ,,Smím mít tu čest a zatančit si s tebou, kotě?" mrknul na ní. ,,Ale jistě." uculila se Trisha.
0 notes
hellriasims · 5 years
Photo
Tumblr media
18. Nový dům byl úžasný. Trisha si užívala, že nemá kýchání táty na svědomí, přecejen mu nechtěla způsobovat zbytečně problémy. Každou možnou chvíli ale přišla na návštěvu ona k rodičům nebo oni k Trishe. Esther nebyla úplně nadšená, že její holčička už je tak velká, ale smířila se s novou situaci poměrně rychle. Maya nezlobila. Měla Trishu sama pro sebe, když neměla paničku doma, spala nebo očekávala její návrat. Milovala běhat po verandě, Trisha se už nemohla dočkat, až s ní začne běhat na vodítku, teď se ještě často rozplácla na podlaze. Do nového domu se přišla podívat samozřejmě i Annie v závěsu s Nickem. Trishin volný čas byl naplněny učením. A taky často přemýšlela, jestli by to neměla dat zase dohromady s Jasone, přecejen to byl jediný ze simíků, co ji znal téměř dokonale. Často se ptala Mayi, ale odpovědi se nedočkala. Štěně na ní nechápavě zírali a začalo si honit ocásek. Nejvíc na tomto domě si Trisha oblíbila slunce zapadající do moře.
0 notes
hellriasims · 5 years
Photo
Tumblr media
105. Mezitím o jedno patro níž... Esther s už chystala spát, když si v zrcadle všimla výrazu svého manžela. ,,Zlato, děje se něco?" Otočila se s pro ni typickým úsměvem. ,,Ne." odseknul Phoenix. ,,Vlastně jo, děje. Nahoře je naše dcera." Rozmáchnul rukama. ,,Ehm, ona je tam už skoro od narození, drahý." Nechápala Esther. ,,Jenže není tam sama! Neměl bych zajít říct Jasonovi, že má připravený gauč? Donesu mu tam nějakou deku a tak." Mračil se pořád Phoenix. Esther jen pozdvihla obočí. ,,Co když se spolu vyspí?! Vždyť, Trisha je pořád tak mladá!" zalil Phoenixe pot. Esther se dobře bavila. Úsměv z tváře jí stále nezmizel. ,,Drahý, Trishe je skoro sedmnáct. A nám bylo? No? Šestnáct. Asi se budeš muset smířit s tím, že už to není ta malá holka, co za tebou běhala, aby jste si hráli." ,,Máš pravdu, tak já jdu pro Jasona, aby si lehnul v obýváku." Esther ihned vstala. Nikam nepůjdeš. Prostě věř své dceři, že ví, co dělá. A zůstaň tady se mnou." Obejmula svého manžela.
0 notes
hellriasims · 5 years
Photo
Tumblr media
97. Uběhlo pár týdnů od Emmettova odchodu. Rodina sice věděla, že je v pořádku, ale už se nevrátil. Carol s manželem Maximem koupili domek ve Vrbové Zátoce, tak se Esther s Trishou vydaly na návštěvu. ,,Maminko, ahoj." vítala se ihned Esther se Sophií. Na Trishu se sesypala Theresa, starší z jejích sestřenic. ,,Tris, musíš za náma chodit častěji, Anabeth se po tobě ptá každou chvíli." Maličká se jen hihňala a natahovala ruce k Trishe. Vydaly se tedy spolu na malou procházku po okolí, Anabeth pořád ukazovala na podzimní listy nebo do potůčku na rybičky. Mezitím se Esther posadila v skoro nezařízeném obýváku s mámou. ,,Tak jak to vypadá s Rose, Estherko?" vyptávala se ihned. ,,No nic. Emmett odešel, párkrát jsme si volali, bude žádat o rozvod. Jen prý zatím neví, jak to bude se Stephanem. Bojí se ho nechat jenom s Rosalin, což se mu nedivím. Prý nad tím ještě musí pořádně popřemýšlel." Sophie se dala skoro do pláče. ,,Co to z ní probůh vyrostlo. Nejdřív dělala problémy jako malá, ihned jak mohla se nastěhovala k tobě, nechává se do teď tahat z průšvihů... Jako matka jsem zklamala." ,,Mami, vždyť se podívej, máš tři vlastní vnoučata a Stephana, Carol je úspěšná v práci, a když už o tom mluvíme, tak já přeci taky." K večeru se obě přesunuly ke grilu, připravit večeři. ,,Estherko, vlastně je to pravda, Rose byla vždycky dost nepřizpůsobivá a dělala si, co se jí zachtělo. Zřejmě jsem jí neměla nechat odejít z domu tak brzy. Nedělej si z ní starosti. Ona má vlastní život, ať si dělá, co uzná za vhodné ona." Esther se chvíli po Sophii jen dívala. ,,Asi máš pravdu, mami. Vlastně jako vždycky."
0 notes