Tumgik
zolzawtrojmiescie · 8 months
Text
Mam ochotę wyrzucić komputer przez okno, a potem skoczyć za nim. A już było tak dobrze...
W ostatnim czasie mi się polepszyło. Lepiej się czułam, częściej śmiałam i rzadko wpadałam w melancholię. Aż do wczoraj. Poczułam, jakby ktoś uderzył mnie z całej siły w brzuch. Cios padł znienacka i od osób, za które kiedyś oddałabym życie. Wychodzi na to, że jestem martwa.
0 notes
zolzawtrojmiescie · 9 months
Text
Czyli tak wygląda życie z depresją... emocjonalny rollercoaster...
Ale ulżyło mi... naprawdę ulżyło mi, gdy ktoś inny, kompetentny powiedział to na głos. A więc nie wymyśliłam sobie tego, nie zwariowałam, nie kapryszę... I już nie muszę walczyć sama ze sobą, siłować się ze swoimi emocjami, bo są nazwane...
Dwa ostatnie dni czułam się dobrze, a dziś... wstałam bez humoru i mam napady złości na zmianę z chęcią rozpłakania się. Boli mnie głowa, nie wyspałam się. Nic mi się nie chce i nie ma to nic wspólnego z lenistwem. Mam ochotę wyrzucić laptopa przez okno i wrócić do łóżka.
I chętnie napiłabym się wina. Nieważne, że jest 8:39.
W dodatku idą święta i chyba nic nie rozstraja mnie bardziej.
0 notes
zolzawtrojmiescie · 9 months
Text
Gdzie widzisz siebie za 3 lata?
To nie jest pytanie z rozmowy rekrutacyjnej.
Jeszcze dwa lata temu powiedziałabym, że widzę się w domku lub mieszkaniu, nieważne, że na kredyt, ale własnym. Z dzieckiem a najlepiej dwójką, w jednej pracy, którą lubię i z M. u boku, który też pracuje na swoim wymarzonym stanowisku.
Rok później odpowiedziałabym, że widzę się, jak z M. korzystamy z życia, podróżujemy, mamy elastyczne stanowiska i możemy robić, niemal co chcemy.
Dziś nie widzę się nigdzie. Co poniedziałek marzę, aby przetrwać do weekendu. Nie wybiegam dalej niż 2 tygodnie w przód. Gdzie chcę być za 3 lata? Nie wiem, ale chcę żyć, tak bardzo chcę żyć pełnią życia, a raz, że nie umiem, a dwa boję się, że mogę w każdej chwili umrzeć i w konsekwencji nie żyję wcale.
0 notes
zolzawtrojmiescie · 1 year
Text
Mam czasem takie sny, po których nie mogę się pozbierać. Są niezwykle emocjonalne, bardzo realistyczne i przenikające mnie do tego stopnia, że jeszcze długo po obudzeniu żyją we mnie wszystkie uczucia, których w nich doświadczyłam. Trochę to męczące. Prawdziwe życie dostarcza mi wystarczająco dużo "wrażeń".
Choć to, co mi się śni... Czasami chce mi się wyć, że to był tylko sen. Gdy się przebudzę, próbuję zasnąć znowu i śnić dalej. A potem wstaję na drżących nogach i już wiem, że nie będzie to łatwy poranek.
0 notes
zolzawtrojmiescie · 1 year
Text
Upadłam... nie przegrałam, ale srogo się potknęłam. Próbuję wstać. Niestety dochodzę do wniosku, że głodówka nie jest najlepszym pomysłem. Jestem na nią za słaba... Tylko nie wiem, co może mi pomóc szybko, skutecznie, bez nakładów finansowych i ingerencji osób trzecich...
Od godziny siedzę i dumam: zjeść, czy nie zjeść śniadania? Wcześniej miałam taki okres, że patrząc na jedzenie, wyobrażałam sobie odkładający się w moim ciele tłusz i liczyłam kalorie, co sprawiało, że czułam zniechęcenie do jedzenia. Teraz próbuję tego samego, ale jedyne, co czuję to głód, zawroty głowy i ogólne zniechęcenie.
Oglądałam wczoraj program, który co prawda nie miał nic wspólnego z odchudzaniem, ale uczestnicy też tam walczyli o swoje marzenia. Widziałam ich determinację i zastawiałam się, czy ja czekogolwiek tak bardzo pragnę? Chyba nie, bo do niczego nie dążę z takim uporem. Poczułam się przez to źle i pomyślałam, że chociaż z tym odchudzaniem mogłoby mi się udać. Zaraz się okaże, że jestem nudna, leniwa, nie mam celu ani silnej woli. To co mam w takim razie?
0 notes
zolzawtrojmiescie · 1 year
Text
Mam dziś bardzo zły dzień...
Wczoraj miałam pretensje do M. i się z nim pokłóciłam, ale nie wiem, czy się po prostu na nim nie wyżyłam. Ostatnio jestem bardzo nerwowa, obstawiam, że przez ciągły głód. Dlaczego efekty są tak słabo widoczne? :(
0 notes
zolzawtrojmiescie · 1 year
Text
Schudłam już 5 kilogramów. A minęły 2 tygodnie. Dla mnie to taki wyczyn, jak dla himalaisty wejście na najwyższy szczyt. Nie pamiętam, kiedy ostatnio zrzuciłam choćby gram.
Zastanawiam się, czy to widać. Czy cokolwiek widać. Ja mogę być nieobiektywna, choć wydaje mi się, że nie jestem już tak wzdęta. No, ale spodnie nie kłamią.
0 notes
zolzawtrojmiescie · 1 year
Text
Waga idzie w dół. Właśnie wcisnęłam się w spodnie, które jakiś czas temu kupiłam, ale okazały się za małe. Teraz je zapinam i mogę oddychać. Moja motywacja rośnie.
0 notes
zolzawtrojmiescie · 1 year
Text
Gdy właśnie prawie dostałam ataku paniki, bo (znowu) zaczęłam myśleć, że kiedyś umrę, postanowiłam się zważyć. I była to najlepsza decyzja, ponieważ spełniło się moje marzenie - zobaczyłam na liczniku tyle, ile chciałam. Mroczne myśli odpłynęły (acz wiem, że powrócą jeszcze nie raz i to ze zdwojoną siłą). Jestem chwilowo szczęśliwa i nadal mocno zmotywowana.
Wczoraj wieczorem byłam w dołku. Wracałam do domu i patrzyłam na roześmianych ludzi w ogródkach, popijających piwo i rozmawiających ze swoimi przyjaciółmi. Zaprgnęłam być częścią tego obrazka. Niestety nie mam zbyt wielu znajomych. Choć w najbliższym czasie sporo towarzyskich spędów przede mną, ale zamiast się cieszyć, odczuwam niechęć. I weź tu mnie zrozum...
0 notes
zolzawtrojmiescie · 1 year
Text
O tym, że człowiek się starzeje, świadczy wiele rzeczy. Jedną z nich jest wspominanie. Wracanie do przeszłości. Im jest się starszym, tym bardziej zagłębia się w minione lata i niekiedy kurczowo trzyma tego, co było (i nie wróci). Widzę to po moim ojcu.
Od kilku lat zauważyłam u siebie tendencję do wspominania. I teraz nie wiem, czy to znak, że się starzeję, czy po prostu dużo przeszłam i mam o czym myśleć. Może jedno i drugie?
1 note · View note
zolzawtrojmiescie · 1 year
Text
Nic mnie nie cieszy. A raczej mało co mnie cieszy. Nie jestem szczęśliwa. Bywam, ale nie jestem. Ostatnio nie mogę spać. Może to z głodu, choć raczej z niezadowolenia z życia... Za dużo wspominam i analizuję. Grzebanie w pamięci powinno się dać jakoś wyłączyć. Kiedyś miałam taką refleksję, że gdyby istniał sposób, który wymazywałby wspomnienia, nie zawahałabym się, nawet kosztem utraty tych dobrych.
0 notes
zolzawtrojmiescie · 1 year
Text
Od pięciu dni jestem głodna. Praktycznie non stop. Nigdy nie wytrzymałam tak długo. Zwykle mijał dzień, dwa i rzucałam się na jedzenie. Zaczynam nawet panikować przed spotkaniami towarzyskimi, którym ma towarzyszyć jedzenie/picie. No nic, z tym też muszę nauczyć się egzystować, bo inaczej nie będę mogła nigdzie wyjść. Muszę po prostu opracować strategię. Taką, żeby mi nikt nie wytykał, że niczego nie jem i jednocześnie taką, żebym trzymała się zasad. Łatwo nie będzie. Ale będzie warto.
0 notes
zolzawtrojmiescie · 1 year
Text
Polubiłam uczucie głodu. Oznacza, że to, co robię, działa. Pierwsze dowody już mam, więc czuję się zmotywowana jak nigdy dotąd.
Wczoraj czułam się okropnie sfrustrowana. Głównie brakiem zajęcia, ale dopadły mnie też myśli o tym, jak bezsensowne jest moje życie. Nic się w nim nie dzieje, zmierza donikąd. Kiedyś miałam cel, wiedziałam, co chcę osiągnąć. Dziś wiem, że nie warto marzyć, bo zwykle to, czego pragniemy, się nie spełnia, a poza tym, już nie chcę tego, czego chciałam kilka lat temu. Właściwie nie wiem, czego chcę i to jest największy problem.
0 notes
zolzawtrojmiescie · 1 year
Text
Zaleta restrykcyjnej diety - nawet świeży ogórek smakuje wybornie, gdy jesteś głodna.
Ale ja nie o tym...
Jakiś czas temu naszła mnie refleksja na temat młodości. Między innymi mojej. Jakaś jej część już dawno przeminęła, co dobitnie pokazuje mi mój zawód. Druga sprawa, że może gdybym wyglądała jak choćby 10 lat temu, nie miałabym z tym przemijaniem takiego problemu. Na szczęście podjęłam stosowne kroki, żeby powetować sobie upływ czasu. I choć moja przemiana trwa dopiero dobę, jestem z siebie cholernie dumna. Bo coś robię, a nie tylko z niesmakiem przyglądam się swojemu odbiciu w lustrze.
0 notes
zolzawtrojmiescie · 1 year
Text
Wkroczyłam dzisiaj na bardzo trudną i wyboistą drogę. Ale doszłam do wniosku, że jeśli teraz mi się nie uda, mogę się równie dobrze zakopać żywcem. Jestem zdeterminowana i przerażona jednocześnie, bo to nie pierwsze (a pewnie milionowe) moje podejście do zmiany. Bardzo mi zależy, żeby się udało, ale znam siebie. Nie pozostaje mi zatem nic innego, jak zaprzeć się resztkami silnej woli, jaka mi została i działać.
0 notes
zolzawtrojmiescie · 1 year
Text
Doświadczam czasem głębokiej radości. Ale takiej, która aż zalewa całe moje ciało. Patrzę na pyszczki moich słodkich kotów, myślę o M. albo o pracy i jestem szczęśliwa. Jestem kochana, robię to, co lubię. Chciałabym czuć się tak zawsze. To straszne, że to, co niekiedy bezbrzeżnie mnie cieszy, czasami doprowadza do szału. Taka huśtawka zdarza mi się niestety coraz częściej i ze smutkiem przyznaję, że głównie jestem na dole. A wtedy złoszczę się jeszcze bardziej, bo mam świadomość, że niektórzy oddaliby wszystko, by mieć takie życie, jak ja, bo nie mają nic albo prawie nic.
1 note · View note