Text
Pustka obijająca się o ściany, echo pragnień nigdy nie doświadczonych. Pokój przepełniony gromadzącą się energią, marzeniami krążącymi wokół głowy przed zapadnięciem w sen. Nabrzmiewa bezsilność, przygasająca wiara umyka, tli się jeszcze niedopałek siły, walka wciąż trwa mimo zachodzącego słońca. Księżyc pośród nocy oświetla dłoń wyciągniętą ku górze, reszta ciała spoczywa pogrzebana w ziemi. Nadchodzi wiosna, podłoże pokrywa się zielenią możliwości, ciało jako nawóz dla natury woli. Czekasz tak żywcem pogrzebany, łudzisz się, iż ktoś Cię odnajdzie i los Twój odmieni. Nic się nie dzieje. Przez długi czas rozmyślasz w uśpieniu, lata przemijają. Jesteś niczym kamień, choć kruchy, acz bez wyrazu na twarzy. Zastanawiasz się, czy aby nie lepiej byłoby zgasić już ostatnią świeczkę podmuchem swych ust popękanych. Powieki opadają powoli, otwierasz je jednak każdego kolejnego dnia. Powtarzasz schemat. Oczekujesz odpowiedniego momentu, który nigdy nie nadejdzie. Wreszcie podnosisz się o własnych siłach i idziesz na spacer. Obserwujesz otoczenie, dziwisz się, iż robisz to samodzielnie. Płomień drga, miotany na różne strony. Nadchodzi burza, tym razem nie chylisz głowy, a unosisz ją jeszcze wyżej. Krople deszczu spadają wprost na Ciebie, błyskawice oświetlają nieboskłon. Ty stoisz nadal, jak poprzednio. Strach odpływa, zaś jego miejsce zastępuje chęć pokazania sobie, iż należy Ci się to samo, co wszystkim wokół. Przeszłość przelatuje niespodziewanie, atakując Cię ze wszystkich stron, wręcz z prędkością światła. Nie uginasz się, głęboki oddech i następuje pustka. Nie na długo, zalewa ją gniew, złość aż kipi w Tobie i musisz dać jej upust. Płomień jarzy się mocno, wybucha ogniem. Nie poparz się. Ukierunkuj go odpowiednio, dozuj natężenie. Głęboki wdech i powolny wydech. Powtórz. Jeszcze raz. Masz kontrolę. Zmieniasz częstotliwość myśli, teraz przyciągasz to, co należy Ci się tak samo jak innym i sięgasz po to, bo co z tego, że coś stoi otworem, skoro nie przekroczysz progu okazji?
4 notes
·
View notes
Note
Chciałabym umieć pisać tak jak Ty. Masz dar.
Widzę , że piszesz tu już wiele lat... Cieszy mnie to bo bardzo dobrze mi się czyta Twoje wpisy...
Pozdrawiam i dziękuję że tu jesteś i piszesz, czuć w tym Twoją duszę i jakiś rodzaj magii.
Pisz tak, jak umiesz pisać Ty - wyrażaj siebie, w jakikolwiek sposób.
Tak, zamieszczam tu wpisy odkąd miałem jakieś... lat. Sam nie pamiętam ile dokładnie. Kawał historii, do której ja sam mogę wrócić, czytając losowy wpis, zapomniany na przestrzeni lat.
To ja dziękuję, że zbłąkany wędrowiec docenił to, co pozostawiam czasem pod wpływem chwili. Cieszy mnie świadomość wywołania jakichś odczuć w drugim człowieku, dotarcia do niego mniej lub bardziej.
Pozdrawiam Cię.
0 notes
Text
Patrzycie na siebie jak pojebani.
Gdy wchodzi, wszystko się zmienia. Atmosfera tworzy inny ton. Światła żarówek inaczej świecą. Cienie rzucają wyraźniejszy kształt. Powietrze ponownie smakuje lepiej, ciało jakby dynamiczniej reaguje na bodźce wszelakie i żyć chce na 200 procent. Żywo, żywiej, życie. Zastrzyk energii, inny wymiar - kosmos. Przyciąganie bardzo mocne, nawet z większej odległości. Są rzeczy, które po prostu się czuje. Ogromne natężenie danych, automatycznie przeradzających się w wiedzę. Świadomość bycia obiektem zainteresowania, przy ukradkowych spojrzeniach. Wzrok taki, jakiego się pożąda, a który to nazwać można "game changer", wszak zmienia grę, życiem zwaną. Wibracje cząsteczek niewidocznych gołym okiem. Doświadczanie w pełnym tego słowa znaczeniu. I ciekawość. Delektowanie się każdym elementem spektaklu i podziw po jego zakończeniu, oszołomienie wręcz z podekscytowaniem zmieszane. Zniecierpliwienie, co do kolejnej odsłony i wyczekiwanie takież samo właśnie.
2 notes
·
View notes
Text
Gdy ktoś Cię odepchnie, jak radzić sobie z samym sobą? Jak zaufać sobie, gdy ktoś złamie obietnicę? Co zrobić, kiedy "na zawsze" to zwykły kaprys? Gdy niemożliwe staje się faktem w złym tego słowa znaczeniu, wszystko umiera... żyjąc. Co się stanie, jeśli dziecko od małego będzie słyszeć, iż nic w życiu nie osiągnie? Być może nie zawalczy, będąc na przegranej pozycji. A co, jeśli będziesz regularnie gnębić słabszego od siebie? Możliwe, że pozostanie taki już do końca życia - słaby, niezależnie od tego, czy taki jest. Powyższe dotyka tych, którzy są empatyczni, uczuciowi, starają się "grać" według zasad. Jednakże bardzo mało tu jest miejsca dla takich ludzi. Odchodzą. Gdyby nie zatrzymywać się zbyt długo nad myślami, gdyby nie angażować za dużo siebie, nie tracilibyśmy aż tyle. Każde działanie ma jakiś powód. I co kieruje tymi, którzy ranią? Być może to samo, co kieruje nami, gdy ranimy my. Jedni ranią świadomie, inni jakby przypadkiem nieco. Premedytacja i brak logiki boli najbardziej. Choć jeśli przyjrzeć się głębiej, to wyjaśnienie stoi otworem, nierzadko głupie w swej postaci i debilne zarazem (w naszym odczuciu). Zapominam czasami, jak to było, jak to się potoczyło, jak się zakończyło. Idę wtedy taki radosny przed siebie, z nadzieją przepełniającą moje ciało. Niestety przychodzi ten moment, iż zdaję sobie sprawę, że przecież to zakończenie było jasne. Dziwnie, jakbym obuchem dostał po głowie, wytrącam się z równowagi i gdy ostrość ponownie w mych oczach nastaje - lęk odczuwam, ból, rozpacz. Przecież do tego nie ma powrotu. Czym ja żyję? Zapominam się. Bezsensowne byłoby choć jedno słowo, skierowane w przeszłe świetności wspomnienia. Po prostu jak się rozejrzeć, zdaje się, iż tej przeszłości straconej, nic nie przebije. Tęsknię za snem, za tą jego częścią, w której koszmar był daleki od urzeczywistnienia.
6 notes
·
View notes
Text
To, co się zdarzyło, jest warte wspomnienia. Nie należy zabijać przeszłości, w której gościł uśmiech. Wyodrębnienie zdarzeń niechcianych i tych pozytywnych, to umiejętność. Szalone noce i dnie, chwile niesamowitości, porażające nerwy i wprawiające serce w bicie szybsze. Historie jak z bajki, przelane do rzeczywistości. Niemożliwe, a osiągnięte. Nieoczekiwane zwroty akcji, podbudowujące egzystencji sens i jakość. "Liczysz się" - to mi mówią owe zdarzenia. "Należy Ci się" - tak szepcze echo przeżyć. "Jesteś tego wart" - składa ukłon w mą stronę, logicznej dedukcji powiew. Nie zamykam się, pozostaję otwarty. Na wspominki nadszedł czas, których nie żałuję, a które jasno określają, że szczęście i spełnienie już gościło wiele razy w moim życiu i to tylko kwestia odpowiedniego balansu ciała, pomiędzy działań stertami. Siła i pewność siebie, gdy patrzę w lustro. Dbałość o szczegóły w tymże obrazie, tworzonym przez lat wiele. Fajnie było - tak sobie myślę, przywołując różne twory tego, czego miałem okazję już doświadczyć. Fajnie będzie ponownie - dopowiadam - czekając z niecierpliwością na przygód nieznanych początek.
1 note
·
View note
Text
Rozległe głosy siekające wokół niczym bat kata przed ścięciem. Ostre słowa rzucane na prawo i lewo. By stąd uciec, trzeba zacząć na nowo, ujarzmić przepływ myśli i ukierunkować go odpowiednio. By koniec nie nastąpił przedwcześnie, skupić się należy na torowaniu przestrzeni życiowej w odpowiednim kierunku. Atakują zewsząd, nie bacząc na skutki, opluwają w czynach, gesty mrocznej natury człowieka nie dają wytchnienia. Uodpornić się na to, to znaczy wyciszyć i uporządkować to, co znajduje się wewnątrz - w środku nas, gdzie nikt nie ma tak naprawdę dostępu (prócz nas samych). Rozprasza natłok zdarzeń, przechodnie upadki. Tak długo jak klęczeć będziesz i pochylać głowę, pozostaniesz poniżej progu swego stworzenia. Każdego dnia, stymuluj w sobie prawdę, jaką jest siła, która w Tobie drzemie. Odporność na oszczerstwa zewsząd nie ma siły przebicia, jeśli samoczynnie nie uznasz tego za prawdę. Nauka słuchania swych pragnień i wybierania dojrzale, to etap, który należy zapoczątkować i wdrożyć jak najszybciej. Regularność w działaniu, w nastawieniu i prób zrozumienia siebie to czysta przyjemność, widząc skutki późniejsze - nagrody w czasie zaskakująco szybkim. Nie szukaj odpowiedzi u innych, gdyż inni znikną, a Ty pozostaniesz. Ludzie mogą być kierunkowskazem, lecz nie wzorem nieprzerwanie trwającym, gdyż wtedy uzależniasz się od zewnętrznych bodźców, osłabiając swą własną umiejętność przetrwania. Tak więc unieś się ponad wszystko i pokryj kolorem na nowo, wyblakłe elementy otaczające Twój mikrokosmos. Pierdolnij stopą w ziemię, mówiąc: stop! Zadziw się, jak szybko głosy nieprzerwanie nawiedzające Twój umysł - ucichną. Każ im wszystkim odejść, już czas. Powiedz to: wypierdalać. Możesz także użyć lżejszej wersji, bez wulgaryzmów. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby dostosować ową umiejętność, względem własnych kryteriów. Interpretacja wykorzystania, podatna na manipulacje, zależnie od upodobań. Rzecz jest oczywista, iż stanowczość jest wskazana. Teraz sobie zapalę, a Ty oddychaj spokojnie, głęboki wdech (pamiętaj). Z elektrycznym kiepem w gębie, będę powoli kontynuował. Zrzuć te kajdany niemocy. Obudź w sobie wilka, bądź niedźwiedzia, którego sen został przerwany. Nie przesadzaj jednak z gniewem, wszak może Tobą zawładnąć i przysłonić prawdziwy cel tejże podróży. Podążaj z lekkością stąpając po szczątkach starych nawyków. Przeszłość nie definiuje Ciebie, jako człowieka. Wzrok się wyostrzył, umysł nabrał odpowiedniego kierunku, serce walczy - tłoczy krew - walcz i Ty. Walka przybiera różne formy, głównie mierzysz się tylko z sobą. Utworzenie harmonii świetnie wpływa na Twoje ciało. Łatwo jest się pogubić w ferworze istnienia. Wbrew pozorom, równie prędko możesz powrócić do odpowiedniego stanu. Świadomość, że masz kontrolę - to klucz. Płyńmy więc, obierając odpowiedni kurs. Ja widzę na horyzoncie swój cel, zarysowuje się przede mną. Jestem podekscytowany, iż przyciągam go o własnych siłach. Nawet podczas burzy, zerwania żagli - nic straconego. Gdy wzejdzie słońce, a niebo pojaśnieje - ruszamy dalej. Jak ten blask słońca odbija się wśród wód, tak oddziałuje blask nadziei, otoczony świadomością logicznej dedukcji w każdym z nas. Wspomnij pozytywne przygody z Twym udziałem, miast wskrzeszania swej śmierci emocjonalnej. Przyzwyczajenie nieodpowiednie do rozpamiętywania ran, zamiast parcia do przodu. Pozytywne aspekty bycia częścią egzystencji czają się wszędzie. Po prostu otwórz się na nie, zachłyśnij się tlenem pewności i pokochaj siebie w każdym calu, gdyż niczego Ci zaprawdę nie brakuje.
2 notes
·
View notes
Text
Masz takie spojrzenie, unikatowe. Wyraz twarzy o głębi hardej, twarda z Ciebie dziewczyna. Głos idzie w parze z tym, co emanuje Twoja postawa. Unikat. Nie da się przejść obojętnie obok Ciebie. Wysyłasz sygnał, że terytorium wokół jest Twoją własnością. Czerń włosów dobrze komponuje się z postacią, jaką tworzysz. Oczy, pomalowane na czarno, dopełniają całości, tworząc niespotykany efekt. Jasna karnacja kontrastuje z mrocznym efektem wizualnym reszty akcentów. Nasze drogi rzadko przecinają siebie nawzajem. Lecz gdy już do tego dojdzie, czuć w powietrzu nowo powstałą energię. Jakby ktoś podkręcił temperaturę, dorzucił do pieca, wprawił w ruch zastygłe elementy mechanizmów ciał naszych. Twoja obecność ożywia, przyciągasz niczym magnes. Bardzo dobrze pamiętam to uczucie, gdy wzrok nasz natrafił niespodziewanie na siebie. Był to sekundy ułamek, by wszystko pokryło się ogniem. Zawędrowaliśmy tak daleko, głęboko w czeluście swoich umysłów, że czas zatrzymał się, został sparaliżowany przy natłoku pozytywnych emocji. Wszystko skamieniało, prócz krwi w nas płynącej i impulsów przesyłanych przez mózg w zawrotnym tempie. Niesamowite, jak przypadek... jak odpowiednia osoba może wpłynąć na drugą. Mógłbym patrzeć na Ciebie bez przerwy i napawać się tym, co daje mi Twój wzrok. Zawarte w nim treści, zaspokajają rejony głodne, zapomniane. Ten błysk w oku, ta rządza, ta potrzeba, to połączenie. Zrozumienie bez słów. Perfekcja stworzenia i dopełnienia. Urokliwa z Ciebie bestia.
1 note
·
View note
Text
Krok za krokiem wśród słów powtarzających się, zapętlenie egzystencji zdarzeń. Sens w miejscu, gdzie dostrzega się logikę i zysk w postaci zadowolenia. Sensownym jest aby otrzymać, zadowolić się i znaleźć radość. Upadek. Tak być nie może, że talent do życia marnuje się. A kiedy dostajemy czego chcemy, pragniemy więcej, uzależniamy się od możliwości, zapominamy o teraźniejszości i dryfujemy tylko do przodu. Docenić "dziś" - jest sztuką. Dobrać odpowiednie słowa, to czyn wymagający skupienia. Nie za szybko, adekwatnie, bez pośpiechu. Czasami boję się, gdy przeszłość przysłania to, co mam teraz. Zapominam o rzeczach dobrych, zamykam dopływ świeżego powietrza. Oddycham tym, co już nie istnieje. Dobre wspomnienia także bolą, gdyż tęsknota zżera od środka. Zepsucie niewidoczne gołym okiem. Ujrzą je wszyscy, gdy przebije się na zewnątrz. Ucieczka. Uciekają ode mnie ludzie, gdyż im na to pozwalam. Jak w wyobrażeniach, stoję pod jabłonią w letni dzień. Jej cień, chroni mnie przed słońcem. Jest to jedyne drzewo w promieniu 7 mil. Wokół złota trawa, pusta przestrzeń i wiatr lekko powiewający. Czyste powietrze, nagie niebo, jabłoń i ja. Podnoszę głowę, spoglądam na konary, dotykam kory drzewa swymi dłońmi. Słyszę bicie swojego serca, tak tu cicho. Szorstkość pod palcami, gdy przesuwam nimi delikatnie po zewnętrznym kształcie górującej nade mną rośliny. Teraz mam wiele czasu, tak wiele, iż przestaje on zaprawdę istnieć. Zamykam oczy, usuwam myśli, nie myślę już o niczym. Jestem rozluźniony, po prostu trwam. Zanikam, łączę się z instynktami natury, wypieram człowieczeństwa niedoskonałości. Jestem czysty, jakże naturalny. Akceptowany przez otoczenie i prawa rządzące światem. Energia przepływa przeze mnie, jestem częścią systemu od wieków, od zarania dziejów trwającego. To moje miejsce. Tu. Jako część historii świata. Element, mający wpływ. Przewijamy się wokół siebie. Harmonogram działa, kręci się do przodu. Każde odstępstwo od reguły, to coś fascynującego. Wytwarza nowe energie, zdarzenia ciągnące się jeszcze dalej, niż można by pomyśleć. Wpływ jednostki. Wpływ na kierunki rzeszy przypadkowych przechodniów. Otwieram oczy, wracam do świata żywych, do tworzenia dalszych kart historii wielu.
1 note
·
View note
Text
Ten wybór był słuszny, gdyż własny. To, co dodatkowo kierowało tymże wyborem - to także część powodu, odpowiedniego połączenia treści czasu. Ten wybór był naprawdę odpowiedni wtedy, gdyż tak wybrano. Widać nic nie mogło tego zmienić. Uparcie, usilnie, zdecydowanie. Tak chciałeś. Tak chciałaś. Tak właśnie chcieliście. W danej chwili, w takowy sposób rozwiązaliście sytuację. Dziś jest inaczej, dziś nie ma porównania do przeszłości. Dziś odkrywasz karty zmierzchu o świcie. Przyglądasz się im dogłębnie, czytasz pomiędzy wierszami, łączysz kropki i wiesz, że tak właśnie chciałeś, tak wybrałeś - wybrałaś i Ty, dokonałaś wyboru, gdyż chciałaś. Dziś ogień, rozpala chodnik po którym chodzę. Do czerwoności grzeje, gdy rozumiem, iż świadomość to klucz. Wake up. Przysypiam, skupienie odchodzi na bok. Wiele lat. Dużo czekania. Nie zapominaj tego, co musisz wiedzieć. Pamiętaj, jak da się stąpać równo po podłożu. More. Tam dalej, jeszcze dalej. Kolejny krok, idź. Idę więc, bo nie ma na co czekać, czekałem kiedyś.
1 note
·
View note
Text
Gdy coś powraca, pozytywnie zaskakuje nas - cieszymy się. Rzeczy zapomniane, przeszłe, zakopane daleko w umyśle. Przepłakane interakcje, pozostawione w końcu głęboko, w studni bez dna. Maszerujemy przed siebie, co jakiś czas przebłysk utraconych wspomnień daje o sobie znać. Historie piękne, romantyczne i emocjonujące - umarłe. Zakopane głęboko w lesie, w dziczy. Wydarzenia, których byliśmy częścią, by następnie komuś innemu oddać narrację danej opowieści. Legendy o tym, co mogło być i rzeczywistość twarda w zderzeniu obecnie. Gdzie mogliśmy zawędrować, czy tak naprawdę przeoczyliśmy zbawienie? Melodia ludzkiej egzystencji, relacji międzyludzkich. Płynie czas, który leczy rany i pozostawia pytania często bez odpowiedzi. Światła w tunelu, widzimy je. Są na wyciągnięcie ręki, lecz to nie nasz kierunek, to droga, którą oddaliśmy uznając ją za zbyt wyboistą. Po miesiącach, latach, przeszłość zdaje się emanować barwami, których wcześniej nie dostrzegaliśmy, bądź które nie były tak jaskrawo rażące w oczy, jak dziś. Powroty, ożywienie, niewykorzystane ścieżki, zarośnięte bujną zielenią. Ciężko jest się przez nie przedrzeć, trudno zaprawdę odnaleźć w tym gąszczu zrozumienie i akceptację z czasów dalekich. Każdy oddalił się w swoją stronę, a tyleż nas wszystkich łączyło. Naturalna to kolej rzeczy. Jesteśmy niesamowici w tychże dobrych wspomnieniach, przenosiliśmy góry, tworzyliśmy cuda, byliśmy razem. Człowiek number 1. Na zawsze, najpiękniejszy, akceptowany, rozumiany, kochany, spełniony, szczęśliwy, nadzwyczajny, jedyny, otrzymujacy i dający, silny, pewny siebie - człowiek, jakim był każdy z nas. Gdy to powraca, pozytywnie nas zaskakuje, iż ciągle jest możliwość utozsamienia się z odpowiednią częstotliwością fal, zwanych życiem.
1 note
·
View note
Text

Myśli zbyt wiele, zbyt wiele myśli. Brak snu, czuwanie. "Baby, I'm home". Dobrze, że jesteś. Nie zapalaj światła, niech migający telewizor zarysuje Twą sylwetkę odpowiednio. Blask kolorów, cienie, nastrój. Półmrok. "Baby, you're home." Czekałem na Ciebie, bo bez Ciebie brak snu przychodzi, bezsen tak zwany rzec by można. "Baby, where are you?" Znów bez snu spokojnego. "Baby,
0 notes
Text

Piękno w czerni nocy i ja stąpający po rozbitych myśli Twych warstwach. Ratujesz mnie, zastępując moje własne rozważania swymi. Tchniesz we mnie węgli rozżarzonych ciepło. Ogrzewasz mnie barw niesamowitych dźwiękiem. Delikatność emanuje z Twoich działań, naprawiasz moje DNA. Krew czerwona jak nigdy dotąd przepływa przez moje żyły. Marzenia odeszły w niepamięć, gdyż rzeczywistość jest bogatsza. We mnie całym żyje Twój dar, który otrzymałem. Toń Twego głosu upaja mnie, obfite fale wdzięku rozmywają niedoskonałości. Uwielbiam skupiać się na Tobie, hipnoza świadoma. Oddycha umysł, czerpiąc ze studni rześkości. Oryginalna, przewspaniała. Codzienności rozterki umykają, gdy po prostu jesteś. Twoje spojrzenie zapiera dech, gdy znienacka wpadniemy na siebie, niby przypadkiem, acz losu pokrętnych dróg przeznaczeniem. Dlaczego tak działasz na mnie? Wyjaw mi ten sekret, który sam dobrze znam. Chcę go usłyszeć z Twoich ust. Ciemna kreska, idealnie podkreślająca Twą urodę. Czerń, ciemność, mrok. Pociągasz mnie i fascynujesz. Podziwiam postać jaką jesteś, a jesteś nieprzebytym oceanem upodobań, jakie określają w moim odczuciu perfekcję.
1 note
·
View note
Text
Cierpliwość - powtarzam. Gdy jej brak, "cierpliwość" powtarzam. Patience. Gdy jestem niecierpliwy, zatrzymuję się. Zwalniam. Czekam. I patrzę przed siebie. Wyobrażam sobie, tworzę obrazy. Ach, co to za widok i uczucie mu towarzyszące. Pożeram całym swym ciałem ów twór. Dusza spragniona zaspokaja swój głód. Upajam się, wsiąkają we mnie pochłaniane na wszelkie sposoby emocje. Słowa nie wyrażą w pełni smaku tej chwili. Przyciągam do siebie imaginacje, teraźniejszość tworząc. Oddycham tym, co mam wokół siebie. Aura nieskazitelna, bogata w rozkwitu kosmos.
0 notes
Text
Przymykam powieki, gaśnie obraz. Oddycham powoli, głęboko i bez pośpiechu. Znajduję się nigdzie i wszędzie zarazem. Wytłumiam "wszędzie", pozostaje "nigdzie". Czysta nicość. Brak kolorów, dźwięków, odczuć. Spokój. Trwam jeszcze chwilę i znikam. Pustka. Siła ciszy, obraz schronienia. Sięgam po czas i zatapiam się w nim. Wylądowałem na trawie, zielonej tak bardzo. Teraz czuję słońca ciepło. Przesuwam palcami po natury owocach. Podnoszę się z ziemi i kieruję się tam, gdzie piasek złoty z linią płytkiego brzegu się łączy. Stoję nad wodą i patrzę przed siebie, horyzont przede mną odległy, bez końca. Gdzie dziś jesteś? Spotkamy się jeszcze? Pragnę Cię ujrzeć i poczuć Twą obecność. Zostawisz mnie dziś samego sobie? Czy jesteś tylko złudzeniem, namacalnym bardziej niż wszystko dokoła? Jeśli tak, to w porządku. Pozostanę niespełna rozumu, z miłą chęcią. Radość mi sprawiasz i ogrzewasz tam w środku, ożywiasz tą duszę, zakurzoną od dawien dawna. Poprzez samo myślenie, inaczej się czuję, gdy w centrum mych myśli Ty się znajdujesz. Czekam, jak zawsze. Któż to bardziej zrozumie od Ciebie? Kto w ogóle zrozumieć mnie może, jeśli nie Ty właśnie? Jedyna w swoim rodzaju, gdyż pojawiająca się dla mnie. Moja wizja szczęścia.
0 notes
Text
Późno już. Czy aby za późno? Abym zgasł, jak świecy płomień przy podmuchu. Niezrozumienie zawodu. Zawiódł mnie instynkt, zawiodło zaufanie. Trzymaj się, odejdź, idź przed siebie. Idę więc w nieznane, z poczuciem słabości, przepełnionej gniewem. Jestem zły, wściekam się. Zdenerwowanie przeplatane z histerią. Słodycz przeszłości i wczesne oznaki upadku, które lekceważy się na rzecz wiary. Zaangażowanie zabija. Niesamowite doświadczenia, a po nich ból z natężeniem jeszcze większym. Jestem, niczym człowiek stary, który szczęście zna tylko z rolek filmu, zwanego epizodami przeszłości. Przyzwyczajenie do bycia na topie, uczucie bycia najlepszym, tym jedynym w swoim rodzaju i gorzka prawda, straszne zakończenie. Ruiny budowli, która miała być nie do naruszenia. Zabawa chwilowa nie wystarcza. Tonie statek w odmętach wód nieprzeniknionych. Uzależnienie daje o sobie znać dnia każdego. Otwieram się w jednej trzeciej i cofam krok, nim otworzę się do połowy. Spokój nie istnieje dziś. On nadejdzie wtedy, gdy scena będzie pusta. Siedzę na podeście przed widzami, sztuczne manekiny - to chyba matrix. Pragnę szybciej. Nie chcę czekać. Chcę już dziś tego, co może zdarzyć się w przyszłości. Omijając rozdziały, dojść do tego jednego. Lawiruję pomiędzy możliwościami pozytywnych ścieżek. Posmak zrozumienia. Wygrana musi czaić się blisko, gdyż przyzywam ją, imaginuję. Niech to już nadejdzie. Give me more. Rozmawiam sam ze sobą. I want it now.
3 notes
·
View notes
Text
Zetknęliśmy się spojrzeniami. Zaiskrzyło. Nie chciałem narzucać się zbytnim wpatrywaniem się w Ciebie. Ładnie wyglądałaś. Zrobiłaś na mnie wrażenie. Muzyka w tle idealnie się dopasowała. Zmienił się klimat życia. W jednej chwili, ot tak, z lekkością stąpałem po ziemi. Jakaś taka radość ogarnęła otoczenie, mnie zwłaszcza. Byłaś naprawdę wspaniała. Kiedy przechodziłaś obok, po raz kolejny, świat zwalniał. Twoja obecność dodawała kolorów wszystkiemu w pobliżu. Cóż za gracja, kształt ciała i ubiór. Dziękuję Ci za to doświadczenie.
5 notes
·
View notes
Text
Czystka w głowie, bez szumu myśli, bez słów ludzi wokół. Brak wspomnień trapiących duszę, nadchodzi lekki sen. Wszystko robisz dobrze, odpowiednio. Dokonujesz właściwych wyborów, gdyż są Twoje własne i tym się teraz kierujesz. Zrozumieć, że własnymi siłami wytycza się ścieżkę, to krok ogromny naprzód. Łódź obrała odpowiedni kurs, sunie po wodzie. Zostawia za sobą zmąconą wodę, która powróci i tak do naturalnego kształtu. Obecność przeminie, jeszcze wielu podąży podobnym szlakiem. Prosto, przed siebie. Ku nowym doznaniom, doświadczeniom i w stronę przyjaźnie nastawionych istot, tożsamych w odbieraniu świata. Delikatnie stawiasz stopy na piasku, po przybiciu do brzegu. Zejście na ląd. Podłoże jest ciepłe, nagrzane. Wieje lekki wiatr. Nieznana przyszłość, przyjemne miejsce i czas. Rozglądasz się, podziwiasz naturę. Brak tu śladu homo sapiens, nienaruszone cywilizacją miejsce. Odpowiednie dla Ciebie, by wsłuchać się w swoje pragnienia, te prawdziwe, wychodzące wprost od Ciebie. Słońce chyli się ku zachodowi, patrzysz na grę kolorów, która rozpala od środka. Żywe barwy, tak właśnie powinno wyglądać Twoje istnienie. Teraz rozumiesz. Pokoloruj codzienność wedle własnego uznania, nie zważając na przeciwności losu. W detalach tkwi moc zalęta. Noc zapada, a Ty idziesz wzdłóż linii brzegowej. Dostrzegasz światło. To moje ognisko, zbliż się i usiądź obok. Wiedziałem, że przybędziesz. Czekałem. Nie jesteś tu z przypadku. Tak samo jak ja kiedyś, teraz Ty odczuwasz zagubienie. Nim to uczucie minie, osłabnie - zostań. Zapomniana wyspa, gdzie "nieodpowiednie" nie sięga. Spokój narasta z każdym powolnym oddechem. Tu nie ma pośpiechu. Nikt ani nic Cię nie goni. Brak wymagań, zależności. Jesteś dla siebie, dla chwili ciszy. Ten moment jest dla Ciebie. Pragnie Cię tak samo, jak Ty go potrzebujesz. Poczuj, że żyjesz, niezależnie. I wróć do rzeczywistości, gdy przyjdzie na to odpowiednia pora. Być może czas przymknąć powieki, a gdy otworzysz je ponownie... przywita Cię świadomość ukierunkowana w dobrą stronę.
2 notes
·
View notes