Tumgik
#Zezem
benegeninincisi16 · 4 months
Text
"Neden hiç mutlu değilsin Zeze?"
"Neden mutlu olmalıyım?"
"Çünkü dünyaya bir kez geliyoruz."
"İyiki bir kez geliyoruz Portuga."
"Neden?"
"Çünkü ikinci bir hayatı kaldıramazdım."
10 notes · View notes
g-64 · 2 months
Text
Acı çekmek bayılana kadar dayak yemek değildi. Ayaktaki cam kesiğine eczanede dikiş attırmak değildi. Asıl acı, kalbi baştan aşağı sancılara boğan, insana sırrını kimselere anlatmadan ölmeyi arzulatan bir şeydi...
2 notes · View notes
ikimelektenhangisisin · 3 months
Text
Bu yıl ben de Fenerbahçe de mutlu olacak inşallah.
3 notes · View notes
hozzrry28 · 1 year
Text
kot
Tumblr media
tak naprawde to mual byc lucek ale tak nie wyglda wiec to poprpstu kot z zezem
11 notes · View notes
szczeryskurwiel · 3 months
Note
Wiesz co, chyba Cię zmienię w żołędzia z Epoki Lodowcowej żeby jakaś wiewióra Cię przeturlała :))))))))
Zamień mnie w swojego kota z zezem chociaż będe mógł cię wkurwiać np maiucząc, otwierając drzwi do sypialni, wpierdalając żarcie ze stołu. Byłbym drugim Garfieldem nawet bym srał do kibla zamiast kuwety
0 notes
preestine · 4 years
Photo
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
if you need more instagram accounts to follow that post meal ideas, weigh ins, body checks, etc here are some of my favorites:
solmee__diet 💮 zezemeal 💮 d.d__do__ 💮 ___dd.joung
d.nurang 💮 mybong_s2 💮 dd.mini 💮 b.niee
22 notes · View notes
ineffablebutterfly · 3 years
Text
Ahh zezem dayaklık çocuuğumm iejsjs
1 note · View note
mynolimit · 4 years
Text
14/01/2020
Mój drogi przyjacielu,
Przepraszam, ze nie było mnie przy tobie podczas tych ciężkich dla ciebie dni. Byłeś najwspanialszym kotem, jedynym w swoim rodzaju. Byłeś WYJĄTKOWY i dla mnie ZAWSZE będziesz. Pomimo słabych początków swojego życia znalazłeś ciepło i kochającą rodzine. Cieszę się, ze mogłam być to ja. Będę tęsknić za twoim bezdziewcznym miałczeniem, dwoma lewymi łapkami, zezem mimo jednego ślepego oka i wiele innych. Mam nadzieje, ze zobaczymy się niedługo.
Trzymaj się rudy przyjacielu
Spoczywaj w spokoju
Oliwia
Tumblr media
8 notes · View notes
Text
Ktoś miał dosyć przeciw bóli to już wtedy fetę żarł. Wszystkie kurwy patrzą z góry na nas tu jak w GTA. Pomyśl co czuł później dzieciak kiedy w pierwszą Bete wsiadł. Kiedy diler widział to jak bulił szmal na CLA A że szczęście zawsze patrzy zezem...
(via niepotrafiezapomniec)
5 notes · View notes
memethyl12 · 4 years
Text
Tumblr media
devekuşuna “uç” demişler, “ben deveyim” demiş. o zaman “koş” demişler, “ben kuşum” demiş. herkes işine geldiği gibi zezem...
0 notes
spragnione · 7 years
Note
ja ci powiem cos lepszego, przychodzi baba z zezem do lekarza, a lekarz do niej mowi na chuj sie pani tak rozglada...........blagam powiedz, ze ciebie tez to bawi;) bo wyjde na idiotke.
wyszlas.....................
5 notes · View notes
abrightthing1723 · 5 years
Text
Lista zalow, pozycja piata: zaluje, ze moi rodzice nie zdecydowali sie poslac mnie do szkolki kolarstwa szosowego.
$
Kolarze szosowi to tacy budowlancy sportu.
$
Co mnie powstrzymuje? Dwa małżeństwa? Dzieci? Ano nic innego jak słowa mojej matki, będziesz tego kiedyś żałowała.
Mlody i opalony W., uroczy chłopak z sąsiedniej wsi, z którym spędziłam dzieciństwo na bieganiu po drzewach.
Pewnego lata zobaczyłam go w zupełnie innym świetle, dorosłego, z lekkim (niebieskim!) zezem. Pomyslalam sobie wtedy, ze jest piękniejszy niż niejedna kobieta, a juz zdecydowanie bardziej atrakcyjny niż ja. (Brałam wtedy na dosłownie stwierdzenia pokroju 'kobiety - płeć piekna')
$
To jest zupełnie niemożliwe rozważać to jak rzeczywista ewentualność ale mozna potraktować to jako dobre ćwiczenie w fikcji.
0 notes
marnowanieczasu · 7 years
Text
Dostań tubę na ryj na koncercie za darmo
Najgorsza ze wszystkiego jest świadomość dorastania. Chyba byłam jedynym dzieckiem na świecie, które nie chciało nigdy być dorosłe. Nie chciałam być weterynarzem. Chciałam bawić się zabawkami i oglądać bajki, które zresztą dalej oglądam. Niestety, czas leci nieubłaganie i nadszedł ten moment, kiedy trzeba stać się prawdziwym człowiekiem. Jeszcze się takowym nie czuję, ale próbuję to zmienić, poprzez porannie wstawanie do pracy i picie hektolitrów kawy, bo poranne wstawanie nie jest jedną z tych rzeczy, do których kiedykolwiek uda mi się przywyknąć.
Ostatnio często mam wrażenie, że jednym z elementów dorosłości jest nieuzasadniona agresja. A może to element zwykłego funkcjonowania przeciętnego człowieka? Trudno stwierdzić.
Jestem w stanie zrozumieć, że poranki bywają trudne i że życie też może nie być zbyt świetne.
Ja zwykle wstaję, idę na dól do kuchni po upragnioną kawkę. W głowie mam tylko dwie myśli - „nienawidzę mojego życia, czemu nie mogę spać, spać spać spaćspać" i „kawcia!!”. Owszem, jeśli ktokolwiek w takim momencie spróbuje zwrócić się do mnie, nie do końca obudzonej i chwilowo nienawidzącej wszystkiego, co wydaje jakiś dźwięk, prawdopodobnie pożałuje. Mój tata często zdobywa się na taki szalony krok o poranku i mówi mi jakieś „cześć”, na które na początku nie odpowiadam (próbuję oszukać rzeczywistość, myślę - Agatko, spokojnie, nie ma żadnego dźwięku, tylko cisza, zaraz kawcia, będzie dobrze, wyobraź sobie, że dalej śpisz”). Ale tata jest często nieugięty i powtarza to cześć do skutku, bo chyba myśli, że ja nie słyszę, a nie, że próbuję z całych sił na niego nie nawrzeszczeć, że jest rano, a rano się milczy. W końcu któreś cześć wyprowadza mnie z równowagi i robię się agresywna - i to chyba jedyny sposób, żeby wywołać we mnie prawdziwą agresję.
Innym sposobem na wywołanie agresji, ale chyba tylko u prawdziwych, dorosłych ludzi, jest istnienie koło nich w pociągu albo na koncercie.
W tym roku na Openerze była masa dorosłych ludzi, dorosłych ludzi było nawet więcej, niż wylansowanych dziewczynek z dobieraną od roku stylówką.
Na początku, kiedy jeszcze nie myślałam, że ludzie są agresywni, bo byłam pewna, że największą nienawiścią do świata pała się w gimnazjum i o poranku, całkiem się cieszyłam. Będzie kulturalnie - myślałam. Nie będą się pchać jak bydło - mówiłam. I co? Brzydko powiem, że i chuj. Osoby w wieku moich rodziców obdarowali mnie równie nieprzyjaznymi określeniami, co te wylansowane gimnazjalistki, które mają do tego trochę więcej prawa, bo to taki wiek, że trzeba kazać komuś sobie iść w jak najbrzydszy możliwy sposób.
Na koncercie Radiohead, na który czekałam całe swoje życie, oczywiście postanowiłam wbić się pod scenę. Z tego powodu musiałam przetrwać pod sceną caluteńki koncert Jamesa Blake’a, który mnie lekko mówiąc wynudził - owszem, czasami sobie posłucham, kiedy mam melancholijny nastrój, ale kiedy mam melancholijny nastrój to zdarza mi się słuchać nawet Eda Sheerana (chociaż to zwykle działa odwrotnie, niż powinno, bo wszystkie romantyczne piosenki przestają być romantyczne, kiedy przypominam sobie, że owy delikwent jest nie dość, że rudy, to jeszcze z zezem). Ale - wracając do koncertu Radiohead - przecierpiałam katusze, żeby być pod sceną. Niestety, nie mogłam tam długo zostać, bo jakiś półdebil stwierdził, że wycie Toma Yorke’a jest idealnym akompaniamentem do robienia pogo, nawet kiedy nikt inny nie chce tego pogo. I wtedy zrobiło się śmiesznie - przypomniały mi się dawne czasy, kiedy na Openerze pod sceną można było zostać stratowanym, ale niektórym paniom, które również dopchnęły się pod scenę, żadne sentymenty nie wpadły do głowy - próbowały za to wygonić półdebila, który postanowił wszystkich poprzewracać, bardzo lubianą metodą przez patologię, a mianowicie tubę na ryj. I biły tego człowieka z pięści. Na koncercie. Kobiety, które pewnie mają już dzieci i prywatnie są kochanymi mamusiami, które oglądają brazylijskie seriale w trakcie prasowania. Ze znajomymi stwierdziliśmy, że to za wiele i że lepiej będziemy się bawić nie pod sceną, więc zaczęliśmy się cofać. Wtedy to ja byłam powodem wybuchu agresji, bo doszłam do wniosku, że nie po to słuchałam Jamesa spod głośnika przez ponad godzinę, żeby wyjść zupełnie spod sceny i w trakcie drogi się zatrzymałam. I zaczyna się. ZAMIERZASZ WYJŚĆ CZY CO? ZDECYDUJ SIĘ, WYCHODZISZ CZY NIE, MNIE NIE OBCHODZI ŻE IDZIESZ SPOD SCENY BLABLABLA. Naprawdę, czegoś takiego jeszcze nie wiedziałam w swoim dosyć bogatym koncertowo życiu. Czułam się jak intruz, więc za jakąś chwilę po prostu wyszłam i bawiłam się dobrze, koło ludzi, którzy odbierają festiwal tak, jak to się powinno robić - dobrze się bawić i dać się bawić innym, bo czy to nie jest cudowne, że  tysiące osób jest w jednym miejscu, bo z ich słuchawek leci ta sama muzyka? W tym roku nie. W tym roku każdy, kto podchodził pod scenę, nawet jeśli to był największy fan, prawdopodobnie nawet jeśli byłby to sam wokalista, był traktowany jako ktoś, komu trzeba kazać wypierdalać, bo zajmuje miejsce pod sceną.
Tumblr media
Sam koncert Radiohead, kiedy już wyszłam z tego agresywnego tłumu, był doświadczeniem z rodzaju tych magicznych. Ludzie wokół mnie płakali, było pięknie, bez wątpienia odczuwało się to, że jednak Radiohead to trochę wyższy poziom wtajemniczenia, że to muzyka, która zlewa się ze sztuką. Takie wrażenie miałam chyba tylko raz wcześniej, na koncercie Jacka White’a, że po prostu mam przed sobą coś wybitnego. Ale Tomuś nie zagrał ani Creep, ani Karma Police, ani Present Tense, więc teraz muszę, żeby odrobić jego zaniechanie, słuchać Creep sama w domu i się przygnębiać.
Co do reszty koncertów i w ogóle do całej organizacji w tym roku, to odczułam wielki zawód. Nie miałam ani razu dylematu na co iść, bo zespołów było tak mało, że nie było z czego wybierać. Za to frytki trzeciego dnia osiągnęły zawrotną cenę 16 złotych i to bez ciekawego sosu, bo na to w tym roku też organizatorów chyba nie było stać, tylko z keczupem. Woda z piwem 9 złotych. Trawa nieskoszona. Namiotu Trójki brak. Właściwie jeśli ktoś nie miał ochoty jeść, ani pić, pomiędzy koncertami, to mógł co najwyżej obejrzeć niezmieniony od paru lat autobus, czy tam pociąg.
Owszem, były też pozytywy. Zobaczyłam, po raz pierwszy w życiu, mężczyznę w wysokich czerwonych szpilkach i rajstopach, który udaje wiertarkę. Przez przypadek poszłam na Trentemoller, duńską elektronikę, a koncert okazał się jednym z lepszych na tym Openerze. The xx mnie zaskoczyło równie miło, bo nie dość, że zagrali Loud Places, to jeszcze cały koncert był bardziej w stylu Jamiego xx, niż spokojnej gitarki typowej dla dawnych płyt the xx. Jednym z lepszych koncertów na których byłam w ogóle w całym swoim życiu był Moderat - nie zepsuło mi go nawet to, że niejaki Paweł S. przez cały koncert powtarzał, że piosenka na którą czekam już była, ale to było kłamstwo, bo jak przypuszczałam, zagrali ją jako ostatnią.
Poza tym mam mało czasu ostatnio dla siebie, nawet nie wiem kiedy ostatnio obejrzałam jakiś film. Za to przeczytałam książkę, która mimo 900 stronic nie była aż takim wyzwaniem, bo można było ją połknąć w kilka dni. Chodzi o „Wzgórze psów” Jakuba Żulczyka, który ostatnio jest chyba bardzo na topie, bo napisał scenariusz do Belfra. Książka jest kryminałem, której akcja dzieje się oczywiście w małym miasteczku na Mazurach (oczywiście, bo najmłodsze książki Żulczyka bardzo często rozgrywały się właśnie na mazurskich zadupiach). Byłam trochę sceptycznie nastawiona, bo odkąd czytam głównie reportaże albo rzeczy reportażopodobne, zwykłe, fabularne książki, coraz rzadziej mnie porywają. Ale tej się udało. Przez całe 900 stron trzyma w napięciu, a zakończenie miażdży - nawet mi, wielkiemu zgadywaczowi zakończeń, nie udało się wpaść na ten pomysł. Teraz czytam inną fajną rzecz, mianowicie „Międzymorze” Szczerka, którą można nazwać reportażem podróżniczym. I jest typowo jak u Szczerka - żartobliwie i świetne pióro. Chciałabym kiedyś pisać w połowie tak dobrze jak Szczerek.
Niestety, prawdopodobnie z takim zapałem jak teraz, kiedy piszę cokolwiek może raz na miesiąc albo rzadziej, dosięgnę poziomem co najwyżej do autorki Zmierzchu. Z drugiej strony, kiedy patrzę na tendencje czytelnicze w społeczeństwie, to nie wydaje mi się to takim złym pomysłem - w końcu Zmierzch zarobił mnóstwo i co druga osoba go przeczytała. Czas pokaże.
Teraz wracam do swojego mało ciekawego życia prawie dorosłego człowieka.
2 notes · View notes
zezegarcia1 · 7 years
Text
-Yıldızlar neden bu kadar uzak Zeze?
-Bilmem belki de bizi sevememişlerdir ve kaçıp gitmişlerdir bizden.
-Peki sen beni seviyormusun?
-Bilmem belki de
-Bence sevmiyorsun baksana ben de sana çok uzağım, küçücük bir gezegende yaşamamıza rağmen
-Seni seven herkes sana yakın mı?
-Seninkiler değil mi?
-Bilmem
-Benimkiler yakın Zeze hepsi tam göğsümün ortasında atıyor. Baksana yanımda değilsin ama seninle konuşabiliyorum.
-Sen delisin bunu biliyorsun değil mi?
-Evet Zeze evet deliyim. Hayalinle konuşacak kadar kafadan çatlak. Beni seviyormusun Zeze?
-Bilmem belki de
-Canım sen de bi garipsin ha, şu hayatta emin olduğun birşey var mı?
-Var var
-Neymiş bakalım?
-Ölüm
-Ölüm mü?
-Evet ölüm
-Var olan bir şey, yaşayan, seven, düşünen bir şey nasıl ölür bilmem. Ama bedenimin öldüğünü hissediyorum bu aralar, hem de en hayati yerinden ölmeye başladı maalesef. (Kötü talih)
-Nasıl yani hastamısın?
-Hayır değilim, mutsuzum sadece. Sevdiğim herkesten uzağım ama onlar bana çok yakın. Kalbimin orta yerine oturdular, bazen nefes bile aldırmıyorlar bana, öylece oturuyorlar orda. Sen de ordasın Zeze, beni sevmiyorsan neden gitmiyorsun ki ordan?
-Seni sevmediğimi kim söyledi ki sana ?
-Bilmem, kuşlar galiba. Hani bir şiir vardı ya şöyle bitiyordu 'Öyle güzelsin ki kuş koysunlar yoluna, demiş bir çocuk' diye
-Evet biliyorum o şiiri eee?
-Hah işte benimde yoluma kuşlar koyuyor birisi.
-Kuşlar mı?
-Evet kuşlar ama ölü kuşlar
-Nerde gördün ki ölü kuşları?
-Okyanusta
-Okyanusta mı?
-Evet okyanusta, her gün kuş ölüleri topluyoruz Zeze. Kimisine göre intihar ediyorlar, kimisine göre mavinin güzelliğine dalıp yorgunluktan ölüyorlar, kimisine göre de yollarını kaybediyorlar. Ben ikincisine inanıyorum ve galiba benim de sonum öyle olacak, mavinin güzelliğine dalıp yorgunluktan öleceğim.
-Ölmekten korkuyormusun ?
-Hayır ama yaşamak istiyorum
-Yaşamıyor musun zaten?
-Teknik olarak evet yani atan bi kalbim ve nefes alan ciğerlerim var.
-Eee daha ne olsun 😀😀
-Sen ol yanımda
-Yanında!
-Yani ben de yanında olsam olur. Hadi el ele tutuşup Allah'a dua edelim.
-Ne dileyeceğiz.
-Toka
-Toka mı?
-Evet saç tokası
-Saç tokasına ne yapacaksın?
-Beni en sevdiğin saç tokası yapsın, her sabah saçlarına tak.
-Delisin sen, hem zaten ben toka takmıyorum artık.
-O zaman beni saçının beyaz bir teli yapmasını dileyelim.
-Neden beyaz?
-Bilmem, belki de dikkatini çeker bakarsın bana sık sık.
-Ben sana bakınca ne olacak ki sanki?
-Ne mi olacak!
-Evet ne olacak?
-Bilmem.
-Beni neden unutmuyorsun ki sen?
-Bilmiyorum be Zeze sadece seni unutmayı düşünmek bile derin bir hüzne boğuyor beni. Korkuyorum galiba.
-Neyden korkuyorsun?
-Hüngür hüngür ağlamaktan galiba.
-Ağlamak güzeldir için ferahlar.
-Çok acımasızsın
-Hayır sadece gerçekçiyim,hem fiziksel hem de ruhsal olarak öyle hissettiriyor ağlamak.
-Nerden biliyorsun öyle olduğunu? Sen de mi ağlıyorsun yoksa?
-Herkes ağlar
-Evet sen de ağlarsın, hiç unutmam hüngür hüngür ağlatmıştım seni bir kere.
-Evet seni gerizekalı!
-Ama sen de öcünü aldın Zezem kızma bana öyle, son gidişin çok zorladı beni kaç gecenin sabahında sırılsıklam yastıkla uyandığımı hatırlamıyorum.
-Ama sen de hakkettin 😀 biraz büyümen gerekiyordu.
-Hahahay demek büyümem gerekiyordu ha! İşte şimdi sana daha önce hiç yapmadığım birşey yapacağım. Sana kocaman bir hakaret edeceğim, en sevdiğinden😀. Biliyormusun sen seninle geçen herbir saniyenin benim için bir ömür değerinde olduğunu anlayamayacak kadar kocaman bir Gerizekalısın.
-Sensin o Gerizekalı
-Neyse boşver Zeze galiba haklısın ben büyüyemedim. Çocukken öldüm bir ara galiba yoksa niye büyüyemeyeyim.
-Ölüler büyüyemez deme yersin kafana şaplağı.
-Tamam ya kızma bana. Ha bu arada ne iyi ettin de geldin seni çok özlemiştim. Birde bu aralar hep masmavi denizlerdeyim aynı gözlerine benziyor rengi ve sık sık seni hatırlatıp canımı sıkıyordu. Böyle çok iyi oldu ya sürekli kafamın içinde yaşıyor olman harika bir şey. Hemde ingilizce şarkı çevirirken yazma gereği de kalktı ortadan artık.
-Nasıl?
-Şimdi sen kafamın içindesin ya,ingilizce kelimelere anlam veren yerle aynı yerdesin bir zahmet oralara bir tur at.😀
0 notes