Tumgik
#bądź ba bieżąco
jkferlin · 2 years
Video
youtube
narracja 
0 notes
pandabearrus · 4 years
Text
Bądź Na Bieżąco VPN Coupon Code
Tumblr media
https://medium.com/@mlipknis/b%C4%85d%C5%BA-na-bie%C5%BC%C4%85co-vpn-coupon-code-370d679c7074
0 notes
ffwcommunication · 6 years
Text
7 zasad skutecznej grupy na Facebooku
Tumblr media
Rozpoczynając kilka lat temu przygodę z mediami społecznościowymi, miałem przyjemność (czas i siłę) uczęszczać regularnie na spotkania branżowe. Podczas jednego z nich padły słowa, które do dziś często cytuję. Prelegent porównał uczestnictwo w życiu portali społecznościowych do udziału w koncercie. Ludzie przychodzą, aby posłuchać ulubionej muzyki z innymi osobami podzielającymi ich pasję. Chcą zbliżyć się do artysty i doświadczyć jego kreacji (wink wink).
Gdy jesteśmy wyeksponowani na znajome nam utwory, bardziej je przeżywamy. Jeśli więc czekamy właśnie na nasz ukochany kawałek, na scenie pojawia się jakaś przypadkowa osoba z megafonem i recytuje formułę, że przy barze są do kupienia koszulki, płyty i naklejki, to nie skaczemy z radości. Wręcz przeciwnie – ten komunikat wyrywa nas z hipnotyzującego stanu.
Tumblr media
Mimo upływu lat ta metafora nie straciła na aktualności. Profile wielu marek borykają się z problemem znudzenia fanów swoimi treściami. Facebook stał się billboardem, który nie dość, że wyświetla reklamy, to jeszcze zbiera dane na nasz temat.
Co możemy poradzić na znudzenie i większą świadomość osób tworzących cyfrowe społeczności? Przede wszystkim POGODZIĆ SIĘ Z RZECZYWISTOŚCIĄ. Fanpage służy do obsługi klienta i dostarczania mu reklam (oczywiście w formie wartościowego contentu, a nie packshotu „z większym logo” i „lifestyle’owym” kotkiem). Prowadzimy tam komunikację B2C, nie wstydźmy się tego. Pod warunkiem jednak, że zapewnimy naszym fanom miejsce, gdzie będą mogli pogadać z innymi entuzjastami i otrzymać to, czego oczekują.
Do tego właśnie służą grupy na Facebooku. Są one idealnym narzędziem komunikacji C2C. Komunikacji autentycznej i wiarygodnej, bo prowadzonej przez fanów, do fanów i dla fanów. Ludzi z krwi i kości, będących rzeczywistymi użytkownikami produktów i usług.
Dlatego obowiązkiem marki jest dostarczenie im przestrzeni, w której zbudują własną społeczność. Co prawda, nie każda marka może pozwolić sobie na uruchomienie dedykowanej strony, takiej jak www.LenovoZone.pl, ale podobny efekt jest osiągalny również dzięki wykorzystaniu grup na Facebooku. Należy jednak pamiętać o kilku zasadach.
1. Zanim klikniesz przycisk „utwórz grupę” zastanów się, jaki będzie jej cel?
Świadomość marki – czy chcesz, aby Twoja marka przyciągnęła nowych fanów? Pragniesz rozszerzyć swój zasięg poprzez rozpoznawalność marki, dzięki dyskusjom jej użytkowników?
Rozważanie – ludzie już wiedzą o Twojej marce, ale jeszcze nie przekonali się, że to właśnie ona zaspokoi ich konsumenckie potrzeby? Niech dowiedzą się o tym, dzięki dyskusjom na grupie i przejdą do kolejnego kroku w Twoim lejku sprzedażowym.
Brand Advocacy – być może są ludzie, którzy kochają Twoją markę. Pozwól im pisać listy miłosne tam, gdzie będziesz zaglądał zarówno Ty, jak i osoby, które jeszcze nie wiedzą, że Twój produkt pretenduje do miłości także ich żywota.
2. Bądźmy S.M.A.R.T.
Tylko nie zapomnijmy, żeby spisać intercyzę tego romansu w formie S.M.A.R.T. Nasze cele wypada zdefiniować wg następujących zasad:
skonkretyzowany – „zwiększenie pozytywnych opinii w sieci” to za mało. Zastanówmy się o ile punktów procentowych?
mierzalny – czyli wykorzystujący współczynniki, które możemy przedstawić liczbowo, aby zobaczyć postęp realizowanego przez nas celu.
osiągalny – bądźmy ambitni i namiętni, ale kierujmy się rozsądkiem. Niektóre związki mogą się okazać toksyczne ;)
istotny – cel, który sobie wyznaczymy ma być rzeczywistą korzyścią dla naszej marki.
określony w czasie – „zwiększenie sentymentu marki o 10% w Q2”. Każdy prezes pokocha Was za slajd w prezentacji zawierający to zdanie.
3. Wartość dodana
Nie spodziewajmy się, że po założeniu grupy wszystkie nasze problemy zostaną rozwiązane. Należy się zastanowić, po co fani mają uczestniczyć w życiu grupy na Facebooku?
Jak marka będzie wspierała użytkowników grupy?
Jak użytkownicy będą się wspierać wzajemnie?
Czy będziemy im dostarczać oferty/rabaty dostępne tylko dla nich?
Czy będziemy im oferować unikatowy kontent oraz wcześniejszy dostęp do wartościowych treści? 
Tumblr media
4. Wybierzmy rodzaj grupy
Kolejny krokiem jest decyzja, czy nasza grupa będzie: otwarta, zamknięta czy tajna. Grupa zamknięta sprawi, że dołączenie do niej stanie się bardziej „ekskluzywne”. Grupy tajne mogą być wykorzystywane przy aktywizowaniu pracowników firmy. Poniższa tabelka wyjaśnia możliwości oferowane przez każdy z rodzajów grupy.
Tumblr media
Źródło: https://www.facebook.com/help/220336891328465#What-are-the-privacy-options-for-groups
5. Grupa na Facebooku nie jest narzędziem sprzedażowym
Powtarzajcie za mną: grupa na Facebook służy do komunikacji C2C (i tak 10 razy).
Jak już zbierzemy 4000 członków grupy, bardzo kuszące będzie publikowanie przez administratora (albo fanpage połączony z grupą) treści sprzedażowych co tydzień, ba, nawet częściej! Pamiętajmy, że grupy są narzędziem umożliwiającym komunikację społeczności. Życie grupy jest najlepszym narzędziem sprzedaży naszego produktu czy usługi. W końcu to ludzie z krwi i kości polecają, bronią i dyskutują o marce. Nie znaczy to, że nie mamy opowiadać o ciekawych ofertach, wyprzedażach czy innych okazjach, które ucieszą użytkowników. Należy jednak pamiętać, że nasze komunikaty powinny:
być oparte na dialogu – przedstawiamy produkty w sposób zachęcający do dyskusji,
głosić zalety w sposób prosty i czytelny,
dostarczać rozwiązania problemów lub potrzeb społeczności,
działać na zasadzie „NIC NA SIŁĘ”.
6. Grupa na Facebooku to miejsce dialogu, więc pozwólmy jej członkom rozmawiać
W przeciwieństwie do fanpage’a, grupy na Facebooku są miejscem, gdzie użytkownicy dyskutują między sobą na tematy podejmowane przez nich samych. Nie jest konieczne, aby administrator uczestniczył w każdej konwersacji pod postem. Jego rolą jest pilnowanie, aby rozmowy były prowadzone zgodnie z zasadami panującymi w grupie i nie schodziły poniżej pewnego poziomu przyzwoitości. Jeśli pytanie nie jest skierowane bezpośrednio do marki lub nie wymaga interwencji, bądź przekazania dalej, społeczność poradzi sobie sama.
7. Pamiętaj o regułach gry
Czytaliście „Władcę Much”? Jeśli nie, uwierzcie mi na słowo. Czasami dobrze jest pomóc grupie ustalić wspólne reguły gry. W przypadku grupy na Facebooku dobrym pomysłem jest zrobienie tego w formie postu, który będzie przypięty na szczycie grupy. Co więcej, kiedy nasza grupa jest zamknięta, możemy poprosić ubiegających się o dostęp użytkowników o odpowiedź na kilka pytań oraz oznajmienie, że zapoznali się z panującymi w grupie zasadami.
Jak stworzyć takie reguły?
Napisz dla kogo powstała grupa i jaki jest jej cel.
Wyszczególnij ABC komunikacji, czyli co jest mile widziane, a co nieakceptowalne. Za co dostanie się ostrzeżenie, a za co „wyleci się” z grupy.
Przedstaw administratorów i wyszczególnij sprawy, w których możemy się do nich zwracać.
Stwórz FAQ, aby ludzie nie zadawali cały czas tych samych pytań, co często drażni zakorzenionych członków. Warto na bieżąco zbierać często zadawane pytania, a odpowiedzi na nie kierować do nowych użytkowników.
7 wymienionych wyżej zasad pomoże Ci stworzyć grupę dla Twojej marki. Stanie się ona miejscem, gdzie fani będą mogli do woli dyskutować i dzielić się swoim doświadczeniem. Marka zaś wróci na właściwy tor budowania wokół siebie społeczności internetowej. Jeśli potrzebujesz pomocy albo nie jesteś pewien, czy poradzisz sobie z administrowaniem taką grupą, śmiało skontaktuj się z FFW Communication. Mamy na sumieniu kilka content hubów i sporo grup na Facebooku. Pomożemy Ci stworzyć przestrzeń dla fanów Twojej marki, aby nie gadali za Twoimi plecami.
Marcin Koryszewski
Head of Social Media FFW Communication
0 notes
narwana-games · 7 years
Photo
Tumblr media
Awesomenauts - kolorowa MOBA, która wywoła twój uśmiech, a później irytację (ale i tak jest fajnie)
*roboczy tytuł tej recenzji brzmiał: Awesomenauts - w tej grze dostaniesz raka szybciej niż na powierzchni Marsa bez skafandra Awesomenauts, platformówka 2D od studia Ronimo Games, ukazała się 1 maja 2012 roku, a więc pięć lat i dwa miesiące temu. W swojej bibliotece Steam mam ją od lata 2014 roku i od tamtej pory obserwuję, jak nieustannie zmienia się ten tytuł. Śmiem rzec, że jest to doskonały przykład stałej, konsekwentnej pracy nad grą, pracy objawiającej się wieloma nowościami, usprawnieniami i kolejnymi postaciami. Na tę chwilę jest ich 30, ale będzie więcej, zwłaszcza iż zapowiedziany jest już dodatek Dawn of the Renegades. Nowe postacie są dostępne w trybie beta, niestety w grze trzeba je odblokować przy użyciu Awesomepoints (punkty zbierane dzięki rozgrywce) bądź pieniędzy. Twórcy określili dla ‘Nautsów dwie kategorie - trudność (łatwe, średnio trudne i trudne) oraz specjalizację (obrońca, prześladowca, wojownik, wsparcie, tank i zabójca).
Zasady Awesomenauts są proste. Dwie drużyny, czerwona i niebieska, walczą o zniszczenie wież (w zależności od mapy są to trzy lub cztery wieżyczki) oraz bazy. W składzie jest miejsce dla trzech osób, a postaci nie mogą się powtarzać, co oczywiście nie oznacza, że we wrogim zespole nie znajdzie się ‘Nauts, którym gramy my. Dużym plusem takiej sytuacji jest możliwość podpatrzenia techniki gry tej drugiej osoby i zakupionych przez nią ulepszeń. Umiejętności są trzy - podstawowa pod LPM (zwykle jest to strzał albo uderzenie) i dwie specjalne pod PPM oraz środkowym przyciskiem (scroll). Każdą umiejętność gracz musi wzbogacać o przedmioty oddziałujące na moce, ale należy je dobierać z rozsądkiem, gdyż z sześciu można wykupić trzy. Chodzi w nich głównie o dystans działania umiejętności, zadawane obrażenia, zasięg czy wzmocnienie. Jest kilka uniwersalnych ulepszeń, takich jak np. szybkość poruszania się, regeneracja zdrowia, rozbudowa paska z punktami życia i skarbonka z dodatkowymi monetami. Podczas krótkiego meczu ciężko zakupić wszystko, co by się chciało. Zwykle gracz skupia się na rozwijaniu tej umiejętności, jaką włada lepiej. Istotne jest to, żeby nauczyć się dokupować ulepszenia na bieżąco. Gracz raczej nie przysłuży się swojej drużynie, jeśli spędzi kilka minut na arenie z dużą gotówką, podczas gdy mógłby mieć już trzy czy cztery dodatki. Zdarza się również dostosowywanie rozbudowy postaci do poziomu trudności wroga. Jeżeli nie chcecie marnować czasu w grze na czytanie o przedmiotach, zachęcam do zaglądania na oficjalną encyklopedię Awesomenauts, gdzie opisani są wszyscy bohaterowie, nie wspominając o zakładce z poradami i wskazówkami (wadą może być dostęp jedynie w języku angielskim). A jeżeli czujecie się odrobinę zagubieni, to w sieci, nawet na Steam w postaci poradników, znajdziecie optymalne budowy umiejętności (builds) ‘Nautsów. Poruszanie się po planszy jest łatwe. Klawisze A i D to chodzenie w lewo i w prawo, W lub spacja to skok, a S to zeskok z kładki. Długie wciskanie F przeniesie gracza do bazy, gdzie pod B włącza sklep z przedmiotami. Pod klawiszem TAB widnieje tabela z wynikami. W prawym dolnym roku ekranu znajduje się podgląd mapy i warto na niego zerkać, jeśli gracze nie porozumiewają się głosowo. Podgląd ujawnia też pozycję wrogów oraz stan wież. Licznika odmierzającego czas gry też nie brakuje. Trybów gry jest kilka, ale omówię dwa najważniejsze. Pierwszy z nich to co-op versus bots, w którym drużyna graczy musi zmierzyć się z cyfrowymi wrogami. Przed wejściem do meczu wybiera się pożądaną trudność rozgrywki, co odzwierciedli się w inteligencji botów: średnia, trudna i bardzo trudna. Polecam ten tryb do nauki grania ‘Nautsami. To z pewnością uchroni gracza od ewentualnych nieprzyjemności ze strony towarzyszy niedoli w drugim trybie gry, czyli versus player match. Co tu dużo wyjaśniać, dwa zespoły graczy walczą o zwycięstwo i robią to mniej lub bardziej zaciekle. Stawka jest wysoka. Punkty doświadczenia, liczba pkt. Awesomepoints i droga do wymarzonej ligi. W pierwszej i drugiej ciężko się utrzymać, właściwie trzeba ciągle wygrywać, a nie jest to łatwe. Do ligi szóstej bądź siódmej zwykle spada się po długim okresie odpoczynku od gry, a w lidze dziewiątej, najbardziej "drewnianej", nigdy nie byłam, ale na pewno jest tam bardzo cicho i ciemno. Dawniej wspomniane wyżej punkty doświadczenia przekładały się na odznaki prestiżu, a im wyższy poziom zdobywał gracz, tym więcej miał do wykorzystania przedmiotów (jeden poziom = jeden dodatkowy przedmiot dla jednej z postaci). Ba, nawet specjalne umiejętności należało najpierw sobie kupić, a dopiero później je rozwijać. To jednak przeszłość i, szczerze powiedziawszy, bardzo mnie to cieszy. Teraz sprawy mają się inaczej. Każda postać ma 12 poziomów do odblokowania i za każdy (pomijając poziom siódmy, dziewiąty i jedenasty) jest przydzielana nagroda. Natomiast gracz ma do zdobycia aż 50 poziomów. Głównymi bonusami są: pkt. Awesomepoints, miejsce na medale (do zdobycia są trzy sloty: przy szóstym, piętnastym i dwudziestym piątym levelu) i części do Droppodów. Awesomenauts to gra wzbudzająca wiele emocji. W czasie meczu lepiej odpuścić sobie poczucie zwycięstwa czy przegranej, jako że często zdarza się, że w połowie pojedynku los się odwraca na czyjąś korzyść albo stratę... o ile rozgrywka jest dobrze zbalansowana, a gracze wykazują podobny poziom gry. Bywa, że przeciwnicy okazują się bardzo słabi albo wręcz za mocni. Nigdy nie wiadomo, na kogo trafi się w losowej grze. Niekiedy wystarczy raz umrzeć, żeby stracić całą wieżę. Zabójstwa i zgony to oczywiście nieodłączony element Awesomenauts, ale, umówmy się, radość i złość też. W gorszy dzień po paru przegranych z rzędu naprawdę odechciewa się patrzenia na ten tytuł. Liczba godzin nie ma tu nic do rzeczy. Mało motywująco działa społeczność gry, którą przedstawiłam w artykule na swoim blogu. Nie obawiajcie się, gry bez choćby jednej wiadomości na czacie też mają miejsce. Na uwagę zasługuje barwna, komiksowa grafika oraz różnorodna oprawa dźwiękowa. Do każdej postaci stworzono indywidualny muzyczny motyw przewodni. Wszystkie kompozycje są naprawdę udane, przynajmniej w mojej skromnej opinii, i pasują do charakterów ‘Nautsów. To nie wszystko, jeśli chodzi o zmysł słuchu. Kolorowi bohaterowie Awesomenauts posiadają własne głosy i bywa, że nowe teksty są dopasowywane do skinów (niestandardowego wyglądu). W trakcie meczu można, a nawet trzeba, korzystać z komend głosowych. Pod 1 - obraza wrogiego zespołu, pod 2 - zawołanie o pomoc, pod 3 - nakaz ochrony wieżyczek lub bazy, pod 4 - nakaz ataku wieżyczek lub bazy. Co więcej, można zmienić komentatora meczu. Domyślny nazywa się Borbl Birk, a za resztę, jeśli nie zostały odblokowane po specjalnych wydarzeniach, trzeba zapłacić. W tej rozgadanej zgrai znajduje się kilka 'Nautsów. Jeśli jesteście ciekawi, jak wygląda Awesomenauts, nie zwlekajcie i pobierzcie grę. 24 maja tego roku weszła do oferty Free to Play. Mimo że na nowych graczy zostały nałożone pewne ograniczenia (nie wszystkie postacie są od razu odblokowane, co tydzień zmienia się pula, ale to ma swoje zalety, np. możliwość poznania większości ‘Nautsów w praktyce), tytuł stanowi świetne źródło rozrywki choćby między obowiązkami, bo mecze trwają średnio od 8-10 do 25 minut. Twórcy solidnie przygotowali się do udostępnienia gry za darmo. Zauważyły to raczej osoby związane z grą sprzed okresu Free to Play, ale nowi mają szansę docenić zmiany. Udanej zabawy! PS Nowym graczom proponuję skorzystanie z mojego kodu CUME-3QZH-SJL7 do odblokowania Raelynn. Ja otrzymam 1000 Awesomepoints, a wy fajną postać. Miejsce na wklejenie kodu znajduje się w zakładce "Enter recruitment code" w menu głównym.
Do następnego!
0 notes