Tumgik
#tracić zmysły
zm-eczony · 3 years
Text
Jeszcze będziemy
rozmawiać z Hemingwayem
w ciasnych izolatkach
psychiatrycznych szpitali
jeszcze będziemy
wchodzić na cokoły
opuszczane pospiesznie
przez gipsowe kukły
jeszcze będziemy
uciekać do schronów
na widok zorzy
jeszcze będziemy
spotykać ludzi
dla których warto by
nie zawisnąć na gałęzi
jeszcze będziemy
szukać sensu życia
w kropelkach deszczu
jeszcze będziemy
z pianą na ustach
zdobywać fortece
białych motyli
jeszcze będziemy
zbierać okruszki ziemi
by im przyprawić
złote aureole
jeszcze będziemy
budować drzewom
mauzolea
jeszcze będziemy
tracić zmysły
na widok
normalnych ludzi
jeszcze będziemy
walczyć
aby nie zginąć
i ginąć
aby nie walczyć.
12 notes · View notes
speakingbooks · 2 years
Text
Bywanie
jeszcze będziemy rozmawiać z Hemingwayem w ciasnych izolatkach psychiatrycznych szpitali jeszcze będziemy spotykać ludzi dla których warto było nie zawisnąć na gałęzi jeszcze będziemy  szukać sensu życia w kropelkach deszczu jeszcze będziemy przeklinać kobiety spotkane przypadkowo na stacyjkach donikąd jeszcze będziemy tracić zmysły na widok normalnych ludzi
2 notes · View notes
ekskluzja · 7 years
Quote
Gdy nie ma Cię przy mnie, tracę zmysły.
237 notes · View notes
wrazliwy-ktos · 4 years
Text
“Kochasz za coś czy poprostu? Ja kocham, bo widzę więcej, niż ten człowiek w sobie widzi. Kocham za szacunek, szczerość, i prawdziwość. Mogę miliony razy się potknąć i za każdym razem mnie podniesie.
Za to, że zawsze mogę być sobą, mogę tracić zmysły, odstawiać drame roku, ale wiem, iż mogę bo Ci ufam, mam tą pewność, że przez to mi nie dasz odejść. Nie zawiedziesz mnie w tej kwestii, i za to uczucie, za tą pewność, kocham najbardziej”.
autor nieznany
8 notes · View notes
euthanasia-coaster · 6 years
Quote
"jeszcze będziemy rozmawiać z Hemingwayem w ciasnych izolatkach psychiatrycznych szpitali jeszcze będziemy spotykać ludzi dla których warto było nie zawisnąć na gałęzi jeszcze będziemy szukać sensu życia w kropelkach deszczu jeszcze będziemy przeklinać kobiety spotkane przypadkowo na stacyjkach donikąd jeszcze będziemy tracić zmysły na widok normalnych ludzi"
Jarosław Borszewicz "Bywanie"
45 notes · View notes
cool-girl-monologue · 5 years
Text
jeszcze będziemy tracić zmysły na widok normalnych ludzi
jeszcze będziemy walczyć aby nie zginąć
i ginąć aby nie walczyć
2 notes · View notes
writtenforthesoul · 6 years
Quote
jeszcze będziemy rozmawiać z hemingwayem w ciasnych izolatkach psychiatrycznych szpitali [...] jeszcze będziemy spotykać ludzi dla których warto było nie zawisnąć na gałęzi [...] jeszcze będziemy szukać sensu życia w kropelkach deszczu [...] jeszcze będziemy tracić zmysły na widok normalnych ludzi jeszcze będziemy walczyć aby nie zginąć i ginąć aby nie walczyć
Jarosław Borszewicz, *** [jeszcze będziemy...]
12 notes · View notes
chwila-slabosci · 7 years
Text
"jeszcze będziemy
tracić zmysły
na widok
normalnych ludzi
.
jeszcze bedziemy
walczyć
aby nie zginąć
.
i ginąć
aby nie walczyć"
~Jarosław Borszewicz
393 notes · View notes
Text
Jeszcze będziemy
rozmawiać z Hemingwayem
w ciasnych izolatkach
psychiatrycznych szpitali.
Jescze będziemy
spotykać ludzi,
dla których warto było
nie zawisnąć na gałęzi.
Jeszcze będziemy
szukać sensu życia
w kropelkach deszczu.
Jeszcze będziemy
przeklinać kobiety
spotkane przypadkowo
na stacyjkach donikąd.
Jeszcze będziemy
tracić zmysły na widok
normalnych ludzi.
20 notes · View notes
slowamimalowane · 4 years
Text
Czy spotykamy się wtedy gdy się spotykamy? Nie, moje spotkanie z tobą, zaczyna się wiele dni wcześniej, gdy marzenia w mojej głowie, zaczynają przenikać do rzeczywistości. Gdy pragnienie zdobycia twego ciała staje się tak ogromne, że zaczynam tracić zmysły.
c.d...
0 notes
my-yellow-happiness · 7 years
Text
01
Życie jest niezrozumiałe. Nie kieruje nim żadna sensowna instrukcja, dzięki której mógłbyś przetrwać swój czas na tej planecie w spokoju i harmonii. Nie ma reguł, których możesz się trzymać, by być szczęśliwym. Każdego roku, miesiąca, dnia. Każdej przeklętej godziny, minuty i sekundy musisz żyć z faktem, że złośliwy los może postawić na twojej drodze coraz to trudniejsze wyzwania. A wszystkie one będą skropione rozczarowaniem i zmarnowanym czasem, którego nikt ci nigdy nie odda. Będziesz podążał tą sypiącą się kolejką górską tak długo, aż łaskawie ktoś da ci umrzeć, zniknąć i odpocząć. Dostaniesz swoje tak bardzo oczekiwane wytchnienie, którego przez całe życie szukałeś u boku jakiejś osoby, w pustym domu czy butelce piwa. I przy samym końcu zrozumiesz, że to czego szukałeś przez całe życie było tym co je zakończy. Pesymistyczna wizja? Prawdziwa. Otaczający cię ludzie mogą albo cię kochać albo nienawidzić. Nie istnieje coś takiego jak bycie obojętnym. Patrzymy na okładkę każdego z nas i im szybciej uda nam się zrozumieć, że nieodłączną częścią życia jest ocenianie po pozorach tym prędzej pogodzimy się z byciem ocenianym przez innych. Życie ma jedną zasadę, którą jak na złość jest posiadanie braku zasad. Kierujemy sobą i osobami, które nas kochają, jak szmacianymi lalkami coraz bardziej zamykając się w naszym pustym świecie pełnym toksycznej zazdrości i nienawiści. Przez cały nasz czas biegamy za osobami dla nas nieosiągalnymi, karierą, która nigdy nie jest na wyciągnięcie ręki, czy za wielkimi plikami pieniędzy, które pod koniec okażą się nam niepotrzebne. Będziemy tracić zmysły ścigając się niczym szczury z napotkanymi ludźmi.
1 note · View note
Text
Związek dwupokoleniowy
Wiązanie się z młodocianym kurwiszonem to nie jest dobre rozwiązanie. Chyba, że tylko potrzebna jest do ulżenia sobie, spuszczenia się i chwilowej zabawy, ale na pewno nie na dłuższy i bardziej zobowiązujący związek.
Trafiłem w taką sytuację przez własną głupotę. Ja miałem 28 lat, a ona 18. Zakręciła mi w głowie, bo miała fajny tyłek i niezłe cycki. Niby osiemnastka, ale miała duże C i wiedziała, jak ich używać. Albo inaczej: szybko się wszystkiego uczyła.
Normalne było że przychodziłem do niej do domu, rodzice mnie polubili więc można powiedzieć, że mogliśmy mieć dużo prywatności. Gdy jednego dnia przyszedłem a dziewczyna jeszcze nie wróciła, czekałem spokojnie i w tym czasie normalne było że mogłem pogadać z jej matką. Ona zapytała mnie wprost, czy lubię kobiety z wielkimi piersiami. Wymijająco powiedziałem, że są fajne, na co ona opowiedziała nie owijając w bawełne: to raczej moja córka musi ci pasować- po czym spoglądała bezczelnie na moje spodnie.
Ale wracając do małolaty...
Niby zgrywała niewiniątko ale ciągnęło ją do kutasa bardzo szybko. Już po paru spotkaniach bez problemu ściągnęła majtki i rozłożyła nogi. Nie chciałem być odebranym jako napaleniec co potrafi przerżnąć każdą dostępną dziurę, więc zapytałem, co wyprawia, a ona na to powiedziałą wprost: użyj sobie jak ci się podoba.
Nawet długo nie trzeba było lizać, była tak napalona, że już podczas pierwszych sekund pieszczot była śliska i mokra. Jeden palec, d**gi w cipkę, nie było żadnego problemu. Pomyślałem, że zaskoczę ją, naśliniłem trzeci palec i wsunąłem trzy w jej cipkę. Ona tylko rozłożyła nogi szerzej i się uśmiechnęła.
"Jak na nastolatkę to dość pojemna" pomyślałem zdziwiony.
Raczej każda dziewczyna zawsze narzekała że mam za grubego penisa, by tak po prostu wejść, ale ona nie miała żadnego problemu. Ja byłem bardzo napalony więc ie kontrolowałem za bardzo czy wchodzę delikatnie, a ona sama chwyciła mnie za tyłek i dociskała bym wchodził w nią agresywnie. Robiła też pałę jak mało która.
Ale nie lubiła połykać. Raz to się zmieniło bez żadnego ostrzeżenia. Byłem wtedy w jej domu w łazience, a ona też weszła. Powiedziała, że nie ma za bardzo tajemnic a wysikać się musi, więc po prostu usiadła na sedesie. Gdy zaczęła sikać spojżałem lekko zaskoczony, a ona tylko dodała: choć, chcę ci obciągnąć.
Byłem dość napalony więc nie było problemu. Podszedłem, rozpiąłem rozporek, a jak tylko rozpiąłem pasek i guzik spodni, ona sciągnęła spodnie i bokserki w dół. Mój kutas wystrzelił spod ciuchów, a ona od razu złapała za kutasa, ściągnęła napletek i zaczęła ssać. Gdy kutas stał naprawdę sztywno, wyjęła go z ust i powiedziała: spuść wodę i wyruchaj mnie w usta- a po chwili dodała- woda by rodzice nei słyszeli.
Nacisnąłem spłuczkę, cofnąłem się o stopę, przez co ona, siedząc cały czas na sedesie, nachyliła się w przód by cały czas mieć kutasa w ustach. Wtedy chwyciłem ją za głowę i zacząłem coraz szybciej i głębiej wpychać kutasa w jej usta wchodząc w gardło. Choć na początku parę razy wydała dwięk jakby miała odruch wymiotny, to nic takiego nie nastąpiło, a ja zacząłem ją rżnąć w usta. Nie potrzebowałem dużo czasu, bardzo szybko osiągnąłem szczyt, chwilę przed wysapałem "zaraz się spuszczę". Ona uklęknęła i otwarłą szeroko usta. Kilka ruchów ręką i strzeliłem ładunkiem spermy , który uderzył w daleką część języka.
W tym momencie jej matka zawołała ją: Wera! Choć do kuchni i pomóż mi przy obiedzie!
Ona w tym momencie by odpowiedzieć szybko zamknęła usta i przełknęła spermę, podczas, gdy z mojego kutasa jeszcze wypływała końcówka wytrysku, która ściekła na jej podbródek.
-Już idę!- krzykneła w kierunku otwartych drzwi po tym jak szybko połknęła spermę, wstała i podciągnęła spodnie, po czym pobiegła pomóc matce.
Ja schowałem kutasa w majtki, zapiąłem spodnie i spokojnie zszedłem na dół. Wtedy zobaczyłem dziwną scenkę. Wera obróciła się od szafki do stołu, a matka powiedziała: stój, brudna jesteś!
wyciągnęła rękę do jej twarzy i kciukiem przeciągnęła po jej podbródku.
-No, teraz jest w porządku- powiedziała, Wera poszła dalej przygotowywać stół do obiadu, jej matka zauważyła że stoję w korytarzu, wsunęła kciuk w usta, oblizała i perwersyjnie się uśmiechnęła.
Wieczorem dostałem smsa z nieznanego mi numeru: Tu matka Wery, mamy do pogadania, jutro o 10 przyjedź.
"No to w ciężkiej dupie jestem- pomyślałem- chyba matka już wie, że dymam jej córkę, będzie wykład".
Rano przyjechałem, zadzwoniłem dwonkiem, ale to nie było potrzebne. Matka Wery musiała oczekiwać mnie w oknie bo jak nacisnąłem dzwonek, to drzwi już się otwierały. 
-Wchodź!- powiedziała wciągając mnie agresywnie do środka- Do salonu!- rzuciła szybko.
"Nieźle się zeźliła, oj będzie piekło" pomyślałem
Zaraz jak znalazłem się w salonie, matka Wery weszła i zamknęła drzwi za sobą. Wtedy dopiero zauważyłem, że jest ubrana w domowy szlafrok.
-Uprawialiście wczoraj sex?- zapytała bezpośrednio.
-Nie, wczoraj nie mieliśmy sexu- odpowiedziałem zmieszany. Ona się uśmiechnęła i odparłą szybko:
-Ale tobie było dobrze? Co się tak patrzysz?! Spuściłeś się na jej twarz, miała twoją spermę jak przyszła mi pomóc!
-Sama chciała mi obciągnąc!- broniłem się- a spuściłem się w usta, na twarz tylko końcówka padła.
Matka uśmiechnęła się i już spokojnie powiedziała:
-Ściągaj majtki, pokaż sprzęt- znieruchomiałem- Co się tak dziwisz? Mój mąż nie rusza mnie od 5 lat, potrzebuję kutasa. Jak chcesz dalej być tu mile widziany to potrzebujesz się wkupić!
Nie zdążyłem dobrze ściągnąć majtek ani spodnie, a mój kutas już był w jej ustach.
-Po obiedzie ruchałeś Were? szybko zapytała ssając kutasa jak szalona
-Nie, tylko lodzik przed obiadem
-To nie ma co tracić energii- rzuciła ściągając szlafrok i kładąc się na sofie z szeroko rozłożonymi nogami.
-Golisz cipkę?- rzuciłem zdziwiony- Eeee, to znaczy goni pani cipkę?
-Wera nie goli? To korzystaj, i nie jestem pani.
Nie namyślając się podszedłem i uklęknąłem między jej udami. Na chwilę się zawachałem, ale ona wiedziała o co chodzi
-Ładuj kutasa! nie zapłodnisz mnie, jestem zabezpieczona
Władowałem kutasa teraz już bez żadnego zawachania, a ona objęła mnie nogami bym czasami nie wyszedł za szybko. Po paru minutach rzuciła: moja córeczka bierze w dupę?
-Nie, coś ty!
-To załaduj sobie w moją- odparła odpychając mnie, przez co kutas wyslizgnał się mokry z jej cipki, a ona szybko obróciła się, uklękła na brzegu sofy i wypięła się pokazując bezwstydnie swój odbyt, który nie był tak pomarszczony i ciasny, jak normalnie się wydaje, że powinien być. Matka Wery od razu domysliła się co mnie powstrzymało i szybko sama odpowiedziała: to po zabawce, sama muszę sobie dogadzać, a teraz rób co swoje!
Choć zapomniałem choćby poślinić jej anusa, to kutas wszedł bez żadnego problemu. Zwieracz był rozepchnięty więc nie stawiał oporu, a kutas był śliski od soków jej cipki. 
Chwyciłem ją za pośladki i zacząłem mocno i głęboko wchodzić aż po same jaja. Już po paru ruchach matka Wery zaczęła jęczeć i prosząc o szybki koniec.
-Zaraz się spuszczę!- wysapałem rżnąc matkę dziewczyny. Ona wyrwała się z uchwytu i kutas wyskoczył z jej odbytu. Szybki obrót i zaraz byłem znów w jej ustach. Po kilku mocnych ruchach językiem i ssaniu trysnąłem w jej usta, a ona tylko mruczała mając zamknięte oczy. 
Kutas wyszedł z jej ust lekko zwisły, a ona uśmiechając się, przełknęła ładunek spermy.
-Córeczka chyba tak nie obciaga?
-Nie, wczoraj pierwszy raz połkneła
-Pfff!- parsknęła matka- amatorka! A teraz wyliż mnie i musisz uciekać bo masz wyjazd!
Nie namyślając się uklęknąłem znów między jej udami ale teraz po to, żeby wylizać cipkę i machnąć palcówkę. Po paru minutach była już na szczycie.
Tego samego dnia wyjeżdżałem za granicę. Wera miała do mnie przyjechać na wakacje. I przyjechała.
Wtedy dowiedziałem się, że zanim przyjechała do mnie to kilka dni wcześniej obciągnęła pałę jakiemuś kolesiowi. Przypuszczałem, że nie tylko. Ale nie wnikałem
Jednak musiałem ją utrzymywać, bo poza tym że wakacje, to miał być też czas kiedy miała pracować. Ona zamiast tego siedziała tylko przy internecie i nie zamierzała nic robić.
Jednego dnia, a minęły już ponad 2 tygodnie od czasu jak przyjechała, miałem już dość, chcica była straszna, a temu małemu kurwiszonowi w ogóle nie spieszyło się nawet do loda, a co dopiero do sexu. Jak twierdziła: na razie mam tamtego w głowie, jak mi przejdzie to wrócę myślami do ciebie.
Wtedy nie wytrzymałem. Akurat brałem prysznic, a ona swoim zwyczajem weszła do łazienki by skorzystać i się wysikać. Wyszedłem spod prysznica i zapytałem wprost: dalej będziesz zgrywać cnotkę, czy w końcu dasz dupy?!
-Chyba jesteś głupi! Nie kręci mnie teraz twój kutas, za duży jest na moją cipke!
-Co?! tobie w cipę można włożyć 3 albo 4 palce bez problemu, taką masz rozepchaną!
-Ale jest krótka a ty masz długiego chuja!
- Więc szybko sprawę załatwimy, za darmo tu siedzieć nie będziesz
Kutas i tak stał bo długo nie był używany, a jednak widok jej siedzącej na sedesie podziałał na zmysły, więc podszedłem do niej, złapałemza włosy w tyłu głowy i pociągnąłem w dół, ona wyprężyła się z bólu i otwarła szeroko usta. Wtedy załądowałem kutasa aż w jej gardło, nawet nie zaksztusiła się, więc zacząłem szybko ją przepychać w usta.
Po chwili wyszarpnąłem kutasa: i co?! Nie da się suko jedna? Czas na ruchanie!
-Ale nie wkładaj tak głeboko w cipe bo boli!
Nie puszczając jej włosów ruszyłem w stronę pokoju a ona zerwała się z sedesu i idąc za mną pochylona trzymała obiema rękoma moją rękę. 
-To boli!
W pokoju pchnąłem ją na łóżko. Zwinęła się w kłębek leżąc na boku i trzymała za głowę
-Ty idioto! Włosów mi o mało nie powyrywałeś!
Jej wypięta dupa była ładnie wypięta. Musiała być chyba naprawdę naiwna jeśli myślała, że chodzenie po domu bez majtek nie sprowokuje mnie w końcu do zerżnięcia jej. 
-Nawet się nie rusz!- warknąłem
Naśliniłem kciuk i bez żadnego ostrzeżenia wepchnąłem w jej odbyt, pchnąłem kilka razy i wyjąłem, po czym wsunąłem naprężonego kutasa. Ona tylko lekko stęknęła, co mnei zdziwiło.
-W dupę też już bierzesz od obcych?!
-Zawsze w dupę, mniejsze ryzyko ciąży- odpyskowała.
-Proszę bardzo- odpowiedziałem i ruchałem ją do samego końca. Gdy zacząłem ciężej oddychać co było sygnałem że się zbliżam do wytrysku, Wera spojrzała błagalnie
-Nie kończ w środku!
-A niby gdzie?!
-Nie w dupie! Nie lubię!
-OK!, nogi w górę!
Założyła nogi za głowę, przez co dupa była wysoko. Stanałem nad nią, odwracając się dupą do jej twarzy i zacząłem dalej ruchać jej dupę. Ona tak wykręcona widziała jak moje jaja odbijają się o jej cipę, co dawało mi wredne poczucie satysfakcji, że wypinam się na nią a przy okazji wyrucham ją jak dziwkę. Długo nie spuszczałem się więc wiedziałem że będzie mocny wytrysk.
Pierwszy strzał poszedł w jej dupę
-Nieeee!!!!
Wyszarpnąłem kutasa z jej rozepchniętej dupy i następne strzały poszły prosto na jej twarz, nawet nie musiałem dotykać kutasa, sam strzelał spermą na nią.
Gdy skończyłem, wsadziłem kutasa w jej usta, bezczelnki wytarłem o język i poszedłęm się szybko opłukać pod prysznic pozostawiając Werę rozruchaną ze spermą na twarzy.
Za chwilę przyszła do łazienki
-Wiem że moją matkę przerżnąłeś, dlatego rucham się z innymi
-Ruchałaś się z innymi już wcześniej niż twoją matkę wyruchałem
Chwila ciszy
-Dobra była?
-Tak
-Lepsza ode mnie?
-Tak
Wypięła się nad sedesem i po chwili strzał spermy zaczął wypływać. Jej twarz nadal była pokryta moją spermą, która zaczęła ściekać na podłogę.
Wsunęła sobie palec w odbyt i wyjęła po chwili. 
-Chyba już wszystko
-Więcej masz na twarzy
-Jak rasowa kurwa- odpowiedziała i wyszła do pokoju
Dwa dni później pojechała do domu. Szybko się związek zakończył, ale nie było co żałować, W czasie jednego związku ona zaliczyła wiele kutasów, a ja przeruchałęm dwa pokolenia
4 notes · View notes
zyciestolicy · 4 years
Photo
Tumblr media
Koronawirus niszczy nie tylko płuca, węch i smak…. Trzy zespoły naukowców z Chin, Włoch i Stanów Zjednoczonych doszły do nowych wniosków. Do tej pory uważano, że wirus może trwale uszkodzić płuca, albo, że chorzy mogą tracić takie zmysły jak węch i smak.
0 notes
wyszczac-serce · 7 years
Quote
jeszcze będziemy  rozmawiać z hemingwayem  w ciasnych izolatkach  psychiatrycznych szpitali  jeszcze będziemy  wchodzić na cokoły opuszczane pospiesznie przez gipsowe kukły jeszcze będziemy uciekać do schronów na widok zorzy  jeszcze będziemy spotykać ludzi dla których warto było nie zawisnąć na gałęzi jeszcze będziemy szukać sensu życia w kropelkach deszczu jeszcze będziemy z pianą na ustach zdobywać fortece białych motyli! jeszcze będziemy zbierać okruszki ziemi by im przyprawić złote aureole jeszcze będziemy budować drzewom mauzolea jeszcze będziemy tracić zmysły na widok normalnych ludzi jeszcze będziemy walczyć aby nie zginąć i ginąć aby nie walczyć
Jarosław Borszewicz
0 notes
krotkowzrocznosc · 4 years
Text
"jeszcze będziemy
rozmawiać z Hemingwayem
w ciasnych izolatkach
psychiatrycznych szpitali
jeszcze będziemy
spotykać ludzi
dla których warto było
nie zawisnąć na gałęzi
jeszcze będziemy
szukać sensu życia
w kropelkach deszczu
jeszcze będziemy
przeklinać kobiety
spotkane przypadkowo
na stacyjkach donikąd
jeszcze będziemy
tracić zmysły na widok
normalnych ludzi"
Jarosław Borszewicz "Bywanie"
0 notes
wrazliwy-ktos · 5 years
Text
"Jeszcze będziemy tracić zmysły na widok normalnych ludzi".
emocjonalnydetoks
0 notes