victorskis-blog
victorskis-blog
Blog Victorskiego (i przeżyć jego)
31 posts
Masz – nie ciesz się. Nie masz – nie smuć się.
Don't wanna be here? Send us removal request.
victorskis-blog · 12 years ago
Text
Tolerancja – wpis drugi, poziom zaawansowany.
Francja już poznała się na imigrantach…
Tumblr media
Wstęp: Pierwszy wpis o tolerancji – KLIKNIJ.
Każdy musi czasem zrobić sobie coś do jedzenia…i umilać sobie czas spędzony przy przygotowywaniu posiłków. Moja skromna osóbka zrobiła to, przeglądając gazetę rozdawaną przez studenciaków na ulicy o tytule „Metro”. W skrócie przybudówka „Gazety Wyborczej”, ale czasem zdarza się tam przeczytać fajny tekst, który nie jest nasiąknięty papką propagandową. Dobra, dobra… do rzeczy. W dzisiejszym wydaniu na czwartej stronie znajduje się tekst na temat uznania obrazy człowieka „białej” rasy oraz skazania emigranta z północy Afryki, który wykrzyczał „Ty biały brudasie. To miejsce dla Arabów. Zaraz rozwalę Ci łeb”, po czym zaatakował mężczyznę. Sąd nie popisał się, dając przyjezdnemu bardzo niski wyrok. Rok więzienia w zawieszeniu. Really?
Doszliśmy do punktu granicznego w tolerancji dotyczącej przyjmowania ludzi z innych kręgów kulturowych i religijnych. W Polsce nie jest to tak widoczne ( mało jest szaleńców próbujących ułożyć sobie życie w naszym kraju), lecz na Zachodzie…zupełnie inna bajka. Ogromne zasiłki, rozwinięty socjal kosztem „tubylców”, dla nielicznych pracujących godne warunki rozwoju, pseudotolerancja oraz bajeczne pensje. Przynajmniej porównując z ich ojczystymi krajami. Co śmieszniejsze, nowi mieszkańcy Europy, uciekając z różnych powodów ze swoich macierzystych krajów – robią WSZYSTKO, aby upodobnić miejsce do którego przybyli w poszukiwaniu lepszego życia, do miejsca z którego uciekli nie widząc szans na poprawienie losu. Paranoja, paradoks, idiotyzm. Po okresie, w którym się „asymilowali” i zwiększali stopniowo swoją ilość nadchodzą ciężkie czasy dla cywilizacji zachodniej…doniesienia dotyczące mniejszości pochodzacej spoza niej? Proszę bardzo – bieda i zamieszki na przedmieściach Francji. Dwa tygodnie temu wszyscy czytaliśmy nagłówki: Morderstwo brytyjskiego żołnierza w Woolwich. Nieco wcześniej – zamachy podczas maratonu w USA. Przypadek? Watpie.
Brak nadziei u młodych ludzi na lepsze jutro, kryzys, odesłanie na margines społeczny i problem z podjęciem dobrej pracy skutkują radykalizacją nastrojów. Nie jest przypadkiem, że tuż po Wielkim Kryzysie do władzy doszło kilku przywódców autorytarnych i totalitarnych (w tym Hitler). Nawet dzisiaj widzimy w naszym kraju aktywizację radykalnie prawicowych (lewicowych też, ale w mniejszej liczbie) środowisk… Ale Polska jest prawie jednonarodowym krajem. We Francji czy Wielkiej Brytanii radykalizacja nastrojów przy niskim statusie społecznym emigrantów oznacza, że mnóstwo osób nagle interesuje się islamem – traktując w sposób specyficzny i wybiórczy zawarte tam treści. Tak samo, jak robili to niektórzy katolicy w imię wiary podczas czasów podboju Ameryk i Inkwizycji (a niektórzy wciąż robią to w kwestii majątkowej) Do czego to prowadzi? Spójrz wyżej.
Nie mam nic przeciwko przyjezdnym – pod warunkiem, że nie przyjeżdzają do nas się byczyć, tylko UCZCIWIE pracować i odprowadzać (niestety) podatki. Szanuję szczerze każdego, kto spełnia ten wymóg – nie jest ważne, czy pracuje w kebabie, czy jako sprzątaczka, czy jako dyrektor. Ale nie będe nigdy szanował żebraków, zadymiarzy lub osoby zwyczajnie polujące na zasiłki. Bo jak mówił Pawlak w kultowym filmie „Sami Swoi”…
„Ludzie nie dzielą się na tych zza Buga i nie zza Buga, tylko na mądrych i głupich. Tylko żeby my na tych drugich nie wyszli”
1 note · View note
victorskis-blog · 12 years ago
Text
Chcę być idiotą!
Nie wszyscy mamy problem z ubraniami ;)
Tumblr media
Wielu z nas, żyjąc w obecnym świecie zadaje sobie jedno, bardzo ważne pytanie – czy bycie przynajmniej osobą przeciętnie inteligentną jest opłacalne? Bo jest bardzo prawdopodobne, że łatwiej byłoby toczyć żywot stereotypowego dresa lub jego opalonej konkubiny/dziewczyny/żony. Przedstawiając męską wersję jego żywota (płeć piękna może lekko sobie pozmieniać w myślach), w okresie dzieciństwa odchodzą stresy szkolne, bo i tak pójdziemy do zawodówki, w międzyczasie zapoznając się bliżej z programem poszczególnych klas gimbazy. Za niepowodzenia można obwiniać spokojnie Policję i głosić hasła JPna100.
Po osiągnięciu dorosłości pracujemy fizycznie określoną ilość godzin, po czym udajemy się do swojej lubej i naszej gromadki dzieci którą rozpoczeliśmy tworzyć w wieku 17 lat. No, chyba że wolimy inną „ścieżkę” latając po dyskotekach i zapylając po kolei chętne i pijane panny(pamiętaj, w gumce niewygodnie a poszaleć trzeba). Legalną pracę uniemożliwiają alimenty, ale kto powiedział że trzeba płacić na te bachory? Kolega załatwi na czarno, i lecimy dalej w densa na wiejskiej dyskotece w sobotę! Tym razem winna niepowodzeniom jest płeć przeciwna, PO/PiS (zależy która papka propagandowa bardziej Ci pasuje) oraz te „bogacze”.
Konkubina, trunki wszelakie, lokal socjalny, Mietek, Mirek, telewizja. Tak można w skrócie opisać życie w póżniejszym wieku naszego bohatera. Żyje mu się całkiem wygodnie dzięki zasiłkom na dzieci, ewentualnie zawsze można wziąć u pani Grażynki z monopolowego na kreskę. Państwo socjalne zapewni pijackie eldorado naszego sympatycznego przyjaciela. Całe dnie spędza na dysputach z przyjaciółmi, i narzekaniu na cały system który nie pozwolił mu się wybić i spowodował, że pije tanie wina zamiast podbijać świat! W końcu nasz bohater umiera z przepicia, lub po chorobach alkoholowych.
Nie chcielibyście tak przeżyć życia? Skoro mamy państwo jakie mamy…to nie opłaca się go zmieniać, tylko dostosować się do warunków socjalnych, aby być szczęśliwym? W większości ten los spotyka jednak ludzi mało inteligentnych…albo wręcz przeciwnie. Co jakiś czas przewija się w mediach jakiś reportaż na temat upadłego prawnika/profesora, który świadomie uciekł od pracy i wyścigu szczurów, żeby żyć na ulicy i cieszyć się wszystkim.
Im mniej mamy, tym mniej oczekujemy. Nasza mentalność jest zbudowana przez kult pieniądza i niewielka część społeczeństwa będzie nieziemsko szczęśliwa mając tylko minimum potrzebne do przeżycia. Jedzenie, picie i ciepły kąt już nie wystarczy – szukamy wciąż nowych wrażeń, doznań, chcemy mieć coraz więcej i więcej. Ale czy z pewnością ludzie, którzy dokonali tak wiele są szczęśliwsi niż ludzie znajdujący się na dole piramidy społecznej? Tak, każdy przypadek jest inny. Ale mimo narzekań na wszystko, osoby biedniejsze bardziej cieszą się życiem, i mniejszą ilością ograniczeń i problemów. Beztroskie życie. Idealna utopia, która daje prawdziwą wolność i szczęście, a potem wciąga i zabija…ale czy nie jest tego warta?
Tradycyjnie jednak zmuszę Ciebie do myślenia, każąc Ci o tym zdecydować samemu. I tradycyjnie nie zmienisz swojego światopoglądu ani o cal. I z tego się cieszę, ktoś musi mnie utrzymywać w państwie socjalnym znanym jako Polska, gdybym chciał to zrealizować ;)
0 notes
victorskis-blog · 12 years ago
Text
Rób te bachory, człowieku!
ZUS – symbol finansowego terroru w Polsce
Tumblr media
Dzisiaj na poważniej niż zwykle. Nasza przyszłość, nasza zasrana przyszłość. Cóż, w momencie rozpoczęcia „legalnego” zarobkowania każdy z nas oddaje swoje pieniądze, aby pracowały na naszą przyszłą emeryturę (jeśli jej dożyjesz, jako szczęśliwy 67latek). O filarach i OFE pisał nie będe, bo musiałbym skopiować to, co znajdziecie w internecie sami w kilkanaście sekund – więc zwyczajnie mi się nie chce na to tracić czasu. W każdym razie, w normalnym kraju powinieneś wypracować spokojnie przez te 40-50 lat pracy tyle, aby nawet przy minimalnych inwestycjach wystarczyło Ci na naprawdę godziwe życie przez ostatnie kilkanaście lat.
Normalnym kraju. He, he, he. Czy potrzebujesz dowodów, że my takim krajem nie jesteśmy, przynajmniej w kwestii przyszłości? W każdym razie, nasze odłożone pieniądze nie procentują, tylko są na bieżąco przeżerane. Przez wszystkich ulgowiczów (nauczyciele, mundurówka, górnicy), a przede wszystkim przez dwie fantastyczne instytucje – ZUS i KRUS. Zacznijmy od tego drugiego, który jest w założeniu stworzony dla rolników a jego budżet wynosi według Wikipedii 16,5 mld złotych. A ze składek wpływa ledwo 1,4 mld. Skąd 15,1 mld złotych? Jeśli nie wiesz, to jesteś idiotą – oczywiście z budżetu państwa. 15 miliardów złotych co roku w pizdu!
A ZUS? Jest trochę lepiej, ale i tak brakuje ludzi finansujących system. A coroczny koszt funkcjonowania naszych drogich urzędasków wynosi 4 miliardy złotych. I ktoś się dziwi, czemu dostaje głodowe emerytury? A będzie jeszcze gorzej, bo mamy niż demograficzny. Czeka nas albo krach systemu, albo wydłużenie wieku emerytalnego do 75-80 lat, albo przesunięcie wydatków z innych sfer życiowych (zapomnij o wszystkich przywilejach lub inwestycjach, przywitaj większe ceny i podatki).
W skrócie, jesteśmy w dupie. Nie lepiej byłoby poprostu zostawić te pieniądze w kieszeni, licząc na właściwe zainwestowanie ich w przyszłości przez podatnika? Stopa wzrostu byłaby dużo większa, niż w ZUSie – a już z pewnością nie ponosilibyśmy wszyscy kosztów starzenia się innych. Każdy pracuje na siebie i swoją rodzinę. Pracuje do momentu, gdy nie dojdzie do wniosku że wystarczy mu na resztę życia. Jeden odejdzie w wieku 45 lat, drugi 60, a trzeci ma lekką pracę i odejdzie na emeryturę mając 80 lat. Oczywiście, byliby tacy którzy przeżeraliby wszystko w danym momencie, zostając bez odłożonych środków na przyszłość – ale czy tak nie działała od zawsze selekcja naturalna, która pozbawiała świat największych idiotów? Jest to bezduszne, ale konieczne jeśli nie chcemy wszyscy żyć w nędzy.
Ale nawet dla nich jest nadzieja. Rodzić i wychowywać dzieci jak dawniej, w czasach „najostrzejszego” kapitalizmu (XIX wiek), gdy rodziny poniżej 5 dzieci należały do rzadkości, a emerytur…nie było. I ludzie żyli? Żyli! Świat się rozwijał, jak nigdy wcześniej? Rozwijał! Więc rób te bachory, człowieku – chociaż wprowadzenie powyższego pomysłu jest niemal niemożliwe przez opór wszelkich organizacji pseudohumanitarnych i wygodę urzędasów, którzy zarabiają na naszej biedzie (a i łapóweczki od czasu do czasu można zgarnąć), to w obecnym systemie i tak zostaje Ci liczyć na…dzieci. Wątpisz? To wyżyj z 1200 złotych emerytury. Myślisz, że odłożysz coś wcześniej? Bzdura, wyższe podatki Ci nie pozwolą.
Miłej zabawy. Przynajmniej na to przy zapewnianiu sobie przyszłości w postaci dzieci nikt Ci podatku nie nałoży. Chyba, że masz bezduszną żonę i bez kupienia butów się nie obejdzie :D
0 notes
victorskis-blog · 12 years ago
Text
Nieśmiałość? Bullshit.
You can’t see me? (Victorski-lingwista)
Tumblr media
Ten wpis, który powstał dla pienię…żartuje, jestem za słabym i zbyt mało znanym ( jeśli nie polubiłeś mnie na FB, i nie udostępniasz każdego mojego wpisu to też Twoja zasługa) blogerem, żeby na tym zarabiać – czyli powstał dla zabicia nudy przed snem jest dedykowany wszystkim osobom, które kiedykolwiek mnie zirytowały swoim brakiem odwagi w działaniu, zwłaszcza w kwestiach sercowych lub wypowiedzi publicznych, na czym się tutaj dla uproszczenia Wam i sobie skupię – zwalając to wszystko na mityczną nieśmiałość, która paraliżowała ich działania.
Wiadomo, każdy ma chwile zwątpienia przed „ważnymi” wypowiedziami – rozumiem sytuacje stresowe, nie ma w tym zupełnie nic dziwnego. Ale uciekanie przed tym i usprawiedliwianie się nieśmiałością oznacza tylko jedno. Ta osoba jest tchórzem. Ta osoba nie ma przysłowiowych „jaj”. Ta osoba szuka „kozła ofiarnego” wszystkich swoich wad i problemów. Cała ta nieśmiałość jest bullshitem. W tym momencie połowa z Was klika „x” w prawym górnym rogu i czując się obrażona zamyka kartę/okno z „Blogiem Victorskiego”.
Oczywiście, wiele można o mnie powiedzieć – ale nie jestem zupełnym ignorantem. Zdarzają się autentyczne, i często bardzo poważne lęki przed wypowiedziami publicznymi, lub „zagadywaniem” do osoby, która nam się podoba i którą wyidealizowaliście przez jakiś czas marzenia o niej bez możliwości zderzenia pięknych słów i ideałów ze ścianą o nazwie „Życie realne”. Ale to nie zmienia faktu, że dalej jesteś tchórzem.
Jeśli nie umiesz przełamać chwil zwątpienia, nawet posługując się manipulacją swojego umysłu (przykładowo – przymykając oczy na publicznym wystąpieniu, aby nie widzieć tłumów, lub wyobrażając sobie, że gadamy o słynnej „Dupie Marynie” z kumplem podczas rozmowy z „idealnym partnerem/ką”) to zwyczajnie masz problem ze swoją osobą. Który powinieneś rozwiązać z osobą zajmującą się zawodowo zdrowiem psychicznym takich ludzi, jak Ty. Kim jesteś, jeśli nie stać Ciebie na to? Brawo, mój inteligentny czytelniku. Tchórzem!
Dobra, dobra. Jeśli ten wpis Ciebie dotyczy, to i tak uznasz, że nie jesteś tchórzem. Bo Ty bardzo chętnie byś zagadał, lub poszedł do psychologa – ale mleko stoi na gazie, i parę innych tekstów „Dlaczego nie”. Popatrz na to inaczej…co masz do stracenia w momencie nieudanego podrywu? Jeśli nie sfailujesz tego w wyjątkowo spektakularny sposób, to nic. A do zyskania? Jeśli Ci się uda, oczywiście zwyciężasz ( mruga mi mój poprzedni wpis „Zwycięzca zgarnia wszystko), jeśli nie – to masz wolne serce i możesz szukać dalej. W przypadku wypowiedzi publicznych sprawa jest rozleglejsza, ale z lenistwa dojdę do wniosku, że opanowanie serca i emocji przy takiej okazji z pewnością Ci nie zaszkodzi.
A już z pewnością nie zaszkodzi mnie i Twoim znajomym, którzy byli zmuszani do wysłuchiwania Twoich żali oraz marudzeń o miłości, których nawet nie próbowałeś/aś (jednak u płci piękniejszej potajemna miłość jest częstsza) zrealizować. Więc rusz dupę i zrób coś z „nieśmiałością” !
PS: W poprzednim wpisie było bardzo pozytywnie i tylko lekko ironicznie, więc dzisiaj wyrównuję powstałą nierówność. Wybaczcie – nie mam potrzeby udawania tu kogoś innego, a ukształtowany zostałem na cynika. Sorry Gregory.
PS2: Według wielu z Was jestem też egocentrykiem, więc możecie składać mi (na FB, w komentarzach, gdziekolwiek) już życzenia z okazji dnia osiemnastych urodzin, na które nikt poza moją osobą nie czeka z prostego powodu – bo wypadają w poniedziałek. Wątpie, abym jakiś wpis naskrobał jeszcze przed nimi.
3 notes · View notes
victorskis-blog · 12 years ago
Text
Zapamiętaj ten czas…
Kulturalnie, bez alkoholu, bez niedopałków…
Tumblr media
Maj. Początek maja. Majówka. Dla większości z Was ulubione kilka, a przy umiejętnym dołożeniu sobie urlopu/wagarów kilkanaście dni w całym roku, czemu trudno się dziwić. Jest wiosna, początek sezonu imprezowo-grillowego z juwenaliami i bardzo dużą ilością obchodzonych z powodu dobrej pogody urodzin na czele (w tym Waszego idola, którego właśnie z namiętnością czytacie).
Moim – oczywiście bardzo skromnym, obiektywnym i kompletnie bezstronnym (bardzo proszę nie czepiać się, że masło maślane, jakoś podbić liczbę słów muszę) zdaniem, „Typowy Polak” nie jest przystosowany do wyjazdów na narty, nad morze, na Grenlandię, do Egiptu, Rumunii czy innego Kazachstanu podczas wolnych dni letnich czy zimowych. Najlepiej odpoczywa mu się po zakończeniu wrednej, denerwującej i mrożnej zimy, na świeżym powietrzu. Nieważne gdzie – może być to działka, park, okolice rzeki, albo stadion piłkarski (chociaż ta ostatnia opcja może być ponownie ograniczona dla mieszkańców Warszawy dzięki wojewodzie…ale nie o tym ten wpis. Sprawdź sobie sam, leniu śmierdzący). Zostawia za sobą raj dla miłośników trunków w rodzaju jabola, dykty lub Błękitu Paryża, czyli ogromne ilości złomu i butelek (najczęściej zwrotnych – i to dosłownie). Czasem jeszcze zdarza się upiększenie podłoża niedopałkami wszelkich papierosów. Samo życie.
Początek maja jest też okazją do świętowania – i to bardzo intensywnego. Można wręcz powiedzieć, że dla każdego coś miłego. 1 maja Święto Pracy, dzień póżniej mamy święto najnowsze, czyli Dzień Flagi…a kończymy wszystko świętem Konstytucji 3 maja. Dzięki Bo…no dobra, tu nie jest na miejscu Bóg – dzięki zmianie ustroju, nie mamy obowiązku uczestniczenia w pochodach pierwszomajowych, w zamian dostajemy pompatyczne obchodzenie Konstytucji 3 maja. Jak to w naszej historii bywa – świętujemy powstanie legendarnej „pierwszej w Europie, a drugiej na świecie i to tuż po JuŁeSej” Konstytucji, która na dobre nie weszła w życie, więc o jej skuteczności oraz słuszności zamierzeń nie możemy powiedzieć niemal nic, no ale przecież…powstała. Jak to mówią, każda okazja do opijania i wolnego jest dobra. Prawie jak w sucharze o urodzinach Ani ( Pijemy, bo dziś urodziny Ani – ani moje, ani Twoje).
Ech, i znów dała o sobie znać chęć popisania się wiadomościami historycznymi i tradycyjny pesymizm połączony z cynizmem związanym z obchodzeniem polskich świąt narodowych. A przecież nic Was to nie obchodzi – cieszycie się tylko z tego, że macie wolne, możecie się upić w trupa kilka dni z rzędu na świeżym powietrzu, a co najważniejsze cycki (wersja dla miłośników kobiet) lub mięśnie (wersja dla miłośniczek mężczyzn) wychodzą z ukrycia.
I co świntuszki…powiecie, że to nie jest głównym powodem Waszej radości? ;)
0 notes
victorskis-blog · 12 years ago
Text
Honor.
Śmierć, czy honor? Śmierć!
Tumblr media
Honor. Najważniejsza waluta w naszym życiu, przynajmniej do nastania czasów powszechnego sądownictwa i państwa policyjnego. Dzięki tej mitycznej wartości stąpa po ziemi połowa, a może i większość z Was. Z filmów pokazujących jakieś „dawne czasy” wiecie, że nie wypadało (a czasem jeszcze nie wypada) robić wielu rzeczy, aby honor nie ucierpiał. Nie wypada uderzać przeciwnika z tyłu, nie wypada łamać obietnic, nie wypada znęcać się nad słabszymi, i łamać innych, żelaznych reguł pod groźbą utraty dobrego imienia.
Co się działo, gdy ktoś nie stosował się do tych zasad? W zaleźności od rodzaju przewinienia, był on poddawany społecznemu ostracyzmowi, wyzywany na pojedynek lub zostawał ogłoszony infamisem (człowiekiem, którego każdy może bezkarnie zabić). Jak pokazuje zdjęcie – ryzyko śmierci było niczym w porównaniu do utraty honoru. Każda z tych kar miała ogromną moc, co spowodowało że mimo zakończenia „samosądów”, rozwoju sądów i policji – w Polsce aż do PRLu słowo „honor” znaczyło bardzo, bardzo wiele…i to nie tylko u potomków szlachty czy magnaterii, ale nawet u warstw teoretycznie nie mających zbyt wiele wspólnego z honorem według wcześniej wymienionych, czyli potomków „chłopskich”!
„Naczelną zasadą polityki finansowej mojego rządu będzie stopniowe obniżanie podatków i innych danin” - Donald Tusk, 2007.
Prawdopodobnie 99% z Was oglądało legendarną polską komedię „Sami Swoi”. I 98% pamięta słynne słowa Pawlaka „U mnie słowo droższe od pieniędzy!” Mam dla Was jedną, bardzo ważną wiadomość. Te czasy minęły. Obietnice są puszczane na wiatr niczym latawce, zarówno przez polityków – jak i zwykłych ludzi. Zamiast słów Becka, który poświęcił kraj w imię honoru – Tusk, który poświęca i honor, i kraj. Zamiast honorowych pojedynków na szable, a przenosząc na bardziej przyziemne okolice „solówek 1 na 1″, zbieranie kolegów z nożami i ataki w kilkunastu na jednego. Słowa przysięgi małżeńskiej? Prawie 1/3 małżeństw kończy się rozwodem. A może dotrzymywanie rzuconych (może nawet i pochopnie) obietnic za wszelką cenę? Znacie taki przypadek w życiu realnym? Bo ja nie.
Komu ufać? Kogo słowo jest ważniejsze od pieniędzy, i komu można zaufać? Miliony ludzi szukają odpowiedzi na te pytania, i często – nie znajdują jej do końca życia. Obietnice, nadzieje, niezrozumienie, egoizm. Słowa-klucz, które tworzą życie dużej części z nas. Te słowa są właśnie ceną, jaką płacimy za zbyt rygorystyczne ustawianie życia ludzkiego oraz regulowania wszystkich kwestii z nim związanych. Niestety, jest zupełnie inaczej niż twierdzą zwolennicy „ułatwiania” nam życia przez państwo lub media. Ale może oni mają w tym jakiś swój interes, aby nie musieć dotrzymywać swoich obietnic?
Honor. Tylko tyle, i aż tyle. Waluta znacząca zarówno więcej, jak i mniej niż każda inna…
0 notes
victorskis-blog · 12 years ago
Text
Owijanie w bawełnę jest dla złych ludzi…
Jaka jest bawełna, każdy widzi.
Tumblr media
Piękne słowa, piękne słowa, piękne słowa…a jak rzadko za nimi stoją piękne czyny. Jakby to podsumować, to każdego dnia nasze usta wymawiają kilka tysięcy słów, za którymi NIC nie stoi. Tyle wysiłku na nic, nie jesteście wkurzeni? A przecież można wręcz powiedzieć, patrząc na naszych złotoustych gwiazd polityki – że im piękniejsze słowa, tym gorsze rezultaty. Zresztą, w naszym kraju liczy się tak naprawdę wąska grupa 20-30 znawców każdego tematu, którzy zdominowali wszelkie media, i regularnie występują we wszystkich możliwych programach (Kalisz, Kłopotek, Niesiołowski, Wenderlich, Girzyński, Hoffman i inni). 20-30 „gwiazd” na 460 posłów, 100 senatorów, 50 eurodeputowanych i kilkunastu znanych polityków poza wszelkimi parlamentami. Dobra, dobra. Dość z polityką, bo nie o tym jest ten wpis.
Pomysł na ten wpis pojawił się w mojej głowie, gdy obecny prezes Legii, Bogusław Leśnodorski użył w jednym z wywiadów słów „chujowo” i „zajebiście”. Z początku mnie to zdziwiło (a nawet nieco oburzyło), ale po przemyśleniu uznałem że moja reakcja była spowodowana zbytnim ugrzecznieniem i braku bezpośredności w otaczającym nas języku. Zmusza to do „domyślania się”, co ktoś ukrywa za zwrotami ogólnymi, lub zwyczajnie omijającymi inne, uznane za mniej wyszukane słowa. W efekcie często nie rozumiemy ukrytego znaczenia danego eufemizmu…bo przecież nie wszyscy mówimy to samo (lub mamy to samo na myśli, używając danych słów).
Do czego więc prowadzi owijanie w bawełnę? Za cenę piękniejszego brzmienia sprawiamy, że nasza komunikacja jest o wiele trudniejsza, a w dodatku używamy jej głównie aby przykryć wszelkie grzeszki, udać że wiemy o czym mówimy (pieprzymy o dupie marynie), lub określić w sposób przesadnie grzeczny inne osoby (nie chudzielcu, nie jesteś drobnokościsty – i odwrotnie, grubasie – nie jesteś puszysty).
Kryjąc się za poprawnością polityczną możemy dojść do momentu, w którym słowa dotychczas uważane za „poprawne”, stają się niewygodne tworząc kolejny pretekst do owijania w bawełnę. Wszystko fajnie, ale po co? Przecież zastępowanie słowa „murzyn”, słowem „afroamerykanin” (zwłaszcza w Polsce – nie powinno być „Afropolak”? ) nie podniesie wartości merytorycznej zdania, a może powodować jedynie śmieszność tak jak w przypadku wyżej wymienionego przykładu.
Nie namawiam Was oczywiście, abyście propagowali chamstwo zamiast pięknych słówek, chociaż na to mogłyby wskazywać „argumenty” wyżej (chociaż pochodzą w większości z gatunku „ad absurdum”). Ale zwyczajnie pewne rzeczy trzeba nazwać prosto, i po imieniu. Ułatwi to życie nam wszystkim, i sprawi że rozmówca nie będzie miał problemów ze zrozumieniem Ciebie, tak jak Ty na lekcjach języka polskiego z zagadnieniem „co poeta miał na myśli”.
Zresztą, niemal wszystkie osoby które znam…twierdz, że wolą szczere do bólu osoby od tych gadających pięknymi słowami o niczym, ukrywając trudną prawdę. A jak jest „w praniu”? Odpowiedz sobie sam (sugerowanie, że zmuszam Was do myślenia).
0 notes
victorskis-blog · 12 years ago
Text
Zwycięzca zgarnia wszystko.
Tumblr media
I kto jest debeściak? Wygrany jest debeściak. ;)
Życie to nie je bajka, jak wszyscy dobrze wiecie opiera już od czasów pierwotnych na współzawodnictwie. Wcześniej walczono o miejsce w stadzie, jedzenie, tereny na których można łowić/polować. Czasy się zmieniły, metody walki również…ale dalej każdy z nas jest zmuszony do współzawodnictwa z innymi ludźmi o niemal wszystko – o pracę, o oceny, o względy innych osób (najczęściej tych płci przeciwnej), o pieniądze, o zachowanie komórki po spotkaniu z miłymi panami w dresach.
Każdy z nas jest indywidualistą, a nasza współpraca w grupie ma sens tylko wtedy, gdy wspólny cel jest w interesie każdego jej członka – w innym wypadku niemal pewne są rozłamy, kłótnie, fochy i inne zdarzenia, które sprawiają że społeczeństwo oparte na zgodnej współpracy jest możliwe jedynie w utopijnych wyobrażeniach. Prawdopodobnie znacie powiedzenie „zwycięzcy piszą historię”.
Tylko zwycięzca ma profit z rywalizacji – dotyczy to każdej okazji do współzawodnictwa, zarówno indywidualnego, jak i grupy połączonej określonym wspólnym celem. Dwóch przedstawicieli płci męskiej walczy o kobietę. Jeden ją zdobywa, i „korzysta” z przywilejów przysługujących mu ze związku z nią, a drugiemu pozostaje dalsze działanie na własną ręke.
Z innej beczki, osoby interesujące się chociaż trochę sportem znają przypadki pomyłek sędziów, przez które jedna z drużyn traci cenne punkty. Głośno było ostatnio o meczu Wisły Kraków z Legią Warszawa, który zakończył się wynikiem 1:2, podczas gdy pierwszy gol dla Legii padł po ewidentnym błędzie sędziego, który stojąc tuż przy linii końcowej nie zauważył tego, że piłka znalazła się poza boiskiem. Ale…co z tego? Błąd ewidentny, zdarzyć się nie powinien – ale to Legia wygrała, i ma 3 punkty. Wynik poszedł w świat.
Tumblr media
Cóż, w Polsce trudno dostać się do okulisty…
Odchodząc od sportu – czy nie ciekawił Was nigdy fakt, że kult Stalina w Rosji jest wciąż żywy nawet wśród mainstreamowych mediów i nawet Putin nie krytykuje „sympatycznego” pana z wąsami, podczas gdy polityk popierający Hitlera w Niemczech nie zdobyłby żadnego poparcia poza grupką neonazistów, a jego kariera byłaby zakończona? A przecież porównując tych panów – Stalin zabijał głównie Rosjan (przy liczbie zabitych Rosjan, Polacy i Niemcy to pryszcz), dzięki kolektywizacji wybuchł Wielki Głód na Ukrainie, a kołchozy i sowchozy doprowadziły gospodarkę do całkowitej zapaści – produkcja zboża jeszcze po II wojnie światowej była niższa niż za czasów caratu. Całkowita liczba ofiar w czasach stalinizmu waha się od 25 do 60 mln ludzi…
Hitler odbudował produkcję i gospodarkę niemiecką po I wojnie światowej, a jednym z przykładów rozwoju III Rzeszy jest jedna z niewielu autostrad na terenie Polski – A6 ze Szczecina do Berlina z…1936 roku. Był zbrodniarzem, tak jak Stalin – ale zabijał głównie przedstawicieli innych narodów. Niemcy, jeśli nie byli komunistami lub nie brali udziału w ruchu oporu mogli czuć się względnie bezpiecznie. Liczba ofiar wynosi 10-20 milionów ludzi.
Najważniejsza różnica? To Stalin wygrał wojnę z Hitlerem.
Nie jest ważne, jak zwyciężycie…ważny jest sam fakt zwycięstwa. Zwycięzców się nie ocenia, zwycięzca zgarnia wszystko. Świat jest brutalny, czy nam się to podoba, czy nie…
0 notes
victorskis-blog · 12 years ago
Text
Quo vadis, samcu alfa?
Jakie czasy, taki samiec Alfa…
Tumblr media
Tak, wiem…pewnie spodziewaliście się wpisu pod tematem „Miły facet to zły facet”, ale uznałem że należy rozwinąć inną ważną kwestię, którą jedynie szczątkowo opisałem w tekście Bieber to też samiec alfa(kliknij, aby się przenieść). Zresztą, sam tytuł i obrazek świadczy o tym, jacy osobnicy są obecnie uważani za „mężczyzn”, a nawet za „samców alfa”…
Ale po kolei – zacznijmy od tego, że od kilkunastu lat dla mężczyzn nadszedł najgorszy czas od pojawienia się na Ziemi pierwszych ludzi. Atrybuty charakterystyczne dla idealnego samca przez parę milionów lat, czyli siła, charyzma i odwaga zeszły całkowicie na drugi plan ( no, może oprócz sytuacji, gdy uprzejmi panowie w szeleszczących dresach spytają o nasze problemy) ustępując miejsca chytrości, przebiegłości i zdolności wykorzystywania swoich atutów w praktyce. No cóż, biorąc pod uwagę stare przysłowie „Mężczyzna jest głową rodziny, a kobieta szyją, która nią kręci” możemy zauważyć, że nie są to cechy wykształcone przez tysiące lat u mężczyzn.
Ba! Nawet rola głowy rodziny jest coraz częściej obejmowana przez płeć „piękną”, która korzystając z równouprawnienia i parytetów zmienia stary ład, spychając mężczyzn na dalszy plan…a pomyśleć, że według legendy jeszcze w XI wieku chłop zakładał nieposłusznej żonie chomąto i orał nią pole. Odchodząc od rolnictwa, na nieszczęście dla facetów nie ma już epoki niedźwiedzi i turów, nie ma epoki rycerzy, nie ma nawet epoki dam i gentelmanów, skończyły się nawet czasy mężczyzn „trochę ładniejszych od diabła”.
Ewolucyjny szok, który może się zakończyć tak jak w legendarnym filmie Juliusza Machulskiego „Seksmisja”, czyli jak dobrze pamiętacie świat opanują kobiety, lub… osobniki przebrane za kobiety, co możemy zauważyć już teraz na ulicach. Facet w rurkach (najlepiej czerwonych) na ogolonych i pomarańczowych od solarium nogach, z nieodłączną grzywcią zakrywającą czoło oraz pół twarzy i w pseudogustownym sweterku jeszcze kilkanaście lat temu zostałby uznany za homoseksualistę, i z dużym prawdopodobieństwem na ulicy zostałby przywitany drwiącymi spojrzeniami przechodniów…a może nawet znalazłoby się paru chętnych do „naprostowania ich”, czego jednak nie polecam.
Bo każdy facet ma własną wolę, i każdy facet musi podjąć decyzję czy pójdzie w stronę ewolucji, zaprzeczając dotychczasowym wzorcom męskości, czy stanie na barykadzie z włosami na klacie wystającymi zza koszuli. Tak samo kobieta może uznać rolę faceta jako głowy rodziny, korzystając z niego jako oparcia i mieć poczucie bezpieczeństwa – lub próbować zająć jego miejsce wjeżdzając „z buta” w męskie ego wraz z koleżankami feministkami (co ciekawsze, nie znam żadnej feministki która jest atrakcyjna dla większości facetów. Przypadek? Nie sądze).
Świat pędzi do przodu, to jest pewne. Ale czy nie stoimy nad przepaścią, którą jest równouprawnienie w KAŻDEJ (a jednak nieco się różnimy) dziedzinie życia, a w skrajnym przypadku świat znany z Seksmisji? Odpowiedz sobie sam – bo to pytanie u każdego człowieka da inny wynik…
PS: Wiosna. Wiosna. Prawdziwa wiosna.
0 notes
victorskis-blog · 12 years ago
Text
Polska kocha mięsnego jeża i klocek w bidecie!
Tumblr media
Tylko w paradokumentach możemy zobaczyć prawdziwe problemy…
Ukryta Prawda, Dlaczego Ja?, Trudne Sprawy, Pamiętniki z Wakacji, Nieprawdopodobne a jednak, Zdrady… te tytuły szturmem opanowały ramówki największych komercyjnych stacji. Seriale paradokumentalne bawią nas już od trzech lat, a końca „mody” na nie spodziewać się zbyt szybko nie należy. Opinie o nich są skrajne i zależne od osobistych upodobań oraz poczucia humoru… Dobra, dość tego wstępu. I tak każdy z Was ma już wyrobioną opinię na ten temat.
Za realizację tych hitów w naszym kraju (chociaż na obcej licencji) jest odpowiedzialny Okił Khamidov, który prawdopodobnie wypił już niejedną kolejkę gratulując sobie GENIALNEGO pomysłu. Tak, dobrze przeczytałeś. Taki serial jest genialny z punktu widzenia producenta, telewizji i reklamodawców. Zatrudnienie amatorów ( a wszyscy wiemy ile zarabiają gwiazdy grające w innych serialach) oraz krótki okres kręcenia jednego odcinka generuje bardzo, bardzo niskie koszty. Nie wierzycie? Jeden z moich „znajomych” brał udział w zdjęciach do „Ukrytej Prawdy” jako statysta. Za 5zł/h i (podobno) bardzo dobry obiad. Ile dostają w takim razie aktorzy? Według danych znalezionych w internecie od 6 do 10 zł/h… Dla porównania, prawdziwi aktorzy rzadko biorą mniej niż 800-1000 złotych za dzień zdjęciowy, o zarabiających kilkadziesiąt tysięcy gwiazdach za jeden dzień (Tak, to nie pomyłka) nie wspominając.
Ok, znów o kasie, kasie, kasie – więc wracając do docu-soap… seriale z tego gatunku, poza najnowszym wynalazkiem Polsatu, czyli „Zdrady” puszczane są w okolicach popołudniowych. Kto ogląda głównie telewizję w paśmie popołudniowym? Studenci, młodzież po szkole i emeryci. Pierwsze dwie grupy pokochały paradokumenty za humor, traktując nasze polskie seriale paradokumentalne jak komedie (nawiasem mówiąc, sporo tych niezamierzonych komedii ostatnio…Sejm, polska reprezentacja, większość talent show), a emeryci za „realność” i możliwość „poznania problemów młodych”.
Niskie koszty produkcji, bardzo prosta fabuła, niekwestionowana popularność wśród grup docelowych, popularyzacja seriali paradokumentalnych w Internecie (kto nie widział filmu z Dariuszem w wannie, niech pierwszy rzuci kamieniem). Krótko mówiąc, jest to kura znosząca złote jajka, więc nikomu nie będzie zależało na tym aby takie seriale znikneły z TV. I osobiście bardzo się z tego cieszę, bo nie ma nic lepszego na wypoczynek po powrocie ze szkoły/uczelni/pracy niż odmóżdzenie się przy którymś z wyżej opisanych wspaniałych seriali. Lepsze to, niż kolejne romansidło z rodzaju „Pierwsza miłość”, „Barwy szczęścia”, „Galeria” i tak dalej. Tutaj przynajmniej można się pośmiać, i co ważne – nie trzeba oglądać każdego odcinka, aby być zorientowanym o co chodzi.
Co ciekawe, uświadomiłem sobie że poza wiadomościami, meczami, filmami (chociaż to rzadko) i Światem według Kiepskich, w telewizji oglądam jedynie seriale z rodzaju docu-soap. Nie każdemu muszą się one podobać, ale podobnie jak Justin Bieber są one pięknym przykładem tego, że każdy syf można wylansować. Ale w odróżnieniu do Justina, ja potrafię tego słuchać oraz pomaga mi to w osiągnięciu uśmiechu i totalnego relaksu.
Dlatego serialom paradokumentalnym mówię stanowcze – TAK!
PS: Tak, specjalnie klocek a nie klocka.
PS2: Mięsnego jeża możecie mi spokojnie zrobić, ale za pozostawiony klocek w bidecie to już podziękuje.
0 notes
victorskis-blog · 12 years ago
Text
Piłkarz – najlepszy zawód w Polsce!
Tumblr media
Daniel Sikorski, czyli „najlepszy” napastnik Polski
Każdy z nas czasem rozmyśla na temat zawodu, który chciałby wykonywać i który najbardziej mu odpowiada. Zastanawiałem się przy tym także, jaki zawód jest obecnie na szczycie listy tych „wymarzonych” dla przeciętnego mężczyzny (wybaczcie kobiety, ale trudno facetom patrzeć na świat z Waszej perspektywy – i nie będe udawał, że akurat mi to wychodzi).W czołówce znalazły się dwa zawody, pierwszym z nich był…ksiądz, ale jeśli chcecie się dowiedzieć tego, jak pracować 2 godziny dziennie i mieć utrzymanie na godnym poziomie przez całe życie została już przeze mnie opisana kilka tygodni temu we wpisie pod tytułem „Jak zostać papieżem”. Dlatego dzisiaj zajmę się drugą grupą społeczną, czyli piłkarzami.
Jeśli nie czujecie powołania, chcecie mieć oficjalną rodzinę lub nie chce Wam się się spędzać paru lat w seminarium, zawsze możecie pójść ścieżką polskiego piłkarza. Ta droga jest banalnie prosta, i można ją zawrzeć w kilku punktach.
Trenujcie w jakiejś szkółce piłkarskiej, lub amatorskiej drużynie.
Czekacie na jakieś spotkanie, gdzie pojawią się skauci z klubów Ekstraklasy / I Ligi
Wypadacie jak najlepiej w tym meczu. (najtrudniejszy punkt)
Trafiacie do dobrego klubu, dostajecie kontrakt i zaczynacie piłkarskie/pijackie (niepotrzebne skreślić) eldorado.
Modelowym przykładem losów polskiego piłkarza jest snajper z obrazka – Daniel Sikorski. Wychowanek SV Waidhofen został wypatrzony przez skautów Bayernu Monachium, gdzie grał przez pięć lat w drugiej drużynie tego klubu (jednak nie spełnił pokładanych w nim nadziei i został oddany do Górnika) W Górniku grał on przeciętnie, w ciągu roku zdobywając 6 goli – co jednak spowodowało, że został ściągnięty do klubu na Konwiktorskiej, któremu prezesował wówczas największy ekscentryk Ekstraklasy, czyli Józef Wojciechowski. Pod jego skrzydłami Daniel znacznie spuścił z tonu, nie strzelając gola przez cały sezon i zaliczając kilka kompromitujących sytuacji pod bramką przeciwnika. Mimo to, trafił on do Wisły Kraków gdzie stał się ulubieńcem kibiców, którzy skandują takie hasła jak „Jebać Messiego, my mamy tu Sikorskiego”, „Daniela mamy, na Ligę Mistrzów czekamy” lub „Daniel Sikorski – najlepszy napastnik Polski”.
W czym Sikorski się wyróżnia wśród ligowców? Mimo faktu występowania (bo przecież nie grania) na pozycji środkowego napastnika, nie strzelił on gola od 35 SPOTKAŃ ,a konkretnie od 10 maja 2011 roku. Zarobki? W Bayernie 5-6 tysięcy euro, w Polonii 40-50 tysięcy złotych, w Wiśle 20 tysięcy złotych, wszystko oczywiście miesięcznie(nie znalazłem danych co do zarobków w Górniku). Poza tym oczywiście premie, wyjściówki, dodatki…całkiem nieźle, prawda?
Ale zarobki Daniela plasują się mniej wiecej w środku stawki – najlepiej zarabiającym piłkarzem w naszej lidze był Daniel Ljuboja z Legii Warszawa, który zarabiał 160-170 tysięcy złotych miesięcznie w swoim pierwszym sezonie – ale do jego technicznych umiejętności trudno mieć jakiekolwiek zastrzeżenia. Jednak w naszej lidze wystarczy jeden dobry sezon, aby przez parę lat mieć kontrakt na poziomie 120 tysięcy złotych miesięcznie, przykładowo jak Łukasz Garguła w Wiśle Kraków. Z oceną tego piłkarza na tle jego zarobków ponownie pośpieszają kibice tego klubu, skandujący na jednym z meczów „Wyższy kontrakt dla Garguły”.
Jest tylko jeden minus – przeciętny piłkarz kończy karierę w wieku 35 lat, czasem zdarzają się przypadki 40letnich grajków…ale co potem? Środowisko piłkarskie oferuje wiele możliwości. Jeśli jesteś inteligentny, możesz zostać działaczem, prezesem klubu lub trenerem. Jeśli nieco mniej… szkoły przyjmują chętnie byłych sportowców jako nauczycieli WFu. Lepszy rydz niż nic.
Na koniec bonus w postaci filmu z „dopingiem” kibiców Wisły podczas meczu ze Śląskiem Wrocław. Wystarczy, że klikniesz w ten tekst…a magicznie przejdziesz na YouTube.
PS: Nie chce mi się życzyć Wesołych Świąt. To oklepane, nudne i w większości stoi za tym w myślach „a sam wiesz co, sam wiesz gdzie” więc… Życze Wam i sobie cieplejszej aury.
0 notes
victorskis-blog · 12 years ago
Text
Tolerancja to modna bzdura.
Tumblr media
Tolerancja według przeciętnego człowieka…
Tolerancja jest na topie. Zdecydowana większość z nas uważa się za tolerancyjnych – wszak to świadczy o zbliżaniu się do zachodniej cywilizacji, więc nie wypada być reprezentantem „katolskiego ciemnogrodu”. Ale rzeczywistość wygląda zupełnie inaczej, zwłaszcza po upowszechnieniu Internetu – który ułatwił się gromadzenie ludzi o skrajnych poglądach i „hejting” wyróżniających się osób (orientacją, wyglądem, narodowością). Daje nam to dobrze znaną w naszym…i prawdopodobnie nie tylko naszym regionie hipokryzję. Mówimy co innego, myślimy co innego, robimy co innego.
Bo jak inaczej wyjaśnić fakt, że mimo westernizacji społeczeństwa co chwila mamy manifestacje grup czujących się niekomfortowo w naszym kraju. Ba, żeby tylko manifestacje! Prawie każdy przemarsz ulicami rodzi za sobą kontrmanifestacje – a czasem nawet kontrkontrmanifestację i kontrkontrkontrmanifestację. A wszystko to przebija się przez ulice i place Warszawy, wywołując zrozumiałą irytację mieszkańców i kierowców…tylko czekać, aż oni zablokują miasto w proteście przeciw blokowaniu miasta aby dopełnić dzieła absurdu.
Pomijając zdenerwowanie kierowców i wracając do meritum – nie chcę Wam wciskać na siłę moich poglądów dotyczących tolerancji, jednak Wielu z was myli ją z akceptacją, na zasadzie „nie akceptuję palaczy, więc zwołuję kumpli i będziemy iść przez miasto z przekreślonym fajkiem na transparencie”. Akceptacja nie jest tożsama z tolerancją – tolerowanie oznacza ZNOSZENIE danej osoby, orientacji i tak dalej. Niestety, ale jesteście wręcz zmuszeni do tolerancji przez obowiązujące nas wszystkich prawo…czy to nam się podoba, czy nie.
Na pocieszenie dodam, że akurat w tym przypadku jest ono bardzo logiczne – bo nikt z nas nie ma mocy pozwalającej na przystosowanie wszystkich ludzi do swoich osobistych poglądów, tak jak chciałyby to zrobić niektóre grupy prawicowe pod hasłem „Wielka Polska Narodowa”, jak i lewicowe pod hasłami skrajnej tolerancji i równości. Przykładowo – o ile nie mam nic przeciw mniejszości homoseksualnej, to publiczne prezentowanie się na Paradach w różnych fatałaszkach…po pierwsze blokuje bezsensownie miasto, po drugie wspomaga obraz „kolorowych pedałów i debili” wśród społeczeństwa. Ale nikt nikomu nie zabroni robić z siebie pośmiewiska…więc raz na rok trzeba tolerować takie Parady. W końcu nie ma prawa karzącego za bycie idiotą – co jest nieco mniej logiczne od prawa dotyczącego tolerancji ;)
Jednak – w tolerancji także nie można przesadzić (jak z niczym zresztą) co widzimy obecnie we Francji i Belgii. Głośnym echem odbiły się w mediach dwa wydarzenia z tych krajów. Pierwsze dotyczyło wyborów miss we Francji, gdy po wybraniu jednej z „białoskórych” kandydatek prezes CRAN (Rada Stowarzyszeń Osób Czarnoskórych) zgłosił oficjalny protest, w związku ze „zbyt białą karnacją miss, która nie odpowiada obecnej strukturze rasowej we Francji”. Oczywiście, jest to śmieszny protest który świadczy o wykorzystywaniu dyskusji o tolerancji w sposób przesadny i pozbawiony zdrowego rozsądku. Prezes CRAN naraził się jedynie na śmieszność, osiągając efekt przeciwny do zamierzonego.
Drugi przypadek zdarzył się w Belgii, gdzie nakazano wyrzucenie z kalendarzy nazw „Boże Narodzenie” i „Wielkanoc” uznając je za zbyt chrześcijańskie. Tak, jestem zwolennikiem rozdziału państwa od Kościoła i braku wpływu tego drugiego na państwo…ale tu także zabrakło zdrowego rozsądku. Są to nazwy tradycyjne, których zmienianie pozbawione jest jakiegokolwiek sensu – bo zarówno klerykalizm, jak i antyklerykalizm jest szkodliwy!
Na koniec poruszę temat dowcipów. Prawdziwą dyskryminacją jest unikanie żartów o księżach, gejach, żydach, cyganach i tak dalej – publiczne oburzenie, jakie zaprezentowali nam politycy Jedynej Słusznej Partii przeciw stand-upowi Abelarda Gizy o papieżu (zresztą, na wysokim poziomie) w dobie wolności słowa, jeśli dowcip nie narusza granic dobrego smaku jest… po raz kolejny doprowadzeniem do śmieszności.
Co świadczy o podobnym efekcie zarówno nadużywania, jak i braku tolerancji. Chociaż z innej strony – trochę śmiechu nigdy nie zaszkodzi, prawda?
PS: Przypominam o tym, że istnieje coś takiego jak mój fanpage na FB, który pomaga mi określić liczbę czytających, więc jeśli czytacie to – i jakimś cudem chcecie mi bezinteresownie pomóc…możecie polubić TĄ STRONĘ.
PS2: Dzisiaj podobno jest dzień Masturbacji. I po zakończeniu radzę naśladować Ryśka z Klanu który zawsze przypominał o myciu rączek. Bo niemycia rączek nie toleruję.
2 notes · View notes
victorskis-blog · 12 years ago
Text
Bieber to też samiec alfa.
Och, ten pan zdecydowanie pozuje na samca alfa…
Tumblr media
Wczoraj na czołówki gazet, główne strony portali internetowych i do programów telewizyjnych o różnej tematyce trafił pierwszy koncert w naszym kraju Justina Biebera. W tle przewijały się newsy, że ten wokalista uważa Łódź za miasto rosyjskie (Ale w Rosji jedynym Samcem Alfa może być mężczyzna pokazany na zdjęciu wyżej) oraz relacje szczęśliwych fanek (większość w wieku 3-18) z jego przyjazdu…
Dla większości ludzi jest to niezrozumiałe, ale Bieber jest poprostu kolejnym dowodem na fakt, że wymarzony mężczyzna dla większości kobiet się NIE ZMIENIŁ. Wystarczy spojrzeć na argumenty broniących go kob…dziewcząt. „On jest bogaty, on jest popularny, on osiągnął sukces, on ma miliony fanek…a Wy jesteście jedynie hejterami, którzy mu zazdroszczą.” Naprawdę, to nie jest nic nowego!
Od czasów pierwotnych samcem alfa był ktoś o dużych możliwościach, grubym portfelu i najbardziej potrzebnych w danym momencie atrybutach (Dawniej była to siła fizyczna, obecnie jest to siła psychiczna i popularność).Dlatego swoje groupies mają piłkarze, koszykarze, bokserzy, zapaśnicy, prezenterzy telewizyjni, wokaliści wykonujący muzykę rockową, folkową, pop, raperzy, politycy, dyktatorzy, biznesmeni…i tak dalej, i tak dalej. Kobiety – poprostu macie to w genach. Nie odkryję Ameryki, gdy napiszę że każda z Was szuka najlepszego partnera do spłodzenia i utrzymania potomka, na czym korzystają wybijający się osobnicy czyli – Samcowie Alfa. A całej reszcie pozostaje zgrywanie miłego misiaka, przyjaciela licząc na to, że kobieta która się przejedzie na takim facecie zechce znależć ukojenie w ich mniej atrakcyjnych ramionach. Może kiedyś napiszę o „miłych facetach”, w sumie to ciekawy temat. ;)
Wracając do naszego małego kanadyjczyka i jego fanek…z ich perspektywy Justin Bieber jest samcem alfa, i naprawdę trudno jest to podważyć. Jakie czasy, taki samiec alfa – co jako pierwsi zauważyli Scooter Braun i Usher (co śmieszniejsze, zorientował się w tym też inny Justin – czyli Timberlake, który chciał zdobyć więcej kasy i wypromować przy okazji swoje nazwisko, ale przegrał on „walkę o muzyczną opiekę”), tworząc z Biebera prawdziwą maszynkę do robienia pieniędzy i układania milionów fanek według swojego widzimisie. Skoro sobie wyliczyli, że potrzebny do tego jest „milusi” chłopak wyglądający jak dziewczyna i śpiewający głosem jak dziewczyna to znależli chłopaka wyglądającego i spiewającego jak dziewczyna.
Nazywał się on Justin Bieber.
Jest on zwykłym produktem popkultury wspomaganym przez PhotoShop i Voice Changer, który idealnie się wpasował w obecne potrzeby nastolatek na całym świecie. I to jest dopiero straszne – że KAŻDEGO człowieka, nawet takiego który na pierwszy rzut oka wygląda na kompletną ciapę można wypromować i zrobić idolem mas! Media to nie jest czwarta władza, tylko pierwsza. A opętanym „Belieberkom” można życzyć tylko opamiętania (bo nie wierze, że więcej niż 1% polubiłoby głos Biebera bez pomocy medialnej) i liczyć na to, że kolejny wytwór popkultury otaczający nas ze wszystkich stron będzie dało się oglądać i słuchać. Bo dla mnie i dla większości osób, które przeszły już mutację (Faceci) lub dostały pierwszego okresu (Dziewczyny) jest to niemożliwe…
0 notes
victorskis-blog · 12 years ago
Text
Pożegnanie z Brazylią…
Tumblr media
Znowu, znowu, znowu...
Lojalnie ostrzegam – niezainteresowanych piłką nożną proszę o przeczytanie któregoś z poprzednich wpisów, bo tutaj nic innego nie uświadczycie ;)
I jak to by powiedział Siara „cały misterny plan w pizdu”. Według wszelkich znaków na ziemi i na niebie mieliśmy przejechać się po Ukrainie, a nasz „supersnajper” Robert Lewandowski miał strzelić gola…co tam gola! Dwa! A może nawet hat-trick! Efekt jest taki, że po siedmiu minutach przegrywaliśmy 0:2, a Lewandowskiemu brakuje 440 minut, aby dogonić Daniela Sikorskiego w liczbie meczów bez strzelonej bramki. Szacuneczek – i radzimy powrót pierwszym samolotem do Dortmundu.
Oczywiście, zwalanie wszystkiego na naszego napastnika nie ma sensu – bo cała drużyna zagrała poniżej krytyki. Lewa obrona – wielki problem. Wawrzyniak to nie jest jednak reprezentacyjny poziom, a Boenisch gra jeszcze gorzej. Wasilewski udowodnił, dlaczego nie gra w Anderlechcie, Rybus po kontuzji jest cieniem samego siebie, a Łukasika i Krychowiaka chyba Ukraińcy przed meczem ugościli lokalnym bimberkiem. Najgorszy jednak był zupełny brak pomysłu na grę. Wybijanie piłki byle do przodu, wchodzenie w dryblingi z kilkoma rywalami oraz zupełne zaniechanie pressingu, a po meczu tradycyjne tłumaczenie się: „brak koncentracji” (to kiedy Wy jesteście skoncentrowani? Może po prostu grać nie umiecie? ) albo „szybko stracona bramka ustawiła mecz” (tutaj mistrzem jest Łukasz Garguła, który powiedział tak o bramce na 4:0 w meczu Zagłębie Lubin – Wisła Kraków. Czyli przy 3:0 z pewnością by odrobili, ale 4:0 to już nie).
Polska reprezentacja w swoich najlepszych latach (1974 i 1982) wcale nie była wyróżniającym się teamem pod względem techniki czy ilości dryblerów. Nie, zawsze zdobywaliśmy laury solidnym zapierdzielaniem (przecież nie jesteśmy Brazylią ani Argentyną). W 1974 techniką wyróżniali się tylko Deyna i niegrający przez kontuzję w tym mundialu Lubański – a w 1982 zastąpił go w tej roli Zbigniew Boniek. Cała reszta miała za zadanie biegać jak najdłużej, jak najszybciej, walczyć w obronie i wykorzystywać okazje które im się nadarzą. I dopóki nie będziemy mieć kilku/kilkunastu kreatywnych graczy ofensywnych, tak należy grać! Ten mecz jest świetną bazą do porównania. Ukraina nie ma przecież lepszych graczy od nas, mimo dużo lepszego poziomu ligi (ale o sile tych najlepszych drużyn na Ukrainie nie świadczą rodzimi piłkarze). Poprostu pokazali walkę, której w polskiej lidze, poza Koroną Kielce, nie uświadczymy. Nie bawili się w żadne akcje – jak dostali piłkę blisko pola karnego, to strzelali w światło bramki jak najmocniej umieli. Raz, dwa, trzy. Trzy gole i dziękujemy za uwagę.
Tak się wygrywa, nie mając pomysłu na grę lub grając przeciw silnemu rywalowi. Dopchać się przed pole karne i huknąć lub zostać sfaulowanym, aby strzelić z wolnego. Krychowiak coś powinien o tym wiedzieć (1:0 z Brazylią na MŚ juniorów). Mamy wielu środkowych pomocników walczących w środku pola i mających atomowe uderzenie (Krychowiak, Borysiuk, Furman, M.Lewandowski) i dopóki nie będziemy mieć lepszych piłkarzy, to tak musimy grać. Kosa, sprint, kosa, wślizg, bieg, kosa, bark, przepchnięcie się, strzał z dystansu – i tak 90 minut.
Innej recepty nie ma. Inaczej każdy mecz zapamiętamy w taki sposób jak ten. Z tragicznej gry naszej reprezentacji i (nowość) nagłej popularności pewnej części ciała Jakuba Koseckiego.
Tumblr media
0 notes
victorskis-blog · 12 years ago
Text
Zmiana stylówki.
Tumblr media
Temu panu też by się przydała zmiana stylizacji…
Dla niezorientowanych – pan wyżej to Tomasz Kulawik, trener Wisły Kraków. Jak widzicie, miałem dość coraz bardziej nasilających się sugestii na temat zmiany koloru bloga, i w końcu doczekaliście się zmiany. Nie chcieliście biało na czarnym, to macie czarno na białym…i żadne krzyki ani płacze nie przekonają nas, że białe jest białe a czarne jest czarne. Albo odwrotnie.
Menu pozostało bez zmian (według mojego małego rozeznania było ok), więc nie powinniście mieć większych problemów z brykaniem po moim blogu. Mam nadzieję, że teraz skupicie się na meritum, czyli moich wypocinkach. O które zadba dodatkowo już niedługo pewna kobietka, która zgłosiła się na ochotnika w charakterze korektora (błędów ortograficznych raczej nie robię, ale zostałem brutalnie uświadomiony w kwestii odmiany tą/tę – pozdrawiam z tego miejsca Paulinę).
Dzisiaj króciutko – bo nie chce mi się zbytnio lać wody i wygłaszać zachwytu nad nową szatą graficzną. Opinie możecie wyrazić oczywiście na fanpage’u Blog Victorskiego na FB(click). I wypadałoby, abyście dawali trochę więcej komentarzy + „like’owali” mój fanpage na FB, bo moje ego nie jest dość podbudowane waszymi zachwytami. To chyba na tyle – na dzisiaj mówie Wam dobranoc, karaluchy pod poduchy itd ;)
0 notes
victorskis-blog · 12 years ago
Text
Twoje życie to kłamstwo!
Tumblr media
Miliony emerytów nie mogą się mylić?
Hej, Ty! Tak, do Ciebie mówię… rozejrzyj się wokół siebie. Co widzisz? Kłamstwo widzisz. Zdecydowana większość rzeczy, które są wokół Ciebie nie są tym za co zapłaciłeś (lub ktoś inny) i nie zbudowane z materiałów, z których powinny być zbudowane. Twoje urządzenie dające Ci dostęp do internetu jest zbudowane tak, aby zepsuło się niedługo po upływie gwarancji. Wchodzisz na strony internetowe – zarzucają Ciebie reklamy z „ledwo widocznym małym druczkiem” w tle. Zaglądasz do lodówki, widzisz „kiełbasę” z 10% prawdziwego mięsa, „ekologiczne” jajka z pieczątką rozpoczynającą się na cyfrę 3 (chów klatkowy, jak najtańsza pasza) lub „majonez babuni” z legendarnymi benzoesanem sodu i sorbinianem potasu. Włączasz swój telewizor, właśnie leci jakiś program który w swoim przeznaczeniu nie ma Ciebie zabawić. Ma sprawić, że będziesz myślał, mówił jak chcą producenci – oraz znał na pamięć marki tych produktów które powinieneś znać. Przełączasz na inny program – to samo. Może jakiś sport? O, leci Ekstraklasa…po pięciu minutach załamujesz się poziomem 22 facetów parodiujących grę w piłkę nożna i zmieniasz na kanał muzyczny. Nie…może i dziewczyna fajna, ale tych jęków dłużej nie zniesiesz.
Rozglądasz się po mieszkaniu i po uświadomieniu sobie tego chcesz wyjść jak najszybciej – ale jest zimno, więc musisz coś na siebie włożyć. Otwierasz szafę, i widzisz swoje ubrania ciesząc się, że są one regularnie prane przez Twoją osóbkę (chyba że masz kochającego partnera/kę lub rodziców). Ok, znalazłeś tę bluzkę…kurcze, logo Twojego ulubionego zespołu na niej zostało w stanie nienaruszonym, ale oprócz tego kolor zupełnie nie przypomina tego przed praniem. Jakiś taki kiepski, niemrawy i wyblakły. Wzdychasz pod nosem i szukasz skarpetek w szufladzie. No jak na złość każda kolejna para po kilku użyciach jest przetarta lub świeci dziurami! Zakładasz tą w najlepszym stanie i przysięgasz sobie zirytowany, że kupisz sobie w końcu porządne skarpety. Dobra – udało Ci się zamknąć drzwi i wychodzisz. Byle dalej.
Gdy wychodzisz na chodnik zauważasz w oknie dobrze Ci znaną (wszak 90% czasu spędza w oknie) starszą panią rozmawiającą ze stojącą na chodniku koleżanką w podobnym wieku. Witasz je jak na kulturalnego człowieka przystało i idziesz dalej. Po chwili słyszysz niewybredne komentarze na swój temat…ale to nie może dziwić, biorąc pod uwagę psujący się aparat słuchowy pani Jadzi. Nie ma się co martwić, niedługo dostanie już swój czwarty aparat od państwa, które stać jedynie na najtańszy model. Idziesz dalej, w kierunku przystanku autobusowego – nie masz pomysłu gdzie jechać – ale pierwszy ma przyjechać za 5 minut. Czekasz…3 minuty…2 minuty…marzniesz….minuta…już powinien być…już powinien być 2 minuty temu…olewasz to, idziesz na piechotę.
Obok Ciebie jest parking, na którym właśnie pewien facet w śmiesznym stroju wsadza oferty „masażu z dodatkami” za wycieraczki samochodów. Podziwianie tego widoku umila Ci lokalny menel, który prosi o dołożenie się do bułki – bo dawno nic nie jadł. Mając w sobie resztki dobrego serca idziesz kupić mu bułkę, aby nie był głodny. W sklepie puszczasz przodem matkę z dzieckiem, które właśnie spytało skąd pochodzi – chwilę póżniej dowiedział się, że przyniosły go bociany. W końcu kupiłeś tę bułkę..ale niestety nowopoznany znajomy wyrzuca ją ze stwierdzeniem „tym to ja sie nie wstrząsne”. Ostatecznie załamany dialogiem z przedstawicielem lokalnych tubylców wracasz do domu, odpalasz fejsa i wstawiasz kolejny status o bylejakości Twojego życia.
Życie jest opartym na kłamstwach…kłamstwem. W takim razie jak w nim żyć? Szczerze i zgodnie z własnymi przekonaniami. W ramach zasady, że to woda gasi ogień, a dobro zło zwycięża.
PS: Drogi (Tani) czytelniku, to nie jest mój opis dnia. Ale zawsze możesz zarzucić mi kłamstwo…
0 notes
victorskis-blog · 12 years ago
Text
Otacza nas seks.
Tumblr media
Jurij Nesterenko – Antyseksualista. Uważa, że stosunek płciowy powinien być zakazany.
Seks jest wszędzie. Seks otacza nas ze wszystkich stron. Seks przejął nas całkowicie.
Gdy zapytałem na facebook’owym fanpage’u jaki temat powinien być poruszony – odpowiedż była jednogłośna (chociaż udzieliły jej tylko 2 osoby, ale cóż…macie gdzieś mojego bloga na FB :/ )…Vox populi, ten wpis jest z dedykacją dla Was. O seksie wszyscy myślą, większość mówi, niektórzy uprawiają… kto z Was przyznałby się publicznie, że wasze życie intymne jest dalekie od ideału, lub wcale go nie ma? Przypomina mi się w tym momencie pewien epizod z „Momentu Prawdy” prowadzonej przez Zygmunta Chajzera, gdy pewien uczestnik odpowiedział twierdząco na dwa kolejne pytania…Pierwsze to „Czy jesteś zadowolony ze swojego życia seksualnego”, a drugie to… „Czy jesteś prawiczkiem”. O dziwo, obie odpowiedzi były prawdziwe – co świadczy albo o pomyślnym działaniu na własną ręke, albo ogromnej mocy autosugestii. Odchodząc od życia seksualnego tej osoby, można wręcz powiedzieć, że całe nasze życie jest podporządkowane seksowi, nieważne jaką drogę życiową zechcemy obrać i nieważne skąd pochodzimy. Nawet „zawody” w których wymagany jest celibat nie są od niego wolne! Przecież co chwila słyszymy o aferach pedofilskich wśród księży – skąd one się biorą? Z desperacji seksualnej, która kieruje ich popęd na najłatwiejszy i najbliższy im cel. Dzieci. A ilu księży chodzi do agencji towarzyskich? (czego nie potępiam, jest to chyba najlepsze wyjście w ich sytuacji)
Tumblr media
Ludzkie „słabości” są dodatkowo podżegane przez media – non stop podawani są nam atrakcyjni seksualnie przedstawiciele obu płci, a wzbudzanie pożądania jest najprostszym sposobem na zrobienie kariery. Spójrzmy przykładowo na teledyski…różnią się od filmów porno zwykle tylko gorszą oprawą dźwiękową (bo naprawde uzdolnieni wokaliści/tki aż tak mocno nie akcentują swojej płciowości). Oferty pracy oraz dział urody – wypełniony „gorącymi” paniami oferującymi „full masaż”. A nawet jeśli nie chodzi o taki rodzaj pracy, to na rozmowie kwalifikacyjnej atrakcyjny wygląd i w przypadku kobiet porządny dekolt znacząco pomaga.Reklamy? Wszystko da się zareklamować wystawionym tyłkiem czy piersiami. Gładź szpachlową, obuwie sportowe i inne produkty teoretycznie z seksem nie mające wiele wspólnego. Jak widzicie, żerowanie na ludziach pozbawionych szczęścia i spełnienia seksualnego trwa w najlepsze… Seks, seks uber alles.
Ale jesteście zdziwieni, co? Victorski będący antyseksualistą? Victorski wyliczający wady otaczającego nas ze wszystkich stron seksu. Każdy medal ma dwie strony. To teraz odwrócmy medal – czy to jest takie złe? Czemu ludzie mają nie korzystać z najprostszych metod osiągnięcia szczęścia? A chociaż orgazmu. Czemu ludzie mają nie promować się tym, co mają w sobie najbardziej wartościowego? (jak ktoś nie ma w głowie, to ma w… ). Seks jest też dobrym sposobem na wyrażenie miłości – pełnym bliskości, pożądania i dającym szczęście. Ma też pozytywny wpływ na nasze zdrowie, jeśli nie przesadzamy z niebieskimi tabletkami. Seks jest ok! Nie trzeba się go wstydzić, nie trzeba przemilczać na siłę tego tematu. Ale trzeba być odpornym na manipulacje seksualne i mieć oczy dookoła głowy… oraz mieć nadzieję, że nigdy nie zabraknie nam seksu do momentu, gdy przestaniemy go potrzebować. Dla zdrowia psychicznego oraz kondycji naszego portfela. Podsumuję jak zwykle, czyli…
…life is brutal.
PS: 100 lat Paweł, wiem że to przeczytasz. Życzę Ci między innymi braku niespełnienia seksualnego ;)
1 note · View note