Tumgik
jazumst · 2 days
Text
Maraton pod górkę
Żeby Was... Czas zacząć drugi etap maratonu. Posłuchajcie:
Pierwsze cztery dni jakoś zeszły. Nawet szybko bym powiedział. Teraz najgorsze. Sobota druga zmiana, niedziela 12h od 9tej i w pon na rano.
//
W poniedziałek niby mam Kiero od 7mej, ale będzie kleić akcyzy. Całe zamówienie na mojej łysiejącej. Zacząłbym w niedzielę, ale będziemy tylko w dwie osoby. Pogoda zrobiła się ładna, więc mimo handlowej będzie ruch. Życie jest kurewsko niesprawiedliwe! Cały urlop wielki chuj! Na działce nieporobione, urodzinowego grilla nie było... Aaaaa!!!
//
Do wtorku muszę przeżyć. Potem w kratkę. Pierwszy wolny, drugi na rano, trzeci wolny, i czwarty znowu do pracy. Później chuj, bo Kiero na 8dni urlopu, więc znowu wszystko na mojej. No i kolejny długi tydzień z niedzielą XD Wypierdolę się. Wypierdolę się jak nic. Poziom niedosnu jest wysoki.
//
Za to panowie już chyba kończą nam kuchnię. Dziś mają wycinać w blatach zlew i kuchnię. Poza tym zostały uchwyty i to chyba tyle. Wczoraj wpadli na pełnej kurwie i wszystkie szafki złożyli i zamontowali. Ciekawe czy dzisiaj skończą. Miło by było, bo to polowe robienie jedzenia i potykanie się o kuchenne graty w każdym pokoju mnie dobija.
5 notes · View notes
jazumst · 3 days
Text
Pralnia brudów - gorzkie żale
Żeby Was chuj nie strzelił. Jest to wpis który nie powinien widnieć, ale... Posłuchajcie:
Siostrzyczka @aquilanew-blog pisała o "szczodrości" swojego pracodawcy. Ja Wam opowiem o mojego.
//
Jestem aż nadto wyrozumiały. Wręcz głupi i naiwny. Zdaję sobie sprawę, że może SWS nie ma tyle by chciał. Że może faktycznie ma większe zadłużenia niż by sobie tego życzył. Ostatnio rzucił, że nie chce żebyśmy brali z jednej hurtowni, bo nie chce u nich zadłużenia. Środowisko jest małe, więc wszyscy wiedzą, że właściciel owej hurtowni się nie pierdoli. Limit kredytowy jest, ale jak się umawiasz to się trzymaj umowy. Osobiście jeździ i ściąga długi. Jest jak drzazga w penisie, a tego nikt by nie chciał, nie chce i SWS który nade wszystko kocha jak nikt nic od niego nie chce.
//
Wczoraj się dowiedziałem, że nie będzie papieru do cenówek. Takiego, że po wydrukowaniu od razu sobie odrywasz. Będziemy wycinać XD Wspomnę jeszcze tylko, że powiedział dokładnie "cały zapas na rynku się wyczerpał". No za idiotę mnie ma. - Wspomniałem mu jak mnie tyrali dwa tygodnie za "artystyczne" wycinanie cen. No co ja im kurwa poradzę, że ręka nie idzie mi jak po sznurku. - Potem dodałem, że muszą się uśmiechnąć do KM o gilotynę do papieru. Jak SWS to usłyszał to aż zaczkał. "To my już kupimy" powiedział. No tak, oprócz Balbiny, z KM mają kosę. - Wpisałem w necie. 113zł za 500arkuszy. Ehhh... Sknera pierdolony. Do niczego w życiu nie dojdzie. Naprawdę wiele rozumiem, ale żeby stówki żałować na podstawy?
//
Czy chirurg używa noża do masła, bo jest tańszy niż skalpel? Czy można sprzedawać żarcie na wynos nie posiadając pojemników? No ja pierdolę! Zaraz wpadnie kontrola i przypierdolą mu taką karę, że magazyn tego papieru mieć będziemy u siebie. Nie na wszystkim można oszczędzać, i na na wszystkim powinno się. - Nie powiem, utrudni mi to pracę, ale mi krzywo wycięte ceny nie przeszkadzają, a on się będzie wykręcał na drugą stronę i miotał, że chujowo to wygląda. - I chociaż nie powinienem, na koniec dodam, że jeden ze sklepów nie ma ani jednej ceny. Ludzie na razie się z tego śmieją, ale w końcu ktoś go podpierdoli, i będzie tak jak pisałem - wpierdolą mu taką karę, że się obsra.
11 notes · View notes
jazumst · 3 days
Text
Dupa Maryni
Żeby Was... Tak se popierdolę żebyście miały co czytać :P Posłuchajcie: (albo nie)
Praca z Balbiną przypomina pracę z upośledzonym. Ty jej jedno, ona swoje. Piszę o tym, bo przyszedł SWS, ale dosłownie jękną, burknął, i poszedł. Balbina uważa, że jest na nią nadal wściekły. Pewnie jest, ale co się dziwić. Po tym co odjebała i w ogóle nadal odpierdala śmie być zdziwiona?! O.O Odpierdoliłam, odpierdalam i zdziwiona jestem, że nikt mnie nie lubi. Niesamowita sprawa. No ale już dobra, koniec. Jak sobie poszła to szczerze odetchnąłem. Jakby mi ktoś kamień z klaty ściągnął.
//
Wiecie, że moja S8 ma 7lat? Sam jestem w szoku XD Czas nie powinien tak zapierdalać. Pewnie zapytacie skąd wiem. Albo może kogoś to zaciekawi. Wiem, że nie. Ale skoro tyle się napisałem to pewnie już zaczynacie dostawać kociej mordy. A może nie. Dobra :P - Play uwziął się na mnie chyba XD "Pański telefon ma już 7lat! Na rynku elektronicznym to już złom!" Widzicie? A działa XD Już naprawdę nie wiem jak mam z nimi rozmawiać żeby mi dali święty spokój. Aż mnie ściska żeby zarejestrować na Play24 jakiś wyjebany w kosmos model i im powiedzieć, że niczym nie mogą mi zaimponować - nara. By im szczeny opadły.
//
Nęka mnie też na zmianę bot z niebotem ale napierdalającym jak bot. Że koniec tarczy i prąd, i śmierć, i płacz, i koniec świata. Na razie jest 24h spokoju po tekście, że jestem bezdomny i nie mam prądu. Lista blokowanych numerów jest dłuższa od listy kontaktów wraz z numerami zapisanymi na SIM przez sieć.
//
Idąc na urlop napisałem co jest do ściągnięcia z mojej bajki. Wczoraj sprawdzam daty... XD XD XD LOL Idę na magazyn - jo, jeszcze kurwa więcej. Zrobiłem przecenę marzeń. Trochę sam skorzystałem, ale... - Zwrot był ogromny. Stwierdziłem, że nie bawię się w przecenianie piwa na złotówkę miesiąc po dacie. W długi i do kanału. Ale tak po łyczku z butelki :P Jakbym miał jeszcze kratę do wylania to bym do domu nie mógł samochodem wracać. Wiem, wiem... Żłop i alkoholik. Fajnie było. Ale nie, nie powtórzę tego więcej :P
//
Warte odnotowania: Poprzedniej nocy w końcu spałem spokojnie i wstałem wypoczęty.
8 notes · View notes
jazumst · 4 days
Text
Paw po kebabie
Żeby Was chuj nie strzelił. Trzeciego dnia po urlopie wybuchła bomba. Posłuchajcie:
Łeb bolał mnie wczoraj niesamowicie. Mówiłem, że te zmiany pogodowe nas kiedyś zabiją. Tak czy inaczej ma to wpływ na historię.
//
Przyszedł grafik na maj. Zadzwoniła E. Zostałem rozdzielony z KM. W maju Manekin idzie na zabieg i 2tygodnie tego chochoła nie będzie. Przez tydzień nie będzie też Kiero, więc całe go gówno na moje jestestwo. Żeby mnie ululać mam dwa tygodnie na rano. Czy to dobrze, czy to źle jeszcze się okaże. Dlaczego? Bo wychodzi na to, że zostanę sparowany z Manekinem, a ona mało tego, że gówno jest warta, to jeszcze po operacji rąsi będzie stała i nic nie zrobi, bo rąsia.
//
Zrobiła się pogoda. Głupia dziwka. Gdzie suko byłaś jak miałem urlop?! Mimo handlowej, czeka mnie "weekend marzeń". Potem tydzień z majówką na krzyż i znowu tydzień z niedzielą. Odsapnięcie nie jest mi pisane. Ja nie narzekam. Ja, kurwa, stwierdzam.
//
Teraz truskawka na torcie, bo już mi się o misjach pobocznych pierdolić nie chce. - KM nie stoi w majówkę jak chciała. Nie będzie hajsów, więc zadzwoniła do żony SWSa która się tym zajmuje. KM dostała zjeby. W skrócie myślowym, że są na nią liczne skargi od klientów i od nas. KM użyła zwrotu, że ktoś jej "wbija na sklepie nóż w plecy". Już myślałem, że byłem nieostrożny, ale z dalszego wywodu wyszło, że nie o mnie chodzi. Pewnie więc o Kiero i Karola, bo ten postanowił zostać jej dzieckiem i strasznie jej się za skórę wpierdala. Tak czy inaczej, KM jest wściekła. Nie przeszkadza jej to jednak grać na komórce.
//
Drugą perełką dnia wczorajszego są dwie godziny po rozpoczęciu zmiany. - Przychodzę, patrzę - Kuc, Kiero, Ola i Balbina. Ta ostatnia mnie tak zaskoczyła, że aż mnie zatkało. Skąd ona? Chuj wie. Dużo syfu lata teraz w powietrzu to może i ją przygnało. - Kiero próbuje zrobić zamówienie, ale chuja jej idzie. BTW, wcale go nie skończyła. Czaicie? 4 osoby i nie zrobiła zamówienia!!! Balbina w tym czasie stoi jak to ona i nic nie robi tylko głupio solarę cieszy. Ola, tak Ola próbuje rozliczyć kasę. Wychodzi na to, że na pieczywku stał Kuc! Przecież to jest, kurwa, niemożliwe! Nie wiem co się odjebało. - Ojebałem wszystkich za kartony w śmietniku, ale tu nie będę się rozpisywał. - Balbina gdzieś zniknęła, więc 2 klientów obsłużyłem na jej kasie. Kasę miała. I teraz przejdźmy do końca zmiany. Nikomu nie powiedziała, że się rozlicza. Wydrukowała raporty i pyta czy liczyłem kasę, bo chce na niej obsłużyć. Pytam jak? No bo ona się rozliczyła. Miło byłoby gdyby się odezwała, bo cała reszta zapierdala ostro na magazynie. I Balbina o tym wie, bo taki syf i hałas, że nie szło nie zauważyć. Biegnę więc liczyć kasę żeby się zalogować, ojebałem Balbinę za to co zrobiła, kiedy... Typ pyta jej czy rozmieni mu 200zł. Rozmieniła 50, "przecież skończyła zmianę". A typ mi płaci kolejną 200. Ja 50 żadnej nie mam, bo Ola wydrenażowała kasę, Balbina już nic nie ma. Mówię do typa płać 50 od Balbiny. On, że nie. No to ja mu nara. I chuj. Nie wiem kto był bardziej zdziwiony, ale trzeba było nie fisiować. Cymbał mnie napierdala, pół sklepu rozjebane, Balbina odjebała, a ten mi będzie warunki dyktować. Podobno stał i czekał aż mu wydam ale tego już nie mogłem wiedzieć, bo niszczyłem plecy rzucając na szybko skrzynkami. Z resztą czuję do tej pory. - Niesamowicie byłem wkurwiony. Na zachowanie Balbiny, na KM, na brak współpracy i zrozumienia. Kiero już nawet nic nie mówiła tylko poszła bokiem.
//
Jutro nie ma mnie z grafiku i Kiero, bo niestety pogrzeby jej nie omijają. Współczuję.
Natomiast będą dwie duże dostawy i lepiej żeby tego nie zjebali. Podjąłem jednak decyzję, że nie będę ich w tym spierał. Wiedzą co mają zrobić. Jak spierdolą to sami się będą z tego tłumaczyć. Ja wysyłam raport kapusia, a ich opierdolę.
//
Podsumowując, wspomnę tylko, że zmiana towarzyszki mi ani ziębi, ani grzeje. Jeżeli jednak Manekin myśli, że będę za nią fizycznego odwalał, bardzo się myli. Nie będę. Tak jak ona, będę od razu dzwonił do SWS. Już ja im urządzę Polskę w budowie!
10 notes · View notes
jazumst · 5 days
Text
Jazu na zwykłych bateriach
Żeby Was chuj nie strzelił. Jest środa, a ja już ledwo się na nogach trzymam. Posłuchajcie:
Wczorajszy dzień w robocie mnie przeorał. To się w pale nie mieści po prostu. Nie wiem, nie rozumiem. Może faktycznie lepiej zamknąć to w chuj i mieć z głowy. Niestety fakty są takie, że zaniedbanie jednych jest kłopotem drugich.
//
Dostawa musiała być mała, bo nie przyjechały żadne napoje, wody i piwo. Nie przeszkodziło to jednak w tym żeby na magazynie było dosłownie tak jak zostawiłem to w poniedziałek. - Pod regałami leżał nierozłożony towar i opakowania po rozłożonym. - Ceny na dostawę nie były robione, bo Kuc nie robił. Szkoda, że w poniedziałek złapał mnie na tym SWS, a w pon byłem pierwszy dzień po urlopie.
//
Wpadłem w szał. Ale taki prawdziwy, z darciem mordy i kurwami. Przynosi mi klientka ogórki małosolne z naklejką przysmak sułtański. No chuj, zdarza się. Ogórki jednak wyszły drożej, więc sadzi się o cenę, chociaż dobrze wie, że źle zostały zważone. Nic to jednak, bo cena na małosolne też jest kurwa zła! Bo się komuś po wprowadzeniu faktury nie chciało kasy załadować! Swoją drogą tej piździe co stała na mięsnym sprawdzić też nie! - Patrzę w system. Ostatnie ładowanie wag 20.04. Cztery dni strat, ale kurwa jak kupiłem masło przecenione zgodnie z umową to wieka strata, bo może jeszcze przez dzień ktoś by je wziął w normalnej cenie. - Baba się kłóci, ja wściekły, KM w dupie... Aaaaaaa!!! Demony odżyły. Bym przypierdolił teraz komuś najchętniej.
//
O Kociej Mordzie nawet nie mówię, bo przypierdolę zaraz w coś. Jest bezużyteczna i irytująca.
//
No i się na nowo wkurwiłem.
//
Na koniec dnia zamiast byłem nabiłem babce 4 wina. Jakim kurwa świętym chujem to nie wiem, bo bułka ma kod pierdolone 20, a wino zaczyna się od 400, więc jak ten zajebany w dupę pierdolony chujowy system wygenerował wino nie mam pojęcia. - Napisałem SWS sprostowanie i chuj mnie to obchodzi. Nie będę przepraszał ani ponosił odpowiedzialności za chujnie jaka się tu dzieje. Jestem drugi dzień w pracy a już muszę świecić oczami i nadrabiać za innych. Powinienem być wypoczęty i pełen energii, a zaraz kogoś zapierdolę gołymi rękoma.
9 notes · View notes
jazumst · 8 days
Text
Diabeł w powietrzu
Żeby Was... Aż chciałoby się zaśpiewać "ta ostatnia niedziela". Posłuchajcie:
Mimo przebić słońca jest szaro i przenikliwie zimno. Wilgotno zimno! W powietrzu wisi coś takiego, że wszystkim w domu tylko spać się chce. Sen jest twardy, śnią się głupoty, po przebudzeniu boli głowa i znowu chce się spać.
Byłem w mieście zawieść pojemniki od garmażu. Ludzi mało. Ci co wracają z kościołów przemykają szybcikiem do domów. Strasznie jest! A liczyłem dziś może na jakąś ławeczkę na zakończenie urlopu. Cóż, spędzę ten dzień na dupie w domu.
7 notes · View notes
jazumst · 9 days
Text
Jazu urodzinowy
Żeby Was... Już po obchodach. Posłuchajcie:
Czuję się jak w tych reklamach środków na przeżarcie. Jedzenie było pyszne! Przyjechało gorące. Duże porcje, miękkie, smaczne. Krokiety z mięsem pycha! Nawet pan Ojciec się rzucił. Bo rzucili się wszyscy jakby nigdy nic nie jedli :P
Zaraz po obiedzie głupio rzuciłem słodkie, czyli lody i ciasto. To zabiło wszystkich, więc zamiast żreć deser, trzeba było iść na spacer.
Pogoda spoko, chociaż rano padał śnieg. Później wyszło słońce, ale z grilla nic by nie było. A zrobić na zewnątrz żeby siedzieć w domu to nie ma sensu.
Siedzę i cieszę się ostatnim wolnym wieczorem przed końcem urlopu.
Dobry wieczór ;]
9 notes · View notes
jazumst · 9 days
Text
Znaki od losu
Żeby Was... Wczorajsza opowieść pana C. Posłuchajcie:
Pan C. od dawna chciałby zmienić furę, ale walczy ze sobą. Głównym powodem jest, że ta jeszcze dobrze wygląda.
"Chyba muszę jednak poszukać nowego samochodu. Sprzątałem garaż, trąciłem coś, spadł karton. Wgniotka na masce, ale zrobiłem i nie widać. Wracałem z zakupów. Wiatr zawiał, brama się przymknęła, zarysowałem tył. A teraz kurwa nam dziadek w dupę wjechał jak wracaliśmy z kościoła. Los widocznie chce żebyśmy zmienili ten samochód."
No nie ma chłop szczęścia. I ten tył faktycznie dość mocno uderzony. Dziadek musiał nieźle zapierdalać, że taką szkodę zrobił.
6 notes · View notes
jazumst · 10 days
Text
Jazu przeciw przeciwnościom
Żeby Was... Nie ma miękkiej gry! Posłuchajcie:
Obudziło mnie piękne słońce. Obudziło, bo zaraz potem w podskokach spierdoliło i schowało się za chmurami. Spadł deszcz i tak leje na moje plany do tej pory. //
Miałem z panią Matką jechać na małe zakupy. "Zajęta jest" więc Bogdan bujaj się sam. No ale chuj, łaskę mi będzie robić. - Na Lbk tłok jakby wyprzedaż jakaś była. Na szczęście Szrot zaparkuje wszędzie. - Na spożywkę do Netto, bo po chleb szedłem na ryniacz. Masz ci Mongole obierki! Przed moją kasą czai się koleś z obsługi. Jak nic myślałem, że przypierdoli się do mojej mordy. No ale co? Że mam plecak? Pusty, dawaj. Nie, nie przyczepił się do mnie. Gówniarz przede mną miał trzepanko. Nooo... Lepszy ode mnie, chociaż mnie nigdy... Nie ważne. Pierdolony nawtykał se w różne dziury RedBulli. No w kurwę ich miał. Jak nic zgubiła go chciwość i musieli gdzieś zobaczyć jak wkłada se je tam gdzie nie chciałbym stamtąd takiego napoju pić. Czy to już oral pośredni? :/ - Na ryniaczu pracuje moja była klientka. Historia na inny wpis. Nie wiem kto był bardziej zdziwiony - ja czy ona? Jednak czy ja już nie mogę kupić gdzie indziej niż u swojego Prywaciarza? Całą szkołę średnią jadłem na ryniaczu i mam kurwa sentyment. - Powrót w tych korkach to była tragedia.
//
Pochwaliłem mały filtr, biorąc winę na siebie, i się zapchał pierdolony. Na szczęście mam już taką wprawę, że kostka zajmuje mi max 10minut. // Przetarcie sracza to też już się zamyka w kole pół godziny. I tu dochodzi refleksja, że w innych najbardziej denerwujemy nas my sami. Pani matka gotowa jest zabić jak ktoś jej się kręci po kuchni jak robi, albo wstawia pranie. Ale kurwa wpije ci się na partyzanta jak masz sracz zalany i na chwile wyszedłeś po rękawiczki. Mało mnie nie rozjebało ze wściekłości, ale przecież o co mi chodzi?! Przecież tylko dwa razy mówiłem, że idę sprzątać. // Ogoliłem się. Zostało odkurzyć w pokoju i zrobić sałatkę. Wieczorem orlik, a jutro goście. -.- Nie dam rady.
15 notes · View notes
jazumst · 11 days
Text
Jazu urlopowy
Żeby Was... Już po wygłupach na fotelu. Posłuchajcie:
Obejdzie się bez sprzedawania się na ulicy. Poszło szybko i nawet korzystnie. 250pln. Jak na moje zabawy dentystyczne to jak za darmo. Najlepsze jest to, że koniec. Za pół roku na kontrolę. Tak też odpukać w niemalowane i magia Pingera, żeby moja półproteza zębowa mocno się trzymała ;]
//
Makaron na śniadanie i po króla Nadwornego, który ma jeszcze 0,2 w wydychanym O.O Starzeje się chłop. No i zazdrość mnie bierze, bo to powinienem być ja. Urlop dobiega końca a ja ani razu nie pospałem i dobrze nie znietrzeźwiłem się okrutnie.
16 notes · View notes
jazumst · 12 days
Text
Jazu urodzinowy
Na koniec tego dnia... Posłuchajcie:
youtube
Lubię ten kawałek. Mam wrażenie, że jest smutny. Uwielbiam jego spokój. Potrafię go zapętlić i wsłuchiwać się bez końca. I tego spokoju sobie i Wam życzę. Na kolejny rok niełatwego dorosłego życia.
//
Napisała mi dziś SMSa Alys27. Pamiętacie? To był zupełnie inny rodzaj szczęścia :) Może jeszcze kiedyś wam opowiem.
8 notes · View notes
jazumst · 12 days
Text
Perfekcyjny Jazu swojego życia
Żeby Was... Dziś jest ten dzień. Dzień obchodów mojego pojawienia się na świecie. Pora na rym okolicznościowy. Posłuchajcie:
"35 me urodziny Życia dla bliźnich i dla rodziny Najdziwniejszych cudów różności Uczuć mieszanych radości i złości
Przez wszystkie te lata Na łbie wyłysiałem Od piwska i żarcia W pasie przybrałem
Od dawna żyję jedynie pracą Choć jest chujowa i różnie w niej płacą Ludzi przeklinam i na nich się wściekam Lecz pracę swą lubię nie będę narzekał
Znajomych poznałem zastęp dość mnogi Na tym się kończą sukcesów osiągi Jeśli takie życie mnie nie zabije Może jednak 40tki dożyję" J.K.
28 notes · View notes
jazumst · 13 days
Text
Jazu urlopowy
Żeby Was... Pada! Posłuchajcie:
Znów nie pospałem. Patrzę za okno - szaro. Patrzę na termometr - 6,7. Jem śniadanie, a temperatura spada mi w oczach. Wychodząc z domu było już 5,2.
//
Idąc do fryzjera cholernie przemarzłem. Wychodząc jeszcze bardziej, bo już łeb łysy. Na miasto przebrałem się w ciężką zbroję.
//
Ryniacz z panią Matką wyszedł błyskawicznie. Ale komu by się chciało w deszczu i pizgawicy? Potem tylko Kauf po żelazne rezerwy słoików i Biedra w Łebie. Kto bogatemu zabroni?
//
Dziwna jest ta Biedra Łebska. Nby duża i pełna towaru, ale nic tam nie ma XD Serio. W wyDino było lepiej. Też szybko poszło, poleciało kilka foci do Kiero, i wio nad Bałtyk! Pojechałem nad morze, i kurwa zobaczę morze. Nad samym morzem nie padało. Ale wjebałem się w kałużę i adidaski mokre, skiety mokre, dusza mokra. Nie popsuło mi to humoru. Żałuję, że tak krótko chodziliśmy. Pani Matka jednak goniła do domu.
//
Pan Ojciec marudził o zakupy. "Nawydawaliśmy się". Na bank tak pomyślał. A fajny był spacer. Zakupy jak zakupy.
//
Konto poważnie wydrenażowane a jeszcze trzeba urodziny wyprawić. Właśnie oglądam ceny garmażu... Kurwa :P Chyba jednak zamówię pizzę. Aż tak nie lubię swojej rodziny, a od pierwszych zawsze wychodzę głodny, bo chuj na stole.
//
Pewnie bym miał co jeszcze powiedzieć, ale piwsko samo się nie wypije, gra nie ogra.
Elo!
12 notes · View notes
jazumst · 14 days
Text
Perfekcyjny Jazu domu
Żeby Was... Czymże byłoby życie bez przeszkód? Posłuchajcie:
Przed 11 pojechałem do miasta. Mijałem po drodze tego kolesia od jajek, więc byłem pewny, że po Biedrze będą do odbioru. A taki chuj. Przeszedłem Lidla, chociaż do nie lubię, Action i Kaufa. Cisza. Pojechałem na cmentarz. Obszedłem znajomych, rodzinę.
//
O właśnie! Miałem Wam nawet o tym napisać. Zauważyłem, że te najbliższe wiochy zabite dechami w stronę B... Byy... Bytowa! Kurwa, zawsze zapominam. Mają nazwiska imienne. Madzia była Stefanowicz. Teraz jest Frankiewicz. Kielro była Danielewska, a na cmentarzu właśnie widziałem była u babci, która ma Krzysztofowicz. Niezwykłe ^^ Pewnie te wszystkie Krzysztofy, Daniele, Stefany i Franki pozakładały te dziury. Ciekawe czy są jeszcze jacyś do kolekcji ^^
//
No, i chuj! W końcu dzwoni KM. Facet zapomniał -.- No tak. Parchate szczęście. Ale przywiezie. Biorę numer z pieczątki i dzwonię. Odebrał syn gościa. Mówię, że nie ma problemu, wybaczam i w ogóle, ale niech on już dziś z tymi jajkami nie zapierdala, a jak będzie jechał w czwartek to mi w MST zostawi, bo mi się nie chce patrzeć na mordy pracownicze. Tak, tak powiedziałem. Koleś stwierdził, że i tak będzie jechał, więc w MST mi zostawi. Po 13 już miałem. - Eleganckie są. Może takie średnie wielkością, ale w smaku normalne. Wiejskie znaczy. Takie jakie kradłem sąsiadce jak jeszcze miała kury.
//
Poszedłem ogarniać altanę, bo koniec świata. Zmiotłem, wywaliłem wszystko co uznałem za zbędne, poprzykręcałem wieszaki na miotły, wzmocniłem regał. Teraz mam przerwę i idę malować impregnatem kibel, wspomniany regał i ściany od garażu.
//
Jutro znowu nie pośpię, bo na 9tą fryzjer, a potem Łeba. Tylko ma lać :/ A wieczorem miała być ławeczka :(
10 notes · View notes
jazumst · 14 days
Text
Jazu urlopowy
Żeby Was chuj nie strzelił. No to oficjalny pierwszy dzień urlopu. Posłuchajcie:
Wczoraj było piękne słońce, ale co z tego skoro pizgało jak na Uralu. Chciałem wyjść zapalić. Peta mi z mordy wyrwało i poleciał chuj wie gdzie z prędkością światła. Przeszedłem do altany, z myślą, że może zadzwonię do kogoś i jakieś piwo się spije. Wiatr tak napierdalał, że bałem się odlecieć z całą altaną. Tak też cały dzień ogrywałem Assasina w Irlandii. Rzecz jasna waląc do tego browar.
//
Dziś koło piątej na butach wlazł do pokoju Piąty. Kurwa złamana! Zawsze włazi jak służby do Ziobry. Tylko Ziobry na chacie nie było, a ja kurwa spałem! Zjebałem go, bo on w sumie nigdy nic nie zabiera. Jakby szukał czegoś na biurku, ale nigdy nic nie znajduje, bo nic nie zostawia wcześniej! Od jutra zamykam pokój na klucz i niech się pierdoli na cyce.
//
Przez te kurwę nie spałem od bladego świtu. Czaicie? Mam urlop, mogłem pospać i chuj. Piąta rano, oczy jak 5zł.
//
Dziś pogoda słońce, brak słońca, ale bez wiatru. Czekam na komunikat, że są jajka do odbioru i może coś zrobię na altance, bo nikt tak jak pani Matka ni umie jej zapierdolić. Nawet pan Ojciec, a on każdy skrawek wolnego miejsca zapierdoli na amen.
//
Dobrego dnia.
10 notes · View notes
jazumst · 16 days
Text
Piątkowe emocje Jaza
Żeby Was... Wczorajszy dzień był dla mnie niesamowicie emocjonujący. Posłuchajcie:
Zaczęło się od Danki Monitorującej. Pierwszy raz w życiu przyniosła wartościową informację, czyli plotę. Otóż Alina miała urodziny. Komu jak komu, ale Alinie upominek się należy. Za te wszystkie deputaty, pomoc w tuszo... W naprawianiu błędów :P i ogólną serdeczność. - Ze względu na zdrowie Alinie nic prawie nie można. Mówię więc do Kociej Mordy - Dawaj składamy się na kawę. - 15ziko żałowała. Pierdolone 15zł. Raz by pizzy nie okurwiła na kolację to by miała. Zwłaszcza, że sępi od Alinki niemało. Po długim wykładzie uległa. - Miło. Miło było widzieć zaskoczenie i wdzięczność. Chyba mam jeszcze jakieś okruchy serca w sercu.
//
Przyszła babka. Starsza, z kasą. Kupiła jabłko, dwie gruszki i jakąś wodę. "Tylko się pan nie pomyli!" - powiedziała uniesionym głosem. Pytam ją więc, dlaczego miałbym się pomylić. Bo kiedyś się pomyliłem i musiałem jej oddać 20zł. No to pytam czy z tym oddaniem były problemy, bo nie pamiętam. Nie było, ale ona mnie dobrze pamięta. I masz ci los... Wypsło mi się takim samym tonem jak jej - To o cholerę chodzi? - Powinno być mi wstyd. Nieprofesjonalne zachowanie. Wyjątkowo. Jednak już nie potrafię. Odpowiadam ludziom tym co od nich czuję. A czułem, że przyszła się przypierdolić.
//
Wpadła Kiero. Jak burza w seledynowej kamizelce. Już się nie zobaczymy, więc ode mnie i B. najlepsze życzenia. I podała mi dłoń. O.O Tak mnie zamurowało, że chyba tylko dziękuję powiedziałem. Po 30tej pętli napisałem jej SMS. Pół litra + duże Toffifee... Dla kogoś takiego jak Kiero to duże szaleństwo. I to dla kogo? Dla mnie? Odpisała, że za dobrą współpracę, i za to że pamiętam kiedy inni nie pamiętają albo nie chcą pamiętać. Masz ci mongole obierki! Teraz będzie przypał jak zapomnę :P
//
Na koniec dnia. Sam koniec. Zamknięcie. KM ukręciła zawór od zimnej wody w socjalu. Żeby jeszcze coś powiedziała. Napisałem do SWSa, żeby się w końcu nie okazało, że ktoś go obudzi, że sklep cały zalany.
//
A! No i torpeda dnia wczorajszego. KM stoi i ogląda jakieś gówno na komórce totalnie mnie olewając. Standardem swoim podkreśla ile ma jeszcze do zrobienia. Po czym mówi do mnie żebym jej chleba skroił jak nie mam nic do roboty XD Normalnie bym się wkurwił, ale nie tym razem. Śmiejąc się w duchu powiedziałem, że mam swoją robotę, a ona musi jeszcze podłogę zmyć. Refleksem odbiła piłeczkę pytając co mam do roboty, ale powiedziałem wymijająco, że kilka rzeczy. Podłogi umyła połowę, bo jeszcze na komórce siedziała. Zdążyła się jednak zorientować, że żarty się kończą. Niesamowita jest. Drugi Manekin.
5 notes · View notes
jazumst · 17 days
Text
Perfekcyjny Jazu swojego życia
Żeby Was... Kolejny raz układam plan i rozkładam pionki. Posłuchajcie:
Jestem zjebany. Wydawało mi się, że w tym miesiącu porobiłem przelewy. Piwska w ryj chyba, bo sprawdzam historię i oczywiście nie ma. Alkohol, kontakty z panią Matką i harpiami z pracy całkiem mi mózg wyprały. - Przelewy zrobione, dychy rozmienione. Dentystę opłacę z koperty. Mam szczerą nadzieję, że coś mi zostanie. Inaczej leżę. - Od wypłaty minęły dwa dni, a konto jest drenowane do granic. Nie przypuszczałem, że tak mi będzie hajs w kwietniu spierdalać.
//
Swoją rodzinę zajebię gołymi rękoma. W lany poniedziałek trzy razy powtarzałem. Impreza w sobotę! SOBOTĘ! I chuj, wczoraj się pytają kiedy, bo nie mówiłem. Pani Matki! Moja impreza, mnie się pytać powinni!!! Co za chuje złamane, partacze, nieudacznicy... Mniej by o sobie myśleli to by mieli więcej miejsca w mózgu na to co się dzieje. Jak dla mnie mogą w ogóle nie przyjeżdżać. Wszyscy zaoszczędzimy kasę i spokój psychiczny.
//
Pogoda się skurwiła i ma się skurwić jeszcze bardziej. Przepraszam Was, wziąłem urlop. Ale za to w majówkę zapierdalam, więc pewnie będą afrykańskie upały. - Są tylko dwie możliwości spędzania urlopu. Albo chlać, albo grać. Ewentualnie grać pod wpływem. Dlatego chciałbym gdzieś pojechać, ale jak ma padać to ja w głębokim chuju mam coś takiego. Nienawidzę deszczu, a już łazić w deszczu to całkowicie.
//
Jak jeszcze raz usłyszę dobre słowo od Kierowniczki na swój temat to chyba się przewrócę. Hormony jej skaczą czy ki chuj? Za wcześnie jeszcze. - Wziąłem się wczoraj za sprawy zaległe. Okazało się, że za mało zaległe, bo miejsca na przecenę nie ma. Tyle tego gówna jeszcze leży. - Zaniosłem fakturę, którą Kuc niesie już od tygodnia. Panie przy kasie są bez kasy. Świat się kończy. - Księgową przemilczę. - Manekin jest miszczem w udawaniu, że pracuje. Przyjechał towar. Póki był nabiał to jeszcze wykładała. Jak doszło do noszenia piwa i zgrzewek z płynami, Manekin zaczął fejsować, wykładać towar z magazynu, biegała wkoło regałów jak chomik i kołowrotku... W końcu jej krzyknąłem, że samo się nie rozniesie. Może z dwie paletki przeniosła i gdzieś wyparowała. To było naprawdę niesamowite. Typowy piskorz. Byle się nie narobić.
//
Kupiłem kartofle, zamówiłem na poniedziałek jajka. Będzie tylko obrażona KM z Olą. KM jest perfidna, więc wątpię, że zadzwoni, że jest dostawa. Muszę urobić Olę. - Ta z kolei zaczyna mnie podkurwiać. Mało tego, że mi "panuje", jeszcze mam nieodparte wrażenie, że zlewa co do niej mówię. I weź tu myśl dobrze o drugim człowieku. Póki jednak robi swoje mam to gdzieś.
//
No to zbieram dupę do roboty. Dobrego dnia.
6 notes · View notes