Tumgik
kulturoteka · 3 months
Text
Tumblr media Tumblr media Tumblr media
2 notes · View notes
kulturoteka · 3 months
Text
Kulturowa symbolika kolorów- jak możemy wykorzystać barwę w brandingu? 
Ludzie już wiele wieków temu przekonali się, jaką wartość może mieć odpowiednio użyty kolor w komunikacji. Barwy to nie tylko elementy czysto estetyczne, ale także nośniki informacji. Ich świadome użycie w kreowaniu wizerunku naszej marki jest w stanie wzbudzić w kliencie emocje, a one często wpływają na podejmowane decyzje. 
Tumblr media
Kolory w kulturze ludowej 
Symboliczne znaczenia kolorów odgrywały istotną rolę w kulturze ludowej. Silne przekonanie o dychotomii otaczającego świata miało swoje odwzorowanie w kolorach białym oraz czarnym. Ten pierwszy symbolizował wszystko co dobre, strefę sacrum, natomiast drugi przeciwnie- zło, demony, śmierć. Lecz czy takie symboliczne patrzenie na kolory jest jedynie domeną kultury ludowej? Większość z tych przekonań głęboko zakorzeniła się w naszym świecie- naturalne jest dla nas, że na ślub zakładamy białą suknię, natomiast pogrzeb kojarzy się z czarnym strojem. Jednak nasi przodkowie nie poprzestali tylko na czerni i bieli. Zielony kolor oznaczał zdrowie, siłę, odradzanie się, ale i młodość, brak doświadczenia. Kolor czerwony wskazywał na wysoki status i władzę, był kolorem silnych emocji i zwycięstwa (zobaczyć to możemy również na płaszczach średniowiecznych władców). Dodatkowo czerwony miał chronić przed złem. W sztuce ludowej Chrystus zmartwychwstały, zwycięzca, jest zwykle przyodziany w czerwone szaty. Niebieski natomiast był powiązany z Maryją, a zatem był kolorem delikatności, wierności i duchowości. Co ciekawe, według ludowych wierzeń była to barwa typowo dziewczęca- niebieska chata oznaczała, że mieszka tam panna niezamężna. 
Obecnie, pomimo że nie malujemy już domów niezamężnych kobiet na niebiesko, to wciąż podświadomie kierujemy się symboliką kolorów.  
Jak w praktyce możemy wykorzystać tą wiedzę w kreowaniu wizerunku naszej marki?
Czerwony jest kolorem, który wywołuje w ludziach silne emocje. W zależności od tego, jak go wykorzystamy, możemy być odbierani jako silni, z pasją, energiczni, ale z drugiej strony kojarzy się z zagrożeniem lub agresją. Dodatkowo kolor czerwony często jest używany w logach restauracji fast food (KFC, McDonald’s). Co ciekawe, wiele krakowskich muzeów wybiera właśnie ten kolor do swojej identyfikacji- nowe logo Muzeum Narodowego  w Krakowie czy też Manggha. Przykład: nowe logo Muzeum Narodowego w Krakowie.   
Tumblr media
Niebieski jest najczęściej wykorzystywanym kolorem w marketingu. Kojarzy się nam ze spokojem, bezpieczeństwem, budzi w nas zaufanie- nie jest zatem dziwne, że tak wiele firm z różnych branż wykorzystuje go w swojej identyfikacji, aby kreować się na godną zaufania, pewną markę. Tą barwę spotkamy często w logach firm medycznych, IT, czy też zajmujących się finansami- czyli branżach, w których nie powinno się kierować emocjami, lecz logiką. Miasta często używają niebieskiego do swoich identyfikacji wizualnych (np. Kraków, Poznań), a także branże, które chcą zyskać zaufanie klientów, np. lotniska. Przykład: logo Kraków Airport.
Tumblr media
Zielony kolor obecnie spotkamy w wielu organizacjach, które chcą kreować się na bardziej ekologiczne, dbające o środowisko, zdrowie. Większość krakowskich fundacji działających na rzecz ochrony przyrody używa w swojej identyfikacji właśnie tego koloru- tutaj za przykład posłużyło logo fundacji Aeris Futuro. 
Tumblr media
Pomarańczowy jest kolorem, który zwraca uwagę ludzi. Kojarzy się z odwagą, ciepłem, przyjacielskością, ale z drugiej strony może także przywoływać na myśl niedojrzałość (ta cecha nie musi być jednak negatywna). Kolor ten często zobaczymy w organizacjach niekorporacyjnych, młodzieżowych- dobrym przykładem będzie tutaj studenckie radio UJOT FM. 
Tumblr media
Myślę, że ta krótka analiza symbolicznych znaczeń kolorów, a także przykłady organizacji z krakowskiego “podwórka��, które w swojej identyfikacji wizualnej trafnie używają barw uświadamia, jak ważne mogą okazać się kolory w kreowaniu naszej marki. Ludzie bowiem podświadomie dopisują kolorom znaczenia i na tej podstawie często opierają swoje wybory- mało osób skorzysta z usług stomatologa lub firmy sprzątającej, które do identyfikacji używają żółtego, brązowego lub czarnego. Warto zatem poświęcić na ten aspekt więcej czasu, ponieważ jest to jedna z łatwiejszych dróg do przekazania osobowości naszej firmy na zewnątrz. 
Maria Zięba
youtube
0 notes
kulturoteka · 3 months
Text
Marketerzy na fali srebrnego tsunami. W poszukiwaniu odpowiedzi na potrzeby „nowych” seniorów
Tumblr media
źródło: własne
Nasze społeczeństwo z roku na rok staje się coraz starsze. Konsekwencje wynikające z tego wyraźnego trendu demograficznego możemy zauważyć na każdym kroku. Rosnąca liczba osób starszych ma wpływ na zmiany w projektowaniu usług, produktów czy miejsc pracy. Osoby starsze w bardzo szybkim tempie stają się coraz silniejszą grupą konsumentów oraz odbiorcami przekazów reklamowych. Aby popłynąć na fali srebrnego tsunami, a nie zostać przez nią pochłoniętym, należy uważnie przyjrzeć się konsumentom 60+, bo jak wynika z badań, w myśleniu o seniorach w zdecydowanej większości opieramy się na stereotypach, które niewiele mają wspólnego z rzeczywistością. Prawdopodobnie każdy z nas jest w stanie przywołać w głowie stereotypowe obrazy komunikacji marketingowej skierowanej do seniorów – schorowanych staruszków, skupionych na rodzinie i odpoczynku, podróżujących od lekarza do kościoła. Okazuje się, że nie do końca jest to prawda. Badaczka Ilona Bondos bardzo trafnie stwierdziła, że jeśli instytucja przygotowująca ofertę rynkową uzna bagatelizując, że jej odbiorca to senior, to już od samego początku popełnia poważny błąd. Musimy bowiem pamiętać, że grupa seniorów jest liczna i bardzo różnorodna.
Narodziny "nowego" seniora
Obecnie możemy mówić o "narodzinach nowego konsumenta seniora", na co wpływ mają zmiany demograficzne oraz kulturowe. Oczekuje on zrozumienia i indywidualnego podejścia. W odróżnieniu od seniora tradycyjnego, nowy senior lubi zwracać na siebie uwagę, nie jest szczególnie oszczędny, zdarza się, że dokonuje impulsywnych zakupów. Interesuje się nowymi technologiami i często na co dzień z nich korzysta, obsługa komputera czy telefonu nie stanowi dla niego tajemnicy. Nowi konsumenci seniorzy są również coraz częściej świadomi mechanizmów rynkowych i marketingowych i nie chcą być przedstawiani jako jednostki bierne i nieporadne, co często ma miejsce w kreacjach reklamowych opartych na stereotypach.
Bieda i bierność
Stereotypy, które wywierają największy wpływ na brak uwagi ze strony marketerów skierowanej na konsumentów seniorów, to bieda i bierność. Konsument senior to stereotypowy ubogi i oszczędny staruszek, którego nie łatwo namówić na zakup zbędnego produktu czy usługi. Co ciekawe, po analizie badań Głównego Urzędu Statystycznego okazuje się, że polski senior dysponuje dochodem rozporządzalnym większym niż wynosi średnia dla wszystkich polskich gospodarstw domowych, a w ramach swoich dochodów nie musi już ponosić wielu dodatkowych kosztów, np. utrzymania dzieci. Bierność również powinna przestać być w naszych głowach łączona ze starością. Mijają czasy seniorów ograniczających swoją uwagę na opiekę nad wnukami i wizyty u lekarza, dzisiaj osoby 60+ są aktywne, spotykają się z przyjaciółmi, uprawiają sport czy biorą udział w wycieczkach.
Opór wobec stereotypów
W związku z tymi zmianami wśród osób starszych można zauważyć postawę oporu wobec "podejścia stereotypowego". Starsi ludzie nie chcą widzieć siebie w reklamach jako schorowanych i nieudolnych. W konsekwencji rynek, aby zaspokoić potrzebę tej grupy konsumentów, powinien zrezygnować z komunikacji opartej na stereotypach na rzecz przekazów opartych na szacunku do klienta, jego wymagań i wartości, którymi się kieruje.
Tumblr media
źródło: pinterest
Tumblr media
źródło: instagram
Wśród "nowych" seniorów wyraźna staje się koncentracja na sobie i swoich potrzebach, dążenie do utrzymania zdrowia i urody oraz rozwijania własnych pasji, które przez lata ustępowały miejsca obowiązkom związanym z pracą czy wychowaniem dzieci. Obecnie jesteśmy świadkami zmiany w narracji dotyczącej starości. Marki, starając się łamać stereotypy, pokazują seniorów i seniorki jako aktywnych i atrakcyjnych. Wydaje się nawet, że zmarszczki czy siwe włosy w reklamie przestały nas przerażać i zaczynają być przedstawiane jako coś "normalnego", a nie coś, z czym za wszelką cenę musimy walczyć. Wielkie korporacje, takie jak H&M czy Inditex, idąc śladami marek high fashion, zauważyły, że wykorzystując niestereotypowy wizerunek seniorów, nie tylko zwracają się do nowej grupy konsumentów, ale również wpisują swoją markę w narrację równości i różnorodności.
Wydaje się, że tsunami już nas dogniło. To zdecydowanie nie czas na ucieczkę. Warto zmierzyć się z wyzwaniem i popłynąć na fali, trafiając prosto w potrzeby "nowego konsumenta seniora".
Faustyna Skrzypaszek, Zarządzanie Mediami i Reklamą, Uniwersytet Jagielloński
Źródła:
I. Bondos, Dlaczego seniorzy stanowią wyzwanie dla marketingu „Marketing i rynek” 2013, nr 3
Decyzje zakupowe osób starszych – kryteria wyboru i czynniki wpływu, „Marketing i Rynek” 2014, nr 4
M. Bombol, T. Słaby, Konsument 55+ wyzwaniem dla rynku, Warszawa, Szkoła Główna Handlowa-Oficyna Oficyna Wydawnicza, 2011
A. Niedzielska, To nie jest kraj dla starych ludzi, czyli marketing 60+ w Polsce, „Marketing i Zarządzanie”, 2014, nr 36,
https://stat.gov.pl/download/gfx/portalinformacyjny/pl/defaultaktualnosci/5486/3/22/1/sytuacja_gospodarstw_do mowych_w_2022_r._w_swietle_wynikow_badania_budzetow_gospodarstw_domowych.pdf
0 notes
kulturoteka · 3 months
Text
Niestandardowy marketing - PROJEKT CHORZOWSKA 107 - czyli Youtuberzy mieszkający w centrum handlowym
Tumblr media
Już od lat wiadomo, że standardowe działania w celu reklamy produktu bądź usługi są niewystarczające. Dlatego specjaliści od marketingu wspinają się na wyżyny kreatywności i prześcigają w coraz oryginalniejszych pomysłach. Jednym z nich jest querilla marketing, inaczej marketing partyzancki. Jest to strategia reklamowa, która koncentruje się na tanich i niekonwencjonalnych taktykach marketingowych, które dają maksymalne wyniki. Do technik tego marketingu możemy zaliczyć m.in.: teaser, flash-mob, early-birds, gry miejskie oraz marketing wirusowy. Działania są prowadzone nie tylko w sieci, ale również w przestrzeni miejskiej. Jako przykłady wystarczy wspomnieć o celowym umieszczeniu na dalszym planie w trakcie meczów albo wiadomości osób, które reklamowały wchodzący wówczas do kin horror Smile, które stały nieruchomo w koszulce z logiem filmu oraz, co ważniejsze, uśmiechająco się złowieszczo. Kolejny przykład marketingu wirusowego to Fiji Water Girl, która podbiła nie tylko czerwony dywan, ale również Internet i świat marketingu. Poza tym coraz częściej mamy do czynienia z real time marketing, czyli reakcją na niespodziewaną sytuację w czasie rzeczywistym. Firmy nawiązują do wydarzeń w polityce, popkulturze, showbiznesie, a nawet do młodzieżowego słowa roku oraz innych platform (reklama dzieł sztuki Muzeum Narodowego w Warszawie jako profili na aplikacji randkowej Tinder). Niestandardowe działania marketingowe jednak nie zawsze się sprawdzają. Często wywołują kontrowersje i wpływają negatywnie na wizerunek firmy, nie mówiąc już o stratach finansowych.  Nieskuteczność może wynikać ze złego założenia, niedopatrzenia prawnego, złego wykonania, nieodpowiedniego kanału komunikacji). Chciałam się skupić na niestandardowym działaniu z naszego polskiego podwórka, które jest bliskie mojemu pokoleniu, ponieważ byliśmy w grupie docelowej projektu. 
W 2017 roku Silesia City Center wykorzystała technikę influencer marketing w iście nowatorski sposób. Projekt Chorzowska 107 zakładał współpracę z dwójką youtuberów - littlemooonster96 (Angelika Mucha) oraz Stuu (Stuart Burton), opierającą się na wprowadzeniu się i mieszkaniu na terenie katowickiej galerii handlowej przez dwa tygodnie. W tamtym czasie influencerzy cieszyli się niezwykłą popularnością, zwłaszcza wśród dzieci i młodzieży, dzięki setkom tysięcy subskrypcji na platformie YouTube. Projekt rozpoczął się 14 stycznia, czyli wraz z rozpoczęciem ferii w województwie śląskim. Był to genialny zabieg, ponieważ grupa docelowa akcji miała wtedy wolny czas i mogła go poświęcić na wycieczkę do galerii handlowej, nawet jeśli nie była z Katowic. Mowa tu oczywiście o dzieciach i młodzieży. Specjalnie dla youtuberów został wybudowany przeszklony dom, w którym mieli mieszkać do 29 stycznia. Ich przeprowadzce w mediach nadano tytuł „najgłośniejszej przeprowadzki na Śląsku”. Każdego dnia influencerzy podejmowali się nowych wyzwań, pracując w przeróżnych miejscach w galerii handlowej. Wystąpili w rolach m.in. ochroniarzy, sprzedawców sklepowych, kelnerów oraz pracowników Cinema City. Codziennie o 16.00 odbywały się spotkania z fanami. Wtedy to do gwiazd ustawiały się długie kolejki i po paru godzinach czekania można było zdobyć autograf, a nawet zdjęcie. Z każdego dnia powstawały vlogi, które były publikowane na kontach na YouTube influencerów. U littlemooonster96 filmik z projektu ma 1,1 mln wyświetleń. Akcja była szeroko komentowana w sieci. Wielu internautów porównywało ją do programu Big Brother. Wywołała ona skrajne komentarze. Fani youtuberów byli zachwyceni. Warto zaznaczyć, że były to osoby w młodym wieku. Duża część przyjechała z rodzicami spoza Katowic. Jednak większość osób niezainteresowanych twórczością Angeliki i Stuarta była nastawiona negatywnie wobec projektu. W Internecie pojawiały się komentarze o „robieniu zwierząt z ludzi” i „małpach w zoo”. Pojawił się hejt na „zawód” youtubera i wrzucanie wszystkich artystów do jednego worka. Pojawiły się nawet protesty ludzi z tej branży, mówiące o tym, że są artyści i są influencerzy, a Angelika i Stuart zaliczają się do tego drugiego grona. Jednym z takich głosów był komentarz Sylwestra Wardęgi. Mieszkańcy Katowic, próbujący robić zakupy, narzekali na tłumy i brak możliwości przejścia. Projekt Chorzowska 107 przyciągnął wielu zainteresowanych i bez wątpienia dużo się o nim mówiło, a popularność galerii handlowej wzrosła. Należy jednak pamiętać, że były to głównie dzieci, które przychodziły wyłącznie w celu zobaczenia swoich idoli, część z nich może potem wybrała się po przysłowiową kawę do Starbucksa. Jednak galeria odtrąciła wielu klientów, którzy mieli pieniądze do wydania. Nie sądzę, żeby centrum handlowe dzięki akcji miało większe przychody, być może nawet zmalały. Po ośmiu latach słuch o projekcie praktycznie zaginął. W Internecie można znaleźć filmiki z akcji, kilka artykułów i tonę negatywnych komentarzy. Projekt pozostawił pewien niesmak i dzisiaj wywołuje raczej śmiech niż podziw. Podobnej akcji już nigdy nie zrealizowano. Dlatego uważam projekt Chorzowska 107 za nieudany. Tym bardziej budzi kontrowersje w świetle niedawnych wydarzeń. Pandoragate to hasło, które było na ustach całej Polski w październiku tego roku. Sprawa była głośna nie tylko w Internecie, ale i w radiu, telewizji, a nawet zainteresowali się nią politycy. Skandal związany był z wykorzystywaniem nieletnich przez znanych influencerów w Polsce, a głównym oskarżonym był Stuu zaangażowany kilka lat wcześniej w projekt Chorzowska 107. Uważam, że galeria handlowa już wcześniej chciała, aby o projekcie zapomniano. W świetle ostatnich wydarzeń tym bardziej. 
Tumblr media
Maja Wudarzewska
Zarządzanie kulturą i mediami, II rok
#kulturoteka #influencermarketing
2 notes · View notes
kulturoteka · 3 months
Text
Sztuka ma nogi – czyli czym jest japoński denim? 
Tumblr media
W dzisiejszym świecie modowej masówki, warto czasem zwolnić tempo i skierować uwagę na detale, poszukując autentyczności i oryginalności. Dla tych, którzy kierują się wartościami ekologii i etyki w modzie, fascynującym obszarem do zgłębienia jest produkcja dżinsu o tradycyjnym i naturalnym rodowodzie. Surowy denim, zwłaszcza ten pochodzący z Japonii, budzi ogromne zainteresowanie, ponieważ z biegiem czasu nabiera niepowtarzalnego charakteru razem z użytkownikiem. Jest rezultatem pracy prawdziwych rzemieślników, niosąc za sobą bogatą historię. Źródło inspiracji, przykład klasyki, wpływowy kawałek materiału z krajką, którego nie powinno się prać, ale dlaczego to właśnie ten japoński denim określany jest jako “ten najlepszy”? 
Denim zazwyczaj kojarzony jest z USA i nie bez powodu – to właśnie tam został spopularyzowany. Wizerunek kowboja lub poszukiwacza złota w spodniach marki Levi’s jest niemalże zakorzeniony w naszych umysłach. Założyciele tej marki zasłużyli się, sprawiając, że ich dżinsy były niezwykle wytrzymałe dzięki metalowym sprzączkom, co skłoniło klasę robotniczą do gorącego przyjęcia tego produktu. Choć dżins stał się powszechnie znany dzięki Amerykanom, to to właśnie Japończycy doprowadzili denim do perfekcji w swojej formie. 
Tumblr media
Jak to jest zrobione? 
Proces tworzenia japońskiego denimu to wymagająca praca rzemieślnika, której towarzyszy znaczny nakład finansowy i niezwykła precyzja. Jednak właśnie o to chodzi, prawda? Lubimy mieć pewność, że inwestujemy w produkt stworzony z dbałością, z minimalnym wpływem na środowisko i zgodnie z tradycją. 
W produkcji surowego denimu każdy etap odgrywa kluczową rolę w kształtowaniu finalnego produktu. Wszystko zaczyna się od starannie wyselekcjonowanej wysokojakościowej bawełny o długich włóknach, stanowiącej fundament trwałości denimu. Następnie surowa bawełna przechodzi proces czyszczenia, eliminujący wszelkie zanieczyszczenia i ujednolicający strukturę włókien. 
Co do charakterystycznego niebieskiego koloru dżinsów, pochodzi on pierwotnie od naturalnego barwnika indygo pozyskiwanego z rośliny indygofery, która oprócz zastosowań w produkcji denimu ma także właściwości lecznicze, zwłaszcza przeciwbakteryjne. W tradycyjnym japońskim denimie nadal stosuje się barwienie naturalnym indygo. Bawełna może być barwiona ręcznie na etapie rozdzielania włókien lub już na uprzednio uprzędzonych częściach garderoby, w zależności od zamierzonego efektu. 
Istotną kwestią jest także sposób, w jaki przędzie się japoński denim, ponieważ to właśnie charakterystyczna krajka pozwala nam często rozpoznać produkt wysokiej jakości. Krajka, znana również jako efekt "selvedge" (lub "selvage"), jest rezultatem specyficznego procesu tkania denimu. To zakończenie tkaniny charakteryzuje się widocznymi, często kontrastującymi kolorami nitek, które są integralną częścią struktury tkaniny. Proces ten zaczyna się na tradycyjnych krosnach wahadłowych, gdzie dodatkowe nitek są wplecione w brzegi tkaniny, zastępując standardowe brzegi cięte. Podczas zwijania tkaniny na wałki, te specjalne nitek na brzegach stają się bardziej widoczne, tworząc charakterystyczną krawędź z ozdobnymi nitkami, będącą swoistą wizytówką tradycyjnego, wysokiej jakości denimu. Krajka nie tylko dodaje estetyczny element do spodni, ale również świadczy o zastosowaniu tradycyjnych metod produkcji, takich jak tkanie na krosnach wahadłowych, co dodatkowo podkreśla rzemieślniczy charakter denimu. 
Tumblr media
What the hype is all about? 
Popularność japońskiego denimu czerpie swoje źródło z różnorodnych kręgów kulturowych, a zainteresowanie nim jest wynikiem różnych czynników. Grupa hipsterów przyciągnięta została niezwykłym procesem starzenia się materiału. Ich codzienne doświadczenia odbijają się na dżinsach, które nie podlegają standardowemu fabrycznemu ścieraniu, charakterystycznemu dla amerykańskich dżinsów. Ślady noszenia, czy to od specyficznej zawartości kieszeni, czy też wynikające z indywidualnego sposobu siedzenia czy chodzenia, stają się formą wyrażenia siebie poprzez ubranie. 
W streetwearowej subkulturze popularność japońskiego denimu można tłumaczyć jego ograniczoną dostępnością, zwłaszcza w przypadku marki Evisu. Marka ta wyróżnia się nietuzinkowymi wzorami na spodniach, początkowo malowanymi przez twórcę marki. Te unikalne wzory nie tylko czynią je wyjątkowymi, ale także nadają charakterystyczny styl na ulicy. Dodatkowo, wzór na kieszeni może być doskonale dopasowany do nowych sneakersów, co jest prawdziwym skarbem dla entuzjastów streetwearu. 
Dla wielu osób decydującym czynnikiem w wyborze japońskiego denimu jest jego niezwykła klasyczność. Ciemny odcień indygo, reprezentujący zarówno elegancję, jak i swobodę stylu casual, przyciąga uwagę. Dodatkowo, niezaprzeczalna jakość denimu, będąca pierwowzorem japońskiej odzieży roboczej, nadal stanowi inspirację dla takich marek jak Comme des Garçons czy Yohji Yamamoto, a także dla projektantów, takich jak Nigo, czy obecnego dyrektora kreatywnego Louis Vuitton, Pharrella Williamsa. Japoński denim niejednokrotnie odnajduje się w korzeniach kultury Harajuku, stanowiąc ważny element w dziełach twórczych artystów i projektantów. 
Tumblr media
Poszanowanie dla tradycji, środowiska i ekspresji 
Japoński surowy denim o wykończeniu "selvedge" to zdecydowanie coś, co zasługuje na uwagę. To nie tylko inspiracja do kreowania swojego wizerunku, ale także do tworzenia marki i produktów w sposób zrównoważony i przyjazny dla środowiska. Pomimo wysokich kosztów, zarówno dla twórcy, jak i nabywcy, inwestycja w odpowiednią parę japońskich dżinsów jest rzeczywiście warta rozważenia. Dbając o nie w odpowiedni sposób, prawdopodobnie nie będziecie potrzebować innych przez kolejne dekady. Ta idea doskonale wpisuje się w obecny trend budowania kapsułowej garderoby - uniwersalne, trwałe i ponadczasowe, dokładnie to, co oferuje japoński denim. 
Tumblr media
Ewa Pijaj, Zarządzanie Kulturą i Mediami UJ
2 notes · View notes
kulturoteka · 3 months
Text
Przez serial do popularności, czyli jak F1 wygrała wyścig o popularność
Tumblr media
Nie od dziś wiadomo, iż najlepszy serial to ten, który ma wiele zwrotów akcji i potocznie zwanych ‘’dram’’, które mają wywoływać w widzu konkretne emocje i reakcje. Niewiele osób zdaje sobie jednak sprawę, iż za pomocą takiego serialu można nabyć ogromną popularność i jest to taktyka stosowana w marketingu częściej niż nam się wydaje. Za przykład możemy wziąć ,,Z kamerą u Kardashianów”, czyli serial, który wywindował cała rodzinę na szczyt popularności, czyniąc wszystkich jej członków celebrytami z milionami (a nawet miliardami) na koncie. Jednak taktykę taką obrała nie tylko rodzina Kardashianów, ale także i królowa motosportu, która użyła tej ‘broni’ marketingowej w celu podbicia rynku Amerykańskiego. Serial ,,Drive to Survive” zadziałał jak magnes zwiększający popularność tej elitarnej dyscypliny sportowej. Za pomocą dramatycznych zwrotów akcji i konfliktów między kierowcami oraz drużyn, serial stał się najskuteczniejszą kampanią marketingową w historii Formuły 1.
Historia, czyli jak do tego doszło i dlaczego
Historię tego sukcesu marketingowego najlepiej zacząć od osoby Seana Bratchesa, który przez wielu nazywany jest ‘ojcem chrzestnym’ serialu ,,Drive to Survive”, ponieważ to z jego inicjatywy serial śledzi wszystkie dziesięć drużyn, a nie tylko jedną, jak pierwotnie zakładano. Bratches sukcesywnie zaangażował w produkcję serialu Netflixa i prace ruszyły pełną parą. Pierwsze rozmowy z kierowcami i drużynami rozpoczęto pod koniec roku 2017, a 8 marca 2019 roku widzowie mogli cieszyć się pierwszym odcinkiem, który podbił serca szerokiej widowni, wybijając sport na wyżyny popularności.
Podbicie rynku Amerykańskiego
Formuła jeden od dawna starała się podbić rynek światowy, kładąc ogromny nacisk na amerykańską widownię. Dlaczego akurat Amerykańską? Jest to bardzo proste do wytłumaczenia za pomocą powiedzenia, że jeśli nie wiadomo o co chodzi, to zapewnie chodzi o pieniądze i przypadek ten nie jest odstępem od tej reguły. Rynek Amerykański oferuje ogromną ilość fanów, którzy skłonni są wydać duże pieniądze za miejsce na trybunach oraz ogrom sponsorów, którzy chętni są rzucić na stół miliony dolarów w zamian za umieszczenie ich logo na bolidzie.
Wpływ serialu na sport
Tumblr media
Formuła jeden sukcesywnie kontynuuje emitowanie serialu na platformie Netflix – już w tym roku doczekamy się szóstego sezonu tego serialu dokumentalnego. Serial w prosty i dość… melodramatyczny sposób przedstawia losy kierowców, ich drużyn oraz zwięźle tłumaczy widzowi najważniejsze zasady tego sportu. Nagłe zwroty akcji, kłótnie między kierowcami oraz dramatyczne ujęcia – wszystko to sprawia, że widz nie może oderwać wzroku od ekranu, oczekując rozwoju wydarzeń. ,,Drive to Sruvive” oferuje wyjątkowe doświadczenie, sprawiając, że czujemy się jakbyśmy weszli za kulisy, ukazując nam wcześniej niedostępny dla zwykłego fana świat.
Sukces serialu najlepiej jednak przedstawić w liczbach - ESPN (kanał, który emituje wyścigi F1 w Stanach Zjednoczonych) podał informację, że w 2021 roku F1 obejrzało 927 000 osób, co jest ogromnym skokiem w porównaniu do roku 2018, w którym wyścigi oglądało średnio 554 000 osób. Jest to ogromny sukces dla sportu, który musiał rywalizować z czczonym w tym kraju NASCAR. Takim właśnie sposobem Królowa Motosportu za pomocą serialu nazwanego przez producenta ,,Grą o Tron w szybkich samochodach”, podbiła tak pożądany przez siebie rynek amerykański.
Jednak nie sam sport zyskał na popularności – kierowcy oraz szefowie zespołu zyskali popularność, która wcześniej zarezerwowana była tylko dla najlepszych. Dzięki serialowi rozpoznawalni stali się nie tylko Ci okupujący pierwsze miejsca, ale także kierowcy, którzy nie zbierają laurów oraz szefowie zespołów, którzy wcześniej byli tylko głosem w radiu kierowcy podczas wyścigu. Taki wzrost popularności doprowadził do tego, że postacie kierowców oraz szefów zespołów stały się nie tylko bohaterami toru, ale także gwiazdami medialnymi. Najlepszym przykładem jest Guenther Steiner, który był szefem niszowego zespołu, a po emisji serialu stał się rozpoznawalną przez wszystkich gwiazdą, co umożliwiło mu wydanie biografii o swoim życiu.
Dzięki serialowi mogliśmy zauważyć, że kierowcy zaczęli być zapraszani na gale takie jak festiwal w Cannes czy rozdania Złotej Piłki. Taka rozpoznawalność pozwoliła im rozwinąć markę własną oraz dotrzeć do świata, który przeznaczony był dla największych gwiazd.
Na ten moment rynek Amerykański domaga się coraz więcej, a F1 stara się nadążyć, dodając do kalendarza kolejne wyścigi, które mają rozgrywać się w tym kraju. Amerykanie na ten moment mogą cieszyć się trzema wyścigami F1 w swoim kraju – w Austin, Las Vegas oraz Miami. Wyścigi, a te zwłaszcza w Miami oraz Las Vegas, przyciągają rzeszę fanów, oferując im przepych i bogactwo, które ma reprezentować ‘American Dream’.
F1 rozwija się także na Bliskim Wschodzie, dodając tam coraz to więcej wyścigów, które organizowane są z należnym elitarnemu sportowi przepychem.
Ciemna strona medalionu
Wiadomą sprawą jest, że nic nie jest idealne, a serial, który podbił serca milionów osób na całym świecie, także potwierdza tę tezę. Max Verstappen (aktualny mistrz świata) niepochlebnie wypowiadał się o tym, iż serial manipuluje wypowiedziami kierowców, kreując konflikty, które nigdy nie miały miejsca. Podkreślił on, iż producenci serialu manipulują jego wypowiedziami, kreując go na ‘złoczyńcę’ serialu. Zabieg ten sprawił, iż Verstappen zrezygnował ze swojego udziału w tej produkcji, przyprawiając produkcję o ból głowy.
Reakcja produkcji była jednak natychmiastowa, ponieważ obiecali oni, że wydarzenia będą przedstawiane w bardziej autentyczny sposób, co miało zachęcić Verstappena i innych kierowców do udziału w produkowaniu serialu. Dzięki tej szybkiej reakcji wszyscy kierowcy pojawili się w sezonie piątym, co tylko wzmocniło pozycję serialu na rynku.
Kilka słów na koniec
Powyższe powody ukazują, że nie możemy zapominać o sukcesie komercyjnym F1 jeśli chcemy rozmawiać o wielkich wygranych w wyścigu o popularność. Serial ,,Drive to Survive” jest idealnym przykładem udanej kampanii marketingowej, która doprowadziła do wzrostu popularności, sprawiając, że imiona kierowców oraz szefów zespołów znalazły się na językach milionów osób na świecie. F1 wzięła przykład ze swojego aktualnego mistrza świata i zdobyła tytuł najpopularniejszego motosportu na świecie.
Emilia Kolbiarz
II rok zarządzania kulturą i mediami
Źródła:
ttps://theathletic.com/4402239/2023/04/13/f1-formula-one-drive-to-survive-ratings/
https://www.caranddriver.com/features/a40758205/drive-to-survive-formula-1-american-fans/
0 notes
kulturoteka · 3 months
Text
Instagram i estetyka vs. TikTok i autentyczność: dylemat współczesnych muzyków kreujących marki w mediach.
Tumblr media
brandniti.com
W dzisiejszym świecie, media społecznościowe stają się nieodłącznym narzędziem w kreowaniu marki artystycznej, zwłaszcza dla niezależnych muzyków. Instagram i TikTok to dwaj główni gracze w tej sferze, dzięki którym można zauważyć jak podejście do marki osobistej wpływa na strategie marketingowe współczesnych muzyków. Instagram, od zawsze kojarzony z perfekcyjnymi kadrami i starannie zaplanowanymi treściami, stwarza dla artystów pole do budowania estetycznych wizerunków i lojalnych grup odbiorców. Za to TikTok, platforma krótkich lecz dynamicznych treści, cieszy się popularnością dzięki swojej autentyczności i spontaniczności. Artystom daje on możliwość nawiązywania bezpośredniego kontaktu z fanami oraz dużymi grupami nowych odbiorców, prezentowania niechlujnych momentów zza kulis, tworzenia trendów i, co najważniejsze, budowania prawdziwego, autentycznego wizerunku.
Na współczesnej scenie muzycznej, gdzie słuchacze są równie zainteresowani nie tylko samą muzyką, ale także życiem i historią artysty, Instagram i TikTok stają się niezwykle istotnymi narzędziami kształtującymi postrzeganie artysty przez publiczność. Pojawia się przez to dylemat, przed którym stają współcześni muzycy – czy skupić się na perfekcyjnej estetyce Instagrama, czy może postawić na autentyczność TikToka? Odpowiedź na to pytanie staje się kluczowym elementem strategii marketingowych artystów, którzy pragną nie tylko tworzyć muzykę, lecz także budować nowe i trwałe i relacje ze swoją publicznością w erze medialnej rewolucji.
Instagram: mocne strony 
1. Rodzaj portfolio
Instagram pełni rolę wirtualnej wizytówki artysty pragnącego zbudować solidną markę i umożliwia im prezentację swoich dzieł w jednym miejscu. Zdjęcia z koncertów, nagrania w studiu czy chwile zza kulis – wszystko to może być uwiecznione na profilu artysty, jednocześnie tworząc obraz jego życia i twórczości. Dzięki temu, Instagram staje się platformą, na której słuchacze doświadczają muzyki i wnikają głębiej w świat artysty, a sam muzyk może używać profilu jako ogólnodostępne portfolio. 
2. Stories jako narzędzie do rozwoju marki
Dzięki funkcji Stories na Instagramie artysta może dzielić się treściami zza kulis swojej pracy, osobistymi refleksjami czy inspiracjami. Stories są rodzajem elektronicznego vloga, pozwalając na bardziej osobisty kontakt z fanami, co przekłada się na budowanie silniejszego związku z publicznością. Dają one też możliwość udostępniania zapowiedzi i sneak peaków – kawałków muzyki, fragmentów teledysków czy kulisy nadchodzących projektów. Stanowi to zarówno strategiczny ruch marketingowy jak i sposób na poczucie zaangażowania ze strony lojalnych fanów, którzy dzięki takim ekskluzywnym spojrzeniom w niektórych przypadkach czują się nawet jak znajomi artysty. 
3. Interakcja i kolaboracje
Od udostępniania Stories innych artystów po prywatne wiadomości czy wspólne notki, platforma umożliwia bezpośrednią komunikację między twórcą a słuchaczami. Ponadto, kolaboracje z innymi artystami, czy to poprzez wspólne posty, czy nawet utwory, stają się nie tylko sposobem na zdobycie nowych fanów, ale także tworzeniem inspirujących synergii między artystami.
4. Branding i uznanie profesjonalne
Dzięki rozwiniętym narzędziom promocji postów, artyści mają możliwość dotarcia do szerszej publiczności, jednocześnie kontrolując, w jaki sposób chcą być postrzegani. Uznanie profesjonalne staje się osiągalne dzięki starannie skomponowanym profilom i strategicznym działaniom, które sprawiają, że artysta staje się rozpoznawalną postacią w świecie online. 
Instagram: słabe strony
1. Natłok sponsorowanych treści
Na Instagramie pojawia się wiele sponsorowanych treści, co może wprowadzać zamieszanie w przekaz artystów niezależnych. Słuchacze są narażeni na bombardowanie płatnymi reklamami, co utrudnia im skoncentrowanie się na autentycznym i niezależnym brzmieniu. Przebicie się przez szum reklamowy staje się trudnym zadaniem, a artystom trudno jest zyskać zasłużony rozgłos i konkurować z treściami, które zyskują przewagę dzięki wsparciu finansowemu.
2. Promocja
Chociaż Instagram oferuje narzędzia promocji postów dzięki Meta, nie zawsze są one intuicyjne i łatwe w zarządzaniu. Muzycy niezależni którzy decydują się na samodzielne zarządzanie promowanymi postami często muszą poświęcać znaczny czas na zrozumienie subtelności promocyjnych opcji, co może odwracać ich uwagę od głównego celu – tworzenia muzyki.
4. Nacisk na estetykę, zmniejszenie autentyczności
Instagram czasem może skupiać się zbytnio na estetyce treści kosztem autentyczności. Artysta musi zastanawiać się nie tylko nad brzmieniem, ale także nad tym, jak prezentuje się w wirtualnym świecie. To może prowadzić do sytuacji, w której kreatywność muzyczna ustępuje miejsca dbałości o estetykę. Ponadto algorytm Instagrama, preferujący treści wysokiej jakości, może wydawać się niesprawiedliwy w kontekście niezależnych artystów ponieważ ci którzy nie inwestują w profesjonalne produkcje wideo czy perfekcyjne sesje zdjęciowe mogą napotykać trudności w dotarciu do szerszej publiczności.
TikTok: mocne strony 
1. Autentyczność
TikTok to przestrzeń, w której autentyczność jest kluczowym elementem. Krótkie formy wideo pozwalają artystom na szybkie i spontaniczne dzielenie się swoją twórczością, co przekłada się na bardziej bezpośredni i szczery kontakt z publicznością. 
2. Popularność wśród młodzieży 
Młodzi użytkownicy stanowią główną siłę napędową TikToka i kształtują trendy w popkulturze. Dla niezależnych muzyków, dotarcie do tej grupy odbiorców jest kluczowe, a TikTok oferuje skuteczne narzędzie do zaistnienia w świadomości młodego pokolenia, które z kolei wpływa na cały przemysł kreatywny.
3. Music-based platform
Możliwość łatwego zintegrowania muzyki w treści sprawia, że dla artystów to idealne miejsce do promowania swoich utworów. Funkcje związane z muzyką oraz trendy oparte na dźwiękach pozwalają na tworzenie kreatywnych i innowacyjnych treści, co przyciąga uwagę nowych słuchaczy.
4. Algorytm i virale
Algorytm TikToka, choć może być enigmatyczny, wydaje się być bardziej przychylny dla twórców, oferując im szansę na szybkie wybicie się w sieci. Łatwość udostępniania i interakcji sprzyja powstawaniu treści viralowych, co może skutkować szybkim wzrostem popularności. TikTok umożliwia odkrycie i dołączenie do niszowych społeczności i subkultur, co jest istotne dla niezależnych muzyków. Każdy artysta może odnaleźć swoją mikro-społeczność i dzięki temu osoby zainteresowane konkretnym gatunkiem muzycznym. To sprawia, że zdobycie nowych fanów z docelowej grupy odbiorców staje się skuteczniejsze.
6. Trends
TikTok jest oparty na tworzeniu i śledzeniu trendów. Artysta, który potrafi włączyć się w aktualne wyzwania i trendujące dźwięki, może zyskać dużą widoczność. Aktywność wobec trendów pozwala artystom być zawsze w centrum uwagi i tworzyć treści, które są zgodne z oczekiwaniami i gustami aktualnej społeczności.
7. TikTok Music - integracja z kontem TikTok
Funkcja TikTok Music umożliwia bezpośrednie podłączenie konta TikTok z utworami muzycznymi. To znacznie ułatwia wykrywalność dla niezależnych muzyków, dając im szansę na dotarcie do nowych słuchaczy poprzez interakcje z szeroką społecznością TikToka.
TikTok: słabe strony
1. Podpowiadany Content
Algorytm TikToka, choć dostarcza użytkownikom spersonalizowane treści, jednocześnie sprawia, że wiele osób ogranicza się do przeglądania podpowiadanych filmów. To oznacza, że muzycy nie zawsze mają kontrolę nad tym, kto dokładnie śledzi ich profil, co utrudnia zapewnienie lojalnych i trwałych fan baseów. 
2. Ograniczone zasięgi stories 
Choć TikTok oferuje funkcję Stories, to jednak jest ona mniej rozwinięta i mniej popularna niż na Instagramie. Muzycy mogą napotykać trudności w dotarciu do swojej publiczności za pomocą tej funkcji, co stanowi ograniczenie w budowaniu bardziej zaawansowanego narracyjnie wizerunku.
3. Ograniczenia w promocji na profilach
Linki w bio to jedno z podstawowych narzędzi kierowania ruchu na zewnętrzne strony internetowe. TikTok stawia tu pewne ograniczenia, umożliwiając podłączenie jedynie Instagrama lub YouTube'a, ale brak możliwości dodania np. Linktree bez statusu zarejestrowanego biznesu może stanowić problem dla niezależnych artystów.
4. Uwaga użytkowników
Użytkownicy TikToka mają krótkie zainteresowanie treściami, co sprawia, że treści muszą błyskawicznie przyciągać uwagę. Muzycy zmagają się z koniecznością stworzenia treści, które nie tylko są atrakcyjne muzycznie, ale także potrafią zainteresować od pierwszych sekund, aby uniknąć pominięcia przez użytkowników.
5. Skoncentrowanie na konsumpcji
TikTok, w dużej mierze, koncentruje się na konsumpcji treści, a interaktywność jest mniejsza w porównaniu do innych platform. Muzycy mogą napotykać trudności w nawiązywaniu trwałych, interaktywnych relacji z fanami, co jest kluczowe dla długoterminowego sukcesu artystycznego.
6. Mniejsza kontrola nad wizerunkiem
TikTok jest miejscem, gdzie treści i utwory muzyczne mogą szybko stać się trendem, a także być wykorzystane w memach czy innego rodzaju kontekstach, co może wpłynąć na ich odbiór w sposób nieprzewidywalny i spowodować, że odbiorcy zaczną utożsamiać utwory lub nawet samego artystę z niekorzystnymi dla niego treściami. 
Podsumowanie 
W kontekście kreowania marki muzycznej, zarówno Instagram, jak i TikTok oferują unikalne i wartościowe możliwości. Kluczowym elementem jest zrozumienie, że charakter marki i docelowa grupa odbiorców wpływają na wybór platformy, na której warto skoncentrować swoje działania. Z Instagrama warto korzystać, gdy priorytetem jest budowanie marki opartej na estetyce, profesjonalizmie i skupieniu na rozwiniętym portfolio. Platforma sprzyja interakcji, kolaboracjom i networkingu, co jest korzystne dla artystów dążących do szerszej widoczności i ugruntowania swojej pozycji w branży. Za to TikTok jest doskonałym narzędziem dla tych, którzy cenią luźny format, autentyczność i chcą dotrzeć do młodego, dynamicznego pokolenia. Krótkie formy wideo, łatwość w integracji muzyki i skupienie na trendach sprawiają, że TikTok może być miejscem idealnym dla artystów, którzy pragną spontanicznie zaistnieć w popkulturze.
Kluczowym jest dostosowanie strategii do charakteru marki i celów artystycznych. Obie platformy mają do zaoferowania wartościowe elementy, jednak ich wybór powinien być świadomy i ukierunkowany na osiągnięcie konkretnych celów. Instagram i TikTok stanowią komplementarne narzędzia, umożliwiając artystom zdobycie lojalnej i stałej bazy fanów, pod warunkiem dostosowania treści do specyfiki każdej z platform.
Patrycja Poznańska
II rok Zarządzania Kulturą i Mediami
0 notes
kulturoteka · 3 months
Text
Kontrowersje w reklamie – klucz do sukcesu czy porażka wizerunkowa? 
Producenci reklam do perfekcji opanowali wzbudzanie emocji odbiorców. W końcu nie jedno z nas płakało na świątecznych reklamach Allegro czy Coca-Coli. Wywoływanie współczucia, nostalgii, czy - najczęściej - wzruszenia, to jedna z najpopularniejszych technik “złapania nas za serca”. Jednakże co, jeśli reklama wywołuje w nas odwrotne, wręcz negatywne emocje?  
“Nieważne jak mówią, ważne, żeby mówili” - ale czy na pewno? A co, jeśli marki potencjał w sukcesie widzą w szerzeniu uprzedzeń? Przyjrzyjmy się kilku przykładom takich działań. 
Seksizm – niektórzy wychodzą z założenia, że jest to temat, który zawsze znajdzie odbiorców. Tak też było w przypadku firmy “Devil Energy Drink”, która na seksualizowaniu głównie kobiet i dzieci (!!!) oparła swoją strategię. Skutek był, jak można się domyślać odwrotny do zamierzonego, gdyż obecnie po wpisaniu tej nazwy w przeglądarkę, ukazuje się nam pełno artykułów linczujących owe działania. 
Tumblr media
2. Homofobia – dla niektórych magazynów telewizyjnych, godnym poszczycenia jest fakt, że są nietolerancyjni wobec orientacji innych niż heteroseksualna. 
Tumblr media
3. Rasizm – w tym przypadku omawiana przeze mnie sytuacja nie jest jednoznaczna i nie była celowa. Chodzi o zdjęcie, na którym to czarnoskóry chłopiec chłopiec ma na sobie bluzę z napisem “Coolest monkey in the jungle” (Najfajniejsza małpa w dżungli). Wśród internautów zawrzało, więc firma H&M błyskawicznie przeprosiła i wystosowała odpowiedź tłumaczącą, że nie było to ich zamiarem.  
Tumblr media
..............................................................................................................................
Kontrowersja jest niekiedy potrzebna, ale trzeba mieć świadomość, kiedy kończy się niewinny żart i realnie krzywdzimy uczucia ludzi próbując zyskać rozgłos. Szczególnie w dobie Internetu, który szybko nie zapomina, a jak widać na zaledwie paru wyżej przedstawionych przykładach, marki poprzez taką strategie zyskują jedynie złą sławę. 
..............................................................................................................................
Weronika Wydro,
Zarządzanie kulturą i mediami
Źródła: 
0 notes
kulturoteka · 3 months
Text
Czy musicale… nie cierpią musicali?
Tumblr media
Ostatnie miesiące były obfite w głośne premiery filmowe. W kinach i na streamingu były wypuszczone takie filmy jak budzące kontrowersje Saltburn, królujące obecnie na wszelkich rozdaniach nagród Biedne Istoty, niewypał Disney’a Życzenie, czy Wonka z ulubionym smutnym chłopcem generacji Z - Timothee Chalametem - w roli głównej. 
W salach kinowych można jednak zaobserwować pewne zmieszanie podczas seansu Wonki, gdy już w pierwszej minucie filmu znany ze swoich pełnych dramaturgii ról Timothee… zaczyna śpiewać. Nie jest to jednorazowa sytuacja w filmie, po prostu okazuje się on być musicalem. I czy jest w tym coś złego? Absolutnie nie, ja sama jako fanka musicali, uważam, że to świetna forma artystyczna, ale dlaczego Wonka wcale nie był promowany jako jeden z nich?
Zwodzące zwiastuny
W oficjalnych trailerach nie dostajemy żadnej informacji, na temat tego, że Wonka jest musicalem, jedyny, moim zdaniem naciągany, znak w tym kierunku to kilkusekundowy klip śpiewającego mini-Hugh Granta. Wonka nie jest jedynym filmem musicalowym w ostatnim czasie, który zapomniał, że jego postacie tańczą i śpiewają.
Kolejnym filmem winnym tego pominięcia jest nowa wersja Mean Girls, będąca adaptacją filmową musicalu scenicznego (!) opartego z kolei na pierwszym filmie z 2004. Główny zwiastun w tym przypadku też nie wspomina o muzycznym aspekcie filmu, nie dostajemy żadnej sceny, w której postaci by śpiewały, nie mówiąc już o użyciu jakiejkolwiek piosenki z filmu, zamiast której w tle pojawia się Olivia Rodrigo. 
W głównym spocie Koloru Purpury znajdziemy dosłownie jednosekundowy klip śpiewającej głównej bohaterki, a jako materiał źródłowy podana jest oryginalna książka, a nie faktyczna bezpośrednia inspiracja dla filmu - po raz kolejny musical sceniczny, choć akurat w tym przypadku trochę łatwiej się domyślić z jakim filmem mamy do czynienia. Nawet w nowych Igrzyskach Śmierci promocja pomija muzyczny aspekt filmu, choć stanowi on dość ważną część samej fabuły. O co chodzi?
Tumblr media
Jak nie wiadomo, o co chodzi, chodzi o pieniądze
Rozwiązanie tej zagadki jest dość proste: musicale się nie sprzedają. Przynajmniej nie tak, jak chciałyby tego studia filmowe. Wiele osób zupełnie nie lubi tego typu filmów, są one krytykowane za “śpiewanie znikąd” i ich brak realizmu, i w końcu po prostu za cringe. Dodatkowo, parę musicali z ostatnich lat było dość drastycznie skrytykowane przez samych fanów tego gatunku. Nawet filmy uznane jako dobre nie zarobiły wystarczająco, a wiadomo, że łatwiej zostanie widzom w pamięci wielka klęska Kotów (2019), niż (bardzo) umiarkowany sukces In The Heights (2021).
Zespoły marketingowe Paramount i Warner Bros. same przyznają, że wycofują się z promocji musicali jako takie, żeby nie odtrącać widowni. Marc Weinstock z działu dystrybucji Paramount powiedział w tym temacie Zaczynając od mówienia musical, musical, musical, można potencjalnie zniechęcić publiczność. Chcę, by wszyscy byli równie podekscytowani. Według niego, ograniczenie się do wklejenia nutki muzycznej w logo filmu jest wystarczającą wskazówką. Osobiście nawet jej nie zauważyłam, dopóki nie przeczytałam wywiadu z nim, ale niech mu będzie.
Jaki to daje rezultat?
Taka taktyka zdaje się sprawdzać: Wonka z budżetem 125 milionów dolarów, zarobił do tej pory 511 milionów, Mean Girls z budżetem 36 milionów już w pierwszy tydzień po premierze zarobiło 43 miliony. Jest to duży sukces, zwłaszcza w porównaniu z taką katastrofą budżetową jak Koty, które zarobiły mniej, niż wydano na ich produkcję (ale tutaj fakt, że to musical stanowił najmniejszy problem całego filmu). 
No i świetnie, wielkie studia zarobiły, co chciały, nieświadomi widzowie kupili bilety, poszli do kina. I co dalej? Czy oczekujemy teraz, że wszystkim osobom, które nie poszłyby na dany film, gdyby wiedziały, że jest musicalem, nagle przestanie ten fakt przeszkadzać i będą kompletnie zachwycone po wyjściu z kina? To niestety nie jest zbyt realistyczne, według Variety, 16% widzów opuściło salę kinową "rozczarowanych" gatunkiem [filmu]. 
Wiele osób na X (Twitterze) uważa, że takie na siłę ukrywanie “musicalowości” filmów w ich promocji jest nie w porządku wobec widzów, ja się z tym zgadzam. Po pierwsze jest to nieszczere wobec widzów, co może doprowadzić w przyszłości do ich niechęci wobec studiów, co w świetle zeszłorocznych strajków wcale by im nie pomogło. Po drugie tworzy to wobec danych filmów narrację, że są one “rozczarowaniem”, podczas gdy są to bardzo dobre produkcje, po prostu nie są tym, czego się po nich spodziewano. Po trzecie utrwala to u odbiorców przekonanie, że musicale są “gorszego sortu”, że nie da się ich sprzedać bez podstępu i nie warto ich oglądać. 
Tumblr media Tumblr media
Filmów co roku wychodzi naprawdę zatrzęsienie, nie mamy żadnego deficytu nie-musicali. Wobec tego, czy nie byłoby lepiej - zarówno dla fanów musicali jak i ich hejterów - zachować szczery marketing i stworzyć coś w pełni dedykowanego temu gatunkowi i jego fanom? Bez skracania piosenek z produkcji scenicznych - tak, jak ma to miejsce w Mean Girls - bez przymusowego dogadzania wszystkim. Ludziom, którzy nie lubią musicali, i tak nie spodoba się musical, więc może warto skupić się na niszy odbiorców, która faktycznie dany film doceni, tym samym dając tej formie przestrzeń do rozwoju.
Tumblr media
Magdalena Borowska, studentka II roku Zarządzania Kulturą i Mediami
Źródła:
https://variety.com/2024/film/features/mean-girls-movie-musical-marketing-strategy-1235867996/
https://www.hollywoodreporter.com/movies/movie-news/wonka-mean-girls-marketing-musicals-1235723781/
https://www.looper.com/1475084/timothee-chalamet-wonka-marketing-musical/
youtube
0 notes
kulturoteka · 3 months
Text
Jak J. K. Rowling w wyniku skandalu stała się czarnym charakterem z własnych książek?
Tumblr media
Znana i uwielbiana na całym świecie - tak mówiono o J. K. Rowling, autorce bestsellerowych książek śledzących losy młodego czarodzieja. Jednak, jak to mówią, wszystko co dobre, kiedyś się kończy, i tak też stało się w przypadku pisarki, która jednym wpisem w mediach społecznościowych zszargała swój wizerunek w oczach większości fanów. Jak właściwie do tego doszło?
------------------------------------------------------------------------------
Niesławne wpisy na Twitterze Rowling, czyli źródło całego skandalu
Aby lepiej zrozumieć o co chodzi, należy cofnąć się do roku 2020. To właśnie wtedy na twitterowym profilu J. K. Rowling pojawił się wpis, w którym pisarka zanegowała użycie wyrazu "ludzie", zamiast słowa "kobiety" w artykule dotyczącym menstruacji.
Odpowiedź, na którą zdecydowała się autorka, została uznana przez ludzi za prześmiewczą i nieodpowiednią, a samą Rowling nazwano osobą transfobiczną.
Tumblr media
Na jednym wpisie się jednak nie skończyło. Już następnego dnia, na profilu pisarki pojawiła się lawina kolejnych postów, w których próbowała sprostować swój wcześniejszy wpis. Każdy kolejny post miał na celu poprawę sytuacji, ale w rzeczywistości było na odwrót - tylko ją pogarszał.
Tumblr media Tumblr media
Wreszcie, poprzez nieustającą falę krytyki, autorka zdecydowała się na opublikowanie na swojej stronie internetowej długiego wpisu, w którym dokładnie tłumaczyła swoje poglądy, a także przyznała się do wspierania kobiety, która została zwolniona za publikowanie treści na Twitterze, uchodzących za transfobiczne.
Jak można się łatwo domyślić, tłumaczenia Rowling nie przekonywały ludzi.
Zawód, smutek i niesmak - reakcje ludzi na wpisy Rowling
Jednogłośnie można stwierdzić, że wpisy Rowling wywołały negatywny odbiór wśród ludzi.
Przez lata, książki o Harrym Potterze przynosiły ludziom komfort, były dla nich bezpiecznym miejscem, możliwością ucieczki od rzeczywistości i szansą na bycie sobą.
Przykładowe reakcje pod wpisami Rowling:
Tumblr media Tumblr media
Konsekwencje własnych wypowiedzi, czyli nieunikniony kryzys wizerunku
W wyniku skandalu, J. K. Rowling przyszło się mierzyć z poważnym kryzysem wizerunkowym.
W przeciągu kilku dni, z uwielbianej przez miliony autorki, Rowling stała się osobą, do której fani stracili całkowicie szacunek. Fandom Harry'ego Pottera całkowicie się odciął i przestał uznawać Rowling. Poza samymi fanami, od pisarki odwróciła się także trójka aktorów, którzy grali kluczowe role w filmach o Potterze - Daniel Radcliffe, Emma Watson, oraz Rupert Grint, którzy zdecydowanie opowiedzieli się po stronie skrzywdzonych wpisami autorki.
Ludzie zaczęli bojkotować wszystko, co jest związane z twórczością pisarki - zniechęcanie do kupowania książek i oglądania filmów z legalnych źródeł. W ubiegłym roku temat bojkotowania powrócił wraz z premierą gry Hogwarts Legacy.
Nie brakowało także skrajnych sytuacji, w których autorka otrzymywała pogróżki, grożono jej śmiercią, czy palono książki jej autorstwa.
------------------------------------------------------------------------------
Oczywiście, pomimo dużej burzy, jaką wywołał ten skandal, nie można tutaj mówić o całkowitym potępieniu, czy też "scancelowaniu" Rowling, ponieważ pozostaje ona w dalszym ciągu obecna w mediach, oraz aktywnie tworzy, a jej książki nadal osiągają dobre wyniki w sprzedaży.
Pisarka wciąż posiada oddane grono fanów, którzy w obliczu całej afery stanęli w jej obronie, a teraz kontynuują wspieranie jej twórczości. Ponadto, swoje wsparcie dla autorki pokazali aktorzy, z którymi Rowling miała okazję współpracować w przeszłości - Ralph Fiennes (filmowy Voldemort) oraz Helena Bonham Carter (filmowa Bellatrix Lestrange).
Nie zmienia to jednak faktu, że w wyniku całej afery, J. K. Rowling straciła wiele w oczach części fanów franczyzy, którzy stanowczo i całkowicie się od niej odcięli, a na jej dotychczas nieskazitelnym wizerunku, powstała rysa, która pozostanie z nią już do końca kariery, niejednokrotnie pewnie przypominając o poglądach pisarki.
------------------------------------------------------------------------------
Oliwia Pielka, Zarządzanie kulturą i mediami, II rok
Źródła:
https://www.glamour.com/story/a-complete-breakdown-of-the-jk-rowling-transgender-comments-controversy
https://www.bbc.com/news/entertainment-arts-64729304
https://kultura.gazeta.pl/kultura/7,114438,28333518,j-k-rowling-twierdzi-ze-jest-ofiara-cancel-culture-ale.html
https://www.vogue.pl/a/helena-bonham-carter-o-cancel-culture-pogladach-jk-rowling-i-wygranej-johnnyego-deppa-w-sadzie
https://www.nbcnews.com/feature/nbc-out/j-k-rowling-accused-transphobia-after-mocking-people-who-menstruate-n1227071
https://pl.pinterest.com/pin/284782376429177871/
1 note · View note
kulturoteka · 3 months
Text
Influencer Marketing: Kluczowy Czynnik Wzmacniania Świadomości Marki i Zaangażowania Konsumentów
   W dzisiejszym dynamicznym świecie mediów społecznościowych, influencer marketing stał się nieodłącznym elementem strategii budowania marki. Nie tylko dostarcza on unikalnej platformy do promocji produktów i usług, ale także kształtuje postrzeganie marki i buduje trwałe relacje z konsumentami, którzy są coraz bardziej wymagający. Chociaż kto by pomyślał, że pierwsze idee promowania produktów za pośrednictwem celebrytów sięgają już 1760 roku…
    Zdecydowanie łatwiej utożsamiać nam się z marką, jeśli reprezentuje ją znana nam twarz lub tym bardziej, jeśli to celebryta/twórca, którego od dawna śledzimy i szanujemy. Wtedy zakup często nie jest motywowany potrzebą zaspokojenia pewnego braku, np. materialnego, lecz samym wsparciem tej osoby po zawiązanej współpracy.
1. Autentyczność współprac
     Jednym z kluczowych czynników sukcesu kampanii jest ich autentyczność. Przykładowo, firma sportowa 4F przez lata budowała współprace z największymi polskimi sportowcami – od narciarzy, po lekkoatletów, aż w końcu po stanie się głównym sponsorem Polskiego Komitetu Olimpijskiego. Dzięki temu, konsumentom łatwiej było identyfikować się z marką, która ma poparcie i uznanie zawodowców, co wskazuje na jej niezawodność i jakość. I tak działa każdy dział marketingu – prędzej kupimy suszarkę promowaną przez znanego fryzjera niż modelkę, tak samo zaufamy w kwestii żywieniowej dietetykom niż sportowcom.
       Natomiast Influencer Marketing ma za zadanie sprzedać nam dany produkt i nakłonić do skorzystania z oferowanych usług często poprzez współprace z osobami niezwiązanymi zawodowo z daną dziedziną, ponieważ wystarcza wyłącznie ich renoma, „twarz” i zasięg.
Tumblr media
2. Zasięg i Targetowanie
   Kampanie z influencerami pozwalają na dotarcie do konkretnych grup docelowych, które często wcześniej nie byłyby możliwe lub cięższe do osiągniecia. Przykładem może być firma kosmetyczna Ingrid, która przez długi czas prowadziła współprace z grupą influencerów-youtuberów, a dokładnie członkami Teamu X. Dziewczyny należące do tej grupy nie miały raczej profesjonalnej wiedzy czy doświadczenia, jeśli chodzi o makijaż, ale to, co je wyróżniało to idealna grupa docelowa dla marki Ingrid. Otrzymaliśmy z tej współpracy wiele edycji, wiele kosmetyków i o wiele więcej sprzedanych produktów, ponieważ młodzi widzowie, a zwłaszcza dziewczynki, marzyły o kosmetykach z tej serii, chociaż prawdopodobnie w większości przypadków była to dopiero pierwsza styczność z makijażem w ich życiu.
Tumblr media
    I w samej branży kosmetycznej, współprac tego typu mamy bardzo dużo na rynku – Lexy Chaplin i Ingrid, Wersow i Makeup Obsession, Viva a Viva i Wibo, a jest to tylko rynek polski…
3. Rola Społeczności wokół Marki
   Influencer marketing nie tylko generuje pojedyncze transakcje, ale również wspiera budowanie społeczności online wokół marki. Przykładem jest firma wydawnicza We need YA, która regularnie angażuje influencerów w organizację konkursów i wydarzeń online, zyskując lojalność klientów i zwiększając zaangażowanie w społeczności. W tym wypadku marka celuje w twórców internetowych, którzy są związani z książkami i czytelnictwem. Na swojej stronie stawiają oni również parę wymogów, np.: minimum 1500 obserwujących na Instagramie, dwa tygodnie na opublikowanie recenzji książki oraz oczekiwania po zawiązaniu współpracy jak np.: oznaczenie marki we wszystkich działaniach na Instagramie, recenzje na stronie wydajenamsie.pl i empik.pl. czy dodawanie instastories.
   Poniżej znajdują się dwa przykładowe posty ze współpracy We need YA i Zaksiążkowanych – pierwszy z recenzją dwóch książek wydawnictwa, a drugi o organizowanym konkursie z rozdaniem książek wydawnicwa, dzięki czemu śledząca te dwa konta społeczność jest wciąż aktywnie zaangażowana.
Tumblr media
4. Długofalowe relacje z Influencerami
  Co ważne, współprace z influencerami nie muszą się kończyć wyłącznie po jednym poście, wydanym produkcie czy osiągniętym sukcesie. Partnerstwo na zasadzie długoterminowej może przynieść porównywalnie dużo, a może nawet więcej, dodatkowych korzyści. I można to łatwo pokazać na paru przykładach skojarzeń:
gdy myślimy o firmie Apart, pierwsza osoba przed naszymi oczami to…
tak samo, gdy pomyślimy o Nike, najpierw zobaczymy…
lub seria perfum Si marki Giorgio Armani, osoba promująca to nie kto inny niż…
Tumblr media
     Influencer marketing to nie tylko chwilowy trend, lecz skuteczne narzędzie budowania świadomości marki i zaangażowania konsumentów. Przy właściwym podejściu, autentyczności influencerów, analizie danych i budowaniu społeczności wokół marki, kampanie z udziałem influencerów stają się kluczowym elementem skutecznej strategii marketingowej. Dlatego warto świadomie wybierać influencerów, z którymi marka będzie budować trwałe relacje, przyczyniając się do długofalowego sukcesu.
Źródła:
youtube
youtube
Zuzanna Hoffman, Zarządzanie kulturą i mediami
0 notes
kulturoteka · 3 months
Text
Jakie są Twoje cztery ulubione filmy? Czyli trochę o Letterboxd
Tumblr media
Każdy kto interesuję się rynkiem filmowym słyszał o platformie Letterboxd. Jest to serwis społecznościowy, którego zdaniem jest zbliżenie do siebie nawzajem fanów kina, ale nie tylko. Działanie platformy można porównać do dziennika, a wręcz pamiętnika. Użytkownicy po każdym obejrzanym filmie mogą go ocenić w skali 5 gwiazdek, dodać do stworzonej przez siebie listy lub czterech ulubionych filmów wyświetlanych w profilu czy napisać recenzję. Baza danych, którą jest Letterboxd nie ma żadnych ograniczeń. Każdy może napisać co mu się podoba (bądź nie podoba). Jest to także jeden z powodów, dlaczego Letterboxd zyskuje coraz większą rozpoznawalność, szczególnie wśród młodych kinomanów. Na jego popularność wpływa także marketing kierowany do młodych osób. 
Tumblr media
@LETTERBOXD
Osobą odpowiedzialną za media społecznościowe firmy jest Flynn Slicker, która bez wcześniejszego doświadczenia zawodowego w dziedzinie social mediów, w 2021 roku objęła stanowisko managera mediów społecznościowych. Mimo że Slicker uzyskała dyplom z psychologii na Uniwersytecie Stanowym w Oregonie, świetnie odnalazła się w nowej roli w drużynie Letterboxd, czego potwierdzeniem są oficjalne konta firmy. Letterboxd na Instagramie ma aż 929 tysięcy obserwujących, na X prawie 560 tysięcy, a na TikToku ponad 470 tysięcy. Jednak nie same liczby świadczą o sukcesie, ale opinia odbiorców, nieprawdaż? Na niemal wszystkich czołowych platformach społecznościowych, komentarze pod postami Letterboxd są niezwykle pozytywne i pochlebne. Użytkownicy zwracają uwagę na poczucie satysfakcji, towarzyszące dodawaniu kolejnych filmów do kolekcji obejrzanych, bądź śledzeniu statystyk. Niektórzy korzystają z Letterboxd przed obejrzeniem filmu, aby zrobić swego rodzaju rozeznanie w terenie. Chcą dowiedzieć się z kilku źródeł, tego, czego nie dowiedzieliby się z jednego artykułu bądź krótkiego opisu zamieszczonego na stronie internetowej kina – czy warto? Jak odbierany jest ten film? Czy będę bardzo straumatyzowany? Te najczęściej krótkie i zabawne komentarze, które piszą użytkownicy po obejrzeniu filmu są także tematem wielu memów, gdzie najważniejszą rolę odgrywa ten konkretny film i ta konkretna opinia. Letterboxd postrzegany jest w internecie jako „ta śmieszna aplikacja od filmów” i nie zaprzecza, że nią jest, a nawet czerpie z tego dumę, czego świadectwem są liczne TikToki i wpisy na X, które podtrzymywane są w duchu tych większych i mniejszych trendów tymczasowo obecnych na platformach społecznościowych.
Tumblr media
„SHOW ME THE MONEY!”, Jerry Maguire
Swoją mainstreamową popularność platforma zyskała podczas pandemii. W marcu 2020 liczba użytkowników wynosiła 1.8 miliona, jednak już pod koniec 2021 wzrosła aż do 4.1 miliona. Teraz liczbę zarejestrowanych kont szacuje się na 10 milionów w 190 krajach. W samym 2023, według oficjalnych statystyk Letterboxd, zostało obejrzanych ponad 506 milionów filmów, wystawiono prawie 59 milionów recenzji i dodano niemalże 6 milionów komentarzy. Osobą, która posiada najwięcej obserwujących na portalu jest we własnej osobie, legenda kina – Martin Scorsese z ponad 300 tysiącami obserwujących. Ponadto, Letterboxd tworzy Journal i swój podcast. Można ich spotkać na najważniejszych premierach i festiwalach filmowych. Na czerwonych dywanach zespół Letterboxd zadaje bardzo istotne i kultowe pytanie: jakie są twoje cztery ulubione filmy? Rozmawiali z takimi gwiazdami jak Emma Stone, Greta Gerwig, Cillian Murphy, Mark Ruffalo, Paul Mescal czy Julia Roberts. Roczny dochód platformy szacowany jest na 7.1 miliona dolarów, a według nieoficjalnych danych jej wartość wynosi 50 milionów. Rywalem Letterboxd jest największa na świecie internetowa baza danych na temat filmów IMDb. Jednak według badań, Letterboxd rozwija się znacznie dynamiczniej niż swój konkurent. Ponadto, użytkownicy podczas jednej wizyty spędzą więcej czasu na Letterboxd (8 minut 50 sekund) niż na IMDb (3 minuty 20 sekund). Letterboxd jest znacznie młodszy od swojego rywala (o 21 lat), co wyjaśnia tę przepaść między jedną platformą a drugą. Jednak przed młodą i świetnie prosperującą firmą cały świat stoi otworem. Organizacja będzie dalej ewoluowała, rozwijała się i pozyskiwała coraz więcej użytkowników, jeśli tylko będzie realizowała swój cel tak jak dotychczas. 
Każdy jest na Letterboxd… dosłownie każdy
Do posiadania konta na platformie przyznała się aktorka Ayo Edebiri, która wystawiła ponad 500 recenzji! Bez żadnego zaskoczenia, stały się one viralem na niemal wszystkich mediach społecznościowych. Nasuwa się pytanie dlaczego Letterboxd jest aż tak popularny, że korzystają z niego nawet światowe gwiazdy branży filmowej? Może wpływa na to fakt, że firma nie ma nic wspólnego z Doliną Krzemową w Stanach Zjednoczonych. Albo jest to zasługa oderwania platformy od powszechnej na innych mediach społecznościowych kultury influencerów i próby sprzedania konkretnego produktu na każdym kroku. A może po prostu Letterboxd zawdzięcza swoją popularność temu, że jest dedykowany i podporządkowany tylko i wyłącznie filmom. Wchodząc na aplikację mobilną, pierwsze co zobaczymy to rządek plakatów filmowych i nowych  opublikowanych recenzji, a nie treści sponsorowane, których nawet nie chcemy oglądać. Jak powiedzieli twórcy: „w zasadzie naszym celem było stworzenie fajnej aplikacji, w której można sprawdzić, co oglądają twoi znajomi i stworzenie z tego pewnego rodzaju domu, w którym możesz się dzielić tym, co lubisz, czego nie lubisz i zachowania tych informacji przy sobie”. Dawno zatracone beztroskie nastawienie social mediów nadal istnieje w Letterboxd. Nie można dodać swoich zdjęć, nie liczą się polubienia, ani ilość obserwujących, nie da się zarobić na pisaniu recenzji, nie ma żadnego algorytmu, który kontroluje nas jak Wielki Brat. Letterboxd jest otwartą przestrzenią dla wszystkich fanów kina, bez wyjątków, czego potwierdzeniem jest fakt, że opcja zmiany zaimków została wprowadzona już w 2016 roku. Z kolei aktorka „Czasu krwawego księżyca” – Lilly Gladstone – zauważyła, że dzięki Letterboxd filmy stworzone przez rdzennych mieszkańców Ameryki mają większą szansę na uznanie niż 10 lat temu, ponieważ Letterboxd zatrudnia rdzenną ludność, która wzajemnie się wspiera.
Tumblr media
Sądzę, że można powiedzieć, że Letterboxd zostanie z nami na dłużej i nawet jestem w stanie stwierdzić, że zrewolucjonizuje to w jaki sposób korzystamy z aplikacji na telefonie. Jest to odskocznia od influencerów, zakupów i przede wszystkim natłoku zbędnych informacji. Jednak najważniejszym składnikiem sukcesu są filmy i to one powinny być priorytetem zarządzających firmą, zarówno teraz, jak i przyszłości. A jakie są Twoje cztery ulubione filmy?
Julia Wymiatał
Studentka Zarządzania Kulturą i Mediami, UJ
Źródła:
https://variety.com/2023/digital/news/letterboxd-founders-sell-company-adding-tv-shows-1235746156/
https://letterboxd.com/about/crew/
https://www.washingtonpost.com/style/of-interest/2023/12/18/letterboxd-fans-movies/
https://www.instagram.com/letterboxd/
https://twitter.com/letterboxd
https://www.tiktok.com/@letterboxd?is_from_webapp=1&sender_device=pc
https://www.similarweb.com/website/imdb.com/vs/letterboxd.com/#traffic
0 notes
kulturoteka · 4 months
Text
Jak strategia storytellingu od lat buduje królestwo Red Velvet? Czyli weźmy k-pop w końcu na poważnie!
Tumblr media
Red Velvet to od początku swojego istnienia wiodący zespół ,,3 generacji” k-popu. Z pewnością zawdzięcza to swojej wytwórni, która już wiele lat przed jego debiutem kreowała największe gwiazdy koreańskiej sceny, jednak według mnie odniósł sukces także z wielu innych powodów. Jednym z nich jest opowiadanie historii, które zaczyna się już od samej nazwy, bo nie, nie chodzi tu o ciasto. Jak Red Velvet tworząc eksperymentalną muzykę, stosując kicz na potęge i przy każdym powrocie dzieląc słuchaczy na dwa przeciwne obozy absolutnych fanów i hejterów, zbudowały królestwo warte dziś 8 milionów dolarów? Dlaczego ich marka jest tak silna? I czego możemy się nauczyć od przemysłu k-popowego, mistrzowskiego w storytellingu?
Niech nasze imię mówi o nas wszystko
Nie ujmuję cukiernikom, ale SM Entertainment stworzyło Red Velvet, które ma więcej do zaoferowania niż tylko pyszny smak. Choć w 2015 śpiewały o torcie lodowym, to ich nazwa z jedzeniem nie ma nic wspólnego. Dwuczłonowa jest nieprzypadkowo, ma odpowiadać dwóm stronom, które artystki reprezentują w swojej muzyce. Red to wesołe, żywe, często kiczowato-słodkie piosenki, od których może rozboleć głowa. Ponadto wydawane w towarzystwie kolorowych teledysków, gdzie nie brakuje dynamiki i na pewno nikogo nie znudzą. Velvet to strona kobieca, dojrzała, inspirowana R&B, ale nie tylko. Teledyski velvetu są mroczne, tajemnicze i sensualne, nie sposób oderwać od nich wzroku. Oczywiście to nie tak, że to wszystko jest czarno-białe. Zespół często wypuszcza albumy, które w jakiś sposób łączą ze sobą obie strony, jakby splatając jakieś dwa odmienne światy, dając coś tym, którzy nie gustują zbytnio ani w Red, ani Velvet lub potrzebują ich idealnej fuzji do muzycznego spełnienia. 
Indywidualizm dla dobra ogółu
Zespół, jak zespół, oczywiście działa wspólnie, ale dla przemysłu k-popowego ważne jest podkreślanie wyjątkowych cech każdego z członków. Dokładnie tak samo dzieje się w przypadku Red Velvet, a wszystko zaczęło się od kolorów. Debiutując z singlem ,,Happiness” w 2014 roku, wtedy jeszcze w składzie czteroosobowym, każda z członkiń miała włosy do połowy zafarbowane na odpowiadający jej kolor. Irene różowe, Seulgi pomarańczowe, Wendy niebieskie i Joy zielone. Yeri, która przez swój wiek dołączyła do zespołu kilka miesięcy później, przydzielono fioletowy. No ale co właściwie wynika z ,,odpowiadających kolorów”? Czy oznaczają coś więcej, czy są tylko jakimś sposobem na odróżnienie od siebie dopiero co pojawiających się na scenie rookies? No właśnie to odróżnienie ich od siebie może być głównym powodem zastosowania tej pierwotnej indywidualizacji, ale nie tylko na czas debiutu. Z kolejnymi powrotami, albumami, singlami, pojawiały się coraz to nowsze atrybuty, które były im przypisywane i to tak, żeby fani zapamiętali je dokładnie i tworzyli w głowach jak najwięcej skojarzeń ze swoimi ulubienicami. I w ten właśnie sposób na przestrzeni lat, każda z członkiń otrzymała własny kolor, owoc, a nawet broń. Dodatkowo z czasem indywidualizacja zaczęła wychodzić z inicjatywy fanów i wybrane przez nich m.in. zwierzęta stały się kanonem. Dzięki takiemu zabiegowi, jak już wspomniałam, fani tworzą połączenia między artystą a czymś, co z punktu widzenia muzyki nie ma z nim żadnego związku. Idąc do sklepu i widząc pomarańcze na promocji pomyślimy o Wendy i może akurat odpalimy na Spotify jej nowy singiel. Albo, jeśli naszą ulubienicą jest Joy, to przypomnimy sobie o niej zawsze widząc osobę w zielonym swetrze. I właśnie tak przez indywidualizację wzmacniana jest marka i pamięć o całym zespole. Bo gdy mamy 5 osób to możemy wymyślić 5 kolejnych rzeczy, a tworząc coś dla zespołu wymyślimy jedną ergo damy ludziom 5 razy mniej skojarzeń.
Dostawca pizzy, robot i biały kot wchodzą do baru…
Storytelling u Red Velvet to jednak nie tylko pomysłowa nazwa z drugim dnem i liczne atrybuty, to przede wszystkim opowieści same w sobie. Pierwsza w mojej opinii pełna historia została opowiedziana w teledysku do singla ,,Automatic”, w poprzednich pojawiały się co najwyżej różne postaci, które później miały stać się stałymi mieszkańcami tego uniwersum. Mówiąc jednak o historii przedstawionej w ,,Automatic” chciałabym odwołać się do analizy mojej koleżanki, która opublikowała ją kilka lat temu na fandomowej grupie zespołu na Facebooku. Zwróciła w niej uwagę na odwołanie do ,,cult of domesticity”, Red Velvet w teledysku wcielają się w role, kolokwialnie mówiąc, kur domowych. Ich życia są monotonne, automatyczne, nieszczęśliwe. Wszystko w ich codzienności ,,przychodzi naturalnie i po prostu automatycznie”, co patrząc na ich ekspresję, nieszczególnie im odpowiada. Oczywiście cała historia jest znacznie bardziej zawiła, ale, no właśnie, storytelling sprawia, że zatrzymamy się przy tym teledysku na dłużej. Wspomniałam także o postaciach obecnych w ,,uniwersum”. Jest ich wiele, niektóre zostają z nami na dłużej, inne… ciężko stwierdzić, może kiedyś jeszcze powrócą? I to także jest w tym wszystkim wciągające. Czy jeszcze kiedyś będziemy mieć do czynienia z dostawcą pizzy, ofiarą krwawej gry pięciu kobiet w teledysku do ,,Peek-A-Boo”? Czy robocik towarzyszący albumowej trylogii ,,The ReVe Festival” skradnie znów nasze serca? Może oboje spotkają się w barze z białym kotem, który swój debiut przeżył razem z Yeri, w teledysku do ,,Ice Cream Cake”. Historie w teledyskach Red Velvet, a także te, które opowiadają w zapowiedziach albumów na różne sposoby, zawsze są pochłaniające. Wzbudzają niepokój, niepewność i pozostawiają nas z mnóstwem pytań, ale nigdy nie mamy ich dość i niecierpliwie czekamy na kolejne wydania, od których z resztą oczekujemy coraz to wyższej jakości opowiadanych historii.
Lubisz Red Velvet?
Przez wiele lat śledzenia aktywności tego zespołu, biorąc bezpośredni udział w tworzeniu społeczności fanowskiej w Polsce, spotkałam się z wieloma opiniami na ich temat. Setki tysięcy osób od prawie 10 lat zafascynowanych jest nie tylko świetną muzyką, wysokimi umiejętnościami artystek oraz zawsze zaskakującymi elementami wizualnymi ich twórczości, ale także tym, jak opowiadają o swoim świecie. Kiedy istnieją fani, to będą istnieć też hejterzy, wszyscy wiemy, że to nieuniknione. Nie każdemu podobać się będzie muzyka, talenty wokalne i taneczne nie będą tak imponujące, a cała otoczka zwyczajnie wyglądać może kiczowato. I to wszystko jest zrozumiałe, choć Red Velvet tworzą muzykę inspirując się bardzo szerokim spektrum gatunkowym, nie przypadną do gustu wszystkim. W końcu mamy demokrację. Jednego jednak nikt im nie odmówi, są pomysłowe. Oczywiście na tyle, na ile same mają wpływ na budowane przez storytelling uniwersum, może raczej pomysłowymi powinnyśmy nazywać twórców tych angażujących opowieści, ale niech będzie to tylko skrót myślowy. Powtórzę - pomysłowości nikt im nie odmówi. 
Tumblr media
Myślę, że najwyższa pora zacząć brać k-pop na poważnie. Nie tylko jako muzykę, która jest niesamowicie różnorodna i tworzona przez utalentowane osoby, poświęcające jej lata treningu, czyli w tym przypadku właściwie dosłownie krew, pot i łzy (bo debiut na scenie k-popowej to nie taka prosta sprawa). To także źródło wielu przykładów tego, jak kreować nieskazitelną markę, skuteczne strategie marketingowe oraz (często aż zbyt) silne relacje fanów z idolami. Na przykładzie Red Velvet możemy nauczyć się, jak na przestrzeni lat korzystać ze storytellingu i budować potężną markę, stale przyciągając do siebie słuchaczy.
Gabriela Syrek, Studentka Zarządzania Kulturą i Mediami, UJ źródła: net worth MV Happiness MV Automatic MV Ice Cream Cake MV Peek-A-Boo
0 notes
kulturoteka · 4 months
Text
Wirtualne społeczeństwo, realne konsekwencje – o tym, jak social media wpływają na zdrowie psychiczne
Tumblr media
W obecnych czasach dynamiczny rozwój technologiczny sprawił, że social media stały się integralną częścią naszego życia codziennego. Nie da się ukryć, że dzięki nim mamy ogromne możliwości komunikacji, dzielenia się swoim życiem czy nawet budowania relacji. Jednak coraz częściej między użytkownikami takich mediów pojawiają się pytania dotyczące ich wpływu na nasze zdrowie psychiczne. Zastanawialiście się kiedyś, jak to, co obserwujecie czy też to, co napotykacie przeglądając swoje media wpływa na Was? Jeśli nie, to warto zagłębić się w poniższą lekturę.
Idealizacja – jak to jest, że inni „mają lepiej”
Jednym z najgorzej wpływających na nas aspektów mediów społecznościowych jest to, że twórcy, czy inaczej influencerzy, pokazują w nich swoje idealne życie. Codzienne obiady na mieście, wizyty u różnego rodzaju kosmetyczek po kilka dni w tygodniu, zawsze posprzątane mieszkanie, nieskazitelna cera, kosztowne wyjazdy w różne zakątki świata. Tak naprawdę można wymieniać i wymieniać, nie wiedząc czy kiedykolwiek taka lista miałaby swój koniec. Coraz częściej zdajemy sobie sprawę z tego, iż to, co widzimy w internecie rzadko kiedy ma swoje odzwierciedlenie w rzeczywistości. Jednak przez dłuższy czas widząc tego typu treści, duża część z nas ślepo wierzyła w to, co twórcy nam przekazywali. Pojawiało się wtedy mnóstwo pytań w naszych głowach: :Jak to jest, że on/ona ma tak cudowne życie?”, „Czemu moje życie nie może tak wyglądać?”, „Co robię źle, że nie mogę sobie pozwolić na tyle wolnego czasu pracując na pełny etat?” i wiele, wiele innych. Wszystko to następnie składa się na nasze myślenie i samoocenę oraz nieustanną chęć porównywania się do innych, co sprawia, że czujemy się niewystarczający. Na szczęście pojawia się więcej twórców, którzy oprócz estetycznego życia pokazują to, co tak naprawdę dzieje się za jego kulisami, pomagając odbiorcom zrozumieć, że oni wcale nie są wyjątkowi i na swojej drodze muszą mierzyć się z trudnościami „zwykłego” człowieka, a ich ładne zdjęcia czy filmiki to zaledwie cząstka faktycznych realiów.
Tumblr media
FOMO – lęk przegapienia
FOMO, czyli Fear of Missing Out, to zjawisko coraz bardziej widoczne w erze mediów społecznościowych, gdzie ludzie doświadczają lęku przed przegapieniem ważnych chwil, wydarzeń czy interakcji, prezentowanych przez innych użytkowników. Media społecznościowe stworzyły platformę, na której ludzie przedstawiają swoje życie w idealizowany sposób, często poddając się presji tworzenia wizerunku pełnego ekscytujących wydarzeń i sukcesów. FOMO może być wynikiem przeglądania atrakcyjnych relacji, luksusowych podróży, czy udziału w intrygujących wydarzeniach, co skłania innych do porównywania swojego życia i osiągnięć z prezentowanymi na platformach społecznościowych. Ten proces porównawczy może generować uczucie niezadowolenia, nierealistycznych oczekiwań oraz zniechęcenia. Wpływ FOMO na zdrowie psychiczne jest istotny. Ludzie doświadczający tego zjawiska często odczuwają presję ciągłego bycia online, sprawdzania aktualizacji i reagowania na wydarzenia, co może prowadzić do przewagi nadmiaru informacji. To z kolei może generować stres, bezsenność i uczucie wyłączenia społecznego. Aby zaradzić negatywnym skutkom FOMO, istotne jest budowanie świadomości własnych uczuć i ograniczanie czasu spędzanego na mediach społecznościowych. Skupienie się na rzeczywistych, autentycznych relacjach, a nie jedynie na wirtualnych połączeniach, może pomóc w zminimalizowaniu presji społecznej i poprawie ogólnego samopoczucia.
Tumblr media
Wyloguj się DO życia
Ograniczanie korzystania z telefonu i mediów społecznościowych może stanowić kluczowy krok w trosce o nasze zdrowie psychiczne. W dobie stałego dostępu do treści online, wielu z nas zapomina o potrzebie zdrowego odstępu od wirtualnego świata. Systematyczne przerwy od telefonu mogą przynieść znaczne korzyści, zarówno dla psychiki, jak i ogólnego samopoczucia. Redukcja czasu spędzanego na mediach społecznościowych pozwala zminimalizować negatywne skutki porównywania się z innymi, które często prowadzą do poczucia niewystarczalności i presji społecznej. Ponadto, ograniczenie ekspozycji na treści online przyczynia się do poprawy koncentracji, umożliwiając bardziej świadome przeżywanie codziennych chwil. Przywrócenie równowagi między czasem spędzanym online a rzeczywistymi, autentycznymi interakcjami społecznymi sprzyja budowaniu silniejszych relacji. Dodatkowo, cyfrowa detoksykacja może zniwelować uczucie ciągłego napięcia i stresu związanego z natłokiem informacji. Ograniczanie korzystania z telefonu staje się zatem nie tylko krokiem ku zdrowszemu stylowi życia, ale także świadomym działaniem na rzecz poprawy kondycji psychicznej. Warto podkreślić, że te proste zmiany w nawykach cyfrowych mogą przynieść długofalowe korzyści, budując odporność psychiczną i wspierając ogólną harmonię między życiem online a offline. Dajcie sobie szansę na chwilową odskocznię od wirtualnego świata, aby odkryć bogactwo realnych doświadczeń, czerpiąc radość z chwil spędzonych z bliskimi oraz odzyskując kontrolę nad własnym czasem i uwagą.
Tumblr media
Weronika Maciołek,
Zarządzanie Kulturą i Mediami, Uniwersytet Jagielloński
Źródła:
https://wsparciepsychologiczne.psrp.org.pl/2022/11/wplyw-mediow-spolecznosciowych-na-zdrowie-psychiczne/
https://psychoterapiacotam.pl/jak-social-media-wplywaja-na-ludzka-psychike/
https://poradnikpracownika.pl/-fomo-czy-jest-rowniez-twoim-problemem
0 notes
kulturoteka · 4 months
Text
Liczba, wzór czy może zwierzę? – o sile marki i logo w Formule 1
Oczywistym jest to, że człowiek najlepiej zapamiętuje rzeczy, które się wyróżniają i mają swój własny, niepowtarzalny charakter. Ta technika jest używana nie tylko przez firmy na całym świecie, ale i w środowisku sportowym, aby umocnić swoją własną markę osobistą. Od nawet najmniejszych decyzji lub wyborów, może zależeć nie tylko popularność i postrzeganie samej osoby, ale też to w jaki sposób będzie następował dalszy rozwój. Jak w takim razie robić to dobrze?
================================================
Liczba, to nie wszystko… a może jednak?
Tak jak widać w tytule, skupiamy się na sytuacji kierowców Formuły 1 i tego jak oni zdecydowali się na rozpowszechnianie swojego wizerunku.
Słowem merytorycznego wstępu, każdy nowy uczestnik serii (a jest ich 20) ma prawo do wybrania swojego własnego numeru startowego, który będzie mu towarzyszył już przez całą jego karierę (wyjątkiem jest, kiedy to obecny mistrz świata może zmienić swój numer na „1”, co symbolizuje jego aktualne „panowanie”). Tutaj decyzja nie jest jeszcze tak skomplikowana jak w przypadku logo, o czym za chwilę, ponieważ dany numer może coś dla kogoś symbolizować, może być czyimś ulubionym lub po prostu było to tak zwane zdanie się na los z wyborem.
Jednak im dłużej w Formule 1 (ale tez w innych sportach motorowych), numery stają się kultowe, między innymi dzięki osiągnięciom – tym samym stają się one częścią danej osoby, jej wyznacznikiem i punktem charakterystycznym. Takie zjawisko, gdzie numery są powszechnie używane do komunikacji, a nie pełne imiona i nazwiska, można zaobserwować nie tylko w komunikatach podczas wyścigu (zdjęcie 1), ale też po prostu w interakcjach pomiędzy fanami (zdjęcie 2).
Tumblr media Tumblr media
Jest to naprawdę wielkim ułatwieniem i tak jak wspomniałam, niby niepozorna rzecz a jednak robi wielką różnicę.
Tumblr media
(numery kierowców w 2023 roku wraz z ich odpowiednią i charakterystyczną czcionką)
================================================
Logo, czyli moje drugie ja
Numery, z jakich korzystają kierowcy mają w niektórych przypadkach większy wpływ na logo niż można sobie wyobrażać. Najlepiej prezentuje się ono, gdy jest minimalistyczne, ale zawiera widoczny charakterystyczny element, na przykład wspomniany numer lub pierwsze litery imienia i nazwiska. Mogą one tez symbolizować jakieś zwierzę, które jest utożsamiane z danym kierowcą, co tylko dodatkowo podnosi wartość marki, a do tego lepiej zapada w pamięć.
Oczywiście żal byłoby w tej sytuacji nie wykorzystać swojej przewagi, tak więc jakakolwiek nowo wprowadzana seria ubrań (lub ich edycja limitowana) czy też materiały promocyjne, skupiają się wokół właśnie tej rzeczy. O tyle co w Formule 1 zwraca się uwagę głównie na numery, to samo logo robi tez robotę poza granicami tego sportu. Promowanie swojej marki poza nim jest ważne, a więc stała obecność w innych seriach wyścigowych czy specjalnych wydarzeniach również powinna być nieodłącznym elementem kariery.
Tumblr media
(loga kierowców wraz z ich nazwiskami)
Jest jeszcze kwestia tego, jaką rolę w tym wszystkim gra samo nazwisko, przydomek czy przydzielony kolor.  Jak widać temat ten może być poruszany w nieskończoność, a każdy przypadek omówiony osobno pod każdym względem - zostawimy to może jednak na inny dzień :)
================================================
Jak więc zrobić to dobrze? – moje TOP 3
Na końcu zdecydowałam się zestawić 3 kierowców, którzy moim zdaniem najlepiej sprostali zadaniu kreowania marki, jak do tego podeszli i jak ciągle jest ona rozwijana.
Miejsce 3 – Charles Leclerc
Numer startowy – 16 - historię wyboru swojego numeru startowego Leclerc opowiadał wiele razy, jednak 16 będąc jego dniem urodzenia stała się równie charakterystyczna i większość nie wyobraża sobie, aby miał on jeździć z innym numerem niż ten.
Pseudonim – Monaco Prince (Książę Monaco) / Il Predestinato (przeznaczony) - przynajmniej na razie Charles nie jest utożsamiany z żadnym zwierzęciem, jednak posiada 2 bardzo popularne pseudonimy. Pierwszy z nich wskazuje na miejsce jego urodzenia i to jak bardzo jest z tego dumny a nawet można powiedzieć, iż jest popularniejszy niż sam prawdziwy Książę Monaco. Drugi pseudonim został nadany przez włoskich komentatorów i wskazuje na jego historię w sporcie, mimo że jeszcze nie miał wielu sukcesów wszyscy wierzą, iż w końcu to on będzie numerem 1.
Utożsamiany kolor – czerwony - Jazda dla włoskiego zespołu Ferrari zobowiązuje do prezentowania koloru czerwonego z dumą i tak właśnie Leclerc to robi. Czerwony jest też głównym kolorem Tifosi (fanów Ferrari).
Tumblr media
Miejsce 2 – Lewis Hamilton
Numer startowy – 44 - jeżdżąc w tej serii wyścigowej od 2007 roku, nie tylko nazwisko Lewisa, ale i numer stały się już kultową częścią tego sportu i każdy kojarzy go właśnie z nim. Dodatkowo prowadzi on organizację charytatywną o nazwie Mission44.
Utożsamiane zwierzę – pantera - skupia się wokół stylu jazdy Lewisa, jego zwinności, szybkości i elegancji. Samo logo „pantery wyłaniającej się z ciemności tuż przed złapaniem ofiary” można zobaczyć u góry.
Utożsamiany kolor – fioletowy / żółty - fioletowy był kolorem z wyboru, za to żółty jest po części kolorem jego idola – Ayrtona Senny, który pochodził z Brazylii.
Tumblr media
Miejsce 1 – Max Verstappen
Numer startowy – 33 / 1 - z numeru „33” Max korzystał w latach 2015-2021, sam numer kojarzył się ludziom właśnie z tą erą kariery Verstappena i kultowym połączeniem MV33. Od 2022 jako mistrz świata Max jeździ z 1, używając MV1.
Utożsamiane zwierzę - lew - Max jest w połowie Holendrem i Belgiem, jednak jeździ pod flagą Holenderską, a w samym herbie Holandii znajduje się lew. Łączy się to też z hasłem utożsamianym z Maxem (#unleashthelion – można często je zobaczyć w jego social mediach) oraz z jego odwagą na torze i agresywnym stylem jazdy, dzięki któremu tak często zwycięża.
Utożsamiany kolor - pomarańczowy - związany ponownie z Holendrami, a fani Maxa są też nazywanymi "Orange Army"
Tumblr media Tumblr media
Wiktoria Gajewska,
Zarządzanie Kulturą i Mediami
================================================
Źródła:
0 notes
kulturoteka · 4 months
Text
Deinfluencering-trend, któremu warto ufać?
Tumblr media
W erze medialno-marketingowego szumu, gdzie reklamy i kryptoreklamy zdają się dominować przestrzeń internetową, konsumentom coraz trudniej przebrnąć przez falę influencerów promujących produkty z różnych dziedzin. Media społecznościowe stają się coraz potężniejszym narzędziem promocji wszelkiego rodzaju produktów, ze względu na swój ogromny zasięg i interaktywny charakter. 
Rozczarowani i spłukani
Każdego rodzaju produkt może zyskać popularność dzięki wszechstronności social mediów, dlatego zarówno małe firmy jak i znaczące koncerny nawiązują współprace z gwiazdami sieci i idolami młodego pokolenia. Osoba polecająca nam rzekomo testowany przez siebie produkt ma przede wszystkim wzbudzić nasze zaufanie i poinformować konkretną grupę docelową o jego niezawodności. Często jednak okazuje się, że to, co zachwyca na Instagramie czy TikToku, nie zawsze spełnia oczekiwania w rzeczywistości.
Wprowadzeni w świat produktów przez znane osobowości internetowe, często bierzemy udział w zakupie, tylko po to, aby szybko zdać sobie sprawę, że pieniądze zostały wyrzucone w błoto. Kremy z TikToka, sukienki z Instagrama, czy ekologiczne świece o zapachu świeżej pościeli-często okażą się niewarte swojej ceny. Mniej lub bardziej świadomie nabieramy się na kupno produktu używanego przez ulubionego influencera, który próbuje sprzedać nam nie tylko rzecz, ale przede wszystkim ideę. Być może jest to upragnione poczucie luksusu i podniesienia standardu życia, zwiększenie komfortu lub poczucia własnej wartości, albo chęć spróbowania czegoś nowego i podążania za nowymi trendami. Dla każdego idea ta może być inna, ale cel zakupowy jest jeden - sprawdzić czy to, co rekomenduje nam internetowa gwiazda, rozwiąże nasze problemy.
Deinfluencering-remedium na reklamowy przesyt
Deinfluencering to odpowiedź na ten konsumpcyjny labirynt. To zjawisko, które zmienia sposób, w jaki postrzegamy popularne produkty, ograniczając naszą ochotę na ich posiadanie podyktowaną opiniami influencerów. Trend ten osiągnął szczyt popularności w 2023 roku, zdobywając szczególną sympatię użytkowników TikToka, stanowiąc twardą opozycję wobec influenceringu - polecania wszystkiego wszystkim i wszędzie za pomocą mediów społecznościowych.
Hasztag #deinfluencering na TikTok’u zdobył już ponad bilion wyświetleń, to niepodważalny dowód na sukces tego trendu w stosunkowo krótkim czasie. Dlaczego tak się stało?
Tumblr media
Konsument staje się detektywem
Kryzys zaufania wśród celebrytów stał się realnością, gdy coraz większa część konsumentów zaczęła zdawać sobie sprawę z manipulacji związanej z reklamami promowanymi przez ich ulubionych influencerów. Kanały commentary, zajmujące się analizą i krytyką takich praktyk, stały się w ostatnim czasie wyjątkowo popularne, co dodatkowo zwiększa świadomość konsumentów narażonych na nieuczciwe praktyki influencerów. Gdy przypadki reklamowania scamów i bubli zostały szerzej nagłośnione, młodzi odbiorcy uświadomili sobie, że bezgraniczne zaufanie wobec influencerów jest bardzo ryzykowne. Działalność youtubowych twórców takich jak Sylwester Wardęga, czy Gimper, przyczyniła się do tego, że problemem reklamowania scamów zainteresował się także UOKiK, skutecznie ograniczając nieuczciwe praktyki reklamowe. 
W związku z obnażeniem działań internetowych twórców w reklamach, odbiorcy zaczęli kierować swoje zainteresowanie na treści zupełnie przeciwne, takie jak: “Dlaczego nie polecam marki XYZ”, “Top 10 artykułów niewartych swojej ceny” lub “Tańsze zamienniki kultowych produktów”. Takie treści śmiało można podpiąć do kategorii deinfluenceringu, który jak się okazuje, nie jest zupełnie pionierskim trendem…
Deinfluencering towarzyszy nam od lat
Deinfluencering to jednak nie tak nowoczesny wynalazek, jak mogłoby się wydawać. Już od początków internetu, blogerzy wyrażali szczere opinie na temat testowanych produktów, niepodyktowane korzyściami finansowymi. Jednak gdy producenci i usługodawcy zaczęli zauważać potencjał reklamy internetowej, o tym jaki produkt zareklamuje konkretny influencer, często nie decydowały jego zalety i skuteczność, lecz stawka za taką promocję. Praktyki te rozwijały się wraz z rozwojem influencer marketingu, który z czasem stał się jedną z najkorzystniejszych form reklamy. W ten sposób popularne profile w social mediach stały się zyskownymi  banerami reklamowymi, promującymi produkty, które nie zawsze zostały przez nich dokładnie zbadane.
Tumblr media
Trend wart zaufania, czy marketingowy trik?
Niewątpliwie, warto zachować czujność, gdy nawet najbardziej znane i podziwiane osobowości internetowe polecają alternatywy dla drogich produktów, sugerując idealną okazję do doświadczenia luksusu za rozsądną cenę. Okazuje się, że nawet deinfluencering momentami staje się swego rodzaju influenceringiem i narzędziem reklamowym, gdyż tak samo jak jego opozycyjny trend poleca nam zakup konkretnego produktu, wyróżniającego się większą ilością zalet niż jego drogi odpowiednik. Skoro deinfluencering jest formą marketingu a być może nawet narzędziem zarobku, czy  warto pokładać w nim swoje konsumenckie zaufanie?
Deinfluencering to bez wątpienia użyteczne narzędzie, które pomaga nam unikać pułapek konsumpcjonizmu i dokładnie zastanawiać się przed każdym zakupem, zanim padniemy ofiarą medialnego szumu. Dodatkowo promuje pozytywne postawy konsumenckie oparte na rozsądku i świadomych wyborach. Nie oznacza to jednak, że nie może stanowić kryptoreklamy lub zawierać fałszywych opinii. Istotne jest aby do każdego komunikatu reklamowego i nie reklamowego podchodzić krytycznie oraz nie opierać w pełni  swoich decyzji zakupowych na tym co widzimy w Internecie, bez względu na to, czy dane dobro jest nam polecane, czy odradzane.
Karolina Litwora (studentka Zarządzania Mediami i Reklamą, Uniwersytet Jagielloński)
Źródła:
1 note · View note
kulturoteka · 4 months
Text
Digital Fashion, czyli jak technologia zawładnęła światem mody
Tumblr media
Mówi się, że moda ciągle krąży. Jest trend, poźniej zostaje on wyparty przez inny, by finalnie i tak wrócił z powrotem do łask. Nic dziwnego, że rynek ten porównuje się do ekosystemu, w którym wszystkie elementy są od siebie zależne, tworząc ciągłe inspiracje dla projektantów. Istnieje jednak wyzwanie dla chcących bycia na czasie. Mowa tu nie kolorach, czy wzorach a o akceptowaniu postępu technologicznego i wykorzystywaniu go w świadomy i zachęcający sposób, tworząc erę zdigitalizowanego rynku mody. 
Digital Fashion czyli nowa definicja stylu 
Tumblr media
Czym tak naprawdę jest tytułowe Digital Fashion? Z pewnością można się natknąć na różne definicje – jedne bardziej zwięzłe i napisane specjalistycznym językiem, drugie bardziej lakoniczne, stanowiące jedynie zarys całego konceptu. Tłumacząc z języka angielskiego digital fashion, to wirtualna moda, która jak każdy inny obszar ludzkiego życia jest częścią wirtualnej rzeczywistości. Digital fashion to nie tylko mulitmedialne przymierzalnie i części garderoby, ale cały „experience”, który stanowi niejako rewolucję, nadając kreatywności, podążania za trendami i wyrażaniem siebie zupełnie nowego znaczenia. Według Cattytay i Leanne Elliott Young, uznawanych za pionierów cyfrowej rewolucji modowej „Przyszłość mody jest wirtualna”. Twierdzenie to było podstawą do założenia przez nich Institue of Digital Fashion, którego mottem jest wykorzystanie technologii w celu odbudowy rynku mody przy jednoczesnym przywróceniu mu inkluzywnego i zrównoważonego charakteru. Nie jest to jednak takie proste, jak się może wydawać. Cyfrowa moda wiąże się z pasmem wyzwań począwszy od wykorzystywanych narzędzi po nieustającą rywalizację między twórcami. Można uznać więc, że cyfrowa moda jest pewną weryfikacją dla osób prawdziwie podążających za trendami, jednocześnie będąc tymi, którzy owe trendy tworzą.
Web3 i Metaverse jako nowe fundamenty mody 
Tumblr media
Mówiąc o historii Internetu obowiązuje podział na trzy okresy. W telegraficznym skrócie: Web 1.0 - jako pierwszy model – służył tylko do odczytu treści. Web 2.0 uwzględnia już użytkownika a wraz z nim user-generated content oraz wymianę informacji. Web 3.0 - czyli obowiązujący model – nastawiony jest na decentralizację, wykorzystywanie nowych rozwiązań technologicznych, w tym prężenie rozwijającą się sztuczną inteligencję oraz technologię blockchain i związane z nią szyfrowanie danych. Natomiast metaverse to nic innego jak cyfrowa rzeczywistość, w której zachodzącą procesy analogiczne do świata rzeczywistego, przekształcając projekty 2D w trójwymiarowe doświadczenia. Dla mody cyfrowej oba te pojęcia są niezwykle istotne. Dlaczego? Web3 w katalogu swoich innowacyjnych rozwiązań połączonych ze wcześniej wspomnianym blockchainem zakłada korzystanie z kryptowalut oraz NFT (tokeny; ang. nonfundable token), będące cyfrowym zasobem przebierający różną formę. Obecnie wiele domów mody, projektantów i marek odzieżowych wdraża nowe rozwiązania zgodne z Web3 i daje możliwość płatności kryptowalutami. Zalicza się do nich Gucci, Off-White, Ralph Lauren, Balenciaga a także Nike, ASOS czy Calvin Klein. Według raportu  Industry Research „Digital Fashion Market” z 2023 roku oczekuje się, że światowy rynek mody cyfrowej wzrośnie z 342.71 mln dolarów w 2022 do ponad 195 mld dolarów do 2028 roku. Blockchain i Web3 stanowią 33% tego rynku i prawdopodobnie będą jego liderem do roku 2031. Wyrazem funkcjonowania metaverse jest zapoczątkowany w marcu 2023 roku Metaverse Fashion Week (#MVFW23), który jak można przeczytać na stronie wydarzenia jest kamieniem milowym w branży mody. W wydarzeniu wzięło udział ponad 60 marek z całego świata – zarówno te starsze, jak i już w pełni cyfrowe. Pozwalało ono odkrywać najnowsze kolekcje oraz wciągające przestrzenie showroomów marek z wykorzystaniem rewolucyjnych, technologicznych rozwiązań. Do domów mody, które zaprezentowały swoje produkty w medialnej rzeczywistości można zaliczyć np. Hugo Boss czy Dolce&Gabbana. 
Wyzwania i nowe możliwości 
Tumblr media
Moda cyfrowa coraz częściej identyfikowana jest z promowaniem zrównoważonego rozwoju i pozytywnego wpływu na ��rodowisko. Dzięki braku nadprodukcji, w większości spersonalizowanego charakteru i świadomego wyboru digital fashion daje możliwość zoptymalizowanej produkcji, redukcji kosztów i mniejszej emisji dwutlenku węgla (mówi się, że przemysł modowy generuje go więcej niż transport lotniczy). Niestety, jak przy każdej rewolucji trzeba się liczyć z potencjalnymi trudnościami. Można tu wymienić np. rozwiązania prawne, ochronę praw autorskich oraz bardzo niebezpieczne jednoczesne funkcjonowanie obu rynków - cyfrowego i analogowego, co będzie jednoznaczne z ogromną nadprodukcją. Są to jednak wyzwania, którym przy odpowiednich działaniach można zapobiec. W końcu rynek mody nie jest niczym nowym. Oczywiście, zmienia się przestrzeń jego funkcjonowania, zmieniają się niektóre tendencje i nawyki konsumenckie, ale od wielu lat na tapecie jest problem śladu węglowego i złych warunków pracy. Dlatego cyfrowa moda może być obszarem, który zapoczątkuje nowe, korzystne rozwiązania promujące większą transparentność marek, świadomość konsumencką i działania zgodne z zrównoważonym rozwojem środowiska dające zupełnie inne postrzeganie tego rynku. 
Mimo, że cyfrowa moda, jest stosunkowo nowym pomysłem i nie każda marka ma odwagę przenieść swoje projekty do wirtualnej rzeczywistości można określić ją jako rewolucyjną. Trzeba być jednak ostrożnym i świadomie korzystać z nowych narzędzi, by naprawdę były one przyszłościowe i efektywne w swoim działaniu. Obecnie tworzone są agencje, które poprzez współpracę z markami niejako nawigują ich działania w wirtualnej przestrzeni w zgodzie ze środowiskiem oraz najnowszymi trendami. W końcu nie chodzi o to, by wchodzenie w nową przestrzeń było kojarzone z samymi wyzwaniami, tylko z nadaniem modzie rewolucyjnego i korzystnego dla wszystkich charakteru.
Gabriela Budzińska, Zarządzanie w Mediach i Reklamie, Uniwersytet Jagielloński
Źródła:
2 notes · View notes