Może w Tobie pęka coś dokładnie w tym samym miejscu, co we mnie.
Don't wanna be here? Send us removal request.
Text
“Dobraliście się: on nie umie żyć, ty nie umiesz żyć bez niego.”
— Manuela Gretkowska “Namiętnik”
424 notes
·
View notes
Quote
Najwyraźniej jesteśmy skłonni cenić w innych nie to, co istotnie zasługuje na pochwałę lecz to, czego nam samym brakuje.
Kir Bułyczow ‘‘Retrogenetyka i inne opowiadania’’ (via polskie-zdania)
318 notes
·
View notes
Text
Congrats, Peru.
I still believe, Poland.
In case anyone wants to know, the peruvian president (who got to that office without any support from the people) just quit after 3 days of protests all around the country and the world. Don’t let anyone ever tell you people don’t have the power to change things, that is the whole point of democracies.
#***** ***#politics#democracy#power of the people#demokracja#wolność#polska#polska2020#poland#powiedzkomuś#osiemgwiazdek
2K notes
·
View notes
Text
Zachęcam do kupowania kwiatów czy świeczek, zniczy od osób które przez kolejne fantastyczne, bezmyślnie nagłe postanowienia miłościwie nam panujących nie wiedzą co zrobić z zakupionym towarem, który już opłacili w dużej mierze - jeśli nie całkowicie - z własnych kieszeni. Choćbyśmy mieli masowo stawiać te kwiaty i znicze pod siedzibami polityków by okazać jeszcze większe wkurwienie. Kolejnych grup społecznych.
Bo ucierpią znów boguducha winni obywatele, którzy po prostu chcieli trochę zarobić tych dziwnych czasach. Których to być może całkiem dobry biznes, może nawet rodzinny, który kręci się co prawda sezonowo, acz na tyle dobrze że da się z tego wyżyć. Dopóki nikt nie robi z tych ludzi debili.
I ucierpią głównie, ale nie tylko kwiaciarze/kwiaciarki i ludzie prowadzący wykupione i zarezerwowane straganiki przed cmentarzami. Również m.in. branża transportowa, która ten raz w roku podporzadkowuje kursowanie autobusów/tramwajów pod masowe wizyty na cmentarzach i zmienia trasy przejazdów lub dodaje specjalne cmentarne linie i kursy. Planuje to logistycznie i opłaca tą całą operację wcześniej, by dzień lub dwa przed 1. listopada wszystko było już załatwione. Z nich też właśnie ktoś zadrwił.
Kupujmy choć te kwiaty i znicze, szkoda by się zmarnowały. Stawiajmy je nawet sobie w domu czy na tarasie, balkonie do ozdoby lub w geście pamięci o kimś zmarłym. Pamiętać możemy w domu tak samo jak nad czyimś grobem, pomyśleć o tej osobie, przypomnieć ją sobie, porozmawiać z nią w duchu czy pomodlić się jeśli potrzebujecie.
Drodzy państwo rządzący, przeginacie. Na tak wielu płaszczyznach i obracacie przeciwko sobie tak wiele grup społecznych, że aż ciężko uwierzyć że tak się da. Miejmy nadzieję, że macie resztki honoru i szacunku (choć w to ostatnie wątpi zapewne wielu obywateli traktowanych jak jedno wielkie nic) by kończyć ten cyrk i schodzić ze sceny, zanim was z niej zdejmą siłą. A i do tego niewiele już brak.
I znów patrzę na swój kraj pogrążony w jednym wielkim, solidarnym wkurwieniu i szoku. Coś we mnie pęka.
youtube
youtube
#chryzantemy#kwiaty#akcjachryzantema#chryzantemyzłociste#osiemgwiazdek#***** ***#solidarnosc#polska#polska2020#wspieramypolskichproducentów#strajkkobiet
1 note
·
View note
Text
Dziś chciałabym gorąco podziękować każdemu panu, który pojawia się obecnie na protestach. Nie dla rozróby czy dlatego, że to dobra okazja by wyjść z domu i pokrzyczeć razem z tłumem. By wylać gdzieś frustrację całego roku.
Dlatego, że naprawdę wierzycie w sprawę, w której tam idziecie. Dlatego, że jesteście tam ze względu na wsparcie, zrozumienie i szacunek okazywany kobietom. I nie tylko własnym partnerkom. Chcę byście wiedzieli, że to co robicie - dla swoich matek, żon, dziewczyn, sióstr, córek, wnuczek, sąsiadek, koleżanek z pracy, waszych nauczycielek, dziewczynek z pobliskiego przedszkola, pań z osiedlowego sklepu a także milionów zupełnie obcych wam przedstawicielek płci przeciwnej - że to najpiekniejsze co w tym okresie my jako walczące panie możemy od was otrzymać.
Obyście zawsze mieli w sobie takie zrozumienie, empatię, poczucie solidarności, szacunek względem każdego człowieka (co oczywiste, każdy powinien je mieć). Ale też szczególnie byście pamiętali o tym co dzieje się wokół nas właśnie teraz i ile znaczy dla nas wasze wsparcie. Sprawa jest wspólna, chociaż nie dotyczy waszych macic których nie macie i w praktyce nie wiecie nic o miesiączce, bólach porodowych, dolegliwościach ciąży, instynkcie matczynym, kobiecej formie depresji, typowo kobiecych chorobach. I choć czasem część z mężczyzn nadaje sobie prawo decydowania o zupełnie obcych dla nich sprawach, podejmuje za nas decyzje, nazywa co najmniej feminazistkami (bo nie chcę używać tu tych gorszych epitetów jakie zwłaszcza teraz sypią sie w stronę protestujących kobiet) - to wierzę że jest też wielu panów, którym to co się dzieje naprawdę nie jest obojętne i godzi też w ich poczucie sprawiedliwości.
My nie jesteśmy biologicznie w stanie spłodzić sobie same dziecka, które urodzimy bądź nie. Antykoncepcja, posiadanie i wychowanie dziecka bądź dokonanie aborcji to wspólne sprawy, wspólna odpowiedzialność, wspólne prawo do wyboru.
Chłopaki też płaczą. Też mają emocje i uczucia, które teraz wychodzą z nas wszystkich i nie ma w tym nic złego. Stanie za "płcią piękną" to nie "bycie cipą". To nie próba podporządkowania się kobietom. To wyraz największego szacunku i chęci chronienia nas przed złem tego świata, tak jak we wszystkich bajkach które wciskają nam od dziecka. Prawdziwi mężczyźni doceniają kobiety nie tylko gdy robimy wam obiad czy nawet loda.
Dziękuję dziś tym z panów, którzy chociaż starają się to zrozumieć i okazują teraz jakiekolwiek wsparcie protestującym kobietom. Nie traktują nas jako gorsze, słabsze czy głupsze od siebie. Jak "domagajace się jakichś przywilejów" idiotki.
Osobiście niestety w najbliższym męskim otoczeniu takiego waparcia nie mam. Nie mają go nawet najbliższe mi przyjaciółki. Widzę protestujących facetów, idących w marszu wespół ze swoimi kobietami, dziewczynami, córkami, matkami. I coś we mnie pęka.
youtube
#piekło kobiet#prawa człowieka#prawa kobiet#strajk kobiet#wyrok na kobiety#mężczyźni#muremzakobietami#czarny protest#polska#powiedzkomuś#wybór nie zakaz#wybór#moje ciało mój wybór#abortion#abortion law#jesteśmywkurwione#***** ***
6 notes
·
View notes
Text
my favorite banners from the protests:










feel free to rb & add more!! also ***** ***
156 notes
·
View notes
Text
Sama nie byłam póki co w stanie protestować. Fizycznie, ponieważ miałam ważne zobowiązania kiedy odbywały się strajki i marsze w mojej okolicy. Ale też psychicznie - dla mnie jest to po ludzku bardzo trudne. I nie ma w tym nic złego, to też jest okej, choć trochę mi żal. Ale nie rozczulam się nad tym, a zamiast tego robię to, co jestem w stanie. Udzielam się internetowo i społecznie, prowadząc w tym czasie dużo ważnych rozmów. Pokazuję swoje wsparcie tak jak mogę. Mentalnie wspieram Was wszystkie i wszystkich, którzy maszerujecie teraz dumnie ulicami miast i mniejszych miejscowości. A pewnie i wy nie jesteście pozbawieni obaw, lęków i też wiele z was wiele poświęca by tam być. Wiele z was ryzykuje. Wiele z was spotykają z tego tytułu przykrości.
youtube
Przez większą część życia przyjaźnię się z M., od urodzenia niepełnosprawną. Kocham ją jak siostrę, której nigdy nie miałam. M. ma poważne problemy z chodzeniem i choroby, które zachodząc w ciążę niemal na pewno przekazałaby dziecku. M. kocha dzieci i marzy by kiedyś mieć swoje własne i dać mu cały świat. A ja żyjąc z nią tyle lat wiem, że gdyby mogła dałaby dziecku nawet cały wszechświat.
Jednocześnie M. wie, że gdyby okazało się, że rozwijający się w niej maluch okazałby się faktycznie w większym czy mniejszym stopniu obciążony jej schorzeniami - nie zdecydowałaby się na poród. Nie skazałaby własnego dziecka na podobny sobie los, w dodatku w kraju, w którym nikogo poza rodziną czy najbliższymi niepełnosprawnego tak naprawdę nie obchodzisz.
Nie poradziłaby też sobie biorąc odpowiedzialność za chore dziecko, sama mając trudności w codziennym życiu i zmagając się z absurdami miejsca w którym przyszło nam żyć. Nie mogłaby zaoferować mu odpowiedniej opieki ani finansowego zabezpieczenia. Nie dałaby rady go wychować tak, jak o tym marzy, a tymbardziej nie dałaby rady patrzeć na jego ewentualną powolną śmierć. Albo słyszeć okrutne opinie, którymi byłoby na każdym kroku obdarowywane jej dziecko.
M. w niedzielę pojawiła się na marszu z czerwoną błyskawicą na ręku. Czuła że musiała tam być, że w ogóle nie ma tu innej opcji. Mimo że usłyszała niemiłe komentarze, że ktoś poza tłumem ją zaczepił i rzucił idiotycznym tekstem, mimo że bała się o siebie, że nie ma wsparcia ze strony swojego faceta w walce o tak istotną sprawę i czuła się osamotniona.
Dziś kolejny raz jestem z niej po ludzku cholernie dumna. Popłakałam się widząc zdjęcia, które mi wysłała prosto z miejsca walki i ją z błyskawicą. I już jej podziękowałam, że była tam za nas obie.
Pewnie nie napiszę tu wszystkiego, co chciałabym by na ten temat wybrzmiało. Na pewno nie teraz. Brak mi słów, a temat jest jak rzeka. Wiele osób mających już jakąś grupę odbiorców w internecie bardzo wzbarnia się przed poruszaniem takich tematów-min, by tych odbiorców nie stracić. Nie oceniam tego, bo i oni mają prawo robić coś w zgodzie ze sobą. Ale ja zaczęłam mówić mimo wszystko. Jeśli kogoś dzięki temu stracę, zarówno w życiu jak i internecie - życzę im dobrze, lecz fundamentalnie się nie zgadzamy. Więcej jest tu do zyskania.
Być może nawet nikt tego nie przeczyta. Będę za to uświadamiać i walczyć w walce, o której nigdy nie powinno w ogóle być mowy.
Świat widzi. I już nawet się nie dziwi.
Żarty się skończyły. Coś we mnie pękło.
#wyrok na kobiety#strajk kobiet#wypierdalać#jesteśmywkurwione#piekło kobiet#powiedzkomuś#tojestwojna#womanpower#***** ***#abortion#abortion law#polska#poland#aborcja#zakaz aborcji
12 notes
·
View notes
Text
Pozwoliłam sobie zapożyczyć, źródło- instagram: zpopk
#piekło kobiet#kobiety#wyrok na kobiety#prawa kobiet#strajk kobiet#prawa człowieka#aborcja#abortion law#***** ***
3 notes
·
View notes
Text
Głupio utarte powiedzenie głosi, że "nie ma nic gorszego od wkurwionej kobiety". No chyba, że dodamy do tego jeszcze "od wkurwionej kobiety z okresem". A co jeśli większość kobiet, z okresem czy bez, zbierze się w przysłowiową kupę i wkurwi się naprawdę bardzo, bardzo mocno? Stojąc solidarnie w jednej, łączącej ich sprawie? Mając razem ogromną siłę, w dodatku nieustanmie napędzaną przykrą sytuacją i emocjami? Co jeśli kpi się z ich praw - już nie tylko jako kobiet, ale zwyczajnie jako ludzi?
Będę '"milionową" osobą, która skupia się wokół tego samego tematu w ciągu ostatnich dni i ktora wyraża swoje oburzenie. "Ileż można!" Otóż można, oby jak najwięcej. Nie mogę protestować osobiście, więc robię to inaczej i będę robić.
Jestem przeciwko ostatniej decyzji TK. Decyzji, która swoją drogą prawnie nie ma wcale racji bytu (!). Ale nie o tym.
Jestem przeciwko naruszaniom praw człowieka i odbieraniu ludziom przez ludzi tego, co jest niezbywalne. Jestem za prawem wyboru, choćbym sama miała z takiego wyboru nigdy nie skorzystać. Jestem przeciwko absurdom, które obserwujemy od miesięcy. Nie popieram też aborcji samej w sobie, wykonywanej dla samego tylko "widzimisię". Ale teraz? Teraz wszystko się we mnie gotuje.
Nie dlatego, że lubię narzekać na Polskę, jaka to ona tragiczna, jakie to podłości mnie tu spotykają a i tak tu żyję.
Żyję. Bo chcę i lubię. Lubię Polskę. To moje miejsce i jeszcze przez jakiś czas tu pobędę, a nawet wtedy gdy przestanę, wiem że będzie mi bardzo brakować właśnie tego grajdołka. Bo to mój grajdołek. Tu się wychowałam, kocham polską kulturę, krajobrazy, architekturę, kocham paru ludzi, którzy żyją tu ze mną. Zwyczajnie mi się tu podoba i nie muszę się z tego tłumaczyć. To, że niektórzy ludzie żyjący akurat na tym a nie innym kawałku ziemi, to idioci, nie daje mi prawa do nienawiści dla całego kraju.
Nie dlatego, że jestem osobą niewierzącą. Przeciwnie, jestem wierząca. Swego czasu dość silnie. Ale wiara nie ma tu absolutnie nic do rzeczy. Nieważne, jak, w co i czy wierzę.
Jestem człowiekiem, a moich praw notorycznie się nie przestrzega, a przynajmniej się nimi szarga. Już nawet nie chodzi o to, czy jestem kobietą i czy ktoś traktuje mnie tu równo czy też nie. Czy traktuje mnie jak maszynę, jak żywy inkubator czy uprzedmiatawia. Czy szanuje moje opinie i moje życie oraz wybory.
Chodzi o to, że chcę ten wybór mieć - a jeśli ja nie skorzystałabym nigdy z aborcji, to chcę by każda inna kobieta miała taką opcję. I by mogła przeżyć to w zgodzie ze sobą, bezpiecznie i jak najbardziej "komfortowo". Bo to wyłącznie ona może decydować, czy jest gotowa na WYCHOWANIE dziecka - a nie tylko jego urodzenie. Czy jest gotowa na cały ten proces, na patrzenie jak dorasta i żyje.
Gotowa - psychicznie, fizycznie, mentalnie, finansowo i życiowo. A nie na śmierć dziecka, które być może już zdążyła pokochać, i z którą nie będzie umiała sobie poradzić.
Znikną wtedy ci, którzy głośno krzyczeli i podejmowali decyzje za tę kobietę. Konsekwencje poniesie wyłącznie ona sama. I być może jej bliscy, kiedy ona nie wytrzyma sytuacji w której się znalazła.
Nie wiemy co byśmy zrobili w konkretnej sytuacji i okolicznościach, dopóki się w nich nie znajdziemy. Ja nie wiem, co zrobiłabym zachodząc w ciążę z gwałtu. Albo będąc nastolatką. Czy w sytuacji gdy nie mogę zbyt wiele dziecku zapewnić lub miałabym zostać z nim sama bez wsparcia. Czy kiedy padłaby informacja o poważniej chorobie, wadzie, upośledzeniu płodu.
Ale wiem, że skoro ja mam prawo urodzić dziecko gdybym tego chciała, to inna dziewczyna obok mnie powinna mieć prawo nie urodzić, gdy sytuacja jej na to nie pozwala. Czy to tak trudne? Czy to zbyt wiele?
Mamy XXI wiek. Widzę, co dzieje się dziś w moim kraju. Jest mi przykro. Coś we mnie pękło.
youtube
#wyrok na kobiety#strajk kobiet#piekło kobiet#powiedzkomuś#prawa człowieka#prawa kobiet#abortion#jesteśmywkurwione#***** ***#womanpower#abortion law#polska#poland
4 notes
·
View notes
Text
!please spread this information!

I saw this post on instagram and wanted to clear some information for non polish people, this pretty much sums everything what's happenning in our country very well and I feel like more people should know and talk about this.
This abortion law means one thing - hell for all polish women, who will be forced to carry a child that could die in her hands right after birth or in a short period after it, and even bring harm for the mother - mentally or physically.
This cannot go quiet so please, reblog this post. I don't have many followers, but maybe this word can be spread all over tumblr.
We are fighting, and we are protesting. Our government tried to approve this law during a pandemic so people would not be able to protest on the streets - but we are forced to risk our health to be heard.


credits: stonewall_poland
1K notes
·
View notes
Text
“W Polsce najgwałtowniej i najbezwzględniej potępia się ludzi nie za to, że źle czynią, lecz za to, że inaczej myślą.”
— Jerzy Andrzejewski
1K notes
·
View notes
Text
W temacie obecnych (ale nie tylko tych) zdarzeń.
“Milczenie jest wrogiem społecznych zmian.”
— Marc Bekoff “O zakochanych psach i zazdrosnych małpach. Emocjonalne życie zwierząt”
123 notes
·
View notes
Text
Cześć.
Nigdy nie pisałam bloga, choć piszę różne rzeczy odkąd pamiętam.
Zawsze w ten sposób najlepiej przelewało mi się myśli, analizowało, podsumowywało.
Nigy nie miałam tego typu miejsca w sieci. mimo że nie raz i nie dwa chodziło mi to po głowie.
Zawsze za to lubiłam długie i pełne refleksji dyskusje. Wymienianę opinii. Poznawanie innego punktu widzenia.
Nigdy nie myślałam, że jeszcze kiedyś zdecyduję się na to, co chcę robić tu od dziś.
Zawsze czułam się do tego zainspirowana, nawet jeśli miałabym pisać coś gdzieś w internecie dla dwóch osób.
Nigdy za bardzo nie wypowiadałam się w szeroko pojętej sferze publicznej na społeczne, kulturalne czy polityczne tematy. Starałam się unikać tego, co może wywołać burzę lub zwyczajnie nie mówić o tym, co interesuje mnie i jak myślałam, dotyczy mnie mniej.
Zawsze jednak miałam swoje zdanie i bardzo dużo do powiedzenia na każdy z tych tematów. Zawsze myliłam się, że pewne sprawy mnie nie dotyczą.
W obliczu tego, czym ugościł nas niemal dobiegający końca 2020 rok, uświadomiłam sobie wiele. Dużo się zadziało, chwilami o wiele za dużo. Na świecie jak i w Polsce. Więcej złego niż dobrego. Więcej lęku niż pewności. Więcej zagubienia, więcej skrajnych emocji. Więcej świadomości.
W kalendarzu nie ma dnia, który nazywałby się "dobry moment".
W ludziach zaczęło coś pękać. Zaczęło i we mnie.
Na tej fali powiedziałam sobie "basta!". Postanowiłam więcej nie milczeć o tym, o czym wewnętrznie krzyczę, kotłuje mi się w głowie lub rozmawiam o tym tylko z najbliższymi osobami. Zakładam bloga. Choćby takiego mini. Może ktoś będzie go czytał. Może nie. Może czasy świetności takich miejsc już minęły. Może jestem na to za stara. Trudno.
Będę pisać, czasem dłużej, czasem krócej. O zwykłej codzienności. O rzeczywistości. O ludziach. O moich spostrzeżeniach. O uczuciach. O sprawach bardzo ważnych, mało zauważalnych i wszystkich po środku.
Jestem Ana. Mam 24 lata, trochę wciąż miotam się z własnym życiem. Trochę coś o nim wiem. A trochę próbuję się dowiedzieć. Zaobserwować. Doświadczyć. Inspirują mnie ludzie, emocje i zdarzenia.
Może nie trafiasz tu przypadkowo. Może w Tobie pęka coś dokładnie w tym samym miejscu, co we mnie. Zapraszam i będzie mi miło Cię tu mieć.
2 notes
·
View notes