Tumgik
#Folklor słowiański
Text
*Opens Wielka Księga Demonów Polskich (the great book of polish demons)*
Tumblr media
'White goose - personification -> death in the Silesian voivodeship. One evening a miner was walking home near a pond and saw something white. He approaches it and sees its a goose. So he took her home. He let her out to the chicken coop (I think?) and gone to sleep. Next morning woman (like his wife) looks into the coop and the goose is gone, so she goes to tell her man, but he's already dead. People then said it wasn't a goose, but death and he had brought her upon himself.
4 notes · View notes
wlechistanie · 1 year
Text
Krótki poradnik robienia pseudonauki (Tomasz J. Kosiński „Wiara Słowian”, W-wa: Bellona 2020)
„Wiara Słowian” Tomasza Kosińskiego, wydana przez wydawnictwo Bellona w 2020 roku, to „dzieło” tyleż kuriozalne, co… smutne. Autor, który sam ogłasza się w komentarzach pod własnymi książkami jako „słowiański wieszcz”, „wiedun” itp., wyprodukował kolejny tytuł, po przeczytaniu którego komuś choć trochę obeznanemu z tematem robi się po prostu smutno, że można coś takiego zrobić z tematem. No ale ad rem.
Tumblr media
Książka ma ok. 500 stron (nie licząc bibliografii) i składa się z trzech głównych części: pierwsza to rozdziały „Rys historyczny”, „Przegląd źródeł i literatury przedmiotu”, druga to „Podstawy słowiańskiej mitologii”, „Kosmogonia”, „System wierzeń”, „Obrzędy religijne i magiczne”, „Rekonstrukcja słowiańskiego panteonu”. Książkę kończy „Posłowie” i „Bibliografia”, w której oprócz książek naukowych, popularnonaukowych i ezoterycznych jest też masa linków do internetowych stron turbolechitów i innych „antysystemowców”.
Co czytelnik znajdzie w środku? Prawie wyłącznie wypisy z innych książek (w tym, jak to u tego autora bywa, w połowie z przestarzałych i amatorskich), poukładane w dodatku bez żadnego planu i zamysłu. Autor przepisuje setki fragmentów z prac naukowych i innych, ale to przepisywanie służy tylko zwiększaniu objętości książki, bo nie idzie za tym ani żadna sensowna dyskusja, ani na końcu nie ma podsumowania, które by jasno pokazywało, co z przytoczonych poglądów jest słuszne, a co trzeba odrzucić. Wymienianie wszystkich błędów i przekłamań tej książki po kolei byłoby jednak za długie i nudne, dlatego metodę twórczą Tomasza J. Kosińskiego przedstawimy w trzech punktach:
1) Przepisuj, ile wlezie, nie podając źródeł Tak. Aby napisać taką książkę, taką jak pisze T. Kosiński, trzeba na potęgę przepisywać. Trzeba sobie przygotować co najmniej kilkaset fiszek z gotowymi wypisami z innych książek i ułożyć w kolejności – według tematów. Nie trzeba zawsze oznaczać, że jest to cytat czy parafraza. Całe akapity można podawać jako swoje. A co! Kto zabroni? Przykłady poniżej (wzięte pod uwagę trzy książki – S. Urbańczyka „Dawni Słowianie” z 1991 r., A. Gieysztora „Mitologia Słowian” (wydanie z 2006) i A. Szyjewskiego „Religia Słowian” z 2003 na pewno nie wyczerpują tej listy):
Gieysztor 2006, s. 27
Wydaje się, że najwięcej poznano z tych zamierzchłych i zatartych śladów wierzeniowych Słowian dzięki nowej mitologii porównawczej i nowym metodom semiotyczno-strukturalistycznym stosowanym na pograniczu folkloru i językoznawstwa. (…)
Trzeba postarać się o wprowadzenie religii ludów słowiańskich w krąg komparatystyki tego nowego typu, której zaletą jest także układ otwarty, przyjmujący składniki i warianty lokalne i uwzględniający rozwój historyczny poszczególnych ludów.
(…)  Dzięki innym badaczom, zwłaszcza etnografom, przedstawicielom antropologii kulturowej i semiotyki, doceniamy religioznawczy walor kultury ludowej, która także już wchodzi do warsztatu historyka religii. Każdego, kto bliżej z nim się zetknie, folklor zdumiewa prawdziwie długim trwaniem mitów ukrytych w obrzędach, bajkach, przysłowiach, nazwach osobowych i miejscowych, a czasem - zbyt rzadko wśród Słowian - w epice ludowej.
Kosiński 2020, s. 60
Dzięki nowej mitologii porównawczej i metodom semiotyczno-strukturalnym, stosowanym na pograniczu folkloru i językoznawstwa, mimo wspomnianych wcześniej trudności rekonstrukcja słowiańskich wierzeń wydaje się możliwa. Zwłaszcza mając na uwadze dokonania Mircea Eliade, Georgesa Dumezila, Wiaczesława W. Iwanowa i Władimira N. Toporowa oraz innych uczonych, którzy nie ograniczali się w swoich badaniach jedynie do metod filologicznej i historycznej. W nowej mitologii porównawczej, znanej z pism Dumezila, stosuje się układ otwarty oparty na wariantach lokalnych i uwzględniający rozwój historyczny poszczególnych ludów. Dlatego należy wprowadzić religię ludów słowiańskich w krąg komparatystyki.
To dzięki różnym dziedzinom, zwłaszcza etnografii, antropologii kultury i semiotyce, zaczynamy doceniać religioznawczy walor kultury ludowej. Folklor, tak lekceważony od lat przez historyków religii, zawiera w sobie wiele wartościowych dla religioznawców mitów ukrytych w obrzędach, podaniach, bajkach, eposach, przysłowiach czy nazwach osobowych i miejscowych.
------------------------------------------------------------------------------
Gieysztor 2006, s. 44/45
W latach dwudziestych ubiegłego wieku Vatroslav Jagić, chorwacki współtwórca fundamentów slawistyki historycznej i językoznawczej, był gotów oddać całe piśmiennictwo naukowe w sprawie mitologii słowiańskiej w zamian za kilka nowych i pewnych tekstów źródłowych na tenże temat.
Kosiński 2020, s. 64
Prezentował Vatroslav Jagić, chorwacki współtwórca fundamentów slawistyki historycznej i językoznawczej, który był gotów oddać całe piśmiennictwo naukowe na temat mitologii słowiańskiej w zamian za kilka nowych i pewnych tekstów źródłowych z tego okresu.
------------------------------------------------------------------------------
Gieysztor 2006, s. 50-51, 72
Tak na przykład w starożytnych Indiach doby wedyjskiej, poświadczonej głównie eposem religijnym Rigwedy i innymi tekstami od XII wieku p.n.e., znamy trójwarstwowy układ społeczeństwa ludzi wolnych (arja). W jego skład wchodzą bramini (kapłani), kszatrijowie (wojownicy) i wajśjowie (rolnicy). Odpowiednikiem tego modelu byłaby triada bóstw głównych, w których pierwszą funkcję sprawowała para Mitra i Waruna, drugą - Indra, trzecią zaś bliźnięta Aświnowie, inaczej Nasatjowie.
(…) Jeśli imiona bóstw irańskich, w szczególności sarmackich, pozostały prawie niezauważone przez Prasłowian, to istnieje wspólny irańsko-słowiański zasób słów wyrażających życic duchowe. Wkład irański w słownictwo słowiańskie - około trzydziestu wyrazów (…)
Kosiński 2020, s. 163–164
Tego typu podział został jednak wyraźnie zarysowany w Rygwedzie z XIII wieku p.n.e., gdzie wymieniono trzy kasty wolnych ludzi (arja), braminów (kapłanów), kszatrijów (wojowników) i wajśjów (rolników), reprezentowanych przez odpowiednią triadę bóstw: Mitra i Waruna (władza), Indra (wojna), bliźniacy Aświnowie (rolnicy). Mimo wielu indoirańskich podobieństw należy zauważyć, że nazwy indyjskich czy sarmackich bóstw nie zostały przeniesione do języka słowiańskiego,  a cały zasób słownictwa religijnego w zakresie indoirańskich pożyczek ogranicza się do ok. 30 słów…
------------------------------------------------------------------------------
Gieysztor 2006, s. 239, 237
Na ich czele wymienić trzeba trzy wybitne przykłady rzeźby drewnianej. Pierwszy to głowa mężczyzny z brodą znaleziona w Jankowie nad Jeziorem Pakoskim, potraktowana z pełną ekspresją i znaczną umiejętnością, jakby echo plastyki przedromańskiej, co ostatnio nawet nasunęło domysł, że może to być głowa Chrystusa. Drugi - głowa mężczyzny z wąsem, wyłowiona z rzeki Warty pod Dąbrówką niedaleko Radomska
(…) Nie wydają się one posągami bóstw, podobnie jak płaskorzeźby z Altenkirchen i Bergen na Rugii, datowane hipotetycznie na X i XI wiek; na kamieniu altenkircheńskim wąsaty mężczyzna trzyma oburącz róg do picia, a relief bergeński wyobraża mężczyznę z nakrytą głową z rękami na brzuchu
Kosiński 2020, s. 199/200
Posągi bogów to drewniane, rzezane snycerską robotą słupy zwieńczone wyobrażeniem głowy bóstwa (taką głowę dębowego posągu bożka wyłowiono z jeziora w Jankowie koło Mogilna i  Warty pod Dąbrówką koło Radomska) lub duże, pełne rzeźby figuralne, takie jak okaz z Alt-Friesack koło Poczdamu. Trafiały się jednak również posążki mniejszych rozmiarów z metali szlachetnych. Znane są też reliefy przedstawiające bóstwa na dużych głazach eratycznych (np. wyobrażenie postaci z olbrzymim rogiem na kamieniu z miejscowości Altenkirchen koło Arkony na Rugii).
------------------------------------------------------------------------------
Szyjewski 2003, s. 43
Warto przypomnieć, że słowiańskiego słowa Bóg użyli misjonarze Słowian na określenie greckiego Theos i łacińskiego Deus dlatego, że znaczeniowo odpowiadało pojęciu istoty nadprzyrodzonej. Bóg w językach słowiańskich pokrewne jest irańskiemu bhaga „dawca łask // bogactw” czy skr. (sanskryckiemu) bhágas „darzący, pan, majątek, szczęście”
Kosiński 2020, s. 190-191
Słowiańskiego słowa „bóg” użyli misjonarze Słowian na określenie greckiego Theos i łacińskiego Deus, dlatego że znaczeniowo odpowiadało ono pojęciu istoty nadprzyrodzonej. Bóg w językach słowiańskich pokrewny jest irańskiemu bhaga (…) czy sanskryckiego bhagas (…)
------------------------------------------------------------------------------
Urbańczyk 1991, s. 107
Równocześnie w opowieści interpolatora tej kroniki o związku rodzinnym zachodzącym między Swarogiem a Dadzbogiem można widzieć nikły ślad słowiańskiej mitologii.
Kosiński 2020, s. 196
Relacja interpolatora księgi Malali o stosunku pokrewieństwa obydwu bóstw jest ocalałym, nikłym reliktem słowiańskiej mitologii.
------------------------------------------------------------------------------
Szyjewski 2003, s. 98
Rozpatrując problem Najwyższej Istoty na materiale indoeuropejskim, widać, że ów pierwotny najwyższy bóg tożsamy z niebem nosił imię *Deiwos, a imię to oznaczało jasność i światłość dnia, niebo i boga zarazem. Patriarchalni Indoeuropejczycy obdarzali tego boga płcią męską, nazywali ojcem (*pitar) i władcą (*ansura) świata, przydawali mu też rodzinę, do której należeli jego małżonka Ziemia-matka (*Ghđem-matar), córka – Jutrzenka (*Aušt ra) i dwóch koniokształtnych synów o cechach solarnych.
Kosiński 2020, s. 195
Ów pierwotny najwyższy bóg tożsamy z niebem nosił imię *Deiwos, co oznaczało jasność i światłość dnia, niebo i boga zarazem. Nazywano go ojcem (*pitar) i władcą (*ansura) świata, miał też ponoć rodzinę, do której należeli jego małżonka Matka Ziemia (*Gdem-matar), córka – Jutrzenka (*Auštra) i dwóch okoniokształtnych synów o cechach solarnych
------------------------------------------------------------------------------
Szyjewski 2003, s. 80–81
Symbolem jednoczącym różne poziomy i wymiary kosmosu jest zwykle centralna oś kosmiczna, czyli axis mundi. Wokół niej zorganizowane są i na niej wspierają się poszczególne jego piętra, poszczególne światy. Pionowa oś kosmiczna, umiejscawiana zawsze w centrum, przedstawiana jest na ogół jako Kosmiczny Słup (Filar, Kolumna, Drabina), jako Góra Kosmiczna bądź też jako Drzewo Kosmiczne
Kosiński 2020, s. 153
… czyli axis mundi, która przedstawiana jest na ogół jako kosmiczny słup (Filar, Kolumna, Drabina), Góra Kosmiczna bądź też Drzewo Kosmiczne
------------------------------------------------------------------------------
Szyjewski 2003, s. 83
Określa się je jako sierdzień bądź żabkę, terminy opisujące trzpień dyszla w wozie, co ma oczywiste powiązania z gwiazdozbiorem Wielkiego i Małego Wozu
Kosiński 2020, s. 153
Miejsce styku, czyli trzpień dyszla Wielkiego Wozu, … określa się jako sierdzień bądź żabkę…
------------------------------------------------------------------------------
2) Świat jest czarno-biały, wskaż wroga i zwalczaj go!
Pamiętaj: „akademickość” jest zła, „nieakademickość” jest dobra. Bij w akademika jak w rudego psa! Pierwszy z wrogów – Aleksander Bruckner? Kojarzy się z nazizmem i faszyzmem (s. 63) – połącz te dwa słowa w jednym wersie i wytrwale powtarzaj w najróżniejszych konfiguracjach, aż czytelnik niemalże będzie już widział tego Brucknera, jak stoi na katedrze w Berlinie w mundurze SS-mana i prowadzi wykład dla Ślązaków o kulturze staropolskiej po niemiecku. Ale zaraz zaraz… O polskiej? Jak to?! Bruckner Antypolak (s. 64). Bruckner – kolaborant z Niemcmi i tępiciel polskości (s. 105). Bruckner – napastliwy ignorant… lekceważy kulturę ludową” (s. 177). Ale nie tylko Bruckner wrogiem jest. A współczesny historyk D.A. Sikorski? Rozjechał całe dziedzictwo Słowiańszczyzny walcem. Jego książka to stek bzdur i manipulacji faktami (s. 91). DAS pisze „w filogermańskim stylu”, a Henryk Łowmiański i Jerzy Strzelczyk „mniej lub bardziej udolnie kamuflują swój filogermanizm” (s. 91). Leszek Moszyński pisze „w swoim zacietrzewieniu… autorytatywnie” (s. 100). Leszek Moszyński i Leszek Bednarczuk mają złą wolę (s. 101) – to nie nauka, zwykła propaganda, serwilizm polskiej nauki… Elżbieta Kowalczyk prezentuje równie pogardliwą postawę, rozważa buńczucznie, celowo manipuluje ubogimi w wiedzę (s. 101). Mieczysław Buczyński wyciąga żenujące wnioski (s. 102). Strzelczyk to bezceremonialny insynuator (s. 115). Zresztą wszyscy akademicy to „akademicki beton” (s. 115), piszą oni „z nieskrywaną pogardą… buńczucznie” (s. 115). A pan Barkowski chyba za dużo czasu spędził na emigracji, „bo widać, że tego kompletnie nie rozumie”. I tak dalej, i tym podobne, w tym stylu.
3) Wyrzuć wszystkie słowniki do śmieci. Słowniki kłamią!
Słowniki języka polskiego nie istnieją. To znaczy istnieją, ale nie należy z nich korzystać. Z jakichś powodów trzeba czytelnikowi serwować etymologię różnych słów, kiedy tylko się da, ale nie należy tego robić za słownikami. Bo słownikarze to wszyscy bez wyjątku – kłamcy. Należy słowa etymologizować samemu, jak komu pasuje. Wszystko zależy od pomysłowości i inwencji. Więc do dzieła!
Przykładów jest cała masa, ale wymieńmy tylko najbardziej wybitne. Ot, na przykład taki: sporysz (na stronie 148) jest zestawiony z wyrazem sporzywanie. Tak: „sporzywanie”. Bo współcześnie to „spożywać”, ale wcześniej było „sporzywać” (przez ‘rz’). Pan Kosiński widocznie dopatrzył się, że prasłowiańskie *sporiti (od słowa „spor”) a „spożywać” to widocznie to samo. Tyle tylko że spor to spor, a spożywanie należy do tej samej rodziny wyrazowej co życie, żywy itp. No nic to, idźmy dalej. Greckie słowo Tegyraeus (s. 172; przydomek Apolla, greckiego boga). Po co znalazł się w książce o wierze Słowian? Zdaniem T.Kosińskiego jest on niewytłumaczalny „z grecka czy rzymska”, czyli… ma etymologię słowiańską – jest to „tęgi ra/re” + wyraz „us” (dosłownie gruby, owalny jak słońce). Czyżby? Jakieś 2 minuty zajęło mi znalezienie w googlach informacji, że to epitet Apolla utworzony od nazwy miasta Tegyra w Beocji. Czy „Tegyra” oznaczało „tęgi ra” (tzn. jak gdyby w systemie Kosińskiego „tęgie słońce”?). Tegyra jak Polygyra (inne miasto beockie), a skoro Polygyra to z angielska „many windings” (tj. dużo zakrętów), wniosek z tego taki, że „te” jak i „poly” są jakimiś pierwszymi członami złożeń, a „gyra” to zakręt, co pasuje do nazwy miejscowej. Gdzie tu miejsce na „tęgiego re”?
Podobnych błędów jest w tej książce dziesiątki, ale nie ma sensu pisać o nich wszystkich. Tomasz Kosiński jak zwykle produkuje kolejne etymologie ludowe, nienaukowe, które dawniej nazywano „dzikimi”, i to określenie chyba najlepiej pasuje to tego, co można przeczytać przez całe 500 stron: na przykład etymologia „biesiady” (s. 188) jest podawana za… Wacławem Potockim („bies siada”), barokowym poetą z XVII wieku. Co tu komentować? Autor książki nie wie też prawdopodobnie, że rosyjski wyraz „ad” (piekło) pochodzi z greckiego „had” (Hades) i sili się na „oryginalne” tłumaczenia (odwrócenie da- ‘darzenie’, bo niebo daje, a piekło zabiera – czytamy na s. 129 – co zostaje zestawione z angielskim „add” ‘dodawać’, rzekomo pożyczką od Połabian za pośrednictwem Sasów). Kreatywości i wyobraźni panu Kosińskiemu nie można z pewnością odmówić. Etymologia dzika, naiwna – to jedno, ale kolejną cechą tych pomysłów jest to, że przypominają alegoryczne interpretacje w mitografiach XVII- i XVIII-wiecznych (takich jak u Sarbiewskiego i innych). Ostatnie 100 lat rozwoju nauki poszło w las. Niech żyje etymologia przednaukowa! Innych przykładów nie będę omawiać, żeby niepotrzebnie nie wydłużać tej recenzji (ale czytelnika może zainteresować np. etymologia takich słów jak chociażby umierać s. 143, rozum, pamięć, ziemia s. 129, miesiąc s. 203, prawda s. 97; jeśli pan Kosiński nie wie, co to słownik, to polecam mu zapoznanie się np. ze Słownikiem języka polskiego W. Borysia, tam większość tych słów jest wytłumaczona, nie trzeba odkrywać Ameryki od nowa).
* * *
No dobrze, a co w tej książce jest oryginalnego, bo że jest masa hejtu i całe morze niekompetencji – to jasne samo przez się. Większość z nas na pewno kojarzy słowa do re mi fa sol la. Tak – to gama w muzyce. Otóż według T. Kosińskiego to koncepcja 7 sfer nieba, którą stworzył sam: jasne niebo Jasza, święte niebo Świętowita, pogodne niebo Peruna lub Swaroga itd. (s. 133, 134, 171). Jest jeszcze „nowa” koncepcja umieszczenia bóstw słowiańskich na tzw. Światowidzie ze Zbrucza. No ale żeby wiedzieć, że posąg przedstawia bóstwa i do tego słowiańskie, to trzeba po pierwsze – wiedzieć, czy ten posąg był obiektem czci przez Słowian (tzn. to Słowianie go wyrzeźbili i czcili), a po drugie – wiedzieć, czy w taką Ładę czy którąkolwiek z bogiń, w które Tomasz Kosiński „wierzy”, rzeczywiście wierzyli też wczesnośredniowieczni Słowianie. Bez tego te i podobne dywagacje są tylko koncepcjami Tomasza Kosińskiego i niczym więcej.
Autor „Wiary Słowian” nie rozumie, na czym polega nauka (i w ogóle „jak to się robi”), i dlatego przesuwa punkt ciężkości z kryterium bliskości czasowej źródeł historycznych do epoki, do której się odnoszą, na kryterium „osobiste”, „emocjonalne”. Jeśli jakiś badacz nie wierzy w panteon Długosza, jest podejrzenie co do złej woli „Niemców”, tak jakby kryterium wartościowania w tej pop-nauce, którą uprawia Kosiński był czynnik polityczno-etniczny. „Lubię Niemców – więc będę lubił niemieckie źródła, a polskie zlekceważę” – tak chyba w wyobrażeniach Kosińskiego wygląda rozumowanie typowego polskiego historyka. Bo przecież wiadomo, że Helmold czy Thietmar to byli „germańscy kaznodzieje”, a Polacy Długosz i Kadłubek – zasługują na odrzucenie (s. 67). Ci pierwsi są bardziej wiarygodni, bo wrodzy do Słowiańszczyzny, a ich teksty są tak samo wrogie jak ich twórcy – polscy naukowcy zdaniem Kosińskiego tak właśnie myślą, dlatego że rządzi serwilizm i klientelizm polskiej nauki. Zatem „nie wiedzieć czemu” (s. 74) źródła obce przez większość historyków i religioznawców są traktowane jako bardziej wiarygodne niż rodzime. Kosiński jakby nie zauważa, że Saxo Gramatyka albo Thietmara od opisywanych wydarzeń dzieliło nieraz kilka czy kilkadziesiąt lat, a Długosz pisał 400 lat po chrzcie. Szczegół?
Granie na stereotypach antyniemieckich i manipulacje w książce Kosińskiego można znaleźć co kilka kartek. Można odnieść wrażenie, że jego fobie antyniemieckie i niechęć do środowiska akademickiego są tak silne, że… pan Kosiński czasem nie kontroluje tego, co pisze. Przykład? „Opisy świątyń w Złotych łąkach Al-Masudiego z 956 r. – większość akademickich historyków nie daje im wiary (s. 70–71). Czyżby? Stanisław Urbańczyk, Aleksander Gieysztor, nawet D.A. Sikorski wymieniają je w swoich pracach, a ten ostatni poświęca im nawet 2-3 strony i traktuje jako wiarygodne źródła. Więc o co chodzi?
Pomijam tu masę niedorzecznych twierdzeń autora, jak to, że „mitologie germańska i słowiańska pochodzą w dużej części z Mezopotamii” (s. 74), tłumaczenie kroniki Jana Malalasa było na rosyjski (s. 89), „najstarszym źródłem pisanych, gdzie podane są imiona słowiańskich bogów, jest kronika Długosza” (s. 193), bo jest ich zbyt wiele, żeby każdemu poświęcać uwagę. Podobnie jak błędów rzeczowych – np. według „Kosy” filologowie Mikołaj Gałkowski i Viljo Mansikka byli historykami (s. 91), a archeolog Włodzimierz Szafrański – historykiem i religioznawcą (s. 66) i wiele innych.
Ulubionym zajęciem p. Kosińskiego jest jednak chyba przypisywanie dawnym Słowianom swoich własnych wierzeń i stylu życia – yin i yang (s. 189), hipotezy Gai (s. 195), a nawet wiedzy, że słońce jest centrum naszej galaktyki (s. 161). Naprawdę? Prasłowianie znali teorię heliocentryczną Kopernika i znali słowo „galaktyka”? Zapytany o metodologię, autor zapewne odpowiedziałby, że opiera się na posiadanych informacjach o Słowianach i swoistej intuicji poznania (s. 133). I to chyba wystarczy za komentarz do jego książki.
Czy polecam książkę Tomasza Kosińskiego „Wiara Słowian”? Tak, jeśli ktoś chce zgłębić temat: jak powstaje pseudonauka albo ma nietypowe poczucie humoru. W innych wypadkach – niekoniecznie.
1 note · View note
ulubionywuja · 2 years
Text
Pollit gang, pls recommend me Polish vampire novels
Thank you from the mountain 🏔️
5 notes · View notes
bxdcubes · 4 years
Photo
Tumblr media
Miesięcznik is, at first glance, an ordinary looking man, who however changes every full moon into a... woman. For the next four weeks miesięcznik leads the life of a regular woman wearing dresses and scarves, milking cows, gossiping, embroidering and badmouthing her friends. But then next full moon miesięcznik would again become a man, wearing pants, smoking a pipe, swearing up a storm and going out with his friends to the local tavern to drink vodka. And so on.
From Bestiarusz Słowiański vol 2. (eng. trans. Slavic bestiary) by Witold Vargas and Paweł Zych.
Translation by me, bxdcubes
47 notes · View notes
magickpunk · 6 years
Text
Slavic Forest Spirits
(Encouraged by posts of slavicafire and darkkres about our deities and folklore in general I decided to add few bits to Slavic part of Tumblr. Thanks also for akwasteland-9092 for keeping up with me during progress :))
I hear her voice/Calling my name
The sound is deep/In the dark
I hear her voice/And start to run
Into the trees
Into the trees
The Cure, ‘A Forest’
For our ancestors, a forest* had ambivalent character: on the one hand it provided food and wood for winter on the other - it was a place where dangerous animals lured and the village rouges (pol. zbójcy) hid in their shelters. Treacherous especially after sunset no wonder the forest became a perfect habitat for ‘personas’ like Blueberry Woman (pol. jagodowa baba) who captured children and strangled them, Forest Rusalkas (pol. leśne rusałki), lurking young men and tickling them to death, cannibalistic Wild Folks (pol. dzicy ludzie) or many others.
Tumblr media
Blueberry Woman (illustration by P. Zych)
Although forest spirits might have been helpful for people, it was better not to mess with them. One of the most well-known demons who dwelt in the woods was Leshy (pl. Lesz, Leszy, Leszyj, rus. Ле́ший). Half-man, half-goat he could change his height adjusting to the grass or trees. Collin de Plancy in his Infernal Dictionary depicted him as a Russian version of Greek satyr - at least, only visually. Making mocking and threatening sounds he misguided travelers or led them to his cave (where they never came back from, of course). According to The Great Book of Polish Demons, the Polish version of this demon had a positive character: it was believed that Leszy was one of the departed souls who came back to watch over alive kinsmen.
Tumblr media Tumblr media
Another Polish demon was He-of-the-forest (pol. borowy, borowiec, gajowy, lasowy, leśnik, leśny dziad). For W. Vargas and P. Zych in The Slavic Bestiary he is equal to Leshy. He was a tall, elderly man with a face covered with branches, while in other source his appearance didn’t very often vary from a typical looking man (mostly he wore a forest ranger uniform and carried a gun or thick staff). Records say that his approach towards people was rather malicious (leading travelers astray, abducting young women and forcing them to become his wives, playing pranks on children), but not everytime: if he was in a benevolent mood he appreciated and helped them who took care of the forest, could guide lost children home and - as a demon who reigned a forest fauna - protected villagers and hunters from wolves or bears.  
Tumblr media
As good as water spirits in shape shifting, forest demons could be seen in the guise of woodland animal; in most cases it was deer or hind. There are legends about Lejin (in the Land of Wieluń it’s a local name for a stag) who led travelers to the moors or tried to pull them into mud (if it was a hind, after she had led man off path, she metamorphosed into beautiful girl). He also attacked children who were picking blueberries or mushrooms up with his antlers.
Those who were wandering through the forest during night had to be vigilant not to cross the path with Forest Rider (pol. leśny jeździec) who galloped surrounded by the pack of dogs. It was a repenting soul of a severe feudal lord. Ethnologists assume that that was Polish version of German popular folklore motif, Die Wilde Jagd, The Wild Hunt (pol. dziki gon). Against this idea is the fact that this legend had been repeating in places where a German influences were very weak.  
Demonic being, inextricably linked with forest, was Baba Yaga* (pol. Baba Jaga, Jędza). She lived at the heart of the woods in the hut standing on chicken leg. Folk believers pictured her as one of the most sinister demons. Insatiable to human blood, she could devour not only children (firstly she tempted them with sweets then kidnapped and fattened) but adults too (her ‘favourite preys’ were young boys and girls). It was said that Baba Yaga had horribly ugly look and forest animals were obedient to her. In many areas of Poland (and other Slavic countries) she and the witch - the Christian image of a witch as a Devil’s conspirator, a picture imported from the West - later became a one in common consciousness.
Tumblr media
Talking about Polish forest spirits, one cannot forget to mention Boruta Devil (pol. Diabeł Boruta - there were a loads of variants of this demon, such as Boruta the Fire-Glimmer, Boruta Ognik, Boruta the Strongman, Boruta Siłacz, Castle Boruta, Boruta Zamkowy etc.). This one is quite interesting example, because - due to the local nineteenth-century literature - he became ‘glamorized’, rose his status in native demonic society from forest, country spirit to noble, upper class demon. His name was derived from Berut who was a popular woodland being in marshy areas of Łęczyca in pre-Christian times. In villagers’ eyes he could look like a dog, an owl, cat, horse, ram, a typical man, a nobleman, a devil with horns; a man dressed ‘like a German’. After christianization he was a ghost of a wealthy, vain and proud cruel feudal lord who had no mercy for peasants, disobeyed the king and who still worshiped pagan gods in secret; they believed that he became governor of the minor devils in hell and a great lord of all Polish devils. Legend said that he guarded treasures hid in dungeons of Castle in Łęczyca. It could be said that presence of Boruta in Polish folklore created a specific group of demons, which is called Noble Demons (pol. diabły szlacheckie, diabły kontuszowe - ‘kontusz’ was a garment wore by noblemen in Poland in the past). Although quite unique, B. Baranowski in his book In the circle of ghouls and werewolves regretted that Berut had been stylized into Boruta, because in this way he lost his primeval, demonic features.
Tumblr media
* In one book I found an information that Slavs linked forest with otherworld  - but because I couldn’t find any confirmation in other literature - they mentioned Wyraj and Niwa, paradise and underworld, situated behind a great river or deep into earth - my approach was rather skeptical. But if you guys find any more reliable info about woods and theirs connection with  dead, feel freely to add some explanation :)
* Being a very complex figure, Baba Yaga deserves an individual post. But here I tried to show only how she was portrayed in folklore tales - digging into her primeval image as a Goddess, Mother Nature was not my intention.
Sources: B. Baranowski, W kręgu upiorów i wilkołaków, B. i A. Podgórscy Wielka Księga Demonów Polskich. Leksykon i antologia demonologii ludowej, C. de Plancy, Infernal Dictionary (but you know, guys...be careful with this one - whatever information you found in it, check it twice in more ‘academic’ source. Under no circumstances do not take this book as a reliable source of information), P. Zych i W. Vargas Bestiariusz słowiański, J. Głosik W kręgu Światowita.
Illustrations: Forest Rusalka - mine, Blueberry Woman - P. Zych; Leshy (from the clockwise) - mine, F. Giraud, M. L. Breton, unknown; He-of-the-forest - P. Zych, Baba Yaga - W. Vargas; Boruta Devil - mine, M. Andriolli.
Tumblr media Tumblr media
1K notes · View notes
slavicafire · 6 years
Note
hi! i was wondering if mayhaps you know of any good fictional books that feature the slavic pantheon, spirits or folklore? or books set in the times when most people still practised the old traditions? if not in english, in polish works too! as fun as it can be to read academic texts, sometimes i'm just in the mood for good old lyrical storytelling.
I am sure some of the books I’d love to recommend have been translated into English - as I have not read anything this slavic-inspired originally in this language - but keep in mind that I despise English translations, even if done really well. I just firmly believe it is nearly impossible to replicate how raw our languages are, how eerie, how full of folk magic and spirit. English, even folk-inspired or containing non-traslated bits, will just not do it.
we all know that slavic themes can be found in The Witcher saga - but after all it is a wholly different world, under a different sky and with different godsso let us wander off a bit.
some classics always worth reading:
- Stara Baśń by Józef Ignacy Kraszewski (1876) - one of my personal favourites (Dziwa, oh Dziwa!) and other books from the Dzieje Polski series, such as Lubonie (1876) and Bracia Zmartwychwstańcy (also 1876, set in times when Christianity was already prevalent but includes old traditions and paths as well as the rage of the folk after being forced to convert)
- Lelum-Polelum by Walery Przyborowski (1888) - not the most ambitious fiction, but a great joy to read for anyone interested in old slavic ways and beliefs, another personal favourite.
newer books:
- Diabłu Ogarek trilogy by Konrad Lewandowski - an interesting read if you have some time or you’re simply bored, a mix between fantasy and historical fiction. to be fully honest, there is a part of me that believes it’s a self-insert fiction.
- Samotność Bogów by Dorota Terakowska - really interesting - even if maybe a bit too sappy and philosophical in some parts, exploring the issues of faith, and lack of it, and forgotten gods. and the struggle to reignite the love for them, at least a bit, at least sometimes.
- Stara Słaboniowa i Spiekładuchy by Joanna Łańcucka - an incredible take on how old beliefs are still present, how we might try to hide them or pretend they are not there, but oh they are, they have always been and they will always be somewhere there, deep inside. written in a captivating and absolutely folk-filled language (basically a dialect) and full of old spirits and evils and fears. forever recommended.
and, maybe not fiction as such but a bestiary-mythology - but do check out Bestiariusz Słowiański by Paweł Zych and Witold Vargas, it’s beautiful, interesting, and can fill anyone witha passion for our old stories and creatures!
34 notes · View notes
ao3feed-snape · 3 years
Text
Gość w dom (AU)
read it on AO3 at https://ift.tt/2M5iLUy
by Valakiria
Szczodre Gody to magiczny czas - szczególnie w czarodziejskim domu. Tam, gdzie świat realny styka się z magicznym, a słowiańskie wierzenia wciąż są żywe, wiele może się wydarzyć. Przekonuje się o tym rodzina Jastrzębskich, która w ten wyjątkowy wieczór ma... bardzo niezwykłego gościa.
 ~ * ~
Świąteczny spin-off do potterowego fanfiction "Spellbound", dostępnego na moim profilu, ale uwaga: NIE trzeba go znać, żeby przeczytać "Gość w dom" :)
Words: 2860, Chapters: 1/1, Language: Polski
Fandoms: Harry Potter - J. K. Rowling
Rating: General Audiences
Warnings: Creator Chose Not To Use Archive Warnings
Categories: Gen
Characters: Marzanna | Morana | Morena | Mara (Slavic Mythology & Folklore), Severus Snape, Veles | Weles (Slavic Mythology & Folklore)
Relationships: Jarilo | Jarylo/Marzanna | Morana | Morena | Mara (Slavic Mythology & Folklore), Severus Snape/Original Female Character(s)
Additional Tags: Mythical Beings & Creatures, Mythology References, Mythology - Freeform, Mentions of Myth & Folklore, Russian Mythology
read it on the AO3 at https://ift.tt/2M5iLUy
0 notes
slavicafire · 6 years
Note
Hi, I'm thinking about starting following Rodnovery and I was thinking if you have some source, net or books, I can learn more from? I'm Polish and already have Bestiarusz Słowiański. I hope I'm not bothering you
of course you’re not bothering me! I’m so so happy to see people reconnecting with the Old Faith - and if you’re a fellow Pole then it’s even better!
Bestiariusz is definitely really interesting and fun to read - and it uses many available sources. Other similar books - which have a tale-like form and are really good to getting closer to slavic folklore and faith - and getting into that Slavic Mood™ - are definitely Stara Baśń by Ignacy Kraszewski (it is a tale though. it has a nice Slavic Feeling but do not treat it as a source of academic information) and Demony i Klechdy Ludowe by Sylwia Zawiślak (drawings and linocuts with literary bits, interesting and captivating read).
However, if you’re looking for something more academic - to understand the very core of slavic path - Aleksander Gieysztor and his Mitologia Słowian is a must. 
I’m not joking. It’s a must.
If his work is too academic for you (and it is super academic) try Religia Słowian by Andrzej Szyjewski. It’s not my favourite and it has its vices, but it’s a good read. Mity, podania i wierzenia dawnych Słowian by Jerzy Strzelczyk are also quite nice and full of good information. I’m halfway through reading Bogowie Słowian by Stanisław Jakubowski so it is a bit too early to recommend it, but if you run out of books, check it out. I’d also add Mitologia Słowiańska by Aleksander Brückner, but I’m aware it’s a bit of an acquired taste.
And again, even though it sounds silly - tumblr and wikipedia are a good, reliable source. They really are - and wikipedia cites many additional sources which are worth checking out. Look through my list of recommended slavic blogs to see more amazing content by fellow slavs and those on the slavic path! These are amazing open people always filling to help and talk about Old Faith. These sources are really accessible and are a good start - too much academic works can scare people off but passion of fellow practitioners is always refreshing and fascinating.
Most of these are either easily available for purchase or online for, you know, downloading. I’d love for books to be bought, but let’s be all perfectly honest - knowledge cannot be limited by money and for beginners (usually teenagers or young adults) buying them might just not be possible.
Hope I could help! I’m more than happy to answer any other questions you might have!
żmija
33 notes · View notes