Tumgik
#antonówki
pinkmartiniboy · 2 years
Text
Dżem z aronii
Aronia jest jednym z tych owoców, które możemy nazwać “problematycznymi”, bo na surowo jest on nie zachęcający do jedzenia, łykowaty, cierpki z wyraźnie wyczuwalną goryczką. Lecz wiedząc jak należy z nim postępować, możemy z tak nieprzystępnego owocu zrobić wyśmienite przetwory, których smakiem wszyscy będą się zachwycać. Robiąc przetwory z aronii należy pamiętać o tym, aby aronię pozostawić jak…
Tumblr media
View On WordPress
0 notes
anna-lacina · 3 years
Photo
Tumblr media
Czy wiecie, że dzisiaj obchodzimy Światowy Dzień Jabłka? Podobno co czwarte jabłko na światowych rynkach pochodzi z Polski. Wiedzieliście o tym? Lubicie? Ja bardzo - nigdy nie odmówię, kiedy ktoś częstuje jabłuszkiem, mogę je zjeść o każdej porze dnia i nocy, nawet kiedy już jestem całkiem najedzona - na jabłko miejsce zawsze się znajdzie. Jakie są Wasze ulubione odmiany jabłek? Bo ja zawsze najbardziej lubiłam kosztele, ponieważ to chyba najsłodsza odmiana, oraz malinówki - najdelikatniejsze w smaku ze wszystkich jabłek i nieporównywalne z niczym😋. Mój tata preferował boikeny i renety, odmiany typu jonatan czy McIntosh, a nawet kronselka, które z kolei preferowała mama, nazywał "szpitalnymi jabłkami", bo można je co najwyżej zanieść choremu do szpitala, ale smaku w nich żadnego. Dlatego u mnie w domu kupowało się dużo jabłek i zawsze kilka różnych odmian - dla każdego coś dobrego. Renety, antonówki, wspomniane już boikeny, przez wiele lat były dla mnie za kwaśne i za twarde, musiałam się dopiero nauczyć je jeść. Najpierw pokochałam koksę, potem piękną z Boscop. Teraz jem wszystkie gatunki, poza idaredami, które dla mnie smakują jak mokra wata. Nawet zimny kilkudniowy ziemniak ma więcej smaku w sobie😁 A jakie są Wasze ulubione odmiany jabłek? #kobiecafotoszkoła na dzisiejszy #fotowtorek_kfs zażyczyła sobie #jesienneprzyjemności - a cóż jest jesienią lepszego, niż zestaw ksiażka i owoce?😋 Dziś oczywiście #dzikajabłoń! Nie może być inaczej na #światowydzieńjabłka 🍎🍏🍎🍏🍎🍏 PS Wyniki rozdania już są, niedługo o nich napiszę #czytamprzyjedzeniu #instawtorek_kfs #dziewczynykfs #fotowtorek #annałacina #książkibezpustychkalorii #czytajbowarto #polskieautorki #bookstagrampl #bookstagramtopasja #bookstagramzbogiem #książka #książki #książkoholik #czytambolubie #czytamy #lubieczytac #terazczytam #takczytam #czytamwszędzie #czytaniejestfajne #bookstagrampolska #readingtime #kochamczytać #książkiwarteprzeczytania https://www.instagram.com/p/CUXwnNwIGzx/?utm_medium=tumblr
0 notes
Text
Miąższ
te jabłka
u pana żukowskiego
to antonówki
po co pamiętam przez siedemdziesiąt
szczegół bez znaczenia
a chętnie zapominam
żyda zabitego
przy hali
na placu kazimierza
wielkiego
i w jego
dłoni czarnej
rozżarzoną na brąz
cebulę
https://aulmanbezplatnabiblioteka.files.wordpress.com/2017/03/mic485c5bcsz-a-ulman.pdf
0 notes
karmazyn-w-zylach · 7 years
Quote
Ten niezręczny moment w którym kasjerka lepiej odczytuje mój humor... "CinCin do rozluźnienia wieczorem czy Barmańska do nawałki? Oho widzę chyba dwie Barmańskie antonówki, a nie pomyłka jednak cztery..." 😂🔫⌛
0 notes
maddypunx · 6 years
Text
Tumblr media
Niebawem, bo już jutro, czternastego sierpnia, mój blog skończy dziewięć lat. Dziewięć lat!!! Czujecie to? Przez ten czas mój świat wywracał się do góry nogami tyle razy, że na pewno nie zdołałabym tego opisać słowami. Wloty, upadki, przyjaźnie, miłości, rozłąki, złamane serca, śmiech i płacz. Studia, podróże, miejsca, koncerty, ludzie, zwierzęta. Ile tego było? Nie zliczę.  Z ważniejszych rzeczy ze studentki stałam się rezydentką, próbuję czasami bawić się w dorosłość (np. biorąc kredyt mieszkaniowy), ale na szczęście pediatria nie pozwala tak do końca dorosnąć, bo przecież najważniejsze to dogadać się z pacjentami. Trzeba być na bieżąco z kinem i literaturą dziecięcą, a teraz także z YouTube, znać język dzieci i młodzieży, wiedzieć czego się słucha, co jest cool, a co nie za bardzo.
Niedawno Facebook “przypomniał mi” ilustrację, którą udostępniłam pięć lat temu na swoim profilu. Autorką obrazka jest życie-na-kreskę, a przedstawia rozmawiające kury, z których jedna mówi: “Chciałabym być szczęśliwa”, a druga odpowiada: “To bądź”. Pięć lat temu,  na ostatnim roku studiów miałam takie marzenia. Chciałam być szczęśliwa. Nie ma bardziej precyzyjnego i jednocześnie ogólnego marzenia niż to. Na dobrą sprawę wyraża wszystko i nic. 
Minęło pięć lat, sześćdziesiąt miesięcy. To szmat czasu, po którym mogę powiedzieć, że udało się: jestem szczęśliwa. Bo szczęśliwą można być zawsze. Nawet, gdy częściej ma się pod, niż z górki. Jestem szczęśliwa nie dlatego, że mam takie odlotowe życie. Między nami mówiąc mnóstwo rzeczy jest do bani. Lubię swoją pracę, w sensie pracę lekarza, ale czuję, że jako rezydentka w szpitalu klinicznym nie mam wielkich szans na rozwój swoich zainteresowań. To ciągła gonitwa, a nie spełnianie marzeń i aspiracji. Myślę, że kiedyś by mnie to złamało, bo inaczej to sobie wyobrażałam. Pewnie kiedyś tak by było, ale z biegiem lat człowiek trochę mądrzeje. Uczy się, że nic nie jest, a już na pewno nie musi być, na zawsze. Czasami trzeba przejść pewne, bywa, że niefajne, etapy, aby osiągnąć upragniony cel. Nawet jeżeli nie znajduję dla siebie perspektyw w jednym miejscu, nie oznacza to, że nie mam ich w ogóle. Głowa jest pełna pomysłów, a serce zapału. Trzeba to docenić. I docenić życie, które się ma. Onkologia dała mi ważną lekcję – dopóki jesteśmy zdrowi to tak naprawdę, nie mamy większych powodów do smutków. Natomiast, jeżeli pojawia się choroba to życie jest na tyle piękne i dobre, że jest o co walczyć. Ja mam swoją rodzinę i przyjaciół. To oni wypełniają wszystkie braki, wszystkie niedociągnięcia innych aspektów życia. I to oni nie pozwalają mi się poddać.
Jakiś czas temu byłam w rodzinnym domu. W ogrodzie rodziców papierówka uginała się od ciężaru jabłek, błagając o ratunek. Mama z Tatą niemal w amoku i kompulsywnie robili musy jabłkowe do słoików, soki i kompoty. Nie mogłam przegapić okazji, aby przygotować szarlotkę, która w papierówek wychodzi przesmaczna. Początkowo myślałam, że sięgnę po moją wegańska szarlotkę z papierówkami, potem  o wyśmienitym apple pie. Wszyscy jednak czuliśmy się nieco zmęczeni – upałem i małą przetwórnią jabłek, w którą zamieniła się kuchnia mojego rodzinnego domu. I wtedy pomyślałam, że może podejdę do tematu leniwie i zrobię szarlotkę, którą kiedyś robiłam bardzo często. Na pewno była to pierwsza szarlotka, którą robiłam w ogóle. Naprawdę przedziwne, że nigdy nie opublikowałam przepisu na to ciasto. Czasami robiłam ją pół na pół z jabłek i rabarbaru, albo dodałam trochę wiśni do środka. Tak czy siak to jest ten rodzaj ciasta, które zawsze wychodzi i zawsze smakuje. Jest uniwersalne i właściwie, dzięki temu, że łatwo je zmodyfikować – nigdy się nie nudzi.
Tumblr media
  Ja użyłam do przepisu papierówki, ale już po sezonie.  Teraz polujcie na antonówki, a później na szarą renetę, choć tak naprawdę, mogą być dowolne, kwaskowate jabłka.
Tumblr media Tumblr media
Składniki:
2 szklanki kaszy manny
2 szklanki mąki pszennej
2 łyżeczki proszku do pieczenia
1 szklanka cukru trzcinowego
ok. 2,5 kg kwaśnym jabłek (kwaskowatych)
3 łyżki cukru trzcinowego do masy z jabłek
2 łyżeczki cynamonu
4-6 łyżek oleju kokosowego (rozpuszczonego) + 2 łyżki do wysmarowania tortownicy
Jabłka umyć, obrać* i  zetrzeć na tarce o dużych oczkach. Wymieszać z 3 łyżkami cukru i cynamonem.
Wszystkie, pozostałe sypkie składniki na ciasto wymieszać w dużej i podzielić na trzy równe części. Dno tortownicy wyłożyć papierem do pieczenia. Papier  oraz boki formy wysmarować olejem kokosowym (dwoma łyżkami- dno wysmarować grubszą warstwą niż boki). Wsypać jedną część sypkich składników. Rozłożyć połowę jabłek. Przykryć drugą częścią sypkich składników, wyłożyć resztę jabłek i rozłożyć resztę sypkich składników. Z wierzchu polać ciasto rozpuszczonym olejem kokosowym.
Piekarnik rozgrzać do  180°C. Piec przez około 60 minut do czasu wierzch ciasto  ładnie się zarumieni.
jeżeli masz bardzo ostrą tarkę, nie musisz obierać jabłek i możesz zetrzeć je ze skórką.
Tumblr media
Jeżeli podoba Ci się mój wpis to koniecznie śledź mnie na:
Instagramie
Facebooku
Twitterze
YouTube
Szarlotka sypana. Wegańska Niebawem, bo już jutro, czternastego sierpnia, mój blog skończy dziewięć lat. Dziewięć lat!!! Czujecie to? Przez ten czas mój świat wywracał się do góry nogami tyle razy, że na pewno nie zdołałabym tego opisać słowami.
0 notes