Tumgik
#kasiawdomku
Text
Mała rutyna
Tumblr media
Czas najwyraźniej się zapętlił. Dzień zaczyna się zawsze o dziewiątej, ostatnio słońcem prosto w twarz. Łazienka, owsianka, kawa. Kilka godzin na krześle z przerwami na ciągłe dorabianie litrów herbaty, nagle jest już przed siedemnastą - szybki obiad. Znów na krzesło, znów kawa, może gimnastyka - rzadziej niż częściej. Znów kilka godzin, prysznic, łóżko.
Inaczej: od kilku dni mam wrażenie, że czas się zapętlił. Myślę o tym - robię mnóstwo rzeczy codziennie. Jak bardzo można być w biegu, kiedy siedzi się całymi dniami w mieszkaniu? Brakuje mi fizycznego przemieszczania się, spacerów, chodzenia, otwartej przestrzeni (o ile labirynt miasta można nazwać otwartą przestrzenią), chwilowej zmiany, oddechu. Skąd to poczucie, że trzeba wyjść, iść, gdzieś, gdziekolwiek?
Ilość ścieżek, którymi się poruszam jest mocno ograniczona, kilka stałych puntów na mapie miasta, kilka telefonicznych wycieczek w tygodniu. Niewiele w tym przygody, nowości, nieznanego (w pewnym sensie, można by dyskutować).  Odcięta od codziennej rutyny rozgrywającej się w szerokiej przestrzeni jestem zamknięta w mini rutynie dnia w mieszkaniu, gdzie zamiast do parku mogę uciec na balkon (który koniecznie trzeba sprzątnąć po zimie - staje się wtedy przystanią dla gołębi). Czas jednocześnie jak zatrzymany i niesamowicie rozpędzony. Tak więc żyję ostatnio w rozpędzonym kole toczącym się w miejscu.
Tumblr media
0 notes
Text
Ręce na scenę
Tumblr media
Na początku epidemia była dla mnie najbardziej widoczna w tym, że dłonie stały się niezwykle ważne i widoczne. Mama: Kasiu, myj ręce. Rektor: Studenci, myjcie ręce. Premier: Polacy, myjcie ręce. Wniosek: Ludzie, myjcie ręce. Od drugiej strony: nie dotykaj klamek, nie podawaj dłoni, nie trzymaj się za ręce, nie dotykaj drzwi, nie dotykaj twarzy. Ogólnie, kiedy jesteś na zewnątrz NIE DOTYKAJ, a kiedy wrócisz do domu MYJ.
Tumblr media
Szybko uświadomiłam sobie, że epidemia to nie krótkotrwała zmiana, zaostrzenie higieny, czasowa izolacja, którą „jakoś trzeba znieść”. Rzeczy zmieniły się w moim życiu z dnia na dzień. Ogólnie wszystko wygląda mniej więcej tak samo, ale runęła atmosfera stabilności i bezpieczeństwa. Wstaję, piję kawę, zaczynam zajęcia na domowej akademii, pokój zawalony papierami, zadania sypią się z internetu, jestem zasypana po czubek nosa i całkiem pochłonięta. Ilość zadań ratuje mnie przed zamartwianiem się na śmierć. Co będzie z pracą w wakacje? Czy nosząc tacę da się zarobić dostatecznie dużo, żeby móc zostać w Krakowie i dalej się uczyć? Czy gastronomia ruszy w sezonie? Nagle okazało się, że porządek rzeczywistości, który uważałam za oczywistość jest jednak czymś kruchym, chwieją się podstawy, na których utrzymuje się stabilność mojego życia, cegły z których buduję przyszłość to zwykłe, drewniane klocki. Przetrwać siedzenie w domu? Żaden problem. Muzyka, audiobooki i prace zajmują mnie dostatecznie. Czas w domu możemy kontrolować. Ale najprawdopodobniej powrót do zwykłego trybu życia nie będzie powrotem do dokładnie tego samego porządku, który znałam i dla mnie to jest źródłem największego niepokoju.
Tumblr media
0 notes