Tumgik
#wyznaniapandemika
Text
bawię się świetnie.
Tumblr media
Ja wiem, kwarantanna i zamknięcie z dala od świata realnego jest bolesna i ciężko znaleźć sobie miejsce w czterech ścianach. Ale tak serio i miedzy nami - czy aby na pewno? Doskonale zdajemy sobie wszyscy sprawę ile czasu spędza się przed komputerem czy telefonem. Wiec może zrób mu przysługę i posprzątaj zawartość swojego zasłużonego laptopa. Naprawdę, nie potrzebujesz zdjęć swoich celebryckich kraszy z czasów gimnazjum (oni wszyscy już i tak dawno po ślubie, rozwodzie albo po prostu nie żyją). Cały folder ze zdjęciami Taylor Swift? Lepiej pozbyć się tych kompromitujących materiałów z dysku. Pulpitowi również przyda się odświeżenie - sam nie pamiętasz co znajduje się w folderze pod wiele znaczącą nazwą „kdfjsdlkgsjg” prawda? Oczywiście możesz je wszystkie wrzucić w jeden folder, ale dużo zdrowiej jest się przyznać przed sobą że to po prostu jakieś pierdoły. Jeżeli nie - DAJ IM NORMALNE NAZWY. Okej, co dalej? Ooo, zdjęcia z imprez, wyjazdów, ogólnie nazywając - okolicznościowe - przerzuciłeś je na kompa by mieć do czego wracać wspomnieniami? Super - na pewno z przyjemnością jest zerkać na siebie sprzed dwóch, trzech lat w objęciach byłego. Tak tego właśnie - oboje wiemy o którego chodzi. Wniosek nasuwa się sam - DO KOSZA. Gdy już uporasz się z przeszłością możesz z dumą spoglądać w stronę przyszłości - dlatego zbierz wszystkie swoje prace które dokumentowałeś i zrób im porządne portfolio. Nigdy nie wiesz kiedy napiszą do Ciebie z popularnego czasopisma z ofertą pracy, chętni przejrzeć Twoje ilustracje a Ty w ataku paniki powrzucasz tylko rysunki swojego kota sprzed pięciu lat bo akurat one były na pulpicie i szansa na prace życia - puf! - przejdzie koło nosa. Nie ma co, lepiej być przygotowanym. I uwierz, skoro o swoją przestrzeń w której żyjesz jesteś w stanie zadbać to dokładnie taka sama troska przyda się komputerowi, który służy Ci na dobre i na złe - a w czasach grozy, pandemii i zamknięcia tym bardziej (i to najprawdopodniej przez całą dobę).
youtube
1 note · View note
Text
nici ze zmartwychwstania.
Tumblr media
Dziwna sprawa, z tym wirusem. Wszystko dookoła jakby mocno surrealistyczne - bo mamy siedzieć w domu, bo inaczej pochorujemy się i umrzemy. Ale nam się wydaje że to przecież się nie zdarzy. Bo jesteśmy młodzi, zdrowi i w ogóle to niezniszczalni. Gdzieś w tym wszystkim zapominamy o bardzo prostym fakcie - wszyscy umrzemy. I jakoś ta cała sytuacja zwraca mnie znowu w stronę śmierci.
Od zawsze byłem dziwnie zafascynowany tą kwestią. Może to przez obóz Auschwitz, który praktycznie widzę z balkonu, a może po prostu taki jestem i tylko odpowiedni ludzie których spotkałem na swojej drodze sprawili, że nie zostałem seryjnym mordercą? Ostatnio znowu namiętnie zaczytuję się w thrillerach, oglądam wszystkie horrory o których zapomniałem i przegapiłem. Więc temat przemijania jest u mnie - że tak powiem - na topie. Proszę nie myśleć jednak o mnie jako o jakimś mrocznym dziecku, który sypia w trumnie znajdującej się na środku wymalowanego na czarno pokoju - nie moja estetyka i w ogóle jest to cliché że tak powiem, w chuj. Jednak co mogę powiedzieć o sobie to to, że rzeczywiście jestem świadom swojej śmiertelności - nie przeraża mnie to w takim pojęciu, że zniknę i przestanę cokolwiek odczuwać. W sumie byłbym za to bardzo wdzięczny, gdyby po śmierci była po prostu jedna wielka pustka - nareszcie mógłbym odpocząć. Nie ukrywam, że świadomość, że coś tam jest i nawet po śmierci byłbym świadom mocno by mnie wkurwiła.
Nie wiem nawet dokąd ten monolog zmierza, chyba po prostu jest to coś, co mocno siedzi mi w głowie i chciałem najzwyczajniej to z siebie wyrzucić. Może i Was trochę uświadomić, że nie jesteście na tyle wyjątkowi, by wzięto Was z butami do nieba.
Dzień dobry, wszyscy umrzemy. Teraz pora na kawusię.
U’RE WELCOME.
youtube
0 notes
Text
co przed nami
Tumblr media
Najgorsze w tym wszystkim jest to, że nie wiem do końca jakich informacji się trzymać. Codziennie wymieniam z rodziną świeżo nabyte informacje – nierzadko sprzeczne, bo każdy ma je z innego źródła. Rozmawiam często ze znajomymi, których pandemia zastała podczas pracy za granicą, i również z nimi dzielimy się niedookreślonymi informacjami – co kto akurat się dowiedział, co wydaje się prawdziwe. W ten sposób mam też jako taki wgląd w holenderskiego, niemieckiego i belgijskiego koronawirusa. Mylą mi się już powoli dane: liczby zakażonych i zmarłych. Mam ogólną ideę, kiedy to wszystko ma szansę się uspokoić, ale i tak nie przywiązuję się do tej myśli, bo średnio co parę dni słyszę inną datę, do której mamy siedzieć wewnątrz.
Oglądam ‘relację z Moskwy’ o wirusie na YT: facet wyraźnie stoi przed green screenem.
Marzę o większej ilości konkretów.
0 notes
Text
symulacja życia.
Właśnie minął drugi tydzień kwarantanny. Część z nas wróciła do domów rodzinnych, gdy tylko była taka możliwość (bo dlaczego ktoś miałby siedzieć sam w czterech ścianach? pierwszy odruch to powrót do miejsc, które kojarzą się z bezpieczeństwem). Jednak czy wrócenie do gniazda rodzinnego to najlepsze rozwiązanie? W ciągu zaledwie paru minut od przekroczenia progu uświadamiasz sobie, że nieistotne ile lasz lat, nieważne są Twoje zarobki i status społeczny na który pracowałeś latami - ZNOWU jest tak samo jak X lat temu, gdy jeszcze byłeś w szkole średniej. Wiadomo, ciepłe posiłki poddane pod nos są świetną rekompensatą. Ale czy to wystarczające wynagrodzenie nadszarpniętego ego? Jak długo można dać radę, zanim wzorem Lizzie Borden sięgnie się po siekierę tylko po to, by zagwarantować sobie chwile spokoju i ciszy?
Tumblr media
Mam dwa słowa rozwiązania: THE SIMS W wirtualnym świecie możesz być kim tylko chcesz. Kwarantannowe podjadanie odbiło się na Twojej figurze? Jeden suwaczek i atletyczna postura gotowa. Stworzyć się od nowa, mieszkającego w idealnym domu? Nie ma nic prostszego. Nowy wystrój mieszkania co dziesięć minut również jest możliwy - i nikt nie każe targać lodówki po schodach na trzecie piętro, wiec obędzie się bez dzwonienia na pogotowie.No i to co najważniejsze, gdy za dużo osób w domu (dodatkowo każdy chce z Tobą - nie daj boże - rozmawiać!), wysyłasz ich na basen, po czym usuwasz drabinki - problem rozwiązany.
„- tak panie policjancie, wszyscy zmarli z przyczyn naturalnych. po trzech dniach pływania non stop to naturalne, że zabrakło sił.”
youtube
0 notes
Text
Ludzie zaczynają milknąć
Tumblr media
Do ludzi doszło, jak długo to jeszcze potrwa. Na forach czy portalach społecznościowych coraz częściej widać poważne informacje, rzadziej memy i żarty. Wydawało się, że jakiś czas faktycznie posiedzimy w domu, ale później wszyscy radośnie wyjdziemy, pójdziemy na spacer i będzie jak dawniej. Jak wiele osób, nie boję się choroby, ale zaczynam mieć świadomość, jak bardzo świat się zmieni po takim okresie zastoju. Czuć ciężar nadchodzących ludzkich problemów albo nawet tragedii, nie zdrowotnych, ale ekonomicznych.
0 notes
Text
Mała rutyna
Tumblr media
Czas najwyraźniej się zapętlił. Dzień zaczyna się zawsze o dziewiątej, ostatnio słońcem prosto w twarz. Łazienka, owsianka, kawa. Kilka godzin na krześle z przerwami na ciągłe dorabianie litrów herbaty, nagle jest już przed siedemnastą - szybki obiad. Znów na krzesło, znów kawa, może gimnastyka - rzadziej niż częściej. Znów kilka godzin, prysznic, łóżko.
Inaczej: od kilku dni mam wrażenie, że czas się zapętlił. Myślę o tym - robię mnóstwo rzeczy codziennie. Jak bardzo można być w biegu, kiedy siedzi się całymi dniami w mieszkaniu? Brakuje mi fizycznego przemieszczania się, spacerów, chodzenia, otwartej przestrzeni (o ile labirynt miasta można nazwać otwartą przestrzenią), chwilowej zmiany, oddechu. Skąd to poczucie, że trzeba wyjść, iść, gdzieś, gdziekolwiek?
Ilość ścieżek, którymi się poruszam jest mocno ograniczona, kilka stałych puntów na mapie miasta, kilka telefonicznych wycieczek w tygodniu. Niewiele w tym przygody, nowości, nieznanego (w pewnym sensie, można by dyskutować).  Odcięta od codziennej rutyny rozgrywającej się w szerokiej przestrzeni jestem zamknięta w mini rutynie dnia w mieszkaniu, gdzie zamiast do parku mogę uciec na balkon (który koniecznie trzeba sprzątnąć po zimie - staje się wtedy przystanią dla gołębi). Czas jednocześnie jak zatrzymany i niesamowicie rozpędzony. Tak więc żyję ostatnio w rozpędzonym kole toczącym się w miejscu.
Tumblr media
0 notes
Text
aby koniec świata nie był milczący.
Tumblr media
Tym razem nie będzie porad, bo czymże są porady w momencie gdy człowiek jest gotów odkurzać sufit, by tylko zająć sobie czymś czas. W moim przypadku zamiast odkurzania zajmuję się ogromem zadań narzuconych na nas przez uczelnię. Świetny sposób skupienia na czymś myśli, nie ukrywam - bo w momencie gdy już wydaje mi się że na ten tydzień mam wszystko zrobione, okazuje się że na mailu czekają dwie, trzy, czasem osiem korekt z prośbą by je wykonać ASAP (czyli na tak zwane wczoraj). Dziwne czasy nastały, nie ukrywam - próbuję za wszelką cenę znaleźć jakieś pozytywy (i znajduję je, uwierzcie) w tym ogromie smutku i paniki która otacza z każdej strony. Zawsze najlepszym rozwiązaniem była ucieczka w muzykę (jako prawdziwe dziecko popkultury nie ukrywam, że głowę mam przepchaną do granic możliwości kadrami z teledysków), zresztą najchętniej całe moje życie bym zamienił w jeden wielki PRZEWIZUALIZOWANY teledysk.
Dzisiaj po prostu chcę się podzielić ładnymi rzeczami, na które z przyjemnością można popatrzeć. Zróbcie sobie z chociaż jednego dnia własny musical ❤️ (cała playlista poniżej)
ABY KONIEC ŚWIATA NIE BYŁ MILCZĄCY 
0 notes
Text
Cisza
Tumblr media
Mieszkam na Kazimierzu całe życie. Jedną z „super mocy”, którą nabyłem dzięki temu to możliwość zaśnięcia przy każdym hałasie. W mojej kamienicy są tylko trzy stale zamieszkałe mieszkania razem z moim, reszta jest cały czas wynajmowana turystom, głównie Anglikom na wieczory kawalerskie. Teraz budzę się i za oknem słyszę dźwięczącą ciszę, wychodzę z psem i nie ma żywego ducha. Jak wracam, to winda jest zawsze nadal na parterze, tam, gdzie ją zostawiłem. Dla niektórych dziwne może być samo siedzenie w domu, ale mi, cały dom, który było moim bezpiecznym miejscem od prawie 20 lat, zmieniło się o 180°.
Tumblr media
Każdy, kto chodź trochę zna Kazimierz, ten wie, że to miejsce nigdy tak nie wyglądało, niezależnie jak późno, albo wcześnie. To jest podczas mojego powrotu ze spaceru z psem o godzinie 19:00.
To jest oczywiście obraz świetnej postawy ludzi. Straszne jest to, że tej niepokojącej, ale jednak ciszy nie wykorzystuję produktywnie. Izolacja okropnie pozbawia mnie życia w takim znaczeniu, że upływ czasu przyśpieszył dla mnie do takiego stopnia, że budzę się, zaczynam zaparzać kawę i zupełnie nagle, robi się 18:00. Zupełnie nie przesadzam, jestem tym bardziej przerażony, niż tym, co słyszę w radiu. Na razie.
0 notes
Text
Samoizolatka
Tumblr media
Wyjście na zewnątrz, na ulicę, wydaje się być błędem. Mieszkam w części miasta gdzie i w czasach kiedy nie było kwarantanny nie przechodziło aż tak dużo ludzi, a i tak martwię. Czuję, że dużo czasu będzie musiało minąć po tym wszystkim, zanim będę mogła pójść do sklepu bez poczucia winy że kogoś zarażę. Z jednej strony większość dnia spędzam w miarę normalnie, ale tęsknię za tym, kiedy przebywanie w publice nie wiązało się z niewidzialnym zagrożeniem. Może potem pójdę sobie na spacer na Gogle Maps.
0 notes
Text
Ręce na scenę
Tumblr media
Na początku epidemia była dla mnie najbardziej widoczna w tym, że dłonie stały się niezwykle ważne i widoczne. Mama: Kasiu, myj ręce. Rektor: Studenci, myjcie ręce. Premier: Polacy, myjcie ręce. Wniosek: Ludzie, myjcie ręce. Od drugiej strony: nie dotykaj klamek, nie podawaj dłoni, nie trzymaj się za ręce, nie dotykaj drzwi, nie dotykaj twarzy. Ogólnie, kiedy jesteś na zewnątrz NIE DOTYKAJ, a kiedy wrócisz do domu MYJ.
Tumblr media
Szybko uświadomiłam sobie, że epidemia to nie krótkotrwała zmiana, zaostrzenie higieny, czasowa izolacja, którą „jakoś trzeba znieść”. Rzeczy zmieniły się w moim życiu z dnia na dzień. Ogólnie wszystko wygląda mniej więcej tak samo, ale runęła atmosfera stabilności i bezpieczeństwa. Wstaję, piję kawę, zaczynam zajęcia na domowej akademii, pokój zawalony papierami, zadania sypią się z internetu, jestem zasypana po czubek nosa i całkiem pochłonięta. Ilość zadań ratuje mnie przed zamartwianiem się na śmierć. Co będzie z pracą w wakacje? Czy nosząc tacę da się zarobić dostatecznie dużo, żeby móc zostać w Krakowie i dalej się uczyć? Czy gastronomia ruszy w sezonie? Nagle okazało się, że porządek rzeczywistości, który uważałam za oczywistość jest jednak czymś kruchym, chwieją się podstawy, na których utrzymuje się stabilność mojego życia, cegły z których buduję przyszłość to zwykłe, drewniane klocki. Przetrwać siedzenie w domu? Żaden problem. Muzyka, audiobooki i prace zajmują mnie dostatecznie. Czas w domu możemy kontrolować. Ale najprawdopodobniej powrót do zwykłego trybu życia nie będzie powrotem do dokładnie tego samego porządku, który znałam i dla mnie to jest źródłem największego niepokoju.
Tumblr media
0 notes
Text
Bezludność
Do tej pory myślał zawsze, że męczy go i przytłacza po prostu świat, taki jaki jest, i wobec tego nie pozostaje mu nic innego jak się temu poddać. Teraz doskwiera, okazało się, nie świat, ale ludzie. Wyglądało, że ze światam - ze światem bezludnym da się żyć - Pachnidło, P. Suskind
Tumblr media
Czas kwarantanny okazał się trudniejszy niż myślałam, bezludne siedzenie w domu wydawało się marzeniem, jednak po kilku dniach okazało się nie do zniesienia. Znalezienie jakiejkolwiek motywacji do wyjścia z łóżka i zrobienia czegokolwiek, choćby śniadania okazało się trudne. Często wspominałam „Pachnidło” i myślałam o bezludnym świecie, tymczasem oglądanie nieustająco tych samych czterech ścian jest mało ekscytujące. Zdarzyło się tak, że wyjechałam z Krakowa popatrzeć na góry i przez chwilę ten bezludny świat był faktycznie piękny. No ale tak jak wspomniałam, trwało to stosunkowo krótką chwilę. Ewidentnie człowiek to zwierzę stadne! Czym więc się zająć? Książki może na początek, a potem samo jakoś pójdzie…  
Tumblr media
0 notes