Tumgik
#lotie tomlinson
louistomlinsoncouk · 11 months
Text
Tumblr media
lottietomlinson most special nights❤️
86 notes · View notes
suuggaarr · 4 years
Text
DARKNESS | 9 ROZDZIAŁ | TŁUMACZENIE
Link do oryginału: Darkness. Pairing: oczywiście Larry Stylinson Autor: Centa0592 Zgoda:  Tak! Gatunek: Angst Opis:  Niewinny, bogaty i chroniony Louis Tomlinson przyjeżdża do Londynu po nowe życie i w nadziei na przygodę, ale zamiast tego poznaje lokalnego badboya Harry'ego Stylesa. Louis nie miał pojęcia kim Harry naprawdę był ani co jest w stanie zrobić, ale gdy w końcu dowiaduje się, ze jego anioł nie jest w ogóle aniołem jest już trochę za późno, ponieważ Louis już poległ. Ale czy ciemność Harry'ego pochłonie go kompletnie? Bazowane na filmie z youtube Dark.
Tumblr media
Harry jest ciut zdenerwowany faktem, że nastąpiła zmiana planów. Zamiast odwiedzin ojca Louisa, mężczyzna uważa, że lepszym pomysłem jest, aby Louis zamiast tego wrócił do domu. Najwyraźniej Louis musi to zrobić, ponieważ Jay i jego siostry naprawdę za nim tęsknią, ale Harry przejrzał to kłamstwo, jakby było wręcz zrobione ze szkła. Mark pierdoli głupoty, a Louis jako jedyny tego nie widzi.  
- Lou, próbuje jedynie powiedzieć, że powinienem z tobą pójść - Harry próbuje ponownie, siedząc na łóżku i patrząc, jak Louis zamyka zapakowaną walizkę.  
- Harry, kocham cię, wiesz to, ale myślę że spotkanie z rodzicami dobrze mi zrobi, nie sądzisz?
Harry chce powiedzieć nie ale powstrzymuje się
- Wskrzesić na nowo relację z rodziną i spróbować coś z nimi wypracować. Wiem, że to brzmi głupio, ale po prostu tęsknię za byciem ich synem. Nigdy wcześniej nie czułem się wystarczająco dobrze, aby być Tomlinsonem, a teraz, kiedy mój tata chce naprawić sytuację, jestem to winny jemu i sobie samemu, aby spróbować sprawić stan rzeczy - Louis próbuje wyjaśnić, upewniając się, że jego wzrok jest zajęty czymkolwiek innym tylko nie Harrym.
Harry wzdycha z frustracji i ciągnie za swoje loki, próbując powstrzymać gniew. - Ale Lou, co jeśli twój ojciec  tylko tobą pogrywa? Co jeśli wykorzystuje to jak dobry jesteś, żebyś zrobił to, czego chce? - Harry próbuje rpzekonywać, ale Louis tego nie przyjmuje; gwałtownie kręci głową.  
- Czego on mógłby chcieć ode mnie, Harry? - Louis śmieje się z niedowierzaniem. - Poza tym mój tata taki nie jest, Harry. Jezus. On jest moim ojcem, a nie jakimś potworem z ulicy, do których jesteś przyzwyczajony. Kocha mnie tak bardzo, że był gotów zranić siebie, poprzez ranienie mnie, aby uchronić mnie przed byciem zranionym przez innych. On tylko próbował mnie uchronić przed światem i za to go kocham, i po prostu chcę zobaczyć, dokąd to prowadzi, okej? - ryzykuje spojrzeniem na Harry'ego, którego naburmuszenie jest legendarne.  
- Ale co jeśli mam rację Lou? - Harry walczy. Myśl, że ktoś wykorzysta Louisa, sprawia, że gotuje się z wściekłości. - Sam powiedziałeś mi, że kiedy zgodził się tu przyjechać, chciał zabrać ze sobą Luke'a, prawda? Więc, jeśli naprawdę chce odnowić waszą relację, to dlaczego miałby sprowadzać do tego syna właściciela korporacji, z którą chce się połączyć? Tego sam syna, który całą noc flirtował ze mną – twoim chłopakiem? - Harry przerywa i wzdycha. - Po prostu nie chcę, żebyś został zraniony lub wciągnięty w coś, czego później będziesz żałować, tylko dlatego, że zaufałeś niewłaściwej osobie - kończy mówić cicho i bierze Louisa na kolana.  
- Wiem, że chcesz mnie chronić, Harry, i uwielbiam to w tobie, ale z tym wszystkim, co się ostatnio dzieje, myślę, że to będzie dobry moment na tygodniową ucieczkę - Louis sugeruje. Wie, że Harry jest teraz trochę irracjonalny i zamiast próbować przkrzyczeć mężczyznę, będzie musiał po prostu użyć logiki. - Spędzę czas z rodziną, może zbuduję z nimi nową relację i nie będę musiał martwić się o szkołę, życie, ogólnie o wszystko,  rozumiesz?
Harry dąsa się, ponieważ wie, że Louis go nie posłucha.
- Wiem, że chcesz, aby wszystko się ułożyło, ale po prostu miej oczy otwarte, dobrze? - Harry ostrzega. - I pamiętaj, żeby do mnie dzwonić tysiąc razy dziennie i kurwa Lou - będę za tobą tęsknić - przyznaje, chowając się między zgięciem szyi i ramienia Louisa.
- I ja za tobą też, kochanie. Tak bardzo cię kocham, ale potrzebuję tego. - Louis odpowiada nieśmiało, trącając go po ramieniu, aby Harry spojrzał mu  w oczy. Zieleń spotyka Błękit, i Harry wzdycha i ulega.
- Dobrze, dobrze, niech ci będzie. Przytul się. Zabiorę cię na lotnisko, dobrze? - domaga się Harry.  
Jest to dokładnie tym, co robią przez jakieś pięć godzin, aż oficjalnie nadchodzi czas, na dojechanie do lotniska. Harry niesie bagaż do samochodu, trzyma dłoń Louisa przez całą drogę, upewnia się, że Lou bez problemowo przechodzi przez zameldowanie, a następnie całuje swojego specjalnego chłopca mocno i długo, upewniając się, że pozostawia ślady na całej jego szyi, gdy się rozstają.  
Louis wyjeżdża zarumieniony i nieokiełznany. Na tyle, by nie zauważyć Harry rozpraszał go pocałunkami na tyle długo, by przesłać wszystkie kontakty z telefonu Louisa na swój własny, przed wsunieciem telefonu z powrotem w te grzeszne ciasne spodnie, które miał na sobie jego mały chłopiec.
Harry pozwala sobie dojechać do mieszkania, przed wyciągnięciem telefonu i wykonaniu niehybnego połączenia.  
- Halo? - Niski głos odpowiada i Harry musi powstrzymać warknięcie.
- Panie Tomlinson, z tej strony Harry, a ja zacznę prostolinijnie. -  natychmiast zaczyna - Nie lubię cię ani ci nie ufam -. Harry słyszy głośny rechot po drugiej stronie i już zaczyna wyobrażać sobie, w jaki sposób zabije tego człowieka.
- Czyż nie jesteś uroczy? Próbujesz grać w grę, o której istneiniu nawet nie powinnieneś wiedzieć, a wydaje ci się, że ją wymyśliłeś?
To nie ma sensu, Harry chce wykrzyczeć.  
- Jesteś niczym innym jak dzieckiem. Biedny, głupi dzieciak, daleko poza swoją ligą. To, co robię z moim synem,  ciebie nie dotoczy, mały zasrańcu
Harry nie może powstrzymać się przed przerwaniem mężczyzny własnym śmiechem czując, jak ciemność zaczyna go pochłaniać.
- Właśnie tu się mylisz, panie Tomlinson, ponieważ widzisz, to ja jestem właścicielem Louisa. Ma na ciele tatuaże moich inicjałów, by to udowodnić. Kocham go i ostrzegam, co jest czymś co robię rzadko. Więc nie bierz mojej hojności za pewnik. Nie mam pojęcia, w jaką grę grasz, bo widzisz, jestem za stary na gry i zbyt mądry, by się w nie uwikłać. Daję ci trzy dni na odesłanie Louisa do domu, a jeśli go nie będzie spodziewaj się najgorszego.
Harry jest wściekły, ale jednocześnie próbuje się opanować; a Mark jest jaskrawoczerwony z furii
- Dzwonisz do mnie, by mi grozić śmieciu? Czy ty nie wi–  Mark nie może dokończyć  zdania, ponieważ Harry mu przerywa.  
- Trzy dni – ostrzega i kończy połączenie przed gwałtownym uderzeniem pieścią w kierownicę. Ma trzy i pół dnia na uporządkowanie swoich spraw, ponieważ jeśli Louis nie będzie w jego ramionach za trzy i pół dnia, Harry pojedzie do Doncaster, i końcowy rezultat na pewno nie będzie przyjemny.
Louis wyjeżdza we wtorek; dzwoni z lotniska, informując Harry'ego, że wylądował bezpiecznie i że widzi samochód, który ma go odebrać. Teraz jest piątek i od tego czasu Harry nie słyszał ani słowa od Louisa. Minęły trzy dni i telefon Louisa pozostaje wyłączony, jego konto na Twitterze nie zostało zaktualizowane i nawet Stan nie otrzymał od niego wieści.
Harry ostrzegł Marka, że chce dziś Louisa w domu i nie tylko on go nie posłuchał, ale w jakiś sposób przekonał, lub zmusił, Louisa do zerwania z wszystkimi kontaktu. Więc Harry, będąc takim człowiekiem jakim jest, postanawia dotrzymać słowa.  
- Jesteś pewien, że to dobry pomysł, Harry? - Zayn zastanawia się na głos w salonie, gdy patrzy, jak Liam i Harry planują podróż i rezerwują loty. Zayn ma silne przeczucie, że to zły pomysł.  
- Oczywiście, że tak Zayn. Louis należy teraz do nas, a cała jego rodzina to ignoranci, oceniającymi kutasami, którzy myślą, że ich bogactwo czyni z nich Bogów czy coś w tym stylu. Nie chcę, aby Mark wpłynął na Louisa, ponieważ jeśli tak się stanie, nikt z nas już go więcej nie zobaczy i uważam, że dla samego Harry'ego musimy upewnić się, że Louis wróci do nas. - Liam broni swojego stanowiska przed swoim laptopem. Zayn wie, że sprawa jest poważna, kiedy to on jest głosem rozsądku, a Liam podąża za Harrym.  
- Poza tym obiecałem Markowi, że złożę mu krótką wizytę, jeśli nie uda mu się przekonać Louisa do wcześniejszego powrotu do domu. Zamiast tego odciął wszelkie kontakty, a to jest po prostu niedopuszczalne. - Harry dopowiada, jego głos jest spokojny i pewny.  
- Nie tyle co niedopuszczalne, ale stanowi wyzwanie dla Harry'ego. Nie sądzisz chyba, że Markowi powinno coś takiego ujść na sucho, prawda Zayn? - pyta Niall, idąc z kuchni, trzymając worek chipsów. Może Zayn obudził się w alternatywnym wszechświecie. Jakim cudem on jedyny uważa, że to zły pomysł?
- Na miłość boską, Niall, a ty dlaczego nienawidzisz Marka? Rozumiem, powód Liama i Harry'ego, ale dlaczego ty? - pyta Zayn, odwracając głowę i wpatrując się w wzruszającego ramionami Irlandczyka.
- Jeśli Liam i Harry go nienawidzą, to ja w takim razie otrzymałem to w genach
Zayn nie może się powstrzymać od śmiechu, podobnie jak Liam i Harry, którzy potrząsają głowami.  
- Dobrze... dobrze, rezygnuję z próby bycia głosem rozsądku. Zakładam, że już zarezerwowałeś bilety i hotel, prawda? Idźcie się pakować, zapewniam was, że z Niallem zajmiemy się biznesami, podczas gdy wy będziecie odwalać głupoty - Zayn zapewnia ich, po czym kieruje się do drzwi by wyjsć, Niall podąża za nim.  
Kiedy w mieszkaniu panuje cisza, a dwójka jest już spakowana i gotowa do wyjścia, Liam zatrzymuje Harry'ego przy drzwiach, chwytając się ramienia mężczyzny o zielonych oczach.
- Haz, to słuszna decyzja, prawda? Cokolwiek stanie się z Markiem, to słuszna rzecz? - Liam pyta z wahaniem w głosie.
- Absolutnie Li. - Harry się gotuje. - Mark przekroczył granicę, a my tego nie zrobimy w odwecie, chyba że da nam powód, ale potrzebuję go Li, po prostu. -   przerywa. - Po prostu nie zniosę jeśli go nigdy więcej nie zobaczę, nie przytulę, nie pokażę światu.  Nie chcę sobie wyobrażać go siedzącego za głupim biurkiem, robiącym coś, czego nienawidzi, pozwalającym, by to coś, co nazywa się Luke, całowało go i dotykało całego. Całego mojego. Tylko po to, żeby jego ojciec mógł być bogatszy. Nie będę w stanie powstrzymać się od zniszczenia wszystkich za to odpowiedzialnych, jeśli tak się stanie. -  wyjaśnia, a Liam zbyt dobrze o tym wszystkim wie. Harry nie mówi tego na głos, ale wie, że mężczyzna boi się, że Louis go opuści.
- W porządku. Jestem po twojej stronie, wiesz to,  bez względu na wszystko. Więc chodźmy. - Z ostatnim „dziękuję" oboje wyjeżdżają, gotowi na wspólną podróż.
Podczas gdy Harry jest zajęty zaciskaniem szczęki i patrzeniem przez okno w samolocie, Louis leży w łóżku, uśmiechając się od ucha do ucha. Odkąd wrócił do domu, jego ojciec był inny, traktuje Louisa tak jak dziewczynki i raz w życiu czuje się tak, jakby do nich należał.
Wtorek wieczór spędzili w domu przygotowując wspólny obiad. A przynajmniej próbując to zrobić, po tym, jak prawie wysadzilo piekarnik, Jay wypędziła ich z kuchni, a dwaj mężczyźni śmiali się całą drogę na górę, przed przebraniem się z poplamionych tłuszczem ubrań.
Tej samej nocy zasnęli na sobie, podczas gdy jakiś film leciał cicho w tle, a teraz, gdy Louis się obudził, postanawia zejść po schodach i znajduje tam wszystkich. Jego tata jest już w kuchni, twierdząc, że wziął tydzień wolnego, aby spędzić czas z Louisem.
Louis z przyjemnością to słyszy, chociaż w głębi duszy chce również porozmawiać ze swoim Hazzą. Chce powiedzieć Harry'emu i Stanowi, jak dobrze wszystko idzie i żeby się nie martwili, ale jak tylko Louis przyjechał, zgubił komórkę i nie miał jeszcze szansy na załatwienie nowego. Nadal nie zapamiętał numeru Harry'ego.
Ma tylko nadzieję, że Harry nie będzie na niego zbyt zły. Louis planuje zdobyć telefon komórkowy, gdy tylko ojciec z nim pojedzie. Pomimo niemożności rozmowy, Louis jest naprawdę szczęśliwy. Spędza środę na przebieraniu się z siostrami i spędzaniu czasu z ojcem. Jego mama była również o wiele bardziej znośna; nawet jeśli uważa, że Harry'emu trzeba za to podziękować - mężczyzna naprawdę otworzył Jay oczy.
Jest teraz czwartek Louis i Mark grają w golfa, co jest całkiem miłe. Mark jest bardzo konkurencyjny. Grają przez kilka godzin, a następnie jedzą razem lunch, robią zakupy po nowe garnitury i ubrania, a nawed idą do kina i kupują lody. Rozmawiają o studiach i Louis dowiaduje się więcej o tym, co Mark robi na życie, i nic nie wydawało się dziwne.
Jego ojciec nigdy nie wspomina o Luke'u. A tak naprawdę to ciągle pyta Louisa, czy jest szczęśliwy. Resztę dnia spędzają, robiąc wszystko na co Louis ma ochote, na przykład kręgle.
Teraz jest piątkowy wieczór i Mark pyta, czy Louis chce zostać trochę dłużej, aby mogli kontynuować nawiązywanie więzi. Czując, że w końcu jest tam gdzie jego miejsce, Louis nie waha się powiedzieć tak. Informuje ojca, że skoro zostaje dłużej, będzie musiał kupić nowy telefon.
Wychodzą po nowy telefon, a w drodze powrotnej ze sklepu Mark i Louis zostają zaproszeni na obiad przez Luke'a i jego ojca. Już dobrze ubrani udają się prosto do restauracji Steakhouse. Luke jest w rzeczywistości zabawnym facetem, bardzo inteligentnym i pasjonującym się tym, co robi dla firmy ojca. Podczas gdy dorośli rozmawiają, Louis uważa swoją rozmowę z Lukiem za gładką i przyjemną.  
Wracają do domu dopiero około wpół do dziewiątej i Louis jest wyczerpany, ale nie powstrzymuje go to przed ciekawością, do kogo jego mama tak chichocze w kuchni. Jay jest przy stole, trzymając w ręce kieliszek wina i nalewając kolejny. Louis zatrzymuje się tam, gdzie stoi, a na jego twarzy pojawia się uśmiech na widok Harry'ego.  
- Przysięgam Jay, już mi wystarczy wina i ciastek...
Słyszy słowa mężczyzny wypełniona niskim śmiechem, i serce Louisa puchnie, gdy biegnie do kuchni. Harry siedzi na krześle obok jego mamy.
- O cześć, jesteście! - Jay chichocze, oczywiście upojona zbyt dużą ilością wina - Zobacz, kto pojawił się szukając swojego chłopaka? Czy to nie takie słodkie boobear?  - pyta Jay, jej oczy są szkliste od alkoholu, a policzki są lekko zabarwione na różowo od rumieńca z powodu bezczelnego Harry'ego.
Louis rumieni się na ten pseudonim, ale stwierdza, że wcale mu to nie przeszkadza, ponieważ tak się cieszy na widok Harry'ego. To prawda, tęsknił za nim. Brakowało mu zapachu, brakowało mu śmiechu, brakowało mu jego loków, brakowało mu ramion wokół jego talii, brakowało mu wszystkiego, chociaż minęło zaledwie kilka dni. Louis powinien chyba martwić się, że wrócił do domu i zobaczył Harry'ego siedzącego w kuchni, rozmawiającego z jego mamą, ale znając go, to zachowanie ani trochę go nie zaskakuje. Po prostu cieszy się, że znów czuje ramiona Hazzy wokół swojego ciała.
- Harry - Louis krzyczy i prawie wskakuje w ramiona mężczyzny, pozwalając, by jego ciało przylgnęło do ciepła Hazzy i wtuliło się w zgięcie jego szyi. Tym razem Harry nie pachnie dymem, a raczej wodą kolońską zmieszaną z mydłem truskawkowym i wszystkim innym, co czyni go Harrym.
- Boobear, co? - Harry wygląda na zbyt rozbawionego swoim dokuczaniem, gdy mocno obejmuje Louisa wokół talii.
- Zamknij się. - Louis wali mężczyznę w pierś. - Co Ty tutaj robisz? -  pyta z podnieceniem, próbując nie skakać na Harrym, ponieważ wciąż jest w obecności swoich rodziców. Postanawia zamiast tego odwrócić się na kolanach Harry'ego, pozwalając plecom oprzeć się o jego klatkę piersiową, i silnym ramionom owinąć się wokół jego talii.
- Tak, to też chciałbym wiedzieć - Mark ogłasza, kładąc zaborczą dłoń na swojej żonie.
- Tęskniłem za tobą Lou, nie słyszałem nic od ciebie, więc zarezerwowałem bilet i przyjechałem do ciebie. - Harry ignoruje Marka i kładzie mały pocałunek na ustach Louisa. Wystarczy, by mniejszy mężczyzna uśmiechnął się z radości.
- Wyjaśniłam, że byłeś właśnie kupić nowy telefon, bo zgubiłeś swój gdzieś w domu.
Louis dziękuje swojej mamie za wyjaśnienie tego Harry'emu.
- Jest też więcej dobrych wiadomości. - oznajmia Harry, krótko zwracając oczy do Marka. - Twoja kochana mama zaprosiła mnie do spania z tobą w pokoju. - Harry ogłasza z uniesieniem i patrzy, jak twarz jego małego chłopca zmienia się w czystą rozkosz; ściskając mocno szyję Harry'ego, starając się nie pisnąć przed rodzicami.
- O nie ma mowy – Mark unosi się, zaciskając chwyt na swojej żonie
- Dlaczego nie? Coś jest nie tak z chłopakiem twojego syna zostającym tutaj na noc? - Harry udaje niewinność, przechylając głowę na bok.
- Coś jest nie tak z tobą - Mark warczy, nie tracąc ani chwili.
- Byłem po prostu uprzejmy, proszę pana. -  Harry kłamie. - Nawet twoja żona wydaje się mnie polubić. - Harry kontynuuje, puszczając Jay oczko, co sprawia, że natychmiastowo promienieje. Louis bardzo chciałby wiedzieć, jakiego rodzaju magii użył Harry na swojej mamie.
- Dość tego – Mark deklaruje ze złością. - Louis idź do swojego pokoju, ja sobie porozmawiam z Harrym. - próbuje powiedzieć, ale Louis potrząsa przecząco głową.
- Tato, jaki masz problem z Harrym? Mama go kocha prawdopodobnie tak samo jak ja, wszystkie dziewczyny go uwielbiają, może z wyjątkiem Lottie, więc naprawdę, o co ci chodzi? Czy to dlatego, że... że jestem gejem? - pyta, marszcząc brwi na twarzy.
Mark przewraca oczami i wydobywa zirytowane westchnienie.
- Nie obchodzi mnie, jeśli jesteś gejem - przesuwa dłonią po twarzy. - Ile razy muszę ci to mówić? Po prostu nie widzisz, jaką osobą jest ten chłopak, a on jest dla ciebie nieodpowiedni. Pewnego dnia cię skrzywdzi, a potem co?  - Mark mówi do Louisa, ale patrzy bezpośrednio na Harry'ego.
- Skrzywdzi?  Nie jestem tym, który spędził prawie osiemnaście lat próbując go złamać, żeby był, jak to było? „Chroniony". - Harry szydzi, gdy wbijając dłonie w biodra Louisa, który wciąż siedzi na jego kolanach.
- Nic nie wiesz o mnie ani o tym, co robiłem z miłości do mojego syna... - Markowi przerywa mroczny śmiech Harry'ego.
- Nazywasz to miłością? Pozwolenie swojemu synowi czuć się nie na miejscu i niechcianm - nawet niedocenianym we własnym domu. Nie tak wygląda kochanie kogoś. Rozumiem, że twoja rodzina jest mocno w mediach, ale Louis jest uosobieniem doskonałości. Jest wszystkim, co dobre na świecie i nie tylko. I odkąd go znam, upewniłem się, że wie, jaki jest doskonały i jaki jest silny, i radził sobie doskonale. Nie musiałem robić z niego kaleki tak jak ty. "
Twarz Marka jest teraz czerwona, Harry rzuca mu wyzwanie. Louis oczekuje od swojej mamy cichej pomocy, wie, że to się nie skończy dobrze. Jego mama ma wyrzuty sumienia na twarzy. Mimo że Harry rozmawia z Markiem, wydaje się, że trafia to także do niej.
- Słuchaj, tato, myślę, że to dobry pomysł, jeśli pójdę z Harrym. - Louis sugeruje z wahaniem. To nie jego bajka. Obaj są tak uparci, że to nie może się dobrze skończyć. - Mam na myśli, że wiem, że chcesz, żebym został dłużej, ale jest tyle napięcia, że wszystkim nam się przyda trochę przestrzeni, nie?
Szczerze mówiąc, Louis czuje się mały. Czuje się zdezorientowany, ponieważ wszystko, co stwierdził Harry, jest prawdą. Jego ojciec uważał, że traktował tak Louisa, ponieważ chciał przyspożyć mu twardej skóry. Ale to jedynie oznacza, że myśli, że coś jest  z Louisem nie tak, coś tak zauważalnego, że świat od razu by dostrzegł
Harry tylko i wyłączeni traktował Louisa jak księcia, zawsze twierdził, że jest idealny, że jest jego wyjątkowym chłopcem i Louis czuje się przez niego kochany. Nie czuje się tak, jakby musiał próbować zadowolić Harry'ego, tak jak to ma miejsce w przypadku jego własnej rodziny; a teraz, gdy Louis myśli, że to może z Harrym Louis może być sobą.
Kiedy się śmieje, stara się być nieudolnie seksowny, ale wciąż wyglądając uroczo,  kiedy spotyka się z Zaynem i Liamem lub pije z Nialem. Może to tym wszystkim jest Louis. Kiedy ogląda Netflixa ze Stanem, a nawet gra w golfa z Joshem. Co najważniejsze, może właśnie wtedy kiedy przytula się po nocy seksu z Harrym i czuje się całkowicie i nieodwołalnie kochany i spokojny.
- Słuchaj synu, nie chcę, żebyś szedł, po prostu nie rozumiem, dlaczego nie widzisz, jak on manipuluje tobą z powodu jakiejś chorej zemsty. Prawdopodobnie chce tylko zepsuć twoją niewinność, jesteś taki czysty i wyjątkowy, a on chce utworzyć między nami podział, tak jak robi to teraz. - Mark próbuje uspokoić głos.
- W nocy, kiedy się poznaliśmy, przyciągneła mnie niewinność Louisa i obiecałem mu, że go zrujnuję, ale nie tak, jak zakładasz. Wszystko czego chcę dla Louisa to żeby był szczęśliwy i znalazł siebie, kimkolwiek chce być, ponieważ wiem, że zrobi w życiu wspaniałe rzeczy. To świetna osoba. Szkoda, że chcesz go przeobrazić w coś, czym on nie jest, zamiast kochać go tak, jak powinieneś. - Zanim ktokolwiek może coś zrobić, Mark wyciąga rękę i uderza Harry'ego prosto w twarz.
To prawie komiczne, jak Louis odwraca się na kolanach Harry'ego, aby owinąć swoje ciało wokół niego, próbując przyszpilić mężczyznę między swoim ciałem, krzesłem i stołem za jego plecami. Ale Harry już nie jest obecny, odpływa i to szybko. Louis wie, że gdyby nie to, że był na jego kolanach, rozpraszając go z „spokojnie kochanie", „proszę nie rób tego", „Kocham cię" do jego ucha, Harry już by zniknął.
- Mark?? - Jay sapie głośno, przepraszając obficie Harry'ego.
- Wszystko dobrze Jay, nawet nie bolało - Harry patrzy na nią. - Poza tym przesadziłem, wykazując brak szacunku w jego własnym domu. - próbuje uspokoić kobietę, wciąż mając uśmiech na twarzy; ale Louis jest w stanie przejrzeć przez ten uśmiech i po ciemnych oczach Harry'ego wie, że nie ma w nim ani krzty zrozumienia.  
- Chodź Harry, chodźmy, mama wyśle moją walizkę do mieszkania w Londynie. Myślę, że już czas już. - Louis odpowiada, próbując namówić Harry'ego, aby wstał razem z nim.
- Louis, nie chciałem go uderzyć. Byłem po prostu zły, nie odchodź, zbliżaliśmy się do siebie, zanim on tu przyjechał. - I to prawda, zanim Harry przybył, Louis był szczęśliwy i czuł się kochany przez swojego ojca. Jednak on właśnie uderzył Harry'ego i Louis zdaje sobie sprawę, że to strona jego ojca, której nigdy wcześniej nie widział. Uświadamia sobie również, że chce teraz uchronić Harry'ego bardziej, niż chce pogodzić się z ojcem, ponieważ to, co powiedział jego chłopak, jest prawdą. Jego ojciec ciągle rani Louisa, twierdząc, że to z miłości; ale to nie jest miłość, to przemoc.
- Wiem to tato i wiem też, że nie chciałeś go skrzywdzić, że byłeś zły. Rozumiem, ale... Chcę po prostu pojechać, okej? Obiecuję odwiedzić was wkrótce, dobrze? Obiecuję też, że w przyszłym semestrze wybiorę kursy biznesowe. - Mark chrząka swoją dezaprobatę, ale wciąż zmusza go zbolały uśmeich i ściska syna wraz z Jay. Mężczyzna patrzy również, jak Louis i Harry odchodzą ręka w rękę.
Zanim Harry wychodzi z Louisem za drzwi, odwraca się do Marka i szepcze mu do ucha...
- Mówiłem, że on jest mój – i następnie z zadowolonym uśmieszkiem na twarzy chwyta dłoń Louisa, wsiada do wynajętego samochodu i wybiera numer Liama, mówiąc mu, że jest gotowy do drogi, ponieważ teraz ma swojego Louisa tam, gdzie   jego miejsce.
Później tej nocy, gdy Mark wybija dziurę w ścianie salonu i krzyczy okrutne rzeczy bogom, Louis jest przytulany przez opiekuńczego Harry'ego. Tego sam Harry'ego, który jest zajęty szeptaniem niejasnych słów w jego kark.
- Hazza Nie słyszę, co mówisz - Louis mówi cicho, odwracając się, więc jest twarzą w twarz ze swoją miłością.
- Powiedziałem, że muszę się do czegoś przyznać. - Harry czeka, aż Louis przytaknie, aby kontynuować rozmowę. - W dniu, w którym wyjechałeś do domu, zadzwoniłem do twojego ojca i kazałem mu dokonać wyboru. Powiedziałem, że ma cię przekonać, abyś wrócił do domu w ciągu trzech dni albo będzie miał do czynienia z konsekwencjami ... -  przestaje mówić, aby Louis mógł przetworzyć tę informację. Oddech Louisa się urywa, ale wciąż czeka, aż Harry będzie kontynuował. - Po trzech dniach nie wróciłeś, więc przyleciałem do Doncaster, by cię zabrać. Chciałem nawet zostać tyle ile chciałeś, żeby się upewnić, że jesteś bezpieczny. -  przyznaje. - Jestem szczery, kiedy mówię, że nie ufam twojemu ojcu, a on nie ufa mi, a ty ufasz nam obojgu. Rozumiem. Ale po prostu nie chcę, żeby on wpłynął na ciebie tak, że zrobisz coś, czego później będziesz żałować. Widzę, że to by cię nie uszczęśliwiło i dlatego to zrobiłem. Nie byłem pewien, jak zareaguje, dlatego poprosiłem Liama, żeby ze mną pojechał. - Harry wie, że Louis rozumie, co miał na myśli, mówiąc, że poprosił Liama, by dołączył.
Louis milczy przez chwilę, ale nie uciekł, więc Harry uważa to za zwycięstwo.
- Zrobiłbyś coś mojemu ojcu? - Louis pyta, chociaż już zna odpowiedź.
- Jeśli by cię skrzywdził, to tak. Właśnie dlatego zabrałem Liama ze sobą.
Louis kiwa głową i wzdycha w pierś Harry'ego.  
- Dziękuję za szczerość, naprawdę cię kocham, ale nawet jeśli mnie skrzywdzi, proszę nie zabijaj go Harry, ani po prostu nic mu nie rób - Louis błaga. - Nie wiem czy byłbym w stanie ci to wybaczyć. Być może teraz tego nie widzisz, ale to, co właśnie zrobiłeś, było tak samo manipulujące, jak to, o co oskarżasz mojego ojca. - Louis stwierdza, a następnie szybko całuje Harry'ego, zanim wstaje z łóżka i kieruje się do drzwi sypialni.
- Obiecuję. - Harry szepcze, gdy Louis dociera do drzwi. Louis chce przede wszystkim, aby Harry dotrzymał obietnicy.
- Jest już następny dzień i ojciec Louisa dzwoni, aby poinformować go, że jest rozczarowany swoim synem za wybranie jakiegoś chłopaka zamias swojej rodziny. Jego mama informuje go, że uwielbia Harry'ego i że tak bardzo przeprasza za to, że jest tak okropną mamą. Daje Louisowi znać, że spędzi resztę życia, wynagradzając mu to.
Daje też Louisowi do zrozumienia, że wkrótce wszystko wróci do normy i by nie porzucał nadziei ani nie się nie zniechęcał. Louis uśmiecha się do siebie, słysząc jej słowa - przynajmniej jego mama jest za niego szczęśliwa i to na razie wystarczy.
Louis decyduje w tej chwili, że nie będzie już żył, aby uszczęśliwiać innych, ale za to stawia siebie na pierwszym miejscu. Tylko z tego powodu idzie do Zayna i prosi go o kolejny tatuaż. Tym razem Harry idzie z nim i trzyma go za rękę, gdy robi sobie tatuaż „It Is What It Is" na środku swojej piersi. To nowy początek dla Louisa, nowy początek w odkrywaniu, kim naprawdę jest i uszczęśliwianiu siebie samego.  
A jeśli później tej nocy upije się w klubie i pozwoli Harry'emu pieprzyć go do nieprzytomności raz w taksówce i dwa razy w łóżku, to właśnie tym Louis chce być. Nawet pozwala Liamowi wyciągnąć się z łóżka o świcie, następnego dnia rano, żeby zdążył na zajęcia. Pozwala Harry'emu odebrać go z uniwerka i czeka w biurze Harry'ego, odrabiając lekcje.
Kiedy Louis zasypia, Harry pochyla się i szepcze mu do ucha. - Lou, myślę, że nadszedł czas, abyś nauczył się prowadzić mój biznes...
To zdanie Louis słyszał całe swoje życie i za każdym razem, gdy jego ojciec lub mama wypowiadała te słowa, odpowiadał stanowczym „nie". Jednak z jakiegoś powodu, gdy patrzy w błagalne oczy Harry'ego, nie może powstrzymać się od wypowiedzenia jednego słowa
- Okej
________ Rozdział 10 ✈
7 notes · View notes