for all the polish fellas!
I’ve translated the interview, so, here you have it!
Rammstein: Czy szaleni naukowcy metalu spoważnieli?
Ich szalony nowy film koncertowy sugeruje, że Rammstein jest tak dziki jak zawsze - ale pod tym całym chaosem rodzi się nowe podejście...
Znajdujesz się pół cala od twarzy Tilla Lindemanna. Błyszczące od szarego makijażu i potu, kości policzkowe frontmana wystają niczym pasmo górskie, a jego oczy upiornie wpatrują się przed siebie.
“Naprawdę widzisz zbliżenia,” podkreśla gitarzysta Richard Kruspe, wyjaśniając styl nowego koncertowego filmu jego zespołu, Rammstein: Paris. “To film bardzo wyraźnie dzielący ludzi. Albo go kochają, albo nienawidzą. Można powiedzieć o nim tyle dobrego, bo naprawdę da się zobaczyć co się dzieje. Ale niektórzy mówią ‘Nie chce widzieć tego całego potu i smrodu.’ To interesujące.”
Rozmawiamy z Richardem i gitarzystą Paulem Landersem za pomocą chwiejnego połączenia telefonicznego z Berlinem. Jest piątek, co oznacza, że panowie mają dzień wolny od pracy nad siódmym albumem - o tym później. Richard zazwyczaj jest czarujący i wylewny, przerywa swoje wypowiedzi śmiechem, analizuje pytania i odpowiedzi bardzo dokładnie. Odpowiedzi Paula są krótsze i mniej przemyślane (“To tak jak z graczami piłki nożnej - muzycy są najlepsi w niemówieniu za dużo,” wyjaśni później), niemniej jednak jest w dobrym nastroju. Obaj posiadają ten rodzaj poczucia humoru, którego można się spodziewać po zespole, który wprowadził ironię do hymnów o kutasach i kanibalach.
Krzyżaccy tytani właśnie wypuścili Rammstein: Paris do kin. Nakręcony w przeciągu dwóch nocy w Bercy Arena w 2012 roku, ukazuje pierwszy raz, kiedy to ten notorycznie protekcjonistyczny zespół dał prawdziwie artystyczną swobodę outsiderowi, mimo tego, że ten outsider - reżyser i były perkusista Bathory Jonas Åkerlund - jest już znany zespołowi przez nakręcenie czterech teledysków do ich piosenek (Mein Land, Ich Tu Dir Weh, Mann Gegen Mann, Pussy). Richard nie tylko mówi o podzielonych opiniach w dniu premiery, z powodu zbliżeń i szybkich cięć, ale on sam nie jest pewien swoich odczuć co do filmu, biorąc pod uwagę, że jego nakręcenie wymagało od niego oddania władzy.
“Kiedy zobaczyłem film któregoś dnia, pomyślałem ‘Czy wspieram to w 100%?’ Nie. Ale… to film. Co oznacza, że jesteśmy aktorami i to reżyser miał wizję. Próbował uczynić niemożliwe możliwym i udało mu się. Czy ja zrobiłbym to inaczej? Owszem. Z drugiej strony nakręciliśmy trzy [filmy koncertowe] w przeszłości. Myślę, że to był odpowiedni moment, aby stworzyć coś nowego. Czasami, mimo tego, że dla nas jako zespołu jest to trudne, trzeba oddać kontrolę - oddać ją komuś, kto ma tę kreatywną wizję. 100% tego, co widzicie jest tym, czego [Jonas] chciał.”
Zdumiewająca liczba 35 kamer śledzi całą akcję. Till jest wysokim supermanem i dyrygentem szaleństwa. Perkusista, Christoph Schneider, jest robotnikiem na tyłach, jego ręce ruszają się, nieustannie wybijając przepełnione złością industrialne rytmy. Basista, Oliver Riedel, jest znajdującym się na uboczu, lecz niezbędnym fundamentem. Keyboardzista, Christian ‘Flake’ Lorenz, jest klaunem z klasą, z jego palców lecą iskry, dodane przez Jonasa. Richard i Paul wyglądają jak gwiazdy rocka, pozując i otaczając swojego budzącego grozę wokalistę - “Zawsze jest ten balans między dobrym graniem a dobrym wyglądem,” żartuje Paul. “Ja zdecydowałem, że właściwie wolałbym po prostu dobrze wyglądać! Hahaha!”
Mówimy Richardowi, że jedną z najlepszych rzeczy w tym filmie jest to, że Jonas nadał każdemu członkowi zespołu indywidualną osobowość.
“Wolałbym myśleć, że mieliśmy własne osobowości przed nakręceniem filmu,” odpowiada ze śmiertelną powagą.
Na linii trwa zapada sekunda ciszy. Wydaje się trwać wieczność. Sramy ze strachu. Wkurzyliśmy międzynarodowego giganta, który zarabia pisząc o tej dziwniejszej stronie ludzkiej natury i ma dostęp do dużej ilości niebezpiecznej pirotechniki. Nie jest dobrze.
“Hahahahaha!” Richard nagle wybucha. “Nie no, żartuję! Znaczy, tak, macie racje. To jest to o czym zawsze mówię - każdy członek zespołu ma ważną rolę i nie można jej po prostu wymienić. Może to dobrze, że da się to zobaczyć dzięki filmowi.”
“Ale zawsze będziemy mieć dwa oblicza. W prawdziwym życiu jest inaczej. Zawsze wychodzę na tego aroganckiego, nietykalnego gościa, a w normalnym życiu jestem bardzo przyjacielskim, miłym facetem. To prawie przeciwieństwo tego, czego można się spodziewać. Albo na przykład Till! Wydaje się być [obniża głos] bardzo silną osobą, podczas gdy jest najmilszą, niewdającą się w konflikty osobą, jaką znam.”
Jeśli Rammstein to tacy wyluzowani goście za zamkniętymi drzwiami, to nasze następne pytanie jest jak najbardziej adekwatne: czemu tak długo zajmuje im wypuszczenie nowej muzyki?!
“Na początku trochę bałem się wrócić do tego procesu twórczego z chłopakami, ponieważ zazwyczaj jest bardzo, bardzo bolesny, czasem niczym psychiczne maltretowanie,” wyjawia Richard. “Ale na początku obiecaliśmy sobie, że po prostu będziemy próbować dobrze się bawić. Jeżeli to nie wyjdzie, jeżeli presja będzie zbyt duża, natychmiast przestaniemy.”
Opowiada o następnym po Liebe Ist Fur Alle Da z 2009 roku krążku. Kiedy cykl koncertowy dla tego albumu dobiegł końca, Rammstein wszedł na pokład trasy Made In Germany, podczas której, w 2012 roku, nakręcono występy z Bercy. Potem wzięli rok wolnego, przed ponownym zgrupowaniem się w połowie 2013 roku. Następnie, członkowie zespołu rozeszli się raz jeszcze, zagłębiając się w życie rodzinne oraz inne aktywności.
Richard zbudował nowy dom i razem ze swoim wspólnikiem Arnaudem Giroux, żarliwie pracował nad swoim industrialnym projektem Emigrate, by wypuścić drugi album Silent So Long w listopadzie 2014 roku. Współpraca Tilla z Peterem Tägtgrenem pod szyldem Lindemann zrodziła Skills In Pills w czerwcu 2015, łącząc metalowe brzmienia z ultra-perwersyjnymi tekstami (“To były totalne wakacje”, powiedział nam w tamtym czasie). W międzyczasie Paul opowiada o przyjemności, jaką czerpał z normalnego stylu życia, zamieniając gorące eksplozje i napięte grafiki na relaksujące zajęcia w powolnym tempie.
“Nasze życie to nie tylko muzyka - jest wiele rzeczy, które chcielibyśmy robić poza tym,” mówi Paul. “Dużo podróżuję z żoną, co znacznie różni się od trasy z zespołem, i uprawiam windsurfing. Podobało mi się posiadanie tygodniowej rutyny - w każdy wtorek chodziłem z przyjaciółmi na wspinaczkę!”
Więc, członkowie Rammsteina z lekkim niepokojem zebrali się w domu Christopha w Berlinie, aby zdecydować czy chcą ryzykować, tworząc kolejny album, wywracając swoje życia do góry nogami i wracać do potencjalnie pełnego napięcia życia w zespole oraz poświęcić kolejne kilka lat trasie. Postanowili stworzyć garść piosenek w jego domowym studio i zobaczyć, co będzie dalej.
“Na początku było bardzo swobodnie, bez presji,” pamięta Richard. “Rano rozmawialiśmy przez dwie godziny, Rammstein News - stawialiśmy mikrofon i rozmawialiśmy o wszystkim, co przyszło na myśl.”
“Wszyscy przyjaźnimy się bardzo długo,” mówi Paul, nawiązując do ich daleko sięgających korzeni w dawnym zespole Feeling B, jak i do trwającej dwadzieścia parę lat służby jako oddani piromani z niezmienionym składem. “Znamy swoje rodziny i wszyscy spotykamy się na Święta Bożego Narodzenia albo imprezy urodzinowe. Mamy naprawdę wyjątkową relację. To ten sam rodzaj uczucia jak spotkanie rodziny na Gwiazdkę - rodziny, którą się lubi, haha!”
Ożywieni przerwą, ekscytują się sesjami i są zdeterminowani by pisać więcej. Ściągnęli przyjaciela Richarda, Olsena Involtini, który pracował przy ostatnich dwóch krążkach Emigrate, jest również człowiekiem pracującym na widowni i w foyer dla Rammsteina (“Jest producentem, muzykiem, geniuszem samym w sobie”, zachwyca się Richard). W kolejce z ich wyluzowanym etosem, zrobili sobie przerwy, żeby zagrać na letnich festiwalach w 2016 - wliczając w to gorący headline na Download. Wolni od kontraktowych zobowiązań, nie czują presji, żeby się spieszyć. Teraz pracują od poniedziałku do czwartku z przerwą na końcu tygodnia.
“To dobre podejście,” uśmiecha się Richard. “Nie sądziłem, że ponownie się zejdziemy. Czuję się prawie jak podczas nagrywania pierwszej płyty [Herzeleid z 1995]. Prawie tak, jakbyśmy pokonali cały cykl bycia zespołem, z całym tym gównem, przez które on musi przejść [Richard okazjonalnie używa określenia ‘on’ odnosząc się do Tilla], właściwie bez pozbywania się ludzi.”
“Każdy album tworzony był w innej atmosferze,” dodaje Paul. “Tym razem, powracamy do odczuć z pierwszego albumu, kiedy zbieraliśmy się razem i każdy dorzucał swoje pomysły do piosenek.”
To elastyczne i demokratyczne podejście wynika nie tylko z czasu, w który obfitują, ale również z głębszych zmian zachodzących w członkach zespołu, jako że zbliżają się do szóstej dekady swojego życia. Pomimo że tajemniczy Till - czasem widziany jako postać dyktatorska - nie jest dziś osiągalny, aby rozmawiać o zmianach, Richard wypowiada się o grupie w ogólny sposób.
“Każdy z nas przeszedł wiele - rodziny, dzieci, zerwania, cokolwiek z czym musieli się zmagać w życiu. Myślę, że wszyscy jesteśmy trochę mądrzejsi, trochę… jak to powiedzieć… trochę bardziej świadomi tego, co jest ważne,” rozważa. “Oczywiście ego nadal istnieje, ale ma po prostu więcej szacunku. Jeśli coś nas trapi, od razu o tym mówimy, zamiast czekać aż zepsuje nam się humor.”
Czy nadal jesteście w stanie włożyć tę charakterystyczną Rammsteinową energię w nowe piosenki, jeżeli czujecie się tak zadowoleni?
“Jest tak wiele różnych energii,” Richard odpowiada, głośno myśląc. “Jest surowa energia, jest młodzieńcza energia - oczywiście tej już nie posiadamy. Jesteśmy starsi, dużo starsi. Ale jest bardziej… jest trochę bardziej emocjonalna, tak bym to określił, w piosenkach pojawiają się interesujące, tajemnicze energie. Może już nie tak surowe. Kiedy miałem 20 lat, mogłem siedzieć w pokoju prób przez osiem godzin i grać ten sam riff. Już nie mogę tak robić - to naprawdę mnie nudzi. Ważne jest, aby to miało jakiś rodzaj energii, chwytliwy kawałek albo świetna harmonia, która przetrwa proces nagrywania i może być wykonywana na żywo.”
Jak na zespół z tak dużym, wybuchowym wpływem, pisali teksty w sposób bardzo zrozumiały. Richard z wielkim entuzjazmem opowiada o zamianie ich normalnego sprzętu na elektryczną perkusję i studyjne monitory, pozwalając im na cichszą grę i rozmowę w tym samym czasie (“Rozmawiamy o harmoniach, jak wokal wpasowuje się w piosenkę - o te rzeczy nigdy nie dbaliśmy na początku”). Te słowa wybrzmiewają od człowieka, który doskonalił swoje umiejętności kompozytorskie jako wokalista i siła kierująca Emigrate. Wygląda na to, że muzyka staje się bardziej złożona.
“Mówiąc szczerze, Rammstein zawsze był jednym z tych zespołów,” wzdycha. “Pierwszą rzeczą, która przychodzi na myśl jest zawsze show i ogień, ogień i show, a nikt tak naprawdę nie rozmawia o muzyce. To serio mnie trapi i może ten krążek będzie w stanie to zmienić.”
Być może nadciąga nowa fala. Jednym z najbardziej poruszających momentów w Rammstein: Paris jest Mutter, ich wielowarstwowa piosenka zagłębiająca się w skomplikowaną relację matki i dziecka. Pod okiem Jonasa, paleta kolorów zmienia się na zieloną, Till ukazany jest z otwartymi ramionami, oddaje się ciemności, płaczliwie wykrzykując tytuł piosenki w slow motion. Jest to szczerze poruszające.
Również w ich czasie wolnym pojawiały się nawiązania do tej powagi. W październiku 2013, Till wydał drugi tom poezji, In stillen Nächten, następnie angielskie tłumaczenie, On Quiet Nights. Aby uczcić ich 21. rocznice, Rammstein wydał 80-stronicową książkę z aranżacjami na pianino dla trzynastu piosenek, zatytułowaną Klavier (Edition Rammstein 2015). Rok później, nagrania tych klasycznych piosenek zostały wydane jako album. Nie tylko zwiększa to ich status jako szanowanej, podbijającej świat i kanonicznej grupy, ale również pokazuje ich skłonność do eksperymentowania.
Nasze duo jest zrozumiale tajemnicze w kwestii kierunku, który obiera Rammstein, a Richard powraca do słowa “tajemniczy” kilka razy.
“To zależy od naszego wokalisty, Tilla, czy dopełni tajemnicze pomysły, które mamy,” mówi. “Na chwilę obecną mamy 30 pomysłów, niektóre z tekstami, niektóre bez. Pracujemy nad wokalami, potem możemy wziąć pod uwagę innego producenta. Jest tyle pytań, na które nie odpowiedzieliśmy.”
“Naszym aktualnym celem jest napisanie naprawdę dobrych piosenek i może nawet wypróbować niekonwencjonalne metody, nowe pomysły i zmienić ścieżkę, którą zazwyczaj obieramy,” dodaje Paul. “Może się okazać, że gdy babcia usłyszy ten album, pomyśli, że jest taki sam jak wszystkie inne. Ale dla nas, my naprawdę chcemy, żeby był to kolejny kamień milowy.”
Richard eksperymentował z wieloma gatunkami. Ponownie, jego zapał jest wyczuwalny podczas rozmowy, zupełnie jakby jego neurony pracowały na wyjątkowo wysokich obrotach, tworząc tysiące nowych, kreatywnych i krytycznych połączeń każdego dnia.
“Sezon koncertowy znów się zaczął, więc chodzę oglądać inne zespoły i czasem dostaję przypływu weny,” mówi. “W ostatni piątek zobaczyłem Sweet, jeżeli możesz w to uwierzyć. Nigdy nie sądziłem, ponieważ w tym roku kończę 50 lat, że będę najmłodszą osobą na koncercie rockowym. To było zabawne! W poniedziałek zobaczyłem Beginner, niemiecki zespół hiphopowy, który wywarł na mnie ogromne wrażenie, a we wtorek byłem na Kornie. To moi starzy przyjaciele. Wczoraj, natomiast, widziałem zespół, który dopiero wchodzi na scenę. To totalnie różne gatunki, ale to właśnie kocham. Interesującym jest zobaczyć jak dynamika wpływa na publikę. To dla mnie dobra lekcja.”
Zawartość następnego krążka jest dobrze dochowanym sekretem. Mimo ich dobrze rozpowszechnionego pochodzenia i dorastania w podzielonych Niemczech, w cieniu muru berlińskiego i zapewnienia o ich odchylonych w kierunku lewicy wartościach (Links 2-3-4: ‘Moje serce bije z lewej’), nie możemy się namyśleć co sądzą o aktualnym wzroście nacjonalizmu na świecie.
“Może przez to, że doświadczyliśmy tylu przewrotów, różnych systemów, przychodzących i odchodzących, nauczyliśmy się, że świat nie jest taki, jaki myślimy, że jest i że to, co myślisz, że jest dobre i to, co uważasz za złe może zamienić się miejscami,” zastanawia się Paul. “Nigdy nie powinniśmy zakładać, że jesteśmy po tej dobrej stronie. Może okazać się, że to my jesteśmy tymi złymi.”
Czy piszecie o czymś związanym z polityką na nowym albumie?
“Nie bezpośrednio tak, ale z pewnością nie bezpośrednio. Nie poruszylibyśmy takiego tematu wprost.”
Byłbyś w stanie powiedzieć, że poruszacie to w metaforyczny sposób?
“W Rammsteinowy sposób!” odpowiada Paul tajemniczo.
Richard jest mniej powściągliwy, mówiąc o zmianach w dzisiejszej nieprzewidywalnej polityce, zwłaszcza jeżeli chodzi o wpływ świeżo zainaugurowanego, prowokującego na Twitterze, ‘przywódcy wolnego świata’ Donalda Trumpa.
“Jestem bardzo świadom tego, co dzieje się na świecie i mnie też to przeraża. Któregoś dnia powiedziałem ‘Wiesz co? Gdybym mógł być prezydentem, zrobiłbym tylko jedną rzecz: kompletnie wyłączyłbym internet.’ Myślę, że byłoby bardziej pokojowo. Na chwilę obecną, największym problemem z internetem jest to, że każdy kogo znam nie może na nim polegać. Nie mogę uwierzyć, że mamy światowego lidera, kłamiącego nam prosto w twarz tak wiele razy i to jest OK!” z niedowierzaniem podnosi głos. “Szaleństwo.”
Podczas gdy świat płonie, użytecznym jest znaleźć sposób na odnalezienie w tym sensu - albo przynajmniej innych ognistych rozrywek. Rammstein: Paris przypomina nam jak bardzo metal potrzebuje prowokującego sekstetu. Czy to pierwszorzędnego widoku Tilla gotującego Flake podczas kanibalistycznego Mein Teil, czy płonących skrzydeł, powolnie unoszących się z ramion wokalisty podczas poetyckiego Engel, jest to zespół otwierający się na społeczne problemy; solidna, mroczna trupa teatralna.
“Zazwyczaj zespoły, które próbują za bardzo kończą wyglądając dość zabawnie, na przykład Alice Cooper,” zauważa Paul. “Tak naprawdę szokującym można być raz na jakiś czas, potem musisz mieć coś innego. Rammstein bardziej zabawia, niż szokuje.”
Film jest również przystankiem przed kolejną częścią ich historii. Nie tylko są innym zespołem, niż ten, który skomponował niepokojący, taneczny singiel Du Riechst So Gut w 1995 roku, są również krok dalej niż ci, którzy wypuścili Pussy i Ich Tu Dir Weh osiem lat temu. Będą nowe piosenki, nowe wyczyny kaskaderskie na scenie (“To jak magiczny proces!” twierdzi Paul, opowiadając o tym w jaki sposób je wymyślają) i znając Rammsteina, nowe potencjalne kontrowersje artystyczne.
Podczas braku wskazówek kiedy znów powstaną, Paul zapewnia, że pracują “tak szybko jak możemy!”, aby skończyć krążek.
“Rammstein naprawdę priorytetyzuje jakość, nie ilość i naprawdę chcemy mieć pewność, że album będzie dobry,” mówi. “Ale nie zrobimy sobie kolejnego roku przerwy.”
W międzyczasie, zarówno Paul jak i Richard powracają do tego, jaką frajdę czerpią z bycia w zespole w 2017. Odrzucając stare konflikty w zapomnienie i znajdując balans między zobowiązaniami i czasem na relaks, są w lepszej formie niż kiedykolwiek, personalnie i profesjonalnie. Po naszej rozmowie, przyjacielski Richard urządzi grill na dachu dla swoich przyjaciół w ten wiosenny wieczór - pirotechnika jest zbędna - następnie przychodzi weekend, poprzedzający cztery dni satysfakcjonującego komponowania w ich małej siedzibie.
“Jesteśmy mądrzejsi, dorośliśmy i doceniamy wartość zespołu - to, jak długo jesteśmy razem,” mówi Richard.
“Czasami musimy pomyśleć nad tym jak dobrze mamy i jak dobre były nasze życia,” podsumowuje Paul. “Jesteśmy wdzięczni!”
Pytania i tajemnice pozostają. Ale to część tego, czym jest Rammstein - to wszystko część zabawy.
Przełamując ciszę
Richard przekazuje najświeższe wiadomości dotyczące nowego albumu Emigrate, na którym epizodyczną rolę odgrywa jego stary kumpel Till
Jak idzie tworzenie nowego krążka?
Richard: “Ah, rany, jest skończony. Zmieniłem management, a teraz zbieram ekipę. Jest trochę nowych pomysłów, może jakiś mały film… Nie chcę mówić zbyt wiele, ale czekam na odpowiedni moment, by go wydać, bo teraz jestem tak zajęty z Rammsteinem, płacę za to, you know? Więc ważne jest, żebym skupił się na nim [Rammsteinie] w 100%. A jeżeli znajdę trochę wolnego czasu, z pewnością wrócę, aby go [album] wydać. Naprawdę chcę go skończyć, ponieważ chcę stworzyć kolejny. Mam tyle innych pomysłów na chwilę obecną, które chcę zrealizować z Emigrate. Więc album wyjdzie niedługo. Prawdopodobnie w tym roku, jakimś sposobem.”
Nagrałeś duet z Tillem pt. Let’s Go. Jak on brzmi?
“Brzmi jak Till i Richard śpiewający razem, kumpelska piosenka, piosenka o przyjaźni. Jest jakby elektroniczna i nie wiem… po prostu brzmi jak Richard i Till.”
Co zainspirowało cię do jej napisania?
“Cóż… jesteśmy przyjaciółmi dawnych lat… hahahaha! Kiedy pracujesz z kimś 20 lat, to zmienia twoją przyjaźń w bycie partnerami, współpracownikami lub jakkolwiek chcesz to nazwać, więc się zmienia, ale próbowałem przypomnieć mu wszystkie dobre chwile, które przeżyliśmy. Obaj wiele przeszliśmy kiedy dorastaliśmy, doświadczyliśmy dobrych i złych chwil i czasem się o tym zapomina. Czasem nadchodzi chwila, by o tym komuś przypomnieć.”
Tłumaczenie: Anna Szymczak
1 note
·
View note