Tumgik
#tęsknię zawiodłam się
caticaro · 2 months
Text
znowu ZNOWU to kurwa zrobiłam byłam czysta tyle czasu miesiąc i tydzień to była moja duma czemu znowu to zjeblam jestem do niczego nie potrafię nawet utrzymać jebanej obietnicy danej moim przyjaciół i rodzicą wczoraj o 2 w nocy już nie spałam razy dusiłam się łzami bo znów wróciłam do przeszłości do niego... Tak bardzo go kochałam tak bardzo za nim tęsknię i tak bardzo brakuje mojego pomimo tego że nie ma go przy mnie prawie 7 miesięcy i zrobił mi ogromną krzywdę ja nadal go kocham i wczoraj zaczęłam nadmiernie myśleć o tym wszystkim o nim i o tym że nie mogę znowu zawieść moich bliskich przecież obiecałam że więcej tego nie zrobię jak zwykle zjebalam sprawę ale dzięki temu się uspokoiłam wczoraj znów doznałam tej jebanej ulgi zasługuje na karę powinnam zrobić to głębiej i mocniej ale wtedy znowu ich zawiodę zawiodłam też sobie bo muszę znowu zaczynać od samego dna muszę przestać palić i przestać się kurwa ciąć ale to jest tak cholernie trudne dobra na dzisiaj tyle dziękuję kotki trzymajcie się do zobaczenia ❤️🫶🏿
SH!
.
.
.
.
.
.
.
.
.
Tumblr media Tumblr media Tumblr media
4 notes · View notes
nonsensy · 2 years
Text
1 listopada 2022 roku, wtorek
Jadę autostradą. Ciemność wdziera się do wnętrza samochodu przez szyby. Ciemność wdziera się do środka mnie przez powstałe pęknięcia. Tęsknię za nieokreślonym. Za ucieczką, którą dają mi tajemnice. Za puzzlami, które pozwalały ułożyć się w sensowną całość. Tęsknię za dłońmi, które zawsze gotowe były do pomocy. Brakuje mi spokoju, ciszy, zrozumienia. Spokojne dłonie to nie wszystko. Potrzebne mi panaceum, które ukoi roztrzęsione wnętrze. Potrzebny mi klej, który poskleja nadpęknięte fragmenty mojego ciała. Potrzebne mi słowa, którą złagodzą ból. Potrzebne mi zapomnienie, którego z drugiej strony panicznie się obawiam. Potrzebne mi coś, ktoś, gdzieś. Wszystko to, czym nie jest dziś. Wszystko to, czym nie jest jutro. Potrzebuję krzyczeć. Rwę włosy z głowy, szarpię wystające nitki i pruję się, pruję. Posupłało mi myśli, nie umiem ich przesiać. Natrętne chochliki sieją spustoszenie, kradną mi słowa, zwodzą na manowce. Nie ma w tym gracji, nie ma poezji. Wylewam łzy, gdy z radia lecą smutne tony. Wylewam łzy, gdy zapach migdałów pobudza mi zmysły. Szukam i nie znajduję. Wołam, choć nie ma odzewu. Oddałabym wszystko za choć jeden dzień, ale jak mogę oddać coś, co utraciłam bezpowrotnie? Przepraszam, że zawiodłam. Jestem kartką papieru, rozmokłam od deszczu. Nie dla mnie nowe historie na czystych kartach przyszłości.
Mieszka u mnie paranoik, a wszystko, co robię, woła o pomstę do nieba.
4 notes · View notes
Text
"Patrząc w lustro widzę dziewczynę, która z nadejściem każdego kolejnego dnia upada coraz niżej"
-znalezione
193 notes · View notes
annalisepain · 3 years
Text
Minął już prawie rok... dalej tęsknię brakuje mi was strasznie. Dwie straty pod rząd za bardzo mnie dotknęły, zraniłam wtedy wiele osób, prawie nie spałam i nie jadłam cały czas przepełniało mnie cierpienie i ból, złość na wszystko i wszystkich do okoła. Cierpiałam i dalej cierpię. Czasem dalej nie śpię po nocach a zamiast tego płacze, tnę się i myślę jak bardzo was zawiodłam, jak bardzo jestem beznadziejna, jak nie ogarniam życia, ludzi i codzienności. Mam chwilami nadzieję że jeszcze trochę i do was dołączę... że jeszcze trochę i zdechnę...
Tumblr media
5 notes · View notes
porzuconamalapani · 4 years
Text
Wiesz kochanie
Wczoraj przeglądałam nasze dawne wiadomości
Dawne zdjęcia
Wspomnienia
Nadal tęsknię
Jednak byłeś częścią mnie
Chciałabym żebyś wiedział
Poznałam niedawno chłopaka
Przez internet
Tak przypadkiem
Coś mnie z nim złączyło
Po czym stwierdził
Że on nie lubi związków
Na odległość
Myślałam że
To będzie coś innego
Jednak znowu się
Pomyliłam
I
Zawiodłam
Czuję pustkę
Kolejny raz zostałam
Odrzucona
Fajnie by było
Znowu się przyjaźnić
I coś dla kogoś znaczyć
O SG i OZ
2 notes · View notes
sliwkawkompocie · 6 years
Text
23 kwietnia, dwa lata temu, podjąłeś decyzję aby stąd wyjechać. Na zawsze. Nieodwracalnie. Bezpowrotnie. Nie posprzątałeś po sobie. I wcale nie mam tu na myśli nieuprzątniętego biurka. Tylko chaosu w mojej głowie, pustki, która jest tak krystalicznie czysta, że nie wypełnialna. Sądziłam naiwnie, że w ciągu tych wszystkich dni zdołam sobie to jakoś poukładać, że nauczę się żyć bez ciebie. W końcu nie powinni być to takie trudne, nie towarzyszyłeś mi w codzienności, bywałeś czasem, wpadałeś bez zapowiedzi (zawsze w czystych butach). A jednak gdy tylko chwilę pomyślę, wiem, że to jaka dziś jestem to w dużej mierze twoja zasługa. I tu nawet nie chodzi o to, że cholernie za tobą tęsknię… nawet nie wiesz jak ogromne pretensje targają mną każdego dnia… gdybym tylko trochę bardziej pomyślała o tobie, wiedziałabym, że już kiedyś się ze mną żegnałeś i nie były to puste słowa. Wierzę, że nie chciałeś tego realnie zrobić, to był przypadek… napisałeś do mnie właśnie po to abym coś zrobiła… a ja… zawiodłam cię Adrian. Tak cholernie cię zawiodłam. Przepraszam… tak bardzo chciałabym cię przeprosić.
1 note · View note
shuu-last-will · 3 years
Text
11052021(2)
Zadzwonił dzisiaj do mnie mój nauczyciel z liceum. Moja chodząca inspiracja i wieczny optymizm w jednej, niepozornej postaci brodatego belfra.
Będąc w liceum uwielbiałam zajęcia z nim. Był wymagający i cały czas pchał mnie do przodu i nawet, jeśli z jego przedmiotów nie była zbyt wybitna, to jednak ostatecznie zmusił mnie do pracy i zdania ich na maturze. I o dziwo poszło mi całkiem nieźle. W całości poświęcił się temu co robił. Widać, że nie pomylił swojego powołania. Z resztą sam zawsze mówił, że jest nauczycielem z powołania, a jego żona zarabia pieniądze.
W każdym razem bardzo uwierzył we mnie. Był chyba jedynym pedagogiem, który tak mocno we mnie wierzył. Aż głupio mi się robiło, gdy mi pomagał. Słuchając jego słów na mój temat na prawdę czasami wierzyłam, że nadaję się do czegoś więcej. Że coś osiągnę. Nawet nazywał mnie "zdolną bestią". Dodawało mi to niesamowicie skrzydeł.
Tęsknię za nim, jak za przyjacielem.
Choć mam wrażenie, że wierzył w pewnego rodzaju obraz mojej osoby. Wyidealizował mnie na tą "zdolną bestię", choć tak na prawdę nie ma we mnie nic nadzwyczajnego. Wierzył we mnie, a ja go zawiodłam. A teraz kiedy jestem taka zagubiona, mam wrażenie że on mógłby mnie poprowadzić za rękę i pomóc mi się odnaleźć, tak jak zrobił to w liceum. Ale jego nie ma. Tracę przyjaciół, stabilność i sens, by to wszystko dłużej ciągnąć.
0 notes
kilkawspomnien · 4 years
Text
Tumblr media
hej to znowu ja, 12stego kwietnia 2020roku, 17:19
i nie wiem. aga, czy znowu cię zawiodłam? czy znowu trochę boli cię serce na myśl o tym, że znów zignorowałam sprawę? oby nie. i jak zawsze, przychodzę tu w najgorszym momencie mojego zycia!! klasyczna ja. ale to dlatego, że dobre momenty są na snapie. ładne dni, barwne historie. a tutaj ujawnia się moja wewnętrzna depressed dwunastolatka, której ból egzystencjalny przewyższa ilosc materiału na sprawdzian z przyrki. jednak jestem i snapchatem i tublrem w jednym, malym smutnym dzieciakiem i mniej malym szczesliwym dzieciakiem.
nie lubie byc przed okresem bo nigdy nie wiem, czy to co czuję to hormony czy szczere uczucia. tak jak żal ostatnio. basia uświadomila mi parę dni temu, że gdzies tam w środku mnie jest problem. i od tego momentu chronicznie, zazwyczaj wieczorem, odczuwam jakis taki straszny smutek. nie wiem czemu, nie wiem skąd sie bierze, nie wiem dlaczego - on po prostu jest. i nie wiem czy mi przeszkadza w sumie. bardzo nie chcę żeby to był mój sposób na uwagę od innych, ale obawiam sie ze tak sie stało. z całym moim wyłączaniem internetu i dramatycznym płaczem w pomalowanych rzęsach. troche daje mi to komfort psychiczny, czuję się kochana?? i zadbana mimo wszytsko i jakos tak lekko, bez zobowiązań. i nie wiem. duzo różnych rzeczy się pojawia, dużo różnych uczuć, ja je wszytskie nadinterpretuję i zle na tym kończę. i trochę tęsknię za terapią, jak o tym myślę. nad kimś mówiącym mi że ej agatka przesadzasz w uczuciach, wyhamuj sie. nie wiem. albo chcę nie wiedzieć? bo myslę że uciekam od odpowiedzialnosci spowodowanej wiedzą. udaję, że nie widze ze troche toksycznie się robi w moich relacjach.
0 notes
Text
"Chciałabym mieć kogoś kto weźmie mnie na poważnie..."
-znalezione
120 notes · View notes
liendoesja · 6 years
Text
Grudniowy Reset. Dziennik: dni 15 - 21
Tumblr media
Przed Wami 3ci z mini serii 4 postów w formie Dziennika z mojego Grudniowego Resetu. Każdego dnia na bieżąco spisywałam moje obserwacje, co robiłam, czego nie robiłam, jak się czułam. Zapraszam do lektury. Dzień 15: 15/12/2018 Sobota Dzisiaj byłam dużo poza domem, byłam zajęta i miałam sporo do zrobienia. Wszystko się jednak udało i bardzo mnie to cieszy. Rano zawieźliśmy Dzibusy do mojej teściowej. Dzibuska jest podziębiona, więc nie mogła iść do służby. Ja wyruszyłam do służby z żoną brata Obwodowego i jeszcze jedną pionierką z naszego zboru. Tym razem odwiedzałyśmy osoby, które już kiedyś okazały zainteresowanie tematami wiary i Bogiem. Miałyśmy nawet jedną ciekawą rozmowę. Bardzo miło spędziłyśmy razem czas😁. Po odebraniu Dzibusków zabrałam je na małe zakupy. Tym razem Dzibuska wybrała sobie 3 małe prezenciki, bo wczoraj Dzibus dostał globus. Wybrała pluszowego, różowego jednorożca, pluszowego ptaszka w jajku i zestaw naklejek. Dzibus marudził, że on niczego nie dostaje, więc mógł wybrać sobie 1 rodzaj naklejek 🤣. Jak to jest, że dzieci na widok czegoś nowego tak łatwo zapominają, że dopiero co dostały prezenty i tak naprawdę wcale nie są poszkodowane?😂🤣 Wieczorem mieliśmy "Gezellige Avondje" czyli Miły Wieczór. Dzibusy mogły dłużej z nami posiedzieć, były słodkości, gry i oglądanie piosenek Disneya na You Tube. Kiedy one poszły spać my obejrzeliśmy sobie najnowszą wersję adaptacji "Mowgli" na Netflixie. Podobała się nam (mnie najbardziej podobał się głos Shere Khan podkładany przez Benedict'a Cumberbatch'a - oczywiście). Dzień 16: 16/12/2018 Niedziela
Tumblr media
Dziś miałam naprawdę wspaniały dzień. Pierwszy raz w tym tygodniu czułam się tak jak ja - pozytywna, pełna energii, pełna ochoty na ten dzień! Przez ostatni tydzień brakowało mi tego uczucia. Jak dobrze znów być sobą😁. Dziś rano byliśmy na wspaniałym zebraniu. Brat Nadzorca Obwodu miał 2 wspaniałe wykłady. Przedstawił je w ciekawy sposób, a ja znów się zbudowałam. Miałam dziś też małe Przyjęcie Wymiankowe u nas w domu. Tym razem zorganizowałam je dla sióstr z naszego zboru. Było nas 6 i bardzo miło spędziłyśmy czas. Każda z nas znalazła coś dla siebie. Ponadto przygotowałyśmy smaczny poczęstunek. Część jedzonka była wegańska, co mnie bardzo ucieszyło. Dwie z moich sióstr same zrobiły wegańskie słodkości i były one pyszne! Po przyjęciu i kolacji z moją rodzinką, pojechałam jeszcze do mojej przyjaciółki Laetitii. Chciałam przywieźć jej resztki mojej wegańskiej sałatki i wegańskie słodkości. Laetitia bardzo się ucieszyła - my lubimy rozpieszczać się nawzajem w ten sposób. Zostałam u niej na 45 minut na herbatce i pogaduchach. Przed chwilą pracowałam nad moim własnym "Artist of Life Workbook" wg wzoru Lavendaire. Teraz uzupełniam ten dziennik. Zaraz będę się dalej relaksować przy mojej powieści. Zaliczam ten dzień do bardzo dobrych. Nie oglądałam You Tube, nie ciągnęło mnie do Social Media. Miło spędziłam czas. Dzień 17: 17/12/2018 Poniedziałek
Tumblr media
Miałam nadzieję, że moje wspaniałe wczorajsze samopoczucie utrzyma się i dzisiaj. Niestety od samego rana czułam poddenerwowanie i lęk, choć nie było ku temu żadnych powodów. Nie wiem skąd mi się to bierze, ale zdecydowanie to mi nie odpowiada... Zdecydowałam, że zrezygnuję dziś z malowania kaloryfera w hallu, choć miałam taki plan. Po prostu nie miałam na to ochoty ani sił mentalnych. Chciałam jak najmniej stresu. Udało mi się przygotować, a potem przećwiczyć z siostrą z naszego zboru demonstrację, którą mam jutro na zebraniu. Podzieliłam i spakowałem resztę ubrań, które zostały mi po wczorajszym Przyjęciu Wymiankowym. Część przekażę dla innych sióstr tu w Holandii, część dla biednych, część zawiozę przyjaciółkom w Polsce. Nic się nie zmarnuje. Udało mi się znaleźć też czas dla siebie. Z przyjemnością pracowałam nad moim nowym Bullet Journal na 2019 rok. Obejrzałam też kilka ciekawych filmików na temat prowadzenia dziennika na You Tube. Pobawiłam się z Dzibusami i poczytałam im przed snem. Dzień 18: 18/12/2018 Wtorek
Tumblr media
Dziś zaplanowałam bardzo spokojny dzień. Troszkę posprzątałam. Mieliśmy też nasze Rodzinne Wielbienie. Przygotowałam się też do dzisiejszego zebrania. Udało mi się przejrzeć wszystkie ubranka Dzibuski i odłożyć kilka dla rodziny w Polsce, a kilka do Kringloop. Podobnie zrobiłam z ubraniami Dzibusa, ale już mi czasu zabrakło, by to dokończyć. Zrobię to jutro. W ramach resetu zrobiłam sobie też ponad godzinną drzemkę - bardzo udaną i przydatną. I nawet nie musiałam robić obiadu! Przygotowałam tylko ciasto na naleśniki, a mój mąż je potem upiekł - we wtorek zawsze mamy naleśniki na obiad. Zebranie było budujące, a moja demonstracja z Shamą poszła nam dobrze. Tylko stresowałam się bardziej niż normalnie. W sumie to miałam udany dzień i czułam się już troszkę lepiej jak wczoraj. Dzień 19: 19/12/2018 Środa
Tumblr media
Dziś nie zrobiłam bardzo dużo, ale za to się wyspałam. Spałam aż do 8.00!🤣 To jest u nas długo. Dzibuska była dziś na kontroli u okulisty. Wszytko jest w porządku. Po południu cała rodziną zrobiliśmy porządki w ogrodzie. Trzeba było go już w końcu przygotować na zimę, bo wyglądał strasznie😂. Dzieci fajnie nam pomagały. Wieczorem byłam w służbie z moją przyjaciółką Laetitią. To był pierwszy raz od 2,5 roku odkąd byłam w służbie wieczorem. I było to naprawdę fajne doświadczenie. Dużo osób było w domu i miałyśmy 2 ciekawe rozmowy z Polkami. Oglądałam dziś kilka motywujących filmików o prowadzeniu dziennika. Choć robię to od lat, byłam ciekawa kilku inspirujących pomysłów i takie też znalazłam. Dzień 20: 20/12/2018 Czwartek
Tumblr media
Dziś miałam bardzo dobry dzień. Dobre samopoczucie w pełni do mnie wróciło i znow czułam się "po staremu"😁. Ranek miałam cały dla siebie. Poćwiczyłam, zrobiłam zamówienie w Empiku, napisałam kartkę z życzeniami dla mojej kochanej kuzynki i jej męża z okazji ich 15tej Rocznicy Ślubu, załatwiłam kilka drobnych spraw z mojej To Do List, uzupełnialam mój Dziennik. Jestem z siebie zadowolona. Po południu byłam umówiona z moją przyjaciółką Gosią. Byłyśmy w służbie, kawkowałyśmy u Niej, a na koniec pojechałyśmy na zakupy do Action. Ja kupiłam już małe prezenciki dla bliskich mi osób w Polsce. A dla siebie kupiłam kilka zestawów posterów w 3 różnych rozmiarach. Są piękne! (oczywiście Gosia mi o nich powiedziała😁). Po powrocie zrobiłam polewę na 24 muffinki, które zrobiłam dla dzieci w szkole. Dziś wieczorem wszystkie dzieci w naszej szkole były na Obiedzie Zimowym ("Winterdiner"), a rodzice przygotowali różne smakołyki. Kiedy Dzibusy były w szkole my mieliśmy czas na obejrzenie filmu - komedii/akcji - i zjedzenie obiadu przed tv (coś czego nigdy nie robimy, bo chcemy dawać dzieciom dobry przykład😂). Trochę się ubawiliśmy i zrelaksowaliśmy. I to było fajne. Kiedy dzieci poszły spać, a my dokończyliśmy nasz film, zrobiłam już wstępne zamówienie z Zary. Przeceny online zaczynają się tam na dniach, więc już sobie przygotowałam, co chciałabym zamówić. Zobaczymy, które z tych artykułów będą przecenione. Teraz kończę dzień pisząc kilka słów tutaj, a za chwilę też w moim dzienniku. Jestem zadowolona. Mam wiele powodów do wdzięczności. Dzień 21: 21/12/2018 Piątek
Tumblr media
Kolejny bardzo udany dzień z dobrym samopoczuciem za mną! Bardzo mnie to cieszy. Zrobiłam dziś kilka pożytecznych rzeczy i miałam też trochę czasu dla siebie. Rano byłam na zakupach spożywczych, ale wybrałam się też do Hema - prawdziwie holenderskiego sklepu typu "Dżem, mydło i powidło"🤣. Bardzo lubię ten sklep ze względu na ich dział papierniczy. Dziś również się na nim nie zawiodłam. Wróciłam z kilkoma nowymi notesami (pięknie przecenionymi) oraz dwoma scrapbookami, których użyję jako Dzienników Wakacyjnych dla Dzibusów. Jestem bardzo zadowolona z moich zakupów. Przyznaję się bez bicia, że jeśli chodzi o notesy, długopisy i wszelkie sprawy papiernicze, nawet nie próbuję się ograniczać tudzież wprowadzać minimalizm. Po prostu kocham to! I co pocieszające (dla mnie), ja naprawdę używam tych rzeczy😃. Dziś mieliśmy nasz tradycyjny, pyszny, piątkowy lunch ze świeżymi bułeczkami. Po lunchu postudiowałam z Dzibusem. Dziś czytaliśmy o wdzięczności. Potem zrobiłam sobie drzemkę, a po drzemce miałam chwilę na moje hobby - dzienniki, itd. Po obiedzie bawiłam się z Dzibusami. Dziś zaczęliśmy wspólną pracę nad ich najnowszym Dziennikiem Wakacyjnym. Wkleiliśmy do niego kilka ich ostatnich prac, a potem Dzibus podpisał dzisiejszą datę. Ja opisałam dzisiejszy dzień. Wieczorem miałam czas dla siebie i miło go spędziłam. I tak minął mi kolejny, już 3ci tydzień tego grudniowego resetu. Od czwartku czuję się znów dobrze. W ogóle nie tęsknię za Social Media. Jestem ciekawa ostatniego tygodnia resetu i czy w końcu w pełni dojdę do siebie i odpocznę. Oby! Pozdrawiam, Linda. Read the full article
0 notes
safiizm · 6 years
Text
15.04.2018
gdy wszystko wraca
to nagle
usłyszałam twój głos
dużo czasu nie minęło
ale w tamtej chwili to odczułam dekade bez Ciebie
czas, boże, wspólne sekundy, a lata rozłąki
mowę mi odjęło
za to łez nie żałowało
o czym mam zacząć mówić?
o dzisiejszym obiedzie?
czy
jak nocami dławię się łzami?
jak jest coraz lepiej?
czy
jak zawiodłam?
przepraszać mam czy kłamać?
wróć, wróć, wróć
wszystkie błachostki po tobie pozostawione
zaczęły przytłaczać i przez gardło przejść nie mogą
byłam dzisiaj szczęśliwa, gdyby nie wy
tak za wami tęsknię
do szczęścia brakuje mi tylko was
wróćcie obie najlepiej
jak najszybciej
0 notes
xoxothoughts98-blog · 7 years
Text
to nie tak że chcę zrobić im na złość, ja najzwyczajniej w świecie mam dość poniżania , poczucia że nic nie osiągnę...  zbyt wiele lat to wszystko trwało wiele rozmów szans prób wyjaśnień ale zero zmian na lepsze wręcz przeciwnie .... wiele może mnie nie rozumieć w końcu oni dali mi życie coś czego sami nie jesteśmy w stanie sobie nabyć.. dali mi życie którego nie chce... czy tęsknię .. nie nie tęsknię choć nie wiem co się ze mną stanie wolę to niż ich obecność..
najgorsze jest to, że nikt tak naprawdę nie jest w stanie mnie zrozumieć nie przeszedł przez gwałt, przemoc, utratę ... dla wielu to nie wiele zwykłe rzeczy ale dla kogoś takiego jak ja kogoś kto ciągle tkwił w masce niezniszczalnej... to zbyt wiele ... bycie ze stali było fajne na pozór ale każdy cios trafiał dwa razy mocniej... a ja ? ja nie mogłam od tak pokazać że to mnie boli bo przecież ja roksi zawsze dawałam ale mimo tyle prób zakończenia całego tego syfu ruszała mnie nadzieje może właśnie teraz ktoś napisze... napisze tą jedyną wiadomość że mu na mnie zależy że nie chce mnie stracić ... niestety za każdym razem oczekiwania nic nie przychodziło... jedno pierdolone marzenie by być dla kogoś ważnym dla kogoś kto wyciągnie mnie z jebanego gówna i da mi bezpieczną przystań... zbyt wiele razy dano mi odczuć że nic nie znacze że tak naprawdę mogę zniknąć i nikt tego nie zauważy... każda myśl że jestem sama... że m=nie mam tego poczucia bycia czyjąś zabija.. to ten typ samotności gdy siedziesz wśród kilku ludzi ale żadne z nich nie wie co ta naprawdę się z tobą dzieje nie wie twoich pinesek na plecach... najgorsze jest to że tak bardzo chciałam być inna ale to mnie wyniszcza zawiodłam się na sobie pokazałam przed nim że jestem słaba.. że tak naprawdę nie ogarniam nic choć tak wiele wskazywało na to że wszystko mam pod kontrolą ... każda moja maska dawała... ale nie ja ... co by było gdybym opowiedziała mu o tym wszystkim.. o każdym uczuciu.. osobie która zabrała mi cząstkę mnie .. o tym syfie w mojej głowie który ciągle czuje łapy 50-latka , w głwoie słowa szmata dziwka patologia brzydula grubas tępak debil gówniarz... niby wielu z nas to ma ale ma miłośc której ja tak bardzo potrzebuje to uczucie pozwoli mi się odbudować da nadzieje że jest ktoś komu zależy dla niej zrobie wszystko poświecę wszystko .... dlaczego to wszystko jest aż tak popierdolone ? dlaczego on nie chce we mnie uwierzyć w nas że oboje damy rade że zdobędziemy każde marzenie ? dlaczego ? mam dwie strony stronę nadziei i stronę poddania braku sensu ? nic już nie wiem choć wszystko jest jasne ...
0 notes
bezpoczucia-blog · 8 years
Text
Czuję się nikim, dosłownie. Kolejny raz ktoś mnie rani i to w tak krótkim czasie. To w ogóle normalne? W ciągu dwóch pieprzonych dni zostać aż trzy razy zranionym, dość mocno. Zawiodłam się na nich, zwłaszcza na Nim. Może to ja powinnam okazać mu więcej skruchy, być miłą, słodką idiotką, skakać przy nim jak nie wiadomo kto. Nie umiem taka być. Może zachowuję się strasznie egoistycznie, ale kurwa, tęsknię za nim. Tęsknię za naszymi bezsensownym i rozmowami, za sprzeczkami, obrażaniem się jedno na drugie, za nami samymi. Czy to tak wiele napisać, zadzwonić, po prostu być? Czy to tak kurwa dużo? Podobno ten komu zależy bardziej dostaje po dupie. Czuję, że ja jestem tym kimś. To mi obecnie zależy bardziej i to ja w tej chwili obrywam. Nie chcę tak. Chcę jego. Tu i teraz. Kurwa.
0 notes