Tumgik
#zima w parku
pluszakatzmann · 3 months
Text
Tumblr media
Beautiful winter in Park Szczytnicki, city Wrocław, Poland.
5 notes · View notes
kwiatek62 · 3 months
Text
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Piękny widok na śnieg Parku
1 note · View note
myslodsiewniav · 1 year
Text
Trochę podsumowania spełniania marzeń o weekendzie w chatce w lesie
Zrobiłam wczoraj wszystko co zaplanowałam: zrobiłam pierwszy krok w farbowaniu barwierskim tkanin naturalnych za pomocą kory, szyszek, kotków i patyczków olszy; zrobiliśmy zakupy na weekend (przez następne dwa weekendy mamy gości), zjedliśmy pyszny obiadek (zupa z soczewicy z suszonymi pomidorami i mleczkiem kokosowym - prostota, a jednak ciekawy smak, zaskakujący), umówiliśmy kto z nas za co jest odpowiedzialny w kwestii przygotowania rozrywek i wzięłam ten kredyt, spłaciłam co trzeba. Teraz się cykam, bo jednak przez inflację rata może rosnąć, ale planuję spłacić go wcześniej, a ratę mam niską, celowo ją taką wzięłam, żeby jej za bardzo nie poczuć.
Planuję zakupić materiały dopiero jak goście wyjadą, a my odreagujemy i wrócimy z naszego wydarzenia urodzinowego (dostaliśmy bilety na show) - myślę, że w poniedziałek. 
Słuchałam wczoraj do pracy słuchowiska w którym bohaterka fantazjowała o czymś, co jest mi bliskie. O czymś o czym i ja fantazjowałam, co uważałam za wyjątkowe. A co się właśnie wydarzyło (w ostatni weekend! Świeża sprawa!).
... A na co nie znalazłam przestrzeni by się w tym posadzić, tym pocieszyć, to nazwać i pogratulować sobie z wdzięcznością całą, że wybory życiowe zaprowadziły mnie do miejsca w którym spełniam kolejne marzenie.
Pojechaliśmy do domku w Parku Krajobrazowym. Drewniany, skrzypiący domek o powierzchni większej niż całe nasze wynajmowane na co dzień mieszkanie (to akurat był aspekt ambiwalentny: z jednej strony doceniam, a z drugiej wkurza mnie ten rozstrzał między cenami i możliwościami  zakwaterowania jakie daje miasto i wieś). Przywieźliśmy prowiant, leki dla pieska, leki dla mnie i wypożyczone z biblioteki gry planszowe. Wypożyczałam w piątek i okazało się, że jeszcze czeka mnie kolejna papierologia do wyjaśniania, bo coś tam się źle zaksięgowało i wygląda to tak, jakbym miała opłaconą karę sprzed kilku lat, a zarazem blokadę na koncie przez nieopłaconą karę - sprzeczne komunikaty. Rozwiążę to dziś lub niebawem, wczoraj próbowałam, ale specjalistka z biblioteki, która się tym zajmuje jest na trudnym do oszacowania w aspekcie czasu trwania szkoleniu i po prostu nie mam z kim o tym rozmawiać. Niemniej na weekend zabrałam dwie gry: jedną strategiczną o zombie w Czarnobylu, a drugą ekonomiczną o zakładaniu winnicy w Toskanii. 
To drugi raz w naszym związku jak lądujemy w domku w lesie i drugi raz jest magicznie. Uwielbiam to jak jest lekka głowa w tych okolicznościach, jak smakuje intymność i namiętność, jak podnieca sam fakt bycia w podróży z fajnym człowiekiem (i szczeniaczkiem, który na czas naszych czułości została wystawiona za drzwi i niestety rozszarpała z frustracji kawałek dywanu w przedpokoju, ech, szczeniak... :P zapłaciliśmy za szkodę).
Szykowaliśmy się na pobyt w okolicznościach solidnego przedwiośnia, roztopów i odwilży. Myśleliśmy, że szlaki piesze, jakie wybraliśmy przemierzymy w błocie i dlatego zresztą nasza psórcia miała spakowany zestaw na ewentualną kąpiel całoszczeniaczkową. A ostatecznie okazało się, że dojechaliśmy do krainy zimy.
Zima.
Śnieg zasnuwał podjazd, skrzył się w świetle latarni rozjaśniającej szarówkę w sobotę, gdy dojechaliśmy. Biały maczek sypał z nieba wprost na chodniki i trawnik - a nasz zimowy piesek wystrzeliwszy z samochodu prosto w nienaturzony przestwór trawnika rozryła śnieg noskiem. Radosny dzieciak skakał, podrzucał śnieg leżący na trawie i z uśmiechem na pyszczku wskakiwał w zaspy, a potem się w nich turlał. :D Ile tutaj było psiej radości! Od kiedy mieszka z nami (w weekend minął nam wspólny miesiąc) nie widzieliśmy tak wysokiego śniegu, a ona, urodzenia w listopadzie, na wsi, spędzająca szczenieco-niemowlęce dni na dworze wraz z rodzeństwem ZNA śnieg i widocznie bardzo lubi zimę! :D To bardzo ciekawy z nas zestaw - my lato-lubni oraz nasza psiula, która wariuje ze szczęścia widząc śnieg (my komentujemy to zjawisko atmosferyczne “o nie, nie patrz przez okno, spadło to białe gówno” xP to oddaje nasze nastwienie do zimy i śniegu ogólnie). Śnieg leżał na dachu, na balkonie, na parapetach i poręczach naszego domku, okrywał ścianę lasu i nawet kładł się bielą na wydmach i porostach Pustyni Błędowskiej do której chodziliśmy na spacery przez Park Krajobrazowy.
Marzły nam nosy i dupki, podziwialiśmy las na spacerach, zbieraliśmy szyszki i pozostałe potrzebne mi do barwierstwa materiały, czasem stąpaliśmy po lodzie, czasem brodziliśmy w błocie. Dużo bawiliśmy się z malutką szarpakiem, biegaliśmy nawet! Znaleźliśmy w śniegu masę śladów mieszkańców lasu - całe szczęście żadnego wilka, ale na prewno ledwie minęliśmy się z rodziną dzików, z sarnami i znaleźliśmy ślady bardzo, ale to bardzo dużych kopy - przecinały pieszą drogę leśną wpół - zastanawialiśmy się czy to po prostu był jeleń czy może łoś (!!!).
W domku piliśmy rozgrzewającego grzańca, zakładaliśmy psiecku kołnierz by się nie lizała i po tym jak nam przygotowałam kącik do gier - zniosłam 3 lampy (pies w kołnierzu to była lampa nr 4), obstawiłam nimi stolik kawowy, rozłożyłam dwa leżaki, zasnułam je wełnianymi kocami tworząc przytulne fotele i przyniosłam jeszcze każdemu po kocu, aby zakryć nogi. Jak marzenie! Drewniana chatka z groszkowo-zielonymi zasłonami, doniczka z sałatą (mój chłopak mi przyniósł jako takie kwiatki xP bo zapomniał zapakować mieszanki sałat, ale znalazł w lokalnym sklepie sałatę w doniczce, urocze to było i smaczne bardzo!), z ciepłym, ale delikatnym światłem lamp. W środku było ciepło (ogrzewanie elektryczne), a jedyne czego brakowało to dżwięku trzaskającego kominka - więc mój chłopak przyniósł głośnik i puścił ambient kominka w tle, a ja rozłożyłam planszę do gry o prowadzeniu winnicy w Toskanii. 
Było bosko.
Pierwszego dnia nie ogarniałam jak grać - trochę jeszcze męczyło mnie przeziębienie i zmęczenie, byłam rozkojarzona i mój mózg założył, że muszę przegrać, bo ja przecież nie potrafie ekonomii, nie potrafię w matematykę. I faktycznie: mój chłopak szybko rozpykał zasady, wygrał tę grę (graliśmy dłużej niż czas szacowany na pudełku). Ale drugiego dnia! OMG! Po nocy mi się śniło, że gram w tę grę: co i gdzie zasiać, co i jak zebrać, jak rozstawić pionki, w co zainwestować. Myślałam o tym tak intensywnie i sprawiało mi to taką przyjemność, taką niespodziewaną dla mnie samej przyjemność - bo chyba odkryłam, że gdy widzę obrazy i efekty, a nie liczby i słupki to ekonomia jest dla mnie nie tylko przyjemna, ale też pociągająca, budząca we mnie kreatywność. I tak kolejnego dnia jak usiedliśmy do tej planszówki to O. nie zorientował się nawet KIEDY, a ja już wygrałam. Serio. To było fascynujące! Jak ogarnęłam te zasady to nie mogłam o nich przestać myśleć, zafiksowałam się na tym. Kurde, ja chcę prowadzić winnicę w Toskanii z moim chłopakiem xD
Drugiego dnia przyjechali do nas w odwiedziny rodzice O. - sami byli w górach, wracając mieli zahaczyć o naszą chatkę, ale trochę się im plany pozmieniały. Wracali z gór, bo w ich ekipie zapanował pogrom jelitówkowy. Jechali do nas zdrowi, przekonani, że ich znajomi pewnie się zatruli czymś ze schroniska/karczmy w którym byli w górach, a jak dojechali to naszego domku teściu po prostu leciał przez ręce. Zostali dosłownie moment by poznać wnuczkę-suczkę, nawet się nie przytulali: wpadli i wypadli. Trochę mieliśmy niedosyt, bo liczyliśmy, że zagramy z nimi w planszówkę :P A podobno kiedy dojechali do własnego domu teściu niekontrolowanie zwracał po ścianach, a teściowa była bliska omdlenia w wysokiej gorączce. No ok... no i jak łatwo zgadnąć: wirus + moja słaba odporność = choroba murowana. 
Więc trzeciego dnia czułam się okropnie. 
Cały czas brałam leki, więc nie walnęło tak spektakularnie jak teściów, ale czułam się okropecznie!
Do tego zmieniliśmy scenerię: po pełnym wypoczynku weekendzie, bliskości, fascynacji, odpoczynku ruszyliśmy raniutko, przed wschodem słońca do Krakowa. Mój chłopak miał tam delegację, a ja planowałam pracować zdalnie. 
OMG!
Ewidentnie organizm walczył z wirusem, był stres, bo byłam w nowym miejscu z maluchem, który się WSZYSTKIEGO BAŁ - chociaż wcześniej znalazłam sobie na mapie miasta fajne miejsce do pracy do którego mogłam zabrać szczeniaczka, to niestety nie przewidziałam, że będzie tam maaaaaaasę ludzi pracujących zdalnie z pieskami. Moja niunia nie może się jeszcze witać, chora jest, a przy tym przestraszona - pieski ją oszczekały, ona ze strachu oszczekała pieski i ciągnęła do wyjścia. Nie dałam rady jej uspokoić (nawet na rękach/na kolanach) piszczała ze strachem patrząc na inne pieski i ciągnąć ku wyjściu. Trudno. Musiałam znaleźć inne miejsce. Nie bylo to łatwe, bo zarówno ZGIEŁK miasta budził w niej kozicę górską (jak jechał tramwaj to ze strachu potrafiła wskoczyć na ledwie wystającą z elewacji płaskorzeźbę lub gzyms), jak i ludzie... eh. We Wrocławiu tego nie zaznałam: niosłam ją w tramwaju i w pociągu w torbie, prowadziłam na smyczy do parku, do lekarza itp. Ona się boi, widać to, a ludzie przeważnie najpierw zagadują mimo wszystko do mnie na jej temat, a nie wyciągają ręce do niej. Doceniam to i bardzo pamiętam o każdej sytuacji, kiedy obcy zaczynają wyciągać do niej ręce, a ja i ona panikujemy, by zapewnić jej komfort. A w Krakowie kurde... ech. No furrorę robiła. Ludzie przychodzili by ją głaskać (jedna pani mnie śledziła 2 ulice, bo chciała ją pogłaskać... w końcu jak ja sama zagadałam do śledzącej mnie babki - bo w paranoję zaczęłam wpadać po przesłuchaniu dziesiątek godzin podcastów kryminalnych xD - kobieta mi wyjaśniła, że ma bardzo podobną trikolorkę w domu, tyle, że moja to blue merle, a pani ma red merle, jakby na odwrót - grzbiet w rude cętki, a łapki w czarne cętki). Najgorsi byli turyści na Kazimierzu... Oni mieli w nosie moje słowa, próbowali przywołać przerażonego pieska, zajść małą od tyłu, pogłaskać ją chociaż się wycofywała między moje nogi. Na moje “please, dont do it” odpowiadali z uśmiechem “okay” i podchodzili bliżej. Ja im na to “no, dont!” a oni znowu z uśmiechem “okay” i przysuwali się o krok bliżej. NO JPDL. Powiedziałam im, że ona się boi i nie chce, żeby ją głaskali, dotykali, a oni znowu “okay”, niby trochę mniej zmieszani, ale znowu się przysuwają do psa, który panikuje i ucieka do mnie. Wzięłam przerażoną małą na ręce i odeszłam.
Najgorsza był babeczka pod synagogą na Szerokiej: umówiłam się tam na spotkanie z siostrą mojego chłopaka na lunch, która bardzo chciała poznać bratanicę. Ona wiedziała, że piesek jest strachliwy, że jest przerażona ilością bodźców, więc jako doświadczona psiara podeszła do tego z głową i sercem. Została na odległość 2m ode mnie, odebrała z moje ręki smaczki, obydwie kucnęłyśmy (psiula trzymała się mojej nogi, z podwiniętym ogonkiem), porozmawiała chwilę ze mną i wyciągnęła rękę ze smaczkiem do pieska. Ja głaskam małą przekonując ją, że to ciocia, że nie ma się czego bać, a NAGLE z tyłu za mną słyszę cmokanie i widzę wyciągnięta rękę DOSŁOWNIE na 25 cm od mojego psa. Pies był zrelaksowany, a teraz momentalnie uczy położyła po sobie i zaczęła się nerwowo rozwracać to w tył to w przód. Patrzę, a turystka, która ogłączyła się od wycieczki i kuca mi za plecami. Odruchowo, zestresowana, przesunęłam się tak, by zasłonić szczeniaka, by zapewnić jej bezpieczeństwo i mówię lasce, żeby tego nie robiła, że straszy mi psa. Ona do mnie oczywiście z uśmiechem “okay” i też się w kuckach przesuwa tak, by do psa się dostać. NO JA PIERDOLĘ. W tym czasie moja szwagierka próbuje zachęcić pieska do przyjścia do niej, aby zbudować zaufanie - bo KURDE, to ona się będzie tym maluchem prawdopodobnie zajmować, kiedy będę jeździć na wakacje (a moja siostra urodzi). To ważne spotkanie i super, że siostra O. się nie zraziła, że wie jak postępować. A ja w tym czasie tłumaczę tej turystce asertywnie, że przeszkadza, że to jest pierwsze spotkanie pieska z jego ciocią i że rozprasza psa, ze w tym momencie chcę, żeby odeszła, bo pies się jej boi. A laska kiwa głową ze zrozumiem, mówi “sorry” i KURWA WYCIĄGA ŁAPĘ, ŻEBY MAŁĄ POGŁASKAĆ (oczywiście pies przestraszony wczołgał się pod moje kolana zamiast bezpiecznie poznawać się z nową ciocią). Ja na to warknęłam “NO” i stanowczo powiedziałm, że nie chce by dotykała mojej suczki i aby wróciła do swojej wycieczki, żeby się od nas odsunęła bo przeszkadza. A laska z uśmiechem “okay” i po protu pochodzi bliżej mnie i próbuje psa mimo wszystko pogłaskać. JAPIERDOLE. Byłam tak zestresowana. Porwałam małą na ręce i odeszłyśmy z siostrą O. po prostu. A laska za nami tylko jęknęła z niesadowoleniem “awwww”. No co jest z tymi ludżmi!?
I tak było z grubsza przez cały dzień.
Raz -już po południu, po zakończeniu pracy, podczas popołudniowego spaceru - pies mi zwiał (to znaczy była na smyczy, ale przeszła tak, że tylko mały szczeniaczek by się tam zmieścił) na trawnik ogrodzony, na plantach. Taki na który nie wolno wchodzić. Oczywiście zrobiło się zbiorowisko, bo “taki słodki piesek, popatrz tylko, zacmokajmy, może przyjdzie”. A piesek po prostu miał dość ludzi, w tym mnie i odeszła na długość smyczy i po prostu zaległa w trawie. Bez jakiejś przekory - po prostu ze zmęczenia. Musiałam po nią wejśc na trawnik i nieść na rękach od tej pory... a gdy byłam na trawniku, obserwowana przez to zbiorowisko patrol policji zainteresował się czy coś się z pieskiem stało xD 
Ja takich przeżyć z pobytu w Krakowie dotad nie miałam...
Po południu, jak już było po pracy, jak ja sama nie mogłam, jak czułam, że ze stresu mózg mi się przypala, jak mam dosyć pytań o psa, osaczenia związanego z psem, troski o psychiczny dobrostan mojego psa zagrożony zainteresowaniem jakie wzbudza - po prostu chciałam spać. 
Mój O. urwał się z pracy o 1h wcześniej i wróciliśmy do domu. NAWET dałam naszemu szczeniakowi awiomarin, aby po prostu przespała drogę powrotną do domu i abym ja mogła odpocząć. ALE NIE KURWA, ona rozpoczęła alkę z nami o kierownicę. Miałam ochotę ją udusić. zachowywała się jak rozemocjonowany bahor, który jest zmęczony i da rodzicom popalić zamiast po prostu zasnać... No i w zasadzie takim bahorkiem była. Naprawdę niewiele nas, ssaki, różni...
Jak już zasnęła po pierwszych 2h jazdy to zbudzić jej nie można było... Ach well...
Więc... mam plan by małą wyleczyć, zapisać do przedszkola dla piesków, aby obyła się z większą grupą psów z ludźmi, a my omówimy jej przypadek z behawiorystą z przedszkola dla piesków :P W tym tygodniu ja zaszczepimy, pozna Lucynkę. I z racji, że dni stają się dłuższe będziemy praktykować dwa razy w tygodniu rodzinne wyjścia z pieskiem do ścisłego centrum, aby obyła się z tłumem. Zobaczymy jak będzie - póki co wiemy, że jest cudownym pieskiem na leśne i górskie wyprawy! Jest kochana! 
7 notes · View notes
chrzcinyikomunie · 1 year
Text
Restauracja Parkowa Radom - chrzciny i komunie pośród zieleni w Parku Kościuszki w Radomiu
Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Restauracja Parkowa jest zanurzona w zieleni Parku Kościuszki co sprawia, że jest najbardziej klimatycznym miejscem na Ziemi. Pijąc ulubioną kawę oraz jedząc ukochany deser przy okazji roztaczają się wokół Ciebie malownicze widoki. Niezależnie czy jest to zima czy lato Park zawsze jest magiczny co sprawia, że jedzenie oraz picie w Radomskiej Restauracji Parkowa jest niepowtarzalne i jedyne w swoim rodzaju. Tutaj wszystko smakuje inaczej... Odwiedź naszą Restauracje i przekonaj się na własne oczy i kubki smakowe. Od dzisiaj, tylko tutaj będziesz chciał organizować wszelkie spotkania, przyjęcia typ chrzciny Radom i komunie Radom czy eventy.
W naszej restauracji, podajemy również dania dla Wegetarian i Wegan. Wśród potraw dla typowych mięsożerców takich jak Schabowe, Wołowina w czerwonym winie czy  polędwiczki z kurkami - oferujemy również potrawy bez mięsne takie jak np.: Placuszki dyniowe, naleśniki ze szpinakiem czy tzw. Budda Bowl czyli misa obfitości.
Skorzystaj z naszego kilkunastoletniego doświadczenia w organizacji różnego rodzaju eventów i uroczystości. Zaufaj nam - po pierwszym razie zechcesz organizować u nas wszystkie przyjęcia!
https://chrzcinyikomunie.pl/restauracje/restauracja-parkowa-radom
0 notes
simpaticasims · 2 years
Text
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
KRONIKI ANABELLE
zesłanie
Usiadłam na łóżku wzięłam łyka wody, która stała na stoliku nocnym. Moje myśli skupiały się na dziwnych snach, które odwiedzają mnie dość często. Najpierw ta mała dziewczynka, Anabelle, ta kobieta co prawda nie znam jej nawet nie wiem jak się nazywa ale ta bogini, Saffrine... To przyciąganie... Czułam jej nawet teraz.
Rano po odprowadzeniu dziewczynek do przedszkola postanowiłam posiedzieć trochę w parku niedaleko domu. Była zima, a śnieg błyszczał na trawie - nie chciałam zamykać się w domu. Co prawda dzisiaj miałam masę roboty, sprawdziany, przygotowanie kolejnych lekcji do pracy. Co tam! Nadrobi się! Zamknęłam oczy i cieszyłam się chwila spokoju.
- Mam nadzieję, że dobrze się czujesz? Wyglądasz blado... - koło mnie stanął facet, jego głos mi kogoś przypominał. Kiedy wyrwałam się z rozmyśleń i uniosłam głowę byłam w szoku!
- Emanuel! Co ty tutaj robisz?? Przecież jeszcze niedawno byłeś na drugim końcu świata.
- No cóż, musiałem cię odwiedzić, stęskniłem się - jego chrapliwy głos przyprawił mnie o dreszcze na skórze. Mogłam się tego spodziewać. Od zawsze działał na mnie inaczej. Ja myślę jedno a moje ciało co innego...
- Cieszę się, że przyjechałeś ostatnio mam wrażenie, że coś wisi w powietrzu. Znowu mam straszne sny, są one tak realistyczne. Zaczęłam się obawiać. - opowiedziałam mu wszystko co pamiętałam ze snów. Jeden fakt przemilczałam - dzieci.... Nie mogłam tak odrazu tego wyznać, to co kiedyś nas łączyło było dość skomplikowane.
1 note · View note
bohaterowie9180 · 2 years
Text
Efektywna Organizacja Nauki W Bloku
Następnie wykonaj zadanie 2 i 3 w ćwiczeniach. Wykonajcie ustnie zadanie 4, str. Zadanie należy zbudować w zakładach. Wykonaj zad.1, 4 pod tekstem. Wykonaj szkolenia ze stron 122 , 123 jeżeli gość nie ma pod zamieszczam. Praca domowa: wykonaj krzyżówkę z hasłem ROZUMOWANIE wraz z pytaniami dotyczącymi braków w myśleniu. Zbiory zadań zawierają zadania przyporządkowane do odpowiednich działów, wraz z szerokimi odpowiedziami. Dotrzeć tam można uliczkami pełnymi straganów sprzedających święte księgi i mnóstwo hinduistycznych pamiątek, gdzie nieustannie słychać podniesiony głos sprzedawców targujących się z turystami. Stanowi toż razem samo z najsuchszych i zawsze zamieszkiwanych miast na świecie, którego największą atrakcją odnalezioną w minionej dzielnicy jest świątynia Minakszi Sundareśwara poświęcona Śiwie również jego małżonce. Filomeny szczycący się pięknymi witrażami, ale na wierzchu wzgórza panującego nad miastem zakłada się świątynia poświęcona rodzinie dużej i bóstwu patronującemu Majsur - Camundeśwari. Taż najprawdziwsza świątynia hinduistyczna jest bardzo różnorodna i zaskakuje ogromem przedsięwzięcia budowlanego. Żona Hioba to szczególnie tragiczna osobę tej historii.
Tumblr media
Postać wprowadzona w serca pola obrazowego, w pracy pracującej na liniom ciemnoczerwonym krześle, jakie stanowi ustawione na świeżym niskim wózku, którego dno stanowi podstawę zegara. Żyć może większość zabytków nie zainteresuje dzieci, to dla nich wolno dokonać kilka zabaw w kwestie Fun Town (parku z popularnymi samochodami i kolejkami), Splash Water Par (parku wodnego z wieloma zjeżdżalniami), Wet and Wild (centrum rozrywki dla nowych grup wiekowych) czy Adventure Island (skoku adrenaliny dla niemowlęta oraz dużych). Zapraszaj do dzielenia zadań między członków zespołu - w najmłodszych braciach to nauczyciel będzie wymagał podzielić zadania między dzieci, np. podczas sprzątania (Kasia posprząta klocki, Tomek auta, Ala zasunie krzesła itp.). Zwiedzanie najlepiej podzielić na kilka części. Doniesienia z występującego w Rumunii lasu dotykają wszystkiego, co ciekawe - duchów, UFO, światów równoległych, ktoś nawet widział odpoczywającego Slendermana. Święta spędziłem smutno… Ach, przepraszam, pozdrawiam cię z Nowoczesnym Rokiem, w którym życzę tobie wielkich efektów a wszelkiego, wszystkiego, co tenże sobie życzysz!
Zapisując odpowiednie tematy w związku kobieta pod groźbą rozwodu i prawa do zapłaty może zapewnić sobie uprawnienie do dalszej edukacji po ślubie, utrzymania odpowiedniego statusu finansowego, możliwości pracy czy podróży. Potrafisz sobie przypomnieć nawet Amerykę, moje dawne marzenie i chęć pokazania się języka angielskiego… Efektywność podejścia CLIL, promującego aktywne konstruowanie zadań i integrację wiedzy przedmiotowej z wiedzą języka obcego, kładzie się na ścisłej współpracy pomiędzy nauczycielami języka zewnętrznego i celu. Egzamin, również jak testy z języka polskiego i matematyki realizowane są zgodnie z regułą programową. sprawdzian jak funkcje prorocze związane z objawieniem Boskiego prawodawstwa wymienia się nubuwwą, podobnie funkcję gry jego wewnętrznych znaczeń wszystkim i wzięcie kontaktu ze centrum objawienia nazywa się w szyizmie wilają. Jak działać mądrze i odpowiedzialnie? Nacisnąć klamkę i tak jak zwykle - wejść? Jak może, ukończenie atrybutu "Zima i Nowoczesny Rok" dokonuje się "ciasną spiralą". Temat: Modlitwa wspólnotowa - świętowanie niedzieli; rok kalendarzowy a rok liturgiczny. wypracowanie : Europa oraz jej patroni.
Temat: Maryja i szczęśliwi w roku liturgicznym. Maryja w roku liturgicznym. Temat: Maryja w roku liturgicznym. Temat: Kultura chrześcijańska i ulica do nieba. Temat: Mazurek Dąbrowskiego, czyli nowy wymiar patriotyzmu ( 2 godz.). Tereny przy rzece chodzą w pagórkowaty park poświęcony bohaterom współczesnych Indii a tam można miło spędzić czas spacerując po ogrodach, zwiedzając Muzeum Gandhiego (miejsce-symbol trwania patriotyzmu narodowego) i układ miejsc pamięci połączonych z trudną historią Indii. W cieniu fortu spotyka się Muzeum Rzemiosła polecane zainteresowanym wyrobami rzemieślniczymi z bogatych zakątków Indii, z zmianie na miłośników zabytkowych fortyfikacji czeka jeszcze wizyta w ruinach cytadeli Feroz Shah Kotla, obejmujących pałace, meczety i zbiorniki wodne oraz Nasz Ogród Różany. wypracowanie . Islam zakazuje małżeństw z krewnymi w liczbie grupie rzymskiej, lub z osobnymi rodzicami, rodzeństwem, dziećmi, rodzicami i wnukami, a także z przybranymi dziećmi oraz przybranym rodzeństwem a z rodzeństwem mlecznym. Mahr, czyli „wiano” (nie jest owo najcudowniejsze szkolenie tego słowa, ale język polski nie posiada lepszym odpowiednikiem) nie jest zapłatą za pannę młodą, którą składa się rodzinie. Czasem trochę brakuje słowa, które umiało rozwiać wątpliwości co do znaczenia gestu. Następnie odbyła się gra Bitwa Plemion. 2. Gra planszowa dla całej rodziny.
1 note · View note
dopesnowpl · 3 years
Text
Czas przygotować się na sezon zimowy!
Zima tuż za rogiem, a my nie moglibyśmy być bardziej podekscytowani! Wkrótce zacznie padać śnieg i otworzą się ośrodki narciarskie i chcemy żebyś był jak najlepiej przygotowany na otwarcie sezonu. Czy nawoskowałeś już swój snowboard? Poprawiłeś wiązania? Sprawdziłeś swój sprzęt i ubrania? Jeśli odpowiedziałeś "nie" na chociaż jedno z tych pytań lub nadal zastanawiasz się od czego zacząć, czytaj dalej! Napisaliśmy ten artykuł i listę kontrolną, aby pomóc Ci przygotować się do sezonu, a zatem do rzeczy!
Tumblr media
Woskowanie deski
Świeży śnieg pada, ziemia jest pokryta tym, co dobre, a słońce zaczyna świecić pełnym blaskiem. Brzmi jak marzenie, prawda? Nawet jeśli Twoja ekscytacja sięga już zenitu i chcesz wyjść na stok, bardzo ważne jest przygotowanie deski snowboardowej i wiązań przed pierwszą jazdą, aby czuć się na niej pewnie i komfortowo. Obejmuje to czyszczenie i woskowanie deski, ostrzenie krawędzi i znalezienie idealnej postawy. Podamy Ci szybką i łatwą instrukcję, jak samodzielnie nawoskować deskę snowboardową. Ostrzenie krawędzi wymaga nieco więcej wiedzy, dlatego przed pierwszym dniem w górach możesz skorzystać z wypożyczalni sprzętu narciarskiego, aby je naostrzyć. Oczywiście, zawsze masz możliwość oddania deski snowboardowej do profesjonalnego serwisu i woskowania, ale hej! To naprawdę super proste do zrobienia na własną rękę, a przy okazji możesz zaoszczędzić trochę pieniędzy (co oznacza więcej pieniędzy na apres-ski ;) ).
Do woskowania snowboardu potrzebujesz szmatki, żelazka (stare żelazko wystarczy, więc nie musisz inwestować w nowe), skrobaczki i wosku. Zacznij od przetarcia podstawy deski wilgotną ściereczką, aby upewnić się, że jest czysta i gotowa do nałożenia wosku. Kiedy podstawa jest już czysta, rozpuść na niej trochę wosku i rozprowadź go równomiernie po całej powierzchni za pomocą żelazka. Pozostaw wosk do ostygnięcia i wsiąknięcia. Po ostygnięciu wosku nadszedł czas, aby zeskrobać jego nadmiar, więc chwyć plastikowy skrobak i upewnij się, że baza jest ładna i równa. I tak oto Twoja deska snowboardowa jest gotowa do jazdy po stoku, a Ty zaoszczędziłeś całkiem sporo pieniędzy robiąc to samemu!
Tumblr media
Potrzebujesz nowego sprzętu na ten sezon?
Co jest niezbędne do jazdy na snowboardzie? To zależy od w dużej mierze od stylu jazdy, ale najważniejsze są solidne buty snowboardowe, ocieplana kurtka snowboardowa, spodnie snowboardowe lub ogrodniczki śniegowe, rękawice i kask (bezpieczeństwo przede wszystkim!). Można również dodać do swojego stroju trochę niepowtarzalnego stylu za pomocą fajnych gogli i kolorowego ocieplacza na szyję. Przy wyborze odzieży snowboardowej powinieneś wziąć pod uwagę, gdzie i w jakich warunkach pogodowych będziesz używał swojego nowego sprzętu. Dla riderów all-mountain lub w chłodniejszych warunkach proponujemy ciepłe ocieplane kurtki i spodnie, które sprawdzą się bez względu na pogodę, a Ty będziesz mógł z łatwością przejść z parku do puchu. Jeśli jeździsz w cieplejszych i słonecznych warunkach i uwielbiasz pokonywać park, softshelle są dla Ciebie świetną opcją. Jeśli jednak jesteś entuzjastą przygód w puchu, a split-boarding jest bliski Twojemu sercu, warto sprawdzić uniwersalne kurtki i spodnie typu shell, które pozwolą Ci na dowolne nakładanie warstw.
Zacznij planować sezon
Taaaaak! Teraz, gdy Twój sprzęt i snowboard są już gotowe, nadszedł czas na zabawę: planowanie kolejnej zimowej wyprawy. A może myślisz o spędzeniu całego sezonu w górach? Niezależnie od tego, czy chcesz spędzić w górach tydzień, czy całą zimę, oto kilka dobrych rad, które powinieneś znać.
Tumblr media
Jeśli wybierasz się w góry na cały sezon, połącz się z innymi sezonowcami na kanałach społecznościowych i sprawdź lokalne zniżki na karnet całoroczny. Znalezienie mieszkania/noclegu i pracy może być czasem nieco kłopotliwe, ale nie unikaj proszenia o pomoc i bądź aktywny. Miejscowi i inni sezonowicze są zazwyczaj bardziej niż szczęśliwi, gdy mogą pomóc! :)
Wybierając miejsce na kolejne wakacje snowboardowe, upewnij się, że znajdziesz ośrodek odpowiedni dla Twojego poziomu umiejętności, aby w pełni wykorzystać swój urlop. Sprawdź również inne dostępne atrakcje (wyobraź sobie relaks w spa po długim dniu w górach, ah!) i zarezerwuj zakwaterowanie w pobliżu wyciągu narciarskiego/głównej gondoli, aby złapać pierwszy wyciąg rano. Gdziekolwiek się zdecydujesz, jesteśmy pewni, że będzie niesamowicie!
Daj nam znać, jak Ci minął pierwszy dzień na desce i prześlij nam zdjęcia z gór :)
Chcesz dowiedzieć się więcej o Dope Snow, znajdź nas tutaj: www.dopesnow.com/pl
1 note · View note
polskapogodzinach · 3 years
Photo
Tumblr media
Do Ojcowskiego Parku Narodowego mamy wielką słabość - można powiedzieć, że na jego szlakach poznawaliśmy się po raz pierwszy i rozwijaliśmy naszą jakże owocną znajomość😉 Wpadamy tam o każdej porze roku, ale najrzadziej zimą. Jednak przy tak pięknej zimie, musimy zajrzeć w Dolinę Prądnika i przypomnieć ją sobie w zimowej szacie... Zupełnie inne wrażenia! Czy na kolejną taką okazję będziemy czekać kolejnych kilka lat? Zobaczymy, ale jeszcze kiedyś wpadniemy na biegówki w tym miejscu😀😉! Jakie są Wasze ulubione miejsca zimowych wypadów - poza górami😄 #polskapogodzinach #ojcow #ojców #ojcowskiparknarodowy #malopolska #małopolska #małopolskie #poland #polska #zima #winter #polandways #polandphotos #polskajestpiękna #polskawobiektywie #polandphotos #pocztówkazpolski #polskatravel #podróże #podróże #blogpodróżnicze #naszapolska #lubiepolske #beautifulpoland #igerspolska #igerspoland (at Ojcowski Park Narodowy) https://www.instagram.com/p/CKuOcRnB99Y/?igshid=1ics2ne08f1oi
1 note · View note
sadystyczna · 4 years
Text
Uwielbiałam te mroźne wieczory w których byłam zanurzona pod kołdrą po sam czubek głowy. Wtedy chciałam tylko jednego - przytulić się do ciebie. Wszyscy tak kochają lato, ale za co? Za mniejszą bliskość bo od razu robi sie gorąco? Za rażące słońce w oczy i spaloną skórę? Za to, że wszystko budzi się do życia - a ty dalej nieżywa. Wciąż zasypiam z nadzieją, że obudzi mnie zima. Chcę zimnych jej objęć. Kojących płatków śniegu. Zimnych rąk byś mógł je ogrzać. Chowania się pod twoją kurtką. Siedzenia w parku na ławce. Ogrzewania cię. W zimie wszystko jest łatwiejsze. I powietrze nie wydaje się tak ciężkie. Brakuje mi tchu. Duszę się na samą myśl, że kolejnej zimy razem nie spędzimy.
@sadystyczna
4 notes · View notes
offline-jakub · 4 years
Text
Kolejna wiosna wszystko kwitnie Kolejna wiosna wszystko w piździe Niektórzy ludzie topią marzannę Ja najebany topię się w wannie Dnie będą długie – super, jak miło Przestawię żołądek z wódki na piwo Lany poniedziałek – jedyny jaki lubię Nie wiadro z wodą, a wiadro i wódę Więcej nie pije, prima aprilis Pójdę na siłkę, prima aprilis Nie zjem kebaba, prima aprilis Zarobię sto koła i tu się zdziwisz Biorę koszyczek, Wielkanoc Bo w tym koszyczku wielka moc Jaja, wędliny, piwo i setki Bo przed majówką trzeba poświęcić W maju matury, ja ciebie proszę Chlałem i zdałem – 40% Jaka majówka, nic nie pamiętam Spałem, leżałem w dziwnych miejscach Przeleciało tak do czerwca Nadeszły wakacje, ożyły osiedla Gimby się krzywią pijąc drina Ja w ich wieku zerowałem wina I znowu się zaczyna Czuje ten letni klimat Zimny browarek w ręku W powietrzu zapach grilla Długie letnie wieczory Wpierdalam się do wody Kiedy słoneczko grzeje Lecimy sobie w plener Raz do roku tylko takie akcje Bawię się na grubo bo to są wakacje Melanż na działce Dupy, alko tańce QBIK to QBIK Się nie pierdoli z hajsem Piwko – jeziorko  Zgony, libacje  Czwarta nad ranem, ja jeszcze walczę Wiosna, lato, jesień, zima Najebany wciąż jak świnia Cztery różne pory roku Pije za dnia i o zmroku Gonię hajs i gonię sny To mój pojebany styl Moje życie odjeb się Żyję sobie tak jak chcę Końcówka lata lecimy na trip O Boże nad morzem wydaję swój kwit Kupuję kebaba a miałem być fit Pijemy balasia, na plaży jest chill Nadchodzi wrzesień, jebana jesień Smutna pogoda i pusta kieszeń Spadają liście deszcz ciągle pada Pije sam w domu, cóż – tak się zdarza Dni takie szare, tęsknię za latem Ze smutku płaczę, gdy widzę wypłatę Dzieci w Halloween zbierają cukierki Menele na kacu zbierają butelki Odpalam znicze smutną porą Wypijmy za tych co już nie mogą Wciąż monotonia, te same dni Co weekend tak samo promili we krwi Za oknem śnieg, siedzimy w klubie Robię co lubię, wiec walę wódę Niedługo chwile święta, zacieram ręce Gruba wigilia, 2 kilo więcej Rodzinny melanż, słychać kolędy Mikołaj trzeźwy przyniósł prezenty Perfum, skarpetki – to chyba proste Znowu są święta, no to mam bombę Znowu jebana zima Dni ciemne no i krótkie Na dworze piździ grubo W parku lejemy wódkę Zimno jak na Syberii Polej, bo jestem trzeźwy Śnieg ciągle napierdala Ziomek lepi bałwana Będzie pięknie bo lecę na pasterkę Kupuje 0,7 no i wiem ze będzie nieźle Święta za nami Zaraz sylwester, nowy, nowy rok Ciekawe jak to będzie Potem luty, niby walentynki A ja klasycznie sobie walę drinki Ten rok za mną, Walczę co teraz Ale jedno się nie zmiana Wiosna, lato, jesień, zima Najebany wciąż jak świnia 4 różne pory roku Pije za dnia i o zmroku Gonię hajs i gonię sny To mój pojebany styl Moje życie odjeb się Żyję sobie tak jak chce Każda pora roku, a ja kurwa zgon (oh)
4 notes · View notes
pluszakatzmann · 3 months
Text
Tumblr media
Beauty of winter in Park Szczytnicki, city Wrocław, Poland.
1 note · View note
myslami-malowane · 5 years
Text
"Bonjour Monsieur Chopin!"
Koniec tu Początek tam
To już
Blask
Ostatni szczebel drabiny
To już
Nowe Słońce
Szczyt
Ławka w parku
Latarnia
Biały puch
Zima dni swoje policzyła
Jak on, co pierwszy stawia krok w nieznane
Kropelki dźwięków
Chopinowskie Preludium
Blask
Elegancki jegomość
Ławka w parku
Latarnia
"Długo na Ciebie czekałem"
"Bonjour Monsieur Chopin!"
Objęcia
Śmiech
Płacz
Lata nie do opisania
Ławka w parku
Latarnia
"Jesteś takim, jakem Cię widział
Tam
Dawno temu
Na ziemi"
Blask
"Oto patrz, Mieczysławie, to Warszawa!"
Długi horyzont
Wiosna, lato!
Ławka w parku
Latarnia
Biało-czerwone tulipany
Niebiańskie miasto
Ni sen
Jawa
"Długo na Ciebie czekałem"
Blask
Ławka w parku
Latarnia
Lata nie do opisania
Objęcia
Śmiech
Płacz
Blask
Blask
Blask
Jasność Przenajświętsza
Bóg w Trzech Osobach
Blask
Kropelki dźwięków
Biały puch
Chopinowskie Preludium
Lata nie do opisania
"Bonjour Monsieur Chopin!"
Śmierci nie ma!
.
.
.
Anna Suszek, "Bonjour Monsieur Chopin!"
Ukochanemu Profesorowi Mieczysławowi Tomaszewskiemu [17.11.1921-14.01.2019]
16.01.2019
3 notes · View notes
Text
Opowieści z Parku Sztywnych cz. II Studium mózgu samozabójcy (Felietony z Odległej Przestrzeni #7)
Entliczek pętliczek, pętelka radosna Życie – sroga zima, lecz nadchodzi wiosna... 
 W zeszłym tygodniu opowiedziałem Wam historię samobójstwa swojej znajomej. Dzień, w którym się o nim dowiedziałem był dla mnie niecodziennym szokiem i przyczyną wielu lat rozmyślań, zwątpień i refleksji. Dzisiaj, z perspektywy czasu mogę śmiało podzielić się swoim zrozumieniem dla pewnych zachowań, które w tamtym czasie wydawały mi się szokujące i budzące lęk. Jeżeli nie czytaliście poprzedniego wpisu, to proszę, poświęćcie chwilę na zaznajomienie się z jego treścią. Może akurat ta smętna opowieść przyda się Wam w życiu.
Samozabójstwo przez wieki było traktowane jako grzech śmiertelny. Samozabójcy postrzegani byli jako ludzie przeklęci, zarówno w kościołach jak i w nurtach poetyckich. Duchowni odmawiali chrześcijańskiego pogrzebu dla takich nieszczęśników, a poeci wierzyli, że dusza samozabójcy jest zaklinowana pomiędzy wymiarem fizycznym a duchowym. Znaczy to tyle, że taki osobnik nie może trafić do zaświatów, ale błąka się bez celu po tym świecie jako upiór. Pewni ludzie twierdzą, że każdy przyszły samozabójca zaczyna odczuwać straszliwe wyrzuty sumienia w momencie, kiedy jest już za późno i traci kontrolę. Nie wiem skąd oni to wiedzą. Możliwe, że dowiedzieli się tego od niedoszłych samozabójców. Możliwe, że sami spróbowali...
Każdy przypadek samozabójstwa jest indywidualny – inne są natomiast problemy, motywy, stany emocjonalne i światopoglądy. Każdorazowo dostrzec można jednak olbrzymie podobieństwa między takimi przypadkami. Jeżeli samozabójstwo jest efektem długotrwałej depresji – a w większości wypadków jest, to staje się ono taką furtką do rozwiązania problemu i zwyczajnej ucieczki.
Widziałem kiedyś taki czarno-biały obrazek, który przedstawiał pokój. Pośrodku widniała szubienica, jako otwór do kolorowej rzeczywistości. Wszystko za pętlą było kolorowe, a inne rzeczy poza nią były czarno-białe. Także można w tym dostrzec poczucie jakiejś ulgi … Koniec zmagania i fajrant. Nie wiem, czy czuliście kiedyś coś takiego. Bywa tak wtedy, kiedy jakieś traumatyczne wydarzenie dobiega do końca i znowu można swobodnie oddychać. Świat nabiera innych barw, zapachów i nagle staje się piękny. Wydaje się taki, gdyż poziom złych emocji spada i to co na co dzień nas nie zastanawia i z czego się nie cieszymy okazuje się fascynujące i inspirujące. Skontrastowanie dwóch, skrajnych względem siebie światów. Łatwo wyczuć swojego rodzaju pokój i relaks w otaczającej rzeczywistości. Zupełnie tak, jakby siedzieć w małym pokoiku i słuchać Black Metalu na poziomie pierdzących membran i subwooferów. W pewnym momencie braknie prądu. W ciszy, która wypełniła pokój można się zanurzyć jak w ciepłym morzu, gdzieś w dalekich, ciepłych krajach; wśród palm, złocistych piasków i chłodnych powiewów wiatru.
Teraz sobie można przenieść ten obraz do psychiki samobójcy. Jego decyzja o odebraniu sobie życia jest właśnie takim kontrastem i rozpoczęciem czegoś nowego – końca ziemskiego życia.
Z Iwoną było tak, że to była jej trzecia próba samobójcza, a skoro trzecia, to musiała być udana (swoją drogą Młoda wyznała mi, że obawiała się, że taki moment kiedyś nastąpi). Po prostu, chciała dać sobie ostatnią szansę i poczuć się w końcu zdrową. Niestety ten plan średnio wypalił, bo wszystkie schorzenia – migrena, depresja, zmęczenia chroniczne i wiele innych wróciły. Według mnie to była zaawansowana hipochondria z depresją, choć lekarzem nie jestem. Z doświadczenia wiem jednak, że kiepski stan psychiczny wpływa na nasze samopoczucie jak trucizna utrzymująca się w organizmie przez miesiące. Jest to wiadome również stąd, że po podjęciu decyzji o odebraniu sobie życia Iwona poczuła się nagle jak nowo narodzona. Zdała sobie sprawę, że tak naprawdę nic dalej nie musi i jej męczenie się z samą sobą dobiega do końca. I nagle świat nabrał rumieńców; można było inaczej spojrzeć na ludzi i rzeczywistość, przestać marudzić i wyjąć te stado szpilek z tyłka. Był to czas, aby podsumować to co się da, rozliczyć się z bliźnimi i sprawić by dobrze ją zapamiętali (co ze mną jej się średnio udało). W końcu trwał październik – środek pięknej, złotej jesieni. Zwłaszcza, jeśli tak bardzo lubi się jesień...
W spadku po pani Iwonie dostałem dwie książki pisarza Kurta Vonneguta - „Syreny z Tytana” i „Kocia Kołyska”. Pożyczyła mi je za życia i po prostu nie zdążyłem oddać. Zacząłem czytać drugą pozycję, ale pewnym momencie przerwałem, gdyż ten przebiegły pisarz szydził tam z wartości, które dla mnie jako człowieka z fundamentalnymi przekonaniami były istotne. Byłem wtedy mocno zaangażowanym wyznawcą jednego z protestanckich kościołów i nie chciałem zagłębiać się w tajniki ateistyczno-egzystencjalnej filozofii. Nie miałem czasu ani najmniejszej ochoty. Jednak siłą rzeczy zacząłem się z tego typu nihilistycznymi materiałami stykać coraz częściej i za każdym razem przypominała mi się moja polonistka.
„Popełniła samobójstwo będąc egzystencjalistką... Wierzyła, że to absolutny koniec i że pogrąży się w nicości... Na wieczność …” - myślałem. Z jednej strony cała ta koncepcja wydawała mi się przerażająca, z drugiej zdawałem sobie sprawę, że rzeczywistość jest jaka jest bez względu na nasze opinie, stany psychiczne czy domniemania. Później zaczęły mi wpadać w ręce pozycje takie jak „Byt i nicość” Jeana Paula Sartre'a czy prace jego kolegi Martina Heidegerra.
Oczywiście nie zacząłem wątpić w Chrystusa i jego Ojca; było to raczej poczucie depresyjnej pustki, które wracało niczym jakieś natręctwo. I nikt mnie nie mógł za bardzo zrozumieć, bo z większością ludzi różnił mnie poziom endorfin – dla moich przyjaciół nie było tego problemu, bo świat był dla nich prostszy i weselszy. Do dzisiaj nie wiem na czym polegały moje rozterki od strony psychosomatycznej, ale było ich sporo. Biłem się z myślami do tego stopnia, że chciałem wniknąć poza zasłonę tej rzeczywistości, by upewnić się, że moja wiara jest prawdziwa. Pojawiały się u mnie myśli, które wizualizowały ostatnie chwile mojej znajomej.
Myślałem, rozmyślałem, myślałem, rozmawiałem i dalej bywałem w miejscu, w którym ta historia – wraz ze wszystkimi znakami i sygnałami, się przydarzyła – w szkolnej bibliotece. Miałem wrażenie, że Iwona zaraz wejdzie do szkoły. Zostały po niej książki, herbaty, kubki, jakieś pliki na komputerze i plan pracy. I ten fotel, wokół którego mój kolega chciał palić znicze i zawiesić wieńce. Dobrze, że on jako jedyny zachował dobry humor.
Na szczęście to był ostatni rok w tej szkole, a Bóg przygotował dla mnie niespodzianki, które sprawiły, że ten smętny świat zmienił się nie do poznania.
Książki od pani Iwony oddałem do biblioteki. Myślałem nawet by je jednak spalić i wysypać jej nagrobek. Zamierzałem jej powiedzieć wtedy: „You are the champion … My friend ... Trzeba było więcej Vonneguta czytać". Za życia lubiła także zespół Queen. Niestety powiedziałem sobie, że więcej na jej grób nie pójdę i póki co dotrzymuję sobie słowa. Miałem bowiem do niej ogromny żal. Myślałem, żeby cofnąć się jakoś w czasie i spróbować temu zapobiec. Powiedzieć, niczym starotestamentowy prorok: „Wiem, co chcesz zrobić, nie ukryjesz tego”.
Ale Biblia nie mówi wprost o samobójstwie. Jeżeli ktoś ma ochotę sobie je zrobić to jego wybór. Miałem sytuacje, w których odciągałem ludzi od takich pomysłów i jak się okazuje zupełnie niepotrzebnie. Każdy bowiem, kto informuje cały świat o tym, że chce się zabić, najprawdopodobniej tego nie zrobi. Bo tak naprawdę chodzi mu o rozczulenie się nad sobą, pokrzyczenie trochę, że świat jest taki zły, jacy to ludzie są źli i wszystko na tym świecie jest do dupy. Takiemu to bym nawet mógł linę podać. I nie zamierzam się więcej martwić nie śpiąc po nocach w obawie, że będę takiego osobnika miał na sumieniu. A na pewno nie będę miał, bo choćbym się za przeproszeniem „zesrał” to nie mam żadnego prawa i kompetencji by decydować za kogoś o jego życiu. Bo prawdziwi samozabójcy są cisi, a i bardzo często pogodni i weseli. Wysyłają bardzo delikatne, ledwo wyczuwalne sygnały, które można zidentyfikować dopiero po ich śmierci.
Ostatecznie moje własne doświadczenia pokazały mi jakiś logiczny ciąg w zdarzeniach z przeszłości. Nauczyłem się co tak naprawdę znaczy "nie osądzać" drugiej osoby, nie znając wszystkich faktów, nawet jeśli jej decyzje nas zraniły. Musiało minąć kilka lat, żebym mógł swobodnie tę historię opowiadać i zdrowo zdystansować się od czyichś założeń, poglądów i decyzji.
Bo co nas nie zabije, to nas przeora.
0 notes
biebrza · 3 years
Photo
Tumblr media
"W Biebrzańskim Parku Narodowym , tegoroczna zima, zagościła na dłużej. Warto odwiedzić tą krainę także i teraz. Czapy śniegu przyozdobiły drzewa, które w tej pięknej scenerii wyglądają jak z zaczarowanej krainy Narni.. Wszystkich turystów którym nie straszne są mrozy i śniegi, zapraszamy do zwiedzania naszego parku . Dzisiaj przedstawiamy kilka zimowych zdjęć ze Środkowego Basenu Biebrzy. Grzędy, bo o nich tu mowa, to niewątpliwie jedno z piękniejszych miejsc, wartych zobaczenia o każdej porze roku . Las wielogatunkowy i wielosiedliskowy w trakcie jednej wędrówki zamienia się z prastarych olsów na brzeziny, grądy, bór bagienny i w końcu na rozległe wyniosłe wydmy. Te górują nad bagnami . Tu warto zatrzymać się na dłużej, aby pobyć z własnymi myślami i popatrzeć w dal, gdzie po horyzont rozciąga się widok niezwykły, niczym z pierwszego dnia stworzenia świata… Zapraszamy na szlaki Grzęd " Tekst i zdjęcia: Darek Karp – Szary Wilk za BbPN ❤ #iLoveBiebrza #Biebrza #biebrznieci #biebrzanskiparknarodowy #biebrzanationalpark #winter #snow #forest (w: Biebrza Polish River) https://www.instagram.com/p/CLZTIfSDfFX/?igshid=3wp5p8ey0zxp
0 notes
agnieszkapawel · 3 years
Text
Pandemia trwa a żyć trzeba
W nocy z 14 na 15 sierpnia 2020 r. odbył się w Wadi Rum organizowany przez Desert Rose Camp nocny bieg po pustyni, w którym wzięliśmy udział. Tempo było słabe ale liczy się udział :-) Skorzystaliśmy z okazji i wydłużyliśmy pobyt o 1 dzień aby pojechać w rejony, których dotąd nie widzieliśmy i pospacerować po pustyni. Dusia marszem nie była zachwycona bo piasek parzył ją w łapki więc przydało się przywiezione z Polski nosidło dla niemowląt. 
Tumblr media
Niesamowite ale i przygnębiające wrażenie wywołują odwiedzane miejsca, wcześniej tętniące życiem a teraz kompletnie opuszczone. 
W drodze powrotnej zatrzymaliśmy się w Dana Reserve aby przygotować się dobrze do eksplorowania tego obszaru. Niektóre szlaki wymagają wynajęcia przewodnika. Poza tym musimy przyjechać bez Dusi bo nie można na teren rezerwatu wchodzić z psem.
W drodze powrotnej do Ammanu wstąpiliśmy do pierwszego zamku Krzyżowców na terenie Jordanii-zamku Shoubak.
We wrześniu wzięłam jeszcze udział w dwóch wycieczkach (Paweł tylko w jednej bo coś sobie zrobił w stopę) do cudnych wadi (Oyoun Eltheib oraz Wadi Bin Hammad) oraz ja sama 18 września wzięłam udział w ekscytującej przygodzie schodzenia na linie z trzech wodospadów -6 m, 35 m i 45 m w Ma’een upper trail. Takie zejście na linie nazywa się absailing. Na zdjęciu trening przed wielkim dniem.
Tumblr media
Następnego dnia zjawił się u nas policjant z informacją, że z powodu przypadku covida w naszym budynku, zostajemy wszyscy zamknięci w mieszkaniach na dwa tygodnie kwarantanny. Przed wejściem do budynku czuwał policjant. Taka była na początku polityka ale gdy przypadków przybywało zabrakło policjantów do pilnowania. Na szczęście po niespełna tygodniu i przetestowaniu nas w domu na obecność wirusa, odwołano kwarantannę. 
Od początku września dzieci wróciły do szkół co niestety, jak było do przewidzenia, poskutkowało od końca września falą zakażeń. Zmusiło nas to do rezygnacji z wszelkiej grupowej aktywności. 2 listopada zamknięto wszelkie siłownie i baseny, nawet te znajdujące się na terenie hoteli czy kompleksów turystycznych. Wydłużono godzinę policyjną a każdy cały piątek do końca roku miał całodobową godzinę policyjną. Od 11 do 14 listopada ogłoszono totalny lockdown w całym kraju. Taki locdown oznaczał, że nie można opuszczać domu a wszystko, włącznie z parkami jest zamknięte. Jako, że kontynuujemy bieganie co drugi dzień, dokuczało nam bardzo, że nie możemy biegać w parku. Dodatkowo, każda osoba musi mieć zainstalowaną w telefonie aplikację śledzącą jej aktywność, jej brak uniemożliwiał często wejście do urzędów czy szpitali. 
Jakimś trafem miejsce ze ścianką wspinaczkową (Climbat Amman) pozostało jeszcze jakiś czas otwarte więc kilka razy udało mi się skorzystać.
Tumblr media
Od początku października rozpoczęłam w Misbah Center indywidualną naukę arabskiego. Nie przypuszczałam, że będzie sprawiać mi to taką radość choć jest to naprawdę trudny język i wymaga sporego nakładu pracy.
1 listopada po raz pierwszy od ponad 6 miesięcy spadł deszcz. Po kilku ulewach park tak się zazielenił jakby była wiosna. W tym roku jest wyjątkowo ciepła zima a po listopadowych deszczach do kolejnego deszczu minął niemal miesiąc. Odczuwalnie ochłodziło się dopiero po 10 stycznia 2021 r. 
W tym roku zaczęłam realizować się “artystycznie” i z pozbieranych szyszek oraz zakupionych drewnianych ramek zrobiłam 10 nietypowych stroików, które rozdałam współpracownikom i znajomym. Tu jeden z nich:
Tumblr media
W grudniu przez 2 tygodnie opiekowaliśmy się bezdomnym psiakiem czekającym na adopcję. Tak się polubiły z Dusią i wesoło bawiły a psina była przytulas, że smutno było się rozstać.
Tumblr media
Jako, że ilość dziennych zakażeń znacząco spadła i utrzymuje się na niskim poziomie a szczepienia są realizowane, 13 stycznia zniesiono piątkowy lockdown i skrócono nocną godzinę policyjną. Ponadto osoby przylatujące do Jordanii a posiadające negatywny wynik testu na covid 19 zwolnione są z kwarantanny. Od 1 lutego zostaną otwarte siłownie, kluby sportowe i baseny.
Brak możliwości bezpiecznej podróży do Polski i konieczność szukania na miejscu niezbędnych rzeczy, które planowaliśmy przywieźć z Polski, skutkuje kupowaniem ciekawych a nieplanowanych rzeczy jak skóry owcze czy ręcznie robiony owczy dzwonek. Coraz bardziej kocham ten kraj a teraz gdy zaczynam rozumieć i mówić nieco po arabsku czuję się tutaj jeszcze lepiej.
Piąta część historii obrazkowej naszego zwiedzania mieści się pod linkiem:
https://photos.app.goo.gl/GuePUsCShDXfDDF66
Każde zdjęcie ma opis. Jeśli nie pojawia się automatycznie, trzeba kliknąć literkę “i” w kółku.
0 notes
polskapogodzinach · 3 years
Photo
Tumblr media
Jak dobrze znasz swoje miasto? Kiedy ostatnio skręciłaś w nową uliczkę? Zajrzałeś do zrewitalizowanego parku? Zbłądziłaś do zabytkowego kościoła, który mijasz na codzień i na spokojnie przyjrzałaś się jego wnętrzu? A jakieś muzeum, wystawa czasowa? Choć już do końca miesiąca z Krakowa nie zamierzamy się ruszać, ciągle wynajdujemy w nim zakątki, do których chcemy zajrzeć- odświeżamy w pamięci te, które widzieliśmy i sprawdzamy nowe, na które nigdy nie było czasu. Schowany z boku sklepik, dawno nieoglądana wystawa albo wycieczka z lokalnym przewodnikiem- szczególnie teraz doceniamy, w jak arcyciekawym miejscu żyjemy. Ta myśl bardzo buduje- a szczególnie to, że dalej w nas kiełkuje, nawet równo rok po pierwszym korona- lockdownie. To co? Jak dobrze znasz swoje miasto? #polskapogodzinach #krakow #kraków #cracow #malopolska #małopolska #polska #poland #visitkrakow #krakowexperience #krakowplaces #igerskrakow #naszapolska #lubiepolske #kochampolske #polskajestpiękna #polskatravel #polskawobiektywie #pocztówkazpolski #podróże #podroze #blogpodrozniczy #blogpodróżniczy #travel #zima #winter #zakrzowek #zakrzówek #zalewzakrzówek #skałkitwardowskiego (at Kraków, Poland) https://www.instagram.com/p/CMSpUBjBXvV/?igshid=v6u05sa5620r
0 notes