Don't wanna be here? Send us removal request.
Text
Zakręcone
Napisałam, choć serce biło za mocno,
byś usłyszał moje ciche wołanie.
Wiedziałam, że to ostatnia szansa,
żeby dotknąć przeszłości,
by sprawdzić, czy choć cień tego, co było,
jeszcze się tli.
Zapytałam, czy to była tylko chwila,
czy coś więcej, co gdzieś zgasło
w blasku tej jednej nocy.
Ty odpowiedziałeś jakby to było nic,
że mogę ci zakręcić w głowie,
ale czy to była gra?
Czy to tylko twoje słowa,
by nie widzieć moich łez
zanim nadejdzie poranek?
Zatrzymałam w sobie pytanie,
czy chcę znać odpowiedź,
czy to, co zostało,
to tylko wina moich marzeń.
I potem – zmieniłeś zdanie.
Rano, gdy czułeś w ustach smak winy
i zimny dreszcz poranka,
powiedziałeś, że żyjesz w innym świecie,
że to było tylko wspomnienie,
przelotna chwila, która nie miała prawa
rozbłysnąć na dłużej.
„Jesteś świetną dziewczyną,
ale to koniec,” – tak powiedziałeś.
A ja stałam w ciszy,
z sercem pełnym żalu,
z pytaniem, które nie miało sensu.
Byliśmy tylko chwilą,
a jednak wszystko w nas było,
jakbyśmy czekali na siebie
w tej jednej nocy,
gdzie czas stanął w miejscu,
a świat zapomniał o nas.
I mimo tego, że odeszłeś,
zostawiłeś we mnie burzę,
której nie mogę zatrzymać,
której nie chcę zatrzymać.
Bo teraz wiem –
że choć zakręciłeś mi w głowie,
choć próbowałam dotknąć ciebie,
to była tylko jedna chwila,
jedna noc, która minęła
i nie wróci.
A ja zostaję,
w tej cichej, niezrozumianej tęsknocie,
w której nie ma już miejsca na nas,
tylko na wspomnienie,
które wciąż się kręci
w mojej głowie,
nie mogąc znaleźć spokoju.
2 notes
·
View notes
Text
W burzowym niebie
Wino krążyło w kieliszku,
ciężkie jak myśli, które dławiły oddech.
Chciałam uciec od ciężaru decyzji,
ale noc w obcym mieście przypominała mi,
że nie mogę uciekać wiecznie.
To musiało się stać.
Palce błądziły po ekranie,
a każda litera była ostrzem,
które przecinało mnie od środka.
Napisałam –
po raz pierwszy bez maski,
bez szansy na powrót.
A Ty odpowiedziałeś.
„Czy chcesz mi zawrócić w głowie?”
W tych słowach był chaos, zagadka, ból.
Czy chciałeś, żebym walczyła?
Czy kazałeś mi odejść, zanim stanę się ciężarem?
Telefon milczał,
a ja leżałam w tej ciszy,
wpatrzona w noc, która nigdy nie wydawała się dłuższa.
Próbowałam znaleźć sens w Twoich słowach,
ale one raniły bardziej niż ich brak.
Rano przyszła ostateczność.
Słowa, które zamroziły krew w moich żyłach.
„Byłaś chwilą, niczym więcej.
Przelotnym wspomnieniem w burzowym niebie.”
Twoje życie biegło już gdzieś indziej,
a ja wciąż tkwiłam w miejscu,
rozrywając serce na strzępy tęsknotą.
Przestałam pisać.
To był mój ostatni gest.
Ale wspomnienia nie mają blokad.
Wypełzają nocami,
gdy nostalgia dławi mnie swoją obecnością.
Choć obiecałam sobie, że to koniec,
wciąż widzę Cię w każdej niedokończonej myśli,
w każdym kieliszku,
w każdej ciszy,
która nigdy nie jest wystarczająco głęboka.
1 note
·
View note
Text
Do trzech razy sztuka
Mówią, że wszystko ma swoje trzy szanse, że jeśli los daje trzy chwile, to trzecia jest tą, której nie odbierze już czas, ani cisza, ani samotność. Dwa razy nasze drogi przecinały się w półmroku, a ja wciąż wierzę, że ten trzeci raz będzie tym, który zatrzyma wszystkie inne.
Wciąż czuję cię przy sobie, w każdym spojrzeniu, w każdej myśli, nie odszedłeś, nie poszedłeś, tylko zniknąłeś, jak cień za rogiem. Czekam na ten trzeci raz, na spotkanie, które przełamie ciszę, na chwilę, w której czas się zatrzyma, a serce nie przestanie bić.
Mówią, że trzecia chwila jest nieunikniona, jakby czekała na nas w oddali, i choć wszystko wokół milczy, ja wiem, że ta trzecia będzie nasza, że nie będzie pożegnania, tylko początek czegoś, co miało być.
Ale co, jeśli ta trzecia nie nadejdzie? Co, jeśli wszystko było tylko chwilą, jakby nie było nas na dłużej, jakbyśmy tylko przypadkiem się spotkali, a teraz zniknęliśmy w nicości? Nie chcę myśleć, że to już koniec, że żyć będę musiała bez tej chwili, bez tej jednej, jedynej, która już minęła.
2 notes
·
View notes
Text
Póki jest cień nadzieji
Nie wiem już, co mogę więcej zrobić, gdy każda myśl krąży wokół ciebie, jak nieśmiałe echo pragnienia, co nie chce zniknąć, wciąż karmi się ciszą, tym niespełnieniem, jakby wystarczało mu czekanie, puste, trwające, pozbawione końca.
Nie wyobrażam sobie końca nadziei, bo póki choć cień jej w sercu trwa, póki jej ostatnie iskry w myślach się tlą, trzymam się ich jak przeszłych wspomnień, jakbym jeszcze mogła cię spotkać na ulicy, przypadkiem, jak wtedy, gdy nas połączył los.
Czy można uwierzyć, że ktoś przeznaczony ot tak zniknie, że los odbierze to wszystko? Nie chcę zgodzić się z tym, co mówią inni, że jeśli to nie na zawsze, to po prostu przeminie. Ja chcę przełamać tę gorzką prawdę, spojrzeć jej w oczy, nie dać się pokonać.
O niczym tak nie marzę, jak o ostatnim naszym spotkaniu, jednym, co zatrzyma czas, przywróci śmiech. Mówią przecież, że do trzech razy sztuka, a ja czekam jak drzewo na wiosnę, gotowa stać, choćby wieki całe, by nie okazało się, że czekanie było puste.
Nie boję się zmarnować życia, byleby to wszystko miało sens, bo dla ciebie, wierzę, dla ciebie warto, choćby miało to być snem, choćbyś miał zniknąć na nowo — czekam.
3 notes
·
View notes
Text
Piąty rok
Coraz zimniej na dworze, twoja twarz nie chce opuścić moich myśli, błagam wszechświat o jedno słowo, choć cień wiadomości, lecz zamiast ciebie — widzę tylko ciszę.
Wszystko, co było, snuję jedynie z tobą, przeszłość pełna twoich śladów, jakby życie bez ciebie miało być snem, a ja nie umiem wyobrazić sobie innej drogi niż ta, na której wracasz.
Coraz zimniej, jakby smutek gęstniał w powietrzu, jakbyś zamarzał na moich powiekach, a ja nie potrafię się ogrzać bez ciebie. Mija piąty rok, a ja nadal nie wiem, co masz w sobie, że po tobie świat wydaje się tak pusty, jakby każde wspomnienie wyparowało bez ciepła.
Twoje oczy były tak głębokie, że tonęłam w nich, tracąc oddech, że myślami znów wracam do twojego dotyku, do tej chwili, gdy wierzyłam, że to nie minie, i marzę, że spotkam cię na tej samej ulicy.
Błagam wszechświat o jedno, drobne słowo, bo coś musi się zmienić, bo nie potrafię wyobrazić sobie życia, w którym ciebie zabrakło na zawsze.
2 notes
·
View notes
Text
Gdy milknie niebo
Poranek przyszedł delikatnie,
świat wydawał się spokojniejszy,
próbowałam zapomnieć o snach,
co nie dają spać,
i myślach, które kłują,
ale zawsze są gdzieś obok,
cicho, uparte.
Rozmowy ciągną się jak echo,
o znakach, które być może istnieją,
o cieniach, które może coś mówią,
lub tylko kłamią, igrając z nadzieją.
Ile jeszcze można się łudzić?
Ile razy dać się zwieść,
choć serce dobrze wie,
że każda iluzja ma swoją cenę.
Obiecałam sobie milczenie,
nie chcę budzić uśpionych lęków,
nie teraz, nie dziś,
może czas sam przyniesie odpowiedź,
czy uśmiech, czy lodowatą obojętność.
Byle nie teraz.
Byle nie pozwolić, by myśli
znowu zatonęły w głębokim morzu.
Jestem zwyczajna tego dnia,
próbuję trzymać się pozorów,
dopóki jedno wspomnienie
nie rozbije wszystkiego.
I znów blizny stają się widoczne,
choć wolałabym je ukryć,
nie mówić, że sen jest schronieniem,
gdy rzeczywistość boli.
Nie opowiem tego światu,
bo brzmi to zbyt dziecinnie,
ta opowieść o pustce,
ten ból, co nie ma nazwy.
Kiedyś niebo było pełne,
oddychałam swobodnie,
a teraz wszystko zamarło,
i nie potrafię znaleźć spokoju.
5 notes
·
View notes
Text
Niedopowiedziane słowa
Znowu nawiedzasz mnie w cieniach nocy,
Gdy myśli szepczą o dawnych nadziejach.
Nie proszę o wiele — tylko o chwilę spokoju,
Ale każda próba kończy się tam,
Gdzie twoje imię wciąż krzyczy w ciszy.
Marzenia przesiąkły goryczą straty,
Jak wspomnienia, które nigdy nie chcą odejść.
Wczoraj znów zatonęłam w tych obrazach,
W chwilach, które noszę jak blizny,
Jak echo, które odbija się w pustce,
Tam, gdzie kiedyś była radość i śmiech.
Pamiętam twoje oczy — pełne światła,
Odbijały mój świat, jakby były jego początkiem,
A teraz są pustką, która nie zna końca.
Żałuję tych poranków, gdy próbuję przestać czuć,
Gdy myślę, że może to wszystko to przesada.
Ale jak mam bagatelizować miłość,
Która w jednej chwili potrafiła mnie zniszczyć?
Skoro kradnąc radość, zostawiłeś mi jedynie czekanie,
Na coś, co nigdy nie wróci.
Przecież kiedyś leżałam na twojej klatce piersiowej,
I marzyłam, by to nigdy nie okazało się snem.
Pragnęłam, by czas się zatrzymał,
By chwila, która dawała mi wszystko,
Nie przepadła jak sen o świcie.
Teraz dźwigam te sny, choć ciężko oddychać,
A wspomnienia kłują, jakby serce nie miało dość ran.
Gdybym wtedy nie przyszła, gdybym cię nie poznała,
Czy moje serce byłoby spokojniejsze?
Może los nie śmiałby się ze mnie w tej niesprawiedliwości.
A jednak świat zawsze każe mi tęsknić,
Pokutować za każdą nadzieję, że byliśmy sobie przeznaczeni,
Że w innym życiu mogłabym widywać cię co dzień.
Teraz czekam wśród dni pełnych pustki,
Nosząc ciężar miłości, której nikt nie rozumie.
Czuję się, jakby świat kpił z moich marzeń,
Jakby śmiech i światło, które kiedyś mi dałeś,
Były tylko odległym wspomnieniem,
Przepadłym w mroku niedopowiedzianych słów.
1 note
·
View note
Text
W idealnym świecie
W idealnym świecie mam długie włosy,
Szczupłą sylwetkę,
A ty jesteś obok.
Nasze spotkanie potoczyło się inaczej,
Było magiczne jak wtedy,
Ale z innym zakończeniem.
Obudziłam się po imprezie,
Mój telefon mienił się kolorami —
Napisałeś,
Widniało tam Twoje imię.
To nie był sen.
Przecierałam oczy, myślałam, że śnię,
Ale to była prawda.
Nie leżałam skulona w pokoju,
Patrząc w ekran dniami i nocami.
Nie wyplakiwałam łez,
Nie dusiłam się od środka,
Czekając na twój jakikolwiek ruch.
Ty tam byłeś,
Napisałeś.
W idealnym świecie wszystko potoczyło się inaczej,
To nie były tylko dwa spotkania.
Leżę na twojej klatce wieczorami,
Nie tylko ten jeden raz.
Nie muszę błagać,
Ani prosić, by czas zatrzymał się dla nas.
To nie był sen,
Nic sobie nie zmyśliłam.
Ty jesteś obok.
W idealnym świecie nie musiałabym pisać wierszy,
Choć mogłabym —
Ale wyglądałoby to inaczej.
Pisałabym, jak cudownie jest nam razem,
Jak spędzamy dnie, wieczory,
Gdzie jeździmy,
Jak to wspaniale być Twoją dziewczyną.
W idealnym świecie...
W idealnym świecie w końcu byłabym szczęśliwa,
Ominęłyby mnie wszystkie tragiczne chwile.
Cieszyłabym się z każdej drobnostki
U Twojego boku.
Dlaczego nie mogę widywać tych oczu na co dzień?
Za jakie grzechy pokutuję?
Czy o tak wiele proszę...
W idealnym świecie...
2 notes
·
View notes
Text
W pustce
Nie wiem, czy warto roztrzaskać ciszę, rozpłakać serce na cudze dłonie, oddać to, co we mnie drży, co wzbiera, jak ocean, dusząc mnie w środku. Bo co, jeśli wyleję to wszystko, a echo odbije się pustką, pozostawiając mnie samą, złamane słowa upadną bez celu, zdeptane przez czyjąś obojętność?
Noszę ten ból jak sekret, gorący, ciężki, nie do wytrzymania. Są noce, gdy w ciszy płonę, zanim znów milknę, uciszam się, bo strach mówi mi, że moje uczucia są śmieszne, bez znaczenia, jak mgła rozmyta o świcie.
Boję się, że mój świat, ten, który buduję z tęsknot, z roztrzaskanych marzeń, zostanie uznany za nic, za echo, które nigdy nie miało być wysłuchane. Nie umiem się zdobyć, by oddać to, co boli, bo kto chciałby unieść ciężar, który ja ledwo dźwigam?
Więc trwam, zamknięta w sobie, a ta cisza wciąż mnie pożera. Może nikt nigdy nie usłyszy, jak naprawdę krzyczę w środku. Może to wszystko nigdy nie przestanie boleć. I tak właśnie kończę, trzymając to w sobie, aż w końcu zniknę w tej pustce, której nikt nie zauważy. Nikt nie zatrzyma mnie przed upadkiem.
1 note
·
View note
Text
Niebo bez Ciebie
Nie chcę wiedzieć,
nie chcę czuć,
jak ostre noże prawdy
rozcinają moje marzenia.
Bo co zostanie,
gdy zabiorę sobie ciebie?
Pustka, cisza, echo,
które nie zna już słów nadziei.
Moje serce chowa się w cieniu,
ucieka, kryje się,
zmusza oczy do zamykania się,
by nie patrzeć w twoje,
w których nigdy nie odbije się miłość,
jaką błagam, byś dał.
Nie chcę się zmierzyć
z ciężarem świadomości,
że nigdy mnie nie pokochasz.
Wiem, że ten ból czeka,
czyha, głębszy niż dno oceanu,
gotów pochłonąć mnie bez reszty,
ale ja wolę tę grę,
w której udaję,
że może to jeszcze nie koniec,
że być może nie wszystko stracone,
choć przecież jest.
Ból nie pyta,
czy mam dość sił,
czy chcę z nim zatańczyć,
czy może poczekać.
Ale ja — tchórzliwa,
łamliwa, marzycielka —
krzyczę bezgłośnie,
że jeszcze nie teraz,
jeszcze nie mogę,
że nie chcę wiedzieć,
że nie potrafię w to uwierzyć.
Więc pozwól mi trwać
w tej słodkiej udręce,
gdzie iluzja jest ratunkiem,
gdzie ciągle mogę wierzyć,
że istnieje świat,
gdzie ty jednak mnie kochasz.
Bo jeśli zmierzę się z prawdą,
zostanę sama,
z rozbitym sercem,
z niebem bez gwiazd
i niebem bez ciebie.
1 note
·
View note
Text
Zatrzymany czas
Czas zatrzymał się dla ciebie,
niechciany bohater moich snów.
Wciąż najpiękniejszy,
wciąż nieosiągalny,
choć świat ruszył dalej,
ty nie zmieniasz się tuż poza zasięgiem.
Szukam niedoskonałości,
cienia zmęczenia, śladu zmiany —
ale nie ma nic,
co pomogłoby mi cię zapomnieć.
Moje serce bawi się nadzieją,
wzdycha i szepcze: "Może jednak".
Jakbyś był moją przeznaczoną klątwą,
pocieszającą obietnicą,
od której nie potrafię uciec.
Choć wiem,
że nigdy nie spojrzysz na mnie
tak, jak ja patrzę na ciebie,
zachłannie, z rozdartym wnętrzem.
A jednak marzę.
Pluję sobie w brodę,
że ciągle wierzę,
ciągle chcę ciebie,
choć twoje spojrzenie,
jeśli spocznie na mnie,
nie wypali mi śladu miłości.
Wiem,
że nie ma szans,
ale serce, głupie,
gubi się w tej fantazji,
nie umiejąc się pogodzić
z tym,
że nigdy nie będę dla ciebie.
0 notes
Text
Rozdroża Wspomnień
W blasku nocy, gdy cienie tańczą,
w sercu noszę fragmenty ciebie,
każdy uśmiech, każda chwila,
wspomnienia, które nie chcą odejść.
Myślałem, że to tylko gra,
zabawa wśród nocy bez granic,
nie byłem gotów na więcej,
to tylko chwilowe mrugnięcie w czasie.
Przytulając wspomnienia, wciąż czuję,
jak w sercu tkwi ten ból,
ale czy to było coś więcej,
czy tylko migotliwy blask?
Nie potrafię zrozumieć, co czujesz,
czy naprawdę tęsknisz za mną?
Ja wiedziałem, że to nie jest miłość,
lecz gra w emocje, w której przegrałem.
Choć dni mijają, nie mogę uwierzyć,
że wciąż tęsknię za tamtym czasem,
lecz może lepiej to zostawić,
niż żyć w cieniu wspomnień bez końca.
0 notes
Text
Cienie Wspomnień
Twoje oczy, jak gwiazdy w letniej nocy,
przeszyły moją duszę, rozpalając pragnienie,
każde słowo, co padło, jak echo w mojej głowie,
zostawiło blizny, które ciągle krwawią.
Rozmawialiśmy długo, w blasku lamp,
twoje tajemnice ukryte w uśmiechu,
a ja, zamknięta w sobie, bałam się powiedzieć,
jak bardzo pragnę, byś został, byś mnie zrozumiał.
Nocą, w chwilach pełnych śmiechu i szeptów,
dotyk dłoni wprowadzał mnie w trans,
lecz strach ukryty w moim sercu krzyczał,
czy to tylko chwila, czy też coś więcej?
Czułam, że chwile przemijają, jak piasek w dłoniach,
w każdej minucie smutek kłucie,
odszedłeś z uśmiechem, a ja w mroku,
z sercem złamanym, które nie potrafi zapomnieć.
Minęło pięć lat, a echo twego śmiechu
wciąż dźwięczy w mojej pamięci, jak nienasycone pragnienie,
choć życie mnie prowadzi, a miłość w sercu trwa,
twój cień wciąż tańczy, jak cień na ścianie.
0 notes
Text
Zielone wspomnienie
Nie pamiętam zapachu Twojej skóry,
perfum, które mógłbyś zostawić na mojej dłoni,
jak ślad po deszczu, co nie zdążył zmoczyć.
Tylko to blaknące echo –
zielony cień, co czasem prześlizgnie się przez myśli,
wspomnienie, które nie chce odejść.
Nie wiem, co było prawdą, a co snem,
czy Twoje słowa były ciepłem czy ucieczką.
A jednak...
Wciąż śnię o tych oczach,
co wtedy, tej nocy, widziały mnie inaczej.
Czy mogłam zrobić więcej?
Może nie powinnam była tak tęsknić,
tak bardzo chcieć zamknąć w dłoniach to, co ulotne.
Teraz czas rozmywa nas w ciszy,
i choć wciąż pamiętam Twój uśmiech,
to on coraz bardziej staje się zielonym cieniem,
nieosiągalnym, jak powietrze między palcami.
Może w innym życiu, na innej drodze,
zatrzymasz się na dłużej,
i wtedy już nie będziemy szukać słów.
Ale teraz…
Jestem tylko ja, pusta butelka,
w której zamknęłam wspomnienia o Tobie.
0 notes
Text
Ulotne wspomnienie
W szepcie wspomnień, gdzie czas się wlewa, W blasku chwili, która nie wróci, Czuję tylko powiew, delikatny, jak sen, Nie znam zapachu, co w sercu mi grał.
Perfum, co znikły, ulotne jak dym, Zamknąć w buteleczce ten moment, ten blask, Gdy patrzył, jak świat staje w miejscu, W zielonych marzeniach, co szeptały mi w snach.
Teraz wszystko blednie, w cieniach bezpiecznych, Czas ucieka, jak ptak, co nie wraca, Z każdą chwilą, którą tracę, Coraz dalej od tego, co mogło być naszą szansą.
Czyż nie mógłbyś zostawić śladu? Zapachu, który zamknę w sercu na zawsze, By pamięć o nas, o tej chwili, Nie blakła w wirze codzienności.
0 notes
Text
Szara bluza
Wisi w szafie,
ciężka od wspomnień,
jedyny ślad po tamtych dniach.
Różowy sweter dawno zniknął,
z nim ciepło tamtych chwil.
Patrzę w lustro,
zielone oczy odbijają pustkę.
Kiedyś pełne życia,
dziś są niemym świadkiem straty.
Bluza, szara jak teraz moje dni,
leży na ramionach niczym brzemię.
Każde jej założenie to powrót,
ale już nie do radości, tylko do ciszy.
Te dni zniknęły, jak różowy sweter,
i wiem, że nie wrócą.
Każdy oddech jest cięższy,
przygnieciony ciężarem tego, co było.
Chciałabym uciec od tej pustki,
ale ona jest wszędzie.
W moich oczach, w bluzie,
w każdej minucie, którą przeżywam bez Ciebie.
Tęsknota dusi mnie nocą,
gdy szukam snu,
a pustka rośnie, jakby chciała pochłonąć
wszystko, co ze mnie zostało.
Noszę tę bluzę czasem,
jakby miała w niej tkwić odpowiedź,
ale to tylko tkanina,
która nie może przywrócić przeszłości.
0 notes
Text
Do Ciebie
Pamiętam, jak się poznaliśmy, Poczułam, że wszystko się zmienia. Twój uśmiech rozjaśniał moje dni, Jakbyś przyniósł słońce do mojego życia.
Te rozmowy w parku, kiedy świat był piękny, Zieleń wokół nas sprawiała, że czułam się szczęśliwa. Twoja obecność była dla mnie wszystkim, A teraz, gdy Cię nie ma, znów jest tak szaro.
To dziwne, bo tacy ludzie pojawiają się tylko raz, Jak dar, ale i ból, który zostaje w sercu. Wiesz, że nie każdy ma szczęście spotkać kogoś takiego, Kogoś, kto sprawia, że czujesz się żywa.
Brakuje mi Twojego uśmiechu, Twojej obecności, Bo życie bez Ciebie to tylko cienie i wspomnienia. Każda chwila z Tobą była jak błysk, Jak promień światła w moim życiu.
Kiedy patrzę na zieleń, wspominam nasze chwile, Każda myśl o Tobie przypomina mi, co straciłam. Październik zbliża się, a w sercu znów płonie nostalgia, O chwilach, które były proste, a teraz wydają się dalekie.
Czuję, że pokutuję za grzechy dawnej siebie, Nie wiem, czemu szczęście, co miało być wieczne, Zostało mi odebrane, jakby nie przysługiwało, A ból za to, co straciłam, wciąż mnie nie opuszcza.
Los zdaje się mnie karać za te straty, Nie wiem, czy kiedykolwiek nauczę się żyć, Z tą pustką, co została po Tobie, Jakby cienie wspomnień wciąż miały mnie dręczyć.
0 notes