Tumgik
#Dofinansowanie
robert7979 · 1 month
Text
Oszczędności i ekologia w jednym systemie – dlaczego warto mieć fotowoltaikę w swoim gospodarstwie domowym?
Oszczędności i ekologia w jednym systemie – dlaczego warto mieć fotowoltaikę w swoim gospodarstwie domowym? Dynamiczny rozwój branży fotowoltaicznej sprawił, że dzisiaj każdy może pozwolić sobie na ekologiczną, przydomową elektrownię słoneczną. Zachęca do tego fakt, że nie trzeba samodzielnie finansować takiej inwestycji. Zamiast naruszać swoje oszczędności, można skorzystać z atrakcyjnych dotacji i wielu opcji dofinansowania. Poznaj najważniejsze zalety fotowoltaiki! Read the full article
0 notes
podatkiwnl · 2 years
Text
Zwrot podatku z Holandii
Pracujesz w Holandii i potrzebujesz pomocy w rozliczeniu podatkowym? Chcesz uzyskać zwrot podatku z Holandii? Nie wiesz jak wypełnić dokumenty oraz jaki jest czas na złożenie formularzy? Chcesz się skonsultować z doświadczonymi osobami, które doskonale znają się na kwestiach podatkowych w Holandii? Jeżeli tak, to doskonale trafiłeś. Wystarczy wejść na stronę: www.avap.nl, by znaleźć wszystkie niezbędne informacje oraz odpowiedzi Zwrot podatku z HolandiiLinks to an external site. na nurtujące pytania. Rozliczenia podatkowe w Holandii nasze biuro rozliczeń podatkowych w Holandii wykona szybko, sprawnie i za przystępną cenę.
Tumblr media
1 note · View note
lwieserce · 11 months
Text
Jak dlugo chlopow będą grać w kinach wg was
2 notes · View notes
kasja93 · 2 months
Text
Siemanko
Tumblr media
Dziś niby się dużo nie działo, ale jestem totalnie wykończona.
Gryziu oraz Koperek spali ze mną w łóżku dzięki czemu się nie wyspałam. Dziady są niereformowalne i zajmują więcej powierzchni wyrka ode mnie co teoretycznie fizycznie nie powinno być możliwe.
Do północy leżałam na podłodze i miziałam się ze Zdzisławą a na nogach byłam już o 6 rano.
Wstałam zatem rano, nakarmiłam uszaki i zaczęłam podlewać ogród. Wjechało śniadanie, którego nie jadłam. Jakoś dziś byłam na Nie, jeśli chodzi o jedzenie.
Po 8 rano przyjechał typek na audyt fotowoltaiczny. Powiem tak: liczyłam w święta Bożego Narodzenia opłacalność takiej inwestycji i chociaż jestem noga z matematyki to za każdym razem z wyliczeń wychodziło, iż chcą mnie wydymać bez mydła. I co jest najlepsze - mam rację. No ba! Ja ZAWSZE znam rację tylko nikt mnie nie słucha.
Generalnie dzieciak (lat 19) się produkował kopro gadką szmatką piramidy finansowej w stylu Amway, Oriflame czy innego wciskania kołder tudzież garnków. Dzieciaka było mi mega żal bo widać było, że wierzy w to co mówi. W ogóle brawa za chęci do pracy w tym wieku bo widać było, że w dolarach to on nie pływa a jeśli marzy mu się spanie na euro jedyną opcją będą euro palety w Holandii na szparagach. Gadkę miał konkret (co 30 sekund miałam ochotę mówić „do brzegu ziom”) i gdyby nie trafił na sceptyków to by wepchnął nam instalacje za 52 tyś złotych gdzie wartość rynkowa takowej jest na poziomie 26 tys maks. Już nie wspomnę, że z finansowaniem przez bank wyszłoby na gotowo jakieś 87 tys XDDDD jak wspomniałam o tym to biedaczek zaczął zasłaniać się dofinansowaniem z ue, że jest program i będzie z 30 tys zwrotu (opinie o firmie dla której pracuje wspominają, iż dofinansowanie to ściema i ludzie czekają już rok czasu a kasy nie widać). W sumie po „doradcy” też nie widać było kasy. Dzieciak prywatnym truchłem przyjechał. Biała koszula, czarne jeansy powycierane ze starości, jakieś sfatygowane obuwie sportowe, laptop szkolny rządowy z orzełkiem, plecak szkolny w typie szmaciak… Na końcu jeszcze jak stwierdziliśmy, iż totalnie jesteśmy na NIE to próbował nas przekupić 5 dniowym wypadem nad morze do hotelu, jeśli weźmiemy fotowoltaikę. Jako koło ratunkowe zadzwonił do swojej przełożonej o upust a ta go zjebała niczym cygańskiego muzykanta w tramwaju pokazując piękny przykład mobbingu….
Kurwa. Biedny dzieciak, aż mi się go szkoda zrobiło. W sensie pamiętam czasy kiedy dawałam sobie pluć w twarz w imię kasy i pracy w jego wieku. I serio to była patologia, ale „praca jest ważna”. Z drugiej strony, come on, bycie naganiaczem - bo przedstawicielem handlowym tego czegoś nazwać nie można, to czego można się spodziewać jak nie piramidy finansowej, oszustwa i tak dalej?
Tumblr media
Młody się zwinął nie zostawiając wizytówki ani nie biorąc mojego maila, aby przesłać mi szczegóły osprzętu wraz z wyceną mając w głowie słowa przełożonej „jutro widzimy się u mnie w biurze i lepiej byś miał DOBRE argumenty DLACZEGO klient się nie zdecydował”. Bo nawet ja usłyszałam ten jej mobbingowy ton, gdy się na niego przez telefon wydarła.
Ja zaś zjadłam jedną kukurydzę a raczej połówkę kolby i zabrałam się do Łodzi.
Tumblr media
Rodzice zostali ja zaś poszłam na seans „Deadpool & Wolverine”. Bawiłam się dobrze. No nie jest to poziom pierwszej części, złole są tacy MEH!, ale czarny humor jak zawsze na propsie i choć wszystkie żarty nie wchodziły nawet w połowie jak w poprzednich częściach to jestem zadowolona. Gdy film wchodzi w „poważne” nuty to sorry, ale dla mnie nie zadziałało. Jak wjeżdżają „absurdalne nuty” komediowe jak to u Deadpoola to było spoczko. Dobre odmóżdżanie - bawiłam się przednio. Z kwestii technicznych dużym minusem były napisy. W moim odczuciu nie nadążały i były chaotyczne, jakby nie wyrabiały z tłumaczeniem gagów i gierek słownych. I tak „jechałam” ze słuchu, ale rzuciło mi się to w oczy :)
Po kinie zabrałam się z mamą do domu, dostałam info od domestosa, że o 9 rano mam się w czwartek zjawić na bazie do roboty, więc jest w miarę git.
Jedzeniowo dziś pod sztandarem kukurydzianym - pół kolby oraz mały popcorn maślany w kinie, cola zero, trzy kawy ze słodzikiem
10 notes · View notes
myslodsiewniav · 21 days
Text
Uczelnia nadal nie wyznaczyła daty podpisania umowy (a to równa się z przydziałem grantu). -_-" Więc nie możemy zacząć projektu, który zacząć się miał lipcu.
Ech. Wkuuuuurwia mnie to.
Z moim chłopakiem musieliśmy sobie dłuuugo porozmawiać, aby dojść do przyczyny napięć. Jest ok. To znaczy musimy obydwoje być bardziej uważni na drugą stronę.
Za nami świetny weekend - rozpykaliśmy escaperoom, 3 zestawy puzzli, zjedliśmy sushi, ukręciliśmy chinkali i przesłuchaliśmy lwią część książki, która jest tak bardzo inspirowana twóczością Kariki jak się da (w zasadzie to dorobek literacki Kariki + film "Rytuał" z Netflixa). Tytuł to "Ucichły Ptaki, Przyszła Śmierć" autorstwa Michała Śmielaka. I... jakoś nie czuję tego. Być może chodzi o lektora - momentami czyta dobrze i wczuwa się aktorsko, wręcz zaskakuje mnie jak wyraźnie odróżniam bohaterów po sposobie mówienia, intonacji, a momentami słyszę lektora czytającego groteskowo książkę. To mnie wybija. Nie lubię też bohaterów - co jest dziwne, bo nie są aż tak odstręczający jak postaci u Kariki. Ba! Co jakiś czas łapię się na tym, że gdyby tych dialogów nie interpretował mi w jakiś taki nieprzyjemny, śliski sposób lektor, to tych chłopaków nawet dałoby się lubić - mają swoje wady, ale też zalety. Niestety interpretacja lektora czyni z nich dla mnie najbardziej obleśnych facetów jakich możesz spotkać. Te chichy, jęknięcia, okrzyki, stęknięcia, rechoty, nawet błyskotliwe dwuznaczne żarty podawane z tą manierą pijanego Janusza na weselu, coraz wyżej i coraz bardziej przeciągając sylaby, z jakimś gardłowym rechotem w formie przecinka, gdy jeszcze Janusz ciebie dźga łokciem w bok i domaga się by dostatecznie radośnie docenić jego dwuznaczny żart. Po prostu żart staje się groteskowy i obleśny, chociaż w samym tekście taki nie był. Lektor też dodaje inne takie dźwięki, które są gdzieś na granicy zachowania osoby pijanej i osoby nieokrzesanej... Brrryy... To dowód na to, że nie tylko to co mówimy ma znaczenie, ale też to jak to mówimy.
Ciekawe jak to się rozwiąże.
Mam też nową kanapę - chyba o tym ledwo wspomniałam, ale mamy i jest super.
Dziś siostra do mnie zadzwoniła chcąc się dowiedzieć jak się starać o stypendium lub o dofinansowanie na studia. Chce iść na studia.
Wow.
Więc jeszcze rozmowa z sis o możliwościach.
Ech... ja nie wiem. Kocham ją i lubię, że udaje nam się znaleźć wspólne pole do rozmowy. Rzecz w tym, że gdy w grę wchodzi obranie jakiegoś punktu widzenia lub wyrażenia opinii (albo przyznania się do braku opinii) na jakiś temat światopoglądowy lub ideologiczny, etyczny itp, to okazuję się, że nie możemy być bardziej różne.
W zeszłym tygodniu grana była płeć. Sis podesłała mi tiktoka na którym reporter pyta jakąś dziewczynę o jej opinię na to, że według najnowszych badań płeć (eng. sex) to SPECTRUM. Na co dziewczyna oburza się, że to jakiś lewacki wymysł, a potem prosto do kamery nawołuje, żeby nie dać się ogłupieniu! Że płcie są dwie! I że "myślcie samodzielnie!", a potem oburzona/zatroskana pyta reportera "Jak ktoś miałby sobie dać wmówić, że jego płeć nie istnieje!?".
Moja interpretacja tego filmiku to po 1 - zdziwienie, bo nikt tej dziewczynie nie wyjaśnił najwyraźniej czym jest SPECTRUM, bo nie ma innego logiczne wytłumaczenia, jak mogła dojść do tego, że to co usłyszała ma oznaczać, że jej płeć nie istnieje? :/ Przecież to jakiś wniosek znikąd. To nie prawda, takiej informacji jej nie podano. Więc powstał szum informacyjny w tej konwersacji, a reporter nie postarał się, aby ten szum wyeliminować. Reporter pytał o rzecz A, a dziewczyna zrozumiałą z tego coś, co przetworzyła i wyrzuciła z siebie opinię na temat rzeczy G. Od A do G daleka droga. I ten brak efektywnej komunikacji jest dla mnie bardzo smutny w odbiorze. Bo dziewczyna zareagowała bardzo gwałtownie, informacja musiała wzbudzić w niej duże emocje. A z tego wyeskalowała konkluzja, że ktoś wmawia ludziom, że ich płeć nie istnieje. Zasmuciło mnie to, bo to w małej próbce pokazuje jak bardzo nie potrafimy się efektywnie komunikować jako społeczeństwo...
Po 2 - zastanawiałam się po co siostra mi to podsyła...
Napisałam siostrze, że smutno się na to patrzy, szczególnie na ciąg komunikacyjny "Najnowsze badania potwierdzają, że płeć to spcetrum" i reakcja na to "Jak ktoś miałby sobie dać wmówić, że jego płeć nie istnieje!?".
Na to siostra, do mnie, że COOOO? Że płcie są dwie! I że co może jeszcze? Może uważam, że to całe spectum to te chłopy, które walczyły z kobietami w boksie na Olimpiadzie.
JPDL.
Aż mi serce staje jak się dowiaduję, że moja siostra jest jedną z tych osób, które hejtowały zawodniczki bokserskie na Olimpiadzie. Taka dziwna mieszanka uczuć wtedy jest we mnie: zawód i zarazem nadzieja, że jeżeli tylko dostarczy się mojej siostrze odpowiednią ilość danych to zrewiduje swoje poglądy.
Więc weszła w tą króliczą norę: napisałam jej czym jest "spectrum" - a ona i tak okopała się na pozycji "płcie są dwie". Tak mówi biologia! No, ale przecież nikt nie mówi, że płci jest 18. Tylko, że to spcetrum między "mężczyzna" i "kobieta". Całe to spectrum może pomieścić wszystkich ludzi żyjących na planecie.
Proponuję jej, aby wyobraziła sobie konsolę, taką didżejską. Ma na niej suwaki. Dużo suwaków. Ma możliwość przesuwać każdy suwać daaaaalekiej prawej strony na daaaaaleką lewą stronę. Niech teraz sobie wyobrazi, że po pozycja maksymalnie po lewej to płeć męska, a maksymalnie po prawej to płeć męska. I teraz te suwaki, których jest dużo, linią pod linią, jeden po drugim w rzędzie, reprezentują takie cechy jak chromosomy, jak płeć mózgu, jak gonady, jak poziom hormonów, jak gender czyli tzw. płeć kulturową. I każdy człowiek ma troszkę inaczej rozłożone te suwaki na konsoli. To jest właśnie spectrum.
Siostra mi na odpisała, że jest rozczarowana moim podejściem do tematu, bo przecież biologicznie płcie są dwie, nie ma więcej! Że jak ja mogę takie lewackie gadanie potwierdzać, że przecież akurat ja powinnam wiedzieć co mówi biologia! Że płcie są dwie. "Ty mówisz coś takiego? Ty, po biol-chem-fizie? Po przygotowaniu na medycynę!?" - dopytuje rozczarowana moim postrzeganiem tematu moja siostra.
A ja coraz szerzej otwieram oczy, bo... akurat ten argument jest bez sensu: właśnie na lekcjach bilogii, w biol-chem-fizie uczyłam się, że biologia rozróżnia 3 rodzaje wskaźników płci - płeć chromosomów, płeć mózgu i płeć gonad. Ba! Pani nauczająca biologii (fantastyczna nauczycielka) tłumaczyła nam na tym przykładzie jak wygląda tło biologiczne dla ludzi, którzy być może będą chcieli dokonać tranzycji. Dziwi mnie, że moja siostra zakłada, że to jakaś nowość. Dziwi mnie to, że ludzie takiej wiedzy nie mają...
Ba! O tym, że płeć to spectrum miałam nawet w zeszłym semestrze na socjologii, omawialiśmy też to na copywritingu w duchu "Słyszeliście, że według najnowszych badań naukowych mówimy o płci jak o spectrum? Co o tym sądzicie?" - i nikt nie uznał tego za coś emocjonującego, albo zadziwiającego. Ot. Informacja, która powierza to co obserwujemy w kulturze.
A siostra dalej, że płcie są dwie. A ja na to, że inny przykład na określanie płci, czyli płeć kulturowa, coś odpowiedniego dla każdego kręgu kulturowego inaczej zwana "gender" - w naszym kluczu gender, to kobiety noszą spódnice i sukienki, nie? Mężczyzna w spódnicach i sukienkach jest dla naszego kręgu kulturowego w jakiś sposób "zniewieściały" - czyli jego suwak jest przesunięty w stronę kobiecości na tej umownej, fantastycznej konsoli z suwakami. Ale ksiądz też może nosić sukienki w naszej kulturze - więc też jego suwak się przesuwa ku "zniewieścieniu", ale ze względu na normy i kody kulturowe po prostu to akceptujemy. Czyli nie kwestionujemy jego płci - to jest kolejny przykład na to, że płeć to spectrum.
A na to siostra, wkurzona, wyskakuje z kontrargumentem, że "co ty gadasz!" i zaraz dodaje, że Szkoci chodzą w kiltach! Też w sukienkach! I nikt ich z tego powodu nie szkaluje, ani nie uważa za zniewieściałych, bo to część ich kultury! Mogą chodzić w sukienkach i być bezapelacyjnie facetami! Więc mam jej nie wyjeżdżać z księdzem, jako przykładem, bo to niczego nie dowodzi! Płcie są dwie!
Przez chwilę mnie zatkało... bo nie wiem co zaszło w głowie mojej siostry: ewidentnie ona myśli, że mnie "zagięła", że poleciała po mojej linii argumentacji, jak kombajn. Tym czasem po prostu podała kolejny przykład powierdzający to, co jej wyjaśniam od kwadransu, że płeć to spectrum... Więc zamiast uderzać w ten sam bojowy ton, który obrała ona gratuję jej świetnego przykładu na udowodnienie, że płeć to spectrum, że gender, czyli płeć kulturowa istnieje i że rozmawiając o płci każdy człowiek ocenia "suwak" gender zwykle zgodnie ze swoim kapitałem kulturowym.
Wkurzyłam ją.
Chciała ze mną się wykłucać "pokaż mi jakieś badania naukowe udowadniające, że płeć to spectrum!". No to jej podesłałam pierwsze lepsze z Academii. I też kilka filmów na ten temat z kanału Dawida Myśliwca.
Była obużona, że je podatki idą na finansowanie takich badań, a filmy Dawida skomentowała mi, że nie będzie słuchać lewackiego infuencera, który szerzy propagandę. Na tym etapie byłam zmęczona tą wymianą zdań i odpisałam jej, że jej wybór. A Dawid jest doktorem nauk, naukowcem, tak by the way i dlatego uważam go za całkiem kompetentną osobę, która rzeczowo w tych filmach podeszła do tematu.
Ostatnia wiadomość jaką od niej oczytałam, nim napisałam jej, że "nie mam na to przestrzeni, temat mnie nie porusza, dla mnie to oczywistość tak jak to, że trawa jest zielona - jesteśmy różni, a nasza seksualność jest bardziej skomplikowana niż etykietki" to "Nie wierzę, że ten ziomek jest naukowcem! Jak on się nazywa!? Zaraz go sprawdzę". xD
Trochę to śmieszne, ale trochę smutne...
Ech. I po długiej rozmowie zgodziłyśmy się, że nie zgadzamy się sobą: dla mnie zaskakująco cofającą powszechną wiedzę przyznajmniej do XIXw. jest przyjęcie, że mamy system binarny w określaniu płci, nic dla mnie nowego czy zaskakującego nie ma w koncepcji płci jako spectrum, a dla mniej siostry pomysł, że może być coś poza binarnym podziałem zakładającym podział na kobietę i mężczynę jest zamachem i próbą stworzenia 3-ciej lub nawet 10-tej nowej płci, która z jakiegoś powodu ją złości i zagraża.
Tak też próbowałam to wyjaśnić - nie mówimy o pojawieniu się nagle trójkąta czy gwiazdy pięciobocznej. Mówimy o spectrum, czyli o przestrzeni między A i B. Żadnych C, D, E. Nie przyjmowała tego do wiadomości. I nie wiem dlaczego. Pytałam jej co takiego niepokojącego lub niewłaściwego jest koncepcji płci jako spectrum?
Odpowiedź to "to lewacka propaganda". Nic więcej się nie dowiedziałam.
Ciężkie to momentami.
Anyway - siostra teraz mi wystrzeliła, że chce iść na studia. Z pedagogiki, myśli o wyspecjalizowaniu się w dzieciach na spectrum autyzmu.
...
Mam jakieś złe przeczucia.
Z jednej strony zupełnie jej w tym nie widzę.
A z drugiej - może trafi do ludzi, którzy uaktualnią jej naukową wiedzę o koncepcję SPECTRUM...
Ech...
6 notes · View notes
zniszczonaaa · 1 year
Text
Moja Pani od w-f wybrała mnie i jeszcze cztery inne dziewczyny do testu sprawnościowego, bo coś tam szkoła ma otrzymać dofinansowanie jeżeli go zrobi. I w biegach wytrzymałościowy byłam druga i w planku też, ale jutro zamierzam poprawić mój wynik planka, bo wiem że mogę lepiej, MUSZĘ BYĆ LEPSZA
12 notes · View notes
indira2004 · 2 years
Text
5.10.2022 środa
Złożyłam wniosek o dofinansowanie do studiów.
15 notes · View notes
moiclaudie · 1 year
Text
Dzień święty święcić.. Na przykład idealnym śniadankiem 😅
Humor dziś mi dopisuje, odpycham złe myśli od siebie. Potrzebowałam tego dodatkowego wolnego dnia 🥰
Mam ochotę zorganizować sobie wyjazd taki jak w kwietniu, 3 dni poza domem i czas tylko dla siebie. I chyba to zrobię 🙂 Nawet kierunek możliwe że obiorę ten sam, bo Kraków mnie zachwycił. Chętnie zobaczyłabym inne części tego miasta.
Dłuższy urlop też chcę zaplanować, za 2 wykorzystane ciągiem tygodnie mamy w firmie jakieś dofinansowanie. Wstępnie chcialysmy wybrać się gdzieś z koleżanką, ciekawa jestem czy przejdziemy w planowaniu do konkretów 😆.
Tumblr media
3 notes · View notes
mariela-popielewska · 2 years
Video
youtube
Dofinansowanie na zgłoszenie znaku towarowego i wzoru przemysłowego. Dotacje SME Fund EUIPO 2023 r.
5 notes · View notes
sprachcafepolnisch · 1 month
Text
Buch, czyli książka - czwarta edycja projektu (2024)!
Dyskusyjny klub książkowy online oraz podcast, skupiony wokół najnowszych dzieł literatury niemieckojęzycznej jak również literatury klasycznej z obszaru krajów niemieckojęzycznych. Program znajdziecie również na naszej stronie: https://buchczyliksiazka.org/program-czwartej-edycji… Projekt został dofinansowany przez Fundację Współpracy Polsko-Niemieckiej. Stiftung für deutsch-polnische…
0 notes
Text
W poszukiwaniu Spocka
Jestem już na piątym odcinku drugiego sezonu Discovery. Widoczna jest różnica po pierwszym sezonie, np. w pokazywaniu relacji w załodze mostka. Natomiast pewne rzeczy pozostają bez zmian – wątek klingoński jest wciąż bardzo mocno dofinansowany. Te wszystkie wspaniałe dekoracje i stroje opowiadają znacznie lepiej niż słowa o tym jak bardzo imperium jest zróżnicowane i podzielone.
Mam jednak z tym pewien kłopot, bo jak mogę podziwiać klingońską "Grę o Tron" w sytuacji, gdy w równoległym wątku imię Spocka jest odmieniane przez wszystkie przypadki. Zupełnie jakbyśmy byli w perwersyjnej grze pt. "jak długo można łudzić widzów faktem, że w końcu zobaczą Spocka" (odpowiedź: bardzo długo).
Pewnym pocieszeniem jest fakt, że obok mnie frustrację tym faktem podziela kapitan Pike.
W tle dzieją się naprawdę szalone rzeczy (włącznie z grzybową rezurekcją) i jak cenię u twórców treka zdolność do eksperymentowania z formą i treścią, tak tutaj w pewnych momentach i u mnie pojawiają się wątpliwości.
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
0 notes
cypr24 · 2 months
Text
AI pomoże w walce z pożarami
Monitoring przeciwpożarowy – to najnowszy pomysł na walkę z pożarami w okolicach Limassol Centrum monitorowania pożarów lasów powstanie w wioskach na terenie dystryktu Limassol – lokalne społeczności złożyły już wnioski o dofinansowanie instalacji systemu monitorowania w ramach unijnego programu rozwoju obszarów wiejskich. Centrum monitoringu rozpocznie działalność po zainstalowaniu…
0 notes
klaudixfolio · 2 months
Text
Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Należę do grona scenarzystów, którzy współtworzą animację BAŁAGAN. Dostaliśmy oficjalne dofinansowanie Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej i jesteśmy w trakcie produkcji ❤️
Reżyseria: Aliaksandr Sasha Kanavalau
EGo Film, Paris+Hendzel Studio, PRL Studio, Genetix Sound Studio
0 notes
krakowcity · 3 months
Text
ZUS: 1 lipca rusza kolejna odsłona programu "Dobry start"
Od 1 lipca rodzice i opiekunowie mogą składać wnioski o świadczenie w wysokości 300 zł z programu „Dobry Start”. Dofinansowanie na wyprawkę przysługuje na każde uczące się w szkole dziecko w wieku od 7 do 20 lat, a jeśli ma orzeczoną niepełnosprawność – to do ukończenia 24 lat.   https://okrakow.pl/wp-content/uploads/2024/06/300-2024.mp3   To już czwarty rok, gdy wnioski o dofinansowanie…
Tumblr media
View On WordPress
0 notes
myslodsiewniav · 1 year
Text
Ale jestem zmęczona... wciąż... Może na tym bezrobociu odpocznę. Zaraz zawijam się do pracy.
Wczorajsze szkolenie było super. Szwagier też dzwonił wieczorem, aby dać mi znać, że w korpo u niego raczej zwolnienia i niezbyt obecna przychylność do zatrudniania kogoś "z zewnątrz", ale na szczeblu managerskim podobno moje CV poszło do wymiany między różnymi współpracującymi korpo.
Jeżeli znajdę nową pracę, lepiej płatną, to z przyjemnością skorzystam z możliwości wzięcia po 1 - urlopu, po 2 - serii masaży.
Poza tym, jeżeli dostanę wypowiedzenie będę się starać o grant na dofinansowanie studiów. Nie wiem w sumie czy teraz mam na studia przestrzeń przy ilości zmian jakie mają miejsce oraz tymi, jakie nadejdą - i ich tempie, - ale zostały mi formalności do dopełnienia w procesie rekrutacyjnym i w końcu otworzyło się jakieś okno możliwości. Chcę z tego skorzystać. I tak jestem w dupie...
O 4 w nocy psórcia uznała, że DOŚĆ TEGO SPANIA, obudziła mnie opierają się przednimi łapakami o mój policzek i mnie szturchając z całej siły "wstawaj! Ekspij!" i poleciała po zabawki. Odpaliła zoomies na pełnej, biegała po ścianach, coś przewróciła. Skakała po nas i kiedy syczeliśmy przez zaciśnięte zęby jej imię już była w locie w przedpokoju... W końcu ją O. uspokoił, ale chociaż spaliśmy do 6:30 to obydwoje obudziliśmy się bardzo zmęczeni.
Wczorajsze szkolenie ofc sztosiwo. Same konkrety. Świetna sprawa! Masę z tego szkolenia wyciągnęłam.
Do firmowej ewidencji przychodów nie mam wciąż dostępu, ten program w którym zaczytuję wpływy i na podstawie, którego widziałam, że wpływy w tym miesiącu są - szef przestał aktualizować (wyłączył aktualizację?). W dodatku Prezes nie odpisał na żadnego smsa, nie odpisał na żadnego maila - dba o to by nie pozostawić śladu po tym, że... no właśnie? Że coś się dzieje? No bo gdybym teraz porzuciła pracę jak sugerował telefonicznie to mógłby mi jeszcze wręczyć wypowiedzenie argumentując, że nie wywiązałam się ze zlecenia/dzieła i kij, nie wypłaci mi wynagrodzenia jeszcze za czerwiec. A tu jest dupa...
W dodatku wczoraj ustaliłam z klientami dwie umowy - jedna wysokości mojego wynagrodzenia, druga w połowie mojego wynagrodzenia. Szef musi tylko wystawić faktury, które oni opłacą i zrealizować usługę. Więc wpływy są. Ale nie odebrał ode mnie telefonu, nie wiem czy wystawił faktury... mam związane ręce.
Wczoraj z O. przeanalizowaliśmy nasz budżet... chichot losu jest taki, że dopiero w maju ustawiłam na swoim koncie opcję oszczędzania xD Takiego regularnego. Niewielkie kwoty, bo na więcej mnie nie stać. Ale oszczędzanie jest. Tylko nie ma z czego. Anyway - na razie przeżyjemy czerwiec i mam nadzieję, że doproszę się wynagrodzenia za maj. Jak nie to wiadomo: PIP. Co jest pewne: pracowałam cały maj i pół czerwca (termin na określenie się szef ma do 16.06), więc POWINNAM dostać za ten okres wynagrodzenie. Za resztę czerwca - nie wiem, zobaczymy. Jeżeli do lipca nic nie znajdę to ofc rejestruje się jako bezrobotna i sprawdzę jeszcze czy przysługuje mi zasiłek (i jak się w ogóle o niego starać) - jeżeli przysługuje to od razu pobieram wniosek na dofinansowanie studiów wyższych w celu podniesienia kompetencji zawodowych.
Zaciskamy pasa. Na razie rezygnujemy z deski serów w weekendy, z planowania urlopu wypoczynkowego, dużych wyjazdów i wyjść. I z zakupów, które mieliśmy zrobić. I modlimy się do borów szumiących o to by nasz pies pozostał zdrowy przez najbliższe miesiące. Damy radę. Póki co mam też leki na ADHD aż do sierpnia. Nie wiem czy w sierpniu będę miała środki by udać się do lekarza po nową receptę - to może być wyzwaniem, tym bardziej, że w nowej pracy leki poprawiające jakość mojej uważności, a więc jakość pracy mógłby się przydać... Ale o to będę się martwić za miesiąc. Póki co za dużo niewiadomych.
Przy tym się rozwijamy i szkolimy.
Jeżeli wyląduję na bezrobociu to będę miała czas by odespać xP i by w końcu zrobić sprzedaż tych zalegających ciuchów na Vinted. To by się przydało. Jak z tego będzie przychód jakiejś gotówki to będę mogła inwestować w gotowanie -> zrobienie tego e-booka kulinarnego, którego planowałam zrobić. To jest opcja.
Mam też czas na wykonywanie grafiki i jej sprzedaż - to jest opcja do rozkręcenia na długie miesiące, ale od czegoś trzeba zacząć.
No i za poradą z wczorajszego szkolenia - muszę zainwestować w sesję profesjonalną. W jakimś garniturze czy coś :P Generalnie potrzebuję zdjęć, które nie będą wyglądały amatorsko. I muszę niestety je umieścić w CV. Nie chciałam tego robić i uważałam, że to bez sensu, ale argumentacja babeczki od szkolenia miała dużo sensu - zależy do jakiej branży wysyłam CV. Czasami zdjęcie może sporo powiedzieć.
8 notes · View notes
realestateglory · 4 months
Text
Jak dużym wsparciem przy zakupie mieszkań okaże się kredyt Na Start
Nie znamy jeszcze ostatecznych zasad i terminu wejścia nowego programu dopłat do kredytów na zakup pierwszego mieszkania, ale zakładany limit dochodu beneficjentów oraz cen kupowanych nieruchomości dużej grupie potencjalnych nabywców może ograniczyć do niego dostęp. Na ile nowy, rządowy program może powtórzyć sukces swojego poprzednika - Bezpiecznego Kredytu 2 proc.? Sondę przygotował serwis nieruchomości dompress.pl
Angelika Kliś, członkini zarządu Atal
Co do zasady, im bardziej skomplikowany będzie ten program, tym gorzej. Już teraz potencjalni jego beneficjenci muszą bardzo wnikliwie analizować szczegółowe założenia, aby dobrze oszacować potencjalne korzyści z dopłat, a niektóre kwestie wciąż wymagają doprecyzowania. Tymczasem, wbudowane w program „ograniczniki” spowodują jego mniejszy sukces. Wprowadzenie kolejnego parametru w postaci limitu ceny za mkw. mieszkania dodatkowo skomplikuje sprawę, a może też – to zależy od przyjętych stawek – uczynić program rynkowo nierealnym i znacznie zawęzi grupę jego odbiorców.
Rozplanowanie dopłat na dłuższy okres pozwala zakładać, że rynek nie zareaguje popytowo w zbyt gwałtowny sposób. Sytuacja uspokoi się i będzie bardziej przewidywalna, co jest optymalne dla prowadzenia czasochłonnych inwestycji deweloperskich.
Tomasz Kaleta, dyrektor Departamentu Sprzedaży, Develia S.A.
Stopy procentowe, a tym samym oprocentowanie kredytów, wciąż utrzymują się na wysokim poziomie. W tej sytuacji część klientów czeka na program Mieszkanie na Start, który ma być następcą Bezpiecznego Kredytu 2 proc., szczególnie że według wstępnych założeń przewiduje on znaczne dofinansowanie dla największych rodzin oraz rozszerza grupę potencjalnych odbiorów. Uważamy, że zaproponowane w pierwotnym kształcie przepisów  kryterium dochodu było wystarczającym ograniczeniem dla nadmiernego popytu i dawało jednocześnie gwarancję, że z programu skorzystają osoby najbardziej potrzebujące. Limity cen mieszkań mogą wprowadzić niepotrzebne zawirowania rynkowe i doprowadzić do sytuacji, że Mieszkanie na Start nie będzie funkcjonować w największych miastach, gdzie nieruchomości są najdroższe. 
Dla przykładu, obowiązujący do niedawna Bezpieczny Kredyt 2 proc., w którym limity cen nieruchomości ustalono na 700-800 tys. zł, wywindował ceny małych, najbardziej poszukiwanych lokali i praktycznie wykluczył z udziału w programie większe rodziny poszukujące mieszkań 3-4 pokojowych. W tej cenie nie było żadnej oferty deweloperskiej. Jeśli spojrzymy w przeszłość, z podobną sytuacją mieliśmy do czynienia w przypadku programu Mieszkanie dla Młodych. Obowiązujące w nim limity cen dla największych miast były ustalane na zbyt niskich poziomach, przez co za kredyt w ramach MdM można było kupić tylko 5-10 proc. dostępnych mieszkań w najtańszych lokalizacjach. 
Zuzanna Należyta, dyrektor ds. handlowych w Eco Classic 
Obecnie największym problemem mieszkalnictwa i zarazem czynnikiem cenotwórczym jest zbyt mała podaż mieszkań. Każdy dotychczasowy, rządowy program powodował wzrost popytu, a nagłe zwiększanie popytu, przy mało elastycznej i zbyt niskiej podaży prowadzi do wzrostu cen.
Nowy program kredytowy „Na start” nie spowoduje jednak tak nagłego wzrostu sprzedaży, a co za tym idzie wzrostu cen, ponieważ ilość umów zawieranych w tym programie jest limitowana kwartalnie i to dobrze. Nie mogę powiedzieć o żadnym dotychczasowym programie rządowym, że miał sens i wsparł rozwój mieszkalnictwa.
Od lat branża deweloperska apeluje o uwolnienie gruntów, które są w posiadaniu państwa, samorządów czy spółek skarbu państwa. Apelujemy o rozsądek przy sporządzaniu planów zagospodarowania przestrzennego. Już dziś wiemy, że przygotowywane nowe plany ogólne oparte są o nieaktualne bądź zaniżone liczby dotyczące ilości mieszkańców na danym terenie. Planiści opierają się na danych dotyczących spadku urodzin w Polsce, ale to że rodzi się nas mniej oznacza, że będziemy musieli jeszcze bardziej otworzyć rynek pracy na obcokrajowców, a to oznacza zwiększenie liczebności miast.
Wskazane jest ograniczenie tzw. rozlewania miast, ale jest ono spowodowane tym, że pod miastem czy na obrzeżach można kupić taniej, więc zamiast ograniczać obszary zabudowy trzeba zwiększyć podaż gruntów w granicach miast. Nowy program nie pomoże w rozwiązaniu problemu dostępności mieszkań, będzie jedynie trochę mniej szkodliwy. Potrzebne jest stworzenie długofalowej polityki mieszkaniowej, a to również budownictwo spółdzielcze, TBS-y, REIT-y czy mieszkania komunalne. Są to rozwiązania dla osób, których nie stać na kredyt, a na mieszkania komunalne mają zbyt wysokie dochody. Przejście tych osób na taki „rynek” odciąży rynek komercyjny, a tym samym zwiększy dostępność mieszkań do zakupu czy najmu. Niezbędny jest system ulg podatkowych związanych z zakupem np. pierwszego mieszkania, czy wpłatą do spółdzielni i myślenie całościowe a nie „dosypywanie” pieniędzy.
Małgorzata Ostrowska, dyrektorka Pionu Marketingu i Sprzedaży w J.W. Construction
Każde wsparcie osób w zakupie własnego mieszkania jest dobrym krokiem. Niepokojące jest jednak to, że mimo deklaracji, że nowy program mieszkaniowy wejdzie w życie od lipca br., wciąż nie znamy jego konkretów, ostatecznych kryteriów i limitów. W ostatnim czasie pojawiają się zamiast tego kolejne informacje o zmianie warunków początkowych założeń, które rodzą chaos komunikacyjny i niepewność, co jest niekorzystne dla potencjalnych kupujących. Klienci wciąż zastanawiają się, czy mogą liczyć w perspektywie kolejnych miesięcy na rządowe wsparcie. Wiele osób nie wie, czy ostatecznie spełni kryteria programu. Nie wie też, czy w związku z tym, ma już teraz rozpocząć poszukiwania mieszkania. W międzyczasie atrakcyjna oferta mieszkań sukcesywnie się kurczy, a ceny mieszkań rosną. Taka sytuacja nie służy żadnej ze stron.
Joanna Chojecka, dyrektor ds. sprzedaży i marketingu na Warszawę i Wrocław w Grupie Robyg
Rynek mieszkaniowy jest wyjątkowo ważny dla całej gospodarki, a programy rządowe są bardzo ważnym elementem, pozwalającym zmniejszać lukę na rynku mieszkań w Polsce. Rząd powinien maksymalnie ułatwiać obywatelom nabycie swojego pierwszego mieszkania. To element niezbędny dla poczucia bezpieczeństwa, wspierania przyrostu naturalnego i wzrostu gospodarczego. Dlatego wszelkie programy, obejmujące również łatwo dostępne i nisko oprocentowane kredyty, powinny być stałym elementem wspierania obywateli i programów rządowych.
Najważniejsze jest jednak, aby przyspieszyć procedury administracyjne, które w ostatnich latach bardzo się wydłużyły. To utrudnia wprowadzanie nowych inwestycji wszystkim deweloperom, a tym samym wpływa na mniejszą podaż i dostępność mieszkań. Dlatego administracja państwowa, jak i samorządowa powinny maksymalnie ułatwiać procedury – tak, aby budowy mogły być realizowane jak najsprawniej. To jest przestrzeń, która na pewno powinna być poprawiona, zwłaszcza w kontekście wprowadzania kolejnych rządowych programów wspierających zakup pierwszego mieszkania.
Andrzej Gutowski, wiceprezes, dyrektor Działu Sprzedaży Ronson Development
Wydaje się, że założenia programu ,Na Start są bardziej przemyślane od swojego poprzednika. Warto jednak zauważyć, że mechanizm działania programu pozostaje ten sam. Na Start to kolejny program, który wspiera działania po stronie popytowej. Podobieństwo do sytuacji na rynku  nieruchomości związanej z wprowadzeniem Bezpiecznego Kredytu 2 proc. sugeruje, że nowy program może być bodźcem dla kolejnych wzrostów cen.
Damian Tomasik, prezes zarządu Alter Investment
Każdy program, który ma na celu pomoc w nabywaniu pierwszego mieszkania to co do zasady dobry pomysł, jednak decydujące są szczegóły. Warunki przy udzieleniu takiego wsparcia powinny być na tyle proste, aby każdy zainteresowany mógł sam ocenić możliwości skorzystania z danego programu, gdyż to zawsze ważny czynnik, tak często zapominany przez ustawodawców. Istotnym aspektem jest też realność takich ograniczeń w kontekście sytuacji  rynkowej, gdyż oceniając to z perspektywy wcześniejszych doświadczeń może to mocno ograniczyć możliwość zakupu preferowanego lokalu. Tym niemniej, dziś  mamy jeszcze zbyt mało konkretnych informacji by dokładnie odnieść się do tego, co finalnie zostanie zawarte w programie.
Marek Starzyński, dyrektor ds. Sprzedaży w Okam
Na ten moment, zarówno deweloperzy, jak i klienci czekają ostateczny kształt programu. Wstępne założenia kredytu Mieszkanie na start wskazują na preferencyjne warunki wsparcia dla rodzin wielodzietnych, przy jednoczesnym limicie wieku i niższych limitach dopłat do kredytów dla singli. Część klientów faktycznie odkłada plany zakupowe w oczekiwaniu na kredyt, ale też spora grupa boi się, że wymarzone M zniknie z oferty lub jego cena wzrośnie. Pewne jest, że wszelkie programy mające na celu wspieranie konsumentów przy zakupie nieruchomości działają mocno stymulująco na dynamikę sprzedaży.
Mariola Żak, dyrektor sprzedaży i marketingu w Aurec Home
Bezpieczny Kredyt 2 proc. spowodował nie tylko drastyczny wzrost cen, ale także wydrenował rynek z nieruchomości na sprzedaż. Moim zdaniem tego rodzaju programy, jak Mieszkanie na start zawsze będą windowały ceny w górę w mniejszym lub większym stopniu. Wpompowanie milionów w rynek nieruchomości sprawi, że ceny nadal będą rosły, może nie tak szybko, jak w przypadku „Kredytu 2 proc.”, ale zainteresowani i tak odczują to w swoich portfelach. Rząd chętnie wprowadza różne dofinansowania, bo przynoszą one najszybsze efekty i są najłatwiejsze do wdrożenia.
Jednak, aby przywrócić względny ład na rynku nieruchomości, trzeba myśleć i działać długofalowo. Z pewnością pomoże na przykład uwolnienie gruntów spółek Skarbu Państwa pod nowe inwestycje deweloperskie czy usprawnienie procedur administracyjnych. Samo obniżenie oprocentowania kredytu do 0 proc. czy wprowadzenie limitów dochodów, które ograniczą dostęp do preferencyjnego kredytowania osobom z wyższymi zarobkami bez dodatkowych działań, będzie skutkować wzrostem popytu, brakiem lokali na rynku i wysokimi cenami.
DOMPRESS
Tumblr media
0 notes