Tumgik
#MAŁY KOTEK
spustoszenie2 · 9 months
Text
Tumblr media
Jakby kogoś interesowało jak tam kicia. Ma się dobrze, już ma te dni w których nie gryzie tak bardzo. Zazwyczaj chce mu się bawić jak już muszę się uczyć. Mało wystarczalny kotek codziennie po zajęciach bawię się z nim z dwie h , sprzątam dom to chodzi za mną mój mały pomocnik i idę się czuć a wtedy kot dostaje siajby I chce dużo atencji.
26 notes · View notes
tiredpoet7 · 9 months
Text
08.01
760 kcal, 10.000 kroków, 55 minut ćwiczeń
co za cudowny dzień <3
a zaczęło się od tego że nie mogłam wstać z łóżka. wyłączyłam budzik, przekręciłam się na bok. wyobraziłam sobie ze zostanę w cieple, poczytam książkę...ale ostatecznie się zwlekłam, ogarnęłam i wyszłam z domu. jebany meteorolog się pomylił — na zewnątrz zaskoczyła mnie warstwa śniegu. a ubrałam się tak cienko bo miałam dresy w których zamierzałam ćwiczyć na w-f i zwykle nike...zaznaczę ze było — 10 stopni...
w szkole w porządku, jedynie matematyka lekko zrujnowała mi humor. moja nauczycielka się połamała, mamy zastępstwo z wicedyrektorką. uparła się, aby postawić mi 3 na semestr (wychodzi mi 2) i ciągle nalega, żebym poszła do odpowiedzi. ostatnio ciężko mi idzie z tym przedmiotem, po świętach wszystko wyleciało mi z głowy. poszłam do tej tablicy, coś tam policzyłam, jestem ciekawa czy mi postawi to 3. może widać było po mnie ten stres i się zlituje.
a w domu udało mi się wypróżnić 🤗 i to tak prawie normalnie, a nie jak głodzony królik z zatwardzeniem. w tych 800 kaloriach udało mi się upchać 50 g białka, głównie za sprawą odżywki. nie mam praktycznie nic do jedzenia w domu, więc nie biorę jutro nic do szkoły. w ramach rekompensaty abo zjem sobie sporą porcję obiadu mojej mamy (jak będzie coś dobrego) albo tosty na wieczór.
o i w ogóle jakiś dziki kotek zagnieździł się nam w piwnicy. ponoć syczy jak podejdzie, mama mówi że mały ale nie malutki, tłumacząc z jej na nasze taki koci nastolatek. jutro jak będzie jasno przejdę się do niego, może udało by się przygarnąć...dobra, moja mama się nie zgodzi, nienawidzi kotów.
16 notes · View notes
uniesieni-a · 2 years
Note
Ojejku to twój kotek? Śliczny jest, jak się nazywa?
Tak to nasz kotek ❤️ dziekuje bardzo mały urwis jest tak nie grzeczny że masakra haha nazywa się simba
4 notes · View notes
experimtomss · 1 year
Text
Tumblr media
Budyń (#𝟎𝟎𝟏) to żółty, gruby i mały kotek, który pewnego dnia znalazł się w laboratorium. Nie wiadomo, skąd się tam wziął ani co się stało z jego rodziną. Niektórzy mówią, że jego mama zginęła w wypadku samochodowym, ale to tylko plotka.
Budyń tam dostał specjalne urządzenie do porozumiewania się z ludźmi. Urządzenie to jest przymocowane do jego obroży i zamienia jego miauczenie na mowę ludzką. Dzięki temu Budyń może rozmawiać z ludźmi, którzy pracują w laboratorium i dowiadywać się o różnych ciekawych rzeczach. Urządzenie to jest bardzo nowoczesne i praktyczne. Ma mały rozmiar i niską wagę, więc nie przeszkadza Budyniowi w z poruszaniu się itp. Jego bateria trzyma ponad cztery tygodnie i ładuje się w zaledwie dwie godziny. Urządzenie to ma też kartę SD, na której zapisuje wszystko, co Budyń powie Budyń też jest bardzo ciekawy świata i ciągle chce się dowiedzieć nowych rzeczy.
0 notes
madaboutyoumatt · 2 years
Text
Omegaverse - Matt
Odkąd zdał sobie sprawę z swoich uczuć sama myśli o straceniu kontaktu z Joshem zaczęła sprawiać, że czuł przerażenie. Martwił się tym, że ten w końcu będzie miał go dość, że zostawi, że znajdzie sobie kogoś kogo będzie wynosił na piedestał mówiąc, że to może być właśnie ta jedyna osoba. Jak Jimina. Do teraz ciarki go przechodziły kiedy wspominał jak ten po raz pierwszy przyjechał taki cały w skowronkach i o nim opowiadał. Ohydne uczucie, bo on tutaj był, siedział i czekał. Kiedy człowiek jest świadomy swoich uczuć i wręcz przeznaczenia ta bierność jest najgorsza, ale pochopny ruch mógł jeszcze bardziej wszystko rozwalić. No i ta najgorsza myśl, co jeżeli się odkochał? Co jeżeli uznał, że to co czuł do bruneta było tylko szczeniackim zauroczeniem, o którym wszyscy im mówili?
Był niczym zamknięty w klatce. Pięknej, utkanej z wspomnień ciągłego bycia razem oraz kilku dni w kwartale, na które wyczekiwał lecz nigdy nie mógł być ich pewien. Jednak poza nią było coś więcej, mógł być tam raj albo apokalipsa. A człowiek bał się sprawdzić, bo w tym momencie można więcej stracić czy zyskać? Jak to wszystko przekalkulować?
Prawdą jednak było, że Evans powoli już nie dawał rady. Mógł być wycofany, mógł się zachowywać jak nijako podchodzące do tego całego przeznaczenia bety, bo to nie było dla nich. Jednak miał uczucia. Miał w sobie tą omegę, o którą w zupełności się nie prosił, a która w takich momentach jawnego przez Josha flirtu nie z nią piszczała mu wewnętrznie z cierpienia. Która też czuła się jak w raju kiedy mógł tak bez problemowo przytulać się do swojego faceta.
Stojąc na zewnątrz okularnik poczuł jak było mu chłodniej więc opierając się twarzą o klatkę Josha prawie próbował w niego wejść a zarazem utulić się wygodnie – czy na stojąco da się na wygodnie? – do snu. Pomimo tego chłodu było mu naprawdę dobrze i powiedziałby to samo Thomasowi, że nie ma sensu aby z nimi jechali. Prawda była taka, że starszy musiałby z nimi spać w mieszkaniu aby być pewnym czy do niczego nie dojdzie. Na całe szczęście Matt miał jak zwykle swoją obrożę na szyi, więc jakiś poziom zabezpieczenia tam był. Szkoda tylko, że na zdjęciu wpatrywał się w profil Josha a nie w obiektyw.
- Chodź, zostaw ich. Są dorośli. – Maddy pomachała do zamykającego się okna wiedząc, że nawet gdyby doszło do najgorszego to… nie byłoby to takie najgorsze. Nie dla tej dwójki.
- Josh.
Matt nie był zadowolony, że jego twarz wylądowała na zimnej szybkie, więc szukał ciepła. Znajomego ciepła. Taksówkarz nerwowo zerknął dwa razy w lusterko szybko zdając sobie sprawę, że mniejszy był omegą, ale ten drugi? Nie pachniał, na pierwszy rzut oka był betą, ale było w jego byciu coś.. Evans w czasie kierowcy rozmyślań już był przy wyższym. Najpierw przytulił się do jego ramienia, ale nie wystarczyło mu. Jedną nogę przerzucił przez nogę przyjaciela, już przeszedł ciałem pod jego ręką i tak się stało, że w połowie leżał na młodszym. W dodatku zamruczał. Niczym mały kotek, który się ucieszył a powinien się bać, bo wchodził w sidła.
- Proszę uważać aby niczego nie pobrudzić. – kto wie czy kierowcy chodziło o zadartą nogę z butem przyszłego dentysty czy może o ten wzrok, którym model wpatrywał się teraz w bezbronną omegę. – Nie chce mieć później problemów.
0 notes
petcare4all · 2 years
Text
Dlaczego nigdy nie powinieneś wycinać kocich wąsów?
Dlaczego nigdy nie powinieneś wycinać kocich wąsów?
Wąsy to sztywny wzrost włosów na twarzy i nogach kota. Oprócz tego, że nasz mały kotek wygląda ładniej, te wąsy są własnym systemem GPS i radarowym kota. Musiałeś zawsze słyszeć, aby nigdy nie ciąć ani nie przycinać wąsów swojego kota, w poniższym artykule dowiesz się, dlaczego tak jest: Jak działają wąsy? Każdy pojedynczy wąs / włosy twojego kota są kompilacją nadwrażliwych nerwów, które…
View On WordPress
0 notes
zyciestolicy · 3 years
Text
Mieszkańcy Bielan zaniepokojeni miałczeniem spod maski auta. Interweniowała policja
Mieszkańcy Bielan zaniepokojeni miałczeniem spod maski auta. Interweniowała policja
Zaniepokojeni mieszkańcy Bielan zaalarmowali policję o dziwnym miałczeniu spod maski zaparkowanego auta. Okazało się, ze to mały kotek, który utknął pod pokrywą maski jednego z zaparkowanych samochodów. Mundurowi zawieźli wystraszonego kotka do wydziału prewencji, skąd miał zabrać go Eko Patrol Straży Miejskiej. Do niecodziennej interwencji policjantów doszło około godz.14.00, przy jednej z ulic…
Tumblr media
View On WordPress
0 notes
twinprimeconjecture · 2 years
Text
chcę pogłaskać etho tak jak malutki kotek. kiczi kiczi kiczki. mały słodki pan
2 notes · View notes
hello-black-white · 3 years
Text
Mówicie mi żebym wypuściła na zewnątrz swoje wewnętrzne zwierzę. Straciła kontrolę poddała się złości . Tylko problem jest taki, że wasze wewnętrzne zwierzę to ledwo mały kotek a moje to jebany lew i uwierzcie mi, że nie chcecie żebym go wypuściła.
2 notes · View notes
nenestansunsthings · 4 years
Text
@spectatorspectacul4r i- i wrote a story???? for your art????? that was unfairly cute art, chim! and i hope you know that!
.
Clef is pulling some shit again.
Kondraki can hear the junior staffers whispering about it in the hallways, knows full well that Bright and Iceberg had pulled the man aside to see if it was true and if he was serious. He’d be lying if he said he wasn’t a little interested himself, even if it was just to see how far Clef would really go.
See, it all started with that cat.
Nobody actually knew where the cat had come from, or who it belonged to, or why it was there. Everyone was pretty goddamn sure it was Clef’s– it wore a silly, flowery boater hat sometimes, for one thing, and it was always hanging around his usual haunts– but whenever they asked him he always said it belonged to someone else. Kondraki had lost track of how many times it had been shoved into his office, with someone saying Clef had told them he owned it. The same went for Gears, Crow, Rights, Bright, Glass– even Roth had been approached by someone who’d been told it was hers, as awkward as that had to have been. It knew the site so well they swore it had an ID card and a map, and every time someone had tried to catch it the cat had always barely managed to slip from their grasp. It wasn’t bad, compared to some of the things they had locked up, but it was weird, and things only got weirder when they couldn’t find anything on it. So it was almost a relief when Clef stopped playing around with them all and just said outright that it was his cat.
Of course, though, it was Clef. So there was no way things would be that easy.
It’s almost fitting that Kondraki hasn’t heard the actual announcement. He’s not even sure if there was one. Clef’s challenge feels like it was meant to be spread only in rumours and whispers, until everyone in the site can’t help but know it.
“I will leave a key on my cat. If one can get the key, then they shall know everything about me.”
Damn, did that spur people to action.
But the cat is fast. Cunning, too, enough that sometimes Kondraki wonders if Clef doesn’t share a mind with it. It dodges and disappears and attacks, when people get too close. It makes people bleed and run, and that’s only if somehow they’d managed to find it in the first place. A few enterprising researchers put up traps and find them dismantled, with a smug cat licking its paws clean just a few feet away. He avoids it where he can. He really doesn’t want to get sucked into this whole cat mess.
 .
Kondraki’s first proper encounter with the cat is in his office.
He walks in and the damned thing is curled up in his swivel chair, eyes closed and tail settled around itself protectively. The hat isn’t on its head today; it’s on his desk, discarded on top of some paperwork he hadn’t finished. It doesn’t move even when he opens the door. He can’t help but notice the slow rise and fall of its chest; is it asleep? Really?
It’d be hilarious if he wasn’t beginning to worry about it trying to kill him if he came too close.
But he’s got to finish something today, or Gears is going to kill him before the cat can, so Kondraki steels himself and closes the door behind him.
“Hey!”
The cat jolts, shooting up so quickly it nearly falls off the chair. It hisses, claws digging into the foam dangerously. Kondraki backs away, holding up his hands in surrender. “Whoa! Don’t- I don’t want any trouble, okay? Don’t bite or anything.”
That doesn’t stop the cat from glaring up at him like he’s going to gut it.
“Just get off,” Kondraki hisses back. “I have work to finish. I don’t want your goddamn key, okay? As much as I’d like to know everything about Clef or whatever he apparently said, I’d prefer to do it alive. Just let me finish signing everything before Gears and Iceberg have my head.”
The cat pauses, its eyes flashing dangerously, before it jumps onto his desk and picks up its hat in its little mouth. It flips the hat onto its head in a single smooth motion before meowing to itself and hopping onto his windowsill next.
“… Damn. Okay.” Kondraki shakes his head, taking his seat and grabbing the unfairly tall stack. He’s got a lot to do today, cat be damned.
When he turns to the windowsill again, almost half an hour later, the cat is gone.
 .
The second time he encounters the cat, it’s in the cafeteria, hat-free and perched on the rafters dangling its tail gleefully down towards a group of interns who’ve made a wobbling stack of chairs to try and reach it. It’s clearly having fun, taking pleasure in their futile attempts with a wide grin as sharp as its owner’s.
Kondraki isn’t taking the same pleasure, because the poor asshole at the top is going to fall off. “What the hell are you idiots doing?!”
“Shit!” One of them panics, their hold on the chairs slipping. It’s only their companion’s quick movement that stops the whole thing from collapsing in on itself. “D-Doctor Kondraki! We’re so sorry-!”
“How exactly were you planning to get down from there?!” Kondraki demands, and the one on top pales. “What, were you going to climb? Do it. Climb down from there right now. I’d like to see you try that.”
“Sir-”
“I said,” he repeated, “climb down from there.”
The intern gulps, looking down and very carefully grabbing the legs of the chairs. They’ve stacked them well enough, but it’s a dangerous climb regardless, one that’s only made worse by how the person climbing down is shaking. Kondraki walks closer, readying himself to catch them if they lose their grip. Somehow, the fall he expects doesn’t come.
“I’m sorry,” the intern apologizes quickly, their breathing uneven and panicked. “Please- Please don’t tell Doctor Glass, he told us not to do this, please don’t-“
“Oh, I won’t be doing that.” Kondraki turns his gaze to the group still standing by the stack. They flinch. “No, you all apparently decided to- what? Disobey Glass’s orders to not stack chairs to the ceiling to grab a fucking cat? No, you’re telling him yourselves.”
They nod quickly, practically tripping over themselves to get out. Kondraki sees them out of the cafeteria first before turning to the cat. The pointed grin has fallen from its face, and it’s looking down at him with a faint interest in its eyes.
“And as for you,” Kondraki continues, because god damn if he’s not going to call out the cat, “what the fuck was that? Clef is going to get into so much trouble if his little game kills someone, you asshole. Did you think it was okay to let them climb that far? I saw you playing with them, you dick. Get down from there right now.”
To his surprise, after a moment, the cat complies. It plops itself down on the chairs, one by one, hopping its way down with an unfair grace. It settles down finally just a foot away from the stack, clearly ready to knock it down onto Kondraki if he tries anything.
Kondraki huffs. “Honestly, you’re such an asshole cat. No wonder Clef picked you.” He approaches slowly, reaches down not for the key around its neck but to grab it by the scruff of its neck. It doesn’t stop him, only watches him warningly with mismatched eyes. “Okrutny kotek. Okropny kotek. I’m dumping you in Clef’s office before you murder some idiot researcher.”
It grumbles at him, as if to say carry me properly, dumbass, but it bats away his hand when he moves to support it from under so he leaves it alone. He doesn’t try for the key, either. As enticing as it is, brass nestled under the cat’s fluffy fur, he doesn’t think the cat’s going to trust him with it. And he’s not exactly playing Clef’s game seriously, either. So the cat makes its way to its owner’s office without incident.
 .
The third time he encounters the cat, it’s because the little thing is weaving its way between his feet in the hallways.
“Hey!” Kondraki barely manages to stop himself from falling, throwing out a hand to steady himself against the wall. “Fucking- what do you want? Do you like tripping people in the halls or something?”
The cat just purrs at him, the fucker. It’s infuriating how cute it is. As much as Kondraki’s not really a cat person, there’s something about this one that gets to him.
“Oh, shut up.” He picks it up, ignoring its angry yowl when he does, and he carries it in his arms as he makes his way to his office. “What, are you having some fun in between dragging people to hell? Am I going to have to stop someone from getting their eyes clawed out today?”
Clef’s cat huffs, settling down in his grip. It lets him pet it, lets him rub its tiny little forehead and the curve of its spine. It’s fluffy. “Puszysty kotek. Malutki słodki mały kotek…”
“Does Clef know you baby-talk his cat?” Iceberg snarks as he passes. Kondraki would flip him off if his hands weren’t occupied.
He nudges the door to his office open with one foot when he gets there, heading over to his desk and depositing his fluffy companion on it. “You can stay in there for a bit. At least I can keep an eye on you. No-one needs another chair incident.”
The cat pauses for a moment, then settles down with an indulgent purr. Kondraki has to stop himself from smiling at the sight. He sits down in his own chair and gets to his work.
 .
He loses track of how many times he encounters the cat after that. It’s taken a liking to him, he thinks. It likes to follow him around or show up in his office sometimes, winding its way between his legs or scratching at the door until he lets it in to sleep under his desk. Rights asks, at some point, if he’s going to take the key from it. In all honesty, he doesn’t care. So long as that cat doesn’t stop liking him, he’s fine with anything.
The cat seems to know that, too. It’s gotten more and more comfortable just being around him, letting him scratch at the crook of its neck and falling asleep on his lap despite the risk. Throughout all that, the brass key hanging around its neck goes untouched, except when he nudges it by accident when he picks the little cat up.
So he really doesn’t get it when the cat approaches him in the break room one day, stalking forward slowly with determination in its eyes. He doesn’t get why it looks so apprehensive.
“Morning,” he says to it, turning to it and watching as it stiffens at his voice. “Is something wrong? You’re a lot quieter than usual. Do you want to come nearer? Kici, kici, kici, kici…”
The cat’s claws are digging into the stuffing of the couch. It nudges the elbow he has resting near it, meowing plaintively.
“What? Did I do something wrong?” Kondraki reaches out to pet it. It makes an angry little mrrp noise when he does, grabbing his hand with its little front paws and pulling it to the key still nestled comfortably under its fur.
“… What the hell are you doing?” Kondraki tries to tug his hand away. The cat doesn’t let go. “You know I’m not supposed to have this, right? This isn’t my key. And as much as Clef talks a big game about this being a test and not just him trying to get us off his back about his past, he probably wouldn’t like me having it.”
The cat stares at him like he’s the stupidest man alive. It’s a very expressive cat.
“Honestly.” Kondraki huffs, letting it bat at his fingers angrily. “Don’t scratch, asshole. Like I said, I’m not actually supposed to have that thing.”
The cat growls.
“Fine! Fine! Will it shut you up if I just take it?” The claws on his hand stop digging quite so much, and Kondraki groans. “Fucking- ow. I’m going to need to clean all these cuts you left, little asshole. If you leave any more I’m going to punt you out a window.”
His fingers close gently around the key.
The cat doesn’t move as he carefully takes off the necklace it’s wearing, letting him remove the key with no fight at all. It’s weird, Kondraki thinks. Everyone he’s ever seen make the mistake of trying has always left with a bloody hand cursing Clef and his cat to hell and back. And yet he’s perfectly fine.
He shakes his head, setting the key and its necklace beside him and going back to petting the cat, which has already settled into a familiar position curled up on his lap.
There’s a sudden hiss, not from the cat’s throat but from the cat, and in a flash of blinding light the weight on his lap is suddenly doubled. Kondraki yelps, shoving the thing on its lap down instinctively.
“Ow! Jesus, Konny-!”
Kondraki blinks, shocked, at the figure in front of him. Clef pokes at the back of his head carefully, wincing at what must be a spike of pain where he touches. “Ow. And you say I hurt you. God, you’re terrible.”
“I- Wh- Clef?! What the fuck-?!”
“Honestly, Konny.” Clef huffs, crossing his arms. “Did you have to shove me? First you refuse my key. And now this.”
“… Your key?” Kondraki starts, checking for the cat. It’s not there. Realization hits all too suddenly. “Wait, you’re-?!”
“Yeah!” Clef grins, smoothing down the mess his long hair’s become. It’s messy because he’s been petting it, Kondraki realizes, horrified. “You know, Konny, I really didn’t think you’d be that comfy.”
Kondraki makes an incoherent noise, chucking the key at Clef. His coworker only laughs.
He- He’s been-
Clef is a cat. That he’s been petting.
… Kondraki’s gotten in way too deep, hasn’t he.
172 notes · View notes
sachi-mei · 4 years
Text
Rodzina Newbie D (Tura 5)
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
(eng below)
Po kilku latach oczekiwania Dustin i Meadow wzięli cichy ślub w miejskim parku. Wspólnie postanowili wziąć kredyt na brakujące 5,000 $ i kupić mały, ale przytulny domek.
Meadow spotkała słodkiego przybłędę o imieniu Kobe. Bardzo szybko się zaprzyjaźnili i niedługo potem, kotek dołączył do rodziny. 
Dustin i Meadow wspólnie interesują się naturą. Chłopak obserwuje ptaki, a jego żona zajmuje się małym ogródkiem obok domu.
Pewnie niedługo będą starali się o pierwsze dziecko.
~
After few years of waiting, Dustin and Meadow had a quiet wedding in a city park. Together, they decided to take out a loan for the missing $5,000 and buy a small but cozy house.
Meadow met a cute stray named Kobe. They became friends very quickly and soon the kitten joined the family.
Dustin and Meadow share an interest in nature. He watches the birds and his wife looks after the little garden next to the house.
Probably very soon they will try for a baby.
2 notes · View notes
kota-psota · 5 years
Text
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Bylismy w kociej kawiarni. One sa roznie zorganizowane, ale tak w zasadzie byla mieszkaniem gdzie stężenie puchatosci wyższe niz jeden kot na metr kwadratowy. Nie ma stolików i nie ma obowiązku kupna napoju (w niektórych miejscach jest). Poszliśmy do tego miejsca bo ono tez pełni role schroniska. Czesc kotków mozna adoptować i moze Masumi chce drugiego kotka? A moze chce żebyśmy my mieli? W kazdym razie z jej inicjatywy sie tam znalezlismy. Znacie Masumi i Robina bo to ich kotka sie tu czasem pojawia kiedy sie nia opiekujemy. Fajnie bylo by miec kotka gdymysmy za to we własnym mieszkaniu nie musieli zapłacić bezzwrotnej opłaty w wysokości 2500$. Wiec tak dla porównania, bo niby zarabia sie w Japonii wiecej ale tu sie dwa razy zastanawiam czy miec kota a w Polsce bym poprostu przygarnęła jakas bide. Najslodszy byl mlody mały 6-miesieczny czarny kotek. Jeszcze mial nie do konca zborne ruchy. Byl tez jeden kotek co ciagle sie chcial bawic, jedna stara kotka ktora wskakiwala na czyjeś kolana i unieruchamiala ta osobę na dobre. Mnostwo kotów spało gdzieś po kontach.
Dla Zunci: według Absa biznes 8$ za osobę za godzinę nie moze sie spinać przy tym ze jest limit wejsc w jednym czasie, ale kawiarnia jakos istnieje.
3 notes · View notes
permanentna · 5 years
Text
kociątko w krytycznym stanie
Wczoraj jadąc z chłopakiem znaleźliśmy kociątko w krytycznym stanie, chyba kotka. Miała rozwalony pyszczek, opuchnięte oko i drugie we krwi, cała mokra, trzęsła się i bardzo osłabiona była, ciężko oddychała. Bez wahania wzięliśmy ją do auta żeby ogrzać ją. Całą drogę tuliła się do mnie Chwilę przed 22 dotarła do weterynarza, który podał jej leki przeciwbólowe i zostawił w gabinecie, ma złamane podniebienie, tomograf niestety jest we Wrocławiu [ok.300 km ]. Rozważali uśpienie, ale dali czas do dziś rano i przeżyła! Nie wiadomo co się stało ani jak długo tam leżała... 
Kicia nie chce jeść, może to być szok albo większe problemy,  jak przeżyje chcemy ją wziąć do siebie, ale jest mały problem/ obawa? Kotka nie będzie widzieć na oba oczka. Mam dwa koty, które nie tolerują innych, siebie z trudem znoszą więc u mnie odpada kolejna kicia. Chłopak ma roczną kicie znajdę, ruchliwa jak to młody kot. Zastanawiam się co będzie lepszym wyjściem dla malucha - nowy dom czy adopcja. Najbardziej obawiam się, że któraś z kotek może zrobić krzywdę kici. Nie wiem jak się opiekować niewidomym kotkiem, zupełnie nie wiem co robić. Miał ktoś podobne doświadczenie? Jak wygląda życie z niewidomym kotkiem szczególnie w pierwszych dniach?
Proszę o reblogi
23 notes · View notes
Text
Jest kolejny dzień, a ja rozmyślam. Zastanawia mnie parę kwestii. Co będzie dalej? Wszystko niby wiem, wszystko zostało wyjaśnione. Czy na pewno? Kieruje to do ciebie brązowooki aniele. Jak praktycznie każdy list... Pierwszym pytaniem jest to czy kochasz? Kochasz ją tak bardzo jak mnie? Przyśpiesza ci serce? Czy może przyspieszyło tylko gdy patrzyłeś w błękit oczu? Całując jej usta? Są tak bardzo malinowe jak moje? Przytula cię tak mocno jak ja? Tak jak ja, ze strachem, że cię stracę? Zrobisz to z nią na motocyklu? Tak jak my z dreszczem adrenaliny? A może w innym miejscu tak szalenie jak my? Sądzisz że ciało ma lepsze? Też ma na nim twe imię jak ja? A dotyk? Koi twe nerwy? Tak jak wtedy gdy palcami muskałam twoją klatkę piersiową? Dba o ciebie? O każdą zachciankę? Robi to tak dokładnie jak ja? Ociera łzy? Czy jednak tylko przy mnie potrafiłeś się otworzyć? Pewnie widzi w tobie twardego faceta.. Ja małego chłopca z kotkiem którego spotkałam kilka miesięcy temu. Zrozumie cię tak bardzo jak ja? Każdą twoją wadę? Traumę? Zaufasz jej tak bardzo jak mi? Zadbasz o nią? Tak jak dbałeś o mnie? Mam nadzieję że tylko ten mały kotek będzie tak rozpieszczany. Nie ona... Daj jej słowo, przysięgnij że kochasz najmocniej na calutkim świecie... Powiesz że jesteś najszczęśliwszy gdy będziecie to robić u ciebie na łóżku? Pojedziesz z nią tam gdzie byliśmy na wakacjach? Zaplanujesz z nią wszystko? Spytaj się jaką suknie ubierze na ślub. Oby nie niebieską, dobrze wiesz czemu.. Podziękuj jej za wszystko.. Tylko czy ona coś dała od siebie? Coś wyjątkowego? Spójrz na nią i powiedz że jest lepsza przypominając sobie to wszystko co było między nami. Ten tekst nie jest przeciwko tobie, to nie jest napisane z nienawiścią. Chciałabym tylko wiedzieć czy nadal w głębi serca mnie kochasz. Odpowiedz sobie na to wszystko i pomyśl. Sam będziesz znał odpowiedź i raczej znasz ją doskonale. Pamiętaj, nigdy nie jest za późno... zadaj mi pytanie, zadaj mi nawet najtrudniejsze. Dobrze wiesz że odpowiem. To było zbyt prawdziwe... Ale przecież ty o tym wiesz...
~zabitanarzeczona
1 note · View note
zapomnie-niee · 6 years
Text
Kochałam nim pisać nocami
Był wtedy jak mały kotek który szuka domu
A nikt nie otwierał mu swojego serca
41 notes · View notes
myrealsecretsworld · 6 years
Text
Nowy, drugi.
Ciężko jest zacząć nowy, drugi szczęśliwy związek, kiedy czujesz ile błędów popełniłaś w poprzednim. Ciągle się boję, że zrobię coś nie tak, że wyjdzie, że jestem okropna, czepialska, zazdrosna. Dlatego mnóstwo rzeczy, uwag, słów... Zostawiam w sobie. Przez co czuję się bardzo samotnie oraz smutno. Nie wiem może też czekam aż on się domyśli... Ale to przecież nie na tym polega. To, że on się nie odzywa cały dzień- szanuję, bo wtedy o wiele przyjemniej jest mi dostać wiadomość, czy usłyszeć dźwięk dzwonka i wiedzieć, że to on dzwoni. Ale mam momenty kiedy przestaję się czuć  jak w związku partnerskim, a zaczynam się czuć jak kumple, którzy piszą, bo piszą. I to mnie cholernie mocno boli, a to dlatego, że przestaje się czuć ważna. A uwierzcie mi chłopcy, mężczyźni, że dziewczyna musi się czuć ważna dla was, bo przestaje się czuć bezpiecznie. A wtedy tworzą się prawdziwe schody, pagórki i lasy w związku i budowaniu relacji. Wracając do tego czekania aż on się domyśli. Owszem to nie na tym polega, ale powodem tego jest między innymi jedna rzecz- to, że my kobiety najzwyczajniej w świecie się boimy, że on powie “przesadzasz”, “mam tego dość”, “jestem w związku a nie w więzieniu”. Więc dodatkowo dochodzi ten strach, który często nas paraliżuje. I nagle tracimy całą pewność siebie, całą niezależność, albo inaczej- wiemy jak ciężko jest być silną i niezależną 24/7 więc będąc w związku stopniowo od tego odchodzimy, a potem zaczynamy się bać, że od nowa będziemy musiały być same, silne, niezależne. Ale gdy kobieta przestaje się czuć ważna, traci zaufanie, zwiększa czujność, a jej niechęć do rozmów rośnie, bo czuje się jak bezdomny, mały, porzucony kotek, który szuka podstaw do zaufania. Ale chłopaki, to nie tak, że my to z góry dajemy, to tak nie działa. Bywa tak, że wy musicie się starać wiele miesięcy, żeby dziewczyna wam uwierzyła i to nie dlatego,że ona wrzuca was do jednego worka z innymi facetami, tylko dlatego, że się boi i stawia swoje psychiczne bezpieczeństwo wyżej od was. Bo jak mamy być z facetami, którym nie ufamy, wpuszczamy ich do pokoju/ mieszkania, do łóżka, jemy wspólne posiłki, no więc jak mamy być w związku, który nie ma zaufania. A zaufania nie zbuduje się od pstryknięcia palcem. To ciężka praca. To nieustanne przesuwanie granic co mogę a czego nie mogę. To rozmowa, kłótnie, łzy, złość i miłość. A jeśli wy faceci nie jesteście  w stanie się w ten sposób poświęcić, jeśli wolicie wybrać swobodne wyjścia z kumplami niż taką odpowiedzialność... To oznacza, że nie jesteście dojrzali, ani gotowi na związek, czy na taką kobietę. 
A wyjścia z kumplami? Będą i w związku, szacunek do wspólnego bądź oddzielnie spędzanego czasu. Wystarczy chęć współpracy, rozmowa, schowanie dumy  w kieszeń i poświęcenie się. Bo uwierzcie mi, my kobiety w dużej mierze poświęcamy sporo dla was, a potem zdarza nam się tego żałować. 
2 notes · View notes