Tumgik
#dziób
kostucha00 · 10 months
Note
Jeśli byś mogła spotkać się z młodszą sobą i coś młodszej sobie powiedzieć to co byś powiedziała ?
O, ciekawe pytanie. (Nigdy się nad tym nie zastanawiałam 😅). Pewnie powiedziałabym jej żeby to, co o niej mówią inni ludzie, miała tak głęboko w nosie jak to tylko możliwe i żeby nauczyła się rozpoznawać komu może zaufać, a przy kim lepiej trzymać dziób na kłódkę.
9 notes · View notes
jazumst · 4 months
Text
Jazu zakupowy
Żeby Was chuj nie strzelił. Dziś nie jest mój dzień. Posłuchajcie:
Chuj mnie jasny zaraz rozniesie! Mało tego, że napierdalam maraton, mam rozjebany skład, jest nerwowo i przyjeżdża Drugi, to jeszcze wszystkie plany mi się piętrzą i pierdolą.
//
Rano Piąty mi donosi, że pod akwarium woda. Oglądam. Jo, decha zalana, pleśnieje, woda stoi. Patrzę zgrzewy, bo przecież jak mi pierdolnie 130l wody to pozamiatane. Chuj z kurwixami, ale podłoga do wymiany, szkło, problem, nerwy... Ale nie. Wygląda jakby spod pokrywy. Wylewka ustawiona na środek. Jakby miała chlapać to z dwóch stron. Po lewej ściance widać, że woda leciała. Wytarłem, pojechałem do miasta, pod pokrywę podłożyłem chusteczkę. Wracam - sucha. Wygląda jakby nad ranem kurwiksy urządziły rajd i nachlapały. Tak kilka razy widziałem i słyszałem, że rozpędzały się i napierdalały w ścianę. Oby to było to, bo na wydatki nie mam kasy.
//
Misją główną był dziś CUK i ubezpieczenie Szrota. I chuj. Wczoraj wisi kartka, że wyjątkowo do 14, a dziś zamknięte. Kto ma szczęście tak jak ja?! Ale mówię dobra. Kupię sobie online, od razu punkty Payback się zrobi. I chuj. - Na początek nie mogę się do karty zalogować. Potem jebany CUK nie może wybrać mojego modelu pojazdu. Potem komunikat, że i tak muszę pojechać podpisać do punktu, albo sprzedać swój numer telefonu dla konsultantów i tych automatów wywołujących. A takiego! Tak się zgina dziób pingwina!!! - Kurwa jego jebana mać! Będę musiał wyjebany po niedzieli jechać w poniedziałek przed pracą. Cieszę się jak cholera.
//
Zakupy reszty były szybkie i konkretne, a i tak 2h poszły się jebać. W Biedrze jakiś koleś odstawił cyrk, bo niby mu przed nosem kasę zamknęli. Gówno prawda, co ludzie mu mówili, ale on swoje wie. Szkoda nawet gadać. Oszołom jakiś.
//
Naprawdę się wkurwiłem. Jak mi się nie układa to bania mała.
3 notes · View notes
myslodsiewniav · 2 years
Photo
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Było super.
Ech. Dużo chodzenia, chociaż po sprawdzeniu na zegarku okazało się, że w Polsce jednego dnia w górach potrafiliśmy przejść więcej jednorazowo. Możliwe, że tym razem pomimo poczucia, że zeszliśmy baaaaaaaaaaardzo dużo tak naprawdę piękna pogoda (słońce, żar z nieba się lał - to podobno problem miejscowych, nie było u nich deszczu od 9 miesięcy :( ) i obciążenie (baaaaardzo ciężkie plecaki - nie za każdym razem, ale jednak) sprawiły, że wydawało się nam, że zrobiliśmy więcej kilometrów. Niemniej - mamy dwa z siedmiu dni podczas których zeszliśmy ponad 20 km, więc jesteśmy zadowoleni. Kroków mniej niż podczas naszego marcowego wyprawienia się na Śnieżkę (tedy było 33 tys, a tutaj mieliśmy najwięcej 29 tys)  - ale i tak nasze ciała były zmęczone i zadowolone.
Poprażyłam dupę - jak planowałam. Chociaż było ciężko czas na tego rodzaju aktywność wygospodarować xD bo jednak mamy z O. różne podejście do słońca i przebywania na plaży. Obydwoje kochamy ciepełko i przebywanie w słońcu, ale w kwestii plażowania różnimy się znacząco. Dla niego idealną porą by popływać i poleżeć na plaży jest poobiednia siesta, najlepiej przy zachodzie słońca lub po nim xD. Dla mnie - 12 w południe do 14, przy największej patelni by poskwierczeć przyjemnie i naładować panele słoneczne. xP Mój chłopak ma skłonność do choroby skóry, więc im mniej ekspozycji na promienie UV tym lepiej. Dlatego pierwszego dnia na plażę poszliśmy o 21 xD i mój wampirek natychmiast poszedł w toń xD. To było zabawne: dopiero co skończyłam czytać książkę o wampirach, a  tu taka sytuacja :D Wtedy równie spragniona morza co mój partner tylko weszłam do wody do kolan (wieczory były chłodne, ale za dnia mieliśmy przez cały pobyt 23-26*C, było cieplutko; woda podobno miała temperaturę 22 stopni, ale dla mnie bez względu na to czy mowa o wodzie z Atlantyku czy z jezior - była lodowata, szczypiąca i trudno w niej było wytrzymać na tyle by popływać dopóki nie założyłam kombinezonu piankowego - dobrze, że go wzięłam, bo bez tego bym nie popływała. :D Fajnie jest pływać!)  - ale plaża była piękna, piaszczysta, oświetlona. Fajnie było nocą. Z mrygającą w oddali latarnią morską. Kolejnego dnia poszliśmy pływać po obiedzie, po zachodzie słońca tj. ja leżałam na betonowym pomoście chwytając ostatnie promienie słońca w swoje osobiste panele słoneczne, a mój facet robił to samo, ale unosząc się na wodzie i od czasu do czasu nurkując aż do dna i podnosząc kamienie (szukał muszelek, ale była posucha). 
Na leżenie tak jak ja lubię wybraliśmy się piątego i siódmego dnia. Piątego dnia byliśmy w Parku Narodowym, nad jeziorem. Było bajecznie. Prawie w ogóle ludzi (pierwszego dnia spotkaliśmy 9 osób w grupach 2-3-4, drugiego dnia około 11 osób, w tym pary niosące dzieci w nosidłach... tylko tyle mijanych twarzy podczas 10-8h wędrówki po szlakach, wow! Czuliśmy się nierealnie, jak w raju! Ta bliskość natury! Tylko powroty do naszej wioski przypominały, że jest tu cywilizacja (droga cywilizacja - dobrze, że zakupy spożywcze zrobiliśmy w Splicie i przywieźliśmy je ze sobą na południe). Włączając w to poczucie bycia w raju organizowanie sobie posiłków-pikników - chyba jedno ze zdjęć powyżej pokazuje w jakich okolicznościach przyrody jedliśmy śniadanie. :D No i tak wyszło, że tamtego dnia najpierw przeszliśmy sie jednym ze szlaków, a potem skręciliśmy nad brzeg jeziora i próbowaliśmy pływać - dla mnie było za zimno na siedzenie w tej wodze dłużej, więc wyszłam na skałkę i się prażyłam (topless, bo w zasadzie byliśmy sami), a mój partner pływał uchachany od ucha do ucha :D Potem siedzieliśmy razem na skałce - w cieniu (dla niego) i milczeliśmy. Odprężenie niedoopisania. A obraz rajskości się dopełnił, gdy po tej długiej chwili ciszy mój partner znowu ześliznął się do turkusowej wody, a z krzaka obok którego siedział (dosłownie w zasięgu NASZYCH rąk) wystrzelił zimorodek. Leciał nisko nad wodą, w słońcu, jego niebieskie pióra odbijały się jaskrawie na tle turkusowej tafli, długi dziób mignął nam i ptaszek poderwał się w górę i zniknął. Trwało to może sekundę. Ale my patrzyliśmy na siebie z wytrzeszczem, bo ZIMORODEK! Łoooo! Co za magiczne miejsce! Ja się przeniosłam na maksymalnie doświetloną skałę i się opalałam... Było cudownie. A potem się osuszyliśmy, ubraliśmy i wróciliśmy na szlak - a było w Parku maaaaaasę szlaków. Cudowne miejsce! Trudno mi ubrać w słowa jak pięknie tam było poza zapewnieniem, że kolejnego dnia oglądałam zdjęcia i nie wierzyłam, że naprawdę tam byłam. Wszystko wygląda jak z photoshopa! 
Siódmego dnia byliśmy już w Trogirze. Czekała nas przeprawa z hotelu do miasta na ustalone wcześniej zwiedzanie... ale nie czułam się. Okazało się, że nie czułam się, bo miałam tego dnia dostać okres (jestem rozregulowana, to było 3 tygodnie po terminie) . Zmięliśmy więc plany - poszliśmy na plażę. I to był hit - szliśmy o tej 10 rano, po śniadaniu, przygotowani na zwiedzanie miasta, ale z rzeczami do wody w zanadrzu. Już poprzedniego dnia byliśmy na najbliższej plaży by obejrzeć zachód słońca, więc wiedzieliśmy gdzie idziemy... ale mój O. wygoolał, że odrobinę dalej na zachód jest plaża nudystów. Czy idziemy? No ba! Idziemy! Najwyżej będzie trochę krypnie, ale to niepowtarzalna i dla każdego z nas pierwsza okazja by pobyć na plaży nudystów! I co? Pierwsza plażą, ta znana, była zasypana przez niemieckojęzycznych emerytów. Przesympatyczni ludzie, ale bardzo głośni. Urządzali sobie konkurs na rzucenie kaczek i głośno dopingowali swoich faworytów. Nie odpoczełabym tu przez hałas, chociaż uczciwie przyznaję, że było na tej plaży bardzo przyjaźnie. Potem doszliśmy na plażę nudystów i nas zatkało. Byli ludzie - owszem. O.O Młodzi ludzie, dużo młodych ludzi na maleńkiej plaży: wszyscy w pełni ubrani. Gang tekstylny. Skołowani nie wiedzieliśmy co robić: wracać? Ale mój O. wygooglał, że jeżeli przebędziemy dokładnie taki sam odcinek, jak już zrobiliśmy od hotelu licząc dojdziemy do kolejnej plaży. Nie zwrócił uwagi tylko na ukształtowanie terenu xD lol. No więc na poprzednie plaże szliśmy piękną ścieżką szeroką na 3 dorosłe osoby. Ani nie było dużych stromizn, ani błota/piachu. Taka idealna droga z odcinkami betonowymi, pośród wapiennych głazów i korzeni rosnących przy niej gajów oliwnych... A od plaży nudystów począwszy zaczął się cholerny survival. Wspinaczka, uskoki, stromizny, zjeżdżanie niemal na tyłku, podciąganie się po głazach takiej wysokości, że musiałam improwizować wspinaczkę ściankową xD Gdzieś w połowie tej drogi, bojąc się o własne życie, już wiedząc, że tą drogą nie wrócimy do hotelu chociażby nie wiem co (google podpowiadał, że z naszej plaży-celu możemy wrócić inną drogą), czując się nadal słaba i ociężała jak to przed okresem wpadłam w histeryczny śmiech - bo poproś mojego chłopaka o dzień odpoczynku, bo się nie czujesz, a tym zorganizuje Tobie cardio, a potem na 200% zapewni cudowną plażę - bo jakoś byłam przekonana, że ta ostatnia plaża będzie cudowna. xD No i doszliśmy - jak myślę o tym momencie, gdy widzimy morze, TĄ PLAŻĘ ze szczytu klifu i obmywajace ją fale, w tle majaczy niebieski zarys sąsiedniej wyspy i jakaś łódź, a mój chłopak ciężko wzdycha, poprawia na głowie kapelu i zaczyna schodzić w dół okropecznie stromym, piaszczystym podejściem po którym się ślizga - serce mi zamiera, bo oczami wyobraźni widziałam jak się potyka i ześlizguje się na sam dół, na tę plaże łamiąc wszystkie kończyny. Ale na szczęście nic takiego nie miało miejsca... Doszliśmy na plażę - była cudowna. Myśleliśmy, że będziemy ją dzielić z dziewczyną backpackerką z Hamburga (mój chłopak zamienił z nią kilka słów podczas, gdy ja udałam się za potrzebą), ale dziewczyna zdecydowała, że spędziła tutaj cały poranek i zostawia nam plażę, a sama idzie zwiedzać wyspę... Przez te 2-3h prażenia się na plaży mieliśmy plażę dla siebie. ZUPEŁNIE dla siebie i było to boskie! Założyłam piankę i poszłam wraz z moim chłopakiem PŁYWAĆ w Adriatyku. Było cudownie. Był czas na rysowanie, na czytanie książek... było super! Tęskniłam za czymś takim. Była taka intymność na tej plaży... ech. No cudo. Ale powrót był ciężki, bo jednak po 1 - dostałam okres (miałam przybory higieniczne ze sobą, ale bolało po prostu), 2 - wracaliśmy inną drogą, drogą “miejscowych” przy której ludzie po prostu wyrzucają z aut śmieci. Straszne to było, śmieci rozciągnięte na kilometrach z rozerwanych worków. Tak piękne miejsce i taka niedbałość - ciekawe jak tu wygląda zarządzanie odpadami? Czy są za to jakieś kary? Czy jest coś takiego jak “limit śmieci” itp? 
Kapelusz: wzięłam kapelusz pamiętając moje przeżycia z Grecji. Okazało się nie tylko, że było to świetne posunięcie, ale do tego mieliśmy o cały jeden kapelusz za mało xD Bo mój O. z jego unikaniem promieniowania UV i ograniczaniem się do baseballówek to moim zdaniem nie dość dobra ochrona, a mój kapelusz w stylu “jestem ze słomy, ale mógłby mnie nosić kowboj” pasował zarówno jemu, jak i mi. Z racji, że każde z nas miało przynajmniej jeden dzień w którym ewidentnie odczuwało skutki uboczne gotowania mózgu w pełnym słońcu (byliśmy przed udarem słonecznym - kiedyś miałam, znam pierwsze symptomy) przydadzą się na przyszłość dwa kapelusze... i to bez względu na to jak niewygodnie się je transportuje samolotem. 
Jedzenie: poszliśmy do knajpy polecanej przez Makłowicza i zjedliśmy jedzonko polecane przez Makłowicza (czarny ryżot) - kurcze, cuuuuuuudo. Pychotka taka, że słów brak! Najlepsze risotto jakie jadłam. Spróbowaliśmy również tam gniochi z gulaszem z ośmirnicy i również był nieprzyzwoicie smaczny! Gdzieś tak w połowie pobytu zaczailiśmy, że żadne z nas nie jadło nigdy w miejscowości nadmorskiej zupy rybnej. W sensie, ze zupy ze świeżej ryby. Uznaliśmy, że to świetna okazja i... o dziwo... Okazało się, że w kartach ta pozycja jest, ale w wielu miejscach się jej nie robi pomimo obecności w karcie. Nie rozumiem... To taka pyszność! W końcu ostatniego dnia udało się nam spróbować zupy rybnej - okazało się, że to jest zasadniczo rosół, ale z ryby z bardziej wyrazisto smakującą oliwą (tj. tłuszczem bardziej wyrazistym niż w rosole) i z przepyszną rybką! Po prostu mniam-mniam! Będę próbowała odtworzyć w domu jeżeli dam radę. Cztery obiady gotowaliśmy sami - tak sobie zaprojektowalismy pobyt, żeby mieć w lokum aneks kuchenny by spróbować gotować z lokalnych składników. Pierwsze dla dania - ręki mojego chłopaka, kolejne dwa - mojej. WOW! Ryż z Dalmacji jest cudowny! Takiego u nas w Polsce się nie dostanie! Każde z nas zrobiło risotto, bo też to było główne danie królujące w każdej karcie dań jaką przeglądaliśmy - mój chłopak robił swoje wariacje na temat z kalmarami, a ja z krewetkami (tańsze od kurczaka!) i innym rodzajem wina. Wyszło nam przepyszne! Tym bardziej, że hościnie naszych hoteli pozwalałby nam zrywać zioła z ogrodu - pyyyyyychotka! Odnośnie śniadań: już pierwszego dnia narzuciliśmy sobie spontanicznie dietę, której się trzymaliśmy - lokalny chleb, ajvar, mortadela, serek biały, mnuuuuustwo warzyw z lokalnego targu. Tylko chleby mi tu nie smakowały: były wyłącznie białe i suche (tęskniłam chociażby za pszennym i miękkim, sprężystym z polski, albo jeszcze bardziej za moim ulubionym za zwartym i wilgotnym żytnim, który wiem, że syci i mi nie szkodzi, jak te białe). Miały teksturę i sposób wysychania jak bułka wrocławska - jakby się jadło coś miekkiego, ale też dziwnie chropowatego na podniebieniu czym trudno się nasycić, do tego można je rwać jak chałkę, ale ma bardzo delikatny, niezauważany, chlebowy smak... Mam całą rozkminę o tutejszych pomidorach i granatach, ale to opiszę przy innej okazji. W Trogirze jedliśmy coś co nazywało się “tradycyjnymi trogirskimi pierogami z orzechami włoskimi”, jednak mamy wąpliwośći czy to było tradycyjne danie czy chwyt marketingowy, bo tylko w jednej cukierni w mieście je sprzedawano. Niemniej były pyszne. Z łakoci pozwoliliśmy sobie jeszcze na lody (dużo lodów) z równych lodziarni: jadłam chyba pralinę, o smaku orzechów laskowych (kocham) i lawendowe z cytryną - najciekawszy smak od lat. Te orzechowe kupiliśmy we włoskiej lodziarni, gdzie mieli również canoli - oczywiście, że kupiliśmy na spółkę o smaku pistacjowym... i dobrze, że na spółkę, bo okazało się, że o ile słodycz wygląda obłędnie to nie jest to mój smak: za słodkie. Niemniej smaczne, ale w ilości na jednego gryza, porcje są jak dla mnie za duże. Generalnie jestem bardzo zadowolona z jedzonka, ALE już ustaliłam z moim O., że wracamy po urlopie do liczenia kalorii i do pozostania w deficycie. Fajnie było być na wakacjach, ale teraz dbamy o siebie! :D 
Kostiumy: wzięłam ostatecznie 3 kostiumy (biały, czarny i w kolorze sepii, żadnej nie był moim ulubionym) i jedną piankę - okazało się, że jednak to była wystarczająca ilość kostiumów: nie mniej, nie więcej. Kluczowe też okazało się ich dopasowanie do stylówek i dzięki temu uniwersalność. Serio, kompletowanie szafy świadomie to jest COŚ co warto robić. 
Na razie tyle, wracam do pracki po urlopie. 
12 notes · View notes
munchyjunk · 1 year
Text
twoja stara
twoja stara starta
twoja stara smoczyca
twoja stara glebogryzarka
twoja stara ciągnik
twoja stara tarantula
twoja stara pajączek bez nóżek i raczek
twoja stara marysia kowalewska
twoja stara cebularz
twoja stara emo
twoja stara nie ma kolan
twoja stara swieci w ciemnościach
twoja stara jozin z bazin
twoja stara odbiera ziemniaki paznokciami
twoja stara technik hodowca koni
twoja stara prosi repetke herbatki
twoja stara beskid niski
twoja stara robi przysiady za przeklinanie
twoja stara nie ma starej
twoja stara gotuje barszcz sosnowskiego
twoja stara stoi w dwuszeregu sama
twoja stara swieci bo jest z wysypiska śmieci
twoja stara wysypała serek
twoja stara nie dostała repetki serka
twoja stara dom starców
twoja stara noktowizor
twoja stara na wieki wieków amen
twoja stara wymieniła cię za popita
twoja stara kanikula
twoja stara ratatui
twoja stara w mucholicie jak w prawdziwym samolocie
twoja stara serowa królowa
twoja stara ciągnie się jak czedar
twoja stara k popiara
twoja stara śmieciara
twoja stara serówka
twoja stara obiekt monitoringowany
twoja stara lepi igloo na pustyni
twoja stara kuchara
twoja stara zajrzała do gara
twoja stara wpadła w gara
twoja stara turkuc podjadek
twoja stara fermenciara
twoja stara wicita s
twoja stara essa
twoja stara powstała na powstaniu warszawskim
twoja stara pierwsza wolna elekcja
rapapara rapapara twoja stara jak kopara
twoja stara skorupka
twoja stara piecze mielone ze schabu
twoja stara kura bez glowy
twoja stara to najlepszy klub kto nie wierzy temu chuj w dziób
twoja stara impostor
twoja stara sussy baka
twoja stara to nawet nie jest ona
twoja stara z dziada pradziada
twoja stara poleca co drugi polak
twoja stara myje zęby gąbka
twoja stara bratkowice
twoja stara bratek bratkowice
twoja stara essasito despasito
twoja stara stoi w kolejce po ser
twoja stara ciągnie linę swą
twoja stara wolowczyc
twoja stara stanęła nad brzegiem
twoja stara idzie a teraz biegnie by spotkać mnie
twoja stara zmarła o 21:37
twoja stara is not a murder
twoja stara egzorcysta za nie całe trzysta
Twoja Stara jest tak gruba że jak spada z łóżka to z dwóch stron
twoja stara ZARA wraca
twoja stara przemyślała bo jest z przemysla
twoja stara jest tak wielka ze wokół niej krąży druga stara
twoja stara wlazło i nie zlazło
twoja stara trzyma masło za paznokciami
twoja stara starta jak chedar
twoja stara kisi kapustę stopami
twoja stara mruga do pilota samolotu
twoja stara ma jedna brew
twoja stara ma taki krzywy ryj ze ma rzęsy na policzkach
twoja stara ma ucho na plecach jak kubek
twoja stara termos
twoja stara jak przyszła na rozpoczecie roku to rozpętała 2 wojnę światowa
twoja stara jest taka stara ze to ona rozjebała titanica
twoja stara wleciała w world trade center
twoja stara buduje piramidy
twoja stara ma palce jak chochle
o twojej starej śpiewają w „mniej niż zero”
twoja stara dywan
twoja stara je zupę palcami
twoja stara ziemniaczara
twoja stara uczy bezdomnych łaciny
twoja stara pali rothmansy
twoja stara powoduje raka
twoja stara sprawia ze ludzie łysieją
twoja stara ma tsunami w brzuchu
twoja stara mieszka w kopcu kreta
twoja stara łowca kretów
twoja stara jest tak stara ze wisiała z jezusem na jednym krzyżu
twoja stara zaginela wśród minionków
twoja stara nie zdała przedszkola
twoja stara zrobiła aborcje
twoja stara kissed a girl
twoja stara sara
twoja stara z gdanska
twoja stara śpiewa w tańcu z gwiazdami
twoja stara turbo okazja
twoja stara piecze mazurka dabrowksiego
twoja stara lgbt
twoja stara śpi jak nietoperz
twoja stara arka gdynia
twoja stara zginęła na creative
twoja stara ziemniak z mrowli
twoja stara jest taka stara ze w cyckach ma mleko w proszku
twoja stara jest tak stara ze była kelnerka na ostatniej wieczerzy
twoja stara wykres liniowy
twoja stara 1lo
twoja stara marcin swieton
twoja stara kacper cyran
twoja stara psi obowiazek
twoja stara przemyca ser z Bułgarii
twoja stara czyści węgiel.
twoja stara śpiewa w kościele
twoja stara kaska i jej nazwisko
twoja stara się kopci
twoja stara nosi korzuch z mleka
twoja stara leczy się piłka lekarska
twoja stara podpisuje się w anonimach
twoja stara folia życia
twoja stara termos
twoja stara je wątróbkę
twoja stara wolowoczyc
twoja stara jest tak stara ze robiła sandały mojrzeszowi- kinga 20 sierpnia
twoja stara jest tak stara ze z mojrzeszem siedziała w ławce
twoja stara zaginęła w stogu sama
twoja stara zastawia pulaple dla myszki komputerowej
wiesz kiedy twója stara zrobiła największe gowno? jak cie urodziła
twoja stara
twoja stara jeździ winda po lesie
twoja stara jest taka stara ze skusiła adama i ewę żeby zjesc jabłko
twoja stara gryzie żeby
twojej starej odcięło jezyk
twoja stara ma łupież na włosach pod pachami
twoja stara pojechała do chin żeby zjesc zupkę
chińska
twoja stara wyjebali z wojska
twoja stara lepi gary
twoja stara cie lubi
2 notes · View notes
gerbilmongolski · 6 days
Text
Na dyskotece bawi się Polak z napisem na koszulce: ,,Rosjanie mają trzy problemy''. Nie trwało długo, stanął przed nim Rosjanin, byczysko: - Ty, a w dziób chcesz? - To jest pierwszy z waszych problemów - odpowiedział Polak - agresja. Ciągle szukacie zwady, nawet wtedy, kiedy nie ma żadnego powodu. Dyskoteka się skończyła, Polak wychodzi, a na niego tłum Rosjan czeka. - No, teraz się z tobą policzymy - warknęli Rosjanie gremialnie. - A to jest drugi z waszych problemów - mówi Polak. - Nie potraficie załatwiać spraw po męsku sam na sam,tylko zawsze wołacie wszystkich swoich. - Zaraz nam to odszczekasz! - wrzasnęli Rosjanie, wyciągając noże. - I to jest trzeci z waszych problemów - westchnął ciężko Polak, wyjmując pistolet maszynowy. - Zawsze na strzelaninę przychodzicie z nożami...
0 notes
koval-ptaki-birds · 2 months
Text
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
223) Alectura lathami; Nogal brunatny, Australian brushturkey, Australian brush-turkey, gweela, scrub turkey, bush turkey - gatunek dużego ptaka z rodziny nogali (Megapodiidae). Jest jedynym przedstawicielem rodzaju Alectura. Wyróżniono dwa podgatunki A. lathami:
nogal różowoszyi (A. lathami purpureicollis) – północno-wschodni Queensland
nogal brunatny (A. lathami lathami) – wschodnia Australia.
Nogal brunatny występuje we wschodniej i północno-wschodniej Australii. Najczęściej są to wilgotne lasy, zarośla, ale również zaniedbane ogrody. Można je również znaleźć w pobliżu miast na wschodnim wybrzeżu kontynentu.
Nogal brunatny jest gatunkiem osiadłym zamieszkującym lasy tropikalne bądź lasy strefy umiarkowanej ciepłej. Prowadzi naziemny tryb życia, spędza dni na poszukiwaniu pożywienia na łąkach, pastwiskach oraz w podszycie lasu. Dziób przystosowany jest do dziobania materiału roślinnego, ale może również odżywiać się pokarmem zwierzęcym, np. termitami. Silne nogi oraz dobrze rozwinięte stopy przystosowanie są do grzebania w ziemi w poszukiwaniu pożywienia. Nogal brunatny odżywia się owadami i ich larwami, bezkręgowcami, nasionami, jagodami oraz owocami.
Brak znacznego znaczenia dla gospodarki globalnej. Dla mieszkańców rejonów, na których żyje nogal brunatny, jaja tego gatunku są przysmakiem lokalnym. Zbyt duże zagęszczenie gatunku Alectura lathami powoduje znaczną redukcję masy ściółki leśnej oraz gęstości nasion sadzonek. Nogal brunatny nie jest gatunkiem zagrożonym (według IUCN ma status najmniejszej troski – LC), ale jego liczebność cały czas spada.
0 notes
nasze-zd · 4 months
Text
Łapię szczura
Mamy w ogrodzie kompostownik na odpady kuchenne, dla zaoszczędzenia na wywożeniu śmieci komunalnych. Daje radę — czarny, około dwustulitrowy kosz bez dna nie zapełnia się nawet w połowie, bo dolna warstwa nieustannie gnije i wysącza się powoli do gruntu, użyźniając go. Ostatnio też, niestety, przy wydatnej pomocy szczurów, które podkopały się od spodu i wywlekają co lepsze resztki, bałaganiąc wokół.
Trzymam jeszcze z wiosny pułapkę od Pata, takiego "Victora" jak na zdjęciu poniżej. Wlazła nam wtedy mysz do domu i dogryzła się do mąki, więc ją z Wiktorem zapoznałem. Nastawiłem też wtedy dwie mniejsze pułapki (bo Wiktor jest na szczury) i osiągnąłem sukces już pierwszej nocy. Co ciekawe, odpalone były dwie pułapki, Wiktor i jedna z mniejszych, aczkolwiek trupek był tylko jeden. Możliwe, że wstrząs jednej uruchomił drugą, która przecięła tylko powietrze, tym bardziej, że truchełko było w jednym kawałku. Wiktor albowiem ma powera, o czym za chwilę.
Tumblr media
Za pierwszym razem pułapkę położyłem na wierzch sterty odpadków i zamknąłem pokrywę. Za przynętę wziąłem skorupki od jajek i zaczepiłem je za to żółte "V" na środku spustu.
Nie złapałem nic, choć pułapka odpaliła się. Niestety została ruszona od spodu, więc nic się nie złapało.
Za drugim razem powtórzyłem manewr, tym razem ustawiając ją daleko od wejścia szczurzego podkopu. Dodatkowo w skorupkach umieściłem trochę masła orzechowego...
...by następnego dnia odkryć, że cwany szkodnik wyjął jakoś to masło bokiem, nie przyciskając spustu!
Za trzecim razem sukces miałem połowiczny. W końcu coś złowiłem, konkretnie trzy palce prawej ręki. Zakładałem znowu te pieprzone skorupki, nie wiem, czemu się na nie uparłem. Za bardzo się skupiłem na sprytnym zahaczeniu, przestałem trzymać naciągniętą sprężynę i PRASK!!! Jak mnie siekło, to zakląłem tak szpetnie, że najmłodszy syn obejrzał się z niedowierzaniem, furtka do ogrodu zgrzytnęła złowieszczo zawiasami, choć przysiągłbym, że nie wiało, a śpiewające wśród gałązek tui zamknęło dziób i zesrało się w geście dezaprobaty.
Tumblr media
Pora nadeszła porzucić pomysł z zasadzaniem się w kompostowniku i wytoczyć cięższą artylerię — tunel do instalowania pułapek na dworze. Pana Wiktora (nie jesteśmy już na "ty") nie można zostawiać gdziekolwiek, bo może unicestwić nie to, co chcemy. Tunel ma tą zaletę, że posiada tylko mały otwór wejściowy, wyklucza więc uszkodzenie kota czy ptaka, a także uniemożliwia obejście pułapki.
Za czwartym razem znowu włożyłem trochę masła orzechowego do skorupki, zahaczyłem ją za spust i powoli wsunąłem pana Wiktora do pudła (długim kijem, człowiek się uczy na błędach).
I dało radę szczurzysko wyjeść to bez szkody. Szlag by trafił!
Olałem skorupki. Za piątym razem użyłem niedojedzonego po sobotniej imprezie gofra. Wcisnąłem go w żółty tacko-spust i tak wczoraj zostawiłem.
BINGO! Dziś znalazłem całą konstrukcję w nieładzie, wywróconą na bok, z połową szczura w środku a drugą na zewnątrz. Coś chyba próbowało się do niego dobrać, gdy już był ubity — możliwe, że był to Alfie, kot Pata i Prisilli.
Teraz pora wypowiedzieć wojnę kumplom i rodzinie denata. Zobaczymy co w najbliższych dniach będzie się działo w kompostowniku.
0 notes
miskeit · 7 months
Text
Nie wiem czy w panu kaczuszki też wywołują taką tkliwości jak we mnie. Gęsi nie. Niech się pan przyjrzy gęsiom! Gęś, a zwłaszcza jej dziób — to uosobienie głupoty, i to głupoty apodyktycznej. Podczas gdy u kaczuszki tenże właśnie dziób jest symbolem głupoty niewinnej i wzruszającej. W czasie mojej znajomości z Joanną nazywałem ją na przemian raz gęsią, a raz kaczuszką. Dziś, gdy zmierzałem ku szczytom zemsty — była dla mnie kaczuszką.
— Milan Kundera
0 notes
justyokorebirth5 · 10 months
Text
A więc... głównie wszystko okej tylko jak połykam to pre językiem na górne zęby a to źle i może powodować problemy z gryzem w przyszłości no i mam górna żuchwe trochę za daleko, jakieś 3mm i mam z tymi rzeczami iść do ortodonty (miałam już dawno iść ale co chwilę zmieniali terminy), wiex zajebiscie ze mam kolejne źródło z którego mogę karmic swoje ułudy i czerpac nadzieje🤭🤭 no a jeśli chodzi o mowe to mam bardziej otwierać dziób
I powiedziała chyba z 3 razy że jestem pierwsza osoba która przyszła sama z siebie a nie za sprawą jakiegoś innego lekarza..... no ta bo inne incele siedzą w domu🤪
Spoko babka, nie poczułam się potraktowana jak maszyna na kasę, epic👍
A no i bardzo dokładnie pytala skąd wiem o tym języku na górze podniebienia więc cringe w chuj jak jej mówiłam że coś tam z internetu, tzn ona zapytała pytanie typu tak/nie więc nie musialam robić mega manewrów byle tylko nie powiedzieć że mam coś z głową i super kompleks płaskiego czoła i profilu który przez więcej godzin niz normalna osoba (czyli 0) researchowalam... *sighs* wgle to nic o nim nie powiedziała :/
0 notes
jazumst · 1 year
Text
Jazu rozgrywający
Żeby Was... Przetrwałem niedzielę. Posłuchajcie:
Jery, jery... Za godzinę znowu do tego cyrku. Ledwo co zdążyłem się lekko zregenerować, a już muszę wracać. Straszne jak pomysły naszego rządu.
Troszkę się po powtarzam w tej historii, ale co ja poradzę, że życie kołem się toczy. Sobotę zamykałem w całkiem niezłym stanie. Kasa była. Nawet sporo, bo byłem u pań przy kasie. Na odchodne mówię Kucowi, że ma wszystko zamienić i zostawić. Chuj czerstwy zostawił tyle, że Lera "pozbyła" się tego w pierwsze 10minut zmiany. Jak, kurwa, można być tak głupim i bezmyślnym?! O Kucu dalej mówię, bo to raczej niemożliwe, żeby ot tak rozjebał to wszystko co było. No musiał to do sejfu oddać. - Zadań zmianowych jest mnóstwo. Dołożyć fajki, piwo, wody, warzywa uzupełnić i przebrać, ciastkarkę zrobić... Rozumiem jeszcze jak coś jest schowane i trudno dostępne. Jak np. Lech, którego innymi piwami zajebał sam Kuc. Ale kartofle leżą na wierzchu. Już nic prostszego niż dołożenie ziemniaków nie ma. To są naprawdę 2minuty. Jak ci się oczywiście chce. Bo jak jesteś spierdolenie głupi to nawet nie pomyślisz, że można je dołożyć. Dlatego też na początku zmiany nie miałem ani jednego worka! Myślałem, że Karola odpierdolę przy pierwszym spotkaniu. Warzyw z blaszaka też nie wyniósł, a mówiłem. Widocznie wcale go tam w sobotę nie było. Zamiast palić papierocha przed zmianą, musiałem biegać i uzupełniać półki, lodówki, ściągać zepsute warzywa. Nawet fajek nie dołożył. Jak już stał jak ten manekin, to mógł chociaż szlugi uzupełnić. - Napisałem mu piękny list. O tym jak bezwartościowy jest. Jak przyjdę to dopowiem, że powinni go wyjebać z roboty, bo ni chuja się nie nadaje.
Poza standardowym płaczem o brak ciepłego pieczywa rano, i wieczorem, bo wyobraźcie sobie, że nawet chleb kiedyś stygnie, największym problemem było 5zł i 10zł. To może też być odpowiedź dlaczego ich Karol nie zostawił. Pewnie bezmyślnie rozdał. Filantrop dobrodusznik pierdolony. Bo choć widzieli ludzie, że nie mamy jak wydawać - A rozmieni mi pan/pani 50zł na drobne. - A wypierdalaj! Słyszysz od trzech poprzednich klientów, że nie ma.
Migało nam światło. Musiałem odłączyć lodówki. Prywaciarz nigdy się nie nauczy i tego nie zrobi. Strach pomyśleć, co będzie jak przyjdą prawdziwe upały i będziemy chcieli włączyć klimę.
Sklep zostawiliśmy w stanie nie najgorszym, jeżeli nie w dobrym. Z wyjątkiem tego, że Lera zostawiła nieszczęsny utarg z soboty w szufladzie ( XD ) to przypałów brak. Za to co zebrałem... Oddałem do sejfu :P Tak się zgina dziób pingwina!
Dobry wieczór ;]
11 notes · View notes
lostacelonnie · 1 year
Note
Hey no worries i have to interact with people i dont wanna all the time & have to take a moment & not be like that myself. Oh shit its school time already? Maybe some will know but the beauty is that eventually you reach a point where nobody will who you dont want to so fuck it we ball on that one. Lakeside beaches are also very good i think mt fuji in japan has some like. Lakeside beaches that offer a good view of it & i wanna see that. Im not sure what the definition of fancier english words is here but mostly you dont need them in my experience anyways. Even specific words have workarounds. Ah so making it easier & more generic but not going into the details like they used to. Thats a shame especially with how confusing english can get. I went one town over a week or two ago & it was 108 F, or 42 c i had to convert that, at like 8 at night i was dying. Totally fair sometimes knowing when to hold off is best & its nice to enjoy stuff later for certain things. Turned out i had enough for 2 ten pulls but kafka came home on the first so my luck got burned for a bit i think. Cant wait to use her. The story is interesting but ive been having. So much fun diving in fontaine i ignored the story for a whole day. Good luck on your gear maxing & eventual ender dragon fight! Ah yes a tough choice. That i guess boils down to how much you like your family. So good luck on that decision as well! Oh please do! I found a purple that should work with my hair just need to use it when i have time. I would like to grind more but it kills my phone battery. Oh i got sampo too but i dont think i need to worry about building yet. So no artifact grind for me. The aeons are conceptually really cool & i cant wait for more simulated universe. When i get back to it. So many side quests. My brain is a sponge for fish facts mostly. Its weird. Like antarctic sponges are theorized to live so long because the low temperature & high pressure slow their aging dramatically
thanks ahdfkjg i appreciate it. it is indeed school time already! i start in just under a week but the beginning of the school year is pushed back this year bc september 1st is on a friday so its starting on the 4th instead! yippee! and yeah defo but luckily the people who already know, that being my mother and a couple friends, are very chill about it so even More fuck it we ball. yeah im pretty sure it does but not completely certain. speaking of which maybe ill go see mt fuji if i end up traveling more when older. and well its hard to explain shdfj i mostly mean like, rarer words used, for example, in poetry, or more specific words, lets say the parts of a ship- which, yes, i DO know the basic ones, but theres a couple that i only know the polish equivalent of [for example, a dziób is called a prow! i had to look that up!]. but yeah it doesnt really hinder my day to day understanding of the language, its just occasionally mildly annoying. and yeah it is like that but oh well. GOOD LORD 42C????? id just Perish. the moment it starts getting uncomfortable for me is like 27c [80f]. yeah ill see What Life Brings!! and oh congrats!!! tbh i didnt really have the energy to play star rail recently sjdnflgk but at least i converted that time into actually drawing so id say its for the better. and oh cool!!! im back in warsaw so ill probably check it out any day now sjdkfjm if im not too busy with rain world that is. god i love rain world. and thank you!!!! its extremely funny bc while ive liked minecraft for YEARS now i never actually ended up beating the game cos i have an unfortunate tendency to abandon saves.... but ill try to finally do it. beat the fake gamer allegations. i do actually like my family, or at least my mother since im not really close with my half siblings [all adults, also 2 outta 3 dont moved out of poland] or the rest [live like half the country away] so yeah i still have to think about it. anyway, dye update: i actually managed to do it! finally. thank god. and oh i feel you, my phone was dying bc of memory so i play on pc now. best decision of my life tbh. YEAHHH im so curious about them...... SWARM DISASTER GAME MODE SOON THO....... AND EPIC thats so cool!!! i love hearing fish facts knowing damn well im Not going to remember anything
0 notes
maksimlustiger · 1 year
Text
W samo południe
     Przyjadę w samo południe.
     Nie. To nie remastering westernu.
     To Życie.
     Teatralnie w czarnej sukience , w butach na wysokim obcasie. Koniecznie bez stanika. Tak żeby bardziej zbroczyć opinię publiczną.
     Tak. Sterczące brodawki sieją pogardę dla niedowiarków i hipokrytów.Ty również do nich należysz.
     Trochę jak wyklęta Malena zapukam w samo południe.
     Bo śmierć przychodzi w samo południe ogołocona z ceregieli.
     Twoja Res Publica Przyjaciół będzie z pewnością wyła ze śmiechu.
     Szczególnie kiedy ściągnę majtki na samym środku świętego padołu.
     Patrząc Ci w oczy powiem , że przyjechałam ciebie zabić.
     Czemu? Bo zrujnowałeś mi życie. Zdewastowałeś wszystko , co było dla mnie pięknem i wrażliwością.
      Uczyniłeś ze mnie potwora. Ladacznicę i osobę niespełna rozumu.
     Południe będzie gorące pełnią lata.
     Nie wyjmę rewolweru.
     Przytaszczę nóż o zakrzywionym ostrzu jak dziób ptaka.
     Powiem: “ Przyjechałam cię zabić. Masz chwilę żeby powiadomić Policję.
     Możesz wezwać Swoich podnóżnych Wiernych, których karmisz strawą swojego teatralnego łgarstwa.”
     Tak. Robię Teatr na Twój użytek i Twojego czcigodnego zgromadzenia.
      Pamiętaj przyjadę w samo południe.
     To mantra. Nóż ma kulminacyjne znaczenie.
      I tak pozbawiono mnie racji bytu oraz sądzenia . Zatem moją teatralną odpowiedzią jest zadanie Tobie w samo południe....... Tak , koniecznie w samo południe .........śmierci.
      Symboliczne południe. Śmierć w realnym ferworze życia.
      Nie ujdzie mi to na sucho.
      Gliny zgarną mnie do aresztu śledczego w waszym dużym mieście.
      Poddadzą mnie obserwacji psychiatrycznej.
      Potem znajdą mnie powieszoną w celi.
      Z pewnością w samo południe właśnie mnie odnajdą.
      Jak teatr to teatr.
      Jednak nim mnie powieszą w ciasnej celi dużego miasta. Zgwałcą mnie dla dodania sobie animuszu obrońców twojej Wytartej świętości.
      W samo południe. Pamiętaj. Przyjedzie śmierć w czarnej sukni opinającej bezwstydnie ciało. Jak trefna dziwka zachęcająca do śmiertelnego spółkowania.
      W to samo południe wyciągnę nóż z zakrzywionym ostrzem i przejadę zuchwale po twojej tętnicy szyjnej.
      Będziesz miał około 60 sekund na rozpamiętywanie przeszłości.
      Nim wezwiesz ochronę lub wiernych orędowników twojego łgarstwa,
      będziesz martwy jak martwiejący zimowy park.
      Powieki zrobią się ciężkie.
      W samo południe kiczowatej już mantry uwodzenia kobiet i mężczyzn, dzieci i starców.
      Mój bez rozum jak zasądzono urósł w gigantyczne drzewo szaleństwa.
      Jednak w samo południe ozdrowieję racjonalnym okrzykiem zemsty zniszczonego Człowieka.
film : “Malena” ,reżyseria Giuseppe Tornatore
0 notes
koval-ptaki-birds · 2 months
Text
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
206) Eulipoa wallacei; nogal molucki, Moluccan megapode (megapod molucki), Wallace's scrubfowl (kurak zaroślowy Wallace'a), Moluccan scrubfowl (kurak zaroślowy molucki), painted megapode (megapod malowany) - mały, około 31 cm długości, oliwkowobrązowy megapod. Rodzaj Eulipoa jest monotypowy, ale molucki megapod jest czasami umieszczany w Megapodius. Obie płcie są podobne, mają oliwkowobrązowe upierzenie, niebieskawo-szare spód, białe pokrywy podogonowe, brązową tęczówkę, nagą różową skórę twarzy, niebieskawo-żółty dziób i ciemnooliwkowe nogi. Na grzbiecie ma jasnoszare paski na czerwono-bordowych piórach. Młode osobniki mają brązowawe upierzenie, czarny dziób, nogi i orzechową tęczówkę. Molucki megapod, endemiczny gatunek indonezyjski, występuje w lasach górskich i pagórkowatych na wyspach Moluki: Halmahera, Buru, Seram, Ambon, Ternate, Haruku i Bacan. Występuje również na wyspie Misool w prowincji Papua Zachodnia. Molucki megapod jest jedynym znanym megapodem, który składa jaja nocą. Tereny lęgowe znajdują się zazwyczaj na nasłonecznionych plażach lub glebach wulkanicznych. Ze względu na trwającą utratę siedlisk, ograniczony zasięg i nadmierne polowania w niektórych obszarach, molucki megapod jest oceniany jako narażony na wyginięcie na Czerwonej Liście Gatunków Zagrożonych IUCN.
0 notes
felicia-gadolin · 2 years
Text
Zjawiskowy opis papugi falistej
słowa:147
Ta nadzwyczajna papuga falista ma na głowie żółto-czarną czuprynkę niczym kapelusz dorodnego grzyba. Zaraz pod fantazyjną fryzurą znajdują się czarne jak smoła patrzałki obramowane stalowo-szarymi powiekami. Poniżej oczu ten przedstawiciel ptasiej fauny ma paski niczym wzburzona woda w barwie obsydianu. Ten ptak ma matową, hiacyntową woskówkę z pudrowo niebieskimi akcentami. Poniżej nieśmiało wychyla się dziób o miodowej barwie. Policzki tej ptaszyny są krągłe w ciemnych barwach. Chabrowa smuga ukazuje się na górze polika. Twarz tego pokornego ptaszka przypomina dziewiczą polanę w gęstym lesie. Szyja tego ptaka jest zielona jak wiosenna trawa. Ubarwienie tego zwierzęta stopniowo ciemnieje. Skrzydła tej papugi są przeważnie czarne ze słoneczno-żółtą obramówką. Ponad lotkami to zwierze ma kilka odstających piórek przypominające imponującego storczyka. Umaszczenie na plecach rzeczonego ptaka jest szmaragdowo-zielone. Jego plecy przypominają wyborną sosnę pnącą się do nieba. Stopy tej nieśmiałej papużki są szare i chropowate. Jej kobaltowy ogon ma piaszczysto żółte pasemko. 
Tumblr media
źródło zdjęcia
0 notes
smimon · 6 years
Photo
Tumblr media
I still believe in your eyes 👀
Dobrą praktyką jest chwalić swojego pokemona po każdej zakończonej bitwie!
(...bardzo chciałam znowu narysować coś po staremu, w końcu ilustracje bez kontekstu rysowane na wykładach to mój żywioł. Bałam się, że mi się nie uda, więc zaczęłam od miniaturek. Ta z Darkiem i jego pokiem nawet mi się spodobała, więc ją skopiowałam w skali 4:1 (stąd te kraty lol). Ogólnie to scenka pochodzi z początków kariery Dara w roli Lidera Sali, kiedy próbował znaleźć wspólny język ze swoim głównym pokiem, Klexem o imieniu Skrybuś.)
5 notes · View notes
ahosia3 · 2 years
Text
(...) spoglądam na morze i po raz kolejny próbuję uchwycić obraz, którego poszukuję od dwudziestu lat, obraz tych deseni i rysunków, jakie czyni na morzu woda odrzucana przez dziób. Gdy go znajdę, będzie koniec.
~Albert Camus:"Dzienniki z podróży"
5 notes · View notes