Tumgik
#grace rodzic
meadow-roses · 2 months
Text
Tumblr media
Happy Valentine's Day :)
35 notes · View notes
larissa-the-scribe · 2 years
Text
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Doodle collection of Felix (plus Grace and also Benn).
He's just. A great dude.
Felix and Grace belong to @meadow-roses
8 notes · View notes
squishidoodles · 2 years
Photo
Tumblr media
Artfight attack on @meadow-roses of her ocs Felix and Grace :3
Tumblr media
Here’s a pic without all the moonlight shading, idk what anatomy is tho apparently lol
Tumblr media Tumblr media Tumblr media
And practice sketches, cause he is hard to draw :)
7 notes · View notes
grace-of-joseph · 3 years
Text
30/05/20
Przymknął oczy... – Wiem..., wiem... Przeszedłem przez zasady na urlop..., pieprzony urlop! Trzydzieści dni, w których mógłbym znaleźć i wsadzić sukisyna..., a jak po powrocie „nic się nie zmieni” to wiesz co? Odeślą mnie na urlop zdrowotny, bo „nie radzę sobie”..., nie radzę sobie tylko z tym, że sprawą mojej córki zajmują się... – przerwał albo przerwała Josephowi; nigdy nie dostał w twarz w łóżku..., od kobiety. Zapiekło..., zagryzł szczęki i zmarszczył czoło; popatrzył w jej oczy — o to chodziło... O to jej chodziło; uwaga. Miał skupić uwagę na tym, o czym mówiła. Nie mogła schować w drżących dłoniach jego dłoni; była większa, mimo że szczupła a nawet koścista. Starała się jednak i widząc, że całuje czubki jego palców, wpatrzył się na moment w ścianę nad głową Grace; do oczu napłynęły łzy, pierwszy raz od dawna..., bardzo dawna... Miała rację; przejrzała przez te błękitne tęczówki, nieprzeniknione przez wpatrujące się w nie uparcie źrenice, nie mogące znieść jego spojrzenia i odwracające się, ukrywające pod powiekami. Ona nie odwracała wzroku; patrzyła na mężczyznę bez obrzydzenia, które widział w oczach byłej żony..., bez złudnej, iluzji troski... Prześwietliła jego myśli i wspomnienia; wszystko to, co nosił w ukryciu umysłu... Kości i skóry. Wpatrzył się w Grace. – Nie..., nie widziałem matki. Widziałem dziecko, o którym mówiłem „córka, moja córka”, ale nigdy nie byłem pewny czy... Nie potrafię policzyć ile razy powtarzała, że „Lori jest moją córką! Moją i Larry’ego” – westchnął, kręcąc głową, którą chciał uwolnić od wspomnienia o byłej żonie..., o Blackbirdzie. Uniósł trzymaną w uścisku kobiety rękę; chciał otrzeć twarz, ale nie pozwoliła na to, więc nie spuszczał z niej spojrzenia. – Skłamaliśmy pierwszy raz..., nie chcieliśmy, żeby nasza siostra żyła z piętnem „dziecko mordercy”. Dziadkowie uznali, że będzie lepiej, jeśli Poppy nigdy się nie dowie. Tak ustaliliśmy..., i tak jest, ale nie mam siły, Grace... Nie mam siły, udawać że rodzice zginęli w wypadku samochodowym..., że matka leży w Hope Valley..., ojciec w Tampie..., bo dziadkowie chcieli, żeby córka została pochowana jak najbliżej, a z ojcem byli skłóceni. I będę im do śmierci wdzięczny, że wzięli trójkę dzieci, ale dziadkowie umarli zostawiając w spadku ten ciężar..., nam... – przerwał; tego wszystkiego było dużo za dużo jak na jednego człowieka i niby jego starszy brat tkwił w tym gównie, ale Joseph miał wrażenie, że prześlizgiwał się jako tako przez życie — może uciekał? – Nie mam siły – wyszeptał, wyciągając w jej stronę szyję..., szukając ciepła. Poddał się kobiecie — jej dłoniom, którymi objęła mu twarz, zmuszając żeby oparł się czołem o jej obojczyki. Posłusznie zamknął powieki; po chwili..., po obrazie wyświetlającym się w jego głowie — Grace..., chciał spojrzeć na nią, ale zasłoniła mu dłońmi oczy. Przełknął ślinę i przysuwając się bliżej, chociaż bliżej niż był nie mógł być i wyszeptał: – Nie wiem... Nie wiem, dlaczego, ale... Widzę ciebie, Grace...
0 notes
vietaseriale · 4 years
Photo
Tumblr media
The Flash 
sezon 5
Opis: W życiu Barry'ego i Iris pojawia się Nora, ich córka, która przybyła z przyszłości. Pragnie, aby rodzice pomogli jej w powrocie do swojego świata, ponieważ w wyniku błędu sama nie jest w stanie tego dokonać. Nasi bohaterowie dowiadują się, że w przyszłości Nora również jest bohaterką o pseudonimie XS. Córka Barry'ego wykazuje wielką chęć współpracy i przebywania z Allenem oraz dystans wobec Iris. Barry odkrywa, że wiąże się to z mrocznym wydarzeniem z przyszłości. Okazuje się, że Barry zniknął, gdy Nora miała kilka lat. Po 25 latach nadal nie rozwiązano tajemnicy jego zniknięcia. Wtedy właśnie Nora postanowiła przenieść się do przeszłości. Tak naprawdę mogła wrócić z powrotem, gdy pomogła ojcu zniszczyć satelitę DeVoe, ale chciała spędzić z nim trochę czasu.
Tymczasem w Central City pojawia się nowy złoczyńca, Gridlock, który potrafi absorbować energię. Flash i XS razem powstrzymują złoczyńcę. Po akcji Barry prosi, aby Nora została z nimi kilka dni. W czasie transportu Gridlocka do więzienia strażnicy zostają zaatakowani przez tajemniczego przeciwnika ze starożytnym nożem. Zabija Gridlocka, a jego celem jest zabicie wszystkich met. Wkrótce dochodzi do konfrontacji z bohaterami. Nie mają oni żadnych szans w starciu z wrogiem. Gdy się zbliżają sztylet pozbawia ich mocy. Udaje im się jednak uciec.
W bazie Nora mówi im, że przestępca nazywa się Cykada. Nigdy nie udało ustalić się jego tożsamości, ani złapać. Dodatkowo jego pojawienie nie zgadza się z przyszłością. Nora obawia się, że jej pojawienie wywołało aberrację czasową. Wpada na pomysł, aby poprosić jednego z Wellsów o pomoc. Na ich prośbę zjawia się Sherlouge Wells. Wskazuje im tożsamość przestępcy. Po ujęciu okazuje się, że to nie on. Aberracja spowodowała, że Cykada na tym świecie jest inną osobą niż w innych światach. Dodatkowo Wells podejrzewa, że przybycie Nory spowodowane jest czymś więcej niż opowiada.
Wells zawęża krąg podejrzanych do pracowników używającej specyficznej maski. W jego teorii Cykada powstała po zniszczeniu przez Flasha i jego córkę satelity. Jej odłamki trafiły na Ziemię zamieniając ludzi i przedmioty w mety przez co powstała Cykada oraz sztylet. W końcu udaje im się odkryć jego tożsamość. Okazuje się, że siostrzenica, którą się opiekował znajduje się w śpiączce po upadku części satelity na Ziemię. Przysiągł on wtedy, że zabije wszystkie mety w zemście za stan jego “córki”.
Przyjaciele odkrywają sposób na pokonanie Cykady. Muszą złożyć specyficzny przedmiot, który pozbawi sztylet mocy. Aby zdobyć części muszą cofnąć się w czasie i poprosić o pomoc Thawne (zabójca matki Barryego). Gdy docierają z powrotem trafiają na Cykadę. Jednak walkę przegrywają. Udaje im się przeżyć dzięki Killer Frost, która jest odporna na moce sztyletu. Po walce Nora w tajemnicy wraca do swoich czasów. Okazuje się, że skrywa tajemnice przed innymi. Jest nią Edward Thawne, które pomaga Norze w pokonaniu Cykady.
Bohaterowie szukają innych spsobów na pokonanie Cykady. Jednak bez rezultatów. Wells podejrzewa, że Nora skrywa tajemnicę. Próbuje ją odkryć. W końcu bohaterom udaje się opracować lekarstwo dla met, które może zamienić ich z powrotem w normalnych ludzi. Obiecują jednak sobie, że nie będą go używać jako broni. Jego podanie ma nastąpić za zgodą strony. Barryemu udaje się porozmawiać z Cykadą i namówić na wzięcie leku. Tym bardziej, że jego siostrzenica także jest metą. Bohaterowie mają ich wyleczyć oboje. Zabieg zostaje przeprowadzony w bazie Flasha. Po jego wykonaniu przybywa inna Cykada, która bez problemu radzi sobie z drużyną i zabiera ze sobą Orlina.
Okazuje się, że nową Cykadą jest Gracie z przyszłości. Chce pomóc Orlinowi zwrócić jego moce, a także zabić metę, która jest winna za śmierć jej rodziców. Nowa Cykada nie ma żadnych zasad. Zabija wszystkich którzy stają na jej drodze. W końcu odnajduje poszukiwaną metę. Choć śmierć jej rodziców była wypadkiem, nie ma zamiaru jej oszczędzić. Przybywają bohaterowie, którzy ponownie nie dają rady Gracie. Orlin próbuje przemówić jej do rozsądku. Mówi jej, że dobrowolnie przyjął lekarstwo i chce tego samego dla niej. Gracie zabija Orlina i ucieka. Gdy grupa “liże” rany Wells postanawia zdradzić tajemnicę Nory, której ruchami przez cały czas sterował Edward Thawne. Wszyscy są w szoku. Barry odsyła córkę z powrotem do jej czasów. Nie może już jej ufać.
Thawne zdradza Norze sekret jak wrócić i zostać niewykrytą przez jej ojca. Po dotarciu Nora zbiera wokół siebie grupę złoczyńców, która ma jej pomóc w wykradzeniu prototypu pewnej broni. Gdy im się to udaje złoczyńcy postanawiają ją zdradzić. Flash i inni jej pomagają. Barry jej wybacza. Nora oddaje grupie broń, która jest w stanie zniszczyć sztylet.
Tymczasem Grace kradnie prototyp lekarstwa dla met stworzonego przez Cisco. Jednak nie ma w planach ich wyleczyć. Na jego podstawie tworzy wirusa, mogącego zabić wszystkich metaludzi. Gdy dociera do miejsca rozpylenia wirusa pojawiają się bohaterowie. Udaje im się ją powstrzymać. Ralph jednak powstrzymuje ich przed zniszczeniem sztyletu. Grace ucieka. Ralph odkrył, że Nora faktycznie była cały czas wykorzystywana przez Thawne. Zniszczenie sztyletu ma pomóc mu w ucieczce z więzienia w przyszłości. Sztylet jest jedyną rzeczą, która tłumi jego moce.
Nora wpada na pomysł jak pokonać Grace nie niszcząc sztyletu. Odnajdują kryjówkę Cykady. Nora dostaje się do głowy małej Grace będącej w śpiączce i przekonuje ją do wybudzenia i wzięcia leku. Przybywa Cykada, która pokonuje bohaterów. Okazuje się, że lekarstwo nie zadziałało przez fragment satelity znajdujący się w głowie Grace, który neutralizuje jego działanie. Cykada jest gotowa na zabicie Nory. Jedynym wyjście jest zniszczenie sztyletu. Barry strzela z broni. Sztylet ulega zniszczeniu, a Cykada znika. Po zniszczeniu broni lek poddany Grace zaczął działać.
Tymczasem w przyszłości Thawne właśnie ma być stracony za swoje przestępstwa. Jednak przed egzekucją ratują go zmiany, których dokonali Flash z drużyną. Thawne zabija strażników i jest gotowy do wydostania się z więzienia. Przybywa Flash z drużyną. Zaczyna się walka. O dziwo bohaterowie ją wygrywają. Jednak coś dziwnego dzieje się z Norą. Przez zmianę osi czasowej zaczyna znikać. Thawne mówi, że Barry może ją ocalić tylko poprzez jej zabranie do negatywnego Speed Force. Sam ucieka. Nora jednak nie chce się tam udać. Przebywanie w tym miejscu spowoduje, że będzie taka jak Thawne. Nora znika. Przyjaciele w smutku wracają do swoich czasów.
Sherlouge Wells postanawia wrócić na swoją Ziemię. Cisco postanawia przyjąć lek i przestać być Vibe. Kapitan policji Sighn po rozwiązaniu sprawy Cykady dostaje stanowisko w ratuszu. Na swojego następcę wyznacza Joe. Barry i Iris odnajdują w dzienniku Nory wiadomość zapisaną dla nich, w której żegna się z nimi i dziękuje za spędzony czas. Jednocześnie zapewnia, że nic w czasie spędzonym z rodziną by nie zmieniła.
Tymczasem powód dla którego przybyła Nora tych czasów, czyli zniknięcie Flasha, po zmianie osi czasu ma wydarzyć się szybciej. Świadczy o tym zmieniony nagłówek gazety, który pokazuje nową tegoroczną datę.
0 notes
aureluspl · 5 years
Photo
Tumblr media
NIEZWYKŁY TALENT IRIS GRACE Opowieść o małej dziewczynce i jej wyjątkowej kotce Arabella Carter-Johnson Iris ma sześć lat i cierpi na autyzm głęboki – przez pierwszych pięć lat niemal nie nawiązywała kontaktów z otoczeniem, rzadko śmiała się i mówiła. Jej matka była w rozpaczy – wszystko wskazywało na to, że dziewczynka nigdy nie opuści świata ciszy. Cudem, który odmienił życie Iris, był jej odkryty przypadkiem talent malarski. Niezwykłymi obrazami dziecka, porównywanego do Renoira i Moneta, zachwycają się dziś kolekcjonerzy, właściciele największych domów aukcyjnych i krytycy sztuki. A jednak najważniejszy wyłom w milczącym świecie Iris uczyniła Thula – kotka, z którą dziewczynkę połączyła jedyna w swoim rodzaju więź. Rodzice patrzyli ze zdumieniem, jak Iris "rozmawia" z ufną i cierpliwą Thulą, jak zaczyna śmiać się, wychodzić do ogrodu, otwierać się na innych ludzi, a także – w jej towarzystwie – malować. Ta niezwykła, bardzo intymna książka, pełna poruszających zdjęć dziewczynki i jej kotki, została napisana przez matkę Iris, Arabellę. To opowieść o wspólnym życiu Iris i Thuli, a także o tym, że za sprawą przyjaźni i sztuki można zburzyć nawet najgrubszy mur. #dziewczynka #kot #autyzm #talent #kontakt #otoczenie #rozpacz #cisza #aurelus #cud #malarstwo #sztuka #renoir #monet #kolekcjoner #aukcje #relacja #zwierzęta #smiech #ogród #otwarcie #zycie #przyjaźń #book #books #ksiazka #ksiazki #książka #książki https://www.instagram.com/p/BxDhpx2hV67/?igshid=192jtwwnaayyd
0 notes
houisdirtysoul-blog · 7 years
Text
Rozdział 1
Chicago, 21 kwietnia, rok 1968.
Najważniejsze, żeby wszystko było na swoim miejscu. Porządek, ambicja i dyscyplina — bez tego niewiele można osiągnąć. A przecież to niezwykle ważne, by coś znaczyć w dzisiejszym świecie. Należy żyć, uparcie dążąc do wyznaczonego sobie celu, bo cóż bez tego jest warte? Dni mijają coraz szybciej, słońce wschodzi i zachodzi, pory roku upływają niemal niezauważalnie. Czas ucieka, nieustannie terroryzuje i niekiedy wprowadza w panikę. Nie możesz bezczynnie stać i patrzeć na życie przepływające ci przez palce. Musisz działać. Zbudować grunt pod nogami, zapewnić sobie bezpieczeństwo i stabilizację. Konsekwentność — ot co.
Jak każdego dnia, kiedy zegar wybija szóstą trzydzieści, Louis Tomlinson opuszcza ciepłą kołdrę, by stawić czoła kolejnym przygodom życia codziennego. Ścieli łóżko po wojskowemu, odsłania zasłony i pozwala promieniom słonecznym rozświetlić swoją twarz. Przeciąga się leniwie, by za chwilę pochylić się i wykonać kilka pompek. Tylko sześć, ale każdego dnia idzie mu coraz lepiej!
Podchodzi do szafy i zastanawia się przez chwilę. Na łóżku lądują niebieskie jeansy, biała koszula i najzwyklejszy krawat, jaki posiada. Kiedy już jest ubrany, spogląda na siebie w lustrze i przeczesuje włosy. Powinien je znowu trochę skrócić, bo zaczynają wyglądać niechlujnie.
— Synku, wstałeś? Chodź na śniadanie! — słyszy znajomy kobiecy głos, co wyrywa go z zamyślenia. Chwyta torbę, wcześniej spoczywającą na krześle przy biurku, i opuszcza pokój, krzycząc "Idę, mamo!". Po drodze do schodów wpada na niego Charlotte, młodsza siostra, która najwyraźniej znowu zaspała i mknie do łazienki, by stroić się w niej przez następne kilkanaście minut. Louis nie rozumie, komu ona tak bardzo chce zaimponować.
— Uch, uważaj jak chodzisz — burczy tylko pod nosem, gdy wymienia z siostrą zirytowane spojrzenia. Lottie niedawno skończyła siedemnaście lat i od tego czasu zmieniła się nie do poznania. Nosi coraz krótsze spódniczki, podkrada mamie kosmetyki, jest opryskliwa (głównie dla Louisa, bo on naprawdę, naprawdę, nie może jej znieść), a w piątkowe wieczory znika na bardzo długo, nie informując nikogo, z kim i gdzie wychodzi. Ich matce, Johannie, zdaje się to aż tak nie przeszkadzać — twierdzi, że to chwilowy okres buntu nastoletniego (Louis nigdy nie był zbuntowany). Przeciwne zdanie w tej sprawie ma ich ojciec, Daniel, który bezustannie stara się okiełznać młodzieńcze wybryki córki, jednak ta jest zbyt uparta.
Cała moja nadzieja w tobie, synu.
Tak. Można powiedzieć, że Louis znajduje się pod lekką presją ojca. Minimalnie. Ale zawsze, oczywiście, daje z siebie sto procent.
— Dzień dobry, kochanie. —Johanna uśmiecha się do syna, gdy ten całuje swoje młodsze siostry, bliźniaczki, w czubki głów. Potem podchodzi do matki i obdarowuje ją całusem w policzek, biorąc od niej talerz z kanapkami. Zasiada za stołem, w dość dobrym humorze wdając się w rozmowę ze swoją rodziną.
— O której dziś zaczyna się twoja zmiana w kawiarni? — dopytuje Daniel, zerkając na Louisa zza gazety. Szatyn dolewa sobie mleka do herbaty, krzywiąc się, gdy trochę skapuje na stół.
— Zaraz po zajęciach, około trzynastej.
— Louis, jesteśmy z ciebie bardzo dumni, że godzisz naukę z pracą, ale może powinieneś skupić się tylko na studiach? — sugeruje mama, przeskakując niepewnym spojrzeniem z Louisa na swojego męża.
— Daj spokój, kochanie. Im wcześniej zacznie na siebie zarabiać, tym lepiej —wtrąca ojciec, zanim Louis zdąży się odezwać. Zamiast tego posyła matce uspokajające spojrzenie i kiwa lekko głową, nie myśląc nawet, by podważyć słowa Daniela. Louis sam wyszedł z propozycją pracy, chcąc trochę odciążyć rodziców, którzy utrzymują czwórkę swoich dzieci. Szatyn jest najstarszy, ma dziewiętnaście lat, więc to wręcz jego obowiązek, by zadbać o swoją rodzinę chociażby w małym stopniu.
Dwadzieścia minut później jest już w drodze na uczelnię. Tego dnia postanowił przespacerować się, zamiast jechać rowerem. Gdy przechodzi obok posiadłości Williamsów, z grzecznym uśmiechem wita panią Isabellę, sąsiadkę, która akurat popija beztrosko kawę na tarasie. Kiedy tylko Louis znika z pola widzenia kobiety, jego wyraz twarzy poważnieje i zupełnie nieświadomie przewraca oczami. Nie przepada za nią, w porządku? Jest najwiekszą plotkarą w okolicy, ciągle wprasza się na czcze pogawędki do jego matki i, pomimo wymigiwań Louisa, nie zaprzestaje próbom swatania go z jej córką, Rosie. Louis ma wrażenie, że nie mógłby już bardziej okazać swojego braku zainteresowania, ale ta kobieta w ogóle nie łapie aluzji. Albo udaje. Zupełnie jak Johanne, która średnio trzy razy w miesiącu mówi:
Znasz Rosie niemal od dzieciństwa, bylibyście uroczą parą. Może nawet małżeństwem?
Tak, Louis stara się ignorować wszystkie przytyki swojej matki (oraz ciotki Michelle), ale czasami ogarnia go strach, że pewnego dnia jego rodzina siłą zaciągnie go do ołtarza z dziewczyną, jaką oni uznają za odpowiednią, i zmuszą do wypowiedzenia słów przysięgi. Zdaje sobie sprawę, że powinien ożenić się, zadbać o przedłużenie rodu i takie tam, ale... chyba nie jest jeszcze gotowy. Jeśli kiedykolwiek będzie.
Kiedy wchodzi po schodach, prowadzących do uniwersytetu, słońce niemal wypala dziury w jego plecach, odzianych w czarną marynarkę, więc przystaje na moment, by ściągnąć ją ze swoich szczupłych ramion. Jest cieplej, niż wcześniej przypuszczał.
— Dalej, Louis, chcesz się spóźnić pierwszy raz w swoim życiu? — Szatyn podskakuje zaskoczony, gdy znikąd wyrasta przed nim Grace, dobra przyjaciółka. Jej rude włosy spięte są dziś w długi, luźny warkocz, a oczy jak zwykle są pogodne i nie widać w nich nawet cienia zmęczenia.
— Bynajmniej, Grace. Chociaż, nie powiem, te schody wydają się nie kończyć, kiedy myślę o nadchodzących egzaminach. — Chłopak wzdycha cięzko, pokonując dwa stopnie na raz. Zerka w lewo, widząc grupkę młodych ludzi, ale wciąż wyglądających na starszych od niego, ubranych w kolorowe koszule i luźne spodnie. Siedzą w kółku, bujając się w rytm gitary, na której gra długowłosa blondynka. — Czy oni naprawdę muszą robić hałas tak wcześnie? Nie ma nawet ósmej.
Grace podąża za jego wzrokiem i wzrusza lekko ramionami. Louis nie lubi, gdy dziewczyna to robi — a robi zbyt często — bo odnosi wtedy wrażenie, że zbyt dramatyzuje, a wcale tak nie jest. Jest tylko realistą, twardo stąpającym po ziemi, który nie lubi, gdy coś lub ktoś zakłóca jego porządek dnia.
— To tylko trochę muzyki, Louis.
— Niech brzdękolą na swoich gitarach gdzie indziej, żebym mógł w spokoju się uczyć — syczy pod nosem i energicznym krokiem zmierza do drzwi wejściowych. Poluzowuje lekko swój krawat, gdy zaczyna robić mu się naprawdę duszno i przeklina w myślach swoje słabe nerwy. Żegna się z Grace machnięciem dłoni, gdy ta oddala się na swoje zajęcia, a sam odnajduje salę numer 112, w drzwiach prawie zderzając się ze swoim profesorem od prawa rzymskiego. Kłania mu się uprzejmie i wypowiada ciche przeprosiny, przepuszczając go przodem. Następnie sam przekracza próg klasy i zajmuje dokładnie to samo miejsce, co zwykle — rząd trzeci, krzesło piąte od okna. Opada bezwładnie na drewniany stołek i wypakowuje zeszyty, nagle czując się zupełnie bez zapału na kontynuowanie bieżącego dnia. Podpierając głowę na dłoni, obserwuje jak sala stopniowo zapełnia się kolejnymi uczniami. Stara się ignorować delikatne ściśnięcie żołądka, gdy zauważa znajomą sylwetkę Christophera Scotta. Ma dziś na sobie dość zwiewną koszulę i dopasowane jeansy, a przystrzyżone włosy jak zawsze są idealnie wystylizowane. Louis podąża za nim wzrokiem, nieświadomie oblizując usta. Proszę nie odbierać tego pochopnie, on po prostu lubi sobie popatrzeć. Lubi przyglądać się szerokim ramionom bruneta, wąskim biodrom, niemal perfekcyjnie zarysowanej szczęce i...
— Znowu gapisz się na Scotta, Tommo? Tylko uważaj, żeby się nie zaślinić. — Na miejsce obok Louisa opada Niall Horan, blondyn o irlandzkim akcencie, wyrywając go z zamyślenia.
— Możesz być ciszej? Ktoś mógł cię usłyszeć. — Louis krzywi się, mierząc Nialla karcącym spojrzeniem. Jego przyjaciel ma to do siebie, że chlapie co mu ślina na język przyniesie i jest przy tym tak bardzo głośny.
— Co z tego? — Horan wzrusza ramionami jak gdyby nigdy nic. — Błagam cię, Louis, każdy kto zna cię chociaż trochę powinien mieć przynajmniej podejrzenia, że lubisz kuta...
Twarz Irlandczyka wykrzywia się, kiedy Louis zdecydowanie niedelikatnie następuje na jego stopę. Rozgląda się niepewnie i oddycha z ulgą, gdy stwierdza, że nikt nawet nie zerknął w ich kierunku.
— Auć, pojebało cię!?
Szatyn tylko kręci głową zirytowany i otwiera książkę, udając, że powtarza sobie materiał. Jego noga podryguje nerwowo, a spojrzenie co jakiś czas wędruje w kierunku tej osoby i czuje się w tym momencie tak zmęczony i przytłoczony własnymi myślami. Szczerze? Nawet nie chce dopuszczać do siebie możliwości, że nie jest heteroseksualny. Dlaczego? Ponieważ to komplikuje absolutnie wszystko, a nie ma miejsca na potknięcia w jego poukładanym życiu.
— Niall — odzywa się jednak, bo ciekawość po prostu nie da mu spokoju. — Czy jestem aż tak oczywisty?
Blondyn spogląda na niego spod długich, jasnych rzęs, z dziwnym wyrazem twarzy. I Louis już wie, że nie dostanie odpowiedzi, jakiej oczekuje.
— Skądże, przyjacielu, zdecydowanie nie jesteś oczywisty — mówi Niall z wyraźną ironią w głosie, poklepując ramię szatyna mocniej niż jest to konieczne. Najwidoczniej zauważa posępną minę Louisa, bo dodaje: — Daj spokój, stary, przecież to nic takiego. Akceptuję to i w ogóle.
— Ty tak, ale moi rodzice? Ojciec by mnie wyklął, a matka dostała załamania nerwowego. Od jakiegoś roku chodzi za mną, namawiając do randek z córkami swoich przyjaciółek.
— Ouch, kanał — ripostuje błyskotliwie Irlandczyk, a Louis posyła mu spojrzenie, mówiące "No co ty nie powiesz?". — Nie możesz podporządkować całego swojego życia rodzicom, Louis. Musisz się im kiedyś postawić.
Ale szatyn tylko macha ręką na te słowa i odwraca się przodem do tablicy, postanawiając poświęcić całą swoją uwagę wykładowi. Rozmowa trwała może jakieś pięć minut, a on już czuje, jakby ktoś wyssał z niego życie. Wie, że to przejdzie — zawsze przechodzi — ale męczy go przechodzenie przez ten paskudny humor. Dlatego zawsze znajduje sobie jakieś zajęcie. Uporczywa nuda jest niebezpieczna, wpycha do głowy Louisa myśli, pytania i marzenia, od których ucieka całe swoje dziewiętnastoletnie życie. Nie lubi dzielić włosa na czworo, chociaż czasami naprawdę trudno mu to opanować.
— Tomlinson, mógłbyś przetłumaczyć nam sentencję "Qui tacet consentire videtur"? — Profesor Stevens zwraca się do niego ze spokojnym wyrazem twarzy. W dłoni trzyma książkę w bordowej oprawie, okulary nieco zsuwają się z nosa, więc poprawia je palcem wskazującym prawej dłoni. Louis wstaje ze swojego miejsca i odchrząkuje, po czym udziela odpowiedzi:
— Milczenie uważa się za oznakę zgody.
— Jak zwykle świetnie, Louis — chwali go mężczyzna, cień uśmiechu na moment przebiega przez jego twarz.
Louis postawił sobie wiedzę jako najważniejszą wartość w swoim życiu. Jednak wciąż zwinnie omija uczenie się samego siebie.
~*~
Wychodzi z uczelni o 12.50, więc musi spieszyć się, by nie spóźnić się do pracy. Zazwyczaj wychodzi jakieś pięć minut wcześniej, ale dziś ludzie postanawiają być niezwykle upierdliwi.
Najpierw zatrzymuje go jakiś młodszy chłopak, pytając o drogę do sekretariatu, więc Louis uprzejmie mu ją wskazuje. Jest trochę aspołeczny, fakt, ale jest również dobrze wychowany, toteż nie odmawia koleżeńskiej pomocy i rzadko bywa chamski (chyba, że chodzi o Nialla lub Lottie — wtedy bywa różnie).
Następnym "oprawcą" okazuje się Lydia. Louis kojarzy tę drobną dziewczynę dosyć dobrze, ponieważ uczęszcza z nim na większość zajęć. Zaprasza go na potańcówkę w ten piątek. Tomlinson już otwiera usta, by wypowiedzieć zdecydowane "przykro mi, mam dużo nauki", ale wstrzymuje się, gdy zauważa wyraźne zdenerwowanie dziewczyny i lekko zaróżowione policzki. Musiała długo zbierać się, by do niego podejść i zadać to pytanie, bo Louis niemal czuje jej zawstydzenie i obawę. Bije się z myślami. Nie chce robić Lydii złudnych nadziei, ale nie chciałby też sprawić jej przykrości. Cóż, właściwie... To tylko jeden, niewinny wieczór, prawda?
— W zasadzie... dlaczego nie. O której?
Oczy blondynki migoczą, a uśmiech rozciąga się na jej twarzy, gdy słyszy odpowiedź szatyna. Nawet lewy kącik ust Louisa nieznacznie unosi się na ten widok. Może nie jest zbyt zainteresowany płcią przeciwną, ale potrafi dostrzec jej piękno i urok.
— Przyjedź około 20, dobrze? — szczebiocze Lydia, a gdy chłopak kiwa powoli głową, kładzie dłoń na jego ramieniu i wspina się na palce, by pocałować go w policzek. Zaraz potem ucieka z zaczerwienioną twarzą. Louis wzdycha ciężko.
— Co ja wyprawiam — mamrocze do siebie, jednak na tyle głośno, że słyszy go Niall, który pojawia się niespodziewanie. Jak zwykle.
— Też się zastanawiam. Znikam na chwilę w kiblu, a ty już zdążasz kogoś wyrwać. Ale z ciebie cicha woda, Tommo. — Niall dźga go łokciem w żebra, uśmiechając się złośliwie. Louis przewraca oczami.
— To koleżeński wypad — odpowiada tylko niechętnie i wyłącza się, nie słuchając dalszych słów przyjaciela.
Teraz idzie szybkim krokiem przez dziedziniec, a Niall ciągnie się za nim, wspominając jakąś imprezę, na której Louis i tak nie był. Czasami zastanawia się, jakim cudem oni się przyjaźnią, kiedy stanowią zupełne przeciwieństwa. Cóż, może właśnie dlatego. Louis potrafi pohamować Nialla, a Niall... przynajmniej stara się wprowadzić do życia Tomlinsona trochę rozrywki. Nieważne, że bezskutecznie. Liczą się chęci, tak?
Spogląda na zegarek, ściągając brwi. Droga do kawiarni zajmuje mu zwykle jakieś dziesięć minut, w porywach do dwunastu, gdy ma bardziej leniwy dzień, więc powinien spokojnie zdążyć. Jego szef uważa go za sumiennego pracownika, rzecz jasna, ale Louis wie, że nie lubi spóźnień. Tak więc, powinien być na czas, gdyby nie kolejna przeszkoda.
— Witajcie, kochani. — Drogę zachodzi im wysoki, szczupły brunet. Jego długie loki opadają na ramiona, które okrywa biała koszulka z kolorowym nadrukiem "Make love". Louis uważa to za tandetne. Niedaleko za chłopakiem zauważa tę samą grupkę ludzi, którą widział rano, i już wie, z kim ma do czynienia. — Pomyślałem, że może będziecie zainteresowani naszymi spotkaniami.
Wręcza Louisowi pogniecioną kartkę, na której nabazgrane jest (naprawdę nabazgrane, szatyn ledwo może to rozczytać):
POKOJOWE PIĄTKI. PRZYJDŹ I ZAPRZYJAŹNIJ SIĘ ZE SWOJĄ DUSZĄ.
Wokół jest pełno narysowanych pacyfek, małych flag LGBT i innych znaczków, których Louis nie potrafi zdefiniować.
— Brzmi jak zaproszenie do sekty — kwituje w końcu obojętnym tonem, gdy Niall wyrywa mu świstek z dłoni. Nieznajomy śmieje się cicho, w jego policzku tworzy się głęboki dołeczek. Louis przygryza z frustracją wargę, odczuwając nagłą potrzebę ponownego przeniesienia wzroku z powrotem na jego koszulkę.
Make love.
— Interpretuj to jak chcesz, bracie — odpowiada chłopak, uparcie wpatrując się w Louisa. Z jego twarzy nie schodzi uśmiech.
— Och? Często nazywasz nieznajomych braćmi? — Louis pyta niby mimochodem, zerkając na zegarek. Minuty upływają, a on stoi tu bez konkretnego powodu i właściwie sam nie wie, dlaczego brnie dalej w tę śmieszną konwersację z, cholera wie, kim.
— Wszyscy jesteśmy braćmi. — Brunet wzrusza ramionami, jakby to była najoczywistsza rzecz na świecie. — Ale mam na imię Harry.
Wyciąga dłoń, którą Louis mimo wszystko ściska ze względu na dobre maniery. Bynajmniej nie spodziewa się, że Harry przyciągnie go do mocnego uścisku, zupełnie, jakby znali się od lat, a nie kilku minut. Kiedy go puszcza i jako następnego przytula Nialla, Louis wciąż jest trochę oszołomiony.
— Huh, jesteś bardzo przyjacielski, koleś — śmieje się Irlandczyk. — Jestem Niall, a to mój przyjaciel, Louis. Myślę, że chętnie wpadniemy. Gdzie dokładnie?
Harry mówi o jakiejś polanie w pobliżu tej, tak zwanej, dzielnicy homoseksualistów*, w której Louis nigdy z jakiegoś powodu nie był. Nie słucha dalszej części odpowiedzi Harry'ego, bo wymija go i idzie przed siebie. Dzisiejszy limit na bzdurne pogawędki z nachalnymi hippisami został wykorzystany. Ignoruje nawoływanie Nialla, który pewnie jest teraz na niego wściekły, że ponownie uchyla się od jakiejkolwiek integracji. Czuje na sobie intensywnie zielone tęczówki, wpatrujące się w jego oddalającą się sylwetkę, ale to również odrzuca gdzieś na tył umysłu.
------------------------------------
* Obecnie Boystown, gay village w dzielnicy Chicago — Lake View.
Masterpost
0 notes
ao3feed-spirk · 4 years
Link
by Taifics
Pięcioletnia misja dobiegła końca. Tak po prostu.
Kirk dziedziczy farmę i stadninę koni w Ohio. Spock wyjeżdża do Nowego Jorku, by raz na zawsze rozstrzygnąć zagadkę własnej tożsamości. McCoy toczy walkę z zaściankową atmosferą sielankowych przedmieść Atlanty.
Ostatecznie jednak wszystkie drogi prowadzą do Ohio.
Words: 10356, Chapters: 10/?, Language: Polski
Fandoms: Star Trek: The Original Series, Star Trek: The Original Series (Movies)
Rating: Teen And Up Audiences
Warnings: Creator Chose Not To Use Archive Warnings
Categories: Multi
Characters: James T. Kirk, Spock (Star Trek), Leonard "Bones" McCoy, Christobel "Toby" Jones (OC), Grace McCoy (OC), Pastor Elliot McFerry (OC), Sarek (Star Trek), Amanda Grayson (wspomniana), Montgomery "Scotty" Scott (wspomniany), Marcia Kirk (OC - wspomniana), Tom Kirk (OC - wspomniany), rodzice Kirka (wspomniani), Fiedia (OC)
Relationships: James T. Kirk/Spock
Additional Tags: Pomiędzy TOS a filmami TOS, Poniekąd AU, Poszukiwania tożsamości, wakacje, Urlop, Nowy Jork, San Fransisco, Atlanta, Życie na wsi, tęsknota, Przyjaciele? Czy coś więcej? Coś innego?, Podróże
0 notes
dariusblogpl · 5 years
Text
Tydzień w telewizji: Grey's Anatomy: Chirurdzy, The Bi Life, Starszaki, Mistrzowie remontu, Dating Around, Szpital ...
Od poniedziałku do piątku: Teoria wielkiego podrywu kilka odcinków od 21:00 na Comedy Central. Seks w wielkim mieście od 20:00 na Comedy Central Family. Chirurdzy od 19:00 na Super Polsat. Gotowe na wszystko, od 16:55 na TVN 7. Córka inna niż wszystkie od 16:00 na Discovery Life.
Okropne historie od 19:25 na Da Vinci Learning. Prawdziwe historycznie a przy tym nieodparcie śmieszne – ta wielokrotnie nagradzana seria przedstawia fakty historyczne w przezabawny sposób, nie odejmując im ani prawdziwości ani straszności. Zwariowane skecze i zabawne piosenki prawdziwie ożywiają historię. Jeden który przestawia jest ujawniony aktor Stephen Fry.
youtube
Poniedziałek: Gogglebox. Przed telewizorem od 22:00 na TTV/Player.pl. J. Edgar od 15:30 na HBO2. Na żywo z czerwonego dywanu: Nagrody Grammy 2019 od 13:00 i od 18:00 na E! Entertainment. The Bi Life, od 23:00 na E! Entertainment. Welcome Homo od 01:35 na ale kino+.
youtube
Wtorek: Wieczór z Busy od 2x od 22:00 na E! Entertaiment. The Bi Life, od 19:00 na E! Entertainment. Odruch serca od 23:40 na HBO 3. Królowe życia 4, od 20:05 na TTV. Ostre cięcie 6, od 20:55 na TTV.
Środa: The Bi Life, od 00:00 na E! Entertainment. Grey's Anatomy: Chirurdzy 15, 2x od 21:00 na FOX. Łowcy domów do remontu 6, odc. 1 od 19:00 na HGTV - odcinek z akcentem LGBT.
dailymotion
Czwartek: Królowe życia 4, 2x od 22:00 na TTV. Tamte dni, tamte noce od 15:50 na Cinemax. Służące od 14:25 na HBO 3. Filadelfia od 18:25 na Cinemax 2.
Wesele Jenny od 19:25 na Filmbox Premium. Eddie (Tom Wilkinson) i Rose (Linda Emond) Farrellowie od dawna marzyli o dniu, w którym ich córki staną na ślubnym kobiercu. Gdy starsza Anne (Grace Gummer) wychodzi za mąż, wszyscy w rodzinie z niecierpliwością oczekują, kiedy w jej ślady pójdzie młodsza - Jenny (Katherine Heigl). W końcu dziewczyna informuje bliskich, że się zaręczyła. Rodzice są szczęśliwi. Nie wiedzą jednak, że ich ukochana córeczka planuje poślubić kobietę...
Piątek: Królowe życia 2x o 23:00 na TTV. Plastyczna fuszerka, od 20:00 na E! Entertainment. The Bi Life, od 22:00 na E! Entertainment. The Bi Life, 4x od 14:00 na E! Entertainment. Przegląd tygodnia: Wieczór z Johnem Oliverem 5, od 21:00 na HBO 3.
youtube
Sobota: Gogglebox. Przed telewizorem 2x od 23:25 na TTV. The Bi Life, od 00:00 na E! Entertainment. Starszaki, odc. 5 i 6 od 20:05 na Fox Comedy. Z udziałem aktora Leslie Jordan znanego miedzy innymi Will i Greca, jako Beverley Leslie jest ujawnionym gejem.
Niedziela: The Bi Life, 4x od 14:00 na E! Entertainment. Współczesna rodzina 10, odc. 2 od 12:25 na HBO 3.
Mistrzowie remontu od 20:00 na Discovery Life. Alex i Tom odziedziczyli dom . Byli nieświadomi, że stanie się on aż takim ciężarem. Alex schowała pierścionek zaręczynowy do czasu zakończenia remontu. Nate i Jeremiah spieszą z pomocą.
Ordynator szpitala przyjmuje na oddział 17-latka pobitego ze względu na swoją orientację seksualną. Pacjent jest przerażony, bo uświadamia sobie, że jest homoseksualistą. Jego starszy brat za wszelką cenę chce go przekonać, że może to zmienić. Sprowadza do szpitala koleżankę, która ma uwieść chłopaka - Player.pl
Netflix opublikował zwiastun swojego własnego programu randkowego, który reprezentuje ludzi w każdym wieku, różnych grup etnicznych i orientacji seksualnych. "Dating Around" podąża za sześcioma singlami, gdy szukają miłości na pięciu randkach w ciemno, premiera w Walentynki.
youtube
#tv
0 notes
meadow-roses · 7 months
Text
Tumblr media Tumblr media
I colored a few of my favorite panels from that Q&A I did a few months back
30 notes · View notes
allaboutmusicpl · 7 years
Text
Bishop Briggs - Bishop Briggs EP (2017), recenzja Zuzanny Janickiej
Bishop Briggs – Bishop Briggs EP (2017), recenzja Zuzanny Janickiej
Naprawdę nazywa się Sarah Grace McLaughlin, lecz (zapewne dlatego, by nie mylić jej z kanadyjską wokalistką Sarah McLachlan) działa pod pseudonimem Bishop Briggs. Zaczerpnęła go od nazwy szkockiej miejscowości, z której pochodzili jej rodzice. Ona sama urodziła się w Londynie, dorastała w Tokio i Hong Kongu, a obecnie mieszka w Los Angeles, gdzie stara się rozkręcać swoją muzyczną karierę. Idzie…
View On WordPress
0 notes
grace-of-joseph · 3 years
Text
30/05/20
Parsknęła, kręcąc z niedowierzaniem głową. Miał tupet. Podobało się jej to. Bez obrzydzenia, skrzywienia czy jakiekolwiek oburzenia, który mógł zachwiać symfonią zagadkowego, wręcz stoickiego spokoju jej mięśni mimicznych, wetknęła papierosa na powrót w swoje usta, zaciągając się wręcz uzależnionym smakiem tytoniu. Gdyby miała słabą wolę, uległaby mu już dawno. - Nie. Przyszłam tu sama. A Ty? - odbiła piłeczkę, zwracając się do Josepha. Miała idealny widok na jego profil, kilkudniowy zarost i nieukrywaną potrzebę zalania się w trupa. Nie umknęło jej uwadze, że ten był niekonsekwentny. Najpierw, zwrócił się do niej na ty, aby następnie, bez zawahania, przejść do per pani. Nawet, jeśli w kontekście rozmowy z osobą postronną, to jednak kłuło to jej uszy. - Grace - weszła mu w słowo. Konwenanse wymagałaby, aby teraz wyciągnęła do mężczyzny dłoń, aczkolwiek poznali się w barze, a nie na oficjalnym spotkaniu, dlatego też zamiast oczekiwać, że ten muśnie ustami wierzch jej dłoni w sposób filuterny, stuknęła szklanką o jego szklankę. Aż nie zabrzęczał lód. - Nie. Mieszkam tutaj od... Hm. Już dobrych trzech lat, ale właściwie to więcej czasu spędzam w rozjazdach, niż w samym miasteczku. Tubylec? - pytała z grzeczności, gdyż już poznała odpowiedź. Zdradził ją w pierwszych słowach skierowanego do niej pytania. Podobnie jak fakt, że często przesiadywał w tej typu lokalach i mogła w ciemno strzelać, że zastałaby go tutaj, może nawet na tym samym miejscu przy barze, tydzień temu. Człowiek miał ciągoty do powielania schematów, Joseph pod względem nie mógł być wyjątkiem. - A musimy pić za coś konkretnego? - zakołysała szklanka w ręku. Pretekst to tylko marna próba usprawiedliwiania się przed samym sobą, co by na drugi dzień, bez wyrzutów sumienia, spojrzeć w swoje odbicie. - Obojętnie. Za miły wieczór, za spotkanie... Za to, co zazwyczaj się pije, kiedy ktoś pyta - wybrnęła, upijając łyk. Na szkle, tak jak wcześniej na papierosie, pozostał cień po szmince. Ach to niepokorne mazidło. - Szczerze wątpię. Jestem jedynaczką, urodziłam się i dorastałam w Cape Coral i to tam mieszkają moi rodzice i brat matki. Stary kawaler, wątpię, aby miał nieślubne dziecko -wypalonego papierosa, zgasiła w kryształowej, tandetnej popielniczce, po czym otarła o chusteczkę opuszki palców.
0 notes
meadow-roses · 1 year
Text
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Grace Rocha, undercover historian and secret agent 😎
Orphaned at the age of six when the local authorities discovered her parents undercover work, escaped from a corrective facility, was adopted by an amnesiac vigilante and his band of rag-tag kids, and is so so ready to break down this corrupt dystopian society and build it back up again with her bare hands.
She loves coffee and frogs and motorcycles, and is trying to not get distracted by the cute boy she met at the grocery store by accidentally smashing a jar of pickles on his shoes.
26 notes · View notes
meadow-roses · 1 year
Text
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
I'm gonna just... put these here for you guys... cause they're amazing and I love them 😭
22 notes · View notes
meadow-roses · 1 year
Text
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Honestly Grace is just. So cool.
23 notes · View notes
meadow-roses · 11 months
Text
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Rodzic family doodle dump
Felix and Grace have four kids, Jules and Alonzo, Felicia, and Zach. The doubtful girl in the last picture is the daughter of Felix's brother, Anthony.
18 notes · View notes