Kochani
Nie wiem jak to powiedzieć, bo tak naprawdę nie chciałam się żegnać. Dlatego tak długo to odwlekałam.
21 stycznia minęły 4 lata odkąd założyłam to konto i jakieś 3 odkąd zaczęłam walczyć z BED. To chyba dobry moment.
Tumblr zawsze był miejscem, które pomagało mi z emocjami. Mogłam uzewnętrznić się w sposób, którego nikt w "prawdziwym życiu" by nie zrozumiał.
Od września dużo się zmieniło. Co prawda miałam nawrót BED, gdzieś tam po drodze też sh. A kiedy się to dzieje zazwyczaj się odcinam.
Tylko, że ostatnio odcięłam się z innego powodu.
Po raz pierwszy w życiu naprawdę czuję się dobrze. Czuję, że gnam przed siebie, chcąc osiągnąć własne cele.
I jestem pewna, że to egoistyczne, bo choć życzę Wam jak najlepiej i zawsze będę gdzieś z tyłu głowy o Was myśleć i Wam kibicować; to jednak nie chcę tu już być.
Mam wrażenie, że ostatecznie kończę ten etap swojego życia.
Tak jak już wspomniałam Tumblr mi pomagał. Jednocześnie też szkodził. Bo zamiast naprawdę spróbować wyjść z BED, zakopywałam się jeszcze bardziej, bo chcąc nie chcąc, otaczały mnie te wszystkie liczby u innych. I nie jest to niczyją winą. W końcu po to istnieje ten odłam internetu. Z resztą sama dzieliłam się tymi liczbami. (tu wychodzi ze mnie hipokrytka, haha)
Zrozumienie siebie graniczy z cudem. Pewnie nigdy do końca się nie zrozumiem. Ale ta mała cząstka mnie już wie, że Tumblr stał się dla mnie osobiście zbyt inwazyjny. Za bardzo zaczęłam się skupiać na porównywaniu siebie do innych.
Z tych i jeszcze mnóstwa innych powodów chciałabym stąd zniknąć.
Nie wiem jeszcze co będzie z tym kontem. Może usunę, może nie.
Wiem za to, że jestem Wam wdzięczna za każde słowa wsparcia i czasami zimny prysznic, który był równie ważny.
Więc dziękuję. Ogromnie.
Trzymajcie się i walczcie o lepsze jutro.
Ściskam,
za-dużo.
37 notes
·
View notes
10.03.24 - dzień 70
Hej. Ale te dni lecą, boje się, bo tym samym zbliża się obrona. Jak mi idzie magisterka? Bardzo powoli. Ciężko o motywację, nie wiem jak zacząć, co robić, ehhh no jest ciężko.
W czwartek nareszcie długo wyczekiwany koncert Darii Zawiałow 🥹🫶 to jest jedno z wydarzeń w tym roku, na które bardzo czekam. Czuję, że będę tam płakać 😅 ale warto haha
Mam dziwne dni ostatnio, miewam dołki, najpewniej to przez stres. Miewam też dziwne myśli, z którymi ciężko sobie poradzić, ale jakoś sobie radzę. Chciałabym w ogóle wrócić do pisania tutaj bardziej regularnie. Niby miałam zniknąć, ale do końca nie potrafię, nie umiem zamknąć tego miejsca. Ale nie potrafię też tutaj pisać, najczęściej potrzeba pisania tutaj pojawia się, gdy mam jakiś gorszy moment. Czy teraz też taki mam? Poniekąd.
Doskwiera mi samotność? Nie wiem czy mogę tak to nazwać. Dostaje już na głowę od siedzenia samej. Współlokatorka pracuje, więc od rana do jakiejś 17 siedzę zupełnie sama w mieszkaniu. Nie mam siły wychodzić, nawet nie wychodzę na spacer bo jest to dla mnie trochę stratą czasu, mimo, że tego zaoszczędzonego czasu i tak nie wykorzystuje. Pokrętna logika. Czuję też zmęczenie, ale wiem, że to stres.
Nie chce pisać tylko o smutnych rzeczach. Zaczynam bardzo doceniać czas spędzony z bliskimi. Coraz częściej chce wracać do domu. A jeszcze bardziej chce, żeby mój M. był ze mną. Zawsze po weekendzie razem zaczynam odczuwać pustkę. Ta kwestia też nie daje mi spokoju. Bo co będzie jak skończę studia? Wrócę do domu, pójdę do pracy i co dalej? Nie lubię o tym myśleć, ale wcześniej cały czas sobie powtarzałam, że jeszcze mam dużo czasu. A tu zostały raptem 4 miesiące. Przerażające.
No nic. Do następnego ❤️
39 notes
·
View notes
28.10-31.10.2023
W sobotę i niedzielę nic w zasadzie konkretnego nie robiłam poza tym że dużo myślałam o śmierci
Planowanie daty kiedy bym to zrobiła to ostatnio codzienność
Jak powiedziałam do siebie że mogę zrobić to chociażby latem
I myślałam też gdzie i w jaki sposób to zrobię
Lato jeszcze daleko ale już to sobie mówiłam w tygodniu kiedy rodzinka przyjechała
I odkąd to sobie postanowiłam poczułam gigantyczną ulgę
Do tego stopnia że działam ostro we wszystkich kierunkach
Korzystam z życia ile mogę
Szaleje jak w mani jednocześnie w niej nie będąc
A schemat jest taki chyba się domyślicie dlaczego
Od dziecka mam myśli i tendencje samobójcze bo życie odkąd jestem na świecie daje mi jakieś kłody pod nogi
Teraz wróciły popierdolone sytuację z matką
Chcesz zniknąć jak cholera. Przestać istnieć. By wszyscy o tobie zapomnieli i żyli jakby cię nigdy nie było
Ta cholerna ulga pojawia się zawsze gdy myślę o tym
Moze dlatego w czasie prób bywam taka spokojna ?
Cholera wie. Na następnej terapi się spytam z czego to wynika
Wiem że może z kryzysu ale przecież ja te myśli mam przez większość życia
Dziwne że nie szukam ukojenia w alkoholu czy ćpaniu lub paleniu nałogowo
Bo epeta zapale raz na miesiąc i tyle
Jedyne w co teraz widzę że uciekam to w niejedzenie
I czasem w żyletkę
Ale z tą żyletką nie robię tego nałogowo. Tylko raz jest np przez kilka dni a potem kilka tygodni spokoju. Czy miesięcy
Dziwne to trochę
A może to mechanizmy obronne mam takie silne ?
Cholerna dyssocjacja która w sumie potrafi mi czasem uratować dupę
I ratować to ostatnio jeszcze ktoś xd
Oto bohaterka:
Moja kochana Kiara 💗
Ona tak. Jak zaczęła matka te swoje teksty to Kiara stoi najpierw na drapaku i obserwuje sytuację. Widzi że matka podnosi głos to warczy.
Krzyczy różne obelgi to syczy
A jak zobaczyła że rękę na mnie podnosi to podbiegła głośno zamiałczała i podrapała ją po twarzy
A mój pies : Nuka. Skoczyła na nią od tyłu xD
Mam prywatną ochronę xD
Ale najbardziej to widzę że Kiara pilnuje 💜
No tak. Uratowałam ją i przygarnełam to teraz mnie broni
Strasznie kochana jest
Przyszła też kuzynka z kuzynem i wujkiem który miał naprawić telewizor
No coś nie wyszło 😆
Ogólnie w sobotę też wreszcie przespałam więcej niż 2 godziny
Tyle że następnego dnia znowu bezsenność
I ogarnęłam taką rzecz.
Ludzie ja mam coraz rzadziej okres a ten co teraz był to był tylko parę godzin i do widzenia
Chyba zanika
To teraz ostro poleciały te zaburzenia odżywiania
Odnośnie zaburzeń odżywiania. W mniej niż 2 tygodnie straciłam jakieś 6 kg
Czyli mam na całego
Wiem że może być to jakiś trigger ale ja na serio teraz nie umiem jeść
W poniedziałek byłam na terapiach i terapeutka się zmartwiła że to wraca i w zasadzie wróciło tak najpierw niezauważalnie. No wiecie o co chodzi. Zdrowszy tryb życia,mniejszy apetyt i miałam potrzebę jeść jak najwięcej białka
I tak mi się pogarszało ale ja nawet się nie zorientowałam bo waga stała
A teraz właśnie spada błyskawicznie
I tak jak na początku walnęło mnie na ostro ale długi czas miałam okres i żadnych somatycznych rzeczy nie było to teraz i czasem mdleje,okres zanika(chyba) i wypadają mi włosy jak chore. Aż ciekawe czy też anemia mi się nasiliła
Ale co jest dziwne. Odkąd mnie rąbneło ostrzej nie mam ataków padaczki 💁
+ ja ostatnio bardzo mało śpię
A to ponoć jest czynnikiem wyzwalającym ataki
Powalone
W niedzielę i poniedziałek tak mnie bolała głowa że nie miałam siły ani pisać ani na nic
Ten ból był taki silny że spać nie można było
Przed terapią wzięłam tabletkę przeciwbólową na receptę
Niewiele dała
Powalone
W poniedziałek powiedziałam to też na grupie. O myślach samobójczych,próbach,nawrotu anoreksji,tego co się dzieje w rodzinie w domu
I ogarnęłam jedno. Że bardzo bardzo chciałabym uciec z tego piekła
Jak najdalej
Myślałam że mnie z marszu zamkną xd
Ale nie. Powiedzieli tylko że zawsze mogę tutaj się zgłosić.
Kolega mówił że w kapciach będę na grupę przychodzić xd
Ta. W kapciach i piżamie. Jak tam wylądowałam to prawie cały czas chodziłam w piżamie
Nie miałam siły się ubierać a zresztą po co skoro odwiedzin wtedy nie było bo była pandemia
Ale pomyśle. Jak już nie wytrzymam. Choć znając mnie to będę uciekać w próby samobójcze a nie do szpitala
A wtorek. Halloween
Najpierw zadzwoniłam do lekarza którego pomyliłam nazwiska
Bo musiałam zadzwonić bo mam w następnym tygodniu badanie do którego trzeba aktualnych wyników krwi
I mam w piątek wizytę
Byłam potem w bibliotece gdzie pomyliłam książkę i oddałam nie tą co trzeba xD
Ja ogólnie chciałam się przebrać za kościotrupa ale nie
I ostatecznie poszłam w masce
No i peruka xD
Chciałabym mieć kiedyś szare długie włosy 🤔
To co robiłam na ciuchy nie odpaliło
Mowa o wyciętych i przyklejonych kościach na bluzce
Muszę inaczej to rozegrać za rok
Poszłam
I ogólnie czekałam cierpliwie żeby przyszła
I w końcu. Szła to ja wyskoczyłam i powiedziałam : bu.
Zawału prawie dostała bo myslala że nikogo nie ma w sali a wszyscy są na dole
A tu taka niespodzianka 😆
Nie zapomnę tego jej krzyku. To chyba najgłośniejszy krzyk jaki słyszałam
Przez tą akcję dostałam od niej przezwisko : Małpa 🤣
Normalnie nie mogłam się przestać śmiać 😂
I potem zeszłam na dół i dowiedziałam się że praktyki zacznę w następnym albo jeszcze tym tygodniu
I dodatkowo jeszcze będę terapeutą też w poradni gdzie chodzę na zajęcia
Super. Będę prowadziła terapię wśród znajomych i znajomym pod okiem własnych terapeutek 😆
Paradoks życia
Ale moja przepowiednia się spełnia
Bo powiedziałam rok temu jak zaczęłam szkole że kiedyś ja tu przyjdę na miejsce jednej terapeutki i poprowadzę malarstwo
No i proszę bardzo. Udaje się
Byłam potem na imprezie a zaraz może zasnę
Także do zobaczyska
I trzymajcie się kochani 💜
Wesołego halloween 🎃
8 notes
·
View notes