Tumgik
#leżymy
meelaancholy · 1 year
Text
Myślami nadal jestem z tobą
Jak leżymy razem a ja jestem wtulona w ciebie najbardziej jak się da
Woląc oglądać ciebie niż film
13/11/22
meelaancholy
267 notes · View notes
hosyette · 1 year
Text
nigdy nie będę w stanie zrozumieć tego,
że gdy leżymy pod gołym niebem
rozświetlonym milionem gwiazd
Ty wciąż ukradkiem patrzysz na mnie
i widzisz we mnie cały świat
zagadka
133 notes · View notes
stay-alive-again · 3 months
Text
Niektórzy z nas życiem już zmęczeni Jak staliśmy razem tak leżymy podzieleni Jedni poszli w prawo lub zostali w miejscu Drudzy całkiem w lewo, inni zaś stanęli w przejściu Czasem tylko zerkamy za siebie ukradkiem I to, co nas bardzo boli, żyje w nas najbardziej, wiem...
"1980" Koniec Świata
25 notes · View notes
iwannabeskinnyemogirl · 9 months
Text
chłop bardzo lubi dotykać moje kosci XD wiem ze brzmi to dziwnie ale zawsze jak sobie leżymy i coś oglądamy to albo jeździ mi rękoma po żebrach (nie po biuście, bo o to rzadko kiedy zahacza, tylko po wystających żebrach) albo po kościach biodrowych które wystają mi w chuj, to znaczy ze chyba je lubi wiec teraz mam motywacje żeby schudnąć w chuj żeby te kosci były jeszcze bardziej widoczne i wyczuwalne pod ubraniami
27 notes · View notes
an0r3xi4 · 1 year
Text
W ogóle miałyśmy kłaść panele ale woda nam się rozjebala w umywalce i zalało całe wc xD
Wiec leżymy bez wody w lozku
Nie mam jak się umyć z farby XD idę oglądać top model bo jutro jadę na paznokcie
Potem poćwiczę tyle, ile się będzie dało, ale X musi zasnąć bo się denerwuje jak ćwiczę… znaczy nie lubi tego za bardzo i woli nie patrzeć:(
Kot skoczył z drapaka na drzwi i potem na płyty od meblościanki i sie rozpierdolily po całej podłodze 🤡 myślałam ze zabije ta kotkę
X kupiła nam ledy pod łóżko bo robimy z palet jak położymy podłogę i chcemy pod nie je dac
A no i X pobiegła do tej łazienki tak apropo i jej strzelił strumień wody z węża prosto w twarz XD zalało ją całą, całe ubrania, włosy, ścianę nawet na przeciwko umywalki. Krzyczała niemiłosiernie, myślałam ze rozwali ta umywalkę na części pierwsze.
Śmieszny dzień był, chociaż jak jechałam do castoramy to dostałam załamania nerwowego szukając rur odpływowych i nypli.
U to kotka która mi rozwaliła płyty po całej podłodze w torbie X ❤️
Tumblr media
17 notes · View notes
myslodsiewniav · 1 year
Text
Wczoraj, tj. 9 października 2023 r po dwóch miesiącach nieobecności (niepokojącej) przybyła moja miesiączka. I obecnie mam taki krwotok, że wzięłam dziś wolne, bo umieram z bólu i nie nadążam za zmianą przyborów higienicznych.
Muszę się umówić do gina za tydzień... Możliwe, że to po prostu skumulowane dwa okresy (ten terminowy i to endometrium, które narosło w zeszłym miesiącu). A możliwe, że jednak mięśniak, a wtedy kolorowo być nie musi.
Dziś w nocy nie spałam: wymiotowałam, bardzo źle się czułam. Przespałam się 3h (dołączając do mojego mężczyzny obudzonego okropnym koszmarem: że jesteśmy na jakiejś masowej imprezie, festiwalu jakimś, masę ludzi, tłum, hałas, wszyscy tańczą, ale ja porzucam go i idę się bawić z kimś innym, a go to boli okropecznie... utulałam go, opowiadał mi to o 4 nad ranem przebudzony z tego koszmaru, bełkotliwie, mocno mnie obejmując w pasie. Był taki otwarty i rozbrajająco bezbronny. Mój ulubiony człowiek, oczywiście, że nie zrobiłabym mu czegoś takiego, to był tylko koszmar. Wyjaśniłam mu dlaczego nie było mnie w łóżku przez większość nocy: jedno, że trzęsie mną falami promieniującego bólu, drugie, że leje się ze mnie jak z Niagary, a trzecie, że do tego żołądek postanowił się uzewnętrznić, potrzebowałam trochę posiedzieć pijąc wodę i napar z mięty).
Dla równowagi - również wczoraj, zgodnie z definicją stadnego przechodzenia miesiączek - moja suczka NAPRAWDĘ dostała cieczki. Mieliśmy kilka fałszywych alarmów już, kilka krwawień itp. Przedwczoraj piesek zachowywał się dziwnie: była bardziej pobudzona, chciała być noszona na rączkach, przytulać się. Generalnie potrzebowała silnie uwagi swoich ludzi i domagała się czegoś, ale nie potrafiła pokazać czego. W weekend dwa razy wymiotowała - nie wiedzieliśmy dlaczego. Ech. A teraz wychodzi, że najprawdopodobniej z bólu....
No i mam odpowiedź: wczoraj wracając z ubikacji (nota bene, po zmianie własnych środków higienicznych) zauważyłam na panelach kropelkę krwi. Zaczęłam rozkmniać czy to ja jakimś cudem przeciekłam na panaele? Przez spodnie? Kiedy ścierałam krew z podłogi piesek znowu domagał się atencji, na rączki, ale też kładła uszka po sobie, jakby wiedziała, że nabroiła. Tonem głosu próbowałam ją przekonać, że wszystko jest okay! Wzięłam ją na ręce, posadziłam sobie na biodrze (ona siada mi na rękach jak małe dziecko: z przednimi łapkami na moich ramionach, brzuszkiem przywiera do mojego boku, a tylnie łapki układa po bokach mojego ciała. Pogłaskałam ją, przytuliłam, jak piszczenie ustało odłożyłam ją na kanapę, aby mogła dalej spać (bo śpi jak suseł ostatnio) i wtedy zauważyłam, że bok mojego białego kaszmirowego swetra jest ubrudzony krwią. A przed chwilą nie był. Sprawdziłam jej psioszkę - cała zakrwawiona. Biedne maleństwo... Pogratulowałam młodzieży, założyłam jej majteczki dla pieska z przyklejoną popaską (trzeba było troszkę przyciąć), dałam pół nospy na uśmierzenie bólu zmieszane z połową wyżki masła orzechowego... A potem dałam znać o tym mojemu chłopakowi - zaskoczył mnie. Wracając z pracy przyniósł karkówkę. Wstąpiła specjalnie do mięsnego by przynieść naszej DOJRZAŁEJ suce coś pysznego, aby uczcić jej wkroczenie w dojrzałość. To było tak fajne i taką frajdę jej zrobił, i tak jej smakowało! Pycha. I kurcze, to taki fajny człowiek.
Jakby nie było: teraz obydwie leżymy w łóżku, padnięte, na lekach, krwawiące i obolałe. Z wilczym apetytem.
Kurwa, jak mnie boli...
Inna rzecz - wciąż odsuwam od siebie temat podjecia tematu i konfrontacji rozkmin.
Miałam to zrobić dziś, ale umieram... Serio...
Inna rzecz, która mnie... cieszy? Naprawa jakąś taką nieśmiałą nadzieją, jakąś radością i spokojem, coś co jest zapowiedzią, że mogę być jeszcze bardziej szczęśliwa niż jestem... Wczoraj, przed snem mojego chłopaka coś trapiło. Mocno. I wreszcie wyznał, że chociaż nie chce mi robić spoileru, ani niszczyć niespodzianki to po obejrzeniu ile kosztują pierścionki zaręczynowe chciał się upewnić czy naprawdę chcę taki fancy czy może zadowolę się kapslem z puszki po coli. A ja - zbywając to żartem - zaproponowałam by znalazł mi taki z durexa, wibrujący, ale na łechtaczkę. I chwilę śmiechów było po czym on na poważnie, do tego zmartwiony przyznaje, że tak zupełnie serio nie wiedział, że pierścionki zaręczynowe tyle kosztują. Wzruszyłam ramionami - no tak, kosztują. Opowiadałam mu o tym, ale widocznie cena przerosła jego wyobrażenia. Przypomniałam mu, że przecież nie ma co się śpieszyć... bo to prawda... A jednak coś we mnie drga z ekscytacji. Wow.
9 notes · View notes
jamnickowa · 3 months
Text
Burza nad Wrocławiem a my leżymy w trawie.
Tumblr media
2 notes · View notes
fuckingmoonprince · 11 months
Text
przyjaciółka mi powiedziała żebym przypadkiem nie zaszła w ciążę jak znów do niego idę
Tymczasem my: leżymy pijemy herbatkę i słuchamy True crime
Naszczescie nic już nie muszę jeść do jutra do 22 <3
15 notes · View notes
shrexybeast · 4 months
Text
Słaba poezja mojego autorstwa 👍
Wstawiam tak se.
Puste schroniska. Ciężkim jest stwierdzić czemu, ale brak wielkomiejskiego życia na ulicy i we wszelkich dziuplach w których zwykło się ono chować, gdzie Oni zwykli się chować napawa ogólnym niepokojem. Gdzie oni są?
Zwykło się mówić że w naturze nic nie ginie, ale taka zmiana nie może być naturalna. Takie zmiany nie są gwałtowne, to wielkie ślamazarne molochy prowadzone na smyczy przez to co wielu uważa za czysty progres.
Teoria Darwina. Mówią nie patrząc na to że Darwin nie przewidział w niej społecznego kanibalizmu rasy ludzkiej.
Dogłębnie przesiąka nas wszystkich nienawiść. Duży nienawidzi małego z pełną wzajemnością, mały jeszcze mniejszego, wielkiego i każdego innego pomiędzy. Nie jest mną i tego nienawidzę. Każdy kolor i kształt jest unikalny i przez to skazany na wewnętrzne i nieodzowne cierpienie pochodzące z bycia jednostką, osobą. Nie JESTEŚ jak ja.
Zanik niekorzystnych cech. Wyginięcie nieprzystosowanych gatunków. Zmień się lub giń. Prosty sentyment, w świecie oczywistego zezwierzęcenia, łatwo nam tak mówić, Pies psa zagryzie a my jak te psy jesteśmy, duchowo skundleni. Chociaż nie, to wymagało by jakiegoś ideału, przeszłego wzorca który dopiero uległ zniekształceniu, zabrudzeniu, organicznemu lub mechanicznemu rozkładowi. I ulegamy temu rozkładowi, jako jednostki, mniej jako ogół ludzkości, chociaż jedno drugie goni. Powoli odchodzimy od kości, części wielkiej machiny nacisku społecznego mielą nas na szarą pastę którą później wypełniane są wytłoczynki, by zapakować gotowy produkt do plastikowych opakowań pojedynczego użytku. I tak w tych paczkach leżymy czekając aż ktoś będzie gotów za nas metaforycznie zapłacić.
Waluty są różne, kasa, praca, czas, zdrowie, i tak najtaniej wychodzi tym co kupują hurtowo. Nie ma co naprawiać zepsutego, po co? Łatwiej kupić nowe, przecież wtedy jest trzy razy bardziej błyszczące. Te owoce to nie nadają się nawet na wino, trzeba poczekać aż rozłożą się całkowicie, będzie z nich tani kompost.
Historia kołem się toczy! Progres prowadzi do regresu, czarne do białego, wielkość do mizernej drobiny istnienia, wszystko miga mi przed oczami że chce mi się rzygać. Jestem tu od urodzenia ale nadal nie mogę się przyzwyczaić.
Wiruję.
2 notes · View notes
pisanki-o-zyciu · 1 year
Text
Ogień wyrasta z Twojej głowy
Leżymy na kocu po środku zatłoczonego parku
A moje dłonie pieszczą Twe rude włosy
Pomiędzy przerwami od całusów na oddech
Patrzę jak promienie słońca rozświetlają Ci skórę
I sprawdzam czy nie wypalają Ci nowych pieprzyków
Bo nie chcę
By któryś z nich uszedł mojej uwadze
Gdy znów pozwolisz mi się dotykać tam
Gdzie przy ludziach nie wypada
9 notes · View notes
borntodie523 · 10 months
Text
Nienawidzę tego ze gdy mi na kimś naprawdę zależy płacze o dosłownie byle gowno. I to nwm od zawsze tak mam. Dopiero niedawno się zorientowałam przez to kto tak naprawdę był dla mnie ważna osobą. Mógł nie być moim przyjacielem ale jeśli przez jakieś sytuacje z tym kimś płakałam to musiał w dhuj dużo dla mnie znaczyc. I teraz odkąd jestem w związku to dostaje pierdolca na tym punkcie. Nwm jezu. Każda zmiana tonu to dla mnie źródło do overthinkingu. To jakie rzeczy wmawia mi moja głowa to przesada. Chociaż nie zawsze nawet sobie coś wmawiam tylko automatycznie mam łzy w oczach. Np dzisiaj chłopak mnie nie przytulał przez ostatnie minuty gdy mieliśmy razem czas i mi już to tak zepsuło humor. Pytałam czy jest okej wszystko mówił ze tak ale mimo tego to mi się robi tak przykro. Jak dowiedział się o sh to był moment w którym ja go przytulałam a on mnie nie objął i ja sobie zavzelam nakrecac w głowie ze się mną brzydzixdd mimo ze wcześniej orzez jakaś godzinę mnie przytulał. Łzy mi napływają do oczu nawet jak leżymy przytuleni do drzemki a on się do mnie odwróci plecami. Ja wiem ze to nie jesy dobre i ze ja przesadzam i to mnie właśnie irytuje. Gdy mi zależy na drugiej osobie to tak strasznie łatwo jest mnie ranić pierdolami ze jezu nmg
5 notes · View notes
jazumst · 2 years
Text
Klątwa poniedziałku
Żeby Was... Specjalnie przedłużałem wstanie z łóżka, żeby dzień jak najdłużej był miły. Posłuchajcie:
Dziś nie ma Kiero, a trzeba ogarnąć zamówienia. Mam drugą zmianę, dlatego w sobotę przygotowałem zamówienie na znicze, fajki i chemię sklepową. I kurwa bardzo dobrze zrobiłem, bo o 11stej zadzwoniła M. że od 8mej nie ma jej w pracy, bo się źle czuje i to ja muszę ogarnąć spożywkę.
Wiem, wiem, wiem. Choroba nie wybiera, a dla Prywaciarza nie ma się co poświęcać. Walczę jednak w głębi siebie. No kurwa jego mać! Jakbym mało do roboty miał to jeszcze teraz przyjdę, będę musiał ogarnąć syf po Karolu, pilnować ukry, i zapierdalać żeby zdążyć wysłać zamówienie przed 18stą. Już mnie głowa boli. A pominąłem jeszcze faktury i zwroty, które na 1mln procent nie są zrobione, bo jak z batem nie stoisz to zrobione nie będzie.
Tak to właśnie wygląda. W taki sposób robota się zawala. Takimi pierdołami, jak to mówi SWS. Ja oczywiście olewam te zwroty, a fakturami podcieram sobie dupę. (Właście zadzwoniła Kierowniczka) No... Już fala gówna i goryczy popłynęła. Kiero wypomina... A jebać. Tak czy inaczej rozkazy spłynęły na mnie. Dodatkowo Odbiera mi Lerę jutro z całej zmiany :/ To cholera!
Zaległości. Pisałem o zaległościach. No, to dzisiejsze faktury spadają i sumują się z jutrzejszymi. Jutro jest towar, i to nie jeden, więc leżymy pod lawiną i modlimy się o bezbolesną, szybką śmierć.
Kocham swoją pracę <3
youtube
11 notes · View notes
myslodsiewniav · 1 year
Text
Zasadziłam wrzosy na balkonie. Szał. Raz na rok jest różowo, a potem stoi do jesieni, bo nie ma czasu zmienić wystawki xD (dosłownie - wczoraj sadząc obecne wrzosy wywaliłam do kosza ten z zeszłego roku, zasuszony - czeka pod drzwiami na spacer do kosza).
Obejrzałam w tle jednym okiem "Ukochane dziecko" od Netflixa - wydawało się, że będzie fajny serial, a jakoś tak... no nie wiem. Nie czułam payoffu pomimo scenariuszowo "poprawnie rozegranego" zakończenia.
Od dwóch dni na obiad idą warzywne surówki w różnych formach i to nam rozwala kubki smakowe.
Dziś mam w planach wysyłkę ciucha kupionego na Vinted i fotosesję kolejnych ciuchów do wystawienia na kolejne dni. Ech. Mam poczucie, że ilość zachodu jakiej wymaga przygotowywanie ciuchów do sprzedaży nie zwraca się ani miejscem w szafie, ani kasą w portfelu.
Potrzebuję pracy - wszystko jest taaaaak drogie.
Zaatakowała mnie alergia - nie wiem na co mam i chyba pierwszy raz w życiu borykam się z alergią jesienią, ale jest MOCNO. Filtr powietrza chodzi cały czas, biorę krople, a i tak jestem w kropki, a łeb pulsuje.
Wczoraj w nocy wybuchła nam puszka piwa xD przyprawiając o zawał serca. Teściowie jakoś wiosną przywieźli nam ze swojej wyprawy do Belgii lokalne piwo. Taki gift z podróży. Całe puszki wyetykietowane w fantastyczne ilustracje - fajnie wyglądały. Nie było okazji do otworzenia jakoś. Jak pijemy piwka to zwykle takie 0%, a tamte belgijskie były 4,8 i 9,4 %. Wczoraj już leżymy w łóżku, światła w mieszkaniu pogaszone i NAGLE huknęło - coś jak dźwięk przebicia balonu, albo wystrzelający korek szampana! Po prostu hałas i cisza! Wszyscy troje (z psem ofc) zerwaliśmy się by szukać źródła huku. Na pierwszy rzut oka NIC... ale coś leżało na podłodze. Jakiś dziwnie powyginany dysk. O. podniósł go z ziemi... a to górna część puszki, ta z zawleczką. Odeszła cała z częściami ścianek. No i już po tym znaleziku rzuciliśmy się do półki z kwiatami - za doniczkami z kwiatkami płynęła spieniona rzeka, która prędko zmieniła się w wodospad zalewając poniższe szuflady i podłogę. Zaczęło się zbieranie piwa, mycie, przenoszenie doniczek, ratowanie rzeczy do jogi, elektroniki... No i śmierdziało piwem. A na koniec tej akcji ratunkowej zmęczeni i nadal w szoku na wszelki wypadek otworzyliśmy drugą puszkę piwa i je wypiliśmy.
10 notes · View notes
pamietnikslonca · 11 days
Text
Sex jest bardzo ważny związku. Chociaż Najważniejsze jest to co jest po seksie? Uwielbiam to, gdy po całej przygodzie endorfin wtulam się w niego, albo leżymy obok siebie jak gdyby nigdy nic i gadamy na wszystkie tematy świata, czuje się tak błogo.
0 notes
baby0ana · 2 months
Text
JESTEM TAKA DUMNA Z MOJEGO ORGANIZMU
jadłam Na śniadanie jogurt naturalny z nasionami chia i smoothie z lidla Bo Było mi słabo już i leżałam z kuzynką po tym śniadaniu (i tak wypiłam tylko smoothie bo jogurtu już nie mogłam) I potem Leżymy i ja zwymiotowałam to smoothie całe (nie wymuszałam wymiotów tylko dla mojego organizmu to było za dużo) i tak fajnie się czuję bo to znaczy że zmniejsza mi się żołądek😝😜
0 notes
mamelunka · 2 months
Text
Bezsenność
Nie dla nas dziś odpoczynek. Zmęczenie bierze górę nad ciałem, lecz sen nie nadchodzi. Coś się dzieje, powietrze robi się ciepłe i drga, a na suficie widać małe iskierki, jakby gwiazdki. Kiedyś uspokajały, teraz tylko irytują. Bo ile można gapić się w jeden punkt. Ile razy w ciągu jednej nocy da się otworzyć oczy i liczyć godziny, które zostały do końca? Pięć, cztery, trzy dwie...
Sen jest jak wstydliwa paniusia przed występem. Im bardziej się na niego czeka, tym bardziej on nie chce przyjść. "Nie wyjdę, bo ludzie się patrzą, co z tego, że powtarzaliśmy to tysiące razy."
Nie myślimy więc o spaniu. Rozmawiamy. To nie pomaga się wyciszyć, bo mamy naprawdę sporo tematów do przegadania. Dobra, więc teraz cicho. Leżymy, trzymając się za ręce i dalej nic.
Jedna godzina i pół.
Dobrze mieć kogoś przy sobie, gdy twoje własne ciało postanawia cię sabotować. Jakoś jest raźniej i serce tak nie boli.
Mamy dość. Nie zaśniemy tej nocy i dobrze o tym wiemy, gdy zauważamy pierwsze promienie słońca. Ostatnie pół godziny przed pobudką, która będzie jedynie wyłączeniem budzika i pogodzeniem się z losem. Czas na herbatę.
To będzie ciężki dzień.
1 note · View note