Tumgik
#sól ziemi czarnej
silesiacore · 1 year
Text
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Nikiszowiec in 1969.
Photos taken during shooting of "Sól ziemi czarnej", dir. Kazimierz Kutz.
via Fototeka, after Studio Filmowe "Kadr".
3 notes · View notes
kajenus · 2 years
Text
Tumblr media
me rn
1 note · View note
magazynkulinarny · 5 years
Text
Hinduska pomidorówka
Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Drepcze drobnym, dziarskim krokiem do ogrodu raz po raz, ubrana - a właściwie przebrana - w roboczą koszulę w błękitną kratę Taty, ciepły bezrękawnik, berecik nadgryziony przez mole i gumowe buty.
A to otworzyć drzwi do szklarni, bo za gorąco, a to je zamknąć, bo wieje, a to zebrać brzoskwinie spod drzewa, bo wyjątkowo obrodziły w tym roku i trzeba je szybko przerobić, a to nazrywać pomidorów i rozdać znajomym, bo “już nie mogę na nie patrzeć”, a to machnąć ręką na oblepiającą krzewy aronię “a niech sobie spada”, coś przyciąć, coś przestawić, coś wyrwać, coś pozbierać i zanieść na kompost.
Moja Mama kocha swój ogród. To jej SPA, salon piękności, aerobik, psychoterapeuta, rehabilitant i wczasy na Malediwach w jednym. Poświęca mu dużo czasu i widać tego efekty. On hojnie oddaje swe plony i raczy oczy błogim widokiem. Lubię tu posiedzieć, pooddychać poranną świeżością i wieczorną, chłodną wilgocią, wypić kawę na tarasie i patrzeć, jak ten kawałek udomowionej ziemi zmienia się wraz z porami roku. Drzewa i krzewy owocowe i ozdobne, dużo kwiatów, przycięte w kule dwa bukszpany, zajmujący cały trawnik na rekreację jałowiec, płożący się pod płotem bluszcz i niewielka szklarenka wypełniona po brzegi różnymi gatunkami pomidorów, papryki i winogronami. Oaza spokoju w mazurskim miasteczku. Ale do pracy w swoim przybytku Mama mnie nie dopuszcza, bo na pewno zrobię coś nie tak. A ma być tak!
Gdy byłam niedawno w rodzinnym domu, przygotowała mi na powrót pudło pomidorów i winogron, kilka słoików dżemu brzoskwiniowego i powideł, kilka butelek soku z malin oraz kotlety schabowe. Uwielbiam przywozić stamtąd wiktuały, a potem zjadać ze świadomością, że przygotował je ktoś bliski, poświęcił na to czas, energię, myśli i podzielił się nimi z miłością. Im jestem starsza, tym bardziej doceniam takie gesty. Wiem już, jak to jest tracić na zawsze kochane osoby i wiem, jak to jest być matką i bezwarunkowo oddawać dziecku to, co mam.
Zupę z pomidorów przygotowałam w oparciu o przepis na popularną potrawę z południowych Indii, thakkali sadam (w tłum. pomidorowy ryż). Miałam ochotę na rozgrzewającą zupę z czosnkiem, imbirem i chili, a skoro pod moim nosem pyszniły się piękne mamine pomidory, postanowiłam uwarzyć coś hinduskiego.
Thakkali sadam to skromne, wegańskie danie z pomidorów, czerwonej cebuli, zielonego groszku, ryżu, czosnku, imbiru, zielonego chili z dodatkiem kurkumy, czerwonego chili i kilku innych przypraw. Jada się je na wczesny obiad i śniadanie. Nie wymaga specjalnych produktów i przygotowań, dlatego pojawia się w menu zarówno ubogich, jak i zamożnych Hindusów.
...A jeśli dodać do niego nieco więcej pomidorów i podlać obficiej wodą, to otrzymamy pomidorówkę z mocnym orientalnym przytupem. Taką, po której żadna wichura, żaden chłód, czy jesienny mrok nie będą nam straszne.
Składniki:
1 1/2 kg dojrzałych pomidorów 3 czerwone cebule szklanka zielonego groszku (opcjonalnie) łyżeczka mielonej kurkumy łyżeczka garam masali laska cynamonu szklanka ryżu basmati sól do smaku
Na tadkę łyżka kuminu łyżeczka nasion czarnej gorczycy łyżeczka mielonej kolendry 1/2 łyżeczki chilli w płatkach 4 liście curry 2 zielone chili (lub łyżeczka zielonej pasty chili) 4 ząbki czosnku 2-cm imbiru 2 łyżki ghee i łyżka oleju rzepakowego
Wykonanie:
Opłukać pomidory i pokroić je w dużą kostkę, pozbawiając twardych końcówek. Cebule obrać i pokroić w piórka. Czosnek i imbir obrać i posiekać jak najdrobniej. Drobno pokroić zielone chili.
W dużym garnku lub woku rozgrzać dobrze ghee z olejem. Po kolei na tłuszcz wrzucać przyprawy do tarki: kumin, gorczycę (może strzelać), kolendrę, płatki chili i liście curry. Następnie dodać czosnek, imbir i zielone chili, a na końcu cebulę. Całość dokładnie mieszać podczas smażenia, żeby lekko się przyrumieniło ze wszystkich stron (ale nie przypaliło).
Wtedy dodać pokrojone pomidory i wymieszać z tadką. Przykryć pokrywką, zmniejszyć ogień i gotować ok. 10 minut. Następnie wsypać mrożony groszek, kurkumę, garam masalę, dołożyć cynamon i ok. łyżkę soli. Przykryć pokrywką i gotować ponownie 10 minut.
Wlać 3 szklanki wody, poczekać aż zawrze i wsypać ryż. Wymieszać, przykryć pokrywką i gotować do momentu aż ryż stanie się miękki. Jeśli zupa okaże się zbyt gęsta, dolać jeszcze wody. Dosmakować solą, jeśli jest taka potrzeba.
10 notes · View notes
bpurhlp31-ukn0w4 · 5 years
Text
zejdź na ziemie
wierzę że odłożę wszystko to co mnie niszczy aż ma dusza uniesie się tak jak feniks z popiołu z podziemi powstaje.
z kazdym etapem coraz bardziej pierdolę te żale i staram się złamać enigmę. Jestem pewien że niewiele do tego zostaje, a do brzegu ciągle jest bliżej niż dalej. Wciąż wypatruje swą falę wysoko płynąc przed siebie, w tył starając się nie patrzeć wcale.
wciąż krąże, krążę i błądzę się sam. Czołgając się na ciężkiej bombie w szarej dziczy jestem w stanie stwierdzić po sobie, po swojej głowie, że nadejdzie moment gdy ktoś mnie rozliczy.
Przyjdzie, powie. Powtórzy to znów, tak słowo po słowie, z mrugnięciem powiek, te chwile wszystkie zapisane w znalezionej wtedy na alejce kliszy, przedstawione na białym tle ze śladami na betonie obitych dłoni tych co wyszli. Po za tym wspomnieniem nie zostało nic, a reszta spłonęła gdzieś w partyzanckich kamienicach. Marzenia zmył ostatni krzyk co pokazał co w życiu należało i tego naprawde było trzeba.
Powiedz jak myślisz, jak to jest być ciągle tym kimś, kto tylko narzeka i narzeka? Jak się straciło kurs to już tylko można patrzeć kto dalej w życiu Ci karty odbiera.
Życie uczy mnie jak sensei, robię to bo widzę że jest sens. pamiętam jak wróżyli mi klęskę, w ich oczach byłem na dnie, nie wierzyli, a ciąglę starałem podnieść się. w pewnym momenciee zdobyłem ich atencję, niby zawsze było mnie pełno wszędzie. No to teraz zamknij oczy i patrz, jak to jest żyć wbrew tym co z miłą chęcią przybili do grobu tą ostatnią deskę. co do tego to Ty tez uwazaj na dancefloor ponieważ serce nie sługa, a życiowy parkiet bywa śliski jak worki z czarnej folii, bo jednak jest prawdą w teorii, skoro muszą się topić, to płyną po to w euforii gubiąc się na każdym kroku przyczym ich rady możesz wrzucić do szufladki zbędnych informacji.
żyjąc tak musisz myśleć, ciągle i wciąż myśleć. Ja myślę jakby tu ułożyć świat, by ponownie nie zapadł się kiedy znowu zrobię błąd. Lecz nadal nie wiem po co ten wystudzony chłam, który mami mnie tak że nie mam wpływu na los. zostaje czekać aż nadejdzie w naszym życiu akcji zwrot.
Mimo wszystkich słów można było nie przemyśleć które liczby dadzą zło.
Chcialbym wiedziec gdzie i czy w ogóle to było a jesli juz to co robilo, gdy ja próbowałem wciąż zaprowadzić pokój w snach. Jak skorpion opadając na dno sam musisz odnaleźć grunt, by przekonać się kim jesteś, bo oni na uszy wyleją miód by zaburzyć Ci percepcje. Pokażą najlepszy skrót, byś ominęła wszystkie wczesniej dane Ci lekcje. Żeby było tak jak chcesz, to lepiej planuj jak w sherlocku i swoim losem zdalnie kręć, bo nie ma tu pomocnych kół, a jeden błąd niszczy całą sieć.
Posiadam również wątpliwości że zdołasz poprawnie zinterpretować to co piszę, pewnie to co robię jest tu całkiem bezsensowne, ale jednak ułożyć z liter to chce jakoś w całość. Mocy mam wystarczająco, by w pewność zamienić tu każdą nieśmiałość, osobowość zaczarowana jakby z innego świata, a i tak tu co dnia liczy się tylko wytrwałość. Kiedyś coś powiedziałem i nie mam zamiaru się poddać, naprawdę, chce to rozwiązać aby znów plynąć zawsze z falą. Podobno taka szansa nie trafia się dwa razy i powinienem przestać już marzyć i zacząć brać co swoje. myslę że powinienem oddać dla bliskkich szczęście i zdrowie! i to mi wtedy wystarczy, wtedy wszystko ogarne i cały ten syf wyrzuce spod powiek. Gramy w gre, układając plansze walczymy jak możemy, i obaj wiemy jak wiele każdy cios teraz tu waży, zwłaszcza przejawia się to w zasięgu wspomnień, kiedy chcemy dotrzymać kroku przy tym nie ufając nikomu kto siedział, gdy byłem sam, jak tamtej nocy zużyłem atrament który potem spowrotem na schodach odzsykałem, czy gdy późno wracając klawisze wytrałem mówiąc że będę tu zawsze choćbym miał tylko upadać, czyżby tylko wtedy nie kłamałem?
Kiedyś chciałem odejsć lecz ciągle coś mi mówiło że nigdzie nie ide i jeszcze prowadziło mnie przez ścieżkę. miało być coraz lepiej, zbliżały się święta i ich magiczna atmosfera, a nim przyszły święta mój jeden wielki błąd sprawił że całe moje szczęście zboczyło na inną ścieżkę zostawiając mnie samego. Idąc sam ścieżkką odczuwam brak tych dobrych zmian, i chcialbym się w końcu dowiedzieć gdzie do szczęścia jest szyfr, czy może to mit? Mimo tego nawet jak brakuję sił to idę w dal i wierzę że kiedyś zdołam odnaleźć tamte stracone światło świata, bo gdy wszystko czego nie ma w morku, kryje się gdzieś za rogiem które dosyć często jak w 'rozmowach w toku' toczą się rozmowy w głowie o tym jak moje dwa problemy spokoju mnozą furię razy osiem.
Można powiedzieć że życie to lekcja, na której siedząc na szarym końcu czuję się mocno nie przygotowany, zadająć sobie pytanie jak rozdzielić serce od mózgu na dobre kiedy nawet sobie psuję wszystkie plany.. Może kiedyś w końcu odnajdę swój azyl, nerwy zanikną a spokój zostanie.
Trzeba cierpliwośći. na pewno nie stanie się na zawałoanie harmonia duszy i uczuć na stałe.
Trochę minęło i zrozumiałem, nie chcę ranić juz nikogo za to co mam w głowie swej, ani nie chce ranić za swą zazdrość i niską samoocenę. Uważam że małymi kroczkami zbliża się pora by zabić każdą wadę, która szarpie nerwy me i pora odzyskać na dobre własne spojrzenie.
Tak często chciałbym usłyszeć ten głos, który mówi do mnie tak jak jutra miało nie być, jakbyś świat miał docisnąć do gleby, pamiętaj że jeden strzał masz, możesz umrzeć albo przeżyć. Powiedz co wtedy czujesz, co myślisz i jak to jest kiedy zawodzisz na dobre już poraz ostatni, popękane ściany i łzy w oczach matki widzisz? Skądże, bo na oczach klapki. Nie ostatni raz wczuwam się w to, więc niech milczą Ci farmaznu siewcy. Przez to wszystko chyba pomylił Ci się dancefloor bo w krokach gupisz tempo, podczas gdy ja uspokajam myśli, furia powoli oddaje kontrolę. Z czasem nie czuję nienawiści, a z kolejnym kroiem ja idę po swoje. Wierzę że z kolejnym rokiem mój sen sie ziści, a by go zrozumieć wyostrzam instynkt, uwalniam zmysły i omijam ten cały wyścig, gdy czas się nie liczy będąc w 8niebie na parapecie od zewnątrz. Będąc tam czuję jak zabiera mnie sen, gdzieś tam, gdzie nie ma bólu i zła, choć tam gdzie światła najwięcej. Jak magnees cień znów przyciąga, wyciąga do mnie swą rękę, która wcale nie jest tak pomocna. Pomimo że mało wciąż jest życia w nas, tylko my znamy ten szyfr, ukryty ciąg cyfr. wizytówką tu długo był dym, choć z nim rozstania nadszedł czas, bo kiedyś sledziliśmy sny, dzisiaj już one nas znieczulają, po czym rola się odwraca i to sny śledzą nas. Chciałym widzieć całą prawdę, chciałbym mieć pozwolenie na otworzenie oczu zanim zasnę, a co zobaczę to na wieku pochłonę to co w mroku jest naprawdę. Śnić można na wieki, nieświadomie, a tylko w samych nas tkwi odpowiedź, która powie co na świecie jest naprawdę, po czym zorientować się że znów śnie na jawie i tkwię w obawie że ta noc znów mi coś ukradnie całe ciepło zostawiająć chłód aż po tylu latach czując jak sól na ranie cokolwiek daje co mnie przyprawia o mózzgu pranie bo juzmnie przyprawia o ból. Chciałym przenieść się do miejsca, gdzie nie słucham więcej ich słów, nie szukam na siłę dróg i staram się na mile ominąć ten tłum, by na chwile móc wyciszyć z rynsztoka szum, a prawde chce poznać nim zasnę, zamknę powieki na zawsze i stracę ze światem zasięg na dobre
2 notes · View notes
nonamesystems · 4 years
Photo
Tumblr media
Nikiszowiec w ostatnich czasach, stał się miejscem wartym odwiedzenia (celowo nie napiszę że „modnym”) przez wielu turystów z kraju i z zagranicy. Nieodzowną częścią tej oryginalnej zabudowy stanowi kompleks dyrekcji KWK Wieczorek – zamykający osiedle od północy. Zapewne niektórzy zastanawiają się, co stało się z budynkiem dyrekcji kopalni, czy aby na pewno zawsze tak wyglądał, dlaczego wspaniała ciągłość ceglanej elewacji wzdłuż ulicy Szopienickiej – nagle zostaje zakłócona otynkowanym licem? Nie, nie jest to tzw. plomba, i nie dupnęła tam też bomba! Otóż właśnie, ta trzykondygnacyjna, szpetna zabudowa biurowa z szarego tynku, to efekt modernizacji z lat 70tych ub. wieku. W tym miejscu znajdowała się pierwotnie kopalniana cechownia (sala zborna załogi), a elewacja i jej detal architektoniczny tworzyły wspomnianą ciągłość, choć ta część ewidentnie się różniła. 
Tumblr media
Posiadała charakterystyczne owalne okna pod okapem, poniżej potrójne szeregi wysokich okien doświetlających wnętrze, a pomiędzy nimi dwa wysunięte okazałe wejścia! Tutaj po raz kolejny doświadczam dowodu na jakąś niesamowitość mojego Janowa, Nikiszowca – tych wszystkich miejsc, mających niegdyś styczność z „machiną o nazwie Giesche”, że tak to ujmę. To w tej opustoszałej już wówczas cechowni, Kazimierz Kutz kręcił sceny do dwóch swoich filmów. Dowód na to – a tym samym możliwość podziwiania, jak kiedyś to wnętrze się prezentowało – znalazłem kiedyś podczas przeglądu bogatego zbioru fotosów z „Soli ziemi czarnej” – dostępnej w serwisie Fototeka Filmoteki Narodowej. Początkowo nie byłem pewien, co właściwie widzę na tych dokumentacyjnych zdjęciach, jednak wnioski z takiego oglądu pomieszczenia z charakterystycznymi płaskorzeźbami w czterech rogach pod sufitem i tymi owalnymi oknami nasuwały się same. Wróćmy do filmów Kutza. Samo wnętrze zagrało salę taneczną w początkowych scenach „Soli”, gdzie wybucha bijatyka. Ale co z makietą, co dokładnie tam zbudowano? Otóż wnętrze domu rodzinnego Basistów! Zdradza to jeden jedyny fotos – na którym widać w górze owalne okienka cechowni! To jest właśnie geniusz reżyserii - tak połączyć wszystkie sceny, by widz miał wrażenie całości. Przecież makietę tej chałupy wybudowano przy hałdzie na Martinschachcie - to 20 km dalej i to współcześnie jadąc DTŚką!
Tumblr media
Natomiast jeśli chodzi o drugi film, czyli „Perłę w koronie” wiem, że powstał tam dół kopalni. Nie ma tego faktu na zdjęciach z planu, ale są relacje naocznych świadków – pracowników, górników kopalni Wieczorek, którzy ten fakt pamiętają! Wracając do zdjęć z planu „Perły” – jest oczywiście mnóstwo zdjęć z makiety dołu kopalni, jednak panuje tam stosowny mrok, więc nie sposób zdradzić realnej przestrzeni cechowni – ale dla bardzo dociekliwych – kilka zdjęć zdradza, że to tam. Bo niby jakim cudem umorusani aktorzy staliby przed samą dyrekcją Wieczorka, skoro w „Perle” żadna ze scen w Nikiszowcu nie została nakręcona?! Po prostu aktorzy wyszli na przysłowiową cygaretpauzę i tu knipsnął ich fotosista!
Tumblr media
A dlaczego zlikwidowano cechownię w tym miejscu? Myślę, że sam po części znam odpowiedź na to pytanie. Po pierwsze istniała druga okazała cechownia przy pobliskim szybie Wilson – jako cały kompleks kopalnianej zabudowy (na szczęście istnieje do dziś jako część znanej Galerii), po drugie zlikwidowano pobliski szyb wydobywczy Ligoń, a znajdujący się po drugiej stronie dyrekcji szyb Poniatowski stracił „strategiczne” znaczenie i nie prowadzono nim już intensywnych zjazdów załogi. W Giszowcu powstał nowy główny szyb Roździeński z własną łaźnią, powstała także autonomiczna kopalnia Jan, w pobliżu rejonu Pułaski. To przesądziło o znaczeniu cechowni przy dyrekcji oraz przekształceniu przylegającej do dyrekcji sporej zabudowy łaźni i szatni łańcuszkowej – w kompleks zakładowego domu kultury (a dziś szkoła podstawowa z basenem, na którym nota bene nauczyłem się pływać pod koniec lat 80tych) W ogóle umiejscowienie cechowni i łaźni w tym miejscu nie było zbyt użytecznym posunięciem w powojennej dobie rozkwitu kopalni, ponieważ obiekty te nigdy nie łączyły się bezpośrednio z jakąkolwiek strukturą zakładu górniczego. Górnicy z każdego pobliskiego szybu musieli dylać pieszo po dworze do łaźni przy dyrekcji! Wspominał mi o tym mój wujek, gdy np. wyjeżdżał z załogą pobliskim szybem Poniatowski, latem pół biedy, ale zimą z w miarę ciepłego dołu – spoconego – wyciąga cię na powierzchnie szola w maksymalnym przeciągu powietrza (szybem wydechowym), a na koniec wychodzisz na lodowate zimno, żeby pieszo przejść te ~100 metrów do łaźni. To niekorzystnie odbijało się na zdrowiu załogi! Jak wspomniałem łaźnię przekształcono w dom kultury, natomiast zbędną pustą przestrzeń sali zbornej dla załogi (cechowni) postanowiono zagospodarować w sposób maksymalny – upychając dwie kondygnacje biurowe, a na parterze pozostawiając formę symbolicznej cechowni. Natomiast względy estetyczne niestety w czasach powojennej eksplozji znaczenia naszego przemysłowego regionu nikogo nie interesowały i tak to przetrwało po dzień dzisiejszy!
Tumblr media
Jeszcze podzielę się osobistą refleksją na temat tych wnętrz dołu kopalni przestawionych w „Perle w koronie”. Otóż one są bardzo bliskie rzeczywistości, co świadczy o nieprzeciętnej i trafnej wyobraźni reżysera! Bo jeśli chodzi o kopalnię Wieczorek – tak, byłbym w stanie wskazać idealnie nadające się do tego przestrzenie. Starzy szybowi wyjadacze z Wieczorka dobrze wiedzą o których miejscach na Pułaskim mówię. Niejednemu zaparło by dech w piersiach widząc takie zakamarki sięgające do początków istnienia tej kopalni. Niestety to już bezpowrotnie zamknięty rozdział historii – tylko wspomnienia i fotografie pozostaną świadectwem!
1 note · View note
kisafilms · 4 years
Photo
Tumblr media
Sessizlik Mevsimi…!/ *Sól ziemi czarnej (1970) Günler sukuta gebeymiş… Mevsim Sonbahar… Bir süre yazmaya ara veriyorum. Film önerileri ve müzik seçimleri için yayına devam ederim… Sessizlik Mevsimi…!/ *Sól ziemi czarnej (1970)
0 notes
ponapisach · 4 years
Link
Fantastyczna inicjatywa! Kino plenerowe i kino stąd. Tytuły uznane, ale również te, które pochodzą od znamienitych twórców, a zostały niesłusznie przykryte kurzem. Najlepiej bowiem pamiętamy obrazy pełnometrażowe. Warto sobie jednak przypomnieć, że tacy twórcy jak Krzysztof Kieślowski, Andrzej Barański, czy Marek Piwowski (i wielu innych) poruszali się również w krótkim metrażu czy filmie dokumentalnym raz za razem udowadniając, że najważniejsze są emocje.
W trakcie zbliżającego się wydarzenia Kino Niepodległej. Najważniejsze filmy stulecia z pewnością i Wy znajdziecie kilka tytułów, które z chęcią zobaczycie (albo chociaż powtórzycie). W Kazimierzu Dolnym “pod chmurką” będzie można zobaczyć Nad rzeką, której nie ma (dużo oddałbym za możliwość uczestniczenia w tym seansie), a w Mikołajkach Przyjęcie na dziesięć osób plus trzy (wspaniała, groteskowa i smutno – śmieszna satyra na PRL).
Tegoroczna odsłona cyklu „Kino Niepodległej. Najważniejsze filmy stulecia” wystartuje 8 sierpnia w Wiśle, następnie będzie gościć w Karpaczu, Kazimierzu Dolnym i Kołobrzegu. Na ostatnie wydarzenie w tym roku Polski Instytut Sztuki Filmowej zaprasza do Mikołajek (29 sierpnia). W trakcie pokazów prezentowane będą dzieła najwybitniejszych polskich twórców, m.in. Jerzego Kawalerowicza, Jerzego Skolimowskiego, Kazimierza Kutza, Krzysztofa Zanussiego, Janusza Morgensterna, Jana Jakuba Kolskiego czy Andrzeja Barańskiego. Oprócz filmów fabularnych można zobaczyć także dzieła mistrzów polskiego dokumentu, m.in. Kazimierza Karabasza, Krzysztofa Kieślowskiego i Marcela Łozińskiego. Pokazane zostaną też prawdziwe perły polskiej animacji – filmy Witolda Giersza, Jana Lenicy czy Juliana Józefa Antonisza.
Tumblr media
Projekcjom towarzyszyć będą spotkania z twórcami. Wśród gości w tym roku są m.in. Olgierd Łukaszewicz, Krzysztof Zanussi, Jerzy Zelnik, Jan Jakub Kolski, Grażyna Błęcka-Kolska, Joanna Trzepiecińska i Andrzej Barański. Cykl Kino Niepodległej. Najważniejsze filmy stulecia Instytut realizuje w ramach Wieloletniego Programu Rządowego „Niepodległa” na lata 2017-2022.
Nadchodzące wydarzenia możecie sprawdzać na stronie Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej
Pokazy filmów, jak i spotkania, prowadzone są zgodnie z aktualnymi zasadami i ograniczeniami wprowadzonymi na czas trwania pandemii COVID-19. Na terenie znajdują się środki do dezynfekcji, a uczestnikom na wejściu mierzona jest temperatura.
WISŁA – 8 sierpnia – SOBOTA
17:00 – 17:30
ANIMACJA – Wszystko jest liczbą (1967), Schody (1968), reż. Stefan Schabenbeck
DOKUMENT – Z punktu widzenia nocnego portiera (1979), reż. Krzysztof Kieślowski
17:45 – 19:30
FABUŁA – Sól ziemi czarnej (1970), reż. Kazimierz Kutz
19:30 – 20:30
GOŚCIE – Olgierd Łukaszewicz, Krzysztof Zanussi, Łukasz Maciejewski
20:45 – 22:00
FABUŁA – Struktura kryształu (1969), reż. Krzysztof Zanussi
KARPACZ – 15 sierpnia – SOBOTA
17:00 – 17:30
ANIMACJA – Labirynt (1963), reż. Jan Lenica
DOKUMENT – Wizyta (1974), reż. Marcel Łoziński
17:30 – 19:15
FABUŁA – Matka Joanna od Aniołów (1963), reż. Jerzy Kawalerowicz
19:30 – 20:10
GOŚCIE – Jan Jakub Kolski, Grażyna Błęcka-Kolska, Łukasz Maciejewski
20:20 – 22:00
FABUŁA – Jańcio Wodnik (1993), reż. Jan Jakub Kolski
KAZIMIERZ DOLNY – 16 sierpnia – NIEDZIELA
17:00 – 17:15
ANIMACJA – Ostry film zaangażowany (1979), Jak działa jamniczek (1971), reż. Julian Józef Antonisz
17:20 – 19:10
FABUŁA – Słoneczny zegar (1997), reż. Andrzej Kondriatuk
19:20 – 19:25
DOKUMENT – Dzień pracy (1971), reż. Andrzej Barański
19:25 – 20:10
GOŚCIE – Joanna Trzepiecińska, Andrzej Barański, Łukasz Maciejewski
20:15 – 21:40
FABUŁA – Nad rzeką, której nie ma (1991), reż. Andrzej Barański
KOŁOBRZEG – 22 sierpnia – SOBOTA
17:00 – 17:30
ANIMACJA – Bankiet (1976), reż. Zofia Oraczewska
DOKUMENT – Hair (1972), reż. Marek Piwowski
17:50 – 19:10
FABUŁA – Do widzenia, do jutra… (1960), reż. Janusz Morgenstern
19:30 – 20:00
GOŚCIE – Jerzy Skolimowski
20:15 – 21:25
FABUŁA – Walkower (1965), reż. Jerzy Skolimowski
MIKOŁAJKI – 29 sierpnia – SOBOTA
17:00 – 18:15
ANIMACJA – Czerwone i czarne (1964), reż. Witold Giersz
KRÓTKI METRAŻ – Przyjęcie na dziesięć osób plus trzy (1973), reż. Jerzy Gruza
DOKUMENT – Muzykanci (1960), reż. Kazimierz Karabasz
18:30 – 19:00
GOŚCIE – Jerzy Zelnik, Łukasz Maciejewski
19:00 – 22:00
FABUŁA – Faraon (1965), reż. Jerzy Kawalerowicz
0 notes
jakkanich · 5 years
Photo
Tumblr media
Jesteś Bez imion
Jakkanich Szamanka skrzydłem czarnej sowy zahacza siatki postrzępionych gór
aby szukać powodów doświadczeń na tej ziemi
Rozsuwać widmo ograniczeń z kolektywów własności
Budować podporę znaków
Miej na horyzoncie własną śmierć by móc zanurzyć się w miłości
W kochających ramionach trzymasz życie
Nadbrzeżem spacerujesz wśród łąk nieboskłonu
Wytrzep tutaj sakiewkę z okruchów życia i wspomnień gdyż rodzisz się na nowo
Wytchnieniem mórz i oceanów wody niosły cie w łodzi przyrzeczeń
Wysypujesz dary, niesiesz w darze sól. Nikt nie może cię zwieść
wytycz swą drogę szlakami cieni, smutku i gwiazd i dojdź do wyżyn radości
Napisz dwojakość znaczeń słów rozsądek i miłość są jak ster i żagiel twojego okrętu
Przybywaj pod banderą płonących żagwi
Nawigator to ty zrzuć skórę kojota i przywdziej królewski płaszcz jaguara
Kolor jaźni przenika twój dylemat
po której stronie tajemnicy dasz się złapać w morzu przeciwieństw
Idź środkiem Drogi nie oglądając się ani nie zbaczając ze Szlaku
A.F
0 notes
eaudewerther · 10 years
Photo
Tumblr media Tumblr media
Kazimierz Kutz, Sól ziemi czarnej, 1969
111 notes · View notes
walkiriakain-blog · 10 years
Photo
Tumblr media
30 notes · View notes