Tumgik
#zwierzak
glodnaa · 22 days
Text
30 sierpnia
jak wszyscy wiemy i sie cieszymy, za 2 dni idziemy do szkoly, czyli placowki, do ktorej uczeszczaja dzieci oraz mlodziez w celu zdobycia wiedzy badz wyksztalcenia. i ja rowniez jestem zmuszona tam pojsc. 2 wrzesnia na godzine 9:00. stroj galowy. szczerze mowiac i tak nikt nie zalozy bialej koszuli i czarnej spodniczki/spodni, wiec czemu ja bym miala? widzialam w tamtym roku jak ludzie przychodzili w krotkich spodenkach albo sukieneczkach w groszki 💀💀💀
doszlam do wniosku, ze zaloze czarna sukienke za kolano. na krotki rekaw. to znaczy, jest na ramiaczka, ale ta druga „warstwa” to cos w rodzaju koszulki w szaro-czarne poziome paseczki, ktora siega do konca piersi, przez co calosc wyglada dosc ladnie. do tego moge sobie ja smialo zwiazac w talii sznureczkiem. a talie akurat mam ladna.
z reguly akceptuje swoj brzuch, dopoki czegos nie zjem. jest idealnie plaski, wiec czemu mialabym sie go wstydzic?! wychodze jednak z zalozenia, ze zawsze mozna wygladac lepiej, wiec dzisiaj od 14:00 mam fasta. przeciagne go do jutra, do obiadu, czyli albo 23 godziny, albo 24. (zalezy o ktorej bedzie obiad). potem jutro znowu po obiedzie fast, do niedzieli do obiadu, znowu ok 24 godziny. potem poniedzialek, szkola, wiec latwiej mi bedzie uniknac sniadania. wstane sobie o 5:00, umyje zeby, ogarne sie do szkoly i a) wmowie, ze zjadlam sniadanie wczesniej albo b) poczekam az mi kobieta mojego ojca zrobi sniadanie (troche mnie kontroluje z jedzeniem), zeby potem je schowac w pokoju i wyrzucic/nakarmic nim kota (ten zwierzak zje wszystko). do calego outfitu naloze botki na 8 centymetrowym obcasie (mam 158 cm wzrostu XDD) i wykombinuje jakas fryzure, moze z pina cos?! i’ll see
w ostatnie dni nie cwiczylam. wczoraj bylam totalnie zmeczona, przedwczoraj leb mnie bolal tak, ze myslalam ze peknie. dzisiaj planuje pocwiczyc. zazwyczaj jest to okolo godzina i staram sie wykonac cos na kazda partie ciala (robie po 50 powtorzen tych „luzniejszych” i 100 powtorzen tych trudniejszych). zastanawiam sie, czy jutro i pojutrze nie zaczac robic tych cwiczen dwa razy wiecej, czyli czy nie wstac z samego rana, by wykonac trening. (moglam o tym pomyslec zanim sie ulalam)
jak sa tu jacys osobnicy to dajcie znac jak wasze przygotowania do szkoly, czy cos
34 notes · View notes
ekipa · 1 year
Text
Ognia dla kotka!
Tumblr media
Rozpal Tumblr do czerwoności! W najbliższą sobotę 13 maja wrzuć zdjęcie (albo filmik, albo GIF-a) swojego ulubionego kotka z piekła rodem i wybierz liczbę wyświetleń, którą chcesz osiągnąć, a my... ją podwoimy! Dzięki temu Twojego kociego demona zobaczy dwa razy więcej tumblrowiczów.
Nieźle, co? No to łapeczka w górę!
Kilka uwag:
W ostateczności możesz wrzucić zdjęcie innego zwierzaka. Jeśli Twój zwierzak ma w sobie coś z demona i lubi siać chaos, to się nadaje.
Zdjęcie (albo filmik, albo GIF) musi być Twoje.
Zwierzak nie musi być Twój, ale zapytaj właściciela, czy nie będzie miał nic przeciwko, jeśli wrzucisz jego demoniczną mordeczkę na Tumblr. Zwierzaka mordeczkę, znaczy się.
Oferta jest jednorazowa. W przyszłości możemy powtórzyć tę akcję. Albo i nie. Korzystaj z okazji, póki możesz!
66 notes · View notes
ayy-lmao0 · 8 months
Text
Ok jestem wkurwiona musze zaczac pierdolic od rzeczy
Na swieta dostalam od przyjaciolki "rodzine monet" z jej własnoręcznym komentarzrm i recenzją, bo jechałyśmy po niej wspólnie opierając się głównie na recenzjach, więc pomyślałam, że wsm to dobrze by było zapoznać się z tym czymś i lepiej wiedzieć o czym się mówi
Japierdole to jest gorsze niż myślałam
Od dawna wiedziałam, że gloryfikuje się tam przemoc i sam język książki bardzo oddaje to skąd się wzięła (wattpad), ale chryste panie jezu
Z połową tego idiotycznie długiego szajsu męczę się od miesiąca. Nie dlatego, że strony czytam długo, tylko dlatego, że to co się tam dzieje jest zwyczajnie męczące. Cała książka jest przepełniona samymi stresującymi sytuacjami, z których Hailie nie ma szansy wyjść. Jest notorycznie karana za to, że próbuje się odnaleźć w tej zjebanej rodzinie i żyć jak normalny człowiek, a nie jakaś niewolnica. Jakby błagam, cud że wgl może z tymi przyjaciółkami rozmawiać. Jej bracia są dla niej w większości nieprzyjemni i traktują ją z góry. Nie moze podejmować własnych decyzji, o tym co się tam dzieje nie ma pojęcia, a oni zamiast ją kurwa chociaż TROCHĘ wprowadzić i uprzedzić, to trzymają ją w niewiedzy i doprowadzają do nienormalnych poziomów stresu. I jeszcze jej się za to obrywa???? Co kurwa? Jeszcze ta cała randka z Jasonem. Chryste. Była zasada, że bez randek, ale do jasnej cholery, tak w sumie to czemu? Nie mówię tinder czy masowe chodzenie z kimś, ale to jest wiek, kiedy takie rzeczy się właśnie zaczyna robić ffs. Pierwsza miłość i te sprawy, to jest zupełnie normalne i oni jej na to nie pozwalają. Logiczne jest więc, że będzie łamała te zasady, bo przecież każdy chce żyć normalnie. Najlepsze jest to, że prawdopodobnie gdyby normalnie podchodzili do samców gatunku ludzkiego i pozwalali jej z nimi rozmawiać jak człowiek z człowiekiem, to by do tego nie doszło. Przecież z Jasonem się zaprzyjaźniła i zaczęła chodzić, bo nie mogła z nikim innym! Nie miała żadnego porównania, żadnej innej "opcji". On dawał jej jakiekolwiek poczycie wolności, której ona nie ma, oczywiście że się do niego przywiązała! I nawet nie wiem czy będę w stanie wyrazić jak absolutnie WKURWIŁO mnie, gdy okazało się, że ci jej skurwysyńscy bracia ją śledzili. Ona nie ma 10 lat tylko 15 do cholery dajcie jej żyć. I tak w sumie to ona nawet nie ma jak się bronić. "W ten czy inny sposób zawsze będzie po mojemu." Aha. Zajebiście. To jest jej życie czy twoje? Nie jest jeszcze dorosła, ale ma mózg i jest, przedr wszystkim, człowiekiem. Jednym z pierdolonych PRAW LUDZKICH jest WOLNOŚĆ. WOLNOŚĆ, KTÓREJ ONA NIE MA. CO NIE ZROBI, TO JEST KONTROLOWANA. Oni sobie żyją swobodnie, a ona jest jak zwierzak w klatce. I jeszcze potem okazuje się, że z tym Jasonem to oni mięli racje??? Co to ma pokazywać, że ona była ukarana słusznie? Że oni zawsze mają rację i jest niewdzięczna, że reaguje w taki sposób? Bo ja już serio nie wiem.
O ile normalnie w historiach nie jest czymś złym duża ilość stresujących sytuacji, to, jak już wspomniałam, tutaj Hailie nie ma jak z nich wyjść, a dodatkowo jest ich absolutny przerost. Tutaj z rozdziału na rozdział, a czasem nawet ze strony na stronę, jest stres za stresem, a pozytywnych sytuacji nie ma prawie wcale. Gdy już są za to, to ich opisanie zajmuje maksymalnie stronę i czytelnik nie ma jak och dobrze doświadczyć. Przecież w tej książce wcielamy się w Hailie, tak? Więc czemu do chuja pana kiedy ona mówi, że "no było fajnie", ja nic nie wiem o tej sytuacji poza tym, że była? Tak jest ze wszystkim. Z tą restauracją, gdzie większość opisów dotyczyła tego, że czuła się niepewnie, źle, urażona, samotna, że nie przynależy do rodziny, może kilka zdań mówiło, że było sympatycznie jak się śmiali i ibiad był smaczny. Ogólnie niezbyt fajnie, nie? No nie, ale kilka rozdziałów później jest powiedziane, że byłe zajebiscie! .........Co. Tak jest z tą pierwszą nocowanką (do drugiej nie doczytałam). Jest opisana niepewność, kłótnia z bratem i potem na koniec w może dwóch zdaniach jest powiedziane, że było fajnie. No super, to mogę???? Tego doświadczyć może????? Ta książka mnie męczy????????? Tak samo było z tym kinem tuż przed nocowanką!!!! Była znowu: paranoja, niepewność, stres, dyskomfort podczas tego co robił Jason, dezorientacja i mało odczucia tych, rzekomo pozytywnych rzeczy. Tak samo było z tymi jej urodzinami
Dobra kurwa rozumiemy zamknij ryja
Ta książka jest okropna nie polecam
8 notes · View notes
wint3r-4n4 · 1 month
Text
Tumblr media
~~~
Sw: 65,8kg
Cw: 59,4kg
Ugw: 47kg
Height: 180cm
~~~
Ig: k00rp_j.ull
Dsc: l0f_33
~~~
Music: Taco Hemingway, ddl rogal, young multi, miü, oki, bambi (not much), playboi carti
Games: the Sims 4, Stardew valley, Minecraft, Cs, valorant
Streamers: young multi, zwierzak
Tumblr media
2 notes · View notes
itsoptimisticcolors · 3 months
Text
Tumblr media
Ide zjeść obiadokolacje. Nie chce tez przesadzic z brakiem jedzenia by nie rzucac sie na jedenie niczym wygłodniały zwierzak a nim nie jestem.
6 notes · View notes
freshfleshsblog · 3 months
Text
Tumblr media
22.06.2024
*Limit - 1000 kcal*
Wypite: 2,5l
Tumblr media
Trochę mnie zmuliło wczoraj i zasnęłam zapominając o wstawieniu posta taka chujowa pogoda była u mnie że nie miałam na nic ochoty a w dodatku zwierzak mi się przekręca na drugą stronę muszę dziś z nim do weta jechać
Jakoś nie policzyłam ile kalorii wczoraj zjadłam
To był makaron z truskawkami, płatki i trochę jakichś orzeszków czuję że było to więcej niż 1000 kalorii ale raczej nie zjadłam więcej niż ustawa przewiduje więc jest stabilnie zjadłam normalnie.
Tumblr media
3 notes · View notes
zuzannnkaa · 5 months
Text
Witajcie. Dziś miałam napad. Tak, znów. Nie wiem ile zjadłam kcal :<. Nie chcę myśleć nawet o tym, choć to trudne.
Z może nieco lepszych wieści, to spaliłam dziś 490 kcal. 11900 kroków. Spacer z psem, ok. 1.5 godziny. Trochę zwykłego chodzenia, trucht, i od czasu do czasu mini bieg z pieskiem. Około 20 pójdę na jeszcze jakiś spacerek razem z psem. Nie dość, że zwierzak będzie się cieszył, to ja spalę jeszcze trochę kalorii
2 notes · View notes
blueskygirl22 · 5 months
Text
Random:
Mam najlepszego zwierzaka na świecie! On jest psem! I ma 6 miesięcy i umie śikac na dworze!
Random #2:
To nigdy nie widziałeś mojego 3 miesięcznego psa który umie mi podwac rzeczy! A ty?
Ja:
Mój zwierzak umie palić papierosy :D
Zwierzak
Tumblr media
3 notes · View notes
myslodsiewniav · 2 years
Text
7 luty 2023
Weekend był intensywny, ale był dla mnie mniej wyczerpujący (chociaż czuję się wyczerpana - dobrze, że dziś idę do lekarza, anemia jednak kopie) niż zazwyczaj weekend z rodziną mojego partnera. Wystarczyło być tam o połowę doby krócej niż zazwyczaj i jest mi o wiele lepiej.
W mojej bańce się działy rzeczy: nadal się rozgrywa dramat kota, którego przygarnęli moi przyjaciele i którego demonizują w stopniu nieprawdopodobnym. Na przykład ucięli (albo to mój odbiór: po prostu ograniczyli zupełnie) ze mną kontakt tak zasadniczo od kiedy tego kota próbują się pozbyć (od ponad 2 mc), zaś wzmogli kontakt ze wspólnym ziomkiem, który zajmuje się pośrednictwem w znajdowaniu domów dla potrzebujących zwierząt (potrzebujących w znaczeniu “uratowałem 3 malutkie kociątka z mamusią przed zamarznięciem i śmiercią głodową w parku, szukam im wszystkim nowego domu” i wchodzi w kontakt z organizacjami i potencjalnymi domami tymczasowymi). I właśnie ten ziomek na razie dwa razy już sfrustrowany się mi wyżalił co się odpierdala. Skonfrontowaliśmy nasze wersje. Ja dostałam od przyjaciół info, że ten ich niedawno-adoptowany zwierzak to potwór wcielony, agresywny, złośliwy bardziej niż jakikolwiek inny kot i niebywale chory, wciąż z nim trzeba jeździć po lekarzach, głośny i destruktywny jegomość, którego strach trzymać w domu. Cytuję: “boimy się wracać do mieszkania z pracy, bo on się wydziera jak nas słyszy na klatce schodowej” oraz “czujemy się jak zakładnicy we własnym domu”. Nadszarpnięte zdrowie kota pomaga im ogarnąć znajoma do której mają żal, bo to ona im kilka miesięcy wcześniej zachwalała tego malucha twierdząc, że to idealny zwierzak dla nich, dopasowany do ich potrzeb i stylu życia. Okazało sie, że “kłamała” - bo kot nie pasuje. Podobno kot jest tak chory i zaburzony, że po prostu grafik wizyt u lekarza i ceny lekarstw ich pokonują, całe szczęście, że ta znajoma ma dojścia (bo jest vet in training i dla niej ta pomoc udzielana ma również wymiar edukacyjny i rozwojowy). Nie odpowiedzieli na moje pytania o konkrety - na co ten kot właściwie jest chory? Jak dużo się z nim bawią po powrocie z pracy do domu by rozładować jego stres? Czy byli przygotowani na to, że koty bywają wredne równie intensywnie, co urocze? Co robią by obniżyć poziom stresu kota? Te pytania ich dziwią? Nie wiem. Kumpela uważa, że kot jest “wrednym, złośliwym chujem”, bo kiedy miała migrenę i wróciła do domu licząc na to, że po prostu będzie się mogła położyć i przeżyć ten atak w spokoju i ciszy - kot wtedy (zaznaczę: był sam w mieszkaniu przez 9h, a jak weszła to go totalnie zignorowała z powodu bólu migrenowego) się zakradł (!) do niej do domu i jej skoczył na twarz! I ona uważa, że to jest przejaw złośliwości, bo CHAM wiedział, że ona ma migrenę i chciał jej dowalić -_-” (nie wiedziałam jak skomentować... Serio... dla mnie jest oczywiste, że inicjował kontakt po kociemu: polowankiem, na bank się cieszył, że ją widzi. Jak próbowałam jej wyjaśnić, że tak reagują spragnione uwagi koty, to oburzona powtarzała “ale on musiał atakować?! Nie mógł się przytulić?” - no takim jest kotem, że tak okazuje uczucia no...)
 Po prostu widziałam przez ostatnie kilka miesięcy, że rozmijamy się komunikacji na tym etapie - oni narzekają, że jest im źle, przedstawiają się jako ofiary tej sytuacji, a ja nie pytam o nich i ich oczekiwania tylko o kota i o to, jak bardzo są gotowi zmienić swoje przyzwyczajenia by kotu ułatwić wspólne mieszkanie z nimi - i tu zwykle zapada taka niezręczna cisza. Tutaj mijamy się z głównym nurtem rozmowy:  oni chyba mają coś w stylu “nie takiego kota chcieliśmy, chcemy, aby by było inaczej niż jest, zabierzcie TO z naszego domu”, a ja i moja przyjaciółka mamy bardziej coś w stylu “wzięliście na siebie odpowiedzialność i teraz jest oczywiste, że DUŻO się zmieni, zobaczmy co zrobić, aby kotu było łatwiej i na ile możecie wy dostosować własne przyzwyczajenia do nawyków kota”. Oni nie chcą nic zmieniać i okropnie ich oburza, że w całej sytuacji skupiamy się na poczuciu współczucia wobec kota, a nie wobec nich, chociaż jasno rysują jak tragicznie źle im się żyje przez tego kota. Więc ograniczyli kontakt. Ech. 
Natomiast nasz ziomek V. dostał mi konkretne informacje, bo od 2 miesięcy pomaga znaleźć temu kociakowi nowy dom - no więc okazało się, że kot był chory na coś, na co bywa chore 85% kotów i to jest uleczalne, sezonowe, nawet bojaźliwy domowy koteczek (który z domu nie wychodzi, bo zapadłby na zawał serca xD) tego ziomka na to cierpiał już dwa razy w swoim 7-letnim życiu. Więc wcale kot nie jest tak chory jak to przedstawiają nasi wspólni znajomi. V. gorzko wyznał, że “gdyby tobie powiedzieli na co kot jest chory to byś śmiechem parsknęła im w twarz, bo to trochę tak, jakby ktoś miał katarek - wystarczą krople do nosa, lepsza higiena snu i coś na odporność, to nie jest poważny problem”. Kot ma instynkt i poluje tym bardziej, że jest kotem, który przez młode lata żył w lesie i sam zdobywał pożywienie - NIE WIE  jak się bawić z człowiekiem, trzeba go tego nauczyć. A inne sprawy po prostu trzeba zaakceptować - i to na etapie ZANIM się weźmie zwierzaka pod dach! 
W dodatku V. opowiedział mi coś o czym nie wiedziałam: podobno w grudniu znalazł chętną rodzinę na stworzenie nowego domu dla tego kota i po kontakcie telefonicznym z obecnymi opiekunami kandydaci zrezygnowali, bo dowiedzieli się, że “bierzcie go od nas, ale musicie wiedzieć, że to jest demon wcielony, szatan, bez krucyfiksu nie podchodź, egzorcyzmy codziennie rano i wieczorem, drapie, gryzie, zabija małe dzieci i pije ich krew, a gdy ciebie słyszy na klatce schodowej to wyje jakby smażył się w piekle, aby wszyscy sąsiedzi wiedzieli jakiego potwora trzymasz w domu; tortury na domownikach uprawia popołudniami, poluje na stopy co rano”.
I tak sobie rozmawialiśmy od tygodnia ziomkiem V. (i jego żoną, a moją przyjaciółką J.) o zwierzętach (dla mnie temat jest bardzo obecnie żywy - w końcu niebawem zamieszka ze mną psinka), ale też o naszej relacji i w sumie zawodzie na przyjaciołach... Że cieszyliśmy się, że BF ma nową partnerkę i że chyba ja i J. miałyśmy większy dostęp do perspektywy właśnie partnerki BF - B. - na całą tę sytuację i to właśnie jej reakcja i oczekiwania względem kota są wątpliwe. Na to  V., że myślał też o perspektywie BF na całą sytuację: bo to co oni teraz robią wydaje się KOSMICZNE mając w pamięci, że najbardziej złośliwa kocia cholera, jaką znałam w życiu to właśnie kotka mojego Best Frienda, która na mnie się ZAWSZE czaiła, wyskakiwała spod prysznica, z kuchennych szafek kiedy niosłam gorącą herbatę; która wpadała między nastoletnią mnie i nastoletniego BF, gdy się przytulaliśmy i “chroniła” swojego pana sycząc na mnie groźnie i wyginając ostrzegawczo grzbiet. Jeździła na skorupie żółwia, czuwała przy wózku z kuzynem BF - nie pozwała nikomu prócz matki do niego podejść. Znała mnie ponad dekadę i czerpała CHORĄ przyjemność z robienia mi pranków xD Jak robiłam zdjęcia to podbiegała by mnie podrapać xD albo ugryźć. Były sytuacje, kiedy siadała mi na kolanach i pozwalała się głaskać. I to było zaskakujące i miłe. Czasem towarzyszyła mi w spacerach z moim psem - szła dokładnie na odległość smyczy od niego, tak, że sfrustrowany psiak ciągnął i szczekał w niebogłosy, ja się siłowałam ze smyczą, a ta czarna złośliwa cholera jak gdyby nigdy nic sobie spacerowała. No taka była. A i tak tę wredotę bardzo lubiłam! Ba! Jej bezczelność budziła sympatię do niej KAŻDEJ osoby, która miała okazję ją poznać. xD No takie są koty! I co najlepsze - mój BF wychowywał się w domu z żółwiem, psem i trzema kotami. Każdy z tych kotów był inny. Najbardziej pamiętam tę czarną cholerę, bo ona nie pozwalała mi o sobie zapomnieć od kiedy przekroczyłam ich próg. I uważałam to za jej bardzo osobliwie okazywaną mi sympatię - mogłaby mnie olać jak pozostałe dwa koty (jeden uwielbiał leżeć na wysokich półkach i udawać, że go nie ma, a drugi siedział wciąż w oknach, trzymał się z daleka od ludzi i jak tylko mógł wychodził na dwór - ponoć tylko wieczorami wpadła na tulenie, nie wiem, nie widziałam przez cały okres dorastania i bywania w domu przyjaciela).
W teorii BF miał do czynienia z różnymi kotami... tyle, że wspomina czarna wredota była taka wredna, złośliwa tylko dla mnie (tj. tylko dla mnie spośród stałych bywalców domu :P). Może zapomniał? 
Bo on z tego co mówi od miesięcy do V. dziwi się, że kot może być tak chory jak ich obecny kot, że kot może być złośliwy, że może drapać i gryźć. Jakby po prostu zapomniał z jaką kotką się wychował.
Na co V. zauważa - a kto z kotkami do lekarza jeździł: BF czy jego tata? Jego tata. A kto zajmował się wychowaniem kotka? - BF czy jego mama? Jego mama. Czy BF kiedykolwiek bujał się z kosztami utrzymania zwierzęcia? Z behawioralnymi problemami? Nie... i nie musi pamiętać tego. Był chłopcem, który miał kotka. Po prostu. 
Podobnie wyglądała moja i J. rozmowa z partnerką Best Frienda: pamiętała z dzieciństwa kotka, który sam się sobą zajmował, niczego nie potrzebował, był zdrowy zawsze, tylko czasami wpadał na przytulanie i tyle. Generalnie nie miewał zachowań złośliwych, nie “bawił się w polowanie” - uczucia okazywał jak piesek: przychodził się przytulić. I tyle. Ale w przeciwieństwie do pieska nie wymagał spacerów i nie był “problemem”.  Takiego kotka chciała. I jest mocno rozgoryczona, że ten kotek, który u nich mieszka nie jest taki. Na pytanie “kto zmieniał temu kotkowi z twojego dzieciństwa żwirek?” - nie wie. Nie wie i nie pamięta czy kotek niszczył meble traktując je jak drapak, czy czasem “polował” na stopy jej rodziców, czy głośno domagał się jedzenia (nie była odpowiedzialna za jego karmienie, więc nie wie). Zresztą koty jak ludzie - SĄ RÓŻNE. 
Ewidentnie za mało wiedzieli o kotach decydując się na adopcję kota.
Z tego co mówi V. juz dwa razy zawracał naszego wspólnego przyjaciela z drogi do schroniska z tym kotem. 
BF napisał mu “ale my wykończymy się psychicznie jeżeli się tego kota nie pozbędziemy!” - i ręce opadły V., bo cytując go “stworzyli sami problem, przedstawiają to zwierzę jakby miało większe problemy behawioralne niż ma, to po prostu kot, wzięli na siebie odpowiedzialność i teraz szukają drogi by tą odpowiedzialność zrzucić z siebie tylko, że problem polega na tym, że trudno mi znaleźć nowego opiekuna dla tego kota, bo tak naprawdę ten kot nie musi szukać nowego domu. Są bardziej potrzebujące zwierzęta, a oni w świetle prawa podpisali umowę adopcyjną z której się nie wywiązują”. 
Dziś V. podesłał mi sfrustrowany TOTALNIE smsa, jakiego dostał od BF - tydzień temu ustalili, że kot jeszcze zostanie u nich jeszcze do wiosny. Ale dziś napisał rozpaczliwego smsa o tym, że nie wytrzymają, że V. ma znaleźć dla niego dom i to jak najszybciej, bo “zwariują”.
I kurde. 
Czuję się zmieszana i wstrząśnięta. 
Bo jednak los zwierzaków nie jest mi obojetny.
I uważam, że to niestosowne oceniać wybory innych ludzi - bo nie wiem co oni właściwie czują, co przechodzą, jakie mechanizmy się u nich odpalają. Nie wiem. Możliwe, że to co ja nazywam “po prostu kot” to dla nich jest “daleko poza jakimikolwiek granicami akceptacji, żeby jakiekolwiek stworzenie tak się zachowywało”. Może tak być i mają do tego prawo.
I zrobią to co zrobią i co zrobić muszą by zadbać o swój dobrobyt.
I to, że oni gdzie indziej postawią granicę tego co nazywają “etyką” niż ja, to też jest kwestia tego, co nie tyle warto piętnować co właśnie rozważyć czy mogę akceptować tak postępujących ludzi w moim życiu? Czyli znowu wrócić do tego co JA MOGĘ ZROBIĆ DLA SIEBIE - a nie jak określić czy ocenić ich. Ich sprawa. 
Niemniej czuję się źle z tym, że oni oczekują, że ja, V. i J. będziemy ich w tym wszystkim wspierać, że damy walidację temu, że to oni są w tej sytuacji poszkodowani. A czuję złość na to! Bo o ile mogę zaakceptować, że taki wybór podjęli, to właśnie chcą oddać do schroniska drugie zwierzątko, które w przeciągu 4 miesięcy adoptowali! Bezbronne zwierzątko. Podjęli odpowiedzialną, dorosłą decyzję i wypełnili te wszystkie ankiety adopcyjne przez które wraz z moim chłopakiem przechodziliśmy przez ostatnie tygodnie - tam dokładnie jest mowa o SKALI odpowiedzialności, o tym jak wiele rzeczy MOŻE pójść nie tak jak sobie wymarzymy. Oddają kota znowu. Drugi raz! I drugi raz to samo: bo zwierzak ma inny charakter niż wymarzyli sobie by miał! 
Wkurza mnie, że chcą dostać od nas walidację swojej decyzji i sami wybierają narracje w której przedstawiają się jako ”ofiary”, które potrzebują pomocy. No nie, nie są ofiarami. Ofiarą jest kot. I to on potrzebuje pomocy - dachu nad głową, by nie trafić do schroniska. Owszem: chcieli dobrze, sytuacja ich przerosła. Takie przedstawienie sytuacji bym rozumiała. Wzięcie odpowiedzialności za własną decyzję i za to, że się przeliczyli - chujowa sytuacja, ale przynajmniej dojrzała. A w tej sytuacji... ech...
Wkurzają mnie.
I nie tylko mnie, bo też zaangażowanego w pomoc zwierzakom V. i siłą rzeczy zamieszaną w sprawę J. 
I też tak tu wyszedł mój ból dupy - bo przez te sytuacje z dwoma kotami, a w miedzy czasie święta, grypę i nasze przygotowania do pieska - chociaż V. & J. uwzględniają mojego partnera, o tyle nagle dla BF i B. on staje się niewidzialny. Jako taki dodatek do mnie o którym nie trzeba pamiętać. I to mnie wkurzyło. Naprawdę wkurzyło, bo kiedy BF wszedł w związek z B. prosił mnie o wsparcie, o okazanie zaangażowania, o pomoc by jego partnerka została ciepło przyjęta wśród naszych znajomych (co zrobiłam, czego dopilnowałam) - on teraz, dla mojego chłopaka olewa sprawę jako mój przyjaciel jeszcze z dzieciństwa i w zasadzie w sytuacjach, kiedy on jest odpowiedzialny za zaaranżowanie spotkań naszych znajomych ZAPOMINA o moim chłopaku. To bardzo nie fair. 
I chcę z nim o tym pogadać, bo już były dwie sytuację, przez które mi było bardzo niezręcznie, a mojemu chłopakowi przykro zwyczajnie... 
I nie wiem czy to po prostu czas kryzysu czy może właśnie coś jeszcze innego?
czas pokaże.
Mam jeszcze kilka spraw - z Programistą, z koleżankami E. i M., z rodziną mojego chłopaka, z pracą. Generalnie się DZIEJE. Ale nie mam czasu pisać, bo lecę na pocztę i do lekarza xD
6 notes · View notes
nelyswl · 18 days
Text
0 notes
09minnie0stan09 · 2 months
Text
Random challenge (the Sims 4)
Hej chciałam się z wami podzielić moim własnym challengem do gry the Sims 4, zanim przejdę do zasad chciałabym zaznaczyć że jeśli ktokolwiek będzie chciał wrzucać np filmik z tym challengem aby dał mi kredyty! (Moje konto na simsach-poxy18) A więc zaczynajmy!
Celem wyzwania jest zapełnienie całego simowego miasteczka
Do wyzwania potrzebny jest google, koło fortuny (ja używam ruletki decyzji) lecz można wyszukać również koła fortuny na google, Pinterest ułatwi wyzwanie lecz też nie jest potrzebny.
Do wyzwania nie potrzebne są żadne mody ani dodatki, lecz z nimi challange będzie ciekawszy Przygotowanie:
Wejdź w aplikacje koła fortuny i zacznij tworzyć koła fortuny, to przygotowanie może być trochę monotonne ale losowanie simów dostarczy wielu emocji (tym bardziej jak mi się trafiła jakaś sugar mommy i 4 dzieci) Koła będą się rozdzielać ja oznaczam dla dorosłych jako "a" a dla dzieci jako "b", stwórz następujące koła:
Jeśli masz dodatki z postaciami okultystycznymi wypisz je wszystkie plus człowieka jeśli nie pomiń to koło
Następnym kołem będzie płeć
Teraz koła zaczynają się rozdzielać zaczniemy od wszystkich kół dla dorosłych (oznaczenie a)
Wszystkie grupy wiekowe, ja mam moda na to że nastolatki mogą być rodzicami ale jeśli ty nie masz możesz napisać od młodego dorosłego do seniora
Następnie wypisz wszystkie aspiracje a na następnym kole cechy, jeśli wszystkie cechy nie zmieszczą się na jednym kole możesz użyć kilku
Teraz koła dla dzieci
Wiek dziecka od ciąży do nastolatka, jeśli nie chcesz się bawić w ciążę czy noworodka możesz nie pisać ich w kole
Wypisz wszystkie aspiracje dzieci a w następnym kole wszystkie cechy
Ostatnim kołem będą zwierzęta, jeśli nie posiadasz żadnego dodatku że zwierzętami możesz je pominąć, i teraz pytanie czy zwierzęta z dodatku mój pierwszy zwierzak liczą się? Ja ich nie dopisałam i użyje ich bardziej jako dekoracje domu ale nie stoi na przeszkodzie abyś ty je dopisał, napisz również brak zwierząt, mieszanki zwierząt np koń i pies jak i np kot xz co będzie znaczyło losowanie ilości kotów w generatorze liczb
Co będzie się losowało w generatorze liczb (random number generator):
Ilość zwierząt
Ilość dzieci
Jeśli masz kilka kół z cechami to również cechy
Ale oczywiście nie mogłam pozostawić wyglądu sima bez żadnego losowania, wpisz w google country randomizer i wylosuj pochodzenie twojego sima, tutaj przyda się Pinterest ale możesz oczywiście również użyć grafiki google, przy dzieciach ustal że liczba parzysta to jednego rodzica geny przewodnie a nieparzysta to drugiego i wylosuj w random number generator
Jeśli masz mody możesz również losować czy sim będzie miał jakieś uzależnienia czy choroby psychiczne co też urozmaici rozgrywkę, nie zapomnij dać wolnej woli i włączyć sąsiedzkie historię!
To chyba wszystko! Jeśli będą jakieś pytania piszcie w komentarzach
1 note · View note
mannepane · 2 months
Text
Kup Nembutal Pentobarbital w Europie
Skąd wiesz, że nadszedł czas, aby się rozstać? Pożegnanie ukochanego zwierzaka może być jedną z najtrudniejszych rzeczy, jakie robisz, ale jesteśmy tutaj, aby wspierać Cię na każdym kroku tej drogi Towarzystwo zwierząt przynosi wiele przyjemności w życiu wielu ludzi. Zwierzęta pomagają nam być zdrowymi fizycznie i psychicznie, a także wspierają nas emocjonalnie, oferując nam rodzaj bezwarunkowej miłości, którą trudno znaleźć gdzie indziej. Ale jest jedna wielka wada: prawdopodobnie Twój zwierzak dożyje końca swojego życia przed Tobą, więc pewnego dnia będziesz musiał zmierzyć się z głębokim smutkiem po jego stracie. Skontaktuj się z nami, aby uzyskać dobrej jakości Nembutal Pentobarbital Sodium. Zastosowanie weterynaryjne / ludzkie @ kontakt Strona internetowa http://silvercorporation.org / E-mail:[email protected]
0 notes
the-blue-hummingb1rd · 2 months
Text
Gdzie można szukać przydatnych informacji o zwierzętach
W dużej części naszych domów i mieszkań są trzymane jakieś zwierzęta. Najwięcej oczywiście jest kotów i psów, lecz dużą popularnością cieszą się też rozmaite płazy, ryby czy ptaki. Jeśli ktoś decydował się będzie na jakiegoś zwierzaka, to pamiętać musi o tym, aby zapewnić mu pełną opiekę. Ta opieka zależeć będzie w dużym stopniu od gatunku, ale najczęściej będzie się sprowadzała do tego, aby taki zwierzak miał gdzie spać i co jeść, a także opiekę weterynaryjną, gdyby coś mu się stało.
Aktualnie właściciele zwierząt dużo informacji w ich temacie znaleźć między innymi mogą w internecie. W elektronicznej sieci funkcjonuje bowiem wiele serwisów tematycznych, takich jak na przykład https://zwierzaki.expert, jakie chętnie poruszają tę jakże ważną tematykę. Z umieszczonych tam artykułów można się między innymi dowiedzieć na temat standardowej opieki i pielęgnacji czy też poznać różne rasy czy gatunki. Dużo informacji będzie też dotyczyć takich rzeczy jak dobór akcesoriów czy żywienie.
+Tekst Sponsorowany+
0 notes
sadbbq · 2 months
Text
Gdzie można szukać przydatnych informacji na temat zwierząt
W większość naszych domów i mieszkań są chowane jakieś zwierzęta. Oczywiście najwięcej będzie kotów i psów, lecz sporą popularnością także się cieszą rozmaite płazy, ryby czy ptaki. Jeżeli ktoś się będzie decydował na jakiegoś pupila, to powinien pamiętać o tym, aby zapewnić mu odpowiednią opiekę. Ta opieka zależeć będzie w dużym stopniu od gatunku, lecz najczęściej będzie się sprowadzała do tego, żeby taki zwierzak miał co jeść i gdzie spać, oraz opiekę weterynarza, gdyby coś mu się stało.
Obecnie właściciele takich zwierząt dużo informacji w ich temacie mogą między innymi znaleźć w internecie. W sieci funkcjonuje bowiem wiele serwisów tematycznych, na przykład takich jak https://zwierzaki.expert, jakie poruszają tę jakże ważną tematykę. Z umieszczonych tam artykułów dowiedzieć się między innymi można na temat codzienne opieki i pielęgnacji czy też poznać różne gatunki czy rasy. Dużo informacji dotyczyć też będzie takich rzeczy jak żywienie czy dobór akcesoriów.
+Tekst Sponsorowany+
0 notes
suburbios-de-placer · 2 months
Text
Gdzie można szukać przydatnych informacji na temat zwierząt
W większość naszych domów i mieszkań są trzymane jakieś zwierzęta. Najwięcej oczywiście będzie kotów i psów, lecz dużą popularnością też się cieszą różnego rodzaju płazy, ryby czy ptaki. Jeśli ktoś się będzie decydował na wzięcie zwierzaka, to pamiętać musi o tym, żeby zapewnić mu pełną opiekę. Ta opieka w dużym stopniu będzie zależeć od gatunku, lecz przeważnie sprowadzać się będzie do tego, aby taki zwierzak miał co jeść i gdzie spać, oraz opiekę weterynaryjną, gdyby zaczął chorować.
Aktualnie właściciele takich zwierząt dużo informacji w ich temacie znaleźć między innymi mogą w internecie. W sieci działa bowiem dużo tematycznych serwisów, takich jak na przykład https://zwierzaki.expert, jakie poruszają te ważne tematy. Z umieszczonych tam artykułów dowiedzieć się między innymi można na temat codzienne opieki i pielęgnacji czy poznać poszczególne rasy czy gatunki. Dużo informacji dotyczyć też będzie tematów takich jak żywienie czy dobór akcesoriów.
+Tekst Sponsorowany+
0 notes
tardisinthehorizon · 2 months
Text
Gdzie można szukać przydatnych informacji na temat zwierząt
W większość naszych domów i mieszkań są chowane jakieś zwierzęta. Najwięcej oczywiście będzie psów i kotów, lecz sporą popularnością także się cieszą rozmaite płazy, ryby czy ptaki. Jeżeli ktoś się będzie decydował na jakiegoś pupila, to pamiętać musi o tym, aby mu zapewnić pełną opiekę. Ta opieka bardzo różna w zależności od gatunku, ale najczęściej sprowadzać się będzie do tego, żeby taki zwierzak miał jedzenie i miejsce do spania, oraz opiekę weterynaryjną, gdyby coś mu się stało.
Obecnie właściciele zwierząt dużo informacji w ich temacie znaleźć między innymi mogą w internecie. W elektronicznej sieci funkcjonuje bowiem wiele tematycznych serwisów, na przykład takich jak https://zwierzaki.expert, które chętnie poruszają te ważne tematy. Z artykułów tam umieszczanych dowiedzieć się między innymi można na temat standardowej pielęgnacji czy opieki czy też poznać różne rasy czy gatunki. Dużo informacji dotyczyć też będzie takich rzeczy jak dobór akcesoriów czy żywienie.
+Tekst Sponsorowany+
0 notes