Tumgik
#dom i życie
robert7979 · 10 months
Text
New Post has been published on Budowa i remont
New Post has been published on https://remont.biz.pl/instalacja-elektryczna/czy-trzeba-wykonywac-okresowy-przeglad-elektryczny-w-domu-jednorodzinnym/
Czy trzeba wykonywać okresowy przegląd elektryczny w domu jednorodzinnym?
Tumblr media
Czy trzeba wykonywać okresowy przegląd elektryczny w domu jednorodzinnym?
Przegląd elektryczny to ważny proces, który polega na systematycznym kontrolowaniu stanu instalacji elektrycznej. Jest to konieczne, aby zapewnić bezpieczeństwo oraz optymalne działanie wszystkich urządzeń elektrycznych w domu. Celem tego artykułu jest odpowiedzenie na pytanie, czy przegląd elektryczny jest obowiązkowy w domu jednorodzinnym.
0 notes
panikea · 5 months
Text
Przez większą część mojego życia oczekiwałem, że wszystko co robię będzie doskonałe. Że ogarnę wszystko. Że jestem perfekcyjną maszyną stworzoną do tego, aby dać ze wszystkim radę i nikogo nie zawieść. Nasze życie ma przypominać smartfony. Mamy przełączać się błyskawicznie między aplikacjami (dom, praca, kariera, sukces, impreza, sport, doskonały seks) i nie zwalniać. Nie wieszać się. Nie mieć żadnych lagów. Umieszczać zdjęcia na Fejsie z każdego etapu. (...) Tyle, że ja zmieniając kolejne aplikacje, czasami już nie wytrzymywałem. I nity ze zbroi mi puszczały, a para buchała mi przez hełm. Bo wymagałem od siebie coraz większej szybkości reakcji. Niby, każdy kuma, że nikt nie jest doskonały. I nikt nie ogarnie wszystkiego. Ale, to by była porażka, prawda? Więc kiedy ktoś się ciebie pyta, co u ciebie jedyne co masz ochotę odpowiedzieć to: jestem zmęczony.
Piotr C. pokolenieikea.com
135 notes · View notes
slavicafire · 6 months
Text
Tumblr media
słuchajcie, my z Urwisem tutaj po prośbie. fundacja, która uratowała go z ulicy - i parę lat później sprawiła, że pojawił się w moim życiu - dołączyła do konkursu na skarbonkę na Ratujemy Zwierzaki. mają szansę wygrać ogromną dla tak małej (w zasadzie jednoosobowej) fundacji dotację: im więcej osób dołoży się do skarbonki tym większa szansa na wygraną. wystarczy 1zł (kartą lub blikiem) i faktyczny adres email, i liczycie się jako głos oddany na Kociniec - Fundacja Pomagamy Kotom By Znalazły Dom.
to jest dla mnie bardzo osobista i ważna sprawa: prowadząca fundację pani Asia nie tylko uratowała mojego Urwiska, ale też niezliczone koty moich przyjaciół, bliskich, znajomych z całego Śląska i okolic - poświęcając w zasadzie całe swoje życie i wszelkie pieniądze na pomoc tym najbardziej chorym i bezbronnym kotom. w imieniu Urwiska: wrzućcie zeta, dajcie innym urwiskom szansę.
103 notes · View notes
rozbitejajo · 25 days
Text
"Dom to oglądanie księżyca wschodzącego nad szałwią i towarzystwo kogoś, kogo można przywołać do okna, żebyście obejrzeli to razem. Dom jest tam, gdzie tańczysz z innymi, a taniec to życie." – Stephen King
14 notes · View notes
przeklenstwo199 · 29 days
Text
Nie planuj kolejnych lat,
kolejnego roku czy miesiąca.
Idź do przodu, skup się na tym co będzie jutro.
Życie płata nam figle i samo decyduje,
czy kupisz dom za rok czy za 10- lat,
czy stracisz pracę, a może awansujesz.
Poznasz miłość swojego życia,
a może właśnie ją straciłeś.
Na tym polega piękno tego świata.
Jest źle po to, aby mogło być znowu dobrze.
Przestań się karać, za to na co już nie masz wpływu, za to co się wydarzyło.
Bądź dla siebie dobry.
Napij się ze sobą kawy, szczęście to Ty sam,
nie uzależniaj go od pieniędzy, czy innych ludzi.
Pomyśl, jak nudno byłoby mieć wszystko,
o nic nie walczyć, nie zabiegać.
Nie zapominajmy dziękować Bogu za każdy dzień,
On nie zapomniał nas dziś obudzić.
Nigdy nie jest za późno 🧡
by szukać świata ze snów !
- autor nieznany
15 notes · View notes
kasja93 · 1 year
Text
Hejka!
To tylko takie moje luźne przemyślenia o życiu i tak dalej. Jeśli masz ochotę poczytać i poznać moje paczenie na niektóre tematy zapraszam :)
Tumblr media
Do napisania tego wszystkiego skłoniła mnie przeważająca część naszego edowego piekiełka na Tumblr. Może przemyślenia tetryka, który lata nastoletnie ma dawno za sobą… Jednocześnie nie tak dawno by pamiętać jaka wtedy byłam i co czułam skłoni was do przemyśleń :)
Zawsze byłam żyjącą w swoim świecie nastolatką. Samotniczką, która nie potrzebowała innych by dobrze się czuć. Jednoczenie na tyle otwartą, że szybko potrafiłam sobie zjednać ludzi. Gdy ktoś ze mną dłużej porozmawiał często mawiał „nie sądziłam/em że taka jesteś! Brałem/am cię za bardzo ponurą osobę, która chce by zostawić ją w spokoju”. Cóż z drugą częścią się zgadzałam. Lubiłam być sama a na dłuższą metę męczyły mnie interakcje z innymi. Do tej pory tak mam. Wole spotkać się raz na jakiś czas, porządnie pogadać i nie odzywać się przez kilka miesięcy, niż codziennie z kimś obcować.
Do szkoły zawsze miałam rzutem kamieniem, moja mama nigdy nie pracowała zatem o żadnej wolnej chacie można było zapomnieć. Wszelkie spóźnienia również nie wchodziły w role. Byłam mocno kontrolowana co robie. Tata praktycznie był nieobecny bo ciągnął finansowo ten cały cyrk zwany rodziną. Przeżywałam swoje prywatne piekiełko związane z przemocą fizyczną oraz psychiczną ze strony mamy i patrząc na to z perspektywy czasu sama sobie się dziwie, że byłam tak dzielna. Niczym skała pośród szalejących fal oceanu. Nie chce się przechwalać. Nie o to mi chodzi. Po prostu to fakt. Nie przechodziłam burzliwie nastoletnich lat. Szkoła, dom, internet, oceny mocno średnie podchodzące pod słabe. Nie przechodziłam buntu. Nie było na niego miejsca. Jak robiłam coś nie tak nie kończyło się to jak w filmach zamknięciem się w pokoju, trzaśnięciem drzwiami przed nosem rodzica. Gdybym się tak zachowała nie drzwi byłyby trzaśnięte a moja twarz.
Przytłaczające mnie emocje i uczucia skrzętnie ukrywałam wewnątrz. Na zewnątrz zawsze byłam uśmiechnięta, skłonna do pomocy i pogaduszek. Nie robiłam sobie krzywdy. Robiono mi ją w domu zatem nie były mi potrzebne dodatkowe rany fizyczne. Moim wentylem bezpieczeństwa w tamtych czasach było malowanie, pisanie opowiadań, wierszy, granie w mmorpg i oglądanie anime.
Taki sposób marnowanie czasu z pewnością pomogło mi nie dostać pierdolca. Z perspektywy lat wszystkie moje nerwy i stresy związane ze szkołą były kompletnie bezużyteczne. Jako, że miałam wyjebongo na opinie innych, w tym moich rodziców, nie mogę wypowiedzieć się na tematy w stylu „jak się czuje będąc obgadywaną”. Mogę powiedzieć tylko, że osoby znęcające się nad innymi mają większe kompleksy od osoby „słabszej” w stadzie. Wielokrotnie pomagało mi spojrzenie w oczy komuś kto ze mną zaczynał i powiedzenie „jakie ty musisz mieć smutne życie, że cię obchodzi co robie albo jak się zachowuje. Jak masz kompleksy idź porozmawiaj o tym z kimś kogo to obchodzi a nie próbujesz się na kimś wyżywać”.
Oczekiwania innych i nasze własne. Z upływem czasu okazują się bezsensowne oraz trywialne. Chce mi się śmiać z jakiego powodu potrafiłam robić sobie mentalną krzywdę i wiercić samej sobie w brzuchu. Naprawdę, oceny, wybór szkoły, kierunku etc w bardzo małym procencie w ogóle wpłynie na wasze życie w przyszłości. Jeśli nie idziecie na kierunki typu medycyna, prawo, inżynieria nowoczesna wszelkiego rodzaju, nie musicie się aż tak mocno starać, wypruwać sobie żył etc. Mało kto pracuje w zawodzie wyuczonym. Trzeba balansować na cienkiej linii a wręcz na niej tańczyć. Bo nie można stać w miejscu ani za bardzo się starać by nie spaść. Będąc dorosłym czuje się wypalenie zawodowe, zbyt często czuje się bezsensowność tego wszystkiego co się robi. Rzuca się wszystko w cholerę i zaczyna się robić coś innego. Takie zmiany są potrzebne by stymulować mózg, aby się nie nudził. Nawet robiąc coś co się kocha zbyt często oraz zbyt intensywnie można poczuć się tym zmęczonym. Zatem trzeba być jak ta ćma, krążyć wokół żarówki, ale nie zbliżać się do niej zbyt blisko by nie spłonąć.
Często nie zdajemy sobie sprawy, że płoniemy. A gdy dotrze do nas ta informacja za późno, gdy to zauważymy najczęściej nie ma już odwrotu. Zwala się wtedy na nas ten cały ból, rozczarowanie, zawód i cała reszta z siłą lawiny. Przygniatając nas tak mocno, że nie można złapać oddechu.
Zbyt rzadko wszystko idzie zgodnie z tym co sobie zakładamy. Można całe życie przejść z różowymi okularami na nosie, może spływać po nas wszystko niczym po gumowej kaczce. Zazdroszczę osobą, które tak potrafią. Ja za bardzo się o wszystko martwię, za bardzo wszystko analizuje do porzygu, aż moja szansa przechodzi mi koło nosa.
Życie to wyścig szczurów. Jak jest się młodym biegnie się na samym początku, później, gdy dopada zmęczenie można:
a) biec, aż padnie się na zawał, b) zwolnić tępo by inni nas minęli czując, że sobie nie radzisz, c) zwolnić tępo z własnej woli bo życie to maraton a nie sprint, d) biec dalej skacząc po plecach tych co zwalniają będąc bezwzględnym.
Jaką opcje wybierzecie to zależy już od was. Niczym w milionerach macie możliwość skorzystać z pomocy. Telefon do przyjaciela to rozmowa z bliskimi o tym jak się czujecie i wyciągnięcie wniosków. Pytanie do publiczności - coś w stylu tego czym karmi nas TikTok, Facebook, instagram i cała reszta mediów. Zaś 50:50? Przyrównałabym to do zostawienia sobie dwóch z czterech opcji na ślepo i wybranie tego co według was będzie najlepsze.
Nie chce tu pisać jakie życie bywa okrutne i malować rzeczywistość jedynie w ciemnych barwach. To czy będziemy szczęśliwi czy nie… Nie zawsze mamy na to wpływ. Jednak można dać się ogarnąć tym wszystkim złym myślom i zatopić. Można również je przyjmować jak coś normalnego i cieszyć się z najdrobniejszych rzeczy w życiu. Wyszedł ci super obiad? Ciesz się. Kupiłeś sobie coś fajnego choć to tylko drobiazg? Ekstra!
Mamy tendencje do większgo zapamiętywania krzywd, niż dobrych momentów. Na 100 przychylnych komentarzy zapamiętasz ten jeden z krytyką. Można mówić i udawać, że nas to nie rusza i czytać wszystko jak leci. Jednak te złe słowa, złośliwości w życiu będą cię nawiedzać w randomowych momentach zatruwając dzień po dniu. Aby nie zwariować należy po prostu tego nie czytać. Ograniczyć do minimum porównywanie się do innych. Pragnienie by mieć lepiej, by być jak z obrazka jest normalne. Każdy chciałby mieć super związek, nie martwić się pieniędzmi, mieć spoko prace, w której się nie narobisz i być cool. Warto do tego dążyć, ale nie ślepo i maniakalnie. Bo nawet, gdy mijasz kogoś w luksusowym samochodzie na ulicy i myślisz „ten to ma dobrze” wcale ten człowiek nie musi mieć tak kolorowo w życiu jak nam się wydaje. Z reguły takie osoby mają więcej długów, niż diabeł gwoździ. Albo miały tego zajebistego farta urodzić się w bogatej rodzinie. Jednak jeden błąd może to wszystko zniweczyć. Nawet nie błąd a po prostu zmiany na świecie. I bańka pęka. Nic nie trwa wiecznie.
Dlatego cieszcie się pierdołami dla zachowania higieny psychicznej. Nawet, gdy jesteście w dołku starajcie się widzieć piękno jakie was otacza. Nawet jeśli mieszkacie w samym centrum pośród rozpadających się kamienic i zaszczanych bram gdzie wszystko jest brudne, rozpada się i psuje spójrzcie w niebo i podziwiajcie jego kolor, chmury czy cieszcie się promieniami słońca. Niech was cieszy piosenka, która wam podeszła do gustu, uśmiechajcie się, gdy zobaczycie jakiś ulotny uroczy czy zabawny moment. Niech w środku waszego jestestwa panuje spokój nawet jeśli wokół szaleje burza a wszystko obraca się w pył.
Pamiętajcie, że nie ma sytuacji bez wyjścia. Dzisiejsze tragedie za jakiś czas skwitujecie „i ja się tym przejmowałam/em? XD”
Jak wam coś nie pasuje zmieńcie to bądź swoje podejście do tej rzeczy/miejsca/osoby. Życie jest wasze i tylko wasze. Róbcie co chcecie, co sprawia wam przyjemność (oczywiście w granicy prawa nie krzywdząc innych ;) ). Pozwólcie sobie być egoistami, egocentrykami doceniając siebie. To wasze życie. Jeśli chcecie rzuć coś w cholerę to wasza sprawa. Wam ma być dobrze nawet jeśli będzie to oznaczać życie z dnia na dzień będąc bezdomnym. To wasza sprawa. Naprawdę. Jeśli tylko wam tak będzie wygodnie, nawet jeśli będziecie dążyć do samodestrukcji to wasze życie i jeśli tylko wam to naprawdę pasuje to wasza sprawa. Musicie to się zesrać i pójść spać - jakby to absurdalnie i śmiesznie brzmiało. A pewne w życiu są tylko podatki i smierć.
Dlatego róbcie tak by w waszym mniemaniu godnie to wszystko zanosić. By móc spojrzeć sobie w oczy. Popełniacie błędy? A kto ich nie popełnia? Zjebiesz coś w swoim życiu? Ponieś za to konsekwencje i idź dalej. Życie to sinusoida dobrych i złych momentów. Nie bójcie się ryzykować i stracić „wszystkiego” na co pracowaliście do danej pory. Może nie wyjść a może okaże się ta decyzja była strzałem w dziesiątkę.
54 notes · View notes
walcz-bo-warto · 1 year
Text
Życie nie zacznie się gdy schudniesz, kupisz wymarzony dom lub osiągniesz wszystkie swoje cele. This is it. Tu i teraz. Każdy kolejny dzień to Twoje życie. Poranne mycie zębów, robienie kolacji i godziny spędzone z telefonem w ręku to też Twoje życie. Czasem wydaje nam się, że wciąż czekamy na jego start, a tak naprawdę czekamy już tylko na metę.
~vveronikasyoga
85 notes · View notes
wrazliwy-ktos · 2 months
Text
"Kot Roman kosztował dwa złote, transakcja odbyła się gdzieś na chodniku na Pradze. Był bury, z rudym brzuchem, ale z przodu miał krawat. Ten krawat nadawał mu szlachetnego rysu.
Pierdolony arystokrata. Do tego uszy jak nietoperz i cholernie głupi wyraz pyska. Pamiętam, jak siadał w naszej umywalce z Ikei i wystawały mu tylko uszy.
Ten grymas został mu na stare lata. Uszy stały się mniej widoczne, bo w miarę upływu czasu zaokrąglił się na mordzie. Ale ciągle sterczały. Był szalony jak kapelusznik.
Uwielbiałem go.
Moja matka też.
A on uwielbiał świeżą pościel. Zawsze się w niej zagrzebywał. Często leżał mi na głowie. I mruczał. Kochał seriale. Najbardziej Grę o tron i Grey’s Anatomy. Nie wiem, na czym to polegało, ale nigdy nie opuszczał nawet odcinka.
Odchodził powoli.
Jak miałem dwadzieścia siedem lat, przyszedł do matki gość z psem. Kot się przestraszył. Pierwszy raz w życiu. On, który traktował dom jak swoje imperium. To miało być zapalenie pęcherza. Dostał antybiotyki, po których poczuł się jak młody bóg.
Na moment.
Jednak chodziło o nerki.
Matka miała nadzieję, że to się uda zwalczyć, że przecież jest jeszcze młody, że poczuje się lepiej. Przez całe życie był przecież zajebiście zdrowym kotem. U weterynarza wylądował tylko kilka razy, poza tym, co konieczne. Raz, kiedy go kastrowano. I raz, kiedy zeżarł trujący kwiat.
Trzymało go wtedy pięć osób. Syczał. Prychał. Gryzł. Walczył pazurami. Można było go dotknąć dopiero, kiedy zawinięto go w specjalną siatkę. Dostał opis: „Kot Roman. Uwagi: walczy jak lew”.
U weterynarza walczył jak lew jeszcze trzy dni przed śmiercią. Mimo że był przerażony. Mimo że był kocim seniorem. Ale i tak trzymały go trzy osoby. Nie mogłem na to patrzeć. Owszem, po powrocie od weta przespacerował się jeszcze po mieszkaniu. Później jednak leżał już tylko koło ciepłego kaloryfera na swojej ukochanej poduszce.
I gasł.
Z każdą chwilą.
Tego dnia, kiedy wziąłem go na ręce po raz ostatni, był już wiotki. Pogłaskałem go. Był smutny. Mocno jednak opierał się przed wejściem do transportera. Wpychałem go tam na siłę. Kiedyś by mi się nie udało zmusić go do tego. Ale teraz był tak potwornie słaby.
W poczekalni zasnął. Tak jak wtedy, kiedy był małym kotem. Przebudził się dopiero w gabinecie. Zwinięty jak krewetka. Kiedy już zapadła decyzja, na moment podniósł głowę. Tak jak dawniej. Otworzył oczy. Patrzył spojrzeniem swoich kocich oczu. Jestem przekonany, że rozumiał. Żegnał się po swojemu.
Ten kot był moim pierwszym doświadczeniem z miłością. I z jej utratą.
Piotr C., To o nas
10 notes · View notes
trudnadusza14 · 1 month
Text
3-7.04.2024
Środa to byłam na maksa zdołowana i totalnie zdeterminowana do zakończenia swojego życia
Do tego stopnia że dopuściłam się próby a nawet paru
Nie ogarniam jak udało mi się bez bólu dobić do żyły i tętnicy
Do teraz nie ogarniam
Wiem że jestem zdolna do tego ale że nie odczuwam bólu ?
Przeraża mnie to jak teraz o tym myślę
Chyba znowu się odcięłam ale od ciała po prostu
Żyje choć utraciłam bardzo dużo krwi przez co jestem zdziwiona że mimo tego udało mi się to wszystko ukryć
W czwartek chciałam tą próbę powtórzyć ale coś mnie powstrzymało
Miałam mieć wtedy premierę filmu na Disney+
I obejrzałam
I wiecie co ? Po tym filmie myśli uciekły w cholerę i wróciła mi jakby nadzieja
Czemu filmy animowane na mnie tak działają ? 😅
Film miał tytuł "Życzenie"
Zajebbiste. I czemu to miało się trochę do mojej niedawnej sytuacji ?! Disney czy ty mnie prześladujesz ? 😂
Może trochę spojler ale dobra xD
Ja tak to zrozumiałam że dziewczyna chce pomagać innym i to ją popędza (tylko że tam chodziło o spełnianie życzeń innych) królowa ją wspierała i życzyła powodzenia i miała rozmowę z królem który na początku był miły i się nią zainteresował a nawet trochę ją podziwiał a jak powiedziała o tym że chciałaby spełnić życzenie jednej osoby to on zrobił się nawet chamski twierdząc że życzenie tej osoby zagraża królestwu choć to nieprawda. Bardziej to życzenie zagraża jemu w ten sposób że poddani bardziej zainteresują się tą osobą niż nim. I tam było że jak ktoś powiedział swoje życzenie to potem ono należało do króla a ten kto powiedział był nieszczęśliwszy niż z marzeniem które powiedział bo zapomniał o nim. Dziewczyna była załamana że jej się nie udało a jej koza jej towarzyszyła i była jakaś piosenka. Po której przyleciała do niej jakaś magiczna gwiazda która spełnia życzenia. Król nie wiedział kogo to sprawka ale bał się że straci moc. I zaczął używać ostrych środków. (Księga czarnej magii) która jest zakazana. Potem król stał się okropny i dowiadując się do kogo przyleciała ta gwiazda to zaczął tą dziewczynę oczerniać choć jej najlepsi przyjaciele temu królowi nie wierzyli i się sprzeciwiali
No i cholera naprawdę szczerze widzę tu trochę swoją niedawną sytuację a ten film mnie umocnił że powinnam iść za swoim a nie słuchać innych. I co z tego że ktoś ma większą władzę niż ja lub jest starszy ? To nie znaczy że ten ktoś może robić co temu się podoba i krzywdzić osoby które tej osobie podpadły bo się z tą osobą nie zgadzają.
Podczas gdy reszta boi się konfrontacji z tą osobą przez to że ma władzę
Nie może tak być. Władza to nie wszystko
A nawet nic. To tylko etykieta
Zwłaszcza kiedy ktoś zachowuje się niesprawiedliwie wobec innych lub sprawia że są nieszczęśliwi czy przerażeni
I ludzie mi podobną rzecz którą też słyszałam w filmie później powiedziała jedna terapeutka.
"Nie pozwól innym sobą rządzić bo dobrze wiesz że w kwestii siebie to ty masz rację i z tym nikt się kłócić nie może "
I szczerze powiem że później zyskałam motywację do dokończenia obrazu i skończyłam !
Tumblr media
Nadaje tytuł : Etapy życia
I tu chciałam pokazać czego doświadczałam całe życie.
Ten dom na samym dole to wczesne dzieciństwo gdzie często stykalam się ze śmiercią,nie było możliwości bym się wydostała i wtedy było też pełno strachu że nie przeżyje,było zimno i źle. Ten ocean z wielkimi falami to śmierć,przerażenie, niebezpieczeństwo. A dom drewniany z rozbitą szybą to poczucie niewystarczającej ochrony przed złem i dezorientacja bo nie wiesz co się dzieje. Zamknęli cię w ciemnym niebezpiecznym domu i nie wiesz o co chodzi
Wyżej jest tzw pusty dom. Czas w którym byłam totalnie bez emocji albo i w totalnym lęku. Czyli też okropnie ale większa świadomość co się dzieje. I to jest po prostu dzieciństwo jakie przeżyłam. Puste,straszne,bolesne i samotne
Ten dom wyżej to czasy nastoletnie oraz terazniejsze. Jest tu o wiele kolorowiej i jaśniej. Jest po części źle ale pojawiają się wreszcie tez te dobre momenty. Jest jeszcze większa świadomość więc chcąc mieć lepsze życie starasz się go zmieniać i o to chodzi z tymi roślinami i kolorami. I też jest więcej gwiazd co znaczy też że więcej nadziei
A ten na samej górze to jak sobie wyobrażam przyszłość. Że będzie dobrze nie będę samotna a szczęśliwa we własnym gronie i moje marzenia się spełnią
Myślę że w świetny sposób podsumowałam swoje życie
Później była ceramika i postanowiłam porobić z plasteliny. Poznałam nowe koleżanki i rozmawiałam otwarcie
Naprawdę po tym filmie mi się polepszyło 😂
I o to co zrobiłam z plasteliny
Tumblr media
Są tu kwiaty,kębki trawy,drzewo,krzak i na pieńku akwarium
Nie wiem skąd taki pomysł ale myślę że mi wyszło
Następnego dnia odwiedziłam bibliotekę i pożyczyłam parę książek
I potem układałam puzzle na zajęciach
Wzięłam się później za oglądanie serialu szkoła
Całą noc
Jakoś fajnie mi się oglądało
A potem sama do szkoły poszłam
Choć przez okres gorzej się czułam
Ale super mi poszło w szkole choć byłam jakaś niecierpliwa bo się męczyłam jak oni coś robili a ja chciałam już już na szybko
Ale bardzo dużo plusów dostałam 🥰
Wybrałam się potem do biblioteki i tam bardzo miłe zaskoczenie
Zaczęła tam pracę bibliotekarka której 10 lat nie widziałam !
A to super kobieta bo to pierwsza osoba przy której pokazałam swoją wesołą i twórczą stronę
Tęskniłam za nią
Zawsze jak przychodziłam do biblioteki od tych 10 lat to jak dowiedziałam się że wyjechała i przeprowadziła się to byłam podłamana
I na jakiś czas przestałam czytać
A ta kobieta mi super humor poprawiła uwielbiałam ją i uwielbiam dalej 🤩
Naprawdę się cieszę że znów ją widzę
O dziwo ona mnie poznała mimo że wyglądam i zachowuje się kompletnie inaczej niż te 10 lat temu
A dziś zostałam w domu ze względu na okres i gorąc na dworze i przespałam pół dnia a potem czytałam i oglądałam na przemian
Naprawdę oszalałam. Jest dopiero 8 kwietnia a ja już jakieś 16 książek poleciałam 🙈
I chyba dziś za ostro się wczytałam bo łeb mnie boli
Więc chyba jutro ewentualnie jakąś książkę polecę
Ciekawe czy będzie koniec świata o którym wszyscy tak mówią teraz 😂
Pożyjemy zobaczymy
A z tą anoreksja to jest gorzej ostatnio ale może jest jeszcze szansa że się uspokoi ?
Okaże się
To tyle
Do zobaczenia
Trzymajcie się kochani 💜
13 notes · View notes
fluttershycloud · 9 months
Text
Matka mi się odgraża, że jak nie będe mieć dzieci to mnie wydziedziczy i adoptuje sobie jakiegoś bachora. Super, ale to jest moje życie i ciało więc moja decyzja czy chce mieć dzieci. Może zmienię zdanie, a może nie i nic jej do tego. Ja mam jeszcze dużo czasu. Z resztą, nie pozwolę na to żeby adoptowała sobie jakieś dziecko i na nim też zaczeła sie wyżywać. Dom w którym drze sie mordę od rana do wieczora to nie jest dobre środowisko
34 notes · View notes
samotnydemon · 5 months
Text
Chciałabym ci tylko powiedzieć, że związek to nie odpuszczanie gdy jest ciężko, związek to nie stawianie pracy ponad nami, związek to dbanie o potrzeby drugiej osoby, związek to kompromisy ale kompromis nie polega na robieniu tego co chce druga osoba, kompromis to dwie osoby odpuszczające po części nie jedna odpuszczają całość.Związek to nie puste obietnice bez pokrycia, to nie mówienie tego co druga osoba chce usłyszeć. Związek to czasem olanie swoich potrzeb po to żeby ta druga osoba była szczęśliwa, to wzajemne słuchanie i rozumienie tego co druga osoba do ciebie mówi, związek to wprowadzanie swoich słów w życie i stosowanie się do tego o co druga osoba cie prosi.Związek to nie obrzucanie się bagnem, to rozmowa i akceptacja wad, swoich jak i partnera, związek to refleksje nad sobą i poświęcenie. Związek to nie jest "ja się nie zmienię bo ty się nie zmieniasz" bo nie zmieniasz się dla mnie robisz to dla siebie, po to żeby być poprostu lepszym człowiekiem. Nie jest dobrym człowiekiem ten kto nie potrafi postawić obcego ponad sobą gdy sytuacja tego wymaga. Związek to dzielenie pasji i zainteresowań drugiej osoby, związek to randki, wspólne spędzanie czasu i próbowanie nowych rzeczy. Związek to wsparcie, troska miłość i przyjaźń. Milosc jest wtedy gdy tak bardzo nie chcesz stracić drugiej osoby, że poświęcisz każda cząstkę siebie by ją zatrzymać, że zmienisz w sobie wszystko byleby tylko mieć ta osobę obok. Związek i miłość nie są łatwe tutaj nie ma drogi na skróty, nie da się zrobić tego po łebkach, jeśli chcesz miłości na całe życie, pierwsze co musisz zrobić to pokochać siebie i znać siebie. I właśnie takiej miłości ci życzę, życzę byś kiedyś w kimś dostrzegł co kto robi dla ciebie a nie same wady, życzę Ci byś kiedyś naprawdę poczuł się kochany i naprawdę pokochał byś nauczył się doceniać drobne rzeczy i czyjaś duszę, życzę Ci byś kiedyś zrozumiał że związek nie polega na seksie, nie polega na trzymaniu się za ręce ani na tym żeby wszystko było wydzielone po równo. Życzę Ci byś w swoim życiu poznał kiedyś osobę przy której będziesz miał w dupie ten dom, ta prace, I pieniądze bo będziesz wiedział że z tą osobą będziesz mógł zamieszkać pod mostem i liczyć się będzie tylko to że ona jest obok ciebie bo razem możecie wszystko. Przyszłości dla miłości nie budujesz sam, to są dwie osoby z tym samym celem budujące to wspólnie. Zwiazek to praca, ciężka praca nie tylko nad relacja, nad przyszłością ale przede wszystkim nad sobą.
11 notes · View notes
myslodsiewniav · 3 months
Text
06-02-2024
Ale wczoraj był dziwny dzień...
Myśl taka: "Coś się musi zmienić, ale zamiast dowalać kolejnej rzeczy do grafiku muszę z czegoś zrezygnować, bo dalej tak nie pociągnę."
Oszczędności topnieją. Potrzebuję pracy. Bardzo. Jojczę o tym o tak dawna i NIC się nie zmienia... strasznie mnie to frustruje!
Jeszcze myślę o tym FOMO: pojechałam na weekend z rodziną mojego partnera, pojawiło się to rozedrganie wewnętrzne, prowadzenie wewnętrznych monologów, wyrzucanie sobie, że robię za mało, albo niewłaściwie, albo po prostu podkopywanie własnego poczucia wartości, swoich umiejętności, osiągnięć, poczucia wstydu, niedopasowania... a potem wróciłam do domu i przypomniało mi się, że przecież dobrze handluję w życie tym co mam, że przecież odpowiadam na ogłoszenia pracy, zapisuje się i realizuję kursy i szkolenia by podnieść swoje kompetencje, wyróżniono mnie w konkursie na szczeblu krajowym, ponad to mam fajny związek, świetny seks, mieszkanko, szyję "drugą pensję" na Vinted, wychowujemy pieska o którym marzyliśmy... Dbam o siebie najlepiej jak na tę chwilę mogę i faktem jest, że nie mam obecnie poczucia bezpieczeństwa odzwierciedlającego się w wynagrodzeniu - muszę polegać na partnerze i czuję, że to dla mnie trudne (bo nowe, bo inne mam doświadczenia).
A dlaczego mam FOMO? Bo mój chłopak mówił o kupnie samochodu - od kiedy mu odebrano auto i zmieniono stanowisko dojazd do pracy zajmuje mu masę czasu. Nie mówiąc o naszych studiach - jak mamy zjazdy to musimy odwieźć małą do moich rodziców. Stres związany z maratonem praca-dom-PKP-dom rodziców-PKP-dom i spanie jest duży i daje w kość. Dlatego myśleliśmy o samochodzie - na razie nieśmiało. Potem mój chłopak ustalił z tatem, że pożyczy od niego pieniądze na kupno auta, ale potem (ech) jego tata sam stracił pracę, więc póki co wszelkie dodatkowe inwestycje są wstrzymane... ALE Szwagier nr 2 w weekend wystrzelił, że kupuje samochód. Sam ma trochę grosza, ale resztę dołożą mu rodzice, dziadek i chrzestny. Szczęśliwy zaczął snuć plany. No i zaczęło się przeliczanie, pytanie mojego faceta o porady itp. Zajarał się. Ale też było to dla niego trudne... Tym bardziej trudne, że o ile jako zapalony moto-maniak chętnie dzieli się wiedzą i chce jak najlepiej doradzić, podczas, gdy ma z siostrą taką dynamikę, że sobie wzajemnie dokręcają śrubę i złośliwie żartują "ja mam, a ty nie-eee!". Niby to żarty, ale może być trudne, szczególnie, że sam był miesiąc temu tak blisko kupna auta dla nas...
Co jeszcze... siostra mojego partnera znalazła pracę. Ona jest zadowolona z tego, że pracę ma i że ma dochód - dochodzik jest niewielki, nadal polega na wsparciu rodziców i partnera, a praca to (moim zdaniem) najgorszy syf dla studentów, pracowałam tak i nie wrócę do tego, bo się pochoruję, okropna branża i praca. Ale jej po pierwszym miesiącu się podoba, więc super.
Niemniej wyszło mi mimowolne porównanie - ja nie mogę znaleźć pracy, ale prycham na robotę, którą ma ona. A ma pełny etat i zarabia więcej (trochę, ale jednak) niż ja na swoim 1/2 etatu. Ale z drugiej strony ma miękkie lądowanie wsparcie w rodzicach.
No właśnie... moi rodzice, tata się niespodziewanie wysypał, że teraz mu i mamie nie starcza na przeżycie, że muszą dorabiać, pożyczać. Że jeszcze 5 lat temu myślał, że z taką emeryturą jaką obydwoje mają będzie ich czekać spoko starość, a tym czasem jest źle... No i mi się płakać chce, bo nie mam jak im w tej chwili pomóc...
Ale to jest tak abstrakcyjna wizja dla siostry mojego chłopaka i jej partnera, że rodziców może nie być stać na własne życie, a co dopiero na wsparcie dzieci czy wakacje (bo oczywiście była licytacja miejsc podróży w które można zabrać się "ze sponsorami" czyli rodzicami :P). Ech.
Trudno mi. Czuję się jakaś taka nieadekwatna w tych kontaktach i w systemie wartości zbudowanym na tak innych doświadczeniach życiowych. I myślę, że mój partner tego do końca też nie łapie. Mówi, że łapie, wierzę, że chce, ale nie przeżył tego i nie wie jak mi to rozrywa serce.
Ja się czuję zagrożona. Od pół roku. Czuję się odepchnięta, niewybierana, nie dość zdolna.
Co jest bez sensu - bo mam podkopane poczucie własnej wartości pracą! I chujowym zachowaniem Zarządu, mojego szefa i jego kolegów. To nie jest obiektywna prawda o mnie czy coś. Robię dużo by zmienić swoją sytuację. Poza tym wybiera mnie mój partner, mój piesek, kochają mnie rodzice.
Po prostu cały mój organizm jest w trybie przetrwania - potrzebuję większej stabilności finansowej.
I musze ogarnąć co robić kosztem czego... Z czego zrezygnować...?
Z jeszcze innej strony - cieszą mnie te moje studia. Mam szansę zawalczyć o stypendium. To stypendium zmieniłoby tak wiele w perspektywie najbliższego pół roku! A do tego dziś rozmawiałam z panią od Erasmusa. Jest opcja, żebym wraz z moim chłopakiem i naszym pieskiem wyjechali na semestr do innego kraju. Będziemy dostawać ofc wsparcie programowe, oczywiście fajnie by było móc wówczas pracować zdalnie, ALE wciąż jest opcja, że będziemy mogli dostać stypendium. Nie wiem jak będzie. Marzyłam o tym KIEDYŚ, myślałam, że to już nie ma szans się zrealizować. Przynajmniej nie w ten sposób, nie przez wymianę studencką, ale MOŻE uda się? Pani z biura powiedziała, że studenci naszych kierunków znajdują bardzo dobre uczelnie w Hiszpanii, Szwecji i Portugalii, że program się tam pokrywa mniej-więcej. Odradza nam Włochy, ale nie ma pojęcia dlaczego nic nie wie o Francji xD - jakoś nikt od nas nie wybierał tego kraju jako kierunku docelowego.
Zobaczymy.
Ech. Podsumowując:
brakuje mi czasu, muszę z czegoś zrezygnować.
brakuje mi poczucia bezpieczeństwa, ale w końcu odważam się marzyć z rozmachem
muszę skupić się na zaliczeniu semestru xD
mam w tym tygodniu jeszcze 3 projekty na zaliczenie do zrobienia
w tym tygodniu muszę zrobić logo dla teścia.
Z rzeczy, które były bardzo ważne, a je zrobiłam: ugotowałam pieskowi jedzonko, ukąpaliśmy pieska (śmierdoliła okropecznie), ugotowałam duży obiad, teraz trzeba zrobić zaległe pranie i wystawić coś na Vinted.
Mój chłopak ma motywacje do trzymania liczenia kalorii - jutro albo dziś będzie robić pączki na erytrytolu.
A ja czekam na wypłatę... która nie nadchodzi... ZNOWU... i znowu mi z tym źle...
Warto zrobić (ale chyba już nie w tym tygodniu, brakuje mi doby na to) CV w języku polskim i angielskim. Dobijać się do babki od zdjęć o to by wysłała mi te zdjęcia wizerunkowe xD (poinformowała mnie, że wyśle pod koniec marca xD bo jedzie na wakacje, i nara xD).
W tym tygodniu widzę się z siostrą - mam nadzieję, że będzie fajnie.
12 notes · View notes
the-road-to-dreams · 11 months
Text
Gdy jesteśmy młodzi, często nie wiemy jeszcze, czego tak naprawdę pragnie nasze serce. Dręczy nas obawa, że przejdzie nam coś koło nosa, i choć mamy przed sobą całe życie, wydaje nam się, że czas przecieka nam jak piasek przez palce. Boimy się, że jeśli nie zrobimy czegoś od razu, to nie zrobimy tego nigdy.
Charlotte Link, Dom sióstr
81 & 17/06/23
29 notes · View notes
vanillaeilhart · 7 months
Text
Każdy wędrowiec, choć wybrał swój los i nie zamieniłby go na inny, ma taką chwilę, kiedy przechodząc przez wieś o zmierzchu i widząc przez okno izbę, gdzie rodzina zasiada do stołu w kręgu lampy, odczuwa strach przed przyszłością, żal za przeszłością i niepewność, czy wybrał właściwie. Wtedy chciałby rzucić w szybę kamieniem. Na pozór po to, by zniszczyć obraz, który uważa za głupi i niedorzeczny. A naprawdę po to, żeby dodać sobie odwagi. Nie wie, że jednocześnie ktoś obserwuje go z głębi domu. Ktoś, kto widząc włóczęgę, zazdrości mu wędrówki, bo sam siedzi przez całe życie w tej samej izbie, ciepłej i przytulnej, ale za to w bezruchu i nudzie. I ten ktoś ma ochotę wyjść przed dom i rzucić w wędrowca kamieniem.
Sławomir Mrożek "Varia. Życie i inne okoliczności"
11 notes · View notes
kasja93 · 10 months
Text
Siemanko
Tumblr media
Wstałam rano, ogarnęłam co miałam do ogarnięcia i pojechałam do sklepu. Później wróciłam i zaczęłam zamawiać potrzebne rzeczy online bo wtedy w Leroyu mam darmową dostawę kurierem. Jak w sklepie chciałabym zamówić transport to takie coś kosztowałoby mnie 700 zł. Ktoś zdecydowanie spadł z rowerka ustalając taką cenę. Za 700 zł to ja mam drzwi i lustro podświetlane 🙄
Tumblr media
Skończyłam trylogie Ukryte Dziedzictwo Ilony Andrews smażąc się w słońcu zajadając przy okazji czereśnie. Chyba przez całe życie nie zjadłam ich więcej jak w to lato tutaj.
Moja ocena książek? Hmm 7/10. Jest to Kryminalne (zagadki Houston) urban fantasy i wątek zarówno magii jak i samych spraw do rozwiązania trzyma wysoko poziom. Ani razu nie wpadłam na to jak rozwiąże się dana sprawa a to duży a wręcz ogromny plus. Z reguły już w połowie książki wiem jak się temat zakończy. Akcja leci na łeb na szyje nie pozwalając nam się nudzić przez co każdy tom „połyka się” siedząc jak na szpilkach. Bohaterowie? Są okej. Nie jacyś wybitni i powiem szczerze poza kilkoma głównymi postaciami reszta wydaje się blada. Oczywiście zapamiętuje osobowości, ale czy będę pamiętała ich imiona jak w przypadku poprzedniej sagi Magia/Kate Daniels? Nie sądzę. Czy wrócę ponownie do tej trylogii, jeśli nie pojawią się kolejne tomy? Zapewne nie dlatego też wystawiłam na olx. Szczerze mówiąc powinien być jeszcze jeden tom bo końcówka trzeciej części została upakowana i potraktowana w moim odczuciu po macoszemu. Lepiej by się to prezentowało a epilog mocniej by wybrzmiał. No i opisy przez główną bohaterkę mężczyzn albo raczej jednego konkretnego samca sprawiały, że wywracałam oczami. Zdecydowanie za dużo wulgarnego seksizmu odwróconego bo erotyką bym tego nie nazwała. No po prostu było to już męczące a wręcz czasami niesmaczne dla mnie. A nie jestem jakoś przesadnie cnotliwa w końcu jedną z moich ulubionych serii jest ta gdzie wróżki zabijają seksem xD
Tumblr media
Przez resztę dnia rozwiązywałam Sudoku. Odkryłam je w szkole średniej i po pewnym czasie cała klasa rozwiązywała je na lekcjach bądź przerwach tak się wkręciliśmy. Zatem siedziałam na leżaku w bieliźnie wysmarowana kremem z filtrem z kapeluszem na głowie oraz okularach na nosie niczym stara dewotka nad morzem xD
Ogród pomimo suszy ma się nieźle. Dzięki palącemu słońcu i braku deszczu nie będę kosić trawnika by nie zmienić podwórka w pieprzoną pustynie. Pomidorki rosną, na ogórkach oraz dyni pojawiły się pąki z kwiatami :)
Tumblr media
Agrest oraz maliny dojrzewają. W sumie nie mogę się doczekać już stycznia oraz lutego kiedy zacznę wysiewać nasiona warzyw oraz kwiatów ozdobnych. Bardzo mnie to uspokaja i satysfakcjonuje.
Tumblr media
Koty buszują i świrują na podwórku. Zezol nadal jest największym na ��wiecie tchórzem, ale powoli już się przyzwyczaja. Uszaki też mają się dobrze. Jerry na mnie tupie choć śpi ze mną w łóżku a Ruda codziennie rano usiłuje wcielić w życie teorie wielkiej ucieczki. Najpierw zaczepia mnie, gdy sprzątam, zaczynają się buziaczki i przytulaski po czym nagle zrywa się, łapie w zęby szufelke (zawsze jak jest już pełna) i rzuca nią w nerwach. Gdy ja sprzątam powstały syf ona ucieka z pokoju.
Tumblr media
Już miałam nadzieje, że strażacy nie przyjdą. Zjawili się chwile po 19 i z uśmiechem zaprosili mnie na imprezę. Na loterie w ramach fantu dałam hiszpańskie, czerwone wino. Ucieszyli się niezmiernie. Zatem jutro punkt 15 idę na imprezkę… Trzeba się przywitać. No i panowie zachęcali mówiąc, że będzie jedzenie, muzyka i piwko. Generalnie nie mam nic przeciwko takim akcją. Nawet uważam je za urocze i fajne, ale po prostu wiem, że psychicznie będę wykończona po takim natężeniu bodźców. Jednak trzeba die zapoznać na wypadek, gdyby mi się dom spalił czy dach zerwało a kto wie? Może panowie z osp będą mnie wycinać z Toyoty jak przykurwie w drzewo przy drodze
Tumblr media
Nie pochwaliłam się Wam, ale podczas tego długiego ataku depresji, gdy się nie odezwałam narwałam czereśni i porzeczek na opuszczonym gospodarstwie. Znalazłam u siebie w stodole tzw. balon i postanowiłam spróbować sił w zrobieniu wina. Zobaczymy co z tego będzie :) to taka próba generalna przed jesiennym zbiorem winogrona co mi rośnie na podwórku. Odkąd go podlewam zwiększył już objętość dwukrotnie a obrodziło go zdrowo. No a skoro balon leżał, owoce miałam za darmo to szkoda by było nie wydać tych 8 zł z hakiem na cukier oraz drożdże winiarskie.
Tumblr media
Staram się nie świrować. Nie jest to proste. Na szczęście tata ma wywalone na moją dietę albo raczej po prostu tego nie komentuje zbytnio. Za to dużo ze mną rozmawia by mi depresja zbyt mocno nie dokuczała. Czasem specjalnie co chwile znajduje dla mnie „bojowe zadanie” po czym pyta czy dzięki temu poczułam się użyteczna. Z reguły dzięki temu jest mi lepiej. Dziś i wczoraj czuje się jakbym była w letargu. Wiele rzeczy robie machinalnie po czym idę sprawdzić czy to zrobiłam bo nie pamiętam. Na drugie mam skleroza a na trzecie alzheimer.
Tumblr media
Czuje się średnio. Mam ochotę przestać brać leki, ale łykam dalej. W środę mam wizytę u psychiatry. Chyba pójdę stacjonarnie, jeszcze zobaczę… Staram się ze wszystkich sił a i tak mam wrażenie, że to wszystko jak krew w piach.
Jeśli chodzi zaś o jedzenie. Dziś wleciało z pół kg czereśni i wypiłam mały truskawkowy kefir. Ruszać się zbytnio nie ruszałam. Było mega gorąco a ja głównie smażyłam dupsko na kolor karmelowy na słońcu. Chciałabym pójść na jakiś spacer, ale boje się, że gdzieś padnę w polu bądź w lesie z przegrzania. Zbyt często robi mi się ciemno przed oczami, gdy wykonam gwałtowniejszy ruch. Mało śpię ostatnio. Po prostu chodzę spać zbyt późno bo wiecznie brakuje mi dnia. Od 09 do 14 sierpnia będzie największa kumulacja „spadających gwiazd” zatem spać będę jeszcze mniej. Wczoraj robiłam test. W nocy jest ciemno jak w… nie powiem czym. Ta jedna śmieszna latarnia nie robi dużego zanieczyszczenia światłem i widać pięknie gwiazdy oraz całe konstelacje. Będę zatem opatulona, wypiekana sprejem na komary siedzieć na huśtawce i odsypiać za dnia
Tumblr media
31 notes · View notes
pbielik · 4 months
Text
TIANA ADARA LUPIN-BLACK
momenty/ery z życia bohaterki
Tumblr media
I Wojna Czarodziejów/0-3 rok życia
dom Remusa Lupina
Tumblr media
3-11 rok życia
dwór Malfoy'ów
Tumblr media
11-18 rok życia
przeprowadzka na Grimmauld Place 12, przydział do domu Salazara i poznawanie przyjaciół (nienawiść do Weasley'ów)
Tumblr media
od 17 roku życia
oficjalny związek z Fred'em Weasley'em
Tumblr media
od 18 roku życia
zakończenie nauki w Hogwarcie i II Wojna Czarodziejów
[easter-egg/spoiler do późniejszych wydarzeń]
Tumblr media
po zakończeniu wojny/dorosłość
życie w Hiszpanii
12 notes · View notes