Tumgik
#gościnny
angie-massei · 8 months
Text
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Gościnny Dwór (The Guest Manor/Гостинный дворъ) was a city market in Wielopole (now Śródmieście and Wola in Warsaw)
1841-1939
1 note · View note
grubymotyl-3-k · 3 months
Text
Hejcia motylki, dzisiaj taki w połowie produktywny dzionek. Nie spałam całą noc o 6 posprzątałam pokój w którym spałam przez tydzień, powiedzmy że to pokój gościnny i musiałam tam posprzątać bo zrobiłam syf, okolo 7:30 poszłam spać i obudziłam się o 14 coś, przemyłam twarz zimna woda, umyłam zęby (jak zawsze XD) i zeszłam na dwór chwilę tam posiedzialam i wróciłam do domu (gorąco jak nie wiem gdzie kocham i nienawidzę lata no weźcie ja się zawsze topie) ogólnie to wyjezdzam w niedzielę do mojej prababci a zaraz po tym na kolonie więc dzień w dzień pakuje nowe rzeczy do wyjazdu i jadę jutro z mamą do sklepu po jeszcze jakieś rzeczy na kolonie i mamę będzie mi kupywać pełno słodyczy na 💀💀 ale jadę z przyjaciółką więc jej wcisne i wydaje mi się że na kolonie ustawie sobie limit 500 lub zero zależy czy będę musiała jeść jedzenie tam a aktualnie robię fasta do niedzieli bo ostatni raz byłam u babci dwa lata temu i byłam wtedy strasznie ulana nawet ja widzę różnicę. A i jeszcze będę dzisiaj około 20 szła z kolegą na bieganie albo ala bieganie bo postanowiłam że jeśli będę miała czas to co dwa dni będę wychodziła na bieganie.
11 notes · View notes
moiclaudie · 3 months
Text
Po niemal roku związku, poznałam dziś rodziców mojego chłopaka. Bardzo sympatyczni ludzie, gościnni. Synka dalej trochę rozpieszczają, da się odczuć że to jedynak 😂
Chłopak mi coraz częściej podsuwa teksty, by razem zamieszkać. Ja póki co odkładam taki temat w czasie.
Trochę do mnie nie dociera, że to moje życie się dzieje, ja się już mentalnie nastawiałam na bycie starą panną xD
8 notes · View notes
przemyslawslusarczyk · 3 months
Text
youtube
Reminiscencje z Międzynarodowego Pikniku "Opolskie gościnne III" na Błoniach Politechniki Opolskiej gościnnie jako pianista wraz z Kapsel Band. Jutro drugi film z tym zespołem.
2 notes · View notes
jamnickowa · 3 months
Text
VOGULE POLAND - HOTSPOT - 22.06.2024 - część II
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Gościnnie wystąpiło moje prawe kolano. Skakałam i skakałam a nie powinnam skakać. I teraz bUoali. Było przednio! Patryk, Adam - dziękuję Wam za szał, dziki szał! (E. Bartosiewicz) Ludziska - za rozmowy, za bliskość - dziękuję. 😌 🤯😊
3 notes · View notes
tulaczjakis · 1 year
Text
Tumblr media
Graliśmy w DnD gościnnie naszymi postaciami i było wyśmienicie. Także zostało uwiecznione.
6 notes · View notes
kostucha00 · 1 year
Text
(3 kwietnia 2023, poniedziałek)
Zjedzone: 855 kcal
Spalone: 420 kcal
Bilans: 435 kcal
Przespane: 7 h
Jednak się rozchorowałam. Nie wiem czego się spodziewałam, śpiąc po 4-5 godzin przez ostatnie dwa tygodnie. Boję się kiedy nadejdzie wypalenie. A nadejdzie. Wiem, bo u mnie nie ma nic pomiędzy. Więc w szale nauki pozostanę pewnie jeszcze przez jakiś czas. Mam tylko nadzieję, że wypalenie zdąży minąć przed końcem majówki, bo po szkoła znowu wchodzi na poważnie. W liceum wystawianie ocen proponowanych, w szkole muzycznej egzaminy CEA z harmonii i przesłuchania promocyjne.
Koncert poszedł nieźle, ale trwał dłużej niż się spodziewałam, bo oprócz mnie gościnnie wystąpiły też gitarzystki z sąsiedniego miasta. Ale było okej.
Wczoraj zmarła jakaś moja ciocia. Pewnie powinno mi być przykro, ale nie jest. Nie znałam jej za dobrze, właściwie to spotkałam ją raz, kilka lat temu.
Za to przykro zrobiło mi się, że A. powiesiła sobie nad biurkiem masę zdjęć z przyjaciółkami, ale żadnego ze mną. Może to głupie, wiem przecież, że nie jesteśmy jakoś bardzo blisko. Ale ona jest dla mnie tak samo ważna jak I. (może nawet bardziej), więc jeżeli jej zdjęcie pojawiłoby się nad moim biurkiem, to zdjęcie A. tym bardziej.
4 notes · View notes
wilanowo · 2 years
Text
Perspektywa Marsa
Jest dla mnie rzeczą absolutnie jasną, że każdy, chciałby związać swoje życie z szeroko pojętą twórczością artystyczną, w pierwszym kroku poszukuje dla siebie inspiracji. Chcemy się jakoś zdefiniować, zakotwiczyć w tym szerokim twórczym świecie, określić to, kim jesteśmy i do czego dążymy. Nierzadko zdarza się, że gnani ambicjami sięgamy wysoko, po inspiracje z najwyższej artystycznej półki: klasyki gatunku, mistrzostwo form. Koncept doskonały, bo doskonale odległy.
Potem zaś, chcąc dorównać obranym wzorcom, możemy niestety boleśnie zderzyć się z poprzeczką, którą chcielibyśmy przeskoczyć, a którą, co ironiczne, sami sobie ustawiliśmy.
Zaryzykuje stwierdzenie, iż dość częstą inspirację dla współczesnej młodej bohemy stanowi Paryż. Paryż, czy raczej koncept Paryża, to w końcu ucieleśnienie snu każdego artysty: piękne kawiarnie o klasycznym wystroju, kwiaty w klombach, urocze balkoniki starych kamienic (z obowiązkowym widokiem na wieżą Eiffle’a), muzea na każdym kroku, wysmakowana moda oraz cudowna kuchnia… no, chyba że jesteśmy żabą. A poza tym tłumy, kolejki, turyści i niebezpieczne dzielnice, w których bez pytania można dostać oklep. Oczywiście też dla sztuki. Wszak jesteśmy w Paryżu.
Jak widzimy, Paryż a koncept Paryża to dwa zupełnie różne światy. Ten pierwszy nie różni się zbytnio od innych europejskich stolic; drugi z kolei nie istnieje.
Tumblr media
Rzeczą absolutnie dla mnie fascynującą jest za to kreowanie zjawiska Europy w Polsce – chociażby takiego „polskiego Paryża”, który miałby być jednocześnie światowy, artystyczny, a przy tym swojski i taki „nasz”. Stąd mamy dwie drogi: możemy pokazać urok „naszego Paryża”, jego znaleźć punkty wspólne z Paryżem francuskim lub wskazać piękno, którego w Polsce niekoniecznie można się spodziewać. Z drugiej strony, możemy owo poszukiwanie piękna wyśmiać, skupiając się wyłącznie na tym, co lokalne. Będziemy mieli zatem przytulne, trochę duszące kawiarnie i kawę w peerelowskiej szklance w koszyczku. Krzywe balkoniki starych kamienic, których mury głoszą wzniosłe hasła namawiające do bliższych stosunków z kibicami wrogiej drużyny piłkarskiej. Cudowną kuchnię i bułkę z pasztetową na śniadanie. Zdjęcia bez filtra, nierzadko prześwietlone. Czyste łamanie konwencji. Nikt przed nami tego przecież nie zrobił.
Zastanawia mnie jednak, po co jednak szukać w Polsce Paryża, skoro można poszukać w niej Polski? A potem pokazać piękno nas samych, bądź przeciwnie, samemu z siebie się pośmiać? 
Z tego właśnie pytania narodziło się Wilanowo, czyli Wilanów prowincji. Zakątek łączący wszystkie wady życia na wsi ze wszystkimi wadami życia w mieście. Otwarty umysł i ciasne mieszkanie. Tradycja i nowoczesność. Estetyka odziana w bogactwo, będąca tak naprawdę taniością Ikei wyrosłą na dawnym polu kapusty. Oraz pozorna niedostępność, która znika, gdy tylko poznamy kod do bramy osiedla.
Z Paryżem łączy się sztuka, jak i możliwość zebrania obicia części frontowej przedniej, jeśli w swoich wojażach zawędrujemy w mniej gościnny zakątek. Przekładając to na stołeczne realia, nasz „Paryż Polski” powinien zatem znajdować się gdzieś na Pradze Północ, w siedlisku starych „pankierowników” i młodych artystów wynajmujących mieszkania po okazjonalnej cenie, oraz w otoczeniu pięknych murali i smutnych śmietników wypełnionych „małpkami” i foliami po kebabie.
Tymczasem Wilanów, czy raczej koncept Wilanowa, to ucieleśnienie marzeń Areczka z korporacji. Poprawny do zanudzenia, tworzony „od linijki”, a jednocześnie bez planu. Bezwstydnie rozrastający się na dawnych wiejskich polach, nie wypierający tego, z czego powstał, a przy tym dumny z tego, czym się stał. Obiekt pogardy praskiej bohemy.
Inspiracja Paryżem zobowiązuje. Biorąc taki wzór, sami niejako skazujemy się na wędrówkę po wyżynach sztuki wysokiej, a w tej jednak nie wszystko uchodzi na sucho. Jeśli świadomie pozostając w jej okowach chcemy wyśmiać na przykład estetykę fotografii wykwintnego jedzenia przy prostych okazjach, to publikacja zdjęcia śniadania składającego się z kajzerki z pasztetem będzie chyba najgorszą opcją. Estetyka nijak nie pasująca do naszej głównej inspiracji to nie pastisz. To zwykłe przestrzelenie konwencji. Z kolei inspiracja Wilanowem nie zobowiązuje do niczego. Będąc trzydziestoletnim milenialsem z kredytem na drugie tyle lat, z automatu jesteśmy przecież nudni. Możemy więc śmiało publikować zdjęcia kanapki z chleba posmarowanej nożem, i nikt nie będzie mógł zarzucić nam niedopasowania żartu. Wszak wiadomo, że korporacyjna widownia Instagramowych profili dla ludzi 30+ ma dowcip czerstwy, jak chleb z tej memicznej kanapki.
Bo widzicie, jeżeli coś kontrujemy, jeśli czemuś się sprzeciwiamy, parodiujemy jakieś zjawisko, w pierwszej kolejności nie powinniśmy oczekiwać, że odbiorca od razu będzie wiedział, o co nam chodzi. Po pierwsze, my sami powinniśmy wiedzieć, o co nam chodzi. Co chcemy wyśmiać? Z czym się nie zgadzamy? I czy to, z czym się nie zgadzamy, istnieje gdzieś indziej niż tylko w naszej głowie. Nawet jeśli traktujemy Paryż jako punkt wyjścia, nasza przekorność musi mieć sens i jakieś odniesienie. Nie dodawanie filtra do zdjęcia tylko dlatego, że wszyscy instagramowi twórcy tak robią, nie czyni jeszcze awangardy. Tak samo zresztą nie czyli jej fakt, iż Wilanowo znajduje się w alfabecie dość blisko Villego Valo.
Zatem zanim poznamy idealną dla nas inspirację, powinniśmy przede wszystkim poznać siebie. Zadajmy sobie kilka prostych pytań: kim jesteśmy? Do czego dążymy jako twórca? Dla kogo tworzymy? Czy chcemy osiągnąć blichtr, sławę i uznanie jakichś klik artystycznych z szeroko rozumianego środowiska, czy raczej wywołać uśmiech na twarzy zmęczonego Areczka, który wraca do domu po ośmiu godzinach harowania w Excelu? 
Oczywiście, każda inspiracja jest dobra, ale nie każda będzie dobra dla nas. Życie zaś staje się znacznie przyjemniejsze, gdy prowadzimy je w zgodzie ze sobą, nie z konceptem siebie. 
Poza tym, z perspektywy Marsa wszyscy jesteśmy z Wilanowa.
~Wilanowo
2 notes · View notes
patryktarachon · 1 month
Text
🆕 Byłem gościem podcastu Małgorzaty Machniewicz (Pani od Zmiany), do którego odsłuchania serdecznie zapraszam. 🎧 Niedługo zmiany, o których wspominam w odcinku.
Słuchaj naszej rozmowy: 🎧 Spotify │ ApplePodcast │ YouTube
Tytuł: 153 - Kiedy warto być sobą? Gościnnie Patryk Tarachoń
1 note · View note
mirandamckenni1 · 2 months
Text
youtube
Rustica - Unda (Faun cover) Zespół/Band: Rustica Kraj/Country: Polska / Poland Utwór/Song: Unda Muzyka/Music: Faun Tekst/Lyrics: Faun Aranżacja/Arrangement: Rustica Facebook: https://ift.tt/gi1AXYU Instagram: https://ift.tt/6WPFEoT... Skład/Members: Dorota 'Mira' Karlińska - wokal/vocal Krzysztof 'Kiepo' Amanowicz - gitara akustyczna / acoustic guitar Paula Kowalczyk - altówka / viola Adam Koniuszewski - Bębny / percussion Gościnnie/ Hospitably: Lidia Ulatowska - flety / flutes Paweł Ulatowski - darbuka, didgeridoo Wojciech Pospolita - gitara basowa / bass guitar Unda attingit Te et abducit Te in profunda Sicut est unda. via YouTube https://www.youtube.com/watch?v=u6CN6c7Fbpk
0 notes
plenumofcare · 2 months
Text
premiera zina "nie widać mnie" nr3
Piknik pod Zachętą: premiera zina „nie widać mnie” nr 3 Spotkanie z Plenum Osób Opiekujących Się
Wydarzenie z tłumaczeniem na PJM.
Zachęta – Narodowa Galeria Sztuki, plac Małachowskiego wstęp wolny, bez zapisów
28.07 niedziela godz. 10:00–14:00
osoby uczestniczące: Wera Morawiec, Ada Rączka, Anna Steller, Ania Witkowska osoba prowadząca: Pamela Bożek gościnnie: Grupa Klocka
tłumaczenie na polski język migowy: Alicja Famulska, Emilia Szuchniewicz
Spotkajmy się pod Zachętą, by celebrować premierę zina Plenum Osób Opiekujących Się „nie widać mnie” nr 3 i spędzić niedzielne chwile na rozmowach, przyjemnościach, wspólnej zabawie i czytaniu. Zabierzcie swoje rodziny i bliskie osoby – będziemy piknikować międzygatunkowo na kocach i leżakach, cieszyć się swoim towarzystwem i smakołykami, opiekować i o opiece rozmawiać.
Co będziemy jeść? Chaczapuri, baklawy i inne smakołyki od Kobiet Wędrownych.
Co będziemy robić? – Uczestniczyć w meminarium – spotkaniu w formule, dzięki której w nieakademicki sposób porozmawiamy o tym, jak to jest być osobą opiekującą się, która tworzy sztukę, ale jest też jej odbiorczynią.  – Czytać zina „nie widać mnie” nr 3. – Odbijać (na wszystkim!) grafiki metodą sitodruku razem z Grupą Klocka. – Bawić się i performować podczas warsztatów o otwartej, wolnej i nieograniczonej formule, prowadzonych przez edukatorki Zachęty.
Co ze sobą zabrać? Bawełniane koszulki, torby, bluzy, śpioszki i wszystko, na czym chcielibyście i chciałybyście odbić grafiki przygotowane przez Grupę Klocka metodą sitodruku.
Zin „nie widać mnie” nr 3 został wyprodukowany w ramach programu Laboratorium realizowanego przez Pamelę Bożek i Tarasa Gembika i towarzyszącego wystawie „Łzy szczęścia”.
Plenum Osób Opiekujących Się to grupa robocza składająca się z osób pracujących w świecie sztuki. Na wiele różnych sposobów mówimy o tym, czym dla nas jest opieka i jak wygląda codzienne doświadczenie tworzenia, gdy jest się osobą, która opiekuje się: dzieckiem/uczniami/domem/kimkolwiek. W naszych realizacjach różne prace towarzyszą sobie i współdzielą przestrzeń, tak jak osoby w Plenum, po to, aby wzmacniać i współdzielić to, co bywa opisywane jako słabe i niewidzialne. Plenum działa nieregularnie, ale w stałym ze sobą kontakcie od 2021 roku.
Grupa Klocka czyli Kasia Kubak, Violetta Kocik, Maja Słowikowska, Aleksander Steblik, Malwina Szymocha, we współpracy z Pamelą Bożek – to grupa terenowa założona w ASP w Katowicach i działająca na styku edukacji artystycznej, streetworkingu i designu. 
zdjęcie: Karolina Zajączkowska
0 notes
1234567ttttttttttt · 2 months
Video
youtube
Emil Hácha i Protektorat Czech i Moraw (gościnnie prof. P. Majewski)
0 notes
bajdeusz · 4 months
Text
TACY LUDZIE, JAKI CZŁOWIEK
Jak to się dzieje, że jedni wszędzie widzą demony, a drudzy Aniołów? * Przy jednej z bram starego miasta siadywał zwykle w bardzo spłowiałym habicie mnich, który dyskretnie, ale uważnie przypatrywał się zwłaszcza przybyszom. Nie prosił o jałmużnę, ale zdawał się modlić bezgłośnie za przechodzących przez bramę w jedną czy w drugą stronę. Dla miejscowych był jak statua, a tylko przybysze go czasem o coś pytali. Tak i ten, co właśnie podszedł i zagadnął: „Ojczulku, powiedz, czy w tym mieście łatwo znaleźć nocleg i gościnę? Jacy tu ludzie mieszkają?” Mnich spojrzał mu głęboko w oczy i jakby nie słysząc pytania, sam zapytał: „Wyglądasz na zdrożonego. A ty z jakiego miasta przybywasz?” Przybysz odpowiedział: „Z dalekiego i niewielkiego. Zwidów się nazywa.” Na to mnich: „A jacy ludzie tam mieszkają?” Przybysz machnął rękę z niechęcią i rzekł: „W Zwidowie mieszka samolub przy samolubie. Każdy myśli tylko o sobie. Lepiej nie pukać i nie prosić o cokolwiek. Nie znalazłbyś miejsca w żadnym domu, a tym bardziej w jakimś litościwym sercu. Wymówią się, wskażą fałszywą drogę, a może i przepędzą.” Mnich słuchał uważnie i rzekł: „Niestety, w tym tu mieście ludzie są tacy sami jak ci, o których mówisz. Innych tu nie spotkasz.” Przybysz westchnął i odszedł od bramy. Za godzinę podszedł do mnicha inny wędrowiec z podobnym pytaniem jak tamten, czyli o nocleg, gościnę i mieszkańców. Mnich zapytał go tak samo jak tamtego – o mieszkańców miasta, z którego przybył wędrowiec. Ten uśmiechnął się i rzekł: „O, w moim mieście Zwidowie, ludzie są dobrzy, serdeczni, gościnni. Przyjmą cię, ugoszczą, na drogę obdarzą. Lubię ich za to.” Mnich także się uśmiechnął i rzekł: „To dobrze trafiłeś, bo mieszkańcy tego miasta są bardzo podobni do tych z twojego Zwidowa. Wchodź, brama otwarta.” * Zaludniamy chyba miejsca, gdzie przybywamy, obrazami lub widmami, jakie nosimy w sobie i ich się spodziewamy. I częstokroć ludzie tak nas traktują, jakbyśmy przybyli tam z Aniołami albo z demonami.
Tumblr media
0 notes
agakikama · 6 months
Text
Tumblr media
Witajcie
Dziś daję kolejną postać OC z Welcome Hope, jak widzicie mój odpowiednik Eddie'go Dear jest bardzo zróżnicowany, mianowicie: Eddie posiada 4 stopy wzrostu i jest znacznie szczuplejszy, ale jego siła jest porównywalna do siły u Barnaby'ego i Howdy'ego, jego mundur listonosza jest w jaśniejszych barwach i posiada tęczową chustę, jak i przypinkę na kieszonce w mundurze, nosi jasno fioletowe spodnie z ciemnym paskiem. W porównaniu do Eddie'go z "Welcome Home", mój odpowiednik jest niezwykle pracowity i zawsze podchodzi poważnie do swojej pracy listonosza, rzadko bywa czymś sfrustrowany, no chyba że nadmiarem pracy na poczcie ale to już kwestia punktu widzenia, choć Eddie jest z zawodu listonoszem to lubi interesować się ogrodnictwem, moja postać jest niezwykle przyjazna wobec innych przyjaciół z sąsiedztwa i jest niezwykle gościnny, zwłaszcza gdy ktoś przychodzi na jego pocztę, zawsze stara się być pomocny wobec przyjaciół, nawet w godzinach pracy, Eddie jest niezwykle zręczny i ma niezwykle fotograficzną pamięć, dzięki czemu nigdy o niczym nie zapomina i wie dobrze gdzie i do kogo ma trafić dany list lub inna paczka do danego sąsiada, potrafi być zorganizowany w danej sytuacji i jest niezwykle inteligentny, potrafi być też niezłym gawędziarzem, umie rozmawiać z przyjaciółmi na każdy temat, najbardziej lubi rozmawiać o teatrze lub literaturze, rzadko bywa strachliwy i stara się zachować spokój i zimną krew nawet gdy dana sytuacja zaczyna przycierać groźny obrót, jego serdecznymi przyjaciółmi są Frank, Wally i Barnaby. Eddie nigdy nie popełnia błędów, a nawet jak gdzieś mu się zdarzy to szybko stara się go naprawić, zawsze jest słowny i umie dotrzymywać obietnic. Choć po Eddie'm tego nie widać to on bardzo podkochuje się w Frank'u, wszystko się zmienia gdy Rose przypadkiem odkrywa iż on i Frank skrywają do siebie uczucia, ale nie potrafią tego sobie okazać i tu Rose postanawia im pomóc, aby obaj mogli być ze sobą szczęśliwi, czy jej się to uda? Któż to wie...
I co sądzicie o mojej postaci OC jakim jest Eddie? Chętnie poznam wasze opinie w komentarzach, gwiazdki są również mile widziane.
UWAGA: Wszelki Hejt czy Trolling na temat mojej osoby czy też moich prac, będzie zgłaszany i usuwany!
Welcome Hope jest stworzone przez: Agakikama
"Welcome Home jest stworzone przez Clown @_PartyCoffin_"
--------
Hello
Today I am giving another OC character from Welcome Hope, as you can see my Eddie Dear counterpart is very diverse, namely: Eddie is 4 feet tall and much slimmer, but his strength is comparable to that of Barnaby and Howdy, his uniform the postman is in lighter colors and has a rainbow scarf and a pin on his uniform pocket, and wears light purple pants with a dark belt. Compared to Eddie from "Welcome Home", my counterpart is extremely hard-working and always takes his job as a postman seriously, he is rarely frustrated with anything, except for the excessive work at the post office, but that's a matter of point of view, although Eddie is a professional postman, he likes to be interested in gardening, my character is extremely friendly with other friends in the neighborhood and is extremely hospitable, especially when someone comes to his post office, he always tries to be helpful to his friends, even during working hours, Eddie is extremely skillful and has an extremely photographic memory, thanks to which he never forgets anything and knows well where and to whom a given letter or other parcel to a given neighbor should go, he can be organized in a given situation and is extremely intelligent, he can also be a good storyteller, he can talk to friends on any topic, he likes to talk about theater or literature the most, he is rarely timid and tries to remain calm and cool even when a given situation begins to take a dangerous turn, his dear friends are Frank, Wally and Barnaby. Eddie never makes mistakes, and even if he does, he quickly tries to fix it, he is always verbal and knows how to keep his promises. Although Eddie doesn't show it, he has a huge crush on Frank, everything changes when Rose accidentally discovers that he and Frank are hiding feelings for each other, but they can't show it to each other and Rose decides to help them so that they can both be happy together, will she succeed? Who knows...
And what do you think about my OC character Eddie? I'd love to hear your opinions in the comments, stars are also welcome.
ATTENTION: Any hate or trolling about me or my works will be reported and deleted!
Welcome Hope is created by: Agakikama
"Welcome Home is created by Clown @_PartyCoffin_"
1 note · View note
kostucha00 · 1 year
Text
Zjedzone: 850 kcal
Spalone: 570 kcal
Bilans: 280 kcal
Przespane: 7 h
Dzisiaj dalej mam złe myśli. ("Złe" brzmi naprawdę głupio, ale nie mam lepszego słowa). Miałam 650 kcal i chciałam ominąć kolację, ale ogarnęłam się i zjadłam kanapkę. Mam wyrzuty sumienia, czuję jakby to jedzenie od razu zmieniło się w tłuszcz i odłożyło. Na razie mogę mieć tylko nadzieje, że niedługo mi przejdzie, że będzie łatwiej.
Nagranie poszło całkiem nieźle. Akustyk miał być tylko godzinę, bo jechał zaraz do teatru muzycznego, ale ostatecznie siedziałam tam trzy godziny. Na sali koncertowej było strasznie zimno, ale zauważyłam to dopiero kiedy skończyłam grać. Teraz boli mnie gardło i boję się, że będę chora. Mam nadzieję, że do jutra się nie rozłożę, bo przed konkursem muszę zaliczyć obowiązkowo występ przed publicznością. Koncert sekcji strunowych mnie ominął (byłam chora), więc kierownik wcisnął mnie jako gościnny występ na koncercie klasy gitary. Świetnie, nie mogę się doczekać...
Chyba odpuszczę sobie szkołę do przerwy świątecznej (ale tylko liceum. Do muzycznej będę chodzić). Trochę mnie martwi moja frekwencja, ale policzyłam że jak po świętach będę nie opuszczę żadnej lekcji, najniższą frekwencję będę miała z informatyki (59%), a najwyższą z biologii, historii i polskiego (71%). Słaby wynik, tak myślę. Przynajmniej w porównaniu do ludzi, którzy mają 90% i więcej – podobno tacy istnieją.
4 notes · View notes
dziennik-zmian · 6 months
Video
youtube
    Język gościnności jest językiem gestów, ale próbujemy ubrać tę atmosferę w słowa. Używamy dwóch języków, w tym - dialektu podlaskiego. I  - to działa.
 Ten utwór jest efektem naszego zachwytu tym cudem, jakim są spotkania towarzyskie, wizyty rodzinne, wspólne koleżeńskie kawki. Ileż to emocji wzbudza taka nasza społeczna aktywność, ile powstało memów, anegdot, ile pojawiło się smutków przy wspólnym stole! I ile radości, wzruszeń. Jest co wspominać. 
I wciąż …wszystko przed nami! Spotkanie, goszczenie kogoś, czy bycie gościem - popatrzmy na ten pozornie zwykły fakt  - z szerszej perspektywy. To nie tylko sposób na samotność, to uczenia się świata, to poznawanie siebie, oraz  bliskich i dalekich; to niesamowity proces, któremu niniejszym oddajemy cześć! 
 W tym utworze: Basia mówi "po naszemu" (Barbara Goralczuk*), ja nadaję - poezją gęstą jak śmietana, Wojtek Bura wykreował tak lekką, przytulną muzykę - że gościnność po prostu rozsadza ramy tego kawałka.
Zapraszamy:  tekst i głos -    Miłka Malzahn gościnnie  ---  Barbara Goralczuk głos+tekst  muz. Wojciech Bura 
  Przyda się przed świętami, w trakcie i po. Brzmi cudownie, jest uniwersalnym językiem serdeczności, otwartości, jest ostoją ciepłych uczuć. A my - bardzo, bardzo lubimy to, co nam się nagrało w Studiu Rembrandt PRB (studio też lubimy). 
  Język podlaski- prastary język, którym posługiwali się mieszkańcy pogranicza ziem polskich i ruskich. Mowa powszechnie stosowana we wsiach i małych miasteczkach Podlasia jeszcze do drugiej wojny światowej. Teraz, niestety, zanika. Śpiewna, melodyjna, domowa. Mowa prosta, ale tak skomponowana, że pozwala wyrazić wszystkie uczucia, określić przedmioty i wypowiedzieć myśli. Moja mowa rodzinna, wyniesiona z domu, pierwsza jaka słyszałam z ust matki i babci. Moja ruodna, jaka pływe prosto z sercia. * Barbara Goralczuk - pisarka, poetka, astrolożka, autorka książek "Nadzieja aż po horyzont", “Miód”, tomu wierszy "Na porozi" (Na progu) napisanego w gwarze podlaskiej. Wiersze zapisano alfabetem łacińskim i cyrylicą. Pracuje nad kolejną powieścią. Jest autorką bajek i wierszy, publikowanych w języku polskim i białoruskim. Pisze przede wszystkim o Podlasiu. 
0 notes