Tumgik
#przegięcie
kasja93 · 4 months
Text
Siemanko!
Ahhh dostałam zdecydowanie za dużo zapytań co u mnie i zrobiło mi się po prostu głupio, że moi drodzy rozmyślacie o mojej nieobecności a jeszcze na dodatek się martwicie. To ja tu jestem od martwienia się o innych a nie odwrotnie 😉
Zatem co u mnie? Ostatnie miesiące to była jakaś porażka jeśli chodzi o moje życie zawodowe (kto wie ten wie, że moje życie te głównie niewolnicza praca przez większość miesiąca xD). Jednak to co się odwalało w miesiącu kwiecień to już było takie przegięcie pały, że ogłosiłam wszem i wobec „fuck this shit im out”.
Zwolniłam się, ostatni tydzień to był wodospad porażek, który o dziwo chyba miał mnie zachęcić bym jednak nie zwalniała się z tego patologicznego miejsca. Pomimo jawnego przejebania humor mi dopisywał. Nawet śmiałam się, że pojawiło się ogłoszenie na moje miejsce i powinno ono brzmieć tak: „W związku z niedorozwojem firmy zatrudnimy frajera w charakterze kierowcy, mechanika, akrobaty. Oferujemy Boskie wynagrodzenie - nigdy go nie widzi, ale wielu w nie wierzy, oraz kondomowe czwartki. W naszej firmie nie będziesz potrzebował seksu w końcu wystarczy, że całe biuro cię dyma - stąd te kondomowe czwartki.”
Tak czy owak zwolniłam się, w między czasie ogarnęłam sobie inną firmę, która przywitała mnie z otwartymi ramionami (oraz portfelem). Majóweczke spędziłam w domu macając zwierzaczki a aktualnie zaczął się mój trzeci tydzień w trasie (ten zjazdowy). Bo teraz pani Katarzyna znana w szerszym gronie jako Przemoc Drogowa jeździ po całej Europie z lekami w systemie trzy tygodnie w pracy na tydzień wolnego w domciu.
I wiecie co? Podoba mi się :) póki co 😆
Co się tyczy mojej nieobecności tutaj. Po prostu jakoś nie chciałam sama siebie katować pisaniem o tym ile, co i kiedy jem. W sumie nawet nie chcę o tym zbytnio myśleć. Staram się nie przywiązywać uwagi do tego wszystkiego i traktować jedzenie jako coś nieistotnego. I w sumie tak jest o ile nie muszę zachowywać się normalnie przy innych ludziach. Wtedy w sumie też nie zwracam uwagi na to zbytnio.
Stąd moje zniknięcie z naszej zaburzeniowej rodzinki. Nie chce sama się nakręcać poprzez porównywanie się do innych czy samej siebie. Szkoda mi życia na robienie tych wszystkich rzeczy typu liczenie, robienie zdjęć i ogólne zawracanie sobie głowy jedzeniem - nie żebym była czymś innym pochłonięta. Po prostu jest to dla mnie na ten moment temat nieistotny.
Reasumując - nic mi nie jest, żyje i względnie czuję się okej :)
Co się tyczy mocnej prywaty. Poznałam ostatnimi czasy kilka osób w tym jedną bratnią duszę, równie wielkiego frajera co ja z podobnym poczuciem humoru. Przez pewien czas stał się dla mnie centrum dnia i że ostatnio ma bardzo dużo na głowie przez co ma mniej czasu poczułam coś czego dawno nie czułam. A co to? Hmm określiłabym to jako mieszankę ukucia żalu, smutku, zawodu. Ogólnie mało przyjemne xD ale to tam pół biedy. Zdziwiło mnie to, że w ogóle coś takiego potrafię odczuwać bo ojejku chyba od czasów szkolnych nie poczułam takiej mieszanki uczuć :D zatem uważam to za mega pozytywne zjawisko. Choć generalnie mało przyjemne. Po wyleczeniu z depresji cieszę się z jakichkolwiek emocji nawet jeśli nie są one słodkie :D
I tak się toczy to moje życie. Do przodu, czasem pod górkę, czasem z górki, ale stosunkowo jest dobrze zatem nie musicie się zamartwiać o moją osobę
35 notes · View notes
perfectionisme00 · 5 months
Text
Dobra żarty się skończyły
Mam 16 lat i 183 cm wzrostu ( tak jestem żyrafą )
Ważę 88kg...slyszałam o motylkach raz tam a raz tu i dlatego zostaję gąsieniczką, mam nadzieje że mi wyjdzie i schudnę dużo, miłe jak i nie miłe komentarze mile widziane!
Do końca kwietnia chce schudnąć 10kg.
A do 1 lipca chce ważyć 50kg.
Bardzo długa droga przede mną ale w końcu mi się musi udać, jestem tak kurwa rozjebanie ulana że przestaje jeść. Tak sie obżeralam caly rok że teraz powinnam cały rok nie jeść. Jestem obleśną świnią i zrobie wszystko w mojej mocy żeby zadowolić ane. To jest kurwa przegięcie żeby ważyc 88 kg ??!?! Każdy myśli sobie o mnie jedno : ale grubas. To prawda jeste ulana jak chuj. Nienawidze siebie a jak patrze w lustro chce mi sie żygać.
Oglądam wasze blogi i wpisy i jestem tak zazdrosna Ta samokontrola, liczenie każdej kalorii i uważanie caly czas na to co jecie jest tak imponujące...wow. Chce być kiedyś taka jak wy motylki! Jesteście moją inspiracją, dziękuje że tu jesteście i pomagacie mi wejść na prawidłową ścieżkę.
Ja wam życzę chudej nocy i motylkowych snów.
11 notes · View notes
mikoo00 · 2 years
Text
Zastanawiam się bo mój brat ostatnio miał grupę żołądkową czy by nie sprowokować wymiotów żeby jutro zjeść jak najmniej
Nieno chyba przegięcie nienawidze oszukiwać rodziny
Dobra może mi się poszczęści i mamy nie będzie w kuchni jak ja będę sobie brał obiad to bym wziol połowę mniejsza porcje i będzie git śniadania nie zjem na kolację tez nie Nie będę głodny bo resztki będą jeszcze gnic w moich jelitach więc na luzie
29 notes · View notes
pinkpilatesgirl · 1 year
Text
ja nie jestem teraz zła czy zirytowana jestem wkurwiona na maksa
pojechałam autobusem na te drogę krzyżowa wyjątkowo autobusem i kurwa mać rozumiecie że ja jechałam pol godziny (normalnie zajmuje 10minut ta droga) i wraz kurwa nie dojechałam xd? nie zdążyłam, teraz czekam na ojca na przystanku i będę jechać spowrotem na 19.40 KURWA MAC
ja wiedziałam że tu są kroki takie bojer przejazd kolejowy a wiaodmo aglomeracja warszawska wiec pociągów duzo, jeszcze SKM ale to jest przegięcie kurwa xddddd jestem tak wkurwiona bo straciłam właśnie godzinę i będę musiała jechać znowu za niecałe dwie przy czym ta późniejszą jest podobno jeszcze gorsza niż ta pierwsza moje wkurwienie sięgnęło zenitu po prostu a autobus wczesneijszy miałampol godziny wcześniej a obstawiam że tamtym byłoby to samo i może bym zdarzyła wtedy ale nie wiedziałam że jest aż tak zlebimieszkam jakieś 8km stąd i rzadko tu bywam w ogóle bo jeżdżę do szkoły w całkiem druga stronę
sam fakt że mnie by tu w ogóle nie byłoby gdyby nie tojebane bierzmowanie kurwa mnie dobija moi starzy jak mi tego nie wynagrodzą jakoś (ogólnie tego co ja kurwa mam przez to bierzmowanie bo cierpi na tym mocno moja psychika też) to ich rozpierdole chyba
12 notes · View notes
Photo
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Dziś po raz pierwszy widziałam Biennale Sztuki w Wenecji. Nie wiem czy to dobry sposób na oglądanie sztuki, by wypełnić oczy takim nadmiarem. Bo jest to męczące upchać tyle wizualnych bodźców w jednej przestrzeni, w której się spędza zaledwie parę godzin. A jednak to karmi mózg. 
Byłam zaskoczona, że obok różnorodnych, ciekawych prac, było tyle projektów przaśnych, odbijających się gdzieś między kiczem a kampem. Zmęczyło mnie to. Szanuję dziwność, dziwaczność, przegięcie, jeśli im wierzę, jeśli widzę ich uzasadnienie i dystans. Dlatego zauroczył i zaczarował mnie pawilon Litwy: porcelanowe dziwy dwóch młodych dziewczyn. Nie podobało mi się jednak znacznie więcej „barokowych” projektów. 
Rozczulił mnie pawilon Serbii, która - z tęsknoty za morzem - dała nam widok wody. Spodobała mi się romska, paczłorkowa koncepcja pawilonu polskiego. W ogóle sporo było oryginalnego przetworzenia tkanin.
Oszołomił mnie pawilon wypełniony roślinnością (ciekawe ile trwało to zarastanie przestrzeni).
Ten pokaz sztuki mógłby się odbyć wszędzie, ale przez to, że odbywa się w Wenecji, w której byłam pierwszy raz, został przez nią całkowicie przyćmiony. Co tam wystawy, Arsenał, Giardini, pawilony, skoro sama Wenecja z jej ulicami, kamienicami, kanałami, z tym światłem i tą wodą, to jedno wielkie biennale….
5 notes · View notes
bsswanexx · 2 years
Text
Nigdy nie spotkałam się z czymś bardziej bezsensownym… Przegięcie na każdej możliwej płaszczyźnie, bez powodu, z głupoty, a ta jest przecież darmowa, tanie suki siad
1 note · View note
reexrco · 3 months
Text
🤦‍♂️ to już turbo przegięcie pały żeby do mnie odzywać się jak do dziewczyny hmm🤬😡
1 note · View note
chato-pl · 7 months
Text
Tumblr media
Rozumiem zasadę, ale 25% to lekkie przegięcie.
0 notes
lady-nightmare · 9 months
Text
Moja mama obejrzała pięć odc. 1670 a potem odmówiła kontynuowania. Na moją prośbę o uzasadnienie odp. "bo mi tu Tuskiem śmierdzi". Na co ja się zdenerwowałam i stwierdziłam, że rozumiem że jej się może nie podobać, że to nie jej bajka, ale kojarzyć serial komediowy z Tuskiem to jest już jakaś obsesja i grube przegięcie. Trochę niechętnie, ale przyznała mi rację. Natomiast stwierdziła, że serial za bardzo naśmiewa się z polskości, z patriotyzmu i symboli narodowych. Wcale mnie to nie zdziwiło, bo czego ja się mogłam spodziewać po kształtowanej w jej głowie przez 8 lat ksenofobii, poczuciu wyjątkowości i wyższości nad innymi narodami, chłonięcia jak gąbka bajek o tym jak to pis jest jedyną partią, która walczy o suwerenność a Zachód chce naszego upadku itd.
No i kilka dni temu, tak całkiem na poważnie, zapytała mnie czy jestem Niemką. Cholera jasna człowieka bierze!!! Co ten PiS zrobił z jej głową?
0 notes
teatralna-kicia · 1 year
Text
Tumblr media
"niemęski"
Teatr: Narodowy Stary Teatr w Krakowie
Reżyseria: Daria Kubisiak
Miałem ogromną nadzieję, że w pastelowej scenografii Igi Słupskiej, która od samego przekroczenia progu Nowej Sceny Teatru Starego mocno rzucała się w oczy (scenografia, nie Pani Iga), wydarzy się cos niesamowitego, bo przecież tekst „niemęskiego” przewijał się przez Narodowy Stary Teatr a to w formie drukowanej w antologii Młod(sz)a Polska, która była efektem konkursu rozpisanego dla twórców urodzonych po 1989 roku, a to w postaci czytania performatywnego. Nie miałem do tej pory styczności z dramatem Darii Kubisiak, ale uznałem, że skoro po tylu publicznych wystąpieniach postanowiono przenieść go w końcu na scenę, to będę miał do czynienia z tekstem powalającym z nóg, a przynajmniej z tekstem niebanalnym, który ma w sobie to coś, co spowodowało, że tak bardzo przykleił się w ostatnim czasie do instytucji na Jagiellońskiej. 
Daria Kubisiak, autorka tekstu i reżyserka spektaklu w jednym, postanowiła pochylić się nad bolączkami współczesnych mężczyzn, celnie puentuje to, jak zatwardziali w patriarchalnych klatkach są na co dzień i jak bardzo powinni się z nich wyzwolić, aby móc odetchnąć pełnią życia.  
TYLKO, ŻE NIE – to, co proponuje twórczyni, jest jakimś zlepkiem zupełnie nierealnych wyobrażeń na temat męskości i tego, z czym muszą się mierzyć mężczyźni. Po stworzeniu takiego chochoła, reżyserka próbuje się z nim rozprawić ośmieszając typowo „chłopskie” zachowania, które na dłuższą metę są destrukcyjne: na przykład niemówienie o emocjach czy też strach przed utratą społecznie oczekiwanej męskości. I wszystko byłoby okej, gdyby nie to, że stereotypowe sytuacje, które oglądamy na scenie, były już wałkowane miliony razy od lat ’90 w różnych komediach Mariusza Pujszo i innych wirtuozów subtelnego humorku. Musi przecież zostać obśmiane to, że mężczyźni nie rozmawiają między sobą o niczym, co nie dotyczy łowienia ryb i heheheh seksiku. Ponadto, mój żenadometr niebezpiecznie zaczął się przegrzewać, w momencie, w którym insynuuje się ze sceny, że chłopy spotykają się jedynie po to, żeby kląć i się upijać (bo – jak wiadomo – kobiety nigdy nie piją alkoholu). Reżyserka za pomocą aktorów robi potworne fikołki intelektualne na scenie, ale nie jest to specjalnie odkrywcze, bo składają się na to przetworzone cytaty z memów albo myśli hulające po Internecie bez mała od 10 lat. Dodatkowo, jak wiadomo, nic tak wspaniale nie wpływa na poziom dyskusji jak generalizowanie, a w główniej mierze właśnie to robi spektakl „niemęski”. 
O zgrozo, ten pokaz chybionych żartów trwał ponad półtorej godziny i gdyby przez ten czas podpiąć do moich oczu turbiny elektrowni, to od przewracania gałkami ocznymi nazbierałoby się wystarczająco prądu, żeby zasilać Lublin przez 2 miesiące. Dodatkowo, od strony reżyserskiej spektakl ma w moim odczuciu bardzo nierówne tempo i bywają momenty dłużyzn lub zbyt przeciąganych gagów, które przez to przechodzą z męczących w irytujące. Kolejnym mocno nietrafionym pomysłem była dla mnie uporczywa próba zrobienia meta spektaklu, w którym aktorzy są świadomi, że są aktorami i mówią, że mówią rzeczy, bo autorka im je wsadziła w usta i używa ich języka. Nie wiem jaki to ma cel, jeszcze bardziej zdystansować aktorów od ich roli, do której i tak już mają spory dystans i grają na pół gwizdka?
„Wisienką” na torcie była jeszcze scena (zagrana naprawdę z klasą przez najrozkoszniejszego na świecie Grzegorza Mielczarka) dotycząca gwałtu homoseksualnego. Trochę mnie zmroziło, że w obecnych czasach temat gwałtu może być zaprezentowany jako żarcik. Rozumiem całą konotację społeczną, że niby seks homoseksualny jest odbierany przez część konserwatywnych „prawdziwych” chłopów jako właśnie ten niemęski i pozbawiający prawdziwej męskości, a jednak nadal:  fakt, jakie salwy śmiechu budziła ta scena u widowni oraz fakt, że twórczyni nie powiedziała do siebie: „ej Daria to może nie być na miejscu, czy to nie jest przypadkiem przegięcie pałki”, jest nie do pomyślenia. 
Co do jasnych stron spektaklu – już wspomniana przez mnie scenografia Igi Słupskiej. Fantastycznie zaaranżowana przestrzeń w nieoczywistych kolorach, która wręcz krzyczy „jestem taka specjalnie, jestem przemyślana i mam właśnie godzić jak najbardziej się da w oczekiwanie tego, jak powinna wyglądać męska przestrzeń”. Ogromny szacunek za to, jak wszystko wybornie skomponowała w tak ograniczonej przestrzeni Nowej Sceny. 
Smutno mi się patrzyło na Grzegorza Mielczarka i Stanisława Linowskiego, bo bardzo obu panów uwielbiam i wiem, jak zdolni są i jakimi zwierzakami potrafią się stać, gdy zostaną pokierowani umiejętnie przez osobę reżyserską. Niestety tutaj robią, co mogą, ale mam wrażenie, że grzęzną na mieliznach „niemęskiego”. Szkoda. Miewają przebłyski, ale są to sporadyczne, małe iskierki, które nie są w stanie uratować tego przedsięwzięcia.
Naprawdę, po kilku pierwszych minutach spektaklu miałem nadzieję, że nie będzie już gorzej – a potem było już tylko gorzej. Zastanawiam się też, dla kogo ten spektakl zmajstrowano, bo dla osób przekonanych nie będzie odkrywczy. Zresztą, po co przekonywać przekonanych, tylko po to, żeby się nawzajem poklepać po plecach? Osoby niezdecydowane raczej nie pojawią się na widowni na Jagiellońskiej 1, bo czytając sam opis przedstawienia uznają, że to nie dla nich. Totalnie zgadzam się, że porzucenie obecnej formy obowiązującej męskości jest konieczne, bo jest tak samo destrukcyjne i dla mężczyzn i dla kobiet, i najlepiej będzie jak wszyscy damy sobie przestrzeń na odczuwanie świata w sposób zniuansowany, nieokreślony przez wzorce męskości czy też nie męskości, ale forma zaproponowana przez Kubisiak to prawdziwa flop era, która, zamiast zachęcić do takiego spojrzenia na świat, bardziej tylko rozsierdzi. Zamiast „niemęski” sugeruję tytuł „niemądry”, bo właśnie taki jest ten twór. Niemądry i spóźniony o jakieś kilka lat. 
0 notes
mojaana · 2 years
Text
Moi rodzice przegięcie swoim pierdolwniem.
Jeszcze będą mnie błagać żebym cokolwiek zjadła.
1 note · View note
tylkokurz · 2 years
Photo
Tumblr media
Martwa @martwadrag Przegięcie lll 18.06.22 . @simonakozidrag @camera_femina @galerialabirynt . . . #martwa #martwadrag #galerialabirynt #dragshow #drag #dragqueen ##lublin #queer #queerlublin #burleska #bourlesque #camerafemina #simonakozidrag #simonakasprowicz #queerzgetloud #marszrównościlublin #bitethedust #przegięcie #🌈 #fujifilm (w: Galeria Labirynt) https://www.instagram.com/p/CgHuF8EouHw/?igshid=NGJjMDIxMWI=
5 notes · View notes
chcelatacjakmotyl · 3 years
Text
Nie wiem czy powinnam ale się tu trochę wygadam.
W sumie to takie moje bezpieczne miejsce, nie znam was a wy mnie ale wiem, że wiele z was przechodzi przez podobny pierdolnik w głowie…
Siedzę na podłodze w łazience o 1:35 i zastanawiam się co jest ze mną kurwa nie tak?
Serio… Nie wiem…
Żyje z zaburzeniami odżywania w których sama nie wiem o co mi chodzi… Raz wpieprzam jak świnia a za chwile próbuje jak najmniej… Każde przegięcie to wyrzuty sumienia a potem tłumaczenie sobie, ze może jednak nie wyróżniam się od reszty co sprowadza mnie w końcu do momentu, że jestem po prostu brzydka.
Nie tylko o ciało chodzi ale o twarz, nienawidzę jej… Mam druga brodę mimo, że aż tak gruba nie jestem to przez nią mam wrażenie ze jestem strasznie ulana… Opadające powieki, jedna bardziej nienawidzę jej… Cerę okropna której niczym nie mogę przykryć… Jak nie zrobię kresek to wyglądam jakbym nie spała tydzień a jak je zrobię to są chujowe przez moje opadające powieki…
Próbuje być piękna… Serio staram się, chodzę na paznokcie bo mam wrażenie, że mam męskie dłonie ale po czasie uświadamiam sobie, że te paznokcie nic mi nie dają bo jestem chodzącym gownem…
Nie mogę nikomu powiedzieć jak bardzo nienawidzę siebie, swojego wyglądu i swojej osoby…
Nie chce być dorosła i odpowiedzialna za siebie… to przytłaczające gdy musisz brać odpowiedzialność za swoje czyny w dorosłym życiu i ciężkie… nie ma już, ze błąd, ze jesteś młoda i głupia, czy rodzice pójdą i za ciebie załatwia…
To jest pojebany moment w życiu gdzie wstydzę się do mamy pójść z problemem bo wyjdę na słabiaka… Tata zawsze mi powtarzał, że nie jestem słaba ale to gowno prawda… Chciał ze mnie zrobić wojownika a jedyne co to nałożył na mnie zbroje, żaden ze mnie wojownik tylko miękka klucha pod warstwa zbroi żeby tylko nikt nie widział moich łez…
To takie moje myślenie podczas płakania na podłodze w łazience…
Dobranoc
10 notes · View notes
d3adfly · 2 years
Text
02.06.22
Zjedzone: z 1700 kcal 😐
Spalone: 900 kcal
Bilans: ok. 800 kcal
Japierdole zajebie się zaraz jutro kurwa nie ma takiej opcji żebym zjadła coś więcej niż gorący kubek od knorra i jabłko a w sobotę fasta robię i elo bo dzisiaj to już bylo przegięcie jezu ale się obrzydliwe czuje nmg
Tumblr media
4 notes · View notes
reexrco · 3 months
Text
to już turbo przegięcie pały żeby ludzie do tego nie powołani wiedzieli co gdzie trzymam w mieszkaniu i znali moje tajemnice które miały być tajemnicami 🤫 hmm🤬😡#tajmonica
1 note · View note
chicago-geniza · 3 years
Text
every successive sentence of this paragraph made my head spin around like the girl from the exorcist, i need to read this text & also. słonimski had so much going on vis-a-vis his own identity issues
"Przebieranki to oczywiście nie wszystko, na polskiej scenie pojawiali się także homoseksualni bohaterowie. Zazwyczaj na drugim albo trzecim planie, najczęściej w komediach, przegięci, nieudolnie próbowali uwodzić atrakcyjnych mężczyzn, co publiczność bawiło do łez. Taki był Mariusz, dyplomata robiący awanse Mietkowi, synowi księgarza, w Murzynie warszawskim Antoniego Słonimskiego. Przedstawienie wystawione w 1928 roku w Szyfmanowskim Teatrze Małym w reżyserii Karola Borowskiego to pierwsza polska sztuka świadomie wprowadzająca postać homoseksualisty na scenę. Tekst był satyrą na Żydów snobujących się na rdzennych Polaków i odcinających się od korzeni. Recenzujący spektakl Tadeusz Boy-Żeleński nie miał wątpliwości, że to właśnie sceny z udziałem Władysława Grabowskiego w roli dyplomaty podobały się widowni najbardziej: „[Publiczność] bawiła się serdecznie, ile razy pojawił się pan Grabowski jako hr. Mariusz z MSZ. Scena między Mariuszem a Mietkiem, te czułe muskanie oczyma, te odwieczne formuły miłosne zaprawione pieprzykiem «inwersji», to zuchwale odnowione qui pro quo farsowe między panią Polą a konkurentem – nie tyle do jej córki, ile do syna – wszystko to jest bardzo śmiałe, a jednak utrzymane na krawędzi żartu. Nawiasem mówiąc, mogłem stwierdzić, jak w siedmiomilowych butach idzie ewolucja pojęć: niedawno temu podobna scena w teatrze byłaby nie do pomyślenia!”"
4 notes · View notes