Tumgik
#przepraszanie
black-rose-666 · 2 years
Text
Ćpał gdy tylko sie z nią kłócił
Kreska za kreską szła przez rurke
Ona rzekła by nie wziął zbyt dużo
I pomocną dłoń wyciągała
On przepraszał za swe czyny
Ona go wysłuchała i rzekła jak bardzo go kocha
On ją przytulił i rzekł iż nie chce jej stracić
6 notes · View notes
akomoodacja · 4 months
Text
Przestań przepraszać, jeśli nie masz zamiaru zmienić swojego zachowania, bo przepraszanie bez zmiany to tylko manipulacja.
91 notes · View notes
niechciaana · 1 year
Text
Rzeczy, które każdy z nas musi zaakceptować:
Social media niszczą naszą generację
Toksyczni ludzie nigdy nie przepraszają, zawsze tłumaczą dlaczego to zrobili
Potrzebujesz przerwy od ludzi, nie życia
Nie potrzebujesz szkoły żeby odnieść sukces
Ktoś może traktować Cię dobrze ale dalej nie być osobą dla Ciebie
Przepraszanie bez żadnych zmian jest manipulacją
Wybaczanie zdrady jest brakiem szacunku do samego siebie
Nie trzymaj się z fałszywymi osobami tylko dlatego, że masz z nimi wspomnienia
Nie mścij się, pozwól im zrozumieć
109 notes · View notes
starvinpoet · 14 days
Text
porozmawiajmy o fobiach
ostatnio prawie się poryczałam na lekcji przez pająka na ścianie, zrobiłam mocną aferę w klasie i zmarnowaliśmy dobre 10 minut lekcji na jego zabicie xd
dokładnie pamiętam sytuacje z dzieciństwa po których zaczęłam się ich bać — jedna z nich trochę głupio śmieszna. bawimy się z kolegą w garażu, lat max 7, nagle widzimy takiego giganta na ścianie. wybiegamy na zewnątrz ale jesteśmy odważnymi dzieciakami, chcemy go zabić. zrobiliśmy jakieś bronie z patyków, tak uzbrojeni wchodzimy, pajączek zniknął. bawimy się dalej, nagle zauważyłam coś centralnie przy mojej dłoni. nie wróciłam do tego garażu przez kilka dni.
fobia pająków jest bardzo powszechna i z reguły ludzie ja rozumieją. w ogóle obawia się ich większość mam wrażenie, to trochę naturalne, jakaś pozostałość z czasów prehistorycznych czy coś, nieważne. ale niektórzy ludzie boją się też panicznie (bo tak wygląda moja fobia. nie tak że się ich lekko brzydzę ale dosłownie ryczę i nie mogę nawet patrzeć na ich zdjęcia bo mam dreszcze i poczucie jakby po mnie chodziły) różnych innych rzeczy np. mrówek, ptaków, no co człowiek to fobia. i to jest bardzo lekceważone. dla mnie to jest okrutne rzucić w kogoś pająkiem, aby go przestraszyć wiedząc że ten ma taki silny lęk, a miałam takie sytuacje. w ogóle żerowanie na czyich strachach w celu upokorzenia, pośmiania się.
jeszcze taka opowieść — trochę boję się też krwi, kiedyś też żył ale jakoś mi to minęło. ale w podstawówce było to silne. jedna dziewczyna ciągle podsuwala mi swoje żyły pod twarz, miała je bardzo wyraźne. wszystko było fajne dopóki nie popłakałam się i nie zemdlałam. wtedy było przepraszanie i "to tylko takie żarty" 🫡
9 notes · View notes
borntodie523 · 19 days
Text
Retrogradacja jebanaxd Niby biore takie rzeczy z przymróżeniem oka ale ex serio wrocil
Napisał do mnie w skrócie ze przeprasza i ze boli go ze się mijamy na korytarzach, nie może sobie wybaczyć co zrobil i ze chce się spytać jak się czuje. Odpisałam mu w skrócie ze się z nim witalam on mnie olał wiec no, ja zyje swoim zyciem, nie odpowiem mu jak sis czuje, rozumiem czemu to się skończyło ale nie zrozumiem nigdy jak mógł potraktować tak osobę która była dla niego ważna ale no trudno nie wszystko się da zroumiec, nasze drogi się rozeszły, myśle o nim ale wiem ze to minie i chce aby mi tego noe utrudniał i ze przepraszanie mnie nic nie da, ja przeszłość zostawiam za sobą i skupiam się na tym co jest i będzie a go ani nie ma teraz ani nie będzie w przyszłości i musi sobie wybaczyć to co zrobił, albo i nie-to już nie moja sprawa.
Trochę się potłumaczyl, napisał coś w stylu ze nigdy nie powiedział ze mnie nie kocha???? nue rozumiem? To mnie kocha czy co? Jak ze mną zrywał to mowil ze mnie kochał a jak pytałam w końcu czy mnie kocha czy nie po zerwaniu to ze nie znajdę u niego miloscixd
Nwm niw rozumiem go i szczerze nie mam energii już rozkminiac tego. Nawet jeśli by mi powiedział ze mnie kocha to pewnie narobiłby mi jakichś nadziei ale to i tak by nie wyszło bo nie miałabym zaufania wiec do tego nie ma już powrotu więc po co mam myśleć o tym co mu siedzi w głowie.
No i nie miałam już energii wymyślać żadnej odpowiedzi, to co chciałam powiedzieć to napisałam. Chciałam odpisać tylko ,,okej” ale stwierdziłam ze chyba moja głowa potrzebuje czegoś takiego ze to ja to skończę. Bo wcześniej to ja pisałam ostatnia wiadomość i on odczytywał i tyle i się czułam tak głupio. Czułam ze to ja muszę się odciąć. No wiec po prostu to odczytałam i tyle
Jeszcze go zablokowałam. Niby dziecinne ale jak wchodził mi ciagle ogladac profil na tiktoku to po zablokowaniu było jakoś lepiej. Noe szukałam już wśród wyswietlen jego konta wiec mniej o nim myślałam. Teraz tak samo chyba już czas się odciąć bo nie chce myśleć ze któregoś dnia napisze. blokując go nie daje mu takiej możliwości co za tym idzie nie daje sobie możliwości myslenia o tym bo to fizycznie niemożliwe żeby napisał.
Nie chce wymazywać tej relacji z mojej głowy bo gdyby nie jej koniec to prawdopodobnie nie poprawiłby się mój stan bo nie zostałabym sama z myślą, że jak teraz się z siebie nie wezme to nikt tego nie zrobi za mnie. Gdyby nie ona to nie przeżyłabym szkolnej milosci, gdyby nie ona nie przeżyłabym swoich wszystkich pierwszych razów i gdyby nie ona nie doswiadczylabym złamanego serca. Czy to smutne? Może trochę ale wszystko to jest lekcją. Dzięki temu ze psmietam jak płakałam dwa miesiące temu teraz doceniam ze już myśli p nim nie wywołują u mnie płaczu. Dzieki temu mam szanse doświadczyć większej ilosci rzeczy i to tez jest wspaniałe ze dużo przede mną.
Chce po prostu aby aktualny on stał mi się obojętny. Aby stał się tłem jak każda inna osoba, którą mijam, bo on był dla mnie ważny i oczywiście myśle o nim nadal ale to co robi pokazuje ze jest trochę inny niż myślałam, ja tez mimo ze to tylko pare miesięcy jestem inna osobą niż byłam w styczniu i dużo sie zmieniło i aktualnie muszę skupić sie na teraźniejszej sobie
2 notes · View notes
0coldnss0in0my0head0 · 6 months
Text
Rzadko tu wchodzę, nie potrawie się odnaleźć. Czuję że odstaje i nie podoba mi się to jak bardzo się tu wszystko zmienia...
Co druga osoba wręcz krzyczy "patrzcie mam ED" "spójrzcie na mnie nic nie jem" podczas gdy limity często są w okolicach 1000-800kcal, a sama krzycząca ma styczność z proana od max kilku miesięcy. Co miesiąc przepraszanie za to że nie wyszło i obietnice poprawy w kolejnym. Może brutalne, może jestem niesprawiedliwa, ale wychowałam się na pro anie przed 8-9 lat. Limitem nie było 1000kcal tylko 200-300kcal. Jeśli zawalasz to nie przynależysz. I nikt nie krzyczał "patrzcie na mnie mam ED", ale to były inne czasy, moje czasy za którymi tęsknię. Pomimo tego fatalizmu tylko wtedy czułam się tu dobrze.
Szukam cały czas powodu, pretekstu by ty wrócić. Próbuję się odnaleźć ale przychodzi to z dużym trudnem bo nie rozumiem większości problemów osób stąd. Łatwiej było mi odnaleźć się w morzu krytyki, fatalizmu, autodestrukcji i śmierci niż obecnym okrojonym z większości tych elementów formacie.
5 notes · View notes
roztargnie-nie · 8 months
Text
Sobota wieczór była dla nas dramatyczna. Płacz, błaganie, przepraszanie. Byliśmy u ciebie w pokoju siedząc po turecku na łóżku. Patrzyliśmy sobie prosto w oczy i nic nie mówiliśmy. Oboje wiedzieliśmy, że to już koniec. Zostało nam bardzo mało czasu. W niedzielę o 18:00 Miałam wracać do Polski i to było tylko parę godzin dla nas bo musiałeś iść do pracy. Przytuleni do siebie straszliwie płakaliśmy. Błagałeś mnie abyśmy się jeszcze zobaczyli, pytałeś sam siebie Dlaczego tak musi być. Nie mogłeś pogodzić się z faktem że wyjeżdżam . Zaproponowałeś mi przejście się nad morze, pamiętałeś że chciałam to zrobić z tobą przed wyjazdem. Poszłam na górę do pokoju przebrać się w cieplejsze ciuchy bo była godzina 3:00. Dałeś mi swoją bluzę i Poszliśmy najpierw kupić papierosy. Przed wyjściem wziąłeś działkę kokainy która cię mocno pobudzila. W połowie drogi zacząłeś mi opowiadać o swoim życiu. Zrozumiałam tylko część ponieważ nadal nie rozumiem włoskiego za dobrze. Powiedziałeś mi w pewnej chwili że w tym roku zmarły trzy ważne dla ciebie osoby i albo powiedziałeś że wtedy ostatni raz płakałeś albo że nawet wtedy nie. I dałeś mi do zrozumienia że to właśnie przeze mnie zacząłeś. Byłeś w strasznym stanie psychicznym. Widziałam że twoje uczucia względem mnie są szczere bo nikt tak by nie rozpaczał po drugiej osobie gdyby była to zwykła znajomość. Byliśmy już w drodze nad morze i kierowaliśmy się w stronę molo. Często się zatrzymywaliśmy aby się do siebie przytulić mocniej i abyś coś do mnie powiedział. Cały czas powtarzałeś ci vediamo in futuro, prosiłeś mnie o to. Strasznie się boję że zaczniesz więcej ćpać i pić. Nie znam cię ale moje serce kazało dać ci szansę przez co Martwię się o ciebie. Powiedziałeś że nie ma to dla ciebie znaczenia czy spotkamy się w Polsce czy we Włoszech. Mówiłeś coś o Bożym Narodzeniu, Nowym Roku. Może wtedy chcesz się spotkać? Nie mam pojęcia. Masz moje dane, numer, adres. Jedyne co mi pozostało to czekać aż będziesz miał telefon i się odezwiesz. Chcę dotrzymać obietnicy i wrócić do ciebie. Bądź tym który w końcu da mi szczęście na zawsze, a nie na chwilę.
5 notes · View notes
myslodsiewniav · 1 year
Text
Czuję się okropnie przybita i zrezygnowana.
Niestety nie udało się.
Tracimy lot (przebookowanie kosztuje dwa razy tyle ile daliśmy za bilety za dwóch osób w dwie strony), dostaniemy zwrot za dwa z trzech noclegów. 
Jest mi smutno i mam ból dupy. 
Mam ochotę na zachowania autodestrukcyjne (np: wyrzucanie sobie, że jestem głupia i ciągłe przepraszanie), kompulsywne objadanie się i na bardzo, ale to bardzo głeboki sen. I na płacz. Smutno mi po prostu.
Ale zrobiłam autentycznie wszystko co mogłam - łącznie z tym, że dostałam się (będąc bardzo zdecydowaną i bardzo nieustępliwą - do czego doprowadza desperacja ^^’ ) do samego dyra urzędu wojewódzkiego. 
Stałam w kolejce po numerek by załatwić sprawy paszportowe od 8:30 (urząd otwierał się o 9) - TAK, była już kolejka pod urzędem. xD LAŁO, a ludzie ustawiali się w ogonek pod arkadami portalu prowadzącego do budynku. Ech. Zawijasy kolejki w środku wiły się gęsto i pod wszystkimi kątami - jak w Krakowie w Muzeum Narodowym przed wystawą Tamary Łępickiej. Ech. Ale pobrałam numer. Miałam numer 105. O 10 przy okienkach obsługiwano jeszcze jednocyfrowe numerki ^^’ - widziałam, że czeka mnie długie czekanie. Jednak dziś udało mi się pogadać z pracowniczką, która mnie poinstruowała gdzie mam iść by załatwić to co mam do załatwienia i sprawdzić czy w ogóle mogę dostać paszport tymczasowy, bo tylko w wyjątkowych przypadkach jest wystawiany. Poszłam więc do okienka nr 18 (trochę mi się przypominały sceny urzędowe z “Dwunastu prac Asterixa i Obelixa” i jest to raczej smutne skojarzenie), tam postałam w krótkiej, półgodzinnej kolejce (lol). Pani w okienku mi wyjaśniła, że nie dostanę paszportu tymczasowego bez dowodu. Zaświadczenie, które wczoraj dostałam w urzędzie miasta nie jest dokumentem dającym podstawę do wydania paszportu jakiegokolwiek - ani tymczasowego, ani normalnego. Potrzebny jest dowód osobisty i koniec (tak też wczoraj mówiła mi Pani z Urzędu Miasta, ale mimo wszystko radziła spróbować). Pani z informacji poradziła, że w wyjątkowych wypadkach wydają paszport po przyniesieniu takiego zaświadczenia z Urzędu Miasta plus starego, obecnie nie używanego dowodu osobistego (mam taki w domu rodziców), ALE by wydali takie zaświadczenie trzeba mieć zaświadczenie od pracodawcy, od lekarza lub z ambasady, które potwierdza, że wydanie paszportu jest niezbędne, gdyż muszę potwierdzić prawdziwość jednego z tych żadkich przypadków dających podstawę do wystawienia dokumentu tymczasowego: albo zaczynam pracę na Cyprze (+ksero/skan umowy lub kontraktu o pracę), albo mam przejść na Cyprze jakąś ważną operację lub inną procedurę medyczną (+ pieczątka od lekarza z PL lub/i z Cypru), albo śmierć członka rodziny na Cyprze (tutaj zaświadczenie z ambasady). No. To tyle. Nawet myślałam początkowo by ściemnić coś, ale dokumentu nie mam zamiaru podrabiać. Pani z informacji przedstawiła mi jak sprawy się mają zgodnie z prawem, ale nie ona podejmuje decyzje w tej sprawie, więc mnie poprowadziła do dyrektora *_* 
A dyrektor jasno zawyrokował, że nie przyjmą ode mnie żadnego wniosku. I kropka. Żadne przeterminowane dowody osobiste czy paszporty - ma być aktualny dokument i kropka! Że póki nie odbiorę nowego dowodu osobistego nawet nie przyjmą ode mnie wniosku na normalny paszport. Nie mogą przyjąć ŻADNEGO wniosku ode mnie. Że nic więcej dzisiaj nie załatwię w Urzędzie Wojewódzkim, zapraszają mnie za jakiś czas z dowodem nowym. Ech. Oddałam ten swój 105 numerek ostatniej Pani stojącej w kolejce przed budynkiem urzędu - pewnie i tak będzie koczowała w poczekalni pół dnia, ale czułam, że oddając ten numerek zrobiłam coś miłego. 
Wyszłam TAAAAAAK przybita, ale TAAAAAAAK przybita na tak wielu poziomach :( :( :( Jestem tak bardzo rozczarowana i bezsilnie zła. I czuję, że zawiodłam mojego partnera - tak bardzo się jarał tym wyjazdem. Naraziłam nas (wprawdzie niezamierzenie, niechcący - ale jednak to mój brak uważności doprowadził do tego) na olbrzymi stres, na straty finansowe i na bardzo duże rozczarowanie. No cóż. Przez ponad 30 lat życia nie zgubiłam żadnych dokumentów - aż niefortunnie zgubiłam na 3 dni przed wylotem na wytęskniony weekend, który wiązał się z realizacją jednego z marzeń. Przykro. Bardzo. Ale my żyjemy, nikt na mnie chwilówki nie wziął, Cypr stoi tam gdzie stał od lat. Mam bardzo wspierającego partnera, który radzi sobie z tą sytuacją zaskakująco dojrzale (dojrzalej ode mnie - ja jednak co jakiś czas wpadam w samobiczowanie, poczucie winy i autoagresywne objadanie się kompulsywne).
Kolejny aspekt tej sytuacji to irytacja/frustracja bo wychodzi na to, że wywaliłam 180 zł w tym miesiącu na próżno... To znaczy 150zł traktuję jako inwestycję (opłacenie wyrobienia paszportu), a 30 zł wywaliłam na próżno - ciekawe czy Urząd Wojewódzki mi te 30 zł zwróci (tyle kosztuje wyrobienie tymczasowego paszportu). Dowód dostanę pewnie w przyszłym tygodniu, bo przemiła Pani z Urzędu Miasta zaznaczyła realizację priorytetową, bardzo jestem jej wdzięczna... W najgorszym wypadku odbiorę go około pierwszego tygodnia lutego - do 3 tygodni ponoć teraz się czeka. Dopiero z dowodem będę mogła złożyć wniosek na paszport, potem miesiąc czekania na paszport. 
Nadal nie mam butów na zimę. I w tym miesiącu wolałabym jednak mieć buty z ociepleniem niż opłacony paszport, który odbiorę dopiero w kwietniu.
Zła jestem no... bo też byłam napalona na ten wypad na Cypr. :(
Mój chłopak po wysłuchaniu relacji rozmowy z dyrkiem podzielił się tym czym sam się martwi - boi się, że nie dostanę nowego dowodu osobistego przed moimi urodzinami z okazji których zorganizował jakiś wyjazd do którego potrzebny jest dokument potwierdzający tożsamość. Niestety w przypadku tego wyjazdu nie ma opcji ZWROTU. Więc się gość bardzo-bardzo boi i nadal się stresuje.
A odnośnie Cypru - zaproponowaliśmy naszym znajomym i/lub krewnym odkupienie w niższej cenie tego lotu i hoteli (jeżeli chcą ofc). Wiele osób jest chore, inni są w pracy, jeszcze inni nie mogą z innych powodów (nie ma komu podrzucić dzieci/psa - proponowałam, że psem to my się zajmiemy, ale to taki piesek, że nie wchodzi w grę oddanie ciociom i wujkom, więc odpada), wiele osób próbowało mi przedstawić nowe rozwiązania - po prostu z dobrymi intencjami pomóc mi to załatwić tak, żebyśmy mogli jechać. Więc sporo czasu dziś spędziłam na wyjaśnianiu, że wszystkie te propozycje i drogi były przez nas eksplorowane wczoraj. Nic więcej nie da się zrobić.
Przyjaciółka wyjaśniła nam, że nasza największa obawa - że loty się opóźnią, jeżeli po prostu nie pojedziemy na lotnisko. Że samolot będzie czekać i masę ludzi zacznie podróż z opóźnieniem (bo do Wizzair nie da się dodzwonić, nie mają działającej infolinii, ani informacji na stronie o po prostu anulacji zakupu: nie ma jak ich poinformować, że chcemy zrezygnować - mamy opcje tylko na przebookowanie lotu lub zmianę danych pasażera) , a moja przyjaciółka na to z rozczuleniem naszą naiwnością “Vill, nie, oni odlecą o czasie. Oni was mają w dupie, spokojnie, możecie po prostu nie stawić się na lotnisku. Tak czy owak by odlecieli, nikt od tego przewoźnika by na pasażerów nie czekał.” Ufff - to była moja reakcja! Że mój wybór nie odbije się na innych ludziach. A to znowu rozbawiło moją przyjaciółkę - że zajmuję się jakimiś randomami podczas, gdy wymarzony wyjazd wali mi się w posadach przez JEDNĄ CHOLERNĄ BLASZKĘ.
Głowa mnie boli.
Płakać mi się chcę - bo zeszło ze mnie napięcie i po prostu czuję w gardle wzbierający płacz, który jest czymś na pograniczu żalu i ulgi. Ulgi, bo to już koniec tego stresującego maratonu, bo puściły napięte mięśnie (to nie do opisania jak boli mnie szczęka, którą musiałam zagryzać boleśnie jakoś od wczoraj).
Chcę dziś dużo spać.
Z tego stresu pojechałam do niewłaściwej Galerii Handlowej by odebrać zamówienie - Pani sprzedawczyni miała mały zawał szukając paczki dla mnie, a po małym śledztwie okazało się, że moja paczka pojechała do zupełnie innego miejsca xD 
Widziałam też te buty które chciałam kupić, a których już nie kupię. Ładne.
Kupiłam maty do siusiania dla piesków, dużo glutenu dla mojego faceta i dla mnie i planer miesieczny. Chyba mi się to lepiej przyda niż zwykły kalendarz. 
9 notes · View notes
myloveislh · 1 year
Text
Osiem miesięcy.
Czasami pocieram oczy, nie wierząc przyzwyczaiłam się że jestem sama, nawet nie czuję że byłeś a przecież byłeś przez paręnaście miesięcy obok mnie i nawet mieszkaliśmy razem.Dużo się wydarzyło, wiesz?Miałam ochotę wypisać tu wszystko, ale nie starczyłoby mi nocy.
Mam tyle obaw, które nie wiedziałam że mnie spotkają…
Przeprowadzam się do miasta ponad 200km dalej od domu.To już osiem miesięcy, a ja nadal Cię wspominam czasem w rozmowach i dopiero później się nad tym łapie. Jednak nie jestem na siebie zła, przez pewnien okres byliśmy nierozłączni a wspomnień i doświadczenia nie usunę.
Ostatnio mój znajomy przez parę dni myślał, czy problem w jego związku jest do rozwiązania, czy on oszalał że nie widzi wyjścia z sytuacji. Rozmawiałam z nim i wszystko u nich ok. Wtedy przypomniałam sobie, jak ty podjąłeś decyzję o naszym rozstaniu w 2 godziny. Nawet nie dałeś rady poczekać i o tym porozmawiać twarzą w twarz.Smsowe zerwanie, później połączeniowe przepraszanie i prośba o wybaczenie.
//myloveislh
5 notes · View notes
zajebainator3000 · 2 years
Text
Kobra 05/04/2022
Pocieszanie. Ludziom pomaganie.
Uśmiechanie. Szczere z ludźmi gadanie.
Poświęcanie. Czas i wybory ludziom oddawanie.
Przebaczanie. Choć ludzi nie stać na przepraszanie.
W naiwności żyjąc,
Stale swe oczy mydląc
Już nie wiem co prawdziwe.
Czy uczynki te kłopotliwe
Są nad wyraz urodziwe?
Czy ja z ducha jestem dobra,
Czy może we mnie wita kobra
Czyha, aż się karma zwróci
I tylko się ze mną kłóci?
Ostatecznie zwierzę nienajedzone
Pozostaje przeciwnie oswobodzone.
4 notes · View notes
sad-girl-26 · 2 years
Text
Mężczyzno, nie przejmuj się, gdy mówią, że jesteś pantoflem.
Jeśli pomagasz swojej dziewczynie w obowiązkach i potrafisz zrozumieć, że są rzeczy ważniejsze niż czubek własnego nosa, to jesteś po prostu dobrym i mądrym chłopem, a nie krótkowzrocznym chłopcem, któremu brak jakiejkolwiek klasy.
Wielokrotnie spotykam się z kpiną kumpli, którzy „mają bekę” z tego, że potrafię odpuścić wieczorny trening, bo chcę posiedzieć w domu ze swoją kobietą.
Wiesz dlaczego nie mam z tym problemu?
Bo MYŚLĘ, że jak pół dnia siedzimy w pracy, a co drugi dzień i tak uprawiam sport, to należałoby poświęcić jej choć odrobinę czasu, aby nie siedziała sama.
A Oni? Dalej się śmieją, bo…
Nie potrafią zrozumieć, że wyjdę z nią do sklepu, bo trudno pogodzić mi się z myślą, że mogłaby taszczyć NASZE WSPÓLNE zakupy.
Nie potrafią zrozumieć, że nie ma nic złego w zrobieniu śniadania do łóżka lub przygotowaniu kolacji, kiedy Ona robi to dla mnie znacznie częściej.
Nie potrafią zrozumieć, że można o Niej bezinteresownie pomyśleć kupując tego kwiatka za trzy złote czy głupiego wafelka, gdy stoi się w kolejce do kasy.
Nie potrafią zrozumieć, że ja też bałaganie w domu i nie powinienem oczekiwać, że będzie sprzątała za nas jak niewolnik.
Nie potrafią zrozumieć, że nie wstydzę się mówić do niej czule, bo w ten sposób również okazuje jej uczucia.
Nie potrafią zrozumieć, że w kłótni, nigdy nie nazwę ją „szmatą” i nie posunę się dalej, ponieważ są granice, których się nie przekracza.
Nie potrafią zrozumieć, że mogę odpuścić oglądanie meczu, ponieważ to Ona ostatnio ustępowała mi podczas wyboru programu, który oglądaliśmy.
Nie potrafią zrozumieć, że wole jechać do jej rodziców, niż wyjść do kumpli, bo rozumiem, że może za nimi tęsknić i dawno się nie widzieli.
Nie potrafią zrozumieć, że nie chcę przegrać całej soboty w gry, bo wolę wziąć ją za rękę i skorzystać z pięknej pogody.
Nie potrafią zrozumieć, że przepuszczam ją pierwszą w drzwiach czy odsuwam jej krzesło, ponieważ chce jej pokazać, że zasługuje na mój szacunek.
Nie potrafią zrozumieć, że dbam o nią i nasze relację, bo kocham i odwdzięczam się wzajemnością, a nie wykorzystuję.
I na sam koniec do wszystkich, którzy się śmieją i powtarzają, że „kobiety trzeba trzymać krótko”, a kto tego nie robi jest pantoflem.
Jest różnica między byciem Pantoflem (godzenie się na wykorzystywanie, brak prawa do własnego zdania, przepraszanie nawet, gdy wina ewidentnie nie leży po naszej stronie), a byciem sprawiedliwym, wdzięcznym i kochającym PARTNEREM, który jest wzajemny za to co Ona potrafi robić dla niego.
0 notes
niechciaana · 8 months
Text
Zielone flagi w związku:
"Razem damy sobie radę"
"Nie mogę teraz rozmawiać" zamiast ignorowania i milczenia
Przepraszanie i niepopełnianie tych samych błędów
Szacunek do byłych partnerów
"Wiem co Cię uruchamia i gdzie są Twoje granice. Nie będę ich przekraczać"
"Mogę Ci jakoś pomóc?"
31 notes · View notes