Tumgik
#cytaty świętych
avemaria7 · 4 months
Text
Rodzina bierze swój początek w miłości, jaką Stwórca ogarnia stworzony świat.
- św. Jan Paweł II
2 notes · View notes
haslo-na-dzis · 5 months
Text
Hasło na dziś: Rząd nie planuje zamykania cmentarzy na Wszystkich Świętych.
(11.10.2021)
2 notes · View notes
lichozestudni · 3 years
Text
Tumblr media
cmentarz rakowicki. kraków.
25 notes · View notes
Text
W tym dniu przesyłam ciepłe uściski dla tych, którzy są tam na górze. Dla tych, którzy świecą nad nami. Dla tych, którzy odeszli, a dzięki którym staliśmy się silniejsi. Chcąc nie chcąc. Dla wszystkich tych, którzy nie chcieli odejść, a los brutalnie przerwał ich nić życia. Dla tych, którzy choć odeszli - nigdy nie zgasną w naszych sercach. Myślami jesteśmy z Wami, kiedyś się spotkamy!
01 11 20
38 notes · View notes
writtenforthesoul · 6 years
Quote
Chciałem zreperować świat, a oto widzę, że sam jestem jednym z tych cholernych drani i świń.
Coma, Zaprzepaszczone siły wielkiej armii świętych znaków
8 notes · View notes
Text
Klękamy nad grobem matki,czy nad grobem dziecka.
Lecz nie jesteśmy sami,bo z nami psychika klęka.
Cmentarz pełen drzew,tak jak plaże pełne mew.
Oczy pełne łez,lecz to nie jest smutków kres.
Dobrze wiesz tej jesieni - nic się nie zmieni.
Żeby coś docenić,najpierw musimy coś stracić.
Tak jak bracia tracą siostry albo siostry braci.
Deka - oczy dziecka
602 notes · View notes
lamus-dworski · 5 years
Text
Did I hear something about the southern Poland? :) If I may, a handful of quotes concerning kukiełka also in non-newborn context and outside of Podegrodzie region.
Święta! Wilija! Już obrus na stole, Na obrusie kukiełka bez skazy, Miód, opłatki i świeca… w zespole My wokoło, wokoło obrazy. Ojciec świecę nabożnie zapala…
Holy! [Christmas] Eve! The table is already covered with cloth, A flawless kukiełka on it, Honey, wafers and a candle… together Us gathered around, surrounded by [holy] paintings. Father lights the candle reverentially…
untitled poem by Wincenty Byrski (1870-1939) from Kozy in Bielsko County published in Z dziejów parafii Świętych Szymona i Judy Tadeusza w Kozach, Kraków 1998
And from a letter of Jan Krzeptowski-Sabała to Wanda Lilpop, mother of Jerzy Lilpop, most probably between 1887-1888: I takie mie się dobre śnisko wczoraj wyśniło, ze wiózek cały wóz chleba, a chlebicek to się rad na dobre śnije, a na przodku na tym wozie leżała tak wielga kukiełka bilutka z pszenicnej mąki pikna, ani nigdy w zyciu takiej nie widziałek, to ma być na dobre takie śnisko;
Such a good dream I dreamt yesternight, that I was driving a whole wagon full of bread - and the bread dreams for a good luck - and on the front of that wagon there was a big white kukiełka of wheat flour, beautiful, never had I seen such one in my life, so it must bode well, such a dream;
cited after Wierchy, vol. 30 (1961)
above submitted by @life-of-architecture
Ach, dziękuję bardzo♥ Jeżeli pozwolisz, chciałabym dodać te cytaty na koniec artykułu o podegrodzkich kukiełkach, z odnośnikiem do Twojego bloga.
Thank you so much! I find kukiełki fascinating, and there are lots of related customs in other parts of Poland. I find it interesting for example when compared to other ceremonial / ritual (I can never decide how to translate “obrzędowe”) figurines made from bread, like the “byśki” or “nowe latko” from Kurpie which I haven’t covered yet. Bread and pastries appear during so many important moments in the cycle of life, be it the byśki, szczodroki and others made for new years, or the many types of ceremonial kołacze made for weddings or funerals, or just during the regular “bread and salt” greetings. It’s crazy how important bread used to be. Robert Szyjewski in his book about the religion of the Slavs wrote about sourdough being seen as ‘primeval substance’, and bread as a ‘divine creation’.
As it comes to the name itself and recipes, I know that in the region of Podhale kukiełka = sweet chałka, while around Kraków kukiełka is a regular spindle-shaped yeast bread (apparently Kleparz was famous for it, see kukiełka lisiecka). However I don’t have informations about the latter being used for any sort of specific ceremonial reasons.
And here’s a kukiełka from vicinity of Łowicz.
13 notes · View notes
marnowanieczasu · 5 years
Text
Nie cytujcie Biblii, proszę
Wpadłam w jakiś przedziwny wir czytania, skończyłam właśnie czytać dwie książki, a to dla mnie niepodobne - chociaż kreuję się na intelektualistkę, przeczytam coś od czasu do czasu, a nawyk czytania przed snem zanikł u mnie mniej więcej w liceum (chociaż powoli próbuję na nowo go w sobie obudzić). Jedna z książek to „Shitshow!” LeDuff’a, którego możecie kojarzyć z reportażu „Detroit”, bo dostał za to Pulitzera, a po takie książki sięga pewnie więcej ludzi. Generalnie jeśli nie czyta się klasyków albo bestsellerów, to ciężko porozmawiać z kimś o książkach, bo jest ich tak dużo, że szansa spotkania osoby, która czytała na przykład 5 tych samych mniej znanych książek co ty jest całkiem niska. Druga książka to „Młyny boże” Leociaka. I nie wiem czemu sobie to robię, ale obie te pozycje wywołały u mnie myśl przygnębiającą, a mianowicie - wiedziałam, że świat jest głównie do dupy i okrutny, ale myślałam, że mniej. 
“Shitshow!” mnie trochę zaszokował, bo chociaż nie wierzę w amerykański sen (i chyba nie mam większego prawa, nie to pokolenie), to nie spodziewałam się, że w niektórych miastach ludzie dostają rachunki za trującą wodę, a w wyborach stosuje się taktykę na złapanie wyborców-debili i wystawia się człowieka z dupy, którego nazwisko jest podobne w zapisie do nazwiska kontrkandydata. Trochę z innej strony, niż wcześniej, spojrzałam na wybór Trumpa i po raz pierwszy nie jest on wynikiem głosu populistów, tylko odwetem na większe problemy w USA. I ta książka mnie zasmuciła, ale nie tak bardzo, bo zaraz przeszłam do zagłębiania się w historię stosunku Kościoła i Żydów w ujęciu negatywnym.
Połknęłam tę książkę w jeden dzień (a nie było łatwo, bo w międzyczasie musiałam robić i sprzedawać popcorn) i bardzo cieszę się, że wpadła w moje ręce, bo chociaż byłam świadoma, że popkulturowy obraz Polaków i Kościoła w czasie II WŚ próbuje przedstawiać wszystko przez różowe okulary (a niestety takie filmy jak „Pokłosie” spotykają się też z bardzo agresywną oceną, bo przecież Polacy to złoty naród bez skazy i co to za antypolskość, fu), ale nie byłam świadoma faktu jak ta wrogość do narodu żydowskiego była rozpowszechniona i w jaki ohydny sposób budowana. A mianowicie między innymi przez cytaty z Biblii, cytaty wzięte bez szerszej interpretacji, które wskazują, że naród żydowski jest zabójcą Jezusa, okrutnym i przebiegłym, i należy mu się kara. Nie byłam też świadoma, że wiele funkcjonujących dzisiaj gazet, jak na przykład Tygodnik Powszechny, ma takie antysemickie korzenie, ani że osoby, które zostały poddane kanonizacji miały poglądy tak dalekie od świętych, albo nawet neutralnych.  
Tumblr media
Ta książka pewnie nie wstrząsnęła by mną tak bardzo, gdybym nie natknęła się na wypowiedzi cytujące Biblię, które od razu skojarzyły mi się z tym, co ma miejsce teraz. Człowiek, który został zwolniony z Ikei, za między innymi następujący cytat:
„Ktokolwiek obcuje cieleśnie z mężczyzną, tak jak się obcuje z kobietą, popełnia obrzydliwość. Obaj będą ukarani śmiercią, a ich krew spadnie na nich”.
Oczywiście, jak już każdy wie, ta sytuacja wywołała burzę. Że przecież to tylko cytat, że wolność słowa i wiary.
W książce pojawiają się także przykłady artykułów, które namawiały swoich czytelników do robienia zakupów czy korzystania z usług jedynie z katolickich źródeł. I widzę to też teraz, a nawet w gorszym ujęciu, bo przynajmniej raz w tygodniu trafiam na wykaz sklepów, w których nie powinno robić się zakupów, bo popierają LGBT. Oczywiście IKEA należy do czołówki (chociaż w czasie wojny byłby to sklep na pewno lubiany przez takie ortodoksyjne środowiska, w końcu założyciel IKEI w młodości miał bardzo dyskusyjne poglądy zaszczepione przez babcię sympatyczkę nazizmu). 
I oczywiście, to nie jest tak, że boję się powtórki katastrofy, ale przeraża mnie ta cała bezmyślna wolność słowa, a raczej zasłanianie się wolnością słowa. Przeraża mnie też to, że Biblia, z której powinno czerpać się dobro, ciągle służy do takiego siania nienawiści. I mi jest przykro, heteroseksualnej agnostyczce, to jak musi być przykro homoseksualnemu katolikowi? 
Dla każdej osoby, która zamierza posłużyć się kiedykolwiek w jakiejkolwiek dyskusji cytatem w Biblii, który sugeruje, że za czynniki niezależne od kogoś należy go potępić, proponuję najpierw zderzyć się z jakimiś cytatami albo w ogóle z dekalogiem:
„Nie uczynisz sobie obrazu rytego ani żadnej podobizny tego, co jest na niebie w górze i co na ziemi nisko, ani z tych rzeczy, które są w wodach pod ziemią (…) Nie będziesz cudzołożył. (…) Nie będziesz mówił fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu twemu.”  Księga Wyjścia 20, 4-16
Jeszcze pamiętajcie o nieumiarkowaniu w jedzeniu i piciu, zły i powszechny grzech.
Ale oczywiście, dla ludzi, którzy piszą o kamieniowaniu i przelewaniu krwi, jest główna zasada - dla wrogów Stary Testament, dla mnie Nowy Testament. Przecież można sobie wybrać. 
W ogóle wolność słowa jest chyba prawem, którego spora część użytkowników Internetu nie rozumie. Bo to nie chodzi o to, żeby mieć wolność do wygłaszania poglądów, kto według ciebie albo twojej religii powinien zostać ukamieniowany. Wolność słowa z idei wygłaszania swoich opinii, poglądów i wierzeń bez obaw, zamienia się w wymienianie, kogo najchętniej by się zabiło. Wolność słowa =/= obraź kogoś bez konsekwencji. Wolność słowa =/= obraź czyjąś matkę bez konsekwencji. Wolność słowa =/= życzenie komuś źle. Wolność słowa =/= pogarda dla odmiennej opinii.  W ogóle wydaje mi się, że jeśli w jakiejkolwiek kłótni trzeba posłużyć się argumentem, że istnieje wolność słowa, to znaczy, że robisz to źle. 
Co robić? Pozostaje chyba mi tylko żyć w nadziei, że w końcu takie podżeganie do nienawiści się skończy, chociaż trwa ono od zarania dziejów. I jak jeszcze gdzieś zobaczę cytat z Biblii, albo Koranu, albo nawet podręcznika do matematyki, który jakąkolwiek grupę społeczną piętnuje, to prześlę takiej osobie link do książki Leociaka. A tak naprawdę to pewnie nic nie zrobię, niestety. 
2 notes · View notes
klubidzpanstad · 5 years
Text
Sekta Chojeckiego: Śmieszy, tumani, przestrasza.
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
W ostatnim czasie samozwańczy "pastor" Chojecki znów zorganizował swoim wyznawcom zajęcie, które, jak zwykle, ma dać im poczucie, że wypełniają jakąś bożą misję i biorą udział w czymś wielkim. Jak zwykle wyszło śmieszno i strasznie. Kilkanaście dni temu na ścianie w centrum Lublina sekciarze nakleili kolejny prowokacyjny billboard, który jak zwykle atakował katolików w myśl narracji syna eSBeckiego kapusia czyli Pawła Chojeckiego. Którejś nocy, przechodzący nocą człowiek, wracający prawdopodobnie z jakiejś imprezy, której nigdy w realnym świecie nie doświadcza trzy córki "pastora" Chojeckiego, zatrzymał się przy nim i zdarł jego fragment. Nie ma się co dziwić takiemu zachowaniu w kraju gdzie zdecydowaną większość stanowią katolicy, gdyż wyrzygi Chojeckiego są jawnie prowokujące, płytkie i żałosne. W swej "biblijnej krucjacie" nie jest on w stanie podjąć jakiejkolwiek polemiki z kimkolwiek, schowany jak szczur za murami swojego bunkra w dusznych oparach gazowych wydzielin ludzkich, potrafi jedynie sączyć jad, szczekać i prowokować. Kolejnym zamysłem takich akcji jest stałe utrzymywanie swoich wyznawców w atmosferze zastraszenia, że oto cały świat sprzysiągł się przeciwko nim, jedynym prawdziwym "chrześcijanom". Nie inaczej było i tym razem, ponieważ Chojecki doszukał się w zniszczeniu owego billboardu... działalności niemieckich służb specjalnych! A żeby zbudować większe napięcie odnośnie tego tematu wewnątrz sekty, Chojecki sklecił program, w którym przekonuje, że Niemcy naprawdę boją się ich działalności polegającej głównie na baraszkach po internetowych sondach i petycjach. Pamiętamy, że jeszcze kilka miesięcy temu zarówno Marian Kowalski, będący wtedy utrzymankiem sekty, jak i Chojecki wyśmiewali wysuwany przeciwko nim zarzut o to, że są grupą o charakterze apokaliptycznym. Jednak od dłuższego już czasu Chojecki radykalizuje się w zawrotnym tempie, odsłaniając prawdziwe oblicze swojej sekty zarówno jeśli chodzi o działalność psychomanipulacyjną jak i politycznie antypolską. Po naszej akcji w Siennej, którą przywołuje przy każdej takiej okazji, Chojecki twierdził, że nie zajmują się oni nagabywaniem ludzi tak jak robią to np. Świadkowie Jehowy. Tymczasem kłamczuszki co chwilę zaprzeczają sobie samym. Już kilka dni po "Operacji Sienna" nagabywali ludzi w domach w Pieninach a teraz wrzucają im ulotki do skrzynek pocztowych. Wizja nadchodzącej apokalipsy, którą straszy kontrolowaną przez siebie grupkę zagubionych ludzi, oraz powracający co jakiś czas temat owych czasów ostatecznych ma odwrócić uwagę sekciarzy np. od tego, co im obiecywał. Właśnie rozpędu nabrała kampania wyborcza do Parlamentu Europejskiego. Start w tych wyborach, prawdopodobnie już pod wewnętrznym naciskiem, zapowiedział mianowany przez Chojeckiego marionetkowy "prezes" Michał Fałek. Wszystkie partie ruszyły z kampaniami, akcjami wyborczymi a tymczasem w tzw. Ruchu 11 Listopada cisza. Kampania stoi w miejscu, żadne działania nie są podejmowane, wyznawcy mogą czuć się zawiedzeni, co robić? Dać im zajęcie i przypomnieć, że nieposłuszeństwo wobec guru sekty skutkować może wykluczeniem z rezerwacji miejsc do kapsuł, które "już niebawem" mogą porwać ich do nieba. Dziś kolega podesłał mi zdjęcia ulotki, którą dostał na ulicy w Lublinie (mam nadzieje, że do archiwum I Antysekciarskiego Departamentu Klubu Idź Pan Stąd trafi także jej fizyczna wersja). Tak oto zajęto grono wyznawców kolejną, śmieszno-straszną akcją, która tylko potwierdza, że mamy do czynienia z niebezpieczną grupą apokaliptyczną. Przejdźmy do samej ulotki, którą widzicie powyżej. Już na wstępie sekciarze, zamiast zająć się tematem, którym rzekomo chcą opowiedzieć, atakują katolików. Atakowanie katolicyzmu jest głównym punktem odniesienia ich działalności (zważywszy na komunistyczno-SBckie konotacje rodziny Chojeckiego, jest to kontynuacja linii działalności). Chojecki lubuje się w atakowaniu Polaków jako ludzi rzekomo nie wierzących i traktujących sprawy wiary powierzchownie. Być może jest tak dlatego, że przeciętny Polak nie może poświęcić całych dni na studiowanie Biblii czy wysłuchiwanie teologów (Chojecki absolutnie się do nich nie zalicza, choć Marian Kowalski twierdził inaczej, gdy to Chojecki mu płacił) Przypomnijmy, że on sam jest nierobem, pasożytem, który żyje z cudzych pieniędzy i prawdopodobnie zagranicznych dotacji. Wierchuszka jego sekty spędza całe dnie siedząc w zamkniętej grupie. Jak pisałem wyżej, w ulotce owej jest straszno i śmiesznie. Chojecki wielokrotnie przed swoimi wyznawcami zabezpieczał się wyjętymi z Biblii cytatami, których używa wybiórczo aby uzasadnić swą działalność. Tematyczna literatura opisuje to zjawisko jako redukcjonizm, występujący we wszystkich rodzajach sekt. Przejawia się on w uproszczonym rozumowaniu kluczowych tematów takich jak cud, objawienie, wiara, grzech a przede wszystkim dotyka najważniejszego tematu czyli zbawienia. Te metodę manipulacji cechuje minimalny dobór świętych tekstów oraz ich obszerna interpretacja czyli to co zauważamy w sekcie Chojeckiego i co widzimy na powyższej ulotce. Ma to na celu uwypuklenie wspólnego celu, który ma być jasny i zrozumiały dla adeptów a zarazem nie angażował ich w samodzielne dojrzewanie do zagadnienia, wszystko ma być jasne i czytelne. Dochodzą tutaj także proste odpowiedzi na trudne pytania (słynne "Tyle w temacie" odnośnie najróżniejszych, wyłożonych w dwóch zdaniach spraw, pokazuje jakimi technikami posługuje się Chojecki). Badacze sekt mówią także o zubożeniu treściowym  pojęć, które następnie łatwiej dopasować do aktualnych wydarzeń. Wszystko to wymagane jest poprzez literalne pojmowanie świętych tekstów przez ludzi, którzy nie są w stanie zinterpretować ich we właściwy sposób, godnie z posiadaną wiedzą. To właśnie zaleca swoim wyznawcom Chojecki. Na początek "czytajcie Biblię samodzielnie" ale to przekłada się na to, że "gdy macie jakieś wątpliwości ja je wam w dwóch zdaniach wyjaśnię a dodatkowo ubiorę to w kolejnych zdań sto, które nic do tematu nie wniosą i nie rozwieją wątpliwości ale za to skierują na właściwy tor myślenia". Co więc z tymi szydercami opisanymi w ulotce? Byli już nie tacy guru jak Chojecki... on osiąga Himalaje hipokryzji, nieuctwa i śmieszności, dodatkowo nie odważy się nigdy skonfrontować swoich, rzekomo prostych i jedynych "prawd" z nikim. W całej ulotce podpiera się on również cytatami prof. Zybertowicza. Jest to kolejny przykład tego jak sekta posługuje się "fałszywą flagą" by wykorzystać znane osoby pod płaszczykiem telewizji patriotycznej (a dziś niestety, w dobie mody na patriotyczne koszulki, na niezorientowanych środowiskowo i ideologicznie w tym temacie czyha wiele pułapek). Postaram się zwrócić z pytaniem do pana profesora o jego opinię na temat reklamowania sekty jego nazwiskiem. Przyznam, że nie pamiętam, kiedy był ich gościem, ale przeczuwam, że dał się nabrać na podobnej zasadzie jak Wojciech Sumliński i kilku innych. W zapytaniu podeślę też co fajniejsze wypowiedzi antypolskiej szujki Chojeckiego. Kolejny temat jest jeszcze "fajniejszy". Otóż proste pytanie: "Czy znamy datę końca świata?" Niemal wszyscy guru zabezpieczają się w podobny sposób, widzą jakieś znaki, gdzieś tam grzmi, widać łunę... Chojecki rozpoznaje te znaki "polityczne" a wielokrotnie wtóruje mu w tym jego córka Kornelia, niesamowicie ożywiona gdy w grę wchodzi ten właśnie temat. Otóż Chojecki, jak każdy guru, przypisał sobie zdolność widzenia tychże znaków i widzi je niemal codziennie, gdy akurat nie dostanie jakiejś radosnej informacji (np. uznania przez Trumpa nielegalnego anektowania Wzgórz Golan przez Izrael, któremu ze względu na swoje konotacje z południowymi baptystami z Virginii jest bezgranicznie oddany). Chcecie dowód? No to macie. W ulotce czytamy, że "w przestrzeni medialnej coraz częściej słyszymy tego typu informacje" a obok tego mamy tekst z medium... Chojeckiego. nie ma to jak cytować samego siebie dla podparcia swoich tez, wyjąć dwa słowa z jakiejś deklaracji (o pokoju i bezpieczeństwie przecież od lat mówią władcy "biblijnej republiki"), następnie wyrwać cytat z Biblii i udowodnić, że jeśli teraz właśnie nie dołączysz do grona wyznawców to jesteś stracony. Dalej mamy już pomieszanie teorii spiskowych, których nie wstydziła by się żadna sekta, łącznie ze wspominanymi już na blogu Aniołami Nieba (czeska sekta ufologiczna, której ulotki znalazły się kilka lat temu w skrzynkach pocztowych w polskich miastach a którą interesowały się czeskie służby; o dziwo sektą Chojeckiego nie interesuje się nikt... czyżby dawne konotacje ojca guru, a może protekcja Jonnego Danielsa, z którym pozostają w zażyłych stosunkach?).  Jako dowód mamy nowe wersje polskiego dowodu osobistego. Wiele osób i środowisk jest przeciwnych postępującym formom inwigilacji społeczeństwa, jednak sekta Chojeckiego łączy to z biblijnymi objawieniami jako dowód na pakującego już walizki na wyprawę na ziemię Antychrysta. Nie ma u nich za grosz merytorycznego sprzeciwu wobec zachodzących zjawisk społecznych czy politycznych, wszystko sprowadzone jest do absurdu i wykorzystywane w celu werbowania zagubionych ludzi. No ale... słuchajcie państwo... jest ratunek! Tak, Paweł Chojecki ma dla was wyjście z tej patowej sytuacji. Po pierwsze przyznaj, że jesteś grzeszny. Po drugie (ulubione pewnie guru Chojeckiego): nie musisz być dobrym człowiekiem by zostać zbawionym, nie musisz się nawet starać nim być. Na końcu życia jako największa świnia, której żywot (tak jak w przypadku Chojeckiego) zrujnował życia wielu ludzi zawołasz jedynie jedną formułkę i wszystko jest OK, pokoik w raju czeka, z kiblem oczywiście. Ciekawa pokusa nieprawdaż? Ale zapamiętaj by nie chodzić do kościoła! Tutaj oczywiście chodzi o Kościół Katolicki, ponieważ guru Chojecki, gdy trzeba, przywołuje sobie inne cytaty z Pisma i lepiej, żebyś w czasie tzw. "porwania wiernych" mógł wylegitymować się bankowymi odcinkami wpłat na jego organizację bo inaczej, możesz spóźnić się na lot. No to co? Odbieracie oferowany w ulotce bilet do nieba z fajną miejscówką (10% przychodu na rzecz IPP/KNP) czy wolicie kupony z MediaMarkt?  Tak właśnie przechodzimy do części najśmieszniejszej. Ci, którzy obserwują sektę Chojeckiego wiedzą, że lubuje się on w pompaycznych porównaniach siebie samego i swojej grupy do największych herosów a zarazem zbawicieli. Miesiącami wysłuchiwaliśmy o tym, jak to sekciarze i zauroczeni nimi adepci, są potomkami husarii (to jeszcze z czasów gdy zagrywał częściej na patriotycznej fali) a teraz są "strażakami", którzy od ognia piekielnego nas uchronią. Jak to zrobią? Ano będą przekazywać nam najświętsze nauki swojego guru. Myślicie, że to żarty? Jeśli tak, to dla porównania macie wizualizację Wieży Babel i gmachu Parlamentu Europejskiego. Chojecki stosuje techniki spiskowców z początku lat 90-ych i chyba nawet sam nie zdaje sobie z tego sprawy, ale wystarcza mu to, jak widać, do trzymania w ryzach jakiejś grupy ludzi. I to jest właśnie ta część straszna z całej działalności śmieszno-strasznej. Oczywiście realizuje on wspomnianą już politykę swoich zwierzchników (sekta Falwella powiązana z sektą Moona, którą wizytowali na wakacjach). Kim jest Jonathan Falwell, czytelnicy tego bloga na pewno wiedzą, więc absolutne posłuszeństwo wobec Izraela, dzisiejszego zbrodniczego reżimu utożsamianego przez "chrześcijańskich syjonistów" z Izraelem biblijnym, wynika z ich doktryny, co widać zresztą po działalności Chojeckiego (w tym temacie mam do nadrobienia w ostatnim czasie kilka ich programów a to naprawdę nie jest takie, przysłowiowe "hop siup" bo można się nabawić nerwicy i ch... wie czego jeszcze). Chojecki nienawidzi ekumenizmu... byłby to zdrowy odruch, bo ekumenizm nie jest niczym dobrym a takie "wybełtanie" wszystkiego ze wszystkim nie służy nikomu podobnie jak multi-kulti, jednak guru widzi go tylko tam gdzie mu pasuje. A to wszystko, jak zwykle prostacko, przerabia pod swoją syjonistyczną narrację. I oto podniósł larum odnośnie spotkań katolików z muzułmanami ale własnym "klubowiczom" zorganizował spotkanie w... synagodze. Miłość do Żydów a zwłaszcza reżimu syjonistycznego w Palestynie to właściwie doktryna amerykańskich baptystów. Nic dziwnego, że Żydzi bardzo ich lubią... książę Igthorn nie lubił Toadie'go? Na taką modłę chciałby Chojecki przekierować Polaków. Na szczęście zasięg jego sekty jest mikroskopijny choć on sam określa się "megakościołem" (termin megakościoł odnosi się do protestanckich zborów w USA, które co tydzień gromadzą min. 3000 osób). Niestety jednak, mimo, że w sposób tak żałosny, że dziwię się, że ktoś w niego inwestuje, pierze mózgi ludziom niezorientowanym w meandrach religii czy polityki za pośrednictwem internetu, a wielu osobom złamał po prostu życie. Przejdźmy dalej... Chojecki za wszelką cenę chce pokazać, że Kościół Katolicki, który utożsamia z papieżem Franciszkiem, którego krytykuje także cała rzesza katolików, jest odpowiedzialny za zachodzące dziś na świecie procesy. Chwycił się się więc tego najbardziej widocznego i działającego na emocje czyli masowej imigracji do Europy. Całkowicie "przeoczył" przy tym oczywiście działalność na tym polu środowisk żydowskich w Europie i USA. Owszem, jest ten zły Soros, i pod jego marynarką w kratę próbuje to wszystko ukryć. Dlatego też Chojecki i jego sekciarze stosują takie, chwytliwie w czasach "memów" obrazki jak połączenie logo papieskiej pielgrzymki ze znakami islamu i komunizmu. Naprawdę tanie zagrywki ale działające na ludzi... niestety. Działalność środowisk żydowskich i ostatnich, wybitnie łajdackich zagrań Chojeckiego postaram się, ze swojej perspektywy, omówić gdy odsłucham trzech jego programów, które zachowałem na czas gdy będę miał czas. Kończymy powoli i przechodzimy do ostatniej strony ulotki... a tutaj dopiero jest wesoło :) Chcesz dołączyć do "oddziału strażaków", którzy znają to jedyne wyjście? Ustaw automatyczny, comiesięczny przelew na rodzinę sekciarskich próżniaków z Chojeckim na czele i kilka rodzin satelickich! Ale, przede wszystkim... NIE PRZEGAP CODZIENNYCH INFORMACJI O ZBLIŻAJĄCEJ SIĘ APOKALIPSIE!  Codziennie o 13:00 nowe znaki na niebie, nowe info co zabrać do kapsuły! No i nie przyjmuj czipa, jak mówił już kiedyś Aśtar Śeran! "A wam kochani", jak mówił pewien Zbigniew, życzę dobrej nocy i obyście zdążyli...
5 notes · View notes
kovalksiazki · 4 years
Photo
Tumblr media
243) Philippe Maxence: “Maksymilian Kolbe. Kapłan, dziennikarz, męczennik” - w zeszłym roku na polski rynek wydawniczy weszła kolejna biografia Maksymiliana Marii Kolbe. Autorem pozycji jest francuski dziennikarz, redaktor naczelny dwumiesięcznika „L’Homme nouveau”, autor znakomitych biografii G.K. Chestertona, C.S. Lewisa, Roberta Boden-Powella. Inspiracją do napisania biografii jednego z największych świętych Kościoła Katolickiego w wieku XX, była zbieżność zawodów. Zarówno Philippe Maxence jak i Maksymilian Maria Kolbe trudnili się fachem dziennikarskim. Fakt ten wpłynął na nawiązanie emocjonalnej relacji pomiędzy autorem biografii, a postacią świętego. Pozycja ukazała się nakładem wydawnictwa Noir Sur Blanc, które od lat 90, przybliża polskiemu czytelnikowi twórczość najznamienitszych światowych literatów. Biografia ojca Kolbe nie jest pozycją naukową, mogącą posłużyć do zakrojonych badań historycznych nad jego życiem i projektami. Na pierwszy rzut oka, w ogóle nie zdaje się pretendować do zwykłej pozycji biograficznej zamkniętej w sztywnych ramach chronologicznych lub tematycznych. Pozycja jest raczej powieścią o człowieku wielkiej pasji, który stworzył największy ośrodek wydawniczy w przedwojennej Polsce. To książka zbudowana wokół inspiracji, które czytelnik może czerpać z życia Świętego. Jednak skrzętnie wplecione w narrację cytaty konsekwentnie opatrzone przypisami, aneks zawierający fragmenty lub całości najważniejszych dokumentów i przemówień papieskich dotyczących o. Kolbe oraz szeroka bibliografia ukazująca merytoryczny fundament, z którego czerpał autor, pozwalają zaklasyfikować publikację jako satysfakcjonującą pod względem merytoryki, wykorzystania źródeł, opatrzoną doskonałym kunsztem literackim. Nie do osądzenia przez autora recenzji, jest problem, czy wybitna narracja jest zasługą Philippa Maxence czy też przekładu Jana Marii Kłoczowskiego. Książka dotycząca ojca Kolbe jest jedyną publikacją Philippa Maxence, wydaną w języku polskim. Autor konstruuje biografię w sposób chronologiczny dzieląc ją na 19 rozdziałów oraz podrozdziały. Czytelnika w treść wprowadza „Wstęp”, w którym autor wyjaśnia swoje inspiracje do napisania książki. Podstawą formułowania narracji jest chronologia życia ojca Kolbego, w poszczególnych blokach czasowych, które podporządkowane są również miejscom przebywania zakonnika. Zauważyć jednak motywy przewodnie łączące wszystkie partie pozycji. Najważniejsze cele życiowe świętego, stały się osią opowieści, do której czytelnik trafi w prawie każdym rozdziale, niezależnie od opisywanych zdarzeń, miejsca i czasu. Tą oś stanowi Milicja Niepokalanej (Militia Immaculatae) jako ruch apostolski mający na celu modlitwę o nawrócenie osób niewierzących oraz rozprowadzanie Cudownego Medalika, Rycerz Niepokalanej – organ wydawniczy Milicji, gazeta katolicka wydawana w latach 30 w ponad 1mln egzemplarzy na kraj, oraz działalność apostolska Maksymiliana Marii Kolbe, polegającej na szerzeniu kultu maryjnego oraz nawracaniu niewierzących (w szczególności Żydów i masonów). Regułą ojca Kolbego, którą autor starał się podkreślić, było Święte Posłuszeństwo wobec przełożonych. Udowadniając kanoniczną praworządność zakonnika autor ukazuje sposoby, za pomocą których starał się on nakłaniać swoich przełożonych do udzielenia zgody na kolejne projekty. Częstym błędem autora jest zbyt mocno przebijający się stosunek emocjonalny do opisywanej postaci. Znajomość popularnej wersji polskiej historii funkcjonującej na zachodzie, w połączeniu z tak częstym u katolickich publicystów niepokornym romantyzmem, nie pozwolą czytelnikowi na osadzenie konkretnych wydarzeń w rzeczywistości Polski przedwojennej. Wstępny opis rodzinnego domu zakonnika, można streścić w słowach „Było biednie ale pobożnie”, co nie wykracza w treści poza idylliczny obraz małego miasteczka, tak rozbieżny z rzeczywistością. Autor kilkukrotnie powołuje się na popularne na zachodzie mity dotyczące Polski, w tym szarżę polskiej kawalerii na niemieckie czołgi. Umiłowanie rycerskości, którym autor na chestertonowski wzór tworzy narrację, nie powinno być większe niż umiłowanie faktu i rzetelności. Niestety niedokładna znajomość realiów polskich pojawia się często w momentach kiedy autor wychodzi poza źródła dotyczące Ojca Kolbego. Ciężko stwierdzić czy to wina Philippa Maxenca czy też zachodniej historiografii. Ważnym aspektem publikacji jest wykorzystanie odpowiedniej ilości źródeł przez autora. Było to możliwe dzięki materiałowi zgromadzonemu podczas procesu beatyfikacyjnego, który zakończył się 17 października 1971r. za pontyfikatu papieża Pawła VI oraz kanonizacyjnemu zakończonego 10 października 1982 r. przez Jana Pawła II. Obszernym materiałem jest korespondencja Maksymiliana Marii Kolbe i wspomnienia osób mających z nim styczność. Autor nie wykracza poza literaturę dostępną we francuskiej, hiszpańskiej i angielskiej wersji językowej, co zdaje się nie umniejszać jej wartości, ze względu na zadziwiającą mnogość pozycji i przekładów dotyczących tematu. Na niekorzyść pozycji wpływa brak użycia niewykorzystywanych dotąd materiałów źródłowych, zapewne z powodu bariery językowej. W bibliografii znajdujemy szereg publikacji dotyczących organizacji Milicji Niepokalanej w różnych krajach czy monografii dotyczących zakonu franciszkanów. Spis bibliograficzny podzielony jest na 4 bloki tematyczne: Ojciec Maksymilian Maria Kolbe, Monografie, Wspólnoty Franciszkańskie, Aspekty ogólne. Zapewne autor nie wyczerpał możliwości źródłowych o czym świadczy chociażby bariera językowa uniemożliwiająca korzystanie z publikacji w języku polskim, co umniejsza wartość naukową książki. Celem autora nie było jednak przedstawienie czytelnikowi naukowej monografii. Stosunkowo niewielką część publikacji zajmuje publicystyka ojca Kolbego oraz kontrowersje z nią związane, mimo iż w bibliografii widnieje publikacja zawierająca pełną spuściznę pisarską zakonnika. Autor jedynie pobieżnie wyjaśnia zarzuty o antysemityzm kierowane pod adresem zakonnika. Mimo ich groteskowości, należałoby poświęcić więcej miejsca na wyjaśnienie czytelnikowi stanowiska zakonnika do Żydów czy też ideologii syjonistycznej. Podobnie ma się rzecz w przypadku masonerii. Autor wielokrotnie podkreśla misję Milicji Niepokalanej polegającą na nawracaniu Żydów i masonów oraz przeciwdziałaniu ich wpływom, nie wyjaśnia jednak na czym owe wpływy polegały i czemu franciszkanin się im sprzeciwiał. Uargumentowaniem pobieżnego traktowania niektórych kwestii jest sprawa Świętego Posłuszeństwa, którym kierował się ojciec Kolbe, a która ucieka percepcji niektórych czytelników. W recenzji zamieszczonej na portalu Histmag.org przez Sebastiana Adamkiewicza, pojawia się zdanie mówiące o niepokorności zakonnika względem hierarchii kościelnej. Jest to oczywisty błąd recenzenta, który być może widzi niepokorność w upartym wypraszaniu przez ojca Kolbego zgody u hierarchów na nowe projekty. Podstawowym problemem dotyczącym pozycji jest określenie grupy odbiorców do których jest ona skierowana. Sam autor określa swoją publikację jako biografię nie zaś „podręcznik duchowości lub teologii maryjnej(…)” co nie tłumaczy braku głębszego zarysowanie owych zagadnień. Sprawia to, iż pozycja nie jest skierowana do osób nie orientujących się w podstawowych kwestiach wiary katolickiej, mimo iż sam autor o tym nie wspomina. Również nie wystarczające rozwinięcie kwestii zarzutów w stosunku do publicystyki zakonnika, nie daje odpowiedzi osobom, które owe zarzuty traktują poważnie. Pewną innowacją w stosunku do ogólnej znajomości życiorysu ojca Kolbego jest zbudowanie opowieści opartej na działalności dziennikarskiej i wydawniczej. Element męczeńskiej śmierci 14 października 1941r. w obozie koncentracyjnym Auschwitz-Birkenau, zgodnie z chronologią znajduje się na końcu pozycji, co nie umniejsza jednak jej znaczenia w życiu zakonnika. Od pierwszego rozdziału czytelnik poznaje, że zakonnik przez całe dorosłe życie świadomy był czekającej go męczeńskiej śmierci. Wiadomo o tym z relacji jego współpracowników oraz pochodzącego ze wspomnień matki Marianny z domu Dąbrowskiej, opisu objawienia doznanego w dzieciństwie. Pozycja podzielona na 19 rozdziałów liczy 246 stron numerowanych, dodatkowo w aneksie znajduje się 11 stron, których treścią są „Cele, warunki i środki Milicji Niepokalanej (…)”, homilia beatyfikacyjna Pawła VI, homilia kanonizacyjna Jana Pawła II. Pozostałą treść książki stanowi bibliografia oraz indeks osobowy. Książka wydana jest w twardej oprawie z obwolutą. Treść okładki projektu Witolda Siemaszkiewicza stanowi fotografia zakonnika, na której umieszczono imię i nazwisko autora, tytuł pozycji oraz nazwę wydawnictwa. Prostota i elegancja projektu zaciekawia, jednak pozwala przypuszczać, iż zamierzonym odbiorcą jest osoba, która zetknęła się już wcześniej z postacią Św. Maksymiliana Marii Kolbego - Filip Paluch.
0 notes
nieczytasz · 5 years
Photo
Tumblr media
My ludzie skromni, ludzie prości, Żadni nadludzie ni olbrzymy, Boga o inną moc prosimy, O inną drogę do wielkości: Chmury nad nami rozpal w łunę, Uderz nam w serca złotym dzwonem, Otwórz nam Polskę, jak piorunem Otwierasz niebo zachmurzone. Daj nam uprzątnąć dom ojczysty Tak z naszych zgliszcz i ruin świętych Jak z grzechów naszych, win przeklętych. Niech będzie biedny, ale czysty Nasz dom z cmentarza podźwignięty. Ziemi, gdy z martwych się obudzi I brzask wolności ją ozłoci, Daj rządy mądrych, dobrych ludzi, Mocnych w mądrości i dobroci. (…) Piorunem ruń, gdy w imię sławy Pyszałek chwyci broń do ręki, Nie dopuść, żeby miecz nieprawy Miał za rękojeść krzyż Twej męki. Niech się wypełni dobra wola Szlachetnych serc, co w klęsce wzrosły, Przywróć nam chleb z polskiego pola, Przywróć nam trumny z polskiej sosny. Lecz nade wszystko - słowom naszym, Zmienionym chytrze przez krętaczy, Jedyność przywróć i prawdziwość: Niech prawo zawsze prawo znaczy, A sprawiedliwość - sprawiedliwość. #cytaty #JulianTuwim #Modlitwa #KwiatyPolskie #bookstagram #poezja #klasyka #work #praca #kultura #literatura #hobby #nieczytasznieideztobadolozka #niepodleglosc https://www.instagram.com/p/B4u5DV_hvZy/?igshid=6lngrp36lel0
0 notes
avemaria7 · 4 months
Text
Prawdziwa cywilizacja nie polega na sile, ale jest owocem zwycięstw nad samym sobą, nad mocami niesprawiedliwości, egoizmu i nienawiści, które są zdolne zniekształcić prawdziwe oblicze człowieka
- Jan Paweł II, Kalisz, 4 czerwca 1997r.
2 notes · View notes
avemaria7 · 4 months
Text
W Tobie, któryś umiał stworzyć serce matki, odkrywam najdelikatniejszego z ojców. Jezu, Słowo przedwieczne, moja jedyna miłości- Dla mnie - Twoje serce kocha mocniej niż matka.
- św. Teresa od Dzieciątka Jezus
0 notes
avemaria7 · 4 months
Text
Ujrzałam Pana Jezusa, który mi rzekł: Córko Moja, większą Mi sprawiłaś radość oddając Mi tę usługę, aniżelibyś długo się modliła. –
Odpowiedziałam: Przecież nie Tobie, o mój Jezu, usłużyłam, ale temu choremu. – I odpowiedział mi Pan: Tak, córko Moja, cokolwiek czynisz bliźniemu – Mnie czynisz.
- z dzienniczka św. siostry Faustyny
1 note · View note
avemaria7 · 4 months
Text
W Tobie, któryś umiał stworzyć serce matki, odkrywam najdelikatniejszego z ojców. Jezu, Słowo przedwieczne, moja jedyna miłości. Dla mnie- Twoje serce kocha mocniej niż matka.
- św. Teresa od Dzieciątka Jezus
0 notes
avemaria7 · 4 months
Text
Tu, z tego miejsca, zwracam się do wszystkich ojców i matek mojej Ojczyzny i całego świata, do wszystkich ludzi bez wyjątku: każdy człowiek poczęty w łonie matki ma prawo do życia!
- Jan Paweł II, Łowicz, 14 czerwca 1999r.
1 note · View note