Tumgik
#staraliance
drysauce · 2 years
Text
tak szczerze mówiąc meksyk bardziej zasługiwał na ten awans
0 notes
epamietnik · 10 months
Text
Kiedy jesteś w związku, musisz zrozumieć, że oboje dorastaliście inaczej, co oznacza, że ​​kochacie inaczej, inaczej widzicie, inaczej reagujecie i inaczej się komunikujecie. Ważne jest, abyście oboje szanowali swoje różnice i starali się zrozumieć siebie nawzajem.
579 notes · View notes
emoss · 4 months
Text
Chce sie "poznac" z osoba ktora zaglodzi sie razem ze mna na smierc.
Chodzi mi o to zebysmy razem starali sie nie jesc lub jesc po 100 kcal max. A jesli bedziemy mieli binge mowimy sobie o tym. Pomagamy sobie w spalaniu tluszczu i fajnie by bylo jakbysmy robili dane cwiczenia itp w tym samym czasie, a np w czasie spaceru pisali ze soba. Plec nie ma znaczenia, ale jesli chodzi o wiek to najlepiej 12-15. Preferuje raczej osoby z @na ktore tak samo jak ja nie potrafia / boja sie wymiotowac.
18 notes · View notes
ketlingowy-ogrod · 6 months
Text
Tumblr media
Podolskie korzenie panienek: część 1 rozprawy
Musimy porozmawiać o przeszłości Basi Jeziorkowskiej i Krzysi Drohojowskiej z Pana Wołodyjowskiego (czytaj: nie musimy, ale mnie się za bardzo nudzi w życiu żebym mogła zostawić w spokoju ten temat). 
Zastanawialiście się nad losami Basi i Krzysi przed rokiem 1668? Jasne, że nie, tak samo zresztą jak ich autor. O rodzinach dziewczyn dowiadujemy się z materiału źródłowego tyle, że nie żyją. Najwyraźniej co do ostatniego członka, ponieważ opiekę nad dwiema pannami na wydaniu sprawuje para zupełnie niespokrewnionych (czyżby…?) z nimi ludzi. Ale po kolei.
Basia i Krzysia na początku fabuły książki mają po około 18 lat, są gotowe do zamążpójścia, o rękę Basi starali się już nawet trzej kandydaci (a przynajmniej o tylu wiemy). Jeżeli założymy, że dziewczyny są rówieśniczkami, to urodzić by się mogły w 1649 lub 1650 roku. Aby ułatwić sobie dalsze kalkulacje przyjmę, że obie są z 1650 roku, bo to bardziej okrągła data. A zatem panny przyszły na świat w połowie XVII wieku. 
Dalej dowiadujemy się, iż pochodzą z Rusi. Ruś to mało konkretne słowo opisujące spory obszar, jednak z pomocą przychodzi pewne określenie, które pada kilka razy w początkowych rozdziałach powieści: latyczowskie (czy też latyczowskiem). Pada ono m.in. z ust samego pana Zagłoby:
“Dla Boga! Chyba same amazonki w Latyczowskiem mieszkają”. Narrator określa również tym mianem postać stolnikowej: “Zagłoba z rozpromienionym obliczem przysiadł się znów do pani stolnikowej latyczowskiej.”
Czymże jest owo latyczowskie? Pewności nie mam, gdyż swoje śledztwo oparłam na źródłach internetowych. Jednak jeśli pójdziemy najpewniejszym i najbardziej oczywistym tropem, natrafimy na Latyczów – małe miasteczko, obecnie na terenie Ukrainy, mieszczące się w obwodzie chmielnickim, które od XV wieku było ważnym dla Rzeczpospolitej miejscem. Jak podaje Wikipedia: “[Latyczów] był miejscem, drugim w województwie po Kamieńcu Podolskim, w którym odbywały się szlacheckie sądy grodzkie i sądy ziemskie.”. Położone było w granicach naszego kraju w województwie podolskim. Na tym etapie można spokojnie założyć, że właśnie o to miejsce chodzi Sienkiewiczowi. Dziewczyny pochodziły zatem z Podola. 
Podole w XVII wieku było obszarem, przez który przetaczały się i ścierały najróżniejsze wojska. W kontekście Latyczowa za czasów młodości dziewczyn, zacząć należy od powstania Chmielnickiego, które wybuchło w 1648 roku, czyli przed ich domniemanymi narodzinami. Wikipedia mówi nam, iż podczas powstania Chmielnickiego Kozacy zajęli i złupili miasto. Patrząc szerzej, właściwie całemu Podolu mocno się wówczas oberwało:
“[powstanie Chmielnickiego] Doprowadziło do wyludnienia Podola, o czym świadczy lustracja dóbr królewskich z 1662 roku, która wykazała, że na 159 osad aż 109 było niezamieszkanych (68%).”
Później nałożyło się na siebie kilka konfliktów zbrojnych, m.in. wojna z Rosją (początek: 1654 r.), potop szwedzki (początek: 1657 r.) czy walki z Jerzym II Rakoczym. W 1657 roku na terenie Podola miała miejsce bitwa pod Czarnym Ostrowem. Zapytacie “a co to ma wspólnego z tematem?”. Cóż, Czarny Ostrów jest oddalony od Latyczowa o 75 km, co nie jest bardzo małą, ale również nie bardzo dużą odległością. Bardzo możliwe, że pan Jeziorkowski, pan Drohojowski, a nawet stolnik Makowiecki walczyli w tej bitwie (zwłaszcza, iż ojciec Basi był, jak to ujęła stolnikowa “komisarzem do rozgraniczenia Podola, któren był potem, jeśli się nie mylę, i miecznikiem podolskim.”). W zależności od naszej fantazji i widzimisię pan Jeziorkowski mógł nawet w owej bitwie zginąć, gdyż jego córka była już wtedy na świecie, ba, miała nawet 7 lat. Ale do wątku umierających ojców jeszcze wrócimy. 
Po wszystkich tych ekscesach wojskowych Latyczów był w ruinie. Jak podaje Wikipedia:
“Wg opisu z lustracji z 1658 roku „Starostwo z miastem teraz całe spustoszone i zdezelowane, a dlatego, że na samym szlaku zostawa, którym gościńcem każden nieprzyjaciel chodzi.“
Ponadto miasto położone było na tzw. czarnym szlaku – był to jeden z trzech głównych szlaków, którymi Tatarzy najeżdżali polskie ziemie. Z tego powodu miasto było wielokrotnie przez nich palone. Wspomnijmy teraz stan Podola po czterech latach, czyli w 1662 roku: na 159 osad aż 109 było osadami widmo. Co to oznacza w praktyce? Dziewczyny miały niewielu sąsiadów. A tak na poważnie: Podole przypominało nasze Podlasie – majątki były od siebie znacznie oddalone, co za tym idzie odsłonięte, wrażliwe na potencjalne ataki kozacko-tatarskie (bo wiadomo, że w kupie siła). 
23 notes · View notes
i-r-a-n-i-aa · 10 months
Text
Tak bardzo chce wam powiedzieć co się u mnie dzieje, wiem że za wszelką cenę będziecie starali mi się pomóc i tego się boję, bo wiem że mi się nie da pomóc...
.
40 notes · View notes
whatever228sworld · 1 month
Text
Zawsze kiedy będziesz chciał dobrze wyjdzie źle,
zawsze gdy nie będziesz miał nic złego na myśli ktoś zrozumie Cię źle, zawsze gdy będziesz potrzebował bliskości ktoś się odsunie za to, zawsze gdy ktoś będzie jej potrzebował Ty nie zrozumiesz i się oddalisz w najgorszym momencie zauważyłam, że nie ważne jak zrobisz zawsze będzie źle,
i to nie tak, że każdy Cię źle odbiera to Ty po prostu jesteś zły przyznaj to w końcu samemu sobie niektórzy ludzie nie ważne, jakby się starali nigdy nie będą dobrzy.
7 notes · View notes
indira2004 · 2 months
Text
11.07.2024 czwartek
Wstałam rano, zjadłam śniadanie, spakowałam się na każdą ewentualność, i poszłam na miejsce odbioru. Podjechał bus, nie musieli mnie nawet kusić cukierkami, wsiadłam bez dyskusji, bus zgarnął jeszcze kilka osób i pojechaliśmy do sąsiedniej miejscowości, gdzie wsiedliśmy na przyjemną łódeczkę i pomknęliśmy przez jezioro. W pierwszej miejscowości (zaliczając jeszcze Bay of bones bez wysiadania) zatrzymaliśmy się na coś do picia, przy okazji zobaczyliśmy węża wodnego, który aż głowę z wody wystawił, żeby pokazać mi język. Dalej był klasztor świętego Nauma, przy czym lepsze wrażenie zrobiła na mnie atrakcja dodatkowo płatna, ale po cenie super zniżkowej, bo po znajomości, mianowicie krótka wycieczka łódką wiosłową po jeziorku, w którym pod wodą bije źródło rzeki Crn Drim - tak podają tambylcy i tak jest na mapach Google, chociaż wg Wiki źródło tej rzeki jest dokładnie po drugiej stronie jeziora. Głębszy risercz zrobić należy, a fakty, jakie by nie były, nic nie zmienią - bajorko jest piękne, piasek bąbelkuje, woda jest zimna i absurdalnie czysta, można pić, a na końcu bajorka niespodzianka - kościółek dostępny tylko od strony wody.
Z samym monastyrem jest tak, że co prawda jest oryginalny sprzed wieków i jest tam grób jego fundatora, ale jak się widziało jedną macedońską cerkiew, to widziało się wszystkie.
Swoją drogą, strasznie fajni są macedońscy młodzi ludzie.
No a potem dobiliśmy do brzegu, gdzie jest kolejny malutki kościółek dostępny tylko od strony wody, przy którym to kościółku stoi wypasiony grill i urządzone jest rekreacyjne miejsce do jedzenia, tylko trzeba po sobie posprzątać.
Przy brzegu, bo można się kąpać, płytko jest przez kilka kroków, potem do jakichś 10 metrów widać dno, taka jest czysta woda, a potem natychmiast jest uskok i głębia 60 metrów.
Sąsiedzi biesiadnicy pożyczyli piłkę i godzinę z jednym ze współwycieczkowiczów grałam w coś jakby siatkówkę, bawiłam się świetnie, on też, oraz trochę się przypiekłam.
Potem nastąpił obiad w cenie wycieczki, grillowane mięsko, ser, surówka, nic wykwintnego, a nie pamiętam, kiedy ostatnio coś mi tak bardzo smakowało.
Napoje też były w cenie i ukradkowe gapienie się na przewodnika bez koszulki też.
W drodze powrotnej włączyli muzykę, atmosfera zrobiła się senna, bo nie wiem czemu uparli się na reggae, dopiero na dwie minuty przed końcem przypadkiem poszedł jakiś kawałek rodem z Eski, to nastrój momentalnie zmarchwiwstał.
Ta muzyka w ogóle nie była potrzebna, jestem przeciwniczką brudzenia rzeczywistości hałasem.
190 zł łącznie z fakultatywnym bajorkiem.
Jedyne co, to byli sami Holendrzy i jakkolwiek starali się pamiętać, że nie mówię po ichniemu, to jednak czułam się kapkę wykluczona.
Na szczęście przewodnik też nie mówił po holendersku.
W drodze powrotnej zaszłam do sklepu po coś z aloesem, a potem po tę samą pizzę co wczoraj. Lokal pusty, więcej pracowników niż klientów, a dziewczyna mi powiedziała, że 20 minut będzie trzeba czekać. Czekania wyszło trochę więcej, bo pani kelnerka nie mogła mnie w lokalu znaleźć celem wręczenia mi zamówienia; szukała nawet na dworze, a ja złośliwie siedziałam przy stoliku przy samej kasie 🤦
Solitude low. Spending time alone required.
11 notes · View notes
mikoo00 · 9 months
Text
Pojechałem na meeting Tam mi się nie co humor poprawił
Ed nie daje mi spokoju
Nie powiem, że ten dzień był chujowy bo było miło Zobaczyłem się ze znajomymi
❄️Znajomi w "moim wieku" dziś się umawiali na spotkanie Nawet się zastanawiałem czy nie iść z nimi
Ale koleżanka napisała, że pije jeszcze wino i że zaraz wyjdzie Nawet nie chciałem się wpierdalać, nic pisać Święta są dla nich to okazja do picia Jest to normalne
Przyjaciółki spędzają święta w innych miastach i tak..
❄️Gdzieś wypowiedzi kiedyś słyszałem, że ktoś nie wyobrażał sobie życia bez alkoholu, że normalnie ludzie tak nie piją..
Ja się wstydzę tego, że nie pije Mam wrażenie, że dla osób w moim wieku nie jest to kompletnie normalne ale tak jest, gdy myślę o tych znajomych (D i P)
❄️Z ciekawości Zerknolem na snapchata na naszą grupę Sprawdziłem co wysyłali To co zwykle głównie alkohol
❄️Tak sobie pomyślałem czy ja wgl potrzebuje w swoim życiu osób przez, które czuje się nie komfortowo albo się wstydze tego, że jestem chory, ludzi którzy mają mnie w dupie a z którymi rozmowy mnie nudzą albo oni mnie wkurwiają, wplątując w swoje debilne dramy? Ludzi którzy w zasadzie nie myślą i poddymiają z nudów Chodzą na imprezy non stop, kumplują się z ćpunami, alkusami w czynnym nałogu
❄️Mieliśmy kiedyś sytuację popierdoloną w skrócie:
Kol zerwała z chłopakiem
Oni ( Di P) starali się ich spiknąć gdy ona nie chciała wracać
Oni zaczęli ją obgadywać i wyzywać od szmat Bez przerwy wkurwiali
Ten jej chłop był na naszej grupie na mess
Nigdy nic nie pisał i chcieliśmy z kol, A i z jej chłopakiem B go wypierdolić z grupy
Oni nieee bo każdy zasługuje na drugą szanse i przez kilka dni się o to kłucili gadali z byłym kol
Kurwa drama na poziomie kilkunastu latków
❄️To ze sie znamy od 14 roku życia nie znaczy, że dalej mam podtrzymywać te znajomość Już rok temu chciałem urwać kontakt z D była drama o to,, czy ona zdradziła P? " z A robiliśmy za adwokatów i robiliśmy przesłuchanie oraz śledztwo Brzmi to śmiesznie ale tak było 💀 My wiedzieliśmy, że ona go zdradziła po wszystkie dowody dk tego prowadziły ale P uwierzył i są razem Nie mogli tego sami załatwić między sobą? Wtedy się wkurwiłem na D, że wszystkimi manipuluje i wiedziałem że jest zdolna mnie i A okłamywać Jest mi już obojętna totalnie
❄️To nad czym powinienem popracować to nad relacją z A i innymi moimi przyjaciółkami a resztę mam w dupie
❄️Z grupy na snapczacie sie usunołem Napisałem tylko, że i tak się tu nie udzielam żeby dali mi spokój bo mi nie odpierdoliło tylko po co mam się wkurwiać? XD
Ale dobrze jest mieć znajomych z innego środowiska :3
10 notes · View notes
niechciaana · 1 year
Text
5 mocnych sentencji, które zmieniają życie:
Jeśli ktoś ciągle nie ma dla Ciebie czasu, nie oddzwania, nie odpisuje lub robi to po dłuższym czasie - odpuść. Przestań być jedną z opcji.
Jedna dana szansa wystarczy, by przekonać się, czy ktoś zrozumiał swój błąd. Nie dawaj kolejnych szans, jeśli jesteś wciąż raniona.
Gdyby chcieli, to by zrobili. Gdyby chcieli być, to by byli. Gdyby chcieli zrozumieć, to by wysłuchali. Gdyby im zależało, to by się starali.
Metą jest śmierć. Dopóki żyjesz, możesz jeszcze wszystko zmienić, wiele zobaczyć, wiele doświadczyć i robić to, co Cię uszczęśliwia.
Brak przyciąga brak. Negatywne myśli przyciągają negatywne emocje. Jeśli czujesz, że obfitość nie jest dla Ciebie, to nigdy jej nie dosięgniesz. Dlatego, aby żyć pełnią życia w dostatku, trzeba zmienić swój mindset, czyli sposób myślenia, reagowania i odbioru rzeczywistości.
13 notes · View notes
majcia0 · 4 months
Text
❗REBLOGUJCIE PROSZE❗
szukam osoby z ktora bede mogla dzielic sie swoimi problemami i osiagnieciami nawzajem.
chodzi mi o to zebysmy razem starali sie nie jesc lub jesc po 100 kcal max a jesli bedziemy mieli binge mowimy sobie o tym i pomagamy sobie w spalaniu tluszczu i fajnie by bylo jakbysmy dzielili sie swoimi cwiczeniami i patentami, a np w czasie spaceru pisali ze soba jesli mozemy. plec nie ma znaczenia, ale jesli chodzi o wiek to najlepiej 13-16. ja mam 15 lat.
jesli ktos bedzie zainteresowany prosze pisac tu na prv lub na ig: __majax
Tumblr media
5 notes · View notes
twojtesc · 1 year
Text
"Zaniżamy wam oceny przed wystawianiem ocen żebyście się bardziej starali"
Tumblr media
17 notes · View notes
agakikama · 6 months
Text
Tumblr media
Witajcie
Dziś daję kolejną postać OC, związaną z moim universum z Welcome Hope, moja postać OC ma na imię Twitto i jest on krzyżówką Modrosójki Błękitnej i Błękitnego Rajskiego Ptaka, Twitto jest dobrym przyjacielem Rose ze starej trupy aktorskiej, ma on 8 stóp wzrostu i jest niezwykle utalentowanym tancerzem i śpiewakiem, jego schludna, kolorowa fryzura to tak naprawdę dobrze ułożone grube pióra o które bardzo dobrze dba, choć na pozór tego nie widać to Twitto potrafi też latać, jego pierzaste ręce to tak naprawdę niezwykle silne skrzydła, dzięki którym może wznieść się na duże wysokości, Twitto na co dzień jest niezwykle przyjacielski, cichy, pomocny i wesoły z charakteru, ale jest też niezwykle sumienny i spostrzegawczy, można by rzec że Twitto bywa nieco wścibski, ale jest o usprawiedliwione tym iż ma w sobie ogromne poczucie sprawiedliwości i dąży do prawdy, nawet narażając przy tym własne zdrowie i życie, Rose nie jednokrotnie mu mówiła że posiada on silnie rozwiniętą intuicję detektywa i powinien pracować w policji jako tajny agent, ale Twitto wolał nie wychylać się ze swoimi ukrytymi zdolnościami, mówił jej że jako detektyw wolałby pracować sam, niż narażać swoich przyjaciół na jakieś większe niebezpieczeństwo. W starej wytwórni, Twitto razem z przyjaciółmi notorycznie cierpiał przez wygórowane ambicje głównego dyrektora, jak i reżysera oraz scenarzysty, choć ludzie którzy tam pracowali i gardzili żywymi marionetkami, traktując ich przedmiotowo i nie sanując ich, każde z nich nawet Twitto, starali się trzymać razem i bronić siebie na wzajem, Twitto będąc największy z przyjaciół Rose, zawsze wstawał w obronie przyjaciół i znajdywał dowody niewinności, gdy ktoś z nich został posądzony o coś, czego nie zrobili, Twitto zawsze dbał o swoich przyjaciół, nawet po godzinach pracy nad nowymi epizodami do serialu kukiełkowego, tamtej feralnej nocy Twitto odkrył że główny dyrektor wytwórni ma już dość żywych marionetek i chce ich wszystkich wykończyć, kończąc tym samym cały ich serial, ale Twitto czym prędzej ostrzegł przyjaciół i o wszystkim już wiedzieli, ale niestety w tym czasie ktoś podłożył ogień w wytwórni, wszystkim ludzkim aktorom jak i marionetkom, udało się uciec, ale mimo tego co się stało z wytwórnią, dyrektor postanowił pozbyć się żywych marionetek, odseparował ich wszystkich i wsadzili w osobne skrzynie, aby prawda związana z wyłudzeniem pieniędzy z pożaru z wytwórni i rzekomym "uśmierceniem marionetek" nie wyszły na jaw, wszystkie żywe marionetki miały być wysłane w różne części świata i skazane na zapomnienie, Twitto miał zostać wysłany za ocean, aby słuch po nim zaginą. Ale i do naszego niebieskiego ptaka los się uśmiechną, omyłkowo jego skrzynia trafiła w kompletnie inne miejsce niż zamierzano. Twitto przez czysty przypadek trafił do ogrodu zoologicznego jako atrakcja dla małych dzieci, ale dzięki temu iż tamtejsi strażnicy byli raczej nie uważni, Twitto zdołał uciec i wyruszył w świat, chcąc odnaleźć swoich przyjaciół, przypadkiem dowiaduje się o karambolu samochodowym i tajemniczym zniknięciu jednej z zawartości skrzyń. Udając mu się odnaleźć to miejsce, odnajduje od stary, kolorowy i zniszczony szal Comet do wejścia w leśną gęstwinę, idąc tym tropem, przechodzi przez niezwykle długą grotę pod górą i odnajduje od przedziwnie kolorowy las, choć Twitto jest niezwykle zmęczony to mimo wszystko stara się iść dalej, a to że on sam jak i jego stare ubranie jest zniszczone i ubrudzone to on przypadkowo straszy on spacerujących tam Julie, Sally i Frank'a, dopiero gdy dociera on do The Neigborhood i oczyszcza swoją twarz, Rose go rozpoznaje i wszystkich uspokaja że to jej stary przyjaciel. Po nie długim czasie Twitto odnajduje nie tylko swoich starych przyjaciół, ale znajduje też nowych przyjaciół z The Neigborhood i rozpoczyna nowe spokojne życie, a jego ptasie serduszko zaczęło mocniej bić, gdy tylko spojrzy lub pomyśli o pannie Poppy.
Do Fanów Welcome Home: Odkryłam niezwykle ważną rzecz, choć nie wiem czy ktoś jeszcze to odkrył, oficjalnie w Welcome Home miał też wystąpić Duży Niebieski Ptak o imieniu Sunny, ale Clow postanowił definitywnie usunąć tę postać ponieważ rzekomo "nie pasowała" do obecnej fabuły Welcome Home, odkryłam też to że Sunny, mógł być też bohaterem i uratować Wally'ego i jego przyjaciół przed złem które tam czyhało, ale Clow uznał że w Welcome Home nie jest potrzebny bohater i definitywnie usuną Sunny'ego, moim zdaniem to było nie w porządku, bo mógł być jedynym ratunkiem przed zagrożeniem które dotknęło Wally'ego i jego przyjaciół.
Stworzyłam swoją postać OC Twitto, chcąc w ten sposób uczcić pamięć biednego Sunny'ego.
Moja postać OC jest oficjalną, istniejącą postacią w moim uniwersum Welcome Hope i mam nadzieję, że Twitto BlueBird wam się spodoba, bo praca nad nim zajęła mi aż 12 bitych godzin.
Chętnie poznam wasze opinie w komentarzach, gwiazdki są również mile widziane.
UWAGA: Wszelki Hejt czy Trolling na temat mojej osoby czy też moich prac, będzie zgłaszany i usuwany!
Welcome Hope jest stworzone przez: Agakikama
"Welcome Home jest stworzone przez Clown @_PartyCoffin_"
------------
Hello
Today I am giving another OC character related to my universe from Welcome Hope, my OC character's name is Twitto and he is a cross between a Blue Jay and a Blue Bird of Paradise, Twitto is a good friend of Rose from the old acting troupe, he is 8 feet tall and extremely a talented dancer and singer, his neat, colorful hairstyle is actually well-arranged thick feathers that he takes care of very well, although it may not be visible at first glance, Twitto can also fly, his feathered hands are actually extremely strong wings, thanks to which he can soar to great heights, Twitto is extremely friendly, quiet, helpful and cheerful in nature, but he is also extremely conscientious and observant, one could say that Twitto can be a bit nosy, but this is justified by the fact that he has a great sense of justice and strives for the truth, even risking his own health and life, Rose told him more than once that he had a highly developed detective's intuition and should work in the police as a secret agent, but Twitto preferred not to reveal his hidden abilities, he told her that as a detective he would rather work alone than expose his friends to any greater danger. In the old studio, Twitto and his friends constantly suffered from the excessive ambitions of the main director, as well as the director and screenwriter, although the people who worked there and despised the living puppets, treating them as objects and not respecting them, each of them even Twitto, tried to stick together and defend each other, Twitto, being Rose's greatest friend, always stood up for his friends and found evidence of innocence when one of them was accused of something they didn't do, Twitto always cared about his friends, even after hours of working on new episodes for the puppet series, that fateful night Twitto discovered that the main director of the studio was fed up with living puppets and wanted to finish them all, thus ending their entire series, but Twitto warned his friends as quickly as possible and they already knew about everything, but unfortunately at that time someone set a fire in the studio, all human actors and puppets managed to escape, but despite what happened to the studio, the director decided to get rid of the living puppets, separated them all and put them in separate boxes so that the truth related to extorting money from the fire from the studio and the alleged "killing of the puppets" did not come to light, all living puppets were to be sent to different parts of the world and doomed to oblivion, Twitto was to be sent overseas, never to be heard from again. But fate also smiled on our blue bird - by mistake, its box ended up in a completely different place than intended. By pure accident, Twitto ended up in a zoo as an attraction for small children, but thanks to the fact that the guards there were rather inattentive, Twitto managed to escape and set out into the world, wanting to find his friends, accidentally learning about a car accident and the mysterious disappearance of one of the contents. chests. When he manages to find this place, he finds an old, colorful and worn-out Comet scarf to the entrance to the forest thicket, following this trail, he goes through an extremely long cave under the mountain and finds a strangely colorful forest, although Twitto is extremely tired, he still tries to move on, and since he and his old clothes are worn out and dirty, he accidentally scares Julie, Sally and Frank who are walking there, only when he reaches The Neigborhood and cleans his face, Rose recognizes him and calms everyone down that he was her old friend. After a short time, Twitto not only finds his old friends, but also finds new friends from The Neigborhood and starts a new peaceful life, and his bird's heart starts beating faster whenever he looks or thinks about Miss Poppy.
To Welcome Home Fans: I discovered an extremely important thing, although I don't know if anyone else has discovered it, officially a Big Blue Bird named Sunny was supposed to appear in Welcome Home, but Clow decided to definitely remove this character because it supposedly "didn't fit" into the current Welcome Home plot Home, I also discovered that Sunny could also be a hero and save Wally and his friends from the evil that was lurking there, but Clow decided that a hero was not needed in Welcome Home and they would definitely remove Sunny, in my opinion it was not in okay, because he could be the only salvation from the threat that befell Wally and his friends.
I created my OC Twitto character to honor poor Sunny's memory.
My OC character is an official, existing character in my Welcome Hope universe and I hope you like Twitto BlueBird, because it took me 12 solid hours to work on it.
I'd love to hear your opinions in the comments, stars are also welcome.
ATTENTION: Any hate or trolling about me or my works will be reported and deleted!
Welcome Hope is created by: Agakikama
"Welcome Home is created by Clown @_PartyCoffin_"
2 notes · View notes
chichotka · 2 years
Text
Wczoraj byliśmy na domówce u znajomych, ale z godziną policyjną, bo #przystojniak na pokładzie 😉
Na miejscu zapoznaliśmy znajomych znajomych też z takim bobasem.
I gadka szmadka wyszło w praniu, że oni też się starali, ale dużo dłużej niż my. Pomyślałam sobie mamy podobne przeżycia, poczucie humoru może być z tego fajna znajomość. Jednak po pół godziny czar prysł.
Jak usłyszałam, że fajnie, że się udało jednak owa mama myślała że jej suknia ślubna będzie znów ubrana... albo że jest tyle ładnych ubranek i rzeczy dla dziewczynek ona właśnie falbanki chciala wybierać, a dla chłopców to bida... 🤯
Nigdy nie zrozumiem takich ludzi, ja to się cieszyłam że się udało i że dziecko jest zdrowe!
Po czym zaczęło się porównywanie. Nasz to już próbuje chodzić bez trzymania i mówi to, to i tamto, a przecież jest młodszy o 3 tygodnie.
Aż cisneło się na usta, a Ty niby jesteś starsza odemnie o 3 lata, powinnaś być mądrzejsza, bardziej doświadczona, a jednak umysłowo lata świetlne za mną 🤦‍♀️
Dzięki #przystojniakowi szybko obraliśmy kierunek dom, na szczęście.
17 notes · View notes
riskytrait · 1 year
Text
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
Rok 6
Na świat przyszła Josephine Fox i całe życie rodziny wywróciło się do góry nogami. Okazało się, że zajmowanie się ranczem i córką jednocześnie jest ciężką robotą - przede wszystkim dla Nate'a, który w wieku 31 lat czuł, że ucieka mu czas, który mógłby przeznaczać na treningi Meadow. Marissa też nie była zachwycona - miała nadzieję że dorobi się czegoś w życiu, a teraz większość czasu musiała poświecać swojemu maleństwu. Mieli jednak siebie, więc dzieląc czas starali się jakoś sprostać temu ciężkiemu okresowi. Marissa jeszcze bardziej zaprzyjaźniła się z Cassidy i ta była pierwszą osobą, która poznała Josephine.
2 notes · View notes
bycie-narcyzem-to · 1 year
Text
Ludzie musieliby zdać sobie sprawę z tego, że narcystyczne zaburzenie osobowości jest częścią nas, tak samo jak np. autyzm jest częścią autystów. Nasze mózgi są zaprogramowane w konkretny sposób. To cholerstwo nie odejdzie, nie ważne jak bardzo byśmy starali się prezentować inaczej światu.
Nie próbuję przez to powiedzieć, że nie stać nas na zmianę. Mówię, że zmiana nie zajdzie tak, jak tego oczekujecie. Oczekiwanie, że ktoś z zaburzeniem osobowości zmieni się od razu czy nawet całkowicie, nie jest realistyczne.
Nie żądacie od nas byśmy pozbyli się wirusa. Żądacie, byśmy weszli w system i zmienili każdy jeden kod w softwarze. Idąc tym tropem- uważam, że póki nasz program działa, to nie ma potrzeby usprawniania całego, rozbudowanego systemu przy każdym najmniejszym błędzie. Wydaje się to ciut głupawe i niepotrzebne, zwłaszcza że program jest już przyjazny dla użytkowników.
Większość z nas nie stara się o zmianę, tylko o to, byśmy mogli funkcjonować. A zważając na to, przez co przeszła nasza społeczność - przynajmniej ta jedna kwestia powinna zostać uszanowana.
źródło @enigma-in-reality
3 notes · View notes
wilanowo · 2 years
Text
Paradoks żaby
Od dłuższego czasu obserwuję w mediach społecznościowych pewne zjawisko. Krąży ono niezmiennie wokół słowa "feminizm", którym coraz chętniej operują osoby nieznające nawet jego definicji słownikowej.
Zjawisko to początkowo uznawałam za po prostu irytujące – ot, dość głośne, jednostajne buczenie tłustej muchy, przekonanej o wyjątkowym znaczeniu siebie jako postaci dramatu w przestrzeni jednostek zajętych własnym życiem. W ostatnim jednak czasie irytacja musiała ustąpić w końcu uśmiechowi politowania. Bo oto naszą muchę połknęła urocza żabka z jeziora, i nakarmiwszy się przekonaniem o wyjątkowym znaczeniu swojej postaci, radośnie rechocze, napawając się echem własnego głosu. Dramat trwa, a postronni słuchacze rechotu niezbyt dobrze kumającej żaby mogą być coraz bardziej zmęczeni, kiedy na ich oczach po raz kolejny feminizm został przemielony na różowowłosą, wściekłą, cipkową papkę, doprawioną szczodrze ekstraktem z feminatywów. Nawet gdy próbują brać koncept feminizmu w obronę, ich argumenty odbijają się niczym groch od ściany, a żaba ze swojego liścia zagłusza protesty coraz głośniejszym rechotem. 
Przyjrzyjmy się zatem naszej żabie. Kim jest ta wiecznie zdziwiona cudami tego świata istota, stawiająca siebie w kontrze do wszystkiego, co żyje? Zobaczmy. 
Pozornie żaba jaka jest, każdy widzi: zielona w więcej niż jednym aspekcie, żyjąca w swoim małym świecie, okazjonalnie zasiadająca na liściu, z którego obserwuje małość otaczającej ją rzeczywistości. Pochodzi z jeziora na odległym, dzikim Podkarpaciu, choć sama często umniejsza swemu pochodzeniu twierdząc, że urodziła się w stawie. Twierdzi również, że w owym stawie, czy też jeziorze, panowała ciasnota - było ich co najmniej jedenaścioro, i w tym samym czasie starali się wyrwać z niewielkiego zbiornika do Wielkiego Świata, żywiąc się wiatrem pokrojonym przez zarobioną matkę. 
Tumblr media
Nie każdemu było dane opuścić jezioro. Udało się to jednak pewnej młodej, obiecującej, szalenie ambitnej żabie, która postanowiła zawojować świat dziennikarski, działając jako niezależny głos nowego pokolenia. I wszystko by jej się udało, gdyby nie fakt, iż przez większość czasu podejmuje się tematów, o których nie ma bladego pojęcia. 
Żaba jednak na tekstach wszelakich zna się doskonale – a przynajmniej we własnej głowie. W niej jest bowiem ekspertką od zjawisk internetowych, sytuacji faktycznych i rozmaitych grup społecznych. Grupy te w jej mniemaniu sprowadzają się jednak do tych trzech osób, które miała okazję w swoim niezbyt jeszcze długim życiu spotkać – choć już niekoniecznie poznać. A szkoda, bo być może zaowocowałoby to choćby minimalnie pogłębioną analiza danego zjawiska bądź grupy społecznej. Niestety, w jej świecie nie dość czasu, by marnować go na takie szczegóły jak choćby zbieranie informacji na dany temat. Musimy pamiętać, że przeciętna żaba żyje około czternastu lat. Nieznane są co prawda dane dotyczące długości życia żaby nieprzeciętnej, jednak podobnie nieznane pozostają charakterystyki kategorii przeciętności i nieprzeciętności. Z tego względu pełna klasyfikacja naszej żaby nie jest niestety możliwa. 
W swoim dążeniu do dziennikarskiego sukcesu żaba nie była na szczęście sama. Stopniowo zaczęły pojawiać się szanse zaistnienia, a także mentorzy gotowi służyć radą osobie stawiającej pierwsze kroki w świecie wielkich mediów. Jednak uważniejsze zlustrowanie tychże okazji czujnym żabim okiem w mig pozwoliło wychwycić ukryte pod płaszczykiem dobrej woli próby zawłaszczania osoby. Dzięki temu żaba zdążyła spalić mosty, nim te udało się zbudować, i odrzuciwszy zatęchły, ociekający obłudą świat stołecznego szołbiznesu oddała się w pełni prowadzeniu wywiadów z nieznanymi bądź zapomnianym jednostkami, pisaniu reportaży oraz analizie zjawisk. 
Ulubionym zjawiskiem żaby, nad wyraz często poddawanym pobieżnej analizie, są baby. Powody tej podążającej w swoim ogromie fascynacji nie są do końca znane. Być może wynika ona z tego, iż żaba rymuje się z baba. Może z faktu przynależności płciowej. Może z powodu zazdrości. Albo dlatego, że bab jest więcej niż żab, i tego nasza bohaterka zrozumieć nie potrafi – w jej jeziorze bowiem niektóre formy przyjmowane przez baby nie były znane, więc żaba wkroczyła w ten wielki, babski świat z wyrazem zaskoczenia malującym się na pyszczku. Zaskoczenie przeszło jednak w grymas złości, gdy okazało się, że ogół bab nie przystoi do obrazu baby, który żaba miała zakodowany od czasów bycia kijanką.
Kolejnym zjawiskiem uwielbianym przez żabę są szeroko pojętej wczesne lata dwutysięczne. Moda, muzyka, ogół traktowane bardzo poważnie kiczu i szczerze w swym wymiarze nostalgia. Jest to jedną z niewielu naprawdę pozytywnych fascynacji w jej życiu, jednak specyfika osobowości żaby sprawia, że często używa kiczowatości tego okresu jako broni przeciwko babom, które mają czelność interesować się współczesnością. Żaba bowiem uwielbia pozostawać w kontrze do wszystkiego, zatem w jej świecie współczesna popkultura musi ustąpić miejsca wycinkom z Bravo, moda z sieciówek – kupowaniem okazjonalnie w second handach, a Netflix w sumie niczemu, gdyż wypożyczalnie video dokonały swego żywota ponad dwadzieścia lat temu. Zamknięta w śnieżnej kuli lat dwutysięcznych żaba uważa się jednak za koneserkę dobrego smaku, w przeciwieństwie do bezmyślnych konsumentek masowej papki serwowanej przez mainstream. Wyższość swoich fascynacji podsumowuje zawsze krótkim, acz treściwym: a wy co? 
Podobnie wyższościowe podejście ma do kultury i literatury. Szczególnie ta druga nie może być łatwym i przyjemnym doświadczeniem. Nie, literatura powinna być wyłącznie intelektualną ucztą, z której wniesiemy nowe fakty na tematy, które chcemy zgłębiać – bądź na te, które sprawią, że będziemy prezentować się atrakcyjnie. Tak samo kultura, którą się interesujemy, powinna przyciągać, jednak nie nas, a osoby, które zobaczą zdjęcia z naszych zachwytów nad czymś, czego w gruncie rzeczy możemy nawet nie rozumieć. Ale jakie ma to znaczenie, jeśli zdjęcie prezentujące moment zauroczenia zdjęciem pięknego chłopca na cmentarzu pierwszowojennym wygląda dobrze?
Trzecim i być może najważniejszym zjawiskiem, będącym obiektem fascynacji żaby, jest szeroko pojęty internet. Dodajmy, bardzo szeroko pojęty – i wymieszany niczym swojskie danie typu chłopski garnek. Internet, w którym trzy losowe konta z portalu społecznościowego reprezentują całą wielomilionową grupę społeczną, zdanie kilku losowych osób na jakiś temat urasta do rangi zmasowanej nagonki, a grupka osób potakujących losowemu twórcy z miejsca zostaje ogłoszona sektą. Jednocześnie jest to pusty internet, pełen nieciekawych osób bez zainteresowań, które mogą zaprezentować co najwyżej swoje ciało, bo intelektu nie posiadają, a jednocześnie porywają się na klikalności poważne tematy, dla zasięgów spłacając je do kilku haseł. Tak się stało chociażby z feminizmem, który pozytywne internautki spłaciły podobno do prostych haseł. Te zaś zirytowały żabę na tyle, że myślała przez dwa lata, jak je podsumować. Gdy w końcu to zrobiła, internet zadrżał od rechotu żaby, pozornie zadowolonego, faktycznie jednak zagłuszającego głosy sprzeciwu, tak zwane nożyce, które żaba chciała owym podsumowaniem wywołać do tablicy. Głosy, do których dzielnie stanęła w kontrze. Głosy bab.
Nie było trudno wypłoszyć je z mrowiska, w które wsadziło się kij. Wystarczyło uszyć tezę na podstawie trzech kont z Instagrama, pojedynczych kontrowersyjnych happeningów, wyimaginowanych grup kobiet wykreowanych na podstawie kilku cech pojedynczych poznanych osób oraz własnych wyobrażeń, cytatów z książek z ubiegłego wieku, a także opinii białych chłopów z Wykopu. I to właśnie Mirki żabi manifest odebrały najlepiej. Zauważyli w nim bowiem dziewczynę taką jak oni. Tymczasem krytykujące manifest baby zauważyły w nim jedynie siebie. 
Manifest feministyczny wywołał u mnie jedynie uśmiech politowania. Obnażył bowiem to, co osoby nie rozumiejące feminizmu, starają się na co dzień ukryć przed światem: zinternalizowaną niechęć do kobiet, zbudowaną na fundamentach chęci przypodobania się bardzo konkretnemu typowi mężczyzn. Na kanwie wyobrażeń o pewnych typach kobiet wykreowanych z pojedynczych cech dawnych koleżanek wyrasta potężna animozja do własnej płci oraz wszystkiego, co się z nią wiąże, od posiadania dzieci, przez pracę w konkretnym zawodzie (lub brak pracy), po konkretne cechy osobowości. Niestety, w świecie przeciwników feminizmu, kobieta nigdy nie będzie wystarczająca; chyba że będzie mężczyzną. Podobnie niewystarczające będą problemy kobiet, oraz to, o, co walczą – łącznie z feminizmem, który będąc domeną kobiet, musi być oczywiście infantylny, źle przez nie rozumiany i sprowadzany do głupotek, jak to zwykle bywa, gdy za walkę o lepsze jutro biorą się jednostki tak emocjonalne i niezrównoważone. 
Z zainteresowaniem przyglądam się, jak jednostki społeczne typu żaba niemalże stają na rzęsach, by nie zostać uznane przez ogół za jedna z Tych Kobiet. Cokolwiek by się nie działo, żaba musi pozostać w kontrze. Nosić sukienki, gdy Te Kobiety zakładają spodnie, chlubić się naturalnymi włosami, gdy inne się farbują, demonstracyjnie nie znać się na kosmetykach do makijażu, myć włosy najtańszym płynem, który ostatecznie okaże się nadawać do mopwania podłogi, ale przecież żaba nie zna się na chemii, bo nie jest pustą babą bez zainteresowań. Typowa baba nie ma przecież pasji, a pustkę po nich wypełnia jej dziesięć szamponów. Typowa żaba ma z kolei zainteresowania liczne jak owieczki na irlandzkich wzgórzach. Co więcej, są to zainteresowania celowe i ukierunkowane. Może niekoniecznie na samorozwój, ale z pewnością na ogólnie rozumiana atrakcyjność. 
I tylko żal braku chęci zrozumienia feminizmu przez mieszkańców jeziora. Żal budowanych murów, stawiania irracjonalnych granic, ciągnięcia narracji "ja kontra one". Żal oddzielania się od kobiet, budowania różowowłosego chochoła o imieniu Baba i stawania w kontrze do tego, co rzekomo robi. Żal odmawiania sobie przyjemności życia w imię idei, żal rezygnacji z ulubionych hobby w imię pogoni za legendarnym intelektualizmem. I żal utraconych szans, odrzuconych w imię niezależności, tudzież znajomości porzuconych z pogardy do stołecznego szołbiznesu. 
Pozostaje jedynie obserwować, jak tęsknota za szczęściem utraconym w imię stania w kontrze powoli przeradza się we frustrację i zgorzknienie. I westchnąć z rezygnacją, gdy młoda, obiecująca i ambitna osoba w swoim zacietrzewieniu zaczyna zmieniać się w to, z czym zaciekle walczy: w internetowe zjawisko. 
#piekłożabę
~Wilanowo
5 notes · View notes