Tumgik
#własność
wszczebrzyszynie · 9 months
Text
Tumblr media
Kocham cię polsko
141 notes · View notes
dawkacynizmu · 2 months
Text
środa 31/07
☪︎ podsumowanie
zjedzone — 1300 kcal
trochę o tym jak uratowałam zjebany dzień
około 1 w nocy miałam tak potworny okresowy ból promieniujący na całe plecy że aż musiałam przerwać trzygodzinną sesję leżenia w cierpieniu i się porozciągać chwilę, nie pomogło ale zasnęłam. rano dalej towarzyszyło mi ponapadowe poczucie beznadziejności i zwątpienia. zaczęłam robić owsiankę zaledwie pół godziny po wstaniu gdzie zazwyczaj czekam do 10. bo dalej miałam uczucie że chcę coś wpierdolić. czekając aż się zagotuje ojebałam mały kawałek jagodzianki, potem pochłonęłam tą owsiankę, wtedy moja mama powiedziała a może zrobię naleśników dzisiaj? i się zestresowałam w chuj, zaczęłam myśleć o tym tym że będę mieć na nich napad skoro już i tak zjebałam jedząc kawałek tej jagodzianki. w tym stresie zjadłam (ale logika co nie?) batonika cini minis, loda, kostkę czekolady oraz dwie czekoladki które zostały mi z urodzin i które dodawałam codziennie po połówce do owsianki, kromkę suchego chleba i 3 śliwki. myślałam już wtedy że na pewno rzucę się na te naleśniki, miałam się poddać i nawet nie liczyć kalorii tego dnia, ale wtedy weszłam do fitatu i wpisałam sobie dwa naleśniki na obiad, przekroczyłam 1200 kcal za co miałam wyrzuty sumienia.
kusiło mnie zrobić coś w rodzaju cheat daya bo ostatni dzień miesiąca i jutro nowy początek ale powiedziałam sobie kurwo ty masz co drugi dzień cheat daya zajmij się czymś i nie myśl o żarciu. posprzątałam, umyłam włosy, włączyłam odcinek gry o tron i tak mnie pochłonęło że obejrzalam 4 i była już 18 xD naprawdę dawno nie miałam tak z żadnym serialem ani książka, totalne odcięcie i tylko i wyłącznie chęć dalszego oglądania.
myślę sobie ostatnio o mojej mamie i zastanawiam się czy czuje się bardzo samotna odkąd mój ojciec zmarł i nie z kim się kłócić całymi dniami (a to zawsze jakiś kontakt z człowiekiem) ostatnio mój brat powiedział że nie wie czy będzie wracał za granicę, ale jak nie to chyba poszuka mieszkania na wynajem aby mieć bliżej do pracy na co powiedziała "i co ja tu sama będę??" wiecie nawet nie brała mnie pod uwagę. jak byłam mała zawsze szwędałam się po całym domu, ale odkąd mam swój pokój na własność prawie z niego nie wychodzę. jadłam w nim posiłki bo nie chciałam przebywać z moim ojcem, w ogóle nie lubiłam na niego patrzeć dlatego większość czasu spędzałam u siebie. trochę nie umiem się tego oduczyć, nic mnie już nie powstrzymuje aby nie zjeść obiadu przy stole ale dalej jakoś intuicyjnie idę z tym talerzem do siebie. z mamą nie mam o czym gadać za bardzo ale muszę spróbować i tak to robić bo jest mi jej po prostu szkoda, nie chcę sobie potem za kilkanaście lat tego wypominać. ale aby nie kończyć wpisu ponurym akcentem jak jej zaoferowałam pójście wspólnie na ogródek odparła a po chuj ty mi tam potrzebna? XD to może być cięższe zadanie niż się mi wydawało
32 notes · View notes
hippography · 5 months
Photo
Tumblr media
JACOPO og. gn. ur. w 1928 r. (Sansovino — Black Ray po Black Jester) własność Mr. Marshall Field. Wygrał w ub, roku 3 wyścigi ogólnej wartości 3,953½ Ł. Zimowy faworyt na Derby angielskie 1931 r.
Jeździec i Hodowca
10 notes · View notes
anusiaczarnadevil1996 · 4 months
Text
doczekałam się siły większej niż góra lodowa
nie przyszła nagle jak zła wieść
nie przyszła
bo od zawsze tu była
schowana za kotarą lęku o świat
który tak bardzo chcę mieć na własność
doczekałam się siły głębszej niż studnia
i przestałam na chwilę szukać dna
tego drugiego
i choć wiem
że lada moment pewnie znów wymknie się sercu
jakby była tylko przewidzeniem
zmęczonego człowieka
to obiecuję sobie o niej już nie zapomnieć
8 notes · View notes
ogrody-ilangory · 5 months
Text
Brak chęci posiadania czegoś za wszelką cenę lub na własność ułatwia w życiu wiele spraw. Redukuje źródła nieporozumień i uwalnia nasze serca oraz umysły od żądzy, złości, zazdrości i nienawiści.
9 notes · View notes
para-noik · 25 days
Text
znowu to moje ambicje nie dają mi zasnąć
ona mówi że cieszy się, że ma mnie na własność
2 notes · View notes
skrzynka · 2 months
Text
czemu własność braku pamięci ma taką dojebaną nazwę
2 notes · View notes
nenusia · 8 months
Text
PL tłumaczenie Sims Inventory Management System by Ravasheen
Tumblr media
Pełna kontrola nad wyposażeniem Sima.
Przenoś, odzyskaj własność, sprzedawaj zbiorczo i nie tylko.
Link do modyfikacji: MOD
Link do tłumaczenia: SFS lub CourseForge
Postawisz mi kawę?
6 notes · View notes
automatyzmy · 5 months
Text
Chciałbym kogoś z doświadczeniem medycznym aby mógł mi pobierać kawałki skóry w znieczuleniu i mógł zrobić sobie abażur z mojej skóry. Chciałbym żeby ten ktoś wytatuował swoje imię na moim ciele albo je wyciął. Chcę być oznaczony jak czyjaś własność. Ale najpierw mnie złów jak swoją ofiarę. Poluj na mnie.
6 notes · View notes
nacpanaasoup · 6 months
Text
A poza tym, czy przyjaźń to większe uzależnienie niż związek z kobietą? Dlaczego wydaje się godna podziwu, kiedy ma się dwadzieścia siedem lat, a budzi zgorszenie u trzydziestosiedmiolatka? Dlaczego przyjaźni nie traktuje się na równi ze związkiem? A może jest lepsza? Dwoje ludzi pozostaje razem przez lata, a wiąże ich nie seks, nie atrakcyjność fizyczna, nie pieniądze, nie dzieci, nie własność, lecz wzajemna zgoda na bycie razem, wzajemne zobowiązanie wobec unii, która nie daje się skodyfikować. Przyjaźń oznacza bycie świadkiem dręczących nieszczęść przyjaciela, długich okresów nudy i rzadkich triumfów. To przywilej bycia przy drugiej osobie w jej najtrudniejszych chwilach i świadomość, że samemu też można się przy niej czuć podle. - Hanya Yanagihara "Małe życie"
4 notes · View notes
konfabulacj-e · 4 months
Text
namalował ją na nowo
trzymał w ramie, pod ochroną
tak otulił, że udusił
chciał na własność
dzieło sztuki
3 notes · View notes
Tumblr media
Magdalena Shummer, Autoportret, Olej na płycie, niedatowany, własność prywatna
2 notes · View notes
linkemon · 1 year
Text
Loid Forger x Reader
Tumblr media
Selfship dla Patimiet. Masterlist w języku polskim można znaleźć tu.
For English version of the same work check my Masterlist here.
➢ Kiedy dostałaś możliwość bycia jedną z głównych kierowniczek operacji Strix, wiedziałaś że to twoja szansa. Od paru lat próbowałaś się przebić w swojej pracy i z marnym skutkiem. Teraz jednak, gdy kilku starych pryków odeszło na emeryturę, nadeszła twoja okazja by się wykazać.
➢ O Twilightcie słyszałaś wiele dobrego. Z raportów i od swoich poprzedników. Nie znaczy to jednak, że wiedziałaś jak wygląda. Tak było bezpieczniej dla niego i dla ciebie. Przed rozpoczęciem misji zorganizowałaś wam krótką zapoznawczą rozmowę. Słyszałaś w jego głosie determinację. Ty sama też nie owijałaś w bawełnę. Wszystko ma się udać i koniec kropka!
➢ Dzwoniliście do siebie w wyznaczonych godzinach by sprawdzać postępy misji. To, co cię irytowało, to fakt, że nigdy nie podawał zbyt wiele szczegółów. Z jednej strony była to zaleta, z drugiej twoja ciekawość nie potrafiła tego znieść.
➢ Pierwszym momentem, gdy zadzwonił do ciebie poza wyznaczonymi godzinami był czas, gdy potrzebne mu było wynajęcie całego zamku. Koszty wywindowały wysoko i twój przyszły awans niebezpiecznie się zachwiał. To był jedyny raz, gdy skontaktowałaś się z nim w mało profesjonalny sposób dając do zrozumienia, że ma nigdy więcej tego nie robić. Zapytany o powód, powiedział że to było kluczowe dla dziecka biorącego udział w operacji. Odłożyłaś słuchawkę i zaśmiałaś się histerycznie.
➢ Wielu agentów i agentek prosi o autografy tajemniczego szpiega, kompletnie ignorując fakt, że nigdy się z nim nie spotkałaś. Tak cię denerwowali, że wydałaś oficjalny rozkaz by kilkunastokrotnie podpisał kartkę. Informatorzy ci ją odesłali. Potem poodcinałaś paski i rozdałaś pracownikom. Od tamtej pory traktują cię jakbyś była najlepszą szefową pod słońcem.
➢ Mężczyzna stanowi dla nich wzór. Jeśli masz trudności z motywowaniem swoich ludzi, wystarczy wspomnieć, że Twilight dałby radę. Ta sztuczka zawsze działa.
➢ Ostatnio, gdy spieszyłaś się do swojej małej bazy, w wynajętej w kamienicy, omal nie doszło do tragedii. Dostałaś anonimową wiadomość, że mężczyzna może spodziewać się ataku. Liczyła się każda sekunda i na swoje nieszczęście wpadłaś na jednego z sąsiadów. Skręciłaś kostkę. Nic, z czym nie dałabyś sobie rady, ale bardzo ci się spieszyło. Władczo oznajmiłaś blondynowi by za karę wniósł cię na górę. Ku twojemu zdziwieniu, zrobił to błyskawicznie. Jego córka dreptała kilka schodków za wami. Od tamtej pory spotkałaś ich kilka razy i zawsze rzucałaś ostrzegawcze spojrzenia. Na szczęście Twilight w porę odebrał zakodowaną informację i odparł wroga. Wolisz nie myśleć co by się stało, gdyby tamtego dnia padł. Zapewne koniec pokoju i twojego szefowania...
➢ Któregoś dnia wracałaś do domu z torebką, w której znajdowały się kasety związane z misją. Kiedy poczułaś szarpnięcie, zorientowałaś się że ktoś ci je wykradł. Nim zdążyłaś się obejrzeć, jakaś kobieta powaliła dwóch chuliganów i oddała ci własność. Dałabyś radę sama, ale ucieszył cię fakt, że ktoś ci pomógł. Jakież było twoje zdziwienie, gdy kobieta przedstawiła się jako Yor Forger — żona rozbijającego się po schodach sąsiada. Jej córka — Anya — patrzyła na ciebie tak intensywnie, że masz wrażenie, że zapamiętasz jej wzrok do końca życia.
➢ Rodzina zaprosiła cię na herbatę, ale odmówiłaś. Jeszcze tego brakowało, żeby ktoś zbyt dobrze cię zapamiętał i zaczął zadawać pytania. Od czasu do czasu ich widujesz. Podejrzanie często bywają w twojej okolicy. Zaczęłaś się nawet zastanawiać czy nie pracują dla obcego kraju. Będziesz musiała trochę poszperać.
7 notes · View notes
partiaupadkupolski · 5 months
Text
Tumblr media
więc jest sb osiedle przyjaźń, własność skarbu państwa w dzierżawie APS która się kończy, więc przejmie to ratusz. z miesiąc temu pojawiają się na drzwiach tajemnicze karteczki że 9 maja wszystkich wyjebują z domów, ale bez żadnej pieczątki i administracja mówi że nic o tym nie wie więc wyjebane, widocznie ściema. ale zaraz po wyborach znowu są te karteczki, tym razem z pieczątką skarbu państwa i dopisane że można podpisać umowę żeby mieszkać jeszcze maks 3 miesiące. robią jakieś spotkanie gdzie ma przyjść ktoś z ratusza, ale kurwa nikt nie przychodzi, jest za to administracja osiedla, mieszkańcy, ludzie od rady dzielnicy i okazuje się że wszyscy się dowiedzieli dopiero z tych kartek o jakimś wyjebywaniu z domów, pracownicy osiedla nie wiedzą czy będą mieli pracę, ratusz nic im nie mówi xD i cały czas kilkaset osób nie wie czy będzie miało mieszkanie za te 3 miesiące i ileś osób też pracę, ludzie organizują jakieś protesty jakieś listy piszą wszędzie i nie ma wciąż żadnej odpowiedzi co będzie po tych 3 msc no generalnie trzaske osrał sprawe i pora na CSa xD
7 maja w pałacu kultury będzie pierwsze spotkanie nowej rady miasta i zaprzysiężenie czaskoskiego to ludzie idą robić demonstracje w tej sprawie jak się chcecie przejść
2 notes · View notes
liscie-na-wietrze · 11 months
Text
Dzisiejsza senna inspiracja :)
Idę uliczka, po obu stronach las, z jednej strony stoi drewniana ławka, siadam I stawiam obok plecak. Czekam na dwóch chłopaków- moich znajomych. Przychodzą, jeden mówi, że chce coś nam pokazać, prowadzi Nas – zapomniałam plecaka. Idziemy kawałek ulicą, która znam, w pewnym momencie chłopak, który chce coś nam pokazać i skręca w boczną drogę prowadząca do lasu. Najpierw mijamy jedna odnogę, kiedyś ba szłam, doszłam wtedy do rozłożystego drzewa. Kolega prowadzi Nas dalej, głębiej w las – tu akurat nigdy nie poszłam. Czuje niepokój i chłód, podekscytowany chłopak mówi, że już nie daleko. Idziemy głębiej widzę mgłę unoszącą się nad wodą, żalenie światła, czuję nietypowy metaliczny posmak w ustach, nie chce iść dalej, ale On Nas prowadzi.  
- bagna, do których dostała się substancja chemiczna, czy nie jest pięknie i uspokajająco? 
Nie! Ja czuję niepokój, nie chce tu być. Może zewnętrznie, gdy się patrzy oczyma to jest zachwycające miejsce... jednak serce I Intuicja mówią, że jest złowroga, zwodnicze. Drugi kolega czuje chyba to samo sądząc po jego minie. Jednak robię jeszcze dwa kroki za podekscytowanym mężczyzna... czuje pod butami coś na kształt zimowego szronu na kałuży... buty kruszą lekka szklaną powierzchnię i zaniżają się w gęstym błocie... To dla mnie za dużo, robię gwałtowny krok do przodu, czuje ze krew odpłynęłam mi z twarzy. 
- To miejsce na pozór wydaje się piękne, ale nie jest nie chce tu być, nie powinno istnieć.  
- Ja się nie zgadzam, przychodzę tu, gdy potrzebuje chwili oddechu. 
- Twoim zdaniem jest piękne, moim straszne. Nie czujesz metalicznego posmaku na języku? W tej mgłę coś złego jest. Smak krwi bądź jakiejś substancji chemicznej. Tam w oddali są martwe drzewa pokryte szklistymi kolcami, nie dostrzegłeś ich, gdy wiatr na ułamek sekundy rozwiewał mgłę? Te ptaki które wleciały w białe opary unoszące się nad wodą, zgłupiały o w śmiertelnym tańcu obijały się o kolce by w końcu stracić na nich życie, nie zauważyłeś krwi i ptasich szkieletów, gdy mgła rozwiewała się? 
- Nie. 
- Coś przysłania i otumania Twoje zmysły.  
- Idę stąd, ta mgła... nie jest zwyczajna. Zrobiłam kolejnych kilka kroków do tyłu by odwrócić się gwałtownie, przyśpieszyć i znaleźć się z dala od tego miejsca, jeden chłopak szedł za mną z bladą twarzą, jak by miał zaraz zwymiotować a drugi, zakochany w „magicznym” lesie zamyślony. Szli za mną powlekając stopami po ziemi, gdy ja wyszłam na ulice im nadal brakowało kilka metrów, spojrzałam przed Siebie, na środku ulicy stała ławka a ba niej leżał mój plecak. Odwróciłam się do towarzyszy, wchodzili na ulice, znów spojrzałam przed Siebie ławki i plecaka nie było. Spojrzałam na chłopaków, Oni na mnie, zrobiłam kilka kroków na przód, poszli za mną. Szliśmy kilka minut zanim doszliśmy do miejsca, gdzie stała ławka. Na ławce siedziało 5 mężczyzn, plecak stał obok ławki. 
- To moja własność. 
- Weź więc ją sobie.  
Mężczyźni się napięli, dwaj chłopcy stali dwa kroki za mną. Ogarnęła mnie przejmująca złość, nie wiem co ja spowodowało. Mężczyźni się szczerzyli. Wciągnęłam powietrze, o drzewo obok oparty stał jakiś kij, prosta gałąź – chwyciłam ją i wypuszczając z płuc powietrze zawołam jak wilk, wkładając w to sporo siły, wszyscy spojrzeli na mnie jak na idiotkę i wtedy cała piątka mężczyzn Sue na mnie rzuciła. W ułamku sekundy do mojego umysłu napłynęła fala obrazów, które widziałam w koreańskich Dramach (lubiłam oglądać zwłaszcza te o mistrzach walki, kultywatorach). Moje ciało samo walczyło, wykorzystując to co oczy zobaczyły w filmach i serialach a umysł zakodował. Czułam, że nie walczą na prawdę, jednak specjalnie wygrać też mi nie dadzą. Dwaj Mężczyźni za mną patrzyli zahipnotyzowani, nie ruszając się o centymetr. 
Nagle usłyszałam przeciągły gwizd. 
- Starczy, zobaczyłem co chciałem. 
- Tak, Sir. 
Teraz mnie sparaliżowało. Ten głos niski, otulił mój zmysł słuchu. W głosie usłyszałam, że jego właściciel nie znosi sprzeciwu, poczułam lekkie podniecenie, podniosłam głowę do góry. Mężczyzna stał trochę wyżej na podwyższeniu terenu, miał może 35 lat, może 40. Nowoprzybyłego otaczała aura wyższość, miał długie włosy związane w kitkę... Obraz niczym wyjęty z któregoś filmu koreańskiego. Poczułam, jak nogi zamieniają mi się w watę. 
- Kto nauczył Cię walczyć? 
- Nikt. To był mój pierwszy raz. 
- Interesujące. Czułem, że nie jesteś zwyczajną kobietą. Skąd znasz te ruchy? 
- Z filmów?  
- hm.? 
- Oglądam dużo filmów z sztukami walki. 
- Zapamiętałaś je, pomimo że nigdy nie przećwiczyłaś żadnego? 
- Coś w tym stylu. Umysł zalał mnie obrazami które oczy zarejestrowały a ciało wykorzystało. 
- Wy dwaj, wracać Skąd przyszliście. 
- Ale...  
Dopiero teraz przypomniałam sobie o chłopakach, ciekawe co o mnie pomyśleli. Mieliśmy iść na kawę i pizzę...  
- Czy Ona wygląda jak by potrzebowała ochrony?? 
- Nie, ale... 
- Znikajcie i nie zawracacie mi czasu. A Ty drogą damo pójdziesz za mną, do miejsca, gdzie nauczysz się więcej, ten świat jeszcze nie wie, że Cię potrzebuję. 
Spojrzałam na chłopaków, bez słów przekazałam im idźcie, nic mi nie będzie, nie długo się spotkamy. Przecież jutro mamy razem zajęcia w szkole. 
Odwrócili się z ociężeniem, poszli przed Siebie w kierunku przystanku autobusowego. 
Odwróciłam się z powrotem w stronę dziwnego mężczyzny, nie znałam go, ale Intuicja podpowiadała mi, że to dobry człowiek i nic mi nie zrobi. Piątka mężczyzn się rozpłynęła, tylko ten mężczyzna kąpał się w blasku jesiennego słońca. Spojrzał na mnie, uśmiechnął się, machnął ręką bym za nim poszła i poszłam, po kilku krokach przed Nami z ziemi wyrosły brama, spojrzałam z nieufnością na nią. Mężczyzna uśmiechnął się jeszcze szerzej. 
- Choć, jesteś wyjątkowa ten świat potrzebuję Ciebie. Jesteś jednak jeszcze zbyt młodą, nauczę Cię wszystkiego co umiem, jednak... musimy opuścić to miejsce, ten świat... niestety musimy mu pozwolić by zaczął gnić i zmieniał się w pył... by móc go uratować. 
Nie zrozumiałam tych słów, poszłam jednak za Nim. Coś mi mówiło, że tak musi być. Przekroczyłam bramę i zamieszkałam na Niebiańskie Dworze. 
Tumblr media
Grafika stworzona w programie Canva :)
2 notes · View notes
jazumst · 1 year
Text
Jazu hobbystyczny
Żeby mnie... Ja nie zrobię? Posłuchajcie:
Poszedłem zobaczyć ten krzak. Niby taki ciężki. Poszedłem, obszedłem, oblukałem. Wysłuchałem jeszcze wizji kierownika ogrodu żeby nie mieć nieprzyjemności z niedomówień. Pierwszy załatwiłem w dwie minuty sekatorem. Z drugim było ciężej, bo dużo grubszy. Jeżeli nie mogę wygrać w uczciwej walce to użyję bezmyślnej siły. Wspomogłem się piłą i poszło... Aż mi po nerwach pociągnęło.
//
Pani Matka sprząta altanę. Właściwie to odgruzowuje z własnych śmieci. Gdyby nie traktowała jej jak podręcznego składziku jesienno wiosennego, starczyłoby tylko zamieść. - Mamy w altanie śmietnik. Śmietnik na wyraźnie zmieszane. Wiecie - kiepy, kapsle, opakowania po tym co się je na posiadówce w altanie. W swej świetności jednak pani Matka założyła worek żółty, czyli na plastiki. Reszta korzystała z niego jak na zmieszane, bo zmieszane tam zawsze były. Teraz dym, bo popiół itd. Czemu zatem żółty worek? "Bo nie było innych". Leżą. Przy samym wejściu leżą. Gdzie ich miejsce. Zaraz obok rękawiczek pani Matki. Zamknęła się.
//
Mamy w ogrodzie gołębia stacjonarnego. Wczoraj zabrał go wójt. Zadzwonił do właścicieli. Miał z lotów w Szczecinie wrócić do Rumi. Wójt go nakarmił i wypuścił. Dziś gołąb znowu przechadza się po naszej posesji i obserwuje panią Matkę przy pracy. Wysłałem SMSa, że mają przyjechać i go zabrać, albo ptak przechodzi na moją własność. Póki nie obsra mi samochodu to mi nie wadzi. No i z hodowli jest, a nie szczur miejski latający. Zwłaszcza, że ten nie lubi raczej latać :P
//
Spierdalam z chaty zanim znowu będą czegoś chcieli.
youtube
6 notes · View notes