Tumgik
#koszmarna
Text
Są dni że dolanie wódki do kawy to zdecydowanie za mało!
7 notes · View notes
akainka · 5 months
Text
DZIEN 34
W sumie nie wiem co mam napisac. Jebac to wszytsko. Strasznie wkurwia mnie fakt ze na sile wpychaja mi te jebane jedzenie. Ile ja mam lat, 10? Niech mnie nie traktuja jak male dziecko i pozwola mi decydowac co i ile chce jesc.
Wpierdolilam dzisiaj znowu za duzo, a juz mialo byc tak pieknie. Rano bylam na silowni, bo pogoda dzisiaj byla koszmarna wiec nawet za bardzo nie mialam jak wyjsc na spacer. Po silowni wróciłam do domu i musialam zjesc obiad. Myslalam ze mnie pojebie. Jakos to przezylam, ale pozniej przyjechala moja babcia z ciastami ktore sama zrobila i powiedziala ze jak bylam mala to zawsze mi je robila i zrobila je specjalnie dla mnie. Nie mialam serca jej odmowic jak prosila zebym sprobowala.
Z moich obliczen wynika, ze nie przekroczylam dzisiaj 1000, ale i tak wpisze tyle w podsumowaniu na wszelki wypadek. Jak zwykle postaralam sie wszystko zwrocic, ale nie wiem cxy sie udalo, bo nie mialam jux sily. Zaraz pojde znowu sprobowac. Te ciasto to byl moj ostatni posilek do poniedzialku. Jutro nic nie jem i chyba pojde tez na silownie, ale to zobacze, bo musze sie dosyc duzo uczyc na przyszły tydzien.
~~~~~~
Zjedzone: 1000
Spalone: 867
Kroki: 6000(+bieznia i schodki)
~~~~~~
Chudej nocy/dnia motylki i trzymajcie kciuki, zeby mama w koncu mi odpuściła 😭🦋💞
5 notes · View notes
loonlle · 6 months
Text
Tumblr media
koszmarna noc mnicha w świątyni (projekt grafiki na deskorolkę) - ilustracja, 2024.
6 notes · View notes
withoutunow · 7 months
Text
cały czas o tym myślałam i w końcu zjadłam bułkę z nutella a teraz mam jeszcze ochotę na coś więcej CZEMU JA NIE MOGĘ PO PROSTU KURWA PRZESTAĆ JEŚĆ
nienawidzę tego słabego samozaparcia, krok po kroku jedyne co sobie udowadniam to to że sama nie umiem dotrzymać tego co postanowiłam. jutro wyrzucam jedzenie jakie dostanę do szkoły i nic nie biorę już od przyjaciółki, nawet gryza
inaczej chyba tego nie wytrzymam i znowu wrócę do sh, a tak bardzo chciałabym być chuda, piękna i bez blizn
w dodatku przez to ciągle jedzenie słodyczy moja cera jest koszmarna someone please help me to stop eating
5 notes · View notes
sk1nnycat · 1 year
Text
Z okazji urodzin robię dziś fasta (zobaczymy jak mi pójdzie)
(1 czerwiec koszmarna data😭)
9 notes · View notes
xentropiax · 2 years
Text
no. 10
Nie bardzo wiem, co się dzieje, chociaż gdybym pogrzebała głębiej, wszystko stałoby się jasne. 
W mojej głowie są pewne tendencje, nad którymi umiem zapanować, ale fakt, że od 12 może 13 roku życia zmagam się z depresją powoduje, że nawet jak już myślę, że jestem superduper cured, nagle jakaś wajcha przeskakuje i czuję się jak piętnaście lat temu. Piętnaście lat temu też pisałam w pamiętniku, tylko takim papierowym, i chciałam, żeby mnie nie było i myślałam, że nie dożyję wieku, w którym jestem, a jeśli dożyję nie zostanie przede mną zbyt wiele lat i że będzie to raczej koniec mojej historii niż ledwie jej początek.
Nie wiem, może to jesień, może to ta ósma rocznica śmierci, która się zbliża, która stała się moim momentem definiującym, taki d-day, tylko nie mój. Po 5 listopada wszystko się zresetowało. 
No bo miało być inaczej. On miał wyzdrowieć (chociaż przecież wszyscy wiedzieliśmy, że to nigdy nie będzie stuprocentowe, że to ledwie zaleczenie, wydłużenie czasu, który określono z góry), mieliśmy przejrzeć się w swoich oczach, dotknąć swojej skóry. Mieliśmy pójść do opery i miał mi zagrać na skrzypcach i zapytać, czy to wszystko ma sens. Ja miałam powiedzieć, że tak, że miało od samego początku, od pierwszej wiadomości, od jesieni i zimy, w której mnie oswoił, od wiosny, gdzie spuchło moje serce, chociaż nie chciało w to wierzyć, aż do lata, i do sierpnia, kiedy pierwszy raz pomyślałam, że go kocham. Potem mieliśmy żyć. Nie napiszę długo i szczęśliwie, bo nikt tego nie wiedział. Ale na pewno z czułością, jego ulubioną formą miłości. Przez jakiś czas.
Gdyby przeżył po tej operacji, mijałoby osiem lat z jego prognozowanych dwudziestu. Prawie połowa czasu, którego i tak nie miał. Mam tyle samo lat co on, kiedy umarł. Nie da się być gotowym na śmierć w tym wieku.
Więc może ta koszmarna data, reset wszystkiego tak działa. To się czuje w kościach, jak co roku. Rok temu było chyba nawet gorzej, żałoba to nie proces linearny, wraca. Opłakiwałam prawie cały miesiąc.
Moje ciało boli. Coraz więcej w nim usterek, na razie drobnych. Przechodzą, przepływają jak morskie fale. A jednak zauważam te zmiany, coraz więcej. I mam świadomość, że z roku na rok będę odczuwać to coraz bardziej.
Jak zwykle w takich sytuacjach pojawia się lęk. Kompleksy. Niczego nie jestem już pewna. Chcę zakopać się pod kołdrą i nie wychodzić przez rok. I żeby wszyscy inni mnie zostawili. 
Wszystko się zmienia, a jednak pozostaje takie samo. 
youtube
7 notes · View notes
marttisdebolo · 1 year
Text
Tumblr media
𝓣𝓮𝓪𝓽𝓻𝓸 𝓓𝓮 𝓛𝓪 𝓞𝓼𝓬𝓾𝓻𝓲𝓭𝓪𝓭: 𝓟𝓻𝔃𝓮𝓭𝓸𝓼𝓽𝓪𝓽𝓷𝓲𝓪 𝓻𝓸𝓶𝓪𝓷𝓽𝔂𝓬𝔃𝓷𝓪 𝓴𝓸𝓵𝓪𝓬𝓳𝓪 | 𝓮𝓷𝓰 𝓿𝓮𝓻𝓼 𝓲𝓷 𝓬𝓸𝓶𝓶𝓮𝓷𝓽𝓼.
"Puk puk" [usłyszałem w ciszy nocnej]...
Otworzyłem drzwi i zobaczyłem paskudnie wyglądającą i nieprzyjemną, przerażającą staruszkę. Wydaje mi się, że z jej ust słyszałem echo setek much...
— Witajcie! Czego potrzebujesz o takiej późnej porze? [zapytałem ze zdziwieniem... Nagle zegar w domu zatrzymał się i ja. Poczułem niewytłumaczalne poczucie samotności i pokuty...]
— Przyszłam do ciebie, mój drogi i ukochany pisarzu! Przyszłam na romantyczną kolację! [przemówiła szorstkim głosem kobieta...]
— Wygląda na to, że się pomyliłaś. Czy naprawdę wyglądam na stuletniego szaleńca, który zamiast spokojnego oczekiwania swojej śmierci, postanowił zjeść kolację przy świecach w ciemną jak smoła noc?
— Mówisz spokojnej śmierci? Mówisz że źle wyglądam? Przepraszam, nie patrzyłam w lustro i nie przypudrowałam nosa. A jednak, dziś ty nie masz wyboru! Proszę, wchodź! [powiedziała staruszka, będąc u mnie gościem!... Nie mogąc się jej przeciwstawić, jakbym bez uczuć, niechętnie podążył za nią...]
— Czym mnie poczęstujesz w tę wyjątkową noc?
[Podejrzewając, że do domu weszła miejscowa czarodziejka, ja powiedziałem...] — Niestety, nie mam nic oprócz wina!
— hm.......“Białe wino, plasterki mandarynki i szalenie zakochany artysta”?
O tak, pamiętam-pamiętam, czytałam Twoją niedokończoną powieść. Sekretna pasja i Boska parskająca Lilia. I zamiast dążyć do znalezienia wiecznej miłości, znalazłeś tylko rozpacz, ale nie martw się, sam tworzysz wzajemność i sam doświadczasz satysfakcji... [śmiejąc się i żartując, odpowiedziała mi]... Wygląda, że beze mnie nie dokończysz tej powieści!
Wydaje się, że dialog się poprawia! Chodź! Nalej mi jednego kieliszeczka!
[Po wypiciu trochę wina, przemówiła] — Więc... Jestem tu po to...hmm, hm hmm...........Co?!? Ty?!? Ale dlaczego?!? Trucizna? Chcesz mnie otruć? [mówiła ze strasznym względem i dopiła do dna. I jak diabeł w ciele i ze śmiechem krzyczała gniewnym głosem] — O Boże.... Boże..... Podziwiaj!!! Wychowałeś wspaniałego syna!!! Udało mu się mnie oszukać i zabić tu żałosną staruszkę!!! Czy naprawdę nie zrozumiałes kim ja jestem?
[I usta jej ze śmiechu rozerwało, a z ust, fontanna martwych much. Gnijących i smrodliwych]
— Ty lepiej zabij mnie! [ja pomyślałem] Nie mogę znieść ja, tego smrodu! Aż rzygać się chce. Ja nie mogę. Tu taki smród, że martwi z grobu zmartwychwstają. Koszmarna uczta jest u nas. Do sytości ty nakarmiła nas!
[poprawiając rozdarte usta i wpychając martwe ciało z powrotem, powiedziała niesłyszalnie...]
— Jestem tu po to, abyś ty spełnił moją wolę! Ale wygląda na to, że musimy zakończyć naszą romantyczną randkę.
Z powodu mojego obrzydliwego wyglądu, który mi zrujnowałeś. Powinniśmy przełożyć spotkanie na następny raz...
Chcesz skończyć powieść, prawda? Czyż nie tym pragnieniem i myślami wstajesz rano i kładziesz się spać? Do widzenia!!! [powiedziała i cicho wyszła przez drzwi]
— Żegnaj paskudna! Do zobaczenia mademoiselle! Ty wszedła do mnie smrodem i smrodem wyszła! Ty wpadaj częściej do mnie! Ja mam dla ciebie jeszcze dużo tego wina...Ty Słyszysz mnie?
Jednak bądź w bardziej seksownej postaci! Nie jestem starcem! Inaczej stracę inspirację na wieki wieków... [krzyknąłem żartobliwie za nią i zatrzasnąłem drzwi]
#𝓣𝓮𝓪𝓽𝓻𝓸𝓓𝓮𝓛𝓪𝓞𝓼𝓬𝓾𝓻𝓲𝓭𝓪𝓭 #pl #wiersz
0 notes
cl0u6yx · 1 year
Text
06.05.2023 oraz 07.05.2023
Dzień trzeci oraz czwarty.
Wczoraj zapomniałam ze stresu wstawić posta, ale to mniejsza o to. Ogólnie sytuacja dzisiaj i wczoraj była u mnie koszmarna ze względu na sytuację rodzinną.
06.05.2023
Zjedzone: ok. 900 kcal
Spalone: 471 kcal
Bilans: 429 kcal
Kroki: 17,032
Ćwiczenia: brak
Ocena: ogólnie nie było źle ale dzień miałam straszny a potem zostałam zmuszona do jedzenia więc tak dam 4/10
07.05.2023
Zjedzone: ok. 900 kcal
Spalone: 146 kcal
Bilans: 754 kcal
Kroki: 2,744
Ćwiczenia: 200 brzuszków
Ocena: dzisiaj było dobrze chociaż zjadłam na szczęście jedynie 2 rzeczy ale niestety wysokokaloryczne jutro wszystko wraca do normy i obstawiam że 700 kcal dziennie teraz będę jeść bez cheat days. Oraz zrobiłam skincare dzisiaj! 👍
SZYBKIE OGŁOSZENIE
Tak na szybko chcę powiedzieć że przepraszam za tak mało estetyczny post dzisiaj ale chciałam jak najszybciej wrzucić jutro wszystko wróci do normy. Za tydzień w niedzielę wrzucę wam moją sylwetkę. Trzymajcie się lekko motylki. 🦋
0 notes
flowieofc · 1 year
Text
14 kwietnia 2023
Wczorajszy dzień i noc spędziłam w szpitalu, dzisiaj to samo. Nie wiem kiedy wyjdziemy. Młoda ma chyba jakiegoś wirusa albo salmonelle, którą mogła się gdzieś zarazić.
Wczoraj ostatni posiłek miałam o 15 teraz czekam, żeby przywieźli mi jedzonko, które będę mogła sobie odgrzać tutaj.
Doskwiera mi koszmarna nuda
0 notes
miastaslow · 2 years
Text
Krzysztof Komeda na tapecie w Warszawie
Na ostatnim spotkaniu w Warszawie rozmawialiśmy o jednej z najważniejszych postaci w świecie polskiego jazzu. Krzysztof Trzciński Komeda, jego twórczość, jego żona i przyjaciele – to wokół nich toczyła się dyskusja.
Lektura biografii pióra Magdaleny Grzebałkowskiej skłoniła nas do poszukiwań starych płyt, składanek z polskim jazzem. Wszyscy stawili się nasyceni tą muzyką, niektórzy nadal jej głodni (dla tych padła propozycja wybrania się na spektakl Nim wstanie dzień w CSW Zamek Ujazdowski 8 marca). I to była dodatkowa wartość, jaką przyniosły przygotowania do piątkowej dyskusji. Jej nadrzędną wartością było oczywiście zapoznanie się z życiem tego wyjątkowego muzyka, o którym nadal wiadomo tak niewiele.
Zaskoczyła nas, nawet lekko zszokowała jego skromność, szarość, niepewność, bijąca ze wspomnień większości z wypowiadających się w rozmowach z panią Magdaleną. Zauroczyła jakość i ilość przyjaźni tak wycofanego, nieśmiałego mężczyzny. Jednak głównym tematem, największym zaskoczeniem, została Zofia Komedowa Trzcińska – towarzyszka życia Krzysztofa, kobieta-wulkan, spustoszenie i zniszczenie, koszmarna żona i matka, a jednocześnie – niesamowicie sprawna menadżerka. Żartowaliśmy nawet, że podczas spotkania o Komedzie rozmawiamy przewrotnie głównie o Komedowej.
Na następnym spotkaniu porozmawiamy o najbardziej znanym dziele jednego z bohaterów omawianej książki, przewijającego się regularnie na jej kartach – Leopolda Tyrmanda. Czy tym razem więcej czasu poświęcimy głównemu bohaterowi, czy też znowu postać drugoplanowa zwiedzie nas na manowce? Zapraszamy!
Kasia Leśniak
0 notes
Text
Więc powiedz mi czemu nie śpisz?
5 notes · View notes
tojaziemniak · 4 years
Text
Tumblr media Tumblr media
Ciąża postępuje, a ja nadal nie mam pomysłu, co zrobić z tym co siedzi Roksanie w bebzonie... Jedyne co mi przyszło do głowy, to to, żeby Gościard i Kinga adoptowali to dziecko, ale nie wiem... No no nie wiem nooo! 😤
4 notes · View notes
grubymotyleks · 2 years
Text
12.07 dalej szpital
dziś zjadłam 800kcal zaokrąglając w górę
• 3 jogobelle 69kcal
•3 wafle ryżowe 114kcal
• pół saszetki budyniu z słodka chwila ok.90kcal
• mango i jeden kawałek ananasa nir wiem ok. 100kcal ¿
• jedna kromka chleba i kilka łyżek twarożku z 100kcal policzę
• batonik nestle 79kcal
moja pamięć jest na tyle koszmarna, że nie pamietam czy cos jeszcze dzisiaj jadłam i nie jestem pewna co jadłam na śniadanie pojebane
8 notes · View notes
zginelamm · 4 years
Text
Nie obchodziło mnie, że tonę w tym całym syfie. Po prostu nie widziałam sensu w życiu. Rzeczywistość była koszmarna, smutna, zła i trudna. A ja i tak byłam nikomu nie potrzebna, nikt nie miał zamiaru o mnie zadbać. Może z resztą wcale bym tego nie chciała, bo rzygałam uczuciami i całym światem. Czułam się nieszczęśliwa i przegrana. Byłam nieszczęśliwa i przegrana.
98 notes · View notes
niewieciekimjestem · 3 years
Text
To nie jest koszmarny sen. To jest koszmarna rzeczywistość.
45 notes · View notes
xsgdfjg · 3 years
Text
Nie żałuję, że cię spotkałem. Z tyloma ludźmi idziemy przez życie ramię w ramię, wymieniamy niagary słów, gestów, uprzejmości, zawsze blisko, a przecież tak daleko, a przecież to jest samo dudniące ciszą milczenie, pustka totalna, koszmarna, beznadziejna, wyjałowiony ugór, na którym nic nie wzejdzie, ani miłość, ani wzruszenie, ani wstyd, strach i rozpacz, ani nawet nienawiść. A od ciebie, od ciebie usłyszałem tyle, że starczyło mi na półtora zamyślenia i kilkanaście snów, a także jedną prawdę. 
Łysiak MW
4 notes · View notes