Tumgik
#ogrome
slavicafire · 8 days
Text
Tumblr media
zapominam, że to nie jest oczywiste - zapominam, że np mój brat już nie ma takich lekcji PO jakie my mieliśmy, gdzie uczyło się właśnie o klęskach żywiołowych i stanach zagrożenia, o ewakuacji, o bezpieczeństwie... zresztą, i u mojego pokolenia te lekcje wyglądały różnie i w zależności od szkoły czy nauczyciela były mniej lub bardziej chujowe.
z jednej strony śmialiśmy się w liceum mając lekcje o tym, jak ewakuować żywy inwentarz w przypadku zagrożenia atomowego - a z drugiej jednak, kurwa, mieliśmy lekcje o tym, i dzięki temu przynajmniej do jakiegoś stopnia byliśmy bardziej do przodu niż nie.
ogrom ludzi nie ma pojęcia jak się zachować w sytuacjach kryzysowych - nie uważam, żeby to była ich wina - i niestety ceną za to jest często życie.
czytam o ludziach, którzy - na szczęście znając się na rzeczy - muszą ewakuować się przez las, przez granicę, pieszo, dniem i nocą. i zadaję sobie i Wam pytanie, niezależnie czy jesteście w miejscu zagrożonym powodzią, zalanym, czy zupełnie nie:
wiedzielibyście gdzie się udać? gdzie jest Wasz najbliższy punkt zbiórek w razie ewakuacji? jakie służby - inne niż dostępne pod 112 - działają w okolicy? jakie jedzenie jest bezpieczne, co spakować, gdzie iść, jak zadbać o swoje zwierzęta i swoich sąsiadów? jak się ogrzać? jak unikać prądów, jak unikać wody stanowiącej zagrożenie w związku z obecnością instalacji elektrycznej? jaka woda jest zdatna do picia jeśli wodociągi zostaną uszkodzone a na ulice polecą ścieki?
to nie ma na celu ani budzenia paniki ani jakiegoś wstydu z powodu niewiedzy - po prostu póki macie czas, póki macie prąd i spokój, skorzystajcie z ogromu artykułów i materiałów, które są teraz rozpowszechniane. na teraz czy na przyszłość - może się okazać, że w sytuacji kryzysowej na całym osiedlu czy na pół wsi tylko Wy będziecie posiadać wiedzę, która może pomóc uratować dobytek, zdrowie - i życie - przed dotarciem służb.
nie zakładajmy nigdy, że "ktoś inny będzie wiedzieć" - jest duża szansa, że totalnie nie będą mieli pojęcia.
255 notes · View notes
alex4ana · 4 months
Text
hej
ostatnie kilka dni jadlam w chuj dużo
nie wiem czy ktoś z was też tak ma, ale czasami kompletnie wyłącza mi się mózg i jem normalnie jak wszyscy. co pare miesiecy nawet wpierdalam po pare tysiecy kalorii bez poczucia winy.
a potem mozg sie wlacza z powrotem, i nagle przywala mnie ogrom poczucia winy i zdaje sobie sprawe co ja do jasnego chuja odpierdalam.
mam tak teraz
wracam tutaj, beda znowu codziennei bilanse.. naprawimy to❤️
86 notes · View notes
mrocznaksiezniczka · 1 month
Text
Tumblr media
Śmierć jest prosta, piękna i łatwa. Życie to brzydka usłana cierniami droga. Każdy dzień to ból istnienia. Każda łza to ogrom smutku, który w nas trwa. Każde mrugnięcie to spojrzenie pełne żalu na świat, w którym przyszło nam żyć. Śmierć uwalnia nas od tego wszystkiego. Wreszcie jesteśmy wolni od cierpienia, którym jest samo życie.
29 notes · View notes
lekkotakworld · 2 months
Text
Podsumowanie lipca
Dawno nie robiłam podsumowań, tak się na to cieszę haha Czerwiec i lipiec były trudnymi miesiącami. Przepełnione stresem, mnóstwem pracy. Czy było warto? Chyba tak, choć może nie do końca musiałam nad tym wszystkim tak bardzo się spuszczać. Ale cóż, zamykam pewien rozdział w życiu i rozpoczynam kolejny.
Osiągnięcia i inne fajne wydarzenia:
Miałam absolutorium 😁
Ukończyłam Wydział Architektury Politechniki Poznańskiej
Obroniłam tytuł magistra inżyniera architekta
Przeprowadziłam się z powrotem do domu
Obejrzałam The Bear (swoją drogą zajebisty serial, polecam)
Przeczytałam powtórnie Dziewczynę z pociągu (cud, że zdążyłam zapomnieć kto jest mordercą i znów mogłam przeżyć tą historię z dreszczykiem emocji i strachu, ugh super książka, wrócę do niej znowu) - to też oznacza mój wielki powrót do czytania książek, nareszcie 😮‍💨
Odwiedziłam rodzinne miasto mojej współlokatorki i nawet u niej spałam 🤭
Utrzymuje wagę 63-64 kg
Nie zarwalam ani jednej nocki (zdarzało się, że szłam spać koło 5, ale nie zdarzyło się, żebym nie spała wcale, zawsze było to minimum 3-4 godziny)
Przedłużyłam oddanie pracy mgr o tydzień..
Mam ugadaną pracę w biurze, pozostaje podpisanie umowy, ale zaczynam od 1 sierpnia 🤞
Pozbyłam się części ubrań (choć dalej mam ich ogrom, ale części daje szansę do końca roku, jak nie ubiorę to out)
Powróciłam na Tumblr i mam nadzieję, że teraz będę już tylko częściej 🤞
Potknięcia i inne bolączki:
Zaliczyłam mocne załamanie nerwowe
Wróciły złe myśli, wpadam w bardzo zły nastrój
Trochę rozwaliła mi się dieta i jem dużo śmieci - choć powoli wracam na dobre tory
Ważę się dwa razy dziennie...
Cele na sierpień
Zaczynam pracę w biurze projektowym!!! Już na stałe 🤞
Zrobić generalny porządek w swoich rzeczach (nie mam na myśli tylko ubrań)
Przeczytać 2 może nawet 3 książki (najlepiej skończyć te zaczęte)
Pomyśleć nad aktywnością fizyczną i zacząć coś działać (bieganie, rozciąganie, rower itp.)
Ograniczyć ważenie się
Spróbować zejść poniżej 63 kg
Zadbać o zdrowie psychiczne
Pomagać jak najwięcej w domu
Czerwiec i lipiec były wymagające i trudne, ale powoli wychodzę na prostą i zaczynam już poważne dorosłe życie hah
30 notes · View notes
fluttershycloud · 10 months
Text
Ogólnie to przyznam się, że mimo tego, że trzymam się limitów większość czasu to również większość czasu nie odżywiam sie najlepiej. Pochłaniam ogrom słodyczy i innych nietreściwych przekąsek i zdecydowałam się zmienić to. Nie wycofuję ich całkowicie, ale ograniczenie ich wyjdzie mi na dobre. Jadę z koksem od jutra
66 notes · View notes
littlebutterflysbloog · 4 months
Text
DZIEŃ 112
🦋 ¡Witajcie piękności! 🦋
Ledwo już patrzę na oczy pisząc to, ale dam radę. Dzisiejszy poranek był w miarę okej, chwilę ubolewałam nad tym, że zapomniałam słuchawek. Nie mogę jutro o nich zapomnieć. W każdym razie czas w szkole trochę mi się dłużył. Na szczęście przetrwałam. Boję się jutrzejszego dnia, bo mam historię, a pan lubi pytać, więc jest szansa, że mnie zapyta. Próbowałam się dzisiaj uczyć, ale wyjątkowo nie mogłam się skupić. Jutro mam ogrom reczy do zrobienia.
Zjedzone: 870 kcal
Spalone: 320 kcal
Bilans: 550 kcal
🦋 ¡Chudości moje piękności! 🦋
~𝒱𝒾𝓋𝒾ℯ𝓃𝓃ℯ
23 notes · View notes
fatsana2 · 5 months
Text
POCZĄTEK MIESIĄCA
Jako iż dzisiaj mamy nasz ukochany 1 dzień maja no to oczywiście nowy miesiąc nowa ja 🤡
Tutaj wstawiam bodychecki z dzisiaj i wagę a na koniec miesiąca wstawię porównanie o zobaczymy jak będzie
Moje cele na maj? - schudnąć, tyle jestem w stanie powiedzieć, oczywiście chcę schudnąć jak najwięcej ale moje problemy z napadami mogą mi to nieźle utrudnić. Chciałabym schudnąć tak z 5 kg, tyle zdecydowanie dało by mi ogrom radości!
(Poniżej waga i zdjęcia)
Aktualna waga: 51.05kg
Bodychecki:
Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media Tumblr media
31 notes · View notes
tearsincoffe · 6 months
Text
Dobry wieczór moje miłe Motylki! 🦋
[25.03.2024]
Zapierałam się, iż pierwsze spotkanie z psycholog nie może jakkolwiek ukształtować mojego zdania. Godzina to stosunkowo mało czasu. Jestem jednak człowiekiem, błądze i tym razem nie było inaczej. Od soboty coś kliknęło w moim ograniczonym móżdżku który złudnie sądził, że jest samoświadomy. Zmiany nastrojów działają sprężyściej od kalejdoskopu, tylko zakopana w łózku odczuwam pozory bezpieczeństwa. Zapomniana na jakiś czas umiejętność płaczu wróciła nieporządna oraz gwałtowna. To trochę na pozór starej rutyny z nowymi dodatkami tylko, że tym razem wszystko jest intensywniejsze. Ukrywana agresja którą otoczenie truje mnie od chwili narodzin została wreszcie odpowiednio zauważona pchając myśli ku autodestrukcji. A był mi to temat zapomniany przez długi czas. Czy po powyższym opisie zdziwię kogoś kolejnymi wagarami? Łóżko trzyma mnie w dybach, ja siebie trzymam w łóżku niby w dybach. A wizytę miałam dwa dni temu, o losie... rokowania mych najbliższych dni malują się w odcieniach szarości (lub chujni całkowitej, dla mniej powściągliwych językowo). Organizm także zawodzi. Chciałam zagłuszyć ciąg obżarstwa postami lecz wszystko było zbyt gwałtowne. Nieznane wcześniej kołatanie serca odbierało oddech a nogi koniecznie próbowały zostać splątanymi kochankami przy każdej próbie wstania. Rozsądnie chociaż z bólem i zawodem zmieniam swój "motylkowy kalendarzyk". Poszczę jedynie podczas dwudzionków (walcz ze mną jeśli chcesz abym używała słowa "weekendów"). Boję się, co mogę więcej powiedzieć? Kalorie z napadów nie były tak przerażające ponieważ zostawały w cieniu słodkiej niewiedzy, zaś gdy w grę wchodzą liczby... mamy do czynienia z motylkową ruletką. Jedynym plusem tego dnia są zaległości szkolne które ponadrabiałam mając tylko jeden atak szału. Książka z zakresu biologi rozszerzonej to przedmiot stworzony do bicia się po głowie. Możecie nazwać ów zachowanie godnym rozkapryszonej bachorzycy lecz to oraz paczka marlboro uchroniły mnie przed sesją golenia żył. Mimo zmęczenia oraz ogromu pracy do nadrobienia pisanie notatek z polskiego przyniosło mi chwilę relaksu. Jeśli kiedykolwiek uświadczycie bełkotu spod mego pióra będzie to satyra. Pragnę zaznaczyć ogrom cierpliwości jakim darzy moją osobę polonistka a nie od początku byłam dla niej cukierkowa (zero sugar Thalia). Pokładam nadzieję w jutrze chociaż wiem, że jedno malusieńkie niepowodzenie wprowadzi mnie w stan gorączki nerwowej. Niech będzie to lekcją trzymania demonów na wodzy.
SPOŻYTE: 252kcal/300kcal
(- Czym najbardziej lubię się truć? Bingo! Kubek Knorr mac&cheese jalapeño - 244kcal. Po głodówkach odczuwam potrzebę sięgnięcia po coś ciepłego a tutaj mam wartość kaloryczną podaną na tacy oraz zero wkładu własnego.
- Nieokreślona ilość coli zero, ok. 800ml ~ 8kcal.)
SPALONE: ???
(Nawet nie włączyłam dziś krokomierza 💀. Hańba mi za lenistwo.)
BILANS: 252kcal
(Po tygodniu bycia na minusie ta porażka boli inaczej...)
Tumblr media
(Do soboty słodka kontrolo! Dłużej wyczekana będziesz bardziej ceniona.)
Chudej nocy Motylki! 🦋
26 notes · View notes
jazumst · 3 months
Text
Jazu nie na swoim miejscu
Żeby Was... Byłem na tym pogrzebie. Posłuchajcie:
Cóż... Dojechałem nawet sprawnie. Chociaż tamte osiedla to jest troszkę kosmos. Mnóstwo, mnóstwo przecinających się uliczek. Jak tunele w mrowisku. Czasami się zastanawiałem czy to aby na pewno dwukierunkowe, bo wąskie jak nie wiem co.
//
Kościół mały. Za to z wielkim parkingiem. Nie wiem kto to planował, ale miejsc w tak małym miejscu jest ogrom. Trzeba jednak umieć parkować, bo jednak troszkę wąsko jest. - W środku minimalizm którego brak w mojej parafii. Prosty ołtarz, duży krzyż, trzy obrazy i droga krzyżowa. Żadnych cudów i przepychu. Sztuki na siłę.
//
Nieboszczyka skremowano, więc o tyle było mi lżej. Dodatkowo trafiłem miejsce za kolumną, więc nie widziałem nic.
//
Zawiódł mnie organista. To, tak tak, światowej klasy śpiewak. Śpiewał na pogrzebie Korzonka. Spodziewałem się, że Anielski Or (zapierdolę zaraz w te jebaną klawiaturę) Orszak rozerwie moją duszę. Szału nie było. - A potem to już cmentarz, syrena strażacka, bo to strażak był, i po temacie. 2h z życia.
//
Wróciłem. Trafił mnie ogrom niespodziewanych obowiązków i poszedłem spać. Łeb mnie napieprza. Pewnie od pogody, bo rano było słońce, a od powrotu leje deszcz.
//
Spoko, bo udało mi się nawet wyspowiadać. Tyle okazji człowiek przepuścił i dopiero pogrzeb, na dodatek nieznajomego, pogodził mnie z samym sobą. Gdzieś tam jednak jeszcze noszę w sobie tego ślady.
//
Ludzi, jak na osobę tak znaną, było podejrzanie mało. Drugie tyle pojawiło się na cmentarzu. Ciekawe skąd wiedzieli, że dokładnie tyle zejdzie? Niesamowite. I to tyle.
12 notes · View notes
Text
Która lektura z klas 1-3 szkoły podstawowej jest lepsza - "Piaskowy Wilk" Åsy Lind czy komiks "Którędy do Yellowstone? Dzika podróż po parkach narodowych" Aleksandry i Daniela Mizielińskich?
"Kiedy ani mama, ani tata nie chcą się z nią bawić, Karusia idzie nad brzeg morza i rozmawia z Piaskowym Wilkiem. On zawsze ma dla niej czas oraz ochotę na robienie ciekawych rzeczy.
Piaskowy Wilk ma błyszczące futerko w kolorze piasku i był na świecie od zawsze. Opowiada rzeczy zapierające dech w piersiach i tłumaczy Karusi zagadki otaczającego ją świata. Na przykład, że wszechświat nie ma końca, albo że siniaki to medale, które dostaje się za odwagę. Albo że tata dlatego nie może przyjść się wykąpać z Karusią w morzu, bo gazeta, którą czyta, zahipnotyzowała mu oczy. Piaskowy Wilk potrafi przekonać Karusię, że nie musi bać się ciemności ani potworów.
Świat na pograniczu rzeczywistości i dziecięcej fantazji. Autorka bardzo świadoma jest języka, smakuje go i bawi się nim podobnie jak robią to dzieci. Książka składa się z kilkunastu autonomicznych rozdziałów i świetnie nadaje się do głośnego czytania, na przykład jako bajka na dobranoc." (za lubimyczytac.pl)
Tumblr media Tumblr media Tumblr media
"Wielka podróż przez różnorodne parki narodowe w wielkim albumie komiksowym pełnym wiedzy o świecie dzikiej przyrody.
On jest nieśmiały, ona – przebojowa. On – ogromny i ciężki, ona – mała i zwinna. Poznajcie żubra Kubę i wiewiórkę Ulę – parę przyjaciół z Puszczy Białowieskiej. Właśnie dostali tajemniczy list z Ameryki i wybierają się w wielką podróż tropami dzikiej przyrody.
Poprowadzi ich ona przez osiem niezwykłych parków narodowych w najróżniejszych zakątkach naszej planety. Od amerykańskiego Yellowstone przez Park Narodowy Grenlandii po indonezyjski Park Narodowy Komodo. Od amazońskiej puszczy przez afrykańską pustynię po chiński las bambusowy. W każdym z tych miejsc spotkają miejscowe zwierzęta, poznają ich zwyczaje i środowisko, przeżyją wiele przygód i dowiedzą się mnóstwa ciekawych rzeczy.
Co żubr ma wspólnego z bizonem? Jak podróżuje lodowiec? Dlaczego wilki są potrzebne? Jak zwierzęta radzą sobie z upałem afrykańskiej pustyni, a jak – z mrozami Arktyki? Skąd się wzięły nieloty na Nowej Zelandii? Na czym polega noc polarna? Dlaczego panda musi ciągle jeść?
Aleksandra i Daniel Mizielińscy są mistrzami przekazywania wiedzy w przystępny i atrakcyjny sposób. Tym razem ogrom informacji o dzikiej przyrodzie różnych kontynentów zawarli w dowcipnym i wciągającym komiksie, który płynnie przenika się z efektownymi planszami edukacyjnymi." (za lubimyczytac.pl)
Tumblr media Tumblr media Tumblr media
7 notes · View notes
klepsydr4cz4su · 4 months
Text
W głowie pojawiła mi się właśnie czerwona lampka. Czuję w sobie ogrom emocji, które potrzebują wyładowania. Myślę ciągle o jedzeniu. Mam w głowie ciągłą myśl, że jestem głodna jak wilk. Cały czas siedzę w pokoju aby tylko nie wejść do kuchni. Czuję, że cudem powstrzymuje się od napadu. Wiem, że jeśli nie rzucę się na jedzenie to poradzę sobie w inny sposób, bardziej krwawy lol.
10 notes · View notes
xentropiax · 4 months
Text
No. 31
Stare porzekadło głosi: prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie. Zaryzykowałabym więcej: dobrych, czułych ludzi poznaje się w biedze.
Jakiś czas temu chwaliłam się znajomej osobie, że jak na tryb życia, który prowadzę (niezbyt szalony, ale dość intensywny i czasem mało zachowawczy), to aż dziwne, że nigdy nic sobie nie złamałam. No i zapeszyłam.
Przez małą głupiutką rzecz, wylądowałam w piątek na SORze (nie podejrzewając niczego szczególnie poważnego, może co najwyżej nadwyrężenia stawu czy wybicia palca u stopy). Okazało się zaś, że złamałam palec bardzo brzydko, położyli mnie na oddział, miałam operację i dziś jestem już w domu, bogatsza o trzy tytanowe mikrośrubki i zapas zastrzyków przeciwzakrzepowych.
Ponieważ była to sytuacja nieplanowana, a opatrzność jednak jakoś nade mną czuwała, zadzwoniłam do przyjaciół, którzy mają samochód i istniała szansa, że są aktualnie w mieście. Ogrom pomocy, opieki i zainteresowania, który od nich dostałam absolutnie mnie rozczulił i sprawił, że w tym trudnym momencie poczułam się mniej sama.
Bo kiedy dostałam nagle diagnozę: operacja, a potem założyli mi wenflon, a potem wozili po badaniach, aż w końcu położyli pod kroplówką na ortopedii, poczułam się w pewnym momencie strasznie sama i słaba. Zależna. Gdyby nie moi wspaniali przyjaciele, nie miałabym nawet czystych gaci na zmianę, nie wiem, kto zająłby się moim kotem. To oni mnie odebrali i zaoferowali pomoc, przytulili kiedy trzeba było i zrobili co w ich mocy, żeby wszystko ogarnąć, chociaż też mieli własne plany i obowiązki.
Najbliższe tygodnie nie będą łatwe. Zastrzyki muszę robić sobie sama, chodzić mogę tyle co nic (na szczęście brat przejechał 150 km i przywiózł mi kule). Co 2-3 dni mam jeździć do szpitala na zmianę opatrunku i za 10-14 dni może zdejmą mi szwy. I oby goiło się ładnie, a za 6 tygodni może będę mogła chodzić już przynajmniej trochę jak człowiek.
Sytuacja ta sprawiła też, że dostałam ogrom dobrych życzeń i ciepłych myśli od kolegów i przyjaciół z pracy, którzy bardzo się zmartwili. Nie tylko od nich z resztą. A to zawsze pomaga - że ktoś się przejmuje, że ktoś pyta co i jak, czy wszystko dobrze.
Sytuacja ta również sprawiła, że ci, którzy sprawiali pozory czułości i wydawałoby się, że im jakoś zależy - również pokazali, jak jest naprawdę. Z resztą dla mnie zawsze bardziej liczyło się, jak ktoś działa, niż co mówi, kiedy wszystko jest pięknie i kolorowo. Tam, gdzie może liczyłabym na jakieś drobne zainteresowanie, zapytanie chociaż: jak się czujesz, jak dziś, czy wiesz kiedy operacja, trzymaj się - dostałam okrągłe nic. Dużo to uświadamia i chociaż lekko to boli, to boli mniej niż złamana kończyna. Nie chcę pielęgnować takich znajomości, szkoda na nie czasu. Ja dla kogoś mogłabym zrobić wiele, nawet po przyjacielsku, a ktoś nawet nie jest w stanie wysłać głupiej wiadomości, kiedy obce czy tylko znajome osoby piszą o wsparciu, są zainteresowane i trzymają kciuki za powrót do zdrowia.
Jak wszystko, nawet takie gówno jak złamanie, może być cenną lekcją w życiu. Mam jakąś sieć wsparcia, to ważne. Sama wysiedziałam na SORze, sama przeżyłam pierwsze uśpienie, operację w życiu, sama teraz będę wracać powoli do zdrowia. I opatrzność może czuwa, bo dostałam szybką pomoc, miałam przemiłe pielęgniarki wokół siebie, wspaniałego anestezjologa i wygląda na to, że super chirurga, który ładnie mnie poskładał. Na pewno będę się jeszcze frustrować nieraz, dopóki się to wszystko nie zagoi, ale pewnie wyjdę po tym, jak po wszystkim - silniejsza.
I tego życzę też każdemu - ludzi, na których można liczyć i poczucia siły, nawet w momencie słabości.
9 notes · View notes
inhakki · 5 months
Text
Tumblr media
Przeskok emocjonalny, ogrom szczęścia
8 notes · View notes
lekkotakworld · 9 months
Text
Piątek, 15 gru 23
Mamy weekend. Szkoda tylko, że będę tyrać dzień w dzień bo mam tyle do roboty z projektów.
W skrócie o wczorajszym dniu, a raczej wieczorze. Sytuację z przejedzeniem i wymiotami już opisałam wczoraj, jednakże mam przemyślenie do tego. Myślę, że był to nieświadomy (tudzież podświadomy) epizod bulimiczny. Chciałam sobie wmówić, że tak nie było, ale nie ma co. Wszystko na to wskazuje i nie będę przed tym uciekać. Było minęło, mam nadzieję, że był to jednorazowy wybryk i to się nie powtórzy (w najbliższej przyszłości przede wszystkim).
Później zaliczyłam 1,5 godziny snu. Jak już się obudziłam to dalej leżałam na łóżku i czytałam sobie książkę. Niestety ból głowy nie ustawał, a wręcz nasilał się, że aż mnie mdliło. Wleciały kolejne tabletki w nadziei, że mi coś pomogą, ale nic bardziej mylnego. Koło 21:30 zdecydowałam, że idę spać. I tu nagle jak mrugnięcie okiem coś we mnie pękło, zaczęłam strasznie płakać, że aż mi brakowało powietrza. W międzyczasie pisałam z chłopakiem, on próbował mnie pocieszać, ale kurcze, na mnie nic nie działa.. Wszystko było złe i niedobre, nic zupełnie nie miało dla mnie sensu, życie nie miało sensu, bo było wg mnie niepotrzebne. Znowu miałam myśli o rzuceniu studiów, ale z drugiej strony tak szkoda mi kasy, którą rodzice wpakowali w to, żebym tutaj była. Ehh z tego wszystko nagle pojawiły się myśli o rozwaleniu wszystkiego dookoła, bo nie mogłam na to wszystko patrzeć, były też myśli s. Po jakiś 20 min płaczu, bólu głowy, który był jeszcze silniejszy, spróbowałam zasnąć, choć było ciężko. W nocy trochę się budziłam, ale głowa już nie bolała całe szczęście. Śniło mi się, że prawie skoczyłam z mostu. Ktoś mnie zatrzymał i pomógł mi wrócić na chodnik.
Jest we mnie taki ogrom smutku, którego nie jestem w stanie opanować. Przeraża mnie też to, jak nagle zmienia mi się nastrój, bo na co dzień jest znośnie, nie dopuszczam żadnych złych myśli i jest okej. Po czym nagle, dosłownie nagle mój nastrój zmienia się o 180°, a ja tracę kontrolę nad sobą. Często nawet nie pamiętam co się działo. Ten cały smutek wtedy mnie tak dobija, że jestem skłonna do najgorszych zachowań. I to trwa jakąś krótszą czy dłuższą chwilę i mija. Albo kończy się płaczem jak wczoraj i snem. A rano jest już normalnie. Przerażające.
To tyle słowem wstępu o wczoraj.
Obudziłam się dziś koło 7, trochę przejrzałam telefon, popisałam z chłopakiem, zrobiłam herbatę i zasnęłam. Obudziłam się o 10. Daaaaawno tyle nie spałam, ale widocznie organizm potrzebował resetu. Dziś było trochę nudno, cały dzień w mieszkaniu, robiłyśmy projekt na wtorek do wiedźmy (to ta baba przez którą płakałam we wtorek), pofarbowalam włosy, posprzątałam mieszkanie. W sumie to właśnie siedzę z tą farbą na głowie, zmyje ją, ogarnę się i zgadałam się z dziewczynami na warsztaty plastyczne. Stwierdziłam, że muszę trochę odpocząć psychicznie.
Głupio mi, że dziś dalej bez rysunków, ale przez długi sen rano byłam później rozbita i jakoś brakło czasu. Może jak wrócę to je zrobię i wstawię jutro. Wolę robić zdjęcia przy świetle dziennym. Przepraszam, ale jutro już będą na pewno 🙏
27 notes · View notes
bezakceptacji · 6 months
Text
Czy zasługuje na cały ten ból? Jedynie chciałam trochę zrozumienia, a dostałam ogrom cierpienia..
8 notes · View notes
kasja93 · 1 year
Text
Hejka!
Tumblr media
Dziś trochę w innej odsłonię a mianowicie w turbanie z apaszki :) miałam totalny bad hair day a wyciągnięto mnie „z buta” z domu, że tak powiem.
Rano stała procedura. Pobudka, karmienie, sprzątanie i powrót do łóżka. Znów było mi w nocy mega zimno i spałam w skarpetach. W łóżku znalazł się również termofor 💀
Przed południem zadzwonił tata z propozycją obejrzenia podłóg. Zatem zbytnio nie miałam czasu odświeżać włosów, więc wjechał turban. Ja się powiem szczerze lepiej czuje w chustach na włosach, niż w kapeluszach czy czapkach. Jak to moi rodzice mówią „onkologia style”.
Ogólnie rzecz biorąc oglądanie podłóg poszło dobrze. Płytki oraz panele zostały wybrane. Podjechałam do rodziców a tam czekała na mnie pułapka. A mianowicie „dieta pudełkowa”.
Tumblr media
Ogrom tej pizzy mnie przerażał. Podczas zamawiania stanowczo odmówiłam jej jedzenia. Zatem kazano mi wybrać coś innego… zamówiłam gyros z piersi kurczaka, frytki oraz sałatkę. Zjadłam 1/3 porcji jaka przyszła. Resztę zostawiłam u rodziców tłumacząc się, że nie mam ochoty jutro tego dojadać bo mam leczo…
Tumblr media
Czułam baczny wzrok mojej mamy, gdy jadłam. Szczerze mówiąc nie miałam totalnie ochoty jeść… Jednak wolałam zjeść, niż wysłuchiwać reprymend. Co nie zmienia faktu, że nim dokończyłam to co miałam na talerzu rodzice zdążyli zjeść z 3 razy tyle?
Posiedziałam jeszcze trochę u rodziców by nie zarzucili mi, że zaraz po jedzeniu uciekłam zapewne w jakimś niecnym celu. Podjechałam do sklepu kupić sobie nową chustę (bo powiem szczerze lubię je nosić latem bo chłodzą, jeśli wybierze się satynę bądź jedwab). Kupiłam sobie prześliczne cienie do oczu w TK MAXX, nową grzałkę do e fajki oraz liquidy
Tumblr media
Totalnie to moje kolory! Mam typową urodę jesienną zatem dobrze czuje się w ciepłej palecie barw. Podjechałam też do paczkomatu bo przyszły mi perfumy. O dziwo serio w końcu udało mi się wykończyć te wszystkie flakony, które miałam od bardzo dawna. Nie pamiętam kiedy ostatnio sobie jakieś w sumie kupiłam. Jakoś przy okazji naszło mnie na lody. Wzięłam miętę z czekoladą oraz czekoladę z pomarańczą
Tumblr media
Czuje się dziś lepiej. Zarówno psychicznie jak i fizycznej. Wyspałam się pomimo przenikającego zimna co pomogło mi znów zachowywać balans. Zostanie on zapewne znów zachwiany w poniedziałek (mam rozmowę z niemiecką kasą chorych). Szwy zaś mnie ciągną oraz swędzą. Musiałam zrezygnować z opatrunków bo zaczęły mnie uczulać. Zatem mam teraz lekki dyskomfort jak dotykają i zahaczają ubrania. Co się zaś tyczy uczulenia. Plastry wszelkiego rodzaju i wenflony mnie uczulają średnio po 30 godzinach użytkowania. Plastry starałam się naklejać w rożny sposób, aby nie miały zbyt długo styczności z jednym fragmentem skóry, ale w końcu skończyło się wolne miejsce…
Jeść nadal nie mam ochoty, ale już się tak nie wzdrygam. Nie miałam dziś też wyrzutów sumienia po zjedzeniu tego wszystkiego.
Tumblr media Tumblr media
Muszę się pochwalić! Jerry po raz pierwszy odkąd u mnie jest zrobił pozycje na „zdechlaczka”. Po dzikich pląsach wokół Rudej podskoczył w miejscu i wylądował o tak :D To oznacza, że jest szczęśliwy i czuje się dobrze oraz bezpiecznie! Rudziś oczywiście chciała dziś przytulasków i jedzenia xD głównie jedzenia. Muszę jutro umyć im klatkę i zdezynfekować. Dwa razy w miesiącu trzeba to robić a ja przez zabieg mam już mały poślizg w tej kwestii.
Tumblr media
Ruda: Leżysz? To ja też się położę!
Tumblr media
53 notes · View notes